-
41. Data: 2009-12-20 16:44:22
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: AA <...@...pl>
> A piszę, bo jestem ciekawy, czy pojawiają się jeszcze książki w...
> powiedzmy, starym stylu? Takie, gdzie połowa kartek dotyczy kompozycji,
> estetyki, wrażliwości i sensu. Nie żebym chciał sobie kupić, ale czasem
> ktoś pyta...
Spojrz na tytul "W kadrze. Rozważania na temat wyobraźni fotografa",
autor David duChemin.
AA
-
42. Data: 2009-12-20 17:28:25
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: Jester <j...@t...net.pl>
On 12/20/09 3:31 PM, cichybartko wrote:
> Widzisz idąc tym tropem to tak jak słuchać suit Bacha w wykonaniu John
> Holloway albo na akademii w jakiejś podrzędnej szkole muzycznej. W tym
> drugim przypadku niby wszystko jest ok, ale pozostaje jakiś niedosyt.
Uuuu - ostrożnie: tutaj dwa dni temu ktoś pisał, że wykonanie nie ma
znaczenia, bo najlepiej słuchać muzyki jako plików mid albo podziwiać
nutki wydrukowane na pięciolinii w książce. A koncerty to w ogóle
obsysają, bo łomot, gibanie i przestery... ;)
J
-
43. Data: 2009-12-20 17:43:18
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 20 Gru, 15:31, cichybartko <c...@g...com> wrote:
> > Chętnie wysłucham Twojej opinii. Wezmę ją pod uwagę, jeśli
> > uprawdopodobnisz, że masz kwalifikacje do takich ocen.
> Odpowiem Ci cytatem z książki która jest świetnym przykładem tego jak
> wygląda idealny skład. Robert Bringhurst "Elementarz w stylu typografii":
Znam tę książkę; co więcej - uważam, że Bringhurst zakpił w niej
sobie, właśnie z ludzi ograniczonych. A przy okazji - książka ma
fatalną okładkę, zawierającą błędy, o których w zasadzie wszyscy
wiedzą, że są błędami, ale ponieważ to Święty Bringhurst, więc jest
super. Taka kolejna kpina. Na pewnym etapie rozwoju, człowiek zaczyna
robić sobie jaja z ludzi tępych, czyli - mówiąc po szkolnemu -
bezmyślnie wkuwających.
> Może
> któraś enta książka Dederki doczeka się dobrego składu.
Przedstawiłeś typowe, niusowe bleble, bez żadnych konkretów.
Szacowałem Cię wyżej, pomyliłem się.
Czarek
-
44. Data: 2009-12-20 18:51:39
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: majster <p...@o...pl>
On 20 Gru, 18:43, Czarek <4...@g...de> wrote:
> Znam tę książkę; co więcej - uważam, że Bringhurst zakpił w niej
> sobie, właśnie z ludzi ograniczonych. A przy okazji - książka ma
> fatalną okładkę, zawierającą błędy, o których w zasadzie wszyscy
> wiedzą, że są błędami, ale ponieważ to Święty Bringhurst, więc jest
> super. Taka kolejna kpina. Na pewnym etapie rozwoju, człowiek zaczyna
> robić sobie jaja z ludzi tępych, czyli - mówiąc po szkolnemu -
> bezmyślnie wkuwających.
Daj nam Boże więcej książek z takimi błedami
majster
-
45. Data: 2009-12-20 19:35:31
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2009-12-20 18:43:18 +0100, Czarek <4...@g...de> said:
>> Odpowiem Ci cytatem z książki która jest świetnym przykładem te
> go jak
>> wygląda idealny skład. Robert Bringhurst "Elementarz w stylu typograf
> ii":
>
> Znam tę książkę; co więcej - uważam, że Bringhurst zakpił w
> niej
> sobie, właśnie z ludzi ograniczonych. A przy okazji - książka ma
> fatalną okładkę, zawierającą błędy, o których w zasadzie wszyscy
> wiedzą, że są błędami, ale ponieważ to Święty Bringhurst, więc jest
> super. Taka kolejna kpina.
Żebyś jeszcze potrafił uprawdopodobnić, że masz podstawy merytoryczne
do takiej krytyki... Niestety, mizerna jakość Twoich publikacji, jak
również dość banalne pytania jakie co jakiś czas zadajesz pl.comp.dtp
raczej przeczą takiej możliwości. Tak więc przestań się lansować na
miszcza typografii, bo póki co nie jesteś tego w stanie poprzeć
dokonaniami.
> Na pewnym etapie rozwoju, człowiek zaczyna
> robić sobie jaja z ludzi tępych, czyli - mówiąc po szkolnemu -
> bezmyślnie wkuwających.
Tylko jeśli ów człek jest kiepem. Daj sobie lepiej spokój z
doszukiwaniem się podobieństw do swojej wkuwającej natury u innych, bo
raczej tylko się poślizgniesz na próbach udowodnienia tej śmiałej.
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
46. Data: 2009-12-20 19:42:46
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2009-12-19 22:59:37 +0100, Janko Muzykant <j...@w...pl> said:
>> Pobrałem - strasznie rozwlekłe. Na dodatek zaleca jako profesjonalne
>> ostrzenie w Lab. Chyba trochę nie bardzo...
>
> Wokół tego powstało mnóstwo mitów. Ktoś to wymyślił dawno temu, być
> może ze względu na ówczesne ograniczenia. Dziś można sobie pracować na
> kanałach, warstwach, z fade czy jak kto lubi.
Akurat metody dłubania w LABie powstały w czasach, gdy wszystko o czym
piszesz już było. O Janko, Janko, wychodzi że jak czegoś nie rozumiesz,
to uznajesz, że nie ma sensu. To takie niepedagogiczne. Choć nie,
właśnie wielu tzw. pedagogów tak właśnie robi - i cały mit Twojego
indywidualizmu poszedł w ... :-P
> Podwójna zmiana przestrzeni nie ma sensu.
Miewa sens, nie zawsze, niekiedy. I jak wszędzie w temacie obróki,
można sobie również poradzić inaczej, na wiele różnych sposobów, które
w pewnych sytuacjach wyjdą naokoło.
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
47. Data: 2009-12-20 19:47:32
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"cichybartko" hglj8p$8am$...@n...onet.pl
> No co Ty. Uważasz że taki przekaz "lepsze byle co niż nic" przystoi chodzącej
doskonałości ;).
10 lat temu zachwycano się modemami chodzącymi na 56 kb/s -- choć
wcale tyle nie osiągały. Mnie skrytykowano za to, że nie dołożyłem
szmalu do modemu z taką możliwością -- zakupiony (na chyba 48 kb/s
bez możliwości upgradu) modem krytykowany za brak możliwości
upgradowania chyba ani razu nie został użyty na jakiejkolwiek szybkości. :)
Dziś ta szybkość jest jakby ;) za mała. Ja mam po WiFi na dziko
do 3 Mb/s down i około 1 Mb/s up. :) I oczywiście to nadal mało.
Zdjęcie zrobione 100 lat temu, choć wówczas doskonałe, dziś technicznie
może być uznane za słabe. Prawie na pewno ;) nie będzie zbyt kolorowe.
> Osobiście uważam że tego w typu publikacjach dotyczących malarstwa, fotografii,
architektury, dziedzin wywołujących silne
> przeżycia związane z estetyką, skład odgrywa ogromną rolę.
Wolę książkę źle złożoną niż żadną. Czasami dobra treść jest tak opakowana,
że trudno to czytać, ale treść jest treścią!!! Co mi po pięknej oprawie,
gdy wewnątrz niczego nie ma? Co byś wolał -- pięknie oprawione dzieła
Marksa czy byle jak wiedzę o działaniu fotoszopki?
Albo inaczej -- wyobraź sobie, że ktoś w detalach opisuje działanie tejże
fotoszopki, ale ją właśnie tak nazywa, zamiast poprawnie. :) Odrzucisz
taką książkę tylko dlatego, że to słowo jest tam pisane niepoprawnie? :)
Odrzucisz dziewczynę tylko dlatego, że ma poplamioną lub pogniecioną
spódnicę? :) Czasami tak -- na przykład plama może być dowodem na
niedziałanie proszku. Wówczas ta plama jest istotna. Ogólnie jednak
forma nie może dominować nad treścią. :) Wolę jeść ambrozję z musztardówki
(czystej -- umytej dokładnie tuż przed nałożeniem tejże ambrozji) czy pomyje
w ślicznym pucharze? :)
-=-
Dziś najlepsze jakościowo/technicznie zdjęcie za 100 lat może okazać
się tak zwanym gniotem. :) Jednak jeśli tam będzie treść... :)
Oczywiście nie zniechęcam do pracy nad formą czy techniką -- wręcz odwrotnie. :)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....
-
48. Data: 2009-12-20 19:50:01
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
de Fresz pisze:
> Akurat metody dłubania w LABie powstały w czasach, gdy wszystko o czym
> piszesz już było. O Janko, Janko, wychodzi że jak czegoś nie rozumiesz,
> to uznajesz, że nie ma sensu. To takie niepedagogiczne. Choć nie,
> właśnie wielu tzw. pedagogów tak właśnie robi - i cały mit Twojego
> indywidualizmu poszedł w ... :-P
No to wytłumacz mi co takiego mogę zrobić z ostrzeniem w labie czego nie
mogę zrobić w rgb?
Nie pisz, że nie rozumiem, bo doskonale rozumiem jak działa filozofia
ostrzenia w labie. Nie rozumiem tylko po co.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/na ścianach powiesiłem mazy, zdjęcia to ja mam za oknem.../
-
49. Data: 2009-12-20 19:52:52
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Jester" hgllhu$vft$...@n...news.atman.pl
> Uuuu - ostrożnie: tutaj dwa dni temu ktoś pisał, że wykonanie nie ma znaczenia, bo
najlepiej słuchać muzyki jako plików mid albo
> podziwiać nutki wydrukowane na pięciolinii w książce. A koncerty to w ogóle
obsysają, bo łomot, gibanie i przestery... ;)
Kiedyś więcej były warte książki bez rysunków niż z rysunkami, ruchomymi
postaciami zwierząt, wydające dźwięki po naciśnięciu... Same litery miały
wystarczyć -- ćwiczyły wyobraźnię. Nawet zniechęcano do oglądania TV czy
słuchania radia. Dziś strony WWW najeżone flaszami są najciekawsze...
IMO trzeba zachować umiar pomiędzy nutami i dźwiękami odbieranymi przez
uszy -- muzykowi nuty więcej mówią niż dźwięki, podobnie czytelnikowi
litery niż film. :) Ale jeśli ktoś nie umie czytać [nutek] -- woli
rysunki, dźwięki itp...
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....
-
50. Data: 2009-12-20 20:07:12
Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2009-12-20 20:50:01 +0100, Janko Muzykant <j...@w...pl> said:
> de Fresz pisze:
>> Akurat metody dłubania w LABie powstały w czasach, gdy wszystko o czym
>> piszesz już było. O Janko, Janko, wychodzi że jak czegoś nie rozumiesz,
>> to uznajesz, że nie ma sensu. To takie niepedagogiczne. Choć nie,
>> właśnie wielu tzw. pedagogów tak właśnie robi - i cały mit Twojego
>> indywidualizmu poszedł w ... :-P
>
> No to wytłumacz mi co takiego mogę zrobić z ostrzeniem w labie czego
> nie mogę zrobić w rgb?
> Nie pisz, że nie rozumiem, bo doskonale rozumiem jak działa filozofia
> ostrzenia w labie. Nie rozumiem tylko po co.
W pewnych sytuacjach, zwłaszcza większego resamplu lub scenach o
specyficznym kontraście osobne ostrzenie na luminacji i kanałach
kolorów daje lepsze efekty, niż robienie tego na kompozycie czy
osobnych kanałach RGB/CMYK. Czasem niuanse, czasem wyraźnie lepiej.
Choć poniekąd się zgodzę, że używanie tej metody jako remedium na każdą
okazję jest daleko posuniętą przesadą.
I BTW - sam nie jestem wielkim fanem dłubania w LABie, jakich pojawiło
się wielu po pewnej książce tzw. guru - Margulisa, ale zgadzam się, że
czasami zabawa w tej przestrzeni potrafi oszczędzić sporo czasu. No
ale jak zawsze, aby się o tym przekonać, trzeba najpierw poświęcić ciut
więcej czasu niz kilka minut na oswojenie,.
--
Pozdrawiam
de Fresz