eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody"Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 102

  • 21. Data: 2014-02-16 20:21:36
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Dnia Sun, 16 Feb 2014 20:05:04 +0100, Shrek napisał(a):

    > On 2014-02-16 19:57, Tomasz Pyra wrote:
    >
    >>> Ty prowadzisz te kursy? http://akademia-bezpiecznej-jazdy.pl to to?
    >>
    >> Nie, ja się tylko przyglądam z boku :-)
    >
    > Szkoda liczyliśmy na zniżki dla grupowiczów:P

    Da się załatwić ;)


  • 22. Data: 2014-02-16 20:39:11
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2014-02-16 20:15, Tomasz Pyra pisze:
    > Dnia Sun, 16 Feb 2014 19:49:23 +0100, Artur Maśląg napisał(a):
    >
    >>> Tak z obserwacji, to właśnie tacy raczej szybcy, bezpieczni i z zacięciem.
    >>> Leśnych dziadków, starszych pań, czy 18-to latków tam raczej nie ma.
    >>
    >> To co napisałeś bardzo źle świadczy o tych 'szybkich i bezpiecznych'
    >> i niestety w pełni potwierdza ich 'jakość'.
    >
    > Oczywiście, ale to jest obraz ogółu kierowców.

    Nie. Nie wiem skąd pomysł uogólniania ma podstawie grupy "szybkich
    i bezpiecznych". Zupełnie jakbyś robił ankietę o akceptacji komunikacji
    miejskiej wśród pasażerów porannego autobusu...

    > Ci spokojni i przepisowi też pewnie hamować nie potrafią, tyle że jadąc
    > wolniej są mniej groźni.

    To są tylko twoje domniemania.

    >>> Dusić duszą, ale to się dzieje dość późno.
    >>> W pierwszej chwili reagują wolno i tu tracą metry.
    >>
    >> O obliczu zagrożenia? Depczą w pedał aż trzeszczy.
    >
    > Zagrożenia tam nie było, zadanie polega na hamowaniu.

    Skoro nie było żadnego zagrożenia, to jaki ma sens ocena ich zachowań
    w odniesieniu do rzeczywistych sytuacji?

    >> Znaczy tacy mistrzowie, a boją się pedał wcisnąć?
    >
    > Tak to wygląda.

    To należy się ich bać po dwakroć.

    > Pewnie dlatego że tak naprawdę nigdy nie próbowali - hamowali "jakoś" i to
    > im wystarczało.
    > Na kursie dowiedzieli się że można dużo skuteczniej.

    Jaki ma sens skuteczniejsze hamowanie, skoro skuteczne jest
    wystarczające?

    >> Powoli? Od lat są powszechnie stosowane, a na polskich bardzo szybko
    >> się pojawiły przez import konikowych szrotów, które wcale szrotami nie
    >> są i często było wyposażane lepiej niż polskie salonowe.
    >
    > Powoli, powoli.
    > O ile ABS już się przyjął, to ESP dopiero powoli się pojawia.
    > BAS to jeszcze przyszłość.

    O czym Ty piszesz, dobry człowieku? BAS jest powszechny od dawna.
    w 15 letnich Octaviach jest powszechny, a Ty piszesz przyszłość:>

    > To że w bogatych Niemczech takie wyposażenie pojawia się w ludowych
    > samochodach, oznacza że dopiero za 10 lat Polacy je zaczną sprowadzać, a
    > kolejne kilka lat potrzeba żeby się to upowszechniło.

    No to żyjesz w niewiedzy, skoro 15 lat temu w Polsce było to
    sprzedawane w sumie dość powszechnie.

    >> No popatrz, a głupie 'baby od garów' jakoś trafiają, tylko ci "a to już
    >> są tacy lepsi, bardziej świadomi niż przeciętna" mają z tym problemy
    >> w 90%.
    >
    > Nie sądzę żeby trafiały :-)

    Cóż, nawet w obcasach.

    >> Aha, znaczy to są ci co niby są "lepsi"...
    >
    > To były moje przemyślenia.
    > Bo zarówno instrukcje obsługi jak i takie programy szkoleniowe mówią żeby
    > hamować ze sprzęgłem.
    > Przy czym doświadczenie kierowcy sportowego mówi dokładnie coś innego.

    A co ma "doświadczenie kierowcy sportowego" do zwykłej cywilnej jazdy
    dla przeciętnego kierowcy?

    > Natomiast w "realu" okazało się że kierowca sportowy i kierowca przeciętny
    > to na tyle inne światy, że rządzą się zupełnie innymi prawami.

    Nareszcie...

    >> To różnie bywa, ale wciśnięcie sprzęgła do oporu potrafi czynić cuda
    >> dla kierowców, którzy jeżdżą cywilnie.
    >
    > Istotnie, jestem za wciskaniem sprzęgła :)
    > Chociaż ja nie wciskam, nie mam też ABS.

    Hmmm, a mowa była o Tobie i Twoim samochodzie, czy jednak o
    przeciętnych kierowcach w ruchu cywilnym?

    > Okazuje się nagle że mistrz, a tu hamować nie potrafi, poślizg okazuje się

    A co ja pisałem o mistrzach? Tymczasem Ty sobie to aproksymowałeś na
    resztę populacji, która z 'mistrzami' to ma najczęściej niewiele
    wspólnego.

    >> Typowi kierowcy cywilni wcale nie są przekonani, że są doskonali
    >> i mogą więcej.
    >
    > Z tego co wiem 90 czy 95% ankietowanych kierowców uznaje swoje umiejętności
    > za ponadprzeciętne, a z kolei innych oceniają w większości jako kierowców
    > słabych.

    Ankieta to jedno (możesz dać link do takich), a fakty do drugie.

    >> Wygląda na to, że tacy są ci, o których pisałeś
    >> "a to już są tacy lepsi, bardziej świadomi niż przeciętna".
    >> "Pójdę na kurs niedzielny, będę jeszcze lepszy, bardziej nieomylny
    >> itd."
    >
    > Motywacja z jaką idzie się na taki kurs to jedno, a co się tam okazuje to
    > inna sprawa.

    A jaka była ta motywacja? Jeździć szybciej?

    > Ja tam sądzę że gdyby kierowców którzy od roku mają prawo jazdy, kierować
    > na taki kurs obowiązkowo, byłoby z tego dużo dobrego.

    Dużo dobrego było ze zmiany metod szkolenia kierowców, a nie wysyłania
    ich na takie kursy.

    > Oni tam niewiele się nauczą, ale zyskają świadomośc włąsnych ograniczeń.

    Większość zdaje sobie sprawę z takich ograniczeń i kursów ekstra nie
    potrzebują.



  • 23. Data: 2014-02-16 20:58:28
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 16 Feb 2014 20:15:37 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
    > Dnia Sun, 16 Feb 2014 19:49:23 +0100, Artur Maśląg napisał(a):
    >>> Dusić duszą, ale to się dzieje dość późno.
    >>> W pierwszej chwili reagują wolno i tu tracą metry.
    >>
    >> O obliczu zagrożenia? Depczą w pedał aż trzeszczy.
    >
    > Zagrożenia tam nie było, zadanie polega na hamowaniu.
    > Na koniec depczą może i mocno (chociaż też różnie bywa), problem główny to
    > powolne narastanie siły nacisku. ABS włącza się dopiero w drugiej fazie
    > hamowania.

    Sila przyzwyczajenia pewnie ... raczej bez wiekszego znaczenia na
    ulicy.

    >> To chyba naturalne, ze należy jeździć z odpowiednią prędkością.
    >> Przypadkiem ci wyszło, że ci z tych twoich kursów wcale nie chcą
    >> jeździć ze stosownymi prędkościami, tylko chcą szybciej:>
    > Co tam oni chcą to tego nikt nie wie.
    > Najistotniejsze na takim kursie jest poznanie własnych słabości i
    > ograniczeń, a również konfrontacja z innymi.
    > Okazuje się nagle że mistrz, a tu hamować nie potrafi, poślizg okazuje się
    > nieopanowalny w żaden sposób inny niż jazda wolniej,

    A tak w praktyce - o ile szybciej moze na cywilnej drodze pojechac
    rajdowy kierowca ? W takim sensie ze zwykly kierowca nie wpadnie w
    poslizg, albo w minimalny, ktory sie sam opanuje, a rajdowiec da rade
    opanowac i utrzymac sie na drodze.
    A wlasciwie nie na drodze tylko na pasie, bo przeciwnym ciezarowka ...

    > a tu jeszcze koledzy
    > radzą sobie lepiej (nie mówiąc o instruktorze, czy trenującym nieopodal
    > kierowcy sportowym). Zimny prysznic.

    Zimny prysznic sie moze i przyda, ale czy po takiej ABJ pomoze ?

    >>> Problemem jest to, że ci kiepscy
    >>> kierowcy żyją w przeświadczeniu że są doskonali i mogą więcej.
    >> Typowi kierowcy cywilni wcale nie są przekonani, że są doskonali
    >> i mogą więcej.
    > Z tego co wiem 90 czy 95% ankietowanych kierowców uznaje swoje umiejętności
    > za ponadprzeciętne,

    Ponadprzecietne to nie znaczy doskonale ...

    > a z kolei innych oceniają w większości jako kierowców słabych.

    a bo jada takie kapeluszniki :-)

    > Ja tam sądzę że gdyby kierowców którzy od roku mają prawo jazdy, kierować
    > na taki kurs obowiązkowo, byłoby z tego dużo dobrego.

    Nie mowie nie.

    > Oni tam niewiele się nauczą, ale zyskają świadomośc włąsnych ograniczeń.

    Ale do tego wystarcza dwie przejazdzki po plycie poslizgowej.
    Nawet nie poslizgowej, tylko mokrej kostce.
    Rozpedz do 80, hamuj, rozpedz do 80, skrec.

    Moglby byc punkt obowiazkowy na egzaminie, czy raczej po egzaminie -
    bo to nie ma byc sprawdzian, tylko demonstracja.

    J.


  • 24. Data: 2014-02-16 21:00:41
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>

    Tomasz Pyra wrote:
    > Dnia Sun, 16 Feb 2014 19:50:04 +0100, Shrek napisał(a):
    >
    >> On 2014-02-16 17:58, Tomasz Pyra wrote:
    >>
    >>>> Tak z ciekawości - co robią nie tak?
    >>>
    >>> Praktycznie wszyscy wciskają hamulec za wolno, znakomita większość
    >>> robi to za słabo.
    >>
    >> Za wolno, czy po prostu za późno?
    >
    > Chodzi o to że siła nacisku na pedał rośnie przez dłuższy czas,
    > zamiast nacisnąć go jak najszybciej z całej siły żeby jak
    > najwcześniej zacząć hamowanie z pełną siłą.

    warto przeczytaj instrukcje obsługi w kórej zwykle jest napisane że szybkie,
    dynamiczne wciśniecie pedału hamulca uruchamia tryb hamowania awaryjnego z
    maksymalna mocą.


  • 25. Data: 2014-02-16 21:04:44
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Dnia Sun, 16 Feb 2014 20:39:11 +0100, Artur Maśląg napisał(a):

    >> Oczywiście, ale to jest obraz ogółu kierowców.
    >
    > Nie. Nie wiem skąd pomysł uogólniania ma podstawie grupy "szybkich
    > i bezpiecznych". Zupełnie jakbyś robił ankietę o akceptacji komunikacji
    > miejskiej wśród pasażerów porannego autobusu...
    >
    >> Ci spokojni i przepisowi też pewnie hamować nie potrafią, tyle że jadąc
    >> wolniej są mniej groźni.
    >
    > To są tylko twoje domniemania.

    Ale zapewne tak właśnie będzie.
    Hamowania uczy się hamując, szybkiej jazdy uczy się szybko jeżdżąc,
    wyprzedzania uczy się wyprzedzając itd...

    Kierowca który ma ambicję jeździć szybko, który jeździ szybko i agresywnie,
    jeżeli tylko dzwon nie przewie jego "kariery", ma znacznie większe
    możliwości na poprawianie własnych umiejętności niż ktoś komu wystarczy
    dojechać w korku do pracy, a potem z niej wrócić.

    Umiejętności będzie miał zapewne wyższe, natomiast oczywiście pewnie będzie
    jeździł bardziej niebezpiecznie.

    >> Zagrożenia tam nie było, zadanie polega na hamowaniu.
    >
    > Skoro nie było żadnego zagrożenia, to jaki ma sens ocena ich zachowań
    > w odniesieniu do rzeczywistych sytuacji?

    Tak jak każdy trening.
    Skoro w warunkach treningowych ktoś nie potrafi hamować, to w sytuacji
    zagrożenia życia nie da rady tym bardziej.

    >> Pewnie dlatego że tak naprawdę nigdy nie próbowali - hamowali "jakoś" i to
    >> im wystarczało.
    >> Na kursie dowiedzieli się że można dużo skuteczniej.
    >
    > Jaki ma sens skuteczniejsze hamowanie, skoro skuteczne jest
    > wystarczające?

    W każdym wypadku do którego dochodzi, jednak nie było wystarczające.
    Gdyby umiejętność prawidłowego hamowania była powszechna, wypadków mogłoby
    być mniej.

    >
    >>> Powoli? Od lat są powszechnie stosowane, a na polskich bardzo szybko
    >>> się pojawiły przez import konikowych szrotów, które wcale szrotami nie
    >>> są i często było wyposażane lepiej niż polskie salonowe.
    >>
    >> Powoli, powoli.
    >> O ile ABS już się przyjął, to ESP dopiero powoli się pojawia.
    >> BAS to jeszcze przyszłość.
    >
    > O czym Ty piszesz, dobry człowieku? BAS jest powszechny od dawna.
    > w 15 letnich Octaviach jest powszechny, a Ty piszesz przyszłość:>

    Może i w Skodach było, jakoś wszystkie moje obecne samochody są nowsze niż
    15 lat, wszystkie mają pełne dostępne w nich wyposażenie i żaden BAS nie
    ma, na szczęście żaden nie jest Skodą.
    Widocznie Skoda o 15 lat wyprzedza wszystko inne pod względem BAS ;)

    >> To że w bogatych Niemczech takie wyposażenie pojawia się w ludowych
    >> samochodach, oznacza że dopiero za 10 lat Polacy je zaczną sprowadzać, a
    >> kolejne kilka lat potrzeba żeby się to upowszechniło.
    >
    > No to żyjesz w niewiedzy, skoro 15 lat temu w Polsce było to
    > sprzedawane w sumie dość powszechnie.

    Jakoś ani Vectra 2004, ani Vitara 2008, ani Swift 2011 nie miały. Outlander
    2014 owszem ma.

    >>> Aha, znaczy to są ci co niby są "lepsi"...
    >>
    >> To były moje przemyślenia.
    >> Bo zarówno instrukcje obsługi jak i takie programy szkoleniowe mówią żeby
    >> hamować ze sprzęgłem.
    >> Przy czym doświadczenie kierowcy sportowego mówi dokładnie coś innego.
    >
    > A co ma "doświadczenie kierowcy sportowego" do zwykłej cywilnej jazdy
    > dla przeciętnego kierowcy?

    Jak przeciętny kierowca zaczyna przekraczać 50km/h, to zaczyna mieć.

    >> Motywacja z jaką idzie się na taki kurs to jedno, a co się tam okazuje to
    >> inna sprawa.
    >
    > A jaka była ta motywacja? Jeździć szybciej?

    Na pewno lepiej.

    >> Ja tam sądzę że gdyby kierowców którzy od roku mają prawo jazdy, kierować
    >> na taki kurs obowiązkowo, byłoby z tego dużo dobrego.
    >
    > Dużo dobrego było ze zmiany metod szkolenia kierowców, a nie wysyłania
    > ich na takie kursy.

    A czym jest kurs jak nie metodą szkolenia?

    Na rzetelne szkolenie na kursie jest jeszcze za wcześnie.
    Taki kursant jest tak zajarany tym że samochód w ogóle się porusza, że
    50km/h to dla niego coś zupełnie wystarczającego.
    Jako takie panowanie nad samochodem pojawia się po kilku miesiącach i wtedy
    zaczyna się okazywać że 100km/h w mieście "jest spoko", a nic się nie
    dzieje nawet podczas jazdy szybciej.

    I to jest moment na pokazanie kierowcy że jednak tak nie jest.

    >> Oni tam niewiele się nauczą, ale zyskają świadomośc włąsnych ograniczeń.
    >
    > Większość zdaje sobie sprawę z takich ograniczeń i kursów ekstra nie
    > potrzebują.

    No jednak ilość wypadkó pokazuje, że niezbyt.


  • 26. Data: 2014-02-16 21:36:42
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Dnia Sun, 16 Feb 2014 20:58:28 +0100, J.F. napisał(a):

    >> Zagrożenia tam nie było, zadanie polega na hamowaniu.
    >> Na koniec depczą może i mocno (chociaż też różnie bywa), problem główny to
    >> powolne narastanie siły nacisku. ABS włącza się dopiero w drugiej fazie
    >> hamowania.
    >
    > Sila przyzwyczajenia pewnie ... raczej bez wiekszego znaczenia na
    > ulicy.

    W awaryjnej sytuacji jak coś nagle pojawia się przed maską?
    Hamowanie awaryjne musi być wyćwiczone, bo jak ktoś ma wyćwiczone tylko
    zwalnianie bo się czerwone światło zapaliło, to nawet w sytuacji zagrożenia
    życia najpierw wciśnie sprzęgło, a dopiero potem hamulec.

    Właśnie stąd pomysły w stylu BAS, że jednak okazuje się że to jest
    potrzebne.

    >>> To chyba naturalne, ze należy jeździć z odpowiednią prędkością.
    >>> Przypadkiem ci wyszło, że ci z tych twoich kursów wcale nie chcą
    >>> jeździć ze stosownymi prędkościami, tylko chcą szybciej:>
    >> Co tam oni chcą to tego nikt nie wie.
    >> Najistotniejsze na takim kursie jest poznanie własnych słabości i
    >> ograniczeń, a również konfrontacja z innymi.
    >> Okazuje się nagle że mistrz, a tu hamować nie potrafi, poślizg okazuje się
    >> nieopanowalny w żaden sposób inny niż jazda wolniej,
    >
    > A tak w praktyce - o ile szybciej moze na cywilnej drodze pojechac
    > rajdowy kierowca ? W takim sensie ze zwykly kierowca nie wpadnie w
    > poslizg, albo w minimalny, ktory sie sam opanuje, a rajdowiec da rade
    > opanowac i utrzymac sie na drodze.
    > A wlasciwie nie na drodze tylko na pasie, bo przeciwnym ciezarowka ...

    Zależy jak do tego podejść.
    Bo tak naprawdę na drodze szybciej pojedzie ten co agresywniej wyprzedza (a
    najszybciej ten co będzie jechał zmuszając tych z przeciwka do ucieczki), a
    nie ten co szybciej umie przejechać zakręty.


    A z bycia takim czy innym kierowcą jeszcze prędkości nie przybywa, bo tą
    determinuje raczej przyczepność.

    Oczywiście są techniki w jaki sposób wchodzić w zakręt, jakim torem jazdy
    itp. itd. ale tak w km/h to nie będą wcale jakieś kosmiczne różnice.

    Jeśli zakręt da się przejechać max 120km/h odpowiedni, to przeciętny
    kierowca przejedzie go bez problemu 110km/h i absolutnie nic się nie
    stanie.

    Problem jest wtedy kiedy kierowca o tym nie wie i wejdzie w zakręt za
    szybko.
    O ile dla kierowcy sportowego to normalna rzecz i techniki ratowania się w
    takiej sytuacji pewnie ma nieźle opanowane, to dla kierowcy który tego nie
    trenuje poślizg przy wyższej prędkości to spory problem.

    >> a tu jeszcze koledzy
    >> radzą sobie lepiej (nie mówiąc o instruktorze, czy trenującym nieopodal
    >> kierowcy sportowym). Zimny prysznic.
    >
    > Zimny prysznic sie moze i przyda, ale czy po takiej ABJ pomoze ?

    Wydaje mi się że tak.
    Myślę że gdybym trafił na taki kurs sam, po zrobieniu PJ, to jeździłbym
    wtedy lepiej.

    A że nie trafiłem, to też całe lata hamowałem "na granicy ABS" i byłem
    zachwycony swoimi umiejętnościami ;)

    >> Z tego co wiem 90 czy 95% ankietowanych kierowców uznaje swoje umiejętności
    >> za ponadprzeciętne,
    >
    > Ponadprzecietne to nie znaczy doskonale ...

    Niemniej pokazuje zafałszowane propocje.

    Wynika to m.in. z braku jakiejkolwiek konfrontacji. I tu znowu przewaga
    kierowców sportowych, którzy swoje umiejętności mają jakoś ocenione, a nie
    zawieszone w próżni.
    Sportowcy mają kolegów - jeden jeździ lepiej, inny gorzej, każdy ma jakieś
    swoje cele, systematyczny rozwój, naukę itd.
    A na drogach sami najlepsi, i kompletni kierowcy.

    >> a z kolei innych oceniają w większości jako kierowców słabych.
    >
    > a bo jada takie kapeluszniki :-)

    kapeluszniki i wariaty :)

    >> Ja tam sądzę że gdyby kierowców którzy od roku mają prawo jazdy, kierować
    >> na taki kurs obowiązkowo, byłoby z tego dużo dobrego.
    >
    > Nie mowie nie.
    >
    >> Oni tam niewiele się nauczą, ale zyskają świadomośc włąsnych ograniczeń.
    >
    > Ale do tego wystarcza dwie przejazdzki po plycie poslizgowej.
    > Nawet nie poslizgowej, tylko mokrej kostce.
    > Rozpedz do 80, hamuj, rozpedz do 80, skrec.

    Owszem, ale raz że większość tego nie robi, dwa że bardzo cenna będzie tu
    jeszcze podpowiedź instruktora co jest źle i co można zrobić lepiej.

    To jest w ogóle świetna sprawa żeby się rozwijać - jechać z innym kierowcą
    który mnie obserwuje z boku i potem dyskusja. Tyle że sportowiec na
    treningu ucieszy się z rady, kierowca cywilny zazwyczaj się obrazi :)

    > Moglby byc punkt obowiazkowy na egzaminie, czy raczej po egzaminie -
    > bo to nie ma byc sprawdzian, tylko demonstracja.

    Ja bym celował pół roku do roku po egazminie.
    Kierowca jednodniowy jest jeszcze pełen pokory, bo on widzi że ciężko mu
    idzie głupie puszczanie sprzęgła i zmiana biegów.
    Mistrzem staje się dopiero po kilku miesiącach :-)


  • 27. Data: 2014-02-16 21:44:42
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2014-02-16 21:04, Tomasz Pyra pisze:
    > Dnia Sun, 16 Feb 2014 20:39:11 +0100, Artur Maśląg napisał(a):
    (...)
    >> To są tylko twoje domniemania.
    >
    > Ale zapewne tak właśnie będzie.

    No pewnie.

    > Hamowania uczy się hamując, szybkiej jazdy uczy się szybko jeżdżąc,
    > wyprzedzania uczy się wyprzedzając itd...

    Hmmm, czy nadal mowa o normalnej cywilnej jeździe? Bo ja tutaj
    widzę "szybką jazdę", "gwałtowne hamowania" itd.
    Coś mi to stoi w konflikcie z bezpieczną jazda w warunkach cywilnych...

    > Kierowca który ma ambicję jeździć szybko, który jeździ szybko i agresywnie,

    Aha, takiemu to trzeba ukróć "ambicje", a nie kształtować jego
    umiejętności w zakresie tych wyczynów na drogach publicznych.
    Jak chce to nie się bawi na zamkniętych trasach...

    > Umiejętności będzie miał zapewne wyższe, natomiast oczywiście pewnie będzie
    > jeździł bardziej niebezpiecznie.

    Otóż to - w przekonaniu o własnych super umiejętnościach po kursie...

    >> Skoro nie było żadnego zagrożenia, to jaki ma sens ocena ich zachowań
    >> w odniesieniu do rzeczywistych sytuacji?
    >
    > Tak jak każdy trening.

    LOL - w odniesieniu do rzeczywistych sytuacji?

    > Skoro w warunkach treningowych ktoś nie potrafi hamować, to w sytuacji
    > zagrożenia życia nie da rady tym bardziej.

    Twoje przekonanie jest niestety fałszywe. Ludzie różnie reagują w
    obliczu prawdziwego zagrożenia, a taka symulacja wielu nie powie o
    tym, co zrobią później i czy będą się stosować do zaleceń.

    >> Jaki ma sens skuteczniejsze hamowanie, skoro skuteczne jest
    >> wystarczające?
    >
    > W każdym wypadku do którego dochodzi, jednak nie było wystarczające.

    Ba, a do wypadków dochodzi z powodu nieskutecznego hamowania?
    Może jednak to nieskuteczne hamowanie jest powodem nadmiernej
    prędkości?

    > Gdyby umiejętność prawidłowego hamowania była powszechna, wypadków mogłoby
    > być mniej.

    Bardzo fajna teoria - wypadków by było mniej (a nie mogło być), gdyby
    ludzie częściej myśleli o innych i jeździli spokojniej, a nie przez
    naukę skuteczniejszego hamowania u "szybkich i bezpiecznych".

    >> O czym Ty piszesz, dobry człowieku? BAS jest powszechny od dawna.
    >> w 15 letnich Octaviach jest powszechny, a Ty piszesz przyszłość:>
    >
    > Może i w Skodach było, jakoś wszystkie moje obecne samochody są nowsze niż
    > 15 lat, wszystkie mają pełne dostępne w nich wyposażenie i żaden BAS nie
    > ma, na szczęście żaden nie jest Skodą.

    Mam wrażenie, że chyba jest jednak inaczej...

    > Widocznie Skoda o 15 lat wyprzedza wszystko inne pod względem BAS ;)

    VW, a nie Skoda jeżeli już, a tego jest mnóstwo na rynku.

    >> No to żyjesz w niewiedzy, skoro 15 lat temu w Polsce było to
    >> sprzedawane w sumie dość powszechnie.
    >
    > Jakoś ani Vectra 2004,(...)

    To jakaś parchata ta Vectra, że ma pełne wyposażenie, a BAS nie ma...

    >> A co ma "doświadczenie kierowcy sportowego" do zwykłej cywilnej jazdy
    >> dla przeciętnego kierowcy?
    >
    > Jak przeciętny kierowca zaczyna przekraczać 50km/h, to zaczyna mieć.

    Przy normalnej jeździe nie.

    >>> Motywacja z jaką idzie się na taki kurs to jedno, a co się tam okazuje to
    >>> inna sprawa.
    >>
    >> A jaka była ta motywacja? Jeździć szybciej?
    >
    > Na pewno lepiej.

    Jasne :P
    Super grupa, 90% przy gwałtownym hamowaniu trafia w pedał gazu.

    >> Dużo dobrego było ze zmiany metod szkolenia kierowców, a nie wysyłania
    >> ich na takie kursy.
    >
    > A czym jest kurs jak nie metodą szkolenia?

    Taki kurs? Niespecjalnie. Kierowców to najpierw trzeba uczyć szacunku
    do innych i poprawnego zachowania się na drodze, a nie gwałtownego
    hamowania i poślizgów.

    > Na rzetelne szkolenie na kursie jest jeszcze za wcześnie.
    > Taki kursant jest tak zajarany tym że samochód w ogóle się porusza, że
    > 50km/h to dla niego coś zupełnie wystarczającego.
    > Jako takie panowanie nad samochodem pojawia się po kilku miesiącach i wtedy
    > zaczyna się okazywać że 100km/h w mieście "jest spoko", a nic się nie
    > dzieje nawet podczas jazdy szybciej.

    Snickersa?

    > I to jest moment na pokazanie kierowcy że jednak tak nie jest.

    Tak, kursem który pokaże mu, że teraz będzie mistrzem i może jeździć
    szybciej, ponieważ lepiej umie hamować...

    >> Większość zdaje sobie sprawę z takich ograniczeń i kursów ekstra nie
    >> potrzebują.
    >
    > No jednak ilość wypadkó pokazuje, że niezbyt.

    Wręcz przeciwnie - liczba wypadków świadczy i tym, że młodzi kierowcy
    są niebezpieczniejsi nie z braku technicznym umiejętności, a z braku
    szacunku do innych i z przekonania o własnej doskonałości. Podstawą
    jest szkolenie (w gruncie rzeczy psychologiczne) i stosowny nadzór
    nad ich wyczynami na drogach. Szacunek do innych (i do siebie samego)
    wtedy przychodzi z czasem - szkolenie stricte techniczne niestety
    w tej materii niewiele wnosi, a wręcz może być szkodliwe...






  • 28. Data: 2014-02-16 21:53:51
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2014-02-16 21:36, Tomasz Pyra pisze:
    > Dnia Sun, 16 Feb 2014 20:58:28 +0100, J.F. napisał(a):
    >
    >>> Zagrożenia tam nie było, zadanie polega na hamowaniu.
    >>> Na koniec depczą może i mocno (chociaż też różnie bywa), problem główny to
    >>> powolne narastanie siły nacisku. ABS włącza się dopiero w drugiej fazie
    >>> hamowania.
    >>
    >> Sila przyzwyczajenia pewnie ... raczej bez wiekszego znaczenia na
    >> ulicy.
    >
    > W awaryjnej sytuacji jak coś nagle pojawia się przed maską?
    > Hamowanie awaryjne musi być wyćwiczone, bo jak ktoś ma wyćwiczone tylko
    > zwalnianie bo się czerwone światło zapaliło, to nawet w sytuacji zagrożenia
    > życia najpierw wciśnie sprzęgło, a dopiero potem hamulec.

    Wyćwiczone hamowanie awaryjne w normalnej jeździe cywilnej? Ty chyba
    sobie nie zdajesz sprawy z konsekwencji swoich pomysłów:>
    Skoro ma to w czymś pomóc to należy wypuszczać ludzi na tor z
    wyrzucaniem pieszych przed maskę - wtedy być może nauczą się odruchu
    gwałtownego hamowania przed pieszym. Słupek to nie to samo,
    rajd to jeszcze coś innego.

    > Właśnie stąd pomysły w stylu BAS, że jednak okazuje się że to jest
    > potrzebne.

    BAS się pojawił by pomóc kierowcy w awaryjnym hamowaniu (może po
    części dlatego, że ludzie ze strachu cofali nogę jak im pedał
    zaczął walić w podeszwę).



  • 29. Data: 2014-02-16 22:01:10
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2014-02-16 20:58, J.F. pisze:
    > Dnia Sun, 16 Feb 2014 20:15:37 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
    (...)
    >> Oni tam niewiele się nauczą, ale zyskają świadomośc włąsnych ograniczeń.
    >
    > Ale do tego wystarcza dwie przejazdzki po plycie poslizgowej.
    > Nawet nie poslizgowej, tylko mokrej kostce.
    > Rozpedz do 80, hamuj, rozpedz do 80, skrec.
    >
    > Moglby byc punkt obowiazkowy na egzaminie, czy raczej po egzaminie -
    > bo to nie ma byc sprawdzian, tylko demonstracja.

    Dlaczego na egzaminie, bądź po? To powinno być w trakcie kursu, a nie
    na "podeserze" w ramach bonusu za "zdanie". Warto by było też
    poobserwować kursanta jak zareagował na taką naukę.


  • 30. Data: 2014-02-16 22:06:53
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: "Bugatti" <n...@m...pl>

    Użytkownik "Tomasz Pyra" napisał w wiadomości:

    > Dnia Sun, 16 Feb 2014 13:45:49 +0100, Bugatti napisał(a):
    >
    >> Zgadzam się z konkluzją prowadzącej (Sophi), która stwierdza, że pomysł
    >> rządowe polegające na obniżaniu prędkości i wprowadzaniu restrykcji na
    >> młodych kierowców są błędne. Autorka stwierdza że lepszym rozwiązaniem
    >> jest
    >> edukacja i szkolenia młodych.
    >
    > To jak najbardziej - to co wyprawiają kierowcy (zresztą nie tylko młodzi)
    > na drogach bierze się głównie z niewiedzy, połączonej z kolei z
    > przekonaniem że tą wiedzę się posiada.

    Szkolenia na wzór skandynawski.

    > A zdobywanie tej wiedzy w warunkach drogowych wymaga wielu ofiar, więc
    > faktycznie lepiej zdobywać ją w warunkach bezpiecznych.
    >
    >> Od siebie dodam, że dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie bonusów* za
    >> bezszkodową jazdę.
    >
    > No ale kto miałby te bonusy fundować? I dlaczego Ty?

    Nie ja, tylko Państwo za kasę z podatków (czyli pośrednio z Naszych ;)),
    akcyzy, składek OC/AC z PZU i jeszcze z innych łupierzczych źródeł.
    Powinnień być właśnie jakiś system bonusowy - za dobro wynagradzać, a za zło
    karać.

    Pozdr.
    Bugatti

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: