-
381. Data: 2021-04-06 21:06:35
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2021-04-06 o 19:43, heby pisze:
> Ogólnie ludzie kończący maturą w połowie lat 90 mieli *sporadycznie*
> całki, na matfizchem.
Ja kończyłem w 77r. Dlatego albo:
- nie miałem całek i się temu dziwię,
- miałem (choć samego faktu nie pamiętam - skleroza?) i wtedy wszystko
się zgadza :)
Często w formie geometrycznej. W technikach też
> się trafiały, szczególnie na kierunkach elektrycznych. Różniczki były
> normalnie w programie (nie w sensie ogarniania równań, ale w sensie
> narzędzia do badania funkcji).
Przebieg zmienności funkcji z nieciągłościami, granicami to w 77 było
zadanie pewniak (i kobyła), że będzie na maturze i...
miałem go nie robić (wybierało się 3 zadania z 5) bo czasochłonne a
musiałem wyjść godzinę przed czasem aby zdążyć na pociąg bo jechałem na
Międzynarodowy Spływ na Wdzie (4-dniowy) na który rodzice z bratem
pojechali już dzień wcześniej.
Ale pani czytając zadanie z rachunku (to miałem w planie robić) stanęła
specjalnie koło mojej ławki i między każde zdanie czytane do wszystkich
wtrącała drugie do mnie w sensie jakie trudne wymyślili i kto to zrobi.
Uznając, że pewnie jest jakiś hak, którego nie widzę zrobiłem przebieg
zmienności, a że zostało mi jeszcze trochę czasu to ten rachunek
zrobiłem jako zadanie niepunktowane. Zapisałem 3 rozwiązania 3 różnymi
metodami (1. "Z wzoru Bernouliego...", 2. "Z wzoru na prawdopodobieństwo
warunkowe...", 3. "Na chłopski rozum...") uzyskując 3 razy ten sam wynik.
> Ponadto był też interesujacy rozjazd: pochodne np. pojawiały się na
> fizyce i elektronice, ale nie na matematyce. Były tam używane jako
> narzędzie, bez większej teorii.
Ja coś takiego obserwowałem na pierwszym roku. Wszyscy narzekali jak my
z tej matmy mało mieliśmy i inne przedmioty skupiały się w sumie na
matematyce im potrzebnej. Na Podstawach Miernictwa np. zamiast
dowiadywać się o metodach pomiarowych to ćwiczyliśmy zawzięcie rozkłady
Gaussa i Studenta i propagowanie niepewności poszczególnych wielkości w
wyrażeniu do wyniku końcowego.
Na szczęście matma była tylko na pierwszym roku i potem już nikomu (w
sensie wykładowców, nie studentów) jej nie brakowało.
> Często się śmieje, że te technika, które tak często pogardliwie zrównuje
> się z zawodówkami z maturą, generowały lepiej wykształconych technicznie
> studentów niż wszelakie matfizchemy, i to wcale nie z powodu matematyki
> tylko elektrotechniki...
Moje wrażenie (ale mówimy o innym okresie) było takie, że ludzie po
technikach mieli więcej problemów z matematyką i fizyką niż ci po
mat-fiz z liceum. Na pierwszym roku praktycznie jeszcze nie było
elektroniki więc to co oni potencjalnie więcej umieli nie specjalnie
pomagało przetrwać pierwszy rok.
Poza tym wydaje mi się, że w technikum badali obwody tylko w funkcji
częstotliwości i mieli problemy z ogarnięciem transformaty Laplace'a,
splotów i już nie pamiętam co tam jeszcze było.
Najtrudniejsze (matematycznie) dla mnie czasy nastały już po studiach
jak się nagle okazało, że mam prowadzić na 4 roku ćwiczenia z filtrów
cyfrowych (czas dyskretny i transformata Z). We wszystkich swoich
zeszytach znalazłem tylko jedną stronę o tym, a studenci mieli już za
sobą semestr wykładu i ćwiczeń tylko o tym :).
P.G.
-
382. Data: 2021-04-06 22:11:20
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: Marek <f...@f...com>
On Tue, 6 Apr 2021 19:43:44 +0200, heby <h...@p...onet.pl> wrote:
> Nijak nie pojmowałem, jak ktoś mógł robić jakieś labolatorium w
> technikum elektrycznym bez pojmowania pochodnej. A dali radę.
W jaki sposób? Rozumiem, że to jakaś forma ironii?
--
Marek
-
383. Data: 2021-04-07 09:00:10
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: heby <h...@p...onet.pl>
On 06/04/2021 22:11, Marek wrote:
>> Nijak nie pojmowałem, jak ktoś mógł robić jakieś labolatorium w
>> technikum elektrycznym bez pojmowania pochodnej. A dali radę.
> W jaki sposób? Rozumiem, że to jakaś forma ironii?
Nie wiem, nie miałem etedy kontaktu z tymi kikutami techników które
zostały, wiec trudno mi powiedzieć jaki realizowano program.
Jednak w okolicy 200x znajomy nauczyciel o mało się nie popłakał
opowiadając, jak to przeszła fala "wypierdalania rupieci" co z grubsza
oznaczało likwidację lab w "technikach" i zastepowania tego zła
podejściem tumanistycznym. Możliwe że coś było na rzeczy, kolega
obrabiający studentów na fizyce po raz pierwszy spotkał się w 2giej
połowie lat 200x z sytuacją kiedy nikt nie zaliczył podstaw miernictwa
na 1 roku na lab. Nikt go nie miał wcześniej.
Urwałem 20 lat temu kontakt z nauczaniem w szkołach średnich, wiec nie
jestem na czasie, jednak dziecieki rosną, wiec za chwilę ... będę walił
głową w mur.
-
384. Data: 2021-04-07 09:07:44
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: heby <h...@p...onet.pl>
On 06/04/2021 21:06, Piotr Gałka wrote:
> Ja coś takiego obserwowałem na pierwszym roku. Wszyscy narzekali jak my
> z tej matmy mało mieliśmy i inne przedmioty skupiały się w sumie na
> matematyce im potrzebnej. Na Podstawach Miernictwa np. zamiast
> dowiadywać się o metodach pomiarowych to ćwiczyliśmy zawzięcie rozkłady
> Gaussa i Studenta i propagowanie niepewności poszczególnych wielkości w
> wyrażeniu do wyniku końcowego.
Rozkłady maja na celu zaznajmomienie Cie z narzędziami pomiarowymi, oraz
ograniczonym zaufaniu do procedury pomiaru. W zasadzie 1-a pracownie
fizyczna na studiach technicznych służy tylko tym celom, czyli
wyjaśnienia praktycznego jak mierzyć i że to niekoniecznie jest dobry
wynik. Raczej nie służy to tego aby nauczyc się fizyki...
>> Często się śmieje, że te technika, które tak często pogardliwie
>> zrównuje się z zawodówkami z maturą, generowały lepiej wykształconych
>> technicznie studentów niż wszelakie matfizchemy, i to wcale nie z
>> powodu matematyki tylko elektrotechniki...
> Moje wrażenie (ale mówimy o innym okresie) było takie, że ludzie po
> technikach mieli więcej problemów z matematyką i fizyką niż ci po
> mat-fiz z liceum.
To prawda, ale jednocześnie Ci sami ludzie nie miewaja problemów z
liczbami zespolonymi i różniczami (bo mieli to na przedmitach
technicznych typu elektrotechnika). Tfu, nie miewali, nie wiem jak teraz.
> Poza tym wydaje mi się, że w technikum badali obwody tylko w funkcji
> częstotliwości i mieli problemy z ogarnięciem transformaty Laplace'a,
> splotów i już nie pamiętam co tam jeszcze było.
Ale tych tematów nie uczą też w liceum ;)
> Najtrudniejsze (matematycznie) dla mnie czasy nastały już po studiach
> jak się nagle okazało, że mam prowadzić na 4 roku ćwiczenia z filtrów
> cyfrowych (czas dyskretny i transformata Z). We wszystkich swoich
> zeszytach znalazłem tylko jedną stronę o tym, a studenci mieli już za
> sobą semestr wykładu i ćwiczeń tylko o tym :).
Standardowo w takiej sytuacj, jak jesteś profesorem, wykonuje się prosty
manewr: wyszukuje się młodego, zdolnego magistra, nalepiej jeszcze
ambitnego, i wgłasza specjalne zaklęcie: "niech młody się wykaże".
Następuje błysk, huk i w miejcu magistra pojawia się specjalista od
dowolnie wybranej dziedziny.
-
385. Data: 2021-04-07 11:13:43
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2021-04-07 o 09:07, heby pisze:
> On 06/04/2021 21:06, Piotr Gałka wrote:
>> Ja coś takiego obserwowałem na pierwszym roku. Wszyscy narzekali jak
>> my z tej matmy mało mieliśmy i inne przedmioty skupiały się w sumie na
>> matematyce im potrzebnej. Na Podstawach Miernictwa np. zamiast
>> dowiadywać się o metodach pomiarowych to ćwiczyliśmy zawzięcie
>> rozkłady Gaussa i Studenta i propagowanie niepewności poszczególnych
>> wielkości w wyrażeniu do wyniku końcowego.
>
> Rozkłady maja na celu zaznajmomienie Cie z narzędziami pomiarowymi, oraz
> ograniczonym zaufaniu do procedury pomiaru. W zasadzie 1-a pracownie
> fizyczna na studiach technicznych służy tylko tym celom, czyli
> wyjaśnienia praktycznego jak mierzyć i że to niekoniecznie jest dobry
> wynik. Raczej nie służy to tego aby nauczyc się fizyki...
Chodziło mi o to, że w idealnym świecie wiedza o tych rozkładach powinna
pochodzić z matematyki, a nie być tłumaczona na przedmiocie dla którego
powinno to być tylko narzędzie stosowane do analizy wyników.
>> Moje wrażenie (ale mówimy o innym okresie) było takie, że ludzie po
>> technikach mieli więcej problemów z matematyką i fizyką niż ci po
>> mat-fiz z liceum.
>
> To prawda, ale jednocześnie Ci sami ludzie nie miewaja problemów z
> liczbami zespolonymi i różniczami (bo mieli to na przedmitach
> technicznych typu elektrotechnika). Tfu, nie miewali, nie wiem jak teraz.
Jak teraz to też nic nie wiem.
>> Poza tym wydaje mi się, że w technikum badali obwody tylko w funkcji
>> częstotliwości i mieli problemy z ogarnięciem transformaty Laplace'a,
>> splotów i już nie pamiętam co tam jeszcze było.
>
> Ale tych tematów nie uczą też w liceum ;)
Oczywiście, ale:
- większa biegłość matematyczna daje przewagę w poznawaniu nowych zagadnień,
- nie wiem, czy to nie jest trochę jak z jazdą na nartach (łatwiej się
nauczyć dobrze od zera, niż pozbyć się złych nawyków) - nawyki ze
starych sposobów utrudniały nowe podejście (ale tu mówię, o czymś o czym
nie mam pojęcia, bo nie wiem jak byli uczeni w technikach).
> Standardowo w takiej sytuacj, jak jesteś profesorem, wykonuje się prosty
> manewr: wyszukuje się młodego, zdolnego magistra, nalepiej jeszcze
> ambitnego, i wgłasza specjalne zaklęcie: "niech młody się wykaże".
> Następuje błysk, huk i w miejcu magistra pojawia się specjalista od
> dowolnie wybranej dziedziny.
Pojawienie się tego 'specjalisty' w mojej osobie kosztowało mnie bite
dwa dni przygotowywania się do każdej jednej godziny zajęć.
Ale potem zamówiłem zestaw scalaków serii CD4000 i trochę
poeksperymentowałem z filtrami cyfrowymi w realu. To były jeszcze
'przedkomputerowe czasy' - jedynym dostępnym dla mnie 'komputerem' był
Commodore-64, który profesor przywiózł wracając ze Stanów. Napisałem w
Basicu FFT i symulację mojego filtra, ale praca w czasie rzeczywistym
wymagała hardware'u. Nagrywałem na Commodore próbki mowy (8 bit, 8ksps,
wchodziły 3s) i potem je odtwarzałem przepuszczając przez mój filtr.
Żadnych spektakularnych efektów nie osiągnąłem :)
Przy tej okazji zrozumiałem dlaczego jedne z trudnych ćwiczeń (gdy byłem
studentem) były prowadzone przez dwóch asystentów - oni chyba byli w
podobnej sytuacji jak ja, ale podzielili się robotą.
P.G.
-
386. Data: 2021-04-07 11:34:10
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: heby <h...@p...onet.pl>
On 07/04/2021 11:13, Piotr Gałka wrote:
> Chodziło mi o to, że w idealnym świecie wiedza o tych rozkładach powinna
> pochodzić z matematyki, a nie być tłumaczona na przedmiocie dla którego
> powinno to być tylko narzędzie stosowane do analizy wyników.
Nie ma na to czasu. Mam dzieciaki w podstawówce. Obecnie ogarniają
jakies duperele, mimo że są za połową. Jeśli dobrze pamietam, w szkole
postawowej miałem trygonometrię, tutaj nie widzę szans, nie ma tego jak
zmieścić.
> Oczywiście, ale:
> - większa biegłość matematyczna daje przewagę w poznawaniu nowych
> zagadnień,
Nie musisz mi tego tłumaczyć. Suwren wybiera na ministrów edukacji coraz
większych tumanistów, nieprzerwanie od lat 90, od kiedy to obserwuje.
Bez odgórnego wyplewienia rzeczy zbędnych, nie widzę sensu rozmowy o
pokoleniu inżynierów. Na studiach nie da się nadgonić nastu lat zaniedbań.
Oczywisce zawsze sie podnosi krzyk że inne rzeczy tez są ważne. Ale nie,
nie są. Mnie nie trzeba przekonywać że matematyka jest istotna, ale
suwerena mamy tępego i nic z tym nie zrobimy. Prywatnie utrzymał bym
solidny rozdziała na etapie szkoły średniej aby przyszły inzynier
niekoniecznie musiał mieć szerokie pojęcie o twórczości literackiej
Xinskiego, bo nadrobi sam, jesli będzie miał potrzebę, lepiej coby
ogarniał miernictwo. Nietety wypuszczanie analfabetów literackich jest
widziane jako zło, ale wypuszczanie analfabetów
matematyczno/inżynierskich jest wręcz powodem do przechwałek w elitach
"intelektualnych".
> Basicu FFT i symulację mojego filtra, ale praca w czasie rzeczywistym
> wymagała hardware'u. Nagrywałem na Commodore próbki mowy (8 bit, 8ksps,
> wchodziły 3s) i potem je odtwarzałem przepuszczając przez mój filtr.
> Żadnych spektakularnych efektów nie osiągnąłem :)
Nie ma znaczenia jaki efekt osiągniesz, z jakości edukacji studentów
rozlicza się profesorów w administracji a nie asystentów na przodku.
Większosc pomocy naukowych wykonuje się na miejscu, rękami asystentów i
doktorantów, niespecjalnie patrząc na jakość, ilośc włożonej pracy itd.
Studenci to widzą, co jest w sumie smutne.
-
387. Data: 2021-04-07 11:38:59
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2021-04-07 o 09:00, heby pisze:
> Możliwe że coś było na rzeczy, kolega
> obrabiający studentów na fizyce po raz pierwszy spotkał się w 2giej
> połowie lat 200x z sytuacją kiedy nikt nie zaliczył podstaw miernictwa
> na 1 roku na lab. Nikt go nie miał wcześniej.
Już tu kiedyś chyba pisałem. Znajomy opowiadał (pierwsza połowa 200x),
że studentom na pierwszym roku fizyki daje takie zadanie:
Jest obwód (oni dostają rysunek, ale tu muszę opisać) - w dolnej
poziomej gałęzi dwie baterie w szereg, w pionowych odcinkach obwodu (po
prawej i lewej) są wyłączniki, w górnym poziomym odcinku są dwie żarówki
w szereg. Oba wyłączniki włączone, obie żarówki się świecą. Jak
otworzymy wyłącznik po prawej stronie to:
- zgaśnie żarówka po prawej stronie,
- zgaśnie żarówka po lewej stronie,
- zgasną obie żarówki,
- obie będą nadal świecić.
95% odpowiedzi dostawał poprawnych. Co te 5% robiło na studiach
technicznych w ogóle, a na fizyce w szczególności...
Jeszcze coś mi się skojarzyło (i też pewnie już kiedyś pisałem). To jest
autentyk z ćwiczeń z matematyki (lata 90-te) prowadzonych przez moją
żonę na politechnice. W wyniku jakichś obliczeń gdzie były dwie zmienne
(x i t) student dostał wyrażenie:
tg x
----
t * x
Skrócił t z t, x z x i zostało mu g.
Na pytanie co to jest to g odpowiedział: przyspieszenie ziemskie.
P.G.
-
388. Data: 2021-04-07 12:17:09
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>
On 28-Mar-21 12:31, trybun wrote:
> A Ty w ogóle rozumiesz to że godzisz się i płacisz za internet a`la
> 1GB/s tymczasem tylko w sferach marzeń pojawia się połowa tych wartości.
> Co dziwne nie chcesz widzieć tego że ktoś Cie ordynarnie naciągnął na
> taki abonament to jeszcze próbujesz oszusta bronić.,
Litości ... Chcesz mieć łącze 1Gbps z gwarantowaną przepustowością to
kupujesz łącze operatorskie za 10kplz/miesiąc czy ile to teraz kosztuje
i cieszysz się życiem ...
A nie marudzisz, że zapłaciłeś 5 dyszek i nie jesteś w stanie backupować
internetów bo osiągasz ledwo połowę maksymalnej *) przepustowości.
*) Hint: w umowach, które ja podpisywałem jest takie magiczne słowo "do"
np. 1 Gbps
>
> [...] Bo jak dotychczas to tylko ja widzę ogrom
> bezsensu zawarty w Twoim stanowisku.
>
To się nazywa doświadczenie życiowe. Ktoś kto ma doświadczenie życiowe
raczej nie powinien się spodziewać legalnej możliwości zakupu mercedesa
w cenie makucha.
Piotrek
-
389. Data: 2021-04-07 12:54:58
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2021-04-07 o 11:34, heby pisze:
> Nie ma znaczenia jaki efekt osiągniesz, z jakości edukacji studentów
> rozlicza się profesorów w administracji a nie asystentów na przodku.
Spotkałem się z czymś w rodzaju 'wzajemnego rozliczania się -
rywalizacji (zdrowej)'.
Po 3 latach prowadzenia ćwiczeń z Układów Liniowych starsi koledzy
(jeden miał z nami (gdy studiowałem) te ćwiczenia kilka lat wcześniej)
zaskoczyli mnie pytaniem "Jak Ty to robisz, że Twoje grupy zawsze
wypadają najlepiej na egzaminie?", a ja nawet nie wiedziałem, że oni po
każdym egzaminie przeliczają wyniki według prowadzących ćwiczenia.
> Większosc pomocy naukowych wykonuje się na miejscu, rękami asystentów i
> doktorantów, niespecjalnie patrząc na jakość, ilośc włożonej pracy itd.
Potrafisz spojrzeć na rzeczy ogólniej i bardziej analitycznie niż ja. Ja
po prostu pamiętam, że przygotowywałem ćwiczenie laboratoryjne z DCDC,
ale nie zastanawiałem się nigdy nad sensem/bezsensem tego. Wręcz
wydawało mi się to całkiem normalne.
> Studenci to widzą, co jest w sumie smutne.
Czyli widzą wszechobecne chałupnictwo. Może musi minąć parę pokoleń. W
dzieciństwie, młodości i jeszcze trochę później nie widziałem nic
zdrożnego w tym, że jak trzeba było wymienić uszczelkę pod głowicą to
się zakasywało rękawy i brało do roboty (w połowie lat 90-tych jeszcze
tak działałem - w sensie, że wymieniłem uszczelkę).
Dlatego też jak trzeba było zrobić ćwiczenie dla studentów to również
naturalne było dla mnie 'zakasanie rękawów'.
P.G.
-
390. Data: 2021-04-07 13:18:26
Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "trybun" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s4egk7$h0a$...@g...aioe.org...
W dniu 31.03.2021 o 15:00, J.F. pisze:
> Użytkownik "trybun" napisał w wiadomości grup
>>>> A Ty w ogóle rozumiesz to że godzisz się i płacisz za internet
>>>> a`la 1GB/s tymczasem tylko w sferach marzeń pojawia się połowa
>>>> tych wartości. Co dziwne nie chcesz widzieć tego że ktoś Cie
>>>> ordynarnie naciągnął na taki abonament to jeszcze próbujesz
>>>> oszusta bronić.,
>
>>> Niestety, tym gorzej dla Ciebie, zdajesz sobie sprawę że to fałsz
>>> a mimo to podpisujesz się pod umową w której stoi o 1GB/s wiedząc
>>> że to coś wyciągnięte z ... no, nie powiem skąd bo ktoś młody
>>> mógłby przeczytać.
>
>> Widzisz - problem w tym, ze ja sie troche znam na sieciach, i wiem
>> gdzie sie mam domagac umowionej predkosci, i ze na calej reszcie to
>> z **** wyciagniete.
>
>Co ma Twoja znajomość sieci do rzeczy? Moim zdaniem świadczy to tylko
>przeciw Tobie, bo niby deklarujesz znajomość realiów a mimo to
>podpisujesz się pod umową która ma na celu przede wszystkim
>wprowadzać Ciebie klienta w błąd.
Bynajmniej.
1Gb/s to duzo, moj komputer moze nie wyrabiac.
Ale wezmy taka stara neostrade. 20Mb/s.
Jak modem na laczu pokazuje synchronizacje na 10Mb/s ... to oczywiscie
czuje sie oszukany.
Umowa cos tam chyba mowi, ze wyjdzie ile wyjdzie, ale przeciez mowili,
ze sprawdzili mozliwosci techniczne i pozwalaja na 20Mb/s, wiec niech
naprawiaja.
Powiedzmy ze naprawili lub od poczatku tyle bylo, czy nawet 22Mb/s
wychodzi ... ale to jest predkosc łącza do szafy Neostrady na
najblizszej centrali czy koncentratorze.
Ta szafa ma jakies lacze do routera wyzszego poziomu i ilus klientow.
obsluguje.
Klientow np 100, to powinna miec lacze 1Gb/s.
Ma tyle, czy nie musi, bo zalozenie takie, ze wszyscy klienci naraz
nie beda pelna predkoscia sciagac ?
Ale ten router wyzszego poziomu obsluguje powiedzmy 20 takich szaf ...
i jakie ma lacze do jeszcze wyzszego poziomu (3) ?
20Gb/s? Pewnie nie.
A ile mi umowa gwarantuje?
Ja np mam w bloku lacze 100Mb/s. Ethernet znaczy sie.
I karta tyle osiaga.
A jakie lacze ma router blokowy? Nie wiem.
I ile mi gwarantuje umowa?
No to powiedzmy siegniemy po speedtest. On mierzy predkosc polaczen z
serwerem ... jakim?
I jakie lacze jest miedzy tym serwerem a siecia Orange, i kto za to
odpowiada ... i co na to umowa?
Tych serwerow speedtest ma wiele, i dobiera najszybszy ... a jak w
jednym momencie np 20 ludzi w Polsce zechce przetestowac predkosc ?
Dalej miales np bitewki TP-NASK, na szczescie przebrzmiale. Czy inni
operatorzy.
Lacze sie np komputerem na uczelni w tym samym miescie, albo z kolega
co ma "internet od Netii".
Jaka jest predkosc lacza miedzy Orange a Netia, i ile umowa mi
gwarantuje ?
I czy to lacze jest lokalne u mnie w miescie, czy pakiety przez
Warszawe lataja, a moze przez Kopenhage i Nowy Jork ?
Nie ma czegos takiego jak predkosc w internecie.
Za to moga byc przeciazone łącza :-)
J.