-
61. Data: 2011-07-11 10:39:30
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: venioo <p...@o...eu.WYTNIJTO>
W dniu 2011-07-10 20:02, RoMan Mandziejewicz pisze:
>
> Proponuję "analfabeta". Kto za?
>
Jestem za...
...tylko caly czas sie zastanawiam co to "fabeta", bo na wiki nie
znalazlem ;) ;) ;)
--
venioo
Sprzedam Alfa Romeo 156
gg:198909
-
62. Data: 2011-07-11 10:42:08
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 11.07.2011 10:05, Scypio pisze:
> Dnia Mon, 11 Jul 2011 09:56:59 +0200, Andrzej Ława napisal(a):
>> W dniu 10.07.2011 19:14, Scypio pisze:
>>
>>> Bo co jak ci z przodu hamują przed dzieckiem, które właśnie wbiegło na drogę?
>>> Walnę w gościa i on akurat wtedy to dziecko przejedzie? Tak teoretyzować można
>>> w nieskończoność.
>>
>> Jeździj tak daleko/wolno, żeby w nich nie walnąć.
>>
>> Albo przestaw się na transport zbiorowy lub taksówki, bo jeśli
>> powyższego nie potrafisz, to nie nadajesz się do kierowania pojazdami.
>
> Jechałem tak daleko i tak wolno, że nie walnąłem w gościa przede mną.
>
No to jeździj tak dalej i nie będzie problemu.
-
63. Data: 2011-07-11 11:02:49
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: Scypio <s...@p...fm>
Dnia Mon, 11 Jul 2011 10:42:08 +0200, Andrzej Ława napisal(a):
> W dniu 11.07.2011 10:05, Scypio pisze:
>> Jechałem tak daleko i tak wolno, że nie walnąłem w gościa przede mną.
> No to jeździj tak dalej i nie będzie problemu.
Konieczność naprawy lakierniczej a może nawet wymiany zderzaka w
moim samochodzie to jest problem. Muszę poświęcić temu mój
czas i pewnie zostanę na ładnych parę dni bez auta.
Wiem, że niektórzy na tej grupie mają zapędy edukatorów drogowych,
sugerują debilne rozwiązania typu "hamowanie na pieska" żeby gościa
z tyłu czegoś tam nauczyć.
Ja nie mam takich zapędów, ja chcę spokojnie i bezpiecznie dojechać do
celu. Staram się zminimalizować skutki nie tylko własnych błędów za
kółkiem, lecz również innych uczestników ruchu. Nawet nie chcę myśleć
co by się stało, gdyby motor złożył się w drugą stronę i panna zamiast
do rowu poleciała pod koła tira nadjeżdżającego z przeciwka.
Jestem rozczarowany, bo nie lubię dróg takich jak DK2, przećpanych
tysiącem znaków, gdzie ograniczenia prędkości zmieniają się chyba
co 500m, gdzie co chwila trafiają się różne przeszkadzajki. Jestem
rozczarowany, bo wiem, że przejechanie 700 km po autostradzie (nawet
jeśli po drodze trafi się na niej korek) jest mniej męczące niż 100km
po wyremontowanej i typowo oznakowanej krajówce. Jestem rozczarowany,
bo nasi południowi sąsiedzi jakoś mogli wybudować autostrady i drogi
ekspresowe i że są u nich (w porównaniu do naszych) tanie jak barszcz.
Natomiast budowa fotoradarów idzie nam świetnie.
pozdrawiam,
--
scypio
-
64. Data: 2011-07-11 11:04:19
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: Michał Gut <m...@w...pl>
> Czyli masz problem z głowy, nie o to przypadkiem chodziło?
> Czy urażona duma wyklucza możliwość bycia wyprzedzonym?
nie o dume chodzi ale o to ze zwiekszam dystans do bezpiecznego. wyprzedza
mnie gosc. musze znowu zwiekszyc dystans bo skrocil sie o polowe(powiedzmy).
wyprzedza mnie nastepny. i tak w kolo macieju. czyli wyprzedzam do tyłu;)
-
65. Data: 2011-07-11 11:06:54
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: Michał Gut <m...@w...pl>
wyprzedzac sie nalezy pozwolic jak ktos chce uparcie a tu chodzi nam o to ze
nie da sie w polsce utrzymac bezpiecznego duzego dystansu. na drodze
lokalnej czy wojewodzkiej nie bedacej traktem glownym to sie uda ale na
głównych trasach ten numer nie przejdzie.
do niektorych to nie dotrze - na pms mamy cala fure mędrców.
-
66. Data: 2011-07-11 11:11:25
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: Olo <alexhawk@usuntentekst_onet.pl>
W dniu 2011-07-10 21:17, Andrzej Lawa pisze:
> W dniu 10.07.2011 21:11, Scypio pisze:
>
>> tego właśnie nie rozumiem (a spotkałem się z taką sytuacją
>> kilkukrotnie), skoro radar błysnął to na cholere sfotografowany
>> kierownik uderza w heble? Jeśli jedzie przepisowo to raczej nie powinien
>> się martwić, a tak heblowanie po fotce jest imho jak przysłowiowa
>> musztarda po obiedzie.
>
> Może np. nie spodziewał się błysku, błysk go oślepił i kierowca - z
> powodu chwilowej utraty wzroku - hamował awaryjnie.
>
> Swoją szosą co to za pomysł, żeby fotoradary błyskały tak mocno w
> świetle widzialnym??
moim zdaniem grubo przesadzasz... jak Ci ktoś w nocy walnie długimi to
też dajesz po heblach z piskiem opon? A warunki te są kilkukrotnie
gorsze. Jeszcze dla porównania powiem Ci, że w DE jak dostaniesz
"strzała" z fotoradaru to błysk jest konkretny, a mimo wszystko nikt nie
hamuje... Dostałem kiedyś takim radarem prosto w oczy jako pasażer i
odczuwałem chwilowy dyskomfort związany z "mroczkami" przy mruganiu
oczami. Także podtrzymuję, że hamowanie po wykonanej fotce jest
idiotyzmem...
-
67. Data: 2011-07-11 11:14:36
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2011-07-11 09:51, Cavallino pisze:
> Użytkownik "Arek" <a...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:ive6ml$ovk$2@inews.gazeta.pl...
>> W dniu 2011-07-11 08:40, Myjk pisze:
>>> Sun, 10 Jul 2011 18:42:35 +0000 (UTC), Scypio
>>>
>>>> Co nie zmienia faktu, że pierwotną przyczyną opisywanej kolizji jest
>>>> stojący sobie przy drodze fotoradar + łoś za kierownicą bliżej
>>>> niezidentyfikowanego pojazdu.
>>>
>>> Przyczyną tej kolizji był motocyklista, a pośrednią przyczyną łoś za
>>> kierownicą hamującego auta gdzieś z przodu -- choć tak na prawdę nie
>>> wiesz
>>> dlaczego hamował, a automatycznie zrzucasz wszystko na radar.
>>>
>>
>> Ludzie zawsze hamują przy fotoradarach i zawsze do 50km/h niezależnie
>> na jakim ograniczeniu ten FR stoi.
>
> Ale dlaczego się tak dziwisz?
Nie dziwie się tylko stwierdzam fakt.
> Przecież limity prędkości ma w Polsce w d... każdy kto stara się
> normalnie jechać (może poza skretyniałymi kapelusznikami, którzy myśleć
> nie potrafią, więc cieszą się że są w stanie zapamiętać chociaż to, co
> na znaku napisali).
Ale to tyczy się głównie ślepych kapeluszników, którzy jadą wolno i
bezpiecznie i w dupie mają znaki. Bo w TV powiedzieli, że to nie oni są
odpowiedzialni za wypadki. Dlatego IMHO tych wypadków powodują najwięcej.
> Skąd więc ktoś kogo nie interesuje jaki wcześniej był ustawiony limit,
> więc nie zwraca na takie znaki uwagi, ma wiedzieć jaki ten limit w danym
> miejscu obowiązuje, jak już zobaczy fotoradar?
> Sam się przyznam, żegdyby nie wyświetlający się na ekranie nawigacji
> limit przy fotoradarze, prawie nigdy bym nie wiedział ile mogę jechać
> przy fotoradarze.
A ja patrze na znaki w tym ograniczenia, owszem nie zawsze przestrzegam
tych drugich. Chociażby po to aby nie generować niebezpiecznych sytuacji
na drodze, poprzez blokowanie ruchu.
Jednak trzeba sprawiedliwie przyznać, że problemem mogą być znaki
oznaczające teren zabudowany, czasem ciężko się połapać, czy droga w
lesie to jest teren zabudowany czy nie. Bo teren zabudowany ciągnie się
już od kilkudziesięciu kilometrów przez kilka miejscowości. W tym
przypadku faktycznie nawigacja pomaga.
A.
-
68. Data: 2011-07-11 11:17:33
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 11.07.2011 11:02, Scypio pisze:
> Konieczność naprawy lakierniczej a może nawet wymiany zderzaka w
> moim samochodzie to jest problem. Muszę poświęcić temu mój
> czas i pewnie zostanę na ładnych parę dni bez auta.
Samochód zastępczy przypadkiem nie przysługuje?
> Wiem, że niektórzy na tej grupie mają zapędy edukatorów drogowych,
> sugerują debilne rozwiązania typu "hamowanie na pieska" żeby gościa
> z tyłu czegoś tam nauczyć.
Nie sugerowałem tylko wymieniałem z zastrzeżeniem, że nie polecam.
> Ja nie mam takich zapędów, ja chcę spokojnie i bezpiecznie dojechać do
> celu. Staram się zminimalizować skutki nie tylko własnych błędów za
Powtórzę się: piękne marzenie.
> kółkiem, lecz również innych uczestników ruchu. Nawet nie chcę myśleć
> co by się stało, gdyby motor złożył się w drugą stronę i panna zamiast
> do rowu poleciała pod koła tira nadjeżdżającego z przeciwka.
Brutalnie: nie byłaby to ani twoja wina, a zmartwienie tylko o tyle, że
musiałbyś się pojawić jako świadek w sądzie.
> Jestem rozczarowany, bo nie lubię dróg takich jak DK2, przećpanych
> tysiącem znaków, gdzie ograniczenia prędkości zmieniają się chyba
> co 500m, gdzie co chwila trafiają się różne przeszkadzajki. Jestem
Zgadzam się, jest to irytujące. Ale winnym wjechania w kufer nadal jest
ten z tyłu - to są dwie różne sprawy i nawet mając piękne autostrady do
każdej wsi z osobna nie unikniesz zagrożenia powodowanego przez błędy
innych.
-
69. Data: 2011-07-11 11:26:23
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2011-07-11 00:32, kogutek pisze:
> Scypio<s...@p...fm> napisał(a):
>
>> Dnia Sun, 10 Jul 2011 22:14:18 +0200, Andrzej Lawa napisal(a):
>>> No niestety żadne rozwiązanie inżynieryjne nie zapobiegnie kretynom
>>> siedzącym na ogonie.
>>
>> To nie jest kwestia bycia kretynem. To jest kwestia fatalnego stanu dróg w
>> Polsce. Chcąc zrobić trasę długości kilkuset kilometrów niemal non-stop
>> trzeba zachowywać "szczególną ostrożność". Co chwila jakieś dziury,
>> przejścia dla pieszych, skrzyżowania, "ostre" zakręty, ograniczenia
>> prędkości zmieniające się jak w kalejdoskopie itd.
>>
>> Ludzie są zmęczeni takim stanem rzeczy i popełniają takie błędy. I bycie
>> kretynem nie ma tu nic do rzeczy. Kretyni stawiają fotoradary dodając
>> kolejne rozpraszające uwagę elementy do i tak przećpanego otoczenia dróg
>> krajowych.
>>
>>> A co na to pomoże porządna droga?
>>
>> Powinno być tak, że jak Polak ma do przejechania trasę liczącą kilkaset
>> kilometrów, to większość z niej jest w stanie pokonać autostradami i
>> drogami szybkiego ruchu. Wtedy i na pozostałych drogach zrobi się
>> bezpieczniej i spokojniej.
>>
[...]
> Zwyczajnie nie stać nas na zrobienie od
> nowa wszystkich dróg. Masz się dostosować do tego co jest albo oddasz za
> punkty PJ do urzędu.
[...]
Bo to jest tak, każdy kto kupi za parę tysiaków vw passata tedei w kombi
od dziadka z niemiec, od razu wymaga, aby państwo wybudowało w cholerę,
najlepiej darmowych, autostrad i ekspresówek aby mógł zasuwać swoją
nówką brykę.
Inna sprawa, że państwo nie garnie się aby lepiej wykorzystać to co już
jest, a jak słusznie zauważyłeś trochę tego jest.
Ale jacy ludzie taka władza. Wmówi się ludziom, że liczba wypadków
zależy od braku autostrad, ciemnota to kupi a brak autostrad łatwiej
jest wytłumaczyć niż elementarną głupotę zarządców dróg które już mamy.
Pozdrawiam,
A.
-
70. Data: 2011-07-11 11:28:16
Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2011-07-11 09:46, Bartłomiej Zieliński pisze:
> Użytkownik Scypio napisał:
>> Nadal nie wiem, jak zmusić pojazdy jadące w kolumnie żeby się nieco
>> rozsunęły.
>
> Masz wpływ tylko na odstęp między pojazdem swoim a poprzedzającym i z
> tej możliwości korzystaj. Jeśli chcesz aby pojazd jadący za Tobą
> utrzymywał większą odległość to możesz od czasu do czasu symulować
> hamowanie, korzystając z tego, że światła hamulca włączają się zanim
> hamulce zaczną hamować.
>
Co sprawia, że samochód jednak nie hamuje, więc ten z tyłu utwierdza się
w przekonaniu, że zachował dobry odstęp.
A.