eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaKelbyego moze lepiej nie...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 180

  • 161. Data: 2009-12-25 17:31:02
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: kuba <k...@y...com>

    On 25 Gru, 18:09, "Eneuel Leszek Ciszewski"
    <p...@c...fontem.lucida.console> wrote:
    >
    >   > Na razie mój jednoosobowy Kościół nie przyjmuje datków od osób spoza tego
    Kościoła,
    >   > dlatego, jeśli komuś powyższa informacja przyda się, nie powinien mnie pytać,
    co
    >   > chcę w zamian. :) D
    > I dodam -- ja swoje oskarżenia popieram faktami. :)
    >
    >eneuel@@gmail.com  

    Gdyby kazdy wrzucony na pysk z pracy zakladal kosciol, to byla by
    pustka w nich, z powodu braku wiernych.
    Jezeli uwierzyles pracodawcy w to co mowi, i ze Cie kiedys z powrotem
    zatrudni, to nadajesz sie na specjalistyczne leczenie jako ciezki
    przypadek. Gdybym mial obszczekiwac i szkalowac kazdego pracodawce
    ktory za pietnascie trzecia dal mi czeka i powiedzial nie ma dla mnie
    u niego miejsca, to bym sie z sadami nie rozstawal. Jedno pytanie,
    pracowales za pieniadze podatnikow, wiec wyjasnij co takiego waznego w
    tej swojej pracy robiles.


  • 162. Data: 2009-12-25 17:32:40
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>

    > >> > Wigilia! Mówimy ludzkim głosem:)
    >
    > >> Proponujesz mi, abym napisał:
    >
    > > Niczego Ci nie proponuję. Ucieszyłęm się, że zacząłeś rozmawiać.
    >
    > Rozmawiam od dawna. :) Przy okazji opisuję swoje życie --
    > Rozmówców traktuję jak potrzebne mi tło. :)

    tło

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 163. Data: 2009-12-25 19:13:57
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "kuba" a...@a...goo
    glegroups.com


    : Gdyby kazdy wrzucony na pysk z pracy zakladal kosciol, to byla by
    : pustka w nich, z powodu braku wiernych.

    W moim Kościele proroctwa są zabronione. :)

    : Jezeli uwierzyles pracodawcy w to co mowi, i ze Cie kiedys z powrotem
    : zatrudni, to nadajesz sie na specjalistyczne leczenie jako ciezki
    : przypadek.

    Cóż -- bywa. Dziś już wiem o tym, że słowo Kopani nic nie znaczy. :)
    Wiem znacznie więcej, ale wówczas nie wiedziałem tego, co wiem dzisiaj. :)
    Nabywam doświadczenia. :)

    : Gdybym mial obszczekiwac i szkalowac kazdego pracodawce
    : ktory za pietnascie trzecia dal mi czeka i powiedzial nie ma dla mnie

    Nie wiem, co znaczy wyrażenie ,,za pietnascie trzecia'' i o jakiego ,,czeka'' chodzi.
    :)


    Aby było jasne -- z Kopanią o powrocie do pracy po wyborach rektorskich
    rozmaiałem wielokrotnie, dośc dokładnie omawiając rózne warianty i możliwości.
    To nie była romowa prowadzona bez przygotowania i to nie bylo sowo rzucone ,,w
    biegu''. :)

    : u niego miejsca, to bym sie z sadami nie rozstawal. Jedno pytanie,
    : pracowales za pieniadze podatnikow, wiec wyjasnij co takiego waznego
    : w tej swojej pracy robiles.

    Byłem informatykiem na uczelni. Na przykład pracowałem w ośrodkach komputerowych
    lub doradzałem, czego (i gdzie) nie kupić, aby nie wywalić szmalu do śmietnika,
    jak to uczynił Kopania w przededniu przyjęcia mnie do pracy na swoim wydziale.
    Zacząłem pracować społecznie, bez pieniędzy, tam, gdzie studiowałem, później
    pracowałem na etacie i na tak zwanych godzinach zleconych oraz umowach o dzieło,
    a także jako jednoosobowa firma...



    Dzięki mnie uczelnia miała sprzęt sprawdzony, sprowadzany z dobrych
    (sprawdzonych i legalnych) źródeł, a ponadto miała fachową opiekę,
    gdyż miałem dobre źródła informacji u zaprzyjaźnionych ludzi. :)
    Praca moja była korzystna z punktu widzenia uczelni, co wielokrotnie
    przypominali także ci, którzy mnie nie lubili (; zbyt mocno ;)
    gdyż wykonywałem ją znacznie taniej niż konkurenci oraz sprzedawałem
    sprzęt po niższych cenach niż dyktowane przez rynek -- uczelnia była
    dla mnie klientem wiarygodnym, dlatego mogłem zrezygnować ze swoistego
    ubezpieczania się na wypadek niedotrzymania umowy ze strony odbiorcy.
    Kupowanie u mnie nie było obligatoryjne -- za każdym razem jedynie
    proponowałem, dodając, iż uczelnia może dokonać zakupu we wskazanym
    przeze mnie miejscu bez mego pośrednictwa lub w innym miejscu. :)
    Bez względu na to, gdzie uczelnia by dokonała zakupu, mój stosunek
    do zakupionej rzeczy był taki sam, to znaczy nie było obawy o to,
    że zakupionym poza mną sprzętem bym nie zajmował się lub bym
    zajmował się jakoś nienależycie. :) Niestety ;) u mnie zawsze
    było i najszybciej, i najtaniej; bywało :) i tak, że aż dwa
    razy taniej niż u konkurencji -- to nie jest żartem i dotyczy
    drukarek laserowych HP w czasie, gdy były one bardzo drogie. :)
    Oprogramowanie oczywiście sprzedawałem także po okazyjnie niskich
    cenach -- narzuty sprzedawców sięgały czasami 70%, więc było z czego
    zdejmować. :) Problem sprzedaży z pominięciem cła czy podatku
    granicznego (uczelnia miała do tego prawo w szczególnych wypadkach)
    był oczywiście należycie (prawnie) rozwiązywany bez straty uczelni.

    Nigdy nie byłem ani gwarantem, ani serwisantem sprzedawanego przez
    siebie sprzętu -- gwarantami lub serwisantami były firmy zewnętrzne,
    z którymi wiązały mnie umowy pisemne. Nigdy nie doszło do odmowy
    wywiązania się z umów ze strony tychże firm a moja osoba nie była
    potrzebna do takiego wywiązywania się.


    Innymi słowy -- gdybym zmarł tuż po sprzedaży lub bym jakoś inaczej
    opuścił uczelnię, sprzęt nadal by był serwisowany zgodnie z wystawionymi
    na piśmie gwarancjami. Z serwisantami (a nawet z wieloma
    konkurentami -- niemal ze wszystkimi) żyłem w zgodzie,
    dzięki czemu nie dochodziło do problemów. Konkurencyjny
    Infoserwis nawet bezpłatnie naprawił skaner zepsuty przez
    Jana Franciszka Nosowicza (rusycystę) wbrew wszelkiemu rozsądkowi. :)
    Na skaner ów udzieliłem pięcioletniej gwarancji (wbrew temu, co dawał HP;
    HP dawał roczną) i osobiście ów skaner reperowałem (wymieniałem bezpiecznik)
    po celowym psuciu dokonywanym ;) przez Nosowicza... Pierwszej naprawy (wraz
    z trudną diagnozą) dokonał właśnie zaprzyjaźniony serwis konkurencji -- ot
    tak sobie, dla jaj tak zwanych, czyli w tym celu, aby było śmiesznie. :)
    I mnie stać było na takie gratisy, :) i moich konkurentów; ten wybryk
    pamiętam, gdyż jednak Nosowiczowi udało się skuteczniej :) popsuć ów
    skaner i naprawy trzeba było dokonać normalnym tokiem, co było
    nieopłacalne... Nosowicz (który psuł ów skaner celowo wbrew
    rozsądkowi, niejako mierząc moją cierpliwość) miał do mnie
    pretensję... NA szczęcie dla mnie to popsucie miało miejsce już po mojej gwarncji...


    Obok tego, że uczelnia była dla mnie klientem sprawdzonym i stałym,
    płacącym czasami zaliczkami (zwykle sprowadzenie sprzętu trwało jeden
    dzień lub dwa dni) nie traciłem czasu na negocjacje czy przyjazdy
    związane z negocjacjami -- byłem wszak zawsze w pracy, co oczywiście
    skutkowało zaniżaniem ceny końcowej. Do tego zaniżania miałem prawo,
    gdyż nigdzie nie publikowałem swych cen.

    Nigdy nie sprzedawałem pochopnie, bez konsultowania się z moimi oponentami. :)
    No i... Zawsze miałem świadomość tego, czego naprawdę potrzebuje odbiorca pracujący
    stale obok mnie...

    -=-

    Po moim formalnym odejściu z pracy nadal byłem traktowany przez
    Jerzego Kopanie, profesora uniwersytetu (i jego podwładnych) jako
    pracownik uczelni (zgodnie z zawartą przed odejściem z pracy umową
    ustną) i wielokrotnie Kopania przypominał mi o tym, że czas najwyższy
    na oficjalny powrót do pracy. Ponieważ nie brakowało mi pieniędzy
    a Kopania (i jego ludzie) mieli mnie tak, jakbym był pracownikiem
    uczelni, odkładałem ów powrót do pracy...


    Kopania nigdy nie kupił u mnie,jeśli nie liczyć zbajerowanej
    (jak na tamte czasy) myszki i dyskietek. Innymi słowy -- nigdy
    nie dal mi zarobić na tym,co kupowałem jemu. :) Fakt ów powinien
    był mnie czegoś nauczyć (pracowałem u Kopani ponad 7 lat) ale jakoś
    nie zwracałem nań uwagi...

    Tuż przed zwolnieniem Kopania uznał ;) potrzebę wykorzystania przeze mnie
    urlopu wypoczynkowego (płatnego) z datą wsteczną (czyli wykorzystałem zaległy
    urlop fikcyjnie -- urlop po prostu został skasowany, stracony) choć korzystałem
    z urlopów bezpłatnych, co widać choćby na kwocie rządowej rekompensaty, jaką
    otrzymałem w roku 2004 -- za urlop bezpłatny rekompensata nie była wypłacana
    i nawet jeden dzień takiego urlopu w miesiącu kasował rekpompesatę z całego
    miesiąca...

    Dlaczego brałem urlop bezpłatny, choć miałem płatny? Bo wówczas byłem bogaty
    i nie zależało mi na pieniądzach, ale liczyłem się z tym, że kiedyś pieniądze
    będą mi potrzebne i wówczas zamienię ów urlop bezpłatny na ekwiwalent pieniężny,
    możliwość uczynienia czego mi obiecywał Kopania...

    -=-

    Wiem, że nie byłem roztropny:

    -- Kopania zatrudnił mnie, będąc w bardzo niedogodnej sytuacji
    ,,politycznej'' (naraziłem się tym zatrudnieniem wielu osobom)

    -- w przededniu mego przyjęcia, w tajemnicy przede mną, zakupił
    szmelc komputerowy warty tyle, co 1200 moich pensji (sto lat)
    choć miał pod ręką masę dobrych doradców

    -- pozwolił na skasowanie mojego urlopu wbrew obietnicy zamiany
    go na ekwiwalent pieniężny (Kopania był wówczas rektorem,
    więc nie chodziło o to, że był zbyt słaby na to, aby bronić
    swojej obietnicy)

    -- Kopania nigdy (poza myszą i dyskietkami) nie dał mi zarobić
    ani grosza na tym, co kupował dla siebie, choć u mnie miałby
    niedrożnej, szybciej i lepiej w wypadku roszczenia gwarancyjnego...
    (na przykład HP nie chciał ze mną rozmawiać jako niepośrednikiem,
    gdy chodziło o drukarkę zakupioną w firmie o nazwie ,,Baza'',
    co skomplikowało sprawę skutecznie)


    Uszczypliwie do Rogowskiego -- ten kilkakrotnie dawał mi do zrozumienia,
    że na jego wydziale (Ekonomii) jest było mnie miejsce, o ile zechciałbym
    zrezygnować z pracy u Kopani. Ponieważ taka rezygnacja byłaby czymś
    w rodzaju zdrady :) -- odmawiałem. Ale to nie dlatego w 2003 roku
    Rogowski, już jako rektor nie chciał mego zatrudnienia na państwowej
    uczelni -- wolał mnie widzieć na uczelni prywatnej. Problem -- ja
    chciałem pracować tam, gdzie bym się dobrze czuł, co było dla mnie
    najistotniejsze. :) Ale i na tej prywatnej nie doszło do zatrudnienia mnie... :)




    Pieniądze w roku 2003 i późniejszych latach miałem ciągnąć spoza uczelni.
    (wiedziałem, i miałem, skąd!!!)
    Uczelnia była mi jednak potrzebna z uwagi na znane mi środowisko. Gotów
    byłem nawet na pracę za freeko -- na jakiś czas oczywiście. :) Postanowiłem
    wówczas, że nie odejdę z uczelni po ustabilizowaniu się mojej sytuacji,
    lecz pozostanę tam z wdzięczności za okazaną mi pomoc. :)


    Obok tego, że bym pracował, zabrałbym z uczelni ze dwie dziewczyny
    do pracy w firmie matki -- pracowałyby za PRAWDZIWE PIENIĄDZE w biurze
    rachunkowym. Ponadto miałbym zatrudnienie dla ,,kilku'' innych osób.

    Dlaczego tych osób trzeba szukać na uczelni a nie na ,,ulicy''?
    Bo te osoby nie chodzą ulicami -- wyjeżdżają do Anglii lub pracują
    w bankach czy innych miejscach. Jeśli wyjadą do Anglii -- są stracone
    bo tam kiblują i nie nadają się do normalnego (odważnego) życia.
    A jeśli pracują w bankach -- znaczy to, że mają zęby, którymi
    gryzą baaaaaaaaaaardzo mocno... (przegięcie w przeciwnym kierunku?)


    Firma matki była dla mnie bardzo ważna -- księgowość to podstawa każdej działalności.
    A własna księgowość (czyli pewna, sprawdzona) jest zawsze mile widziana. :)
    (choćby dlatego, że swoim pracowniczkom ODRADZAŁBYM jakiekolwiek ,,kombinacje'',
    których efekty później się żałuje latami)

    -=-

    Aby było jasne -- ja zawsze płaciłem dobrze lub bardzo dobrze
    swoim kooperantom czy współpracownikom i nigdy nie łamałem
    dawanych obietnic bez wypłacania stosownego odszkodowania,
    czyli bez renegocjacji korzystnej dla moich współpracowników... :)

    -=-

    Dlaczego Kopania to dupek? Bo on tracił społeczne pieniądze,
    podczas gdy ja je ,,wyczarowywałem spod ziemi'', :) aby się
    nimi podzielić z innymi ludźmi...

    -=-

    Wot wsio -- jak mawiała rusycystka, która mnie pocałowała
    (z niesłusznej wdzięczności) w windzie, czym zaskoczyła inne osoby...
    Gdy przymierałem głodem, chyba swatała mnie ;) ze swoją córką -- młodą
    projektantką...
    (córka miała jednak inne plany; gdyby jednak plany córki były zbieżne z planami jej
    matki -- pewnie bym powrócił do pracy na tej uczelni)


    Czułem się na tej uczelni jak w domu -- bardzo dobrze.
    Miało to swój początek z czasów studiowania.

    Na Fizyce o tyle było dobrze, że można było wchodzić do cudzych pokoi. :)
    Któregoś razu na takiej wizycie nakrył mnie (i nie tylko mnie) Ludwik
    Dobrzyński -- najważniejszy (nieformalny) władca owej Katedry...

    Wszedł, popatrzył na naszą twórczość i zauważył bez słów -- ja was
    (panowie) tu nie zapraszałem, weszliście tu na swoją odpowiedzialność,
    dlatego nie miejcie do nie żalu, gdy Amstrad (z którego korzystacie)
    okaże się wam niemiły w ,,dotyku''... ;)

    Wszedł, popatrzył na nasze robótki, zapytał o coś, przyznał komuś z nas
    rację (coś tam rysowaliśmy -- może rzut kamienia w ,,powietrzu ziemskim'')
    i poszedł... :) Dla Ludwika student miał zawsze rację, o ile chodziło
    tylko o sprawy administracyjne... Student (studentka) był tam dla niego
    świętą krowa... :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....


  • 164. Data: 2009-12-25 19:16:06
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "marek augustynski" 4...@n...onet.pl

    >> Rozmawiam od dawna. :) Przy okazji opisuję swoje życie --
    >> Rozmówców traktuję jak potrzebne mi tło. :)

    > tło

    Tło -- szmata wisząca za modelką...
    Ale literalnie ;) podobne do tlenu i tlenia się...
    Tliło się czyli tło. ;)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....


  • 165. Data: 2009-12-25 19:30:09
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "romek76" <r...@o...eu>

    > On 25 Gru, 03:42, "Eneuel Leszek Ciszewski"

    > Przestan obsrywac wszysto i wszystkich na grupie foto, Ty sieroto bez
    > ojca i matki. Nawet oni, wlasni rodzce,  Cie olali.
    >
    > Wyjdz do ludzi i zaakceptuj ich slabosci i niedostaki, beczacy
    > baranie. Z dolegliwosciami zglos sie do lekarza, i nie opisuj ich na
    > pl.rec.foto. Jestes osobnikiem o mentalnosci alfonsa, jak powiedzial o
    > kims nasz slawny polityk.
    > StaM

    I tak, z zapytania Janko Muzykanta o dobra ksiazke o widzeniuestetyce,
    kompozycji, wrazliwosci wyszlismy na tzw. wycieczki osobiste, nawe4t w Swieta
    Bozego Narodzenia.

    A co z ksiazkami - czy ktos jest tematem watku zainteresowany i ma cos do
    powiedzenia????

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 166. Data: 2009-12-25 20:28:48
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "romek76" 4...@n...onet.pl

    > I tak, z zapytania Janko Muzykanta o dobra ksiazke
    > o widzeniuestetyce, kompozycji, wrazliwosci wyszlismy
    > na tzw. wycieczki osobiste, nawe4t w Swieta Bozego Narodzenia.

    Człowieku -- to rodzinne święta, a mnie odmówili możliwości założenia rodziny!!!
    Zbudowałem sobie świat, w którym chciałem żyć ze swoją ślubną i naszymi dziećmi,
    a ten świat mi zburzono, aby lizać pochwę Stalenczykowej i płacić na Kościół JPII.

    Obama dostał nagrodę Nobla -- pokojową, choć aktualnie toczy (pod górkę?) dwie
    wojny!!!!

    Pijakowi obojętne, gdzie, co i z kim pije.
    Człowiek wartościowy, gdy traci to, co kocha (tych, których kocha)
    walczy, aby bronić tego (lub kogo) co (lub kto) jest wartościowe
    (lub wartościowy) i nie ma w tym nic niestosownego!

    Policjant zdejmuje ;) (dosłownie) gwałciciela z Twojej młodocianej córki, a Ty na to:

    -- No, nie... Policja nawet w Boże Narodzenie nie daje spokoju?

    Właśnie to jest dobry czas, bo to rodzinne święta!!!

    > A co z ksiazkami - czy ktos jest tematem watku zainteresowany
    > i ma cos do powiedzenia????

    Nie da się tego opisać książką. To jak z kupnem książki na prezent -- jeśli żona
    ma książkę, nie znaczy, że nie można jej kupić kolejnej... Tej wrażliwości uczysz
    się całe życie. :) Albo nie uczysz, ale ćpasz, palisz trawkę lub papierosy, pijesz
    wódkę bądź piwo lub zbierasz na słabości i niedostatki ludzi -- czyli na przykład
    na seks Łazeskiego ze studentkami na mokrej trawie sanktuarium w Sudzienicznej
    niedaleko Augustowa w ostatnie dni czerwca br...

    Ja piszę w oparciu o fakty, piszę prawdę. :)
    Trudna do zaakceptowania? Może i tak, ale zrozumiałą. :)

    -=-

    Jak nie obchodzi Cię marnowanie mojego (czy czyjegoś innego)
    życia -- przysięgam Ci, że nie będziesz dobrym fotografem. :)

    Nie oderwiesz umiejętności robienia zdjęć od umiejętności życia w ogóle. :)
    Powiedziałbym nawet, że ta umiejętność robienia zdjęć wynika właśnie
    z ogólnej umiejętności życia. :)

    -=-

    Albo inaczej, czerpiąc ze słów papieża:

    -- Każdy kryzys powodowany jest kryzysem moralnym. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....


  • 167. Data: 2009-12-25 22:42:32
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Eneuel Leszek Ciszewski" hh37a6$j3c$...@i...gazeta.pl


    > Nie da się tego opisać książką. To jak z kupnem książki na prezent -- jeśli żona
    > ma książkę, nie znaczy, że nie można jej kupić kolejnej... Tej wrażliwości uczysz
    > się całe życie. :) Albo nie uczysz, ale ćpasz, palisz trawkę lub papierosy, pijesz
    > wódkę bądź piwo lub zbierasz na słabości i niedostatki ludzi -- czyli na przykład
    > na seks Łazeskiego ze studentkami na mokrej trawie sanktuarium w Sudzienicznej
    > niedaleko Augustowa w ostatnie dni czerwca br...

    > Ja piszę w oparciu o fakty, piszę prawdę. :)
    > Trudna do zaakceptowania? Może i tak, ale zrozumiałą. :)

    Trochę głupio wyszło, bo najpierw napisałem o tym, że nie kłamię,
    a później dodałem przykład z Łazewskim, który jakoś głupio wskazuje
    na to, iż zdybałem go na tak zwanym gorącym uczynku..

    Oczywiście nie widziałem Łazewskigo w czasie, gdy kopulował ze
    studentkami. Widziałem go tam i wtedy ze studentkami nocą.

    -=-

    Słońce zachodziło w wielu miejscach. ;)

    Objeździłem plażę miejską/radiową (molo), rynek miasta, coś jeszcze,
    po czym pognałem do Przewięzi a stamtąd do Studzienicznej, tak więc
    było sporo po zachodzie, który oglądałem na molo...

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....


  • 168. Data: 2009-12-26 14:51:23
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: KOMTUR <k...@a...przed.maupa.pl>

    W dniu 2009-12-21 19:44, Anna Niedowiarek pisze:

    > cytat z przemyśleń autora Eneuela Leszka Ciszewskiego:
    >
    > Słowo Eneuel jest moim neologizmem, ale wzoruję je na imieniu Emmanuel,
    > które oznacza

    A ja zawsze to kojarzylem z "eneduerabe" :)

    I przestancie go wyciagac z KF.

    Na "bankach" swiruje z lokatami oszczedzajac 1 gr i widze ze teraz tu
    zaczal swirowac.

    Pozdrowka
    --

    KOMTUR


  • 169. Data: 2009-12-26 15:47:29
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "KOMTUR" hh57te$m79$...@n...onet.pl


    > Na "bankach" swiruje z lokatami oszczedzajac 1 gr i widze ze teraz tu zaczal
    swirowac.

    Nie pojmujesz zasady -- nie o 1 grosz, ale pół grosza chodzi. :)
    I odbelkowanie. :) Sport dobry jak każdy inny, ale zyskowny.
    Ktoś nawet poszedł dalej i przewalutował z zyskiem. :) Jest
    to okradanie banku w świetle prawa, a że bank szybko łapie
    się w tej działalności i nic nie robi, aby się zabezpieczyć,
    jest to rabowanie banków. :)

    Ile może zarobić małżeństwo na tych półgroszówkach w Eurobanku?
    45 kont (A, B, A+B -- każdy może mieć 15 sztuk) po 0.5 grosza
    dziennie znikąd daje rocznie 365.25*45/2=8218,125 groszy, czyli
    jakieś 80 złotych bez podatku -- dosłownie znikąd. Bank traci,
    klient zyskuje. :)

    Oczywiście można mieć więcej lokat czy rachunków i na każdym
    rabować dziennie pół grosza... Prawie pół... I to prawie robi
    różnicę zasadniczą. :)

    -=-

    Dobrze, że mi przypomniałeś -- bank dybie z innej strony i też rabuje,
    o ile klient w porę nie ustawi się tak, by go nie rabować. :) No i ja
    mam kilka dni na to ustawienie się...

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....


  • 170. Data: 2009-12-26 16:28:25
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Eneuel Leszek Ciszewski" hh5b79$p0v$...@i...gazeta.pl


    > Ile może zarobić małżeństwo na tych półgroszówkach w Eurobanku?
    > 45 kont (A, B, A+B -- każdy może mieć 15 sztuk) po 0.5 grosza
    > dziennie znikąd daje rocznie 365.25*45/2=8218,125 groszy, czyli
    > jakieś 80 złotych bez podatku -- dosłownie znikąd. Bank traci,
    > klient zyskuje. :)

    Oczywiście trzeba inwestować, ale odzysk jest stuprocentowy, o ile to
    państwo (a raczej fundusz gwarancyjny) nie padnie. :) Ile trzeba na te
    45 kont? Aktualnie (a stale to zmienia się -- trzeba zachować czujność,
    stąd solidarność grupowa mile widziana) Na każde chyba około 37 złotych
    -- nie pamiętam dokładnie, a nie chce mi się zaglądać. :) 37*45=1665

    Jeśli chcesz zrabować 800 złotych, inwestujesz nieco mniej niż 17 tysięcy
    złotych. Oczywiście obok tego rabunku jest zwykły zysk płynący z normalnego
    oprocentowania lokaty... No i pieniądze są stale do odebrania... Nie są
    zablokowane...

    W Polbanku jest lepiej na mocnych, ale mocnych można mieć tylko trzy...
    Trzy do dziewięć dla małżeństwa... Obok tego można mieć lokaty...

    Po szczegóły zapraszam na grupę bankierów. :)
    To jedna z najlepszych grup -- panuje tam zwykle spokój. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: