eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › O co chodzi w tym szaleństwie?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 108

  • 81. Data: 2010-03-10 11:43:43
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: Vax <m...@z...sie>

    W dniu 2010-03-08 20:00, Weronika Styka pisze:

    > Polsce sytuacja ulega diametralnej zmianie. Syn prowadzi, więc mam czas na
    > obserwację. Coś się dzieje, każdy próbuje nas wyprzedzić!

    Co znaczy "próbuje"? A może po prostu wyprzedza?

    > Dosłownie każdy. Fiacik 500 przez 10 km jedzie równolegle z nami lewym
    > pasem - w oczach determinacja i wola walki.

    Taaa... patrzyłaś mu w oczy. Jasne. Przez 10km. Prawie 5 minut.

    > Tempomat stoi na 130 i synowi
    > ani w głowie dociśnięcie gazu.

    Może tamten też miał tempomat, lub stwierdził, że coś podejrzanie
    jedziecie "równe 117km/h" (bo jego szybkościomierz mniej fałszuje,
    albo odczytywał prędkość z nawigacji) a obawiał się tego, że może jakaś
    policyjna podpucha jest.

    [ciach dalszy egzaltowany opis pełen sensacyjnej przesady]

    > Panowie - wyprzedzenie kobiety w Hondzie wcale nie świadczy o Waszej
    > męskości.

    Za Twoje przeżywanie faktu, że zostałaś w Swojej Hondzie z Essen
    wyprzedzona świadczy o jakimś kompleksie. Tu się tak zwykle jeździ
    "licznikowa dopuszczalna +15".


    > Powiem więcej - ryzykujecie życiem swoim i innych kierowców,

    Typowe. Synek sunie *bezpieczne* 130km/h, gość w fiacie
    wyprzedza "przez 10km" - zatem jedzie minimalnie szybciej,
    co przekłada się na niebezpieczne zapierdalanie.

    > a ta
    > kobieta w Hondzie gdyby tylko chciała, wygralaby z Wami w cuglach.

    Ta, w cuglach, uprzęży i wsadzonym w D4 ogonem.
    Ambitna, choć dojrzała, pony girl!

    > 2/3 aut
    > które mnie wyprzedzały to sypiące sie rzęchy, a dla większości z nich 130
    > km/h to szczyt wszystkiego.

    Sypało się coś z nich, czy fabularyzujesz podobnie jak o tych 10km
    determinacji i woli walki?
    I jakim sposobem mając szczytową 130km/h wyprzedzali Waszą Nową Hondę
    (z samego Essen!) która poniżej 130km/h nie odpuściła nawet na kilometr,
    bo tempomat w hondzie (tak, poprawnie z małej litery) jest przecież
    niezawodny.

    > Zresztą, większość z nich nasza Honda mogłaby
    > schrupać na przystawkę!

    Och! Ach! A jednak wpadłaś leczyć kompleksy.
    Ta Wasza Honda. Na przystawkę.

    > Aha, to pytanie brzmi: o co chodzi w tym szaleństwie?

    Znaczy, co? Że gość w aucie starszym np. niż 6 lat ośmiela się na
    polskiej autostradzie wyprzedzać hondę na niemieckich numerach,
    za nic mając to, że ona z samego Essen, że nowa, że ma tempomat i gdyby
    nie to, że kryzys jest i oszczędzają paliwo, to oni by mu pokazali?

    Jeżdżę rozmaitymi pojazdami, nowymi, starszymi, a ostatnio miałem
    też okazję poprowadzić firmowe audi 80 po A4 (autostradzie).
    Mimo "podeszłego" wieku i przebiegu nie wykazywał "rzęchowatości",
    nic się z niego nie sypało, z rury nie kopciło, prowadził się
    sympatycznie, jego "szczytu możliwości" nie sprawdzałem, ale nie miałem
    też żadnego respektu dla wyprzedzenia np. jakiejś oszczędnej rodzinki
    hondą na niemieckich blachach toczącą się jakieś 10% wolniej
    (pewnie mieli tempomat) niż dozwolone 130km/h czy kogokolwiek innego.
    Prawdę mówiąc nie zastanawiałem się, po prostu _sobie_jechałem_ wygodną
    szybkością (taką jak większość na trasie), zerkając w lusterko, czy
    wyprzedzając sam kogoś innego nie blokuję.

    I fajnie sobie poczytać, jakie przeżycie towarzyszą tym wyprzedzanym.
    Te usprawiedliwienia, że oni by pokazali, ale oszczędzanie, tempomat,
    przepisy i w ogóle to by mogli, ale akurat im się nie chciało.
    A kto śmiał wyprzedzać to niebezpieczny wariat i musiał się
    dowartościować i *na pewno* gnał w "szczycie możliwości" swego rzęcha.
    Gdybym wiedział, że oni taką traumę łapią, ideologię jakieś dorabiają,
    w necie to opisują buńczucznie dodając, że i tak są lepsi(?), ale
    im się nie chce... to i tak bym jechał dalej swoim tempem, nie płacząc
    nad "ćwierć litrem benzyny na 100" z tytułu nieco wyższej prędkości.

    v.
    PS. i tak, wiem, to taka zwykła prowokacja flejmotwórcza była ;p


  • 82. Data: 2010-03-10 12:30:20
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Weronika Styka" <w...@W...gazeta.pl>
    > Prawie 700 km w Niemczech pokonujemy gładko i spokojnie;
    > podkreślam słowo
    > spokojnie. Jedziemy oszczędnie - 100 do 130 km/h, w porywach 160.
    > A to my
    > wyprzedzamy, a to ktoś wyprzedza nas. Normalny luzik. Po
    > pierwszych 10 km w
    > Polsce sytuacja ulega diametralnej zmianie. Syn prowadzi, więc
    > mam czas na
    > obserwację. Coś się dzieje, każdy próbuje nas wyprzedzić!
    > Dosłownie każdy. Fiacik 500 przez 10 km jedzie równolegle z nami
    > lewym
    > pasem - w oczach determinacja i wola walki. Tempomat stoi na 130
    > i synowi
    > ani w głowie dociśnięcie gazu.

    A po Niemczech tez jechaliscie na tempomacie 130 ? :-)

    > Panowie - wyprzedzenie kobiety w Hondzie wcale nie świadczy o
    > Waszej

    A ty myslisz ze z tylu to widac kto prowadzi ?
    Dopiero po zrownaniu wiadomo czemu sie tak wlecze - baba za
    kierownica :-)

    > męskości. Powiem więcej - ryzykujecie życiem swoim i innych
    > kierowców, a ta

    wyprzedzanie na autostradzie to ryzyko ?

    > kobieta w Hondzie gdyby tylko chciała, wygralaby z Wami w
    > cuglach.

    To czemu nie chce, tylko ruch utrudnia ? :-)

    > 2/3 aut
    > które mnie wyprzedzały to sypiące sie rzęchy, a dla większości z
    > nich 130
    > km/h to szczyt wszystkiego. Zresztą, większość z nich nasza Honda
    > mogłaby
    > schrupać na przystawkę!

    Nie chwal nie , chwal, bo nie wiadomo z kim zadzierasz :-)

    > Aha, to pytanie brzmi: o co chodzi w tym szaleństwie?

    O dwie rzeczy:
    a) kazdy jezdzi jak mu wygodniej, widac innym twoje 130 jest
    niewygodnie. Ciekawe swoje droga, bo ja na A4 niewielu widze ktorzy
    przekraczaja tych ok 130. Moze wystarczylo 140 ustawic na
    tempomacie.

    b) w Niemczech jechaliscie w okresie gdy ludzie po niedzieli
    jeszcze trzezwieli, a w Polsce juz sie zaczeli spieszyc do celu :-)

    W Niemczech sa rozne frakcje i jadachych 180 tez mozna spotkac.
    Ba, nawet i szybciej jadacych tez mozna.

    J.


  • 83. Data: 2010-03-10 12:33:43
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: "arek.pp" <a...@o...pl>

    On Mar 9, 1:00 am, Bydlę <bydl?@bydl?.pl> wrote:

    > Bo jedziesz wolniej ni to auto z ty u (skoro ci dogoni o), wi c zjed
    > mi dzy tiry (to bajka, e od tego kurczy si penis), daj
    > pojecha szybszemu i wr na lewy pas (to te k amstwo, e od jazdy
    > lewym pasem penis si wyd u a).
    > I tyle.

    Zapomnij koles!
    Jezeli nie mozesz wytrzymac za kims 130 kmh (nie 95-100, ale 130)
    lewym pasem przez pół minuty, to sie po prostu lecz, albo zastanów sie
    nad PKP.
    Prezentujesz styl HOŁOTY - co prawda coraz mniej licznej, ale raz na
    jakis czas zdarza sie kozak na zderzaku.
    Juz mrugania swiatłami nie zauwazam, ale powiem ci jedno - taki
    potencjalny cham wyprzedzi mnie tylko z PRAWEJ! Reakcja musi byc...
    To,ze popierdalasz przyklejony do lewego pasa nie sprawi, ze wszyscy
    beda ustepowac ci miejsca...
    Bez odbioru.


  • 84. Data: 2010-03-10 14:00:18
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: "Axel" <a...@p...BEZSPAMU.com>

    "fv" <f...@c...com> wrote in message news:hn7mq6$rfv$1@inews.gazeta.pl...

    >>> Patrz w lusterka, unikaj debili, przewiduj manewry innych - to jest
    >>> bezpieczna jazda. Udowadnianie
    >>> komuś siłą swojej racji ma sens jak masz siłę, czyli 18 ton na kołach
    >>> (albo petardy w pięściach). Masz?
    >> Rozumiem, ze ten mrugajacy i trabiacy moze udawadniac innym swoje racje
    >> zmuszajac do ustapienia z drogi?
    > Co znaczy może? On to po prostu robi i tyle, myślisz że się przejmuje
    > tym czy może? Chodzi o to, żeby takim zjechać z drogi i niech spieprzają
    > jak najdalej. Uważam, że taka taktyka jest znacznie bezpieczniejsza niż
    > udowadnianie komuś ile tu wolno jechać i że masz do tego prawo. No prawo
    > masz a on ma argumenty siłowe. I co mu zrobisz, jak spowoduje wypadek,
    > skasuje ci auto, zaatakuje twoje zdrowie i życie? Możesz mu nagwizdać.
    > To po co ryzykować?

    Dokladnie tak. Takich debili nalezy miec albo daleko z przodu, albo daleko z
    tylu.

    --
    Axel



  • 85. Data: 2010-03-10 14:43:47
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Mario" <c...@s...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:hn50ig$hk0$2@news.onet.pl...
    > Zresztą, większość z nich nasza Honda mogłaby
    >> schrupać na przystawkę!
    >>
    > no tak, bo Honda to potwór szos i szczyt marzeń każdego. :-D
    > ROTFL.


    Type-R widziales ?

    J.


  • 86. Data: 2010-03-10 14:58:21
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: maciej debski <m...@b...pl>

    On Mar 10, 1:43 pm, "J.F." <j...@p...onet.pl> wrote:
    > Użytkownik "Mario" <c...@s...onet.pl> napisał w
    wiadomościnews:hn50ig$hk0$2@news.onet.pl...
    >
    > > Zresztą, większość z nich nasza Honda mogłaby
    > >> schrupać na przystawkę!
    >
    > > no tak, bo Honda to potwór szos i szczyt marzeń każdego. :-D
    > > ROTFL.
    >
    > Type-R widziales ?

    ja widzialem i co z tego? sugerujesz ze pani Niestyka sciagnela sobie
    japonska wersje type R i teraz wozi sie nia na zakupy do
    hipermarketu?

    m.


  • 87. Data: 2010-03-10 16:03:36
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: "kamil" <k...@s...com>


    "fv" <f...@c...com> wrote in message news:hn7mq6$rfv$1@inews.gazeta.pl...

    > Jeszcze raz. Nie chodzi o to jak sprawa wygląda obiektywnie, tylko o to że
    > wkurwiasz innych.
    > Nie rozsądzam kto ma rację, bo na drodze znaczenia to żadnego nie ma.

    Obiektywne sa przepisy ograniczajace predkosc.
    >
    > Co znaczy może? On to po prostu robi i tyle, myślisz że się przejmuje tym
    > czy może?
    > Chodzi o to, żeby takim zjechać z drogi i niech spieprzają jak najdalej.
    >
    > Uważam, że taka taktyka jest znacznie bezpieczniejsza niż udowadnianie
    > komuś ile tu wolno jechać i
    > że masz do tego prawo. No prawo masz a on ma argumenty siłowe. I co mu
    > zrobisz, jak spowoduje
    > wypadek, skasuje ci auto, zaatakuje twoje zdrowie i życie? Możesz mu
    > nagwizdać.

    Alez ja niczego nie udowadniam, od tego sa obiektywne przepisy. Jesli ktos
    sie do nich nie stosuje, niech nie ma pretensji o utrudnianie czegokolwiek.
    Tak samo, jak ja nie mam pretensji o brak reszty, jesli na autobusie
    wyraznie jest napisane, ze trzeba miec drobne przygotowane.

    Ty popierasz sytuacje, w ktorej ktos sie piekli bo ma w dupie zasady, a
    reszta ma z tego powodu sterczec i czekac.

    Pozdrawiam
    Kamil


  • 88. Data: 2010-03-10 23:25:39
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>

    On 2010-03-09, Bydlę <bydl?@bydl?.pl> wrote:

    > A co mi do tego, z jakiego powodu tamten ktoś jedzie szybciej?
    > Jeśli mi się nie spieszy, to w czym problem? Kierunkowskaz w prawo,
    > zjazd, 2-5 sekund jazdy (tak, tej tak bardzo was przerażającej między
    > tirami (choć tak naprawdę to pomiędzy pojazdami na prawym pasie),
    > kierunkowskaz w lewo i powrót na pas.

    Skoro tam jest tyle miejsca, że nie trzeba zwalniać to spokojnie można
    delikwenta wyprzedzić prawą stroną. Jak nie można - to masz pecha,
    zwolnij do jego prędkości i nie marudź.

    Krzysiek Kiełczewski


  • 89. Data: 2010-03-10 23:28:31
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>

    On 2010-03-09, Bydlę <bydl?@bydl?.pl> wrote:

    > Nie. Wystarczy zjechać, przepuścić i wrócić.
    > Przeczytaj co napisał nasz nieumiejący jeździć kolega - ledwo
    > wyprzedził, a już mu ktoś dojechał.
    > Czyli jedzie znacznie szybciej niż nasz delikwent - więc nie ma co
    > robić z siebie idioty czy buca: trzeba pozwolić szybszemu przejechać.

    Nie trzeba.

    > Potem widzi się tych patafianów Muszących Jeszcze Wyprzedzić Tego Tira
    > Kilometr Dalej Bo Na Prawy Nie Zjedzie Bo Się Boi.

    Zganiasz kolesia i jednocześnie nie umiesz go wyprzedzić na dystansie
    kilometra?

    >> jezeli uwazasz ze udaloby mu sie zjechac na prawy i zaraz
    >> wrocic to najprawd. Tobie rowniez uda sie go wyprzedzic prawym
    >
    > Masz jakieś problemu z ocenianiem odległości.
    > Do zjechania trzeba mniej miejsca niż do wyprzedzenia.

    Do zjechania i wrócenia bez zajeżdżania drogi następnemu, któremu się
    wydaje że umie szybko jeździć potrzeba więcej miejsca niż do
    wyprzedzenia.

    Krzysiek Kiełczewski


  • 90. Data: 2010-03-10 23:30:06
    Temat: Re: O co chodzi w tym szaleństwie?
    Od: onet <n...@n...com>

    Weronika Styka pisze:
    > Szanowni Panowie,

    Panie olewasz??

    > mam do Was pytanie okazyjne - powiedzmy, że tą okazją jest Dzień Kobiet :)

    Tym bardziej olewasz Panie??


    > Jedzie sobie nasza Honda z Essen w Niemczech do naszego domu w Polsce. Do
    > Krakowa 100% autostrada. Prowadzimy na zmianę: mąż, syn i ja.
    > Prawie 700 km w Niemczech pokonujemy gładko i spokojnie; podkreślam słowo
    > spokojnie. Jedziemy oszczędnie - 100 do 130 km/h, w porywach 160. A to my
    > wyprzedzamy, a to ktoś wyprzedza nas. Normalny luzik. Po pierwszych 10 km w
    > Polsce sytuacja ulega diametralnej zmianie. Syn prowadzi,

    Nauczy się jeszcze, nie przejmuj się (chyba że zdolności ma po mamie :) )

    więc mam czas na
    > obserwację. Coś się dzieje, każdy próbuje nas wyprzedzić!
    > Dosłownie każdy. Fiacik 500 przez 10 km jedzie równolegle z nami lewym
    > pasem

    Po prostu podziwiał Wasze padło, sam jadąc ładnym autkiem.

    - w oczach determinacja i wola walki.

    Konfabulujesz...

    Tempomat stoi na 130 i synowi
    > ani w głowie dociśnięcie gazu. Kolejny to Focus

    focus się pisze...

    z kopcącą rurą, nie tylko
    > nie odpuszcza, ale robi dziwne manewry - syn z trudem wciska się w TIRy po
    > lewej.

    Z tej drugiej lewej, czy z tej pierwszej lewej? - kobiety zwykle mają
    dwie lewe ręce.

    Gość z Fokusa nie wiem z jakiego powodu pokazuje synowi podniesiony
    > palec - chyba na znak zwycięstwa?.

    Przekazywał wyrazy współczucia.

    Tak przez kolejne kilometry, do czasu aż
    > ja zmieniam na krótko syna. Na krótko, bo to co zaczęło się dziać od tego
    > momentu na drodze to film na Oscara w każdej kategorii.

    Nie siadaj za kierownicą - będzie lepiej, naprawdę.

    > Panowie - wyprzedzenie kobiety w Hondzie wcale nie świadczy o Waszej
    > męskości. Powiem więcej - ryzykujecie życiem swoim i innych kierowców,

    Zgłoś wcześniej chęć wyjazdu, zostaniemy w domach.

    a ta
    > kobieta w Hondzie

    hondzie...

    gdyby tylko chciała, wygralaby z Wami w cuglach. 2/3 aut
    > które mnie wyprzedzały to sypiące sie rzęchy, a dla większości z nich 130
    > km/h to szczyt wszystkiego.

    Zazdrość przez Ciebie przemawia.

    Zresztą, większość z nich nasza Honda

    honda

    mogłaby
    > schrupać na przystawkę!
    >
    > Aha, to pytanie brzmi: o co chodzi w tym szaleństwie?

    Po prostu trollujesz, a inni (np. ja) dają się naciągnąć - chwila
    relaksu należy się wszystkim.

    >
    > Pozdrawiam
    > Weronika

    Pozdrawiam

    Antoni
    >

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 . 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: