eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaDuze powiekszenie - jak do prezentacji ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 81

  • 61. Data: 2010-03-25 00:18:04
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: de Fresz <d...@N...pl>

    On 2010-03-24 22:51:50 +0100, JA <marb67[beztego]@bb.home.pl> said:

    >> Oko to z
    >> przyczyn fizjologicznych kiepski instrument do obiektywnej oceny
    >> czegokolwiek.
    >
    > I znowu zupełnie z boku i po niczyjej stronie.
    >
    > Ale chyba obrazy tworzy się dla oka.
    > Jakoś nie interesują mnie krzywe i pomiary. Interesuje mnie obraz.

    To teraz opisz jak się dokonuje obiektywnych pomiarów tym instrumentem
    - wiesz, takich niepodważalnych i bezdyskusyjnych. Bo nawet jeśli
    powiesz że dla czyjego oka coś ma dobrze wyglądać, to jak _identyczne_
    wrażenia zapewnisz innym?

    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 62. Data: 2010-03-25 12:24:33
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: Czornyj <m...@c...pl>

    > Gdyby nie było oka barwy miałyby wielki sens;)
    Ale oko potrafi nas mamić - barwa jest wrażeniem psycho-fizycznym,
    percepcja to jeden wielki atawizm - widzenie barwne pierwotnie służyło
    skutecznej identyfikacji zagrożeń - drapoli, trującego żarcia itp. - a
    nie krytycznej, powtarzalnej i obiektywnej
    ocenie barw.

    > A są warstwy na wydruku?
    > Dzięki warstwom rysunek na odbitce jest jakby lekko rozjechany. Każdy zdrowo
    > myślący człowiek odbierze to jako wadę, a nie zaletę. To naturalne. Jednak ta
    > wada decyduje o płynności koloru.. o jego "niejednoznaczności"

    > Bo tak!;)
    Cząstki pigmentu po nadrukowaniu osiadają jedna na drugiej - jestem
    pewien, że taka warstwa jest znacznie grubsza niż wszystkie warstwy
    barwnika w papierze fotograficznym. Jedno i drugie jest na tyle
    cienkie, by wizualnie nie miało to większego znaczenia.



    > Skala barw o której mówisz.. tak podejrzewam... to ilość kolorów
    > mogąca "zmieścić się" na wydruku.
    > Po wydruku dostajesz powierzchniowo położoną farbę na jakimś podłożu. Te
    > kolory nie mogą sie nawzajem przenikać... wszak, jak pisałeś wcześniej, tworza
    > onę jednolitą i ścisłą powierzchnię. Może istnieć miedzy nimi jedynie
    > zależność w rodzaju kontrastu symultanicznego o którym piszesz. Jeśli barwy
    > nie mogą się przenikać odbierasz je jako czyste, bez domieszki. Dzięki temu
    > wydruk zyskuje w stosunku do odbitki pod względem czystości barw.
    > Wydruk ma również większy kontrast niż odbitka.. jest między innymi przez to
    > ostrzejszy.. no same zalety;)
    Pisałem, że tworzą one jednolitą i ścisłą powierzchnię, natomiast nic
    nie wspominałem o przezroczystości. Jak ktoś ma fantazję, to może
    nawet drukować na raty, drukując kilkakrotnie i nakładając kolejne
    warstwy atramentu na wydruk - nie stosuje się tylko dlatego, ponieważ
    nie ma to większego sensu, zwykle można od razu lunąć taką warstwę
    tuszu, jaka jest do szczęścia potrzeba.


    > no widzisz.. oko jednak ma znaczenie. Co z tego, że Twój pomiar wykaże coś tam
    > jeśli człowek zobaczy i tak co innego.
    > Osobiście spotykam się z tym do znudzenia. Jedyne dobre wyjście z sytuacji to
    > mieć leboranta czy drukarza z którym możesz usiąść i pokazać mu to co chcesz.
    > Po prostu laboranci i drukarze rozumieją
    > tylko "Kalibracja", "Wyprofilować", "Gęstoś optyczna"... i ni chuhu;) bądź
    > mądry i pisz wiersze
    > Maszyna mówi Wam co jest dobre.
    Modele kolorymetryczne stosowane w zarządzaniu barwą są siłą rzeczy
    uproszczone i sprawdzają się dla zestandaryzowanych warunków
    ekspozycyjnych - barwa jest w nich opisana za pomocą trzech wymiarów:
    jaskrawości, tonu i nasycenia, do tego w kontekście jasności tła, na
    którym oglądamy dany walor. Profil nie jest w stanie zmusić słonka i
    żarówek, by było łaskawe mieć właściwą jaskrawość i świecić widmem
    zgodnym z teoretycznym iluminantem D50, a przy tym zmusić otoczenie
    wydruko do tego, by nie było za jasne bądź za ciemne. Aby więc uzyskać
    odpowiednie rezultaty, musimy albo "skalibrować" oświetlenie i
    otoczenie wydruku, albo zmierzyć właściwości oświetlenia oraz
    otoczenia i posłużyć się znacznie bardziej złożonymi percepcyjnymi
    modelami barwy - najnowszy CIECAM02 opisuje aspekty barwy w ujęciu 6-o
    wymiarowym: jasność, jaskrawość, barwność, chromatyczność, nasycenie i
    ton. Nie jest to zatem wszystko takie proste i zarówno fotograf jak i
    drukarz powinni sobie zdawać sprawę z kolosalnej względności ludzkiej
    percepcji, oraz wynikających z tego ograniczeń modeli barwnych.
    Narzędzia i możliwości istnieją, ale ich stosowanie wymaga świadomości
    i zrozumienia niuansów - tak po jednej, jak i po drugiej stronie.

    > Nikt nie mówi kiedy barwy wychodzą najcudniej. Może dla jednego wychodza super
    > kiedy są intensywne i rysunek jest ostry. A dla innego kiedy właśnie
    > masz "gazetówę"
    > Głębia koloru jest głębią koloru. Wynika ona z czegoś. Jej wysoka wartość (nie
    > ma na to wzoru) nie koniecznie musi wyglądać fajnie. I na odwrót.
    >
    > Głębia koloru to nie gęstość optyczna.. pomyślałem w tej chwili, że może
    > uznajesz je za tożsame
    Po prostu widzenie barwne jest procesem złożonym i uwarunkowanym
    szeregiem czynników. Żaden z tych czynników (jak gęstość) z osobna nie
    przesądza o efekcie. Nawet najbardziej gęsta czerń oglądana w jasnym
    oświetleniu
    będzie jaśniejsza od niezbyt gęstej czerni, którą obserwujemy w
    ciemności.


    > I co z tego, że wyparła. Malarstwo alla prima chrakteryzuje właśnie mniejsza
    > głębia koloru.. jest ono bardziej płaskie... kolor bardziej wywalony ale pod
    > postacią plam. W malarstwie alla prima liczy się relacja między plamami i to
    > ona wpływa na "niejednoznaczność" użytych kolorów.. impresjonizm przykłedem
    > książkowym... chociaż pewnie wolisz pointylizm;) W malarstwie tym możliwe są
    > do uzyskania efekty o których malarstowo laserunkowe moze pomarzyć. Jednak
    > malarstwo alla prima nie jest malarstwem figuratywnym, nie odzwierciedla
    > rzeczywistości w sposób dokładny tylko próbuje je jakby "odczuć". Fotografia
    > za to jest rejestracją świata przez nas widzianego. W malarstwie największym
    > osiągnięciem do takiej rejestracji jest właśnie laserunek. Więc co Ty mi tu
    > jakieś bajki opowiadasz;)
    > Rousseau którego wspomniałem swoim alla prima cofnął się np do starożytnego
    > egiptu. Miał jednak dobry czarny:)
    Malarstwo zawsze opierało się na złudzeniu, w impresjonizm czy
    pointyliźmie wykorzystano nowe złudzenia. Sposobów na uzyskanie
    wrażenia płaskości czy głębii jest sto i tysiąc - nawet w
    monochromatycznym rysunku linearnym możemy uzyskać wrażenie głębii
    umiejętnie operując grubością kreski. Nie widzę związku między
    techniką laserunkową, a warstwami barwnika w papierze światłoczułym.

    > Myślę, że tą dyskusje powinniśmy zacząć, a teraz moglibyśmy zakończyć,
    > pytaniem.
    > Czy wydruk ma jakieś wady?
    Wszystko ma te same wady, co odbitka - tylko mniejsze ;)

    > ps. musimy się kiedyś umówić. Zrobimy taki pokaz dla ludzi. Co myślisz? Nie
    > żeby się ścigać tylko żeby się pobawić. Zrobimy to samo zdjęcie w różnych
    > technikach. Może nawet wystawę. Zorganizuję ją. Widziałeś kiedyś coś
    > takiego?:) Czuję, że to bedzie najbardziej interesująca wystawa ostatnich
    > lat:)
    Nie ma problemu. Śmierć procesowi mokremu!


  • 63. Data: 2010-03-25 12:27:22
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: Czornyj <m...@c...pl>

    > Gdyby nie było oka barwy miałyby wielki sens;)
    Ale oko potrafi nas mamić - barwa jest wrażeniem psycho-fizycznym,
    percepcja to jeden wielki atawizm - widzenie barwne pierwotnie służyło
    skutecznej identyfikacji zagrożeń - drapoli, trującego żarcia itp. - a
    nie krytycznej, powtarzalnej i obiektywnej
    ocenie barw.

    > A są warstwy na wydruku?
    > Dzięki warstwom rysunek na odbitce jest jakby lekko rozjechany. Każdy zdrowo
    > myślący człowiek odbierze to jako wadę, a nie zaletę. To naturalne. Jednak ta
    > wada decyduje o płynności koloru.. o jego "niejednoznaczności"

    > Bo tak!;)
    Cząstki pigmentu po nadrukowaniu osiadają jedna na drugiej - jestem
    pewien, że taka warstwa jest znacznie grubsza niż wszystkie warstwy
    barwnika w papierze fotograficznym. Jedno i drugie jest na tyle
    cienkie, by wizualnie nie miało to większego znaczenia.



    > Skala barw o której mówisz.. tak podejrzewam... to ilość kolorów
    > mogąca "zmieścić się" na wydruku.
    > Po wydruku dostajesz powierzchniowo położoną farbę na jakimś podłożu. Te
    > kolory nie mogą sie nawzajem przenikać... wszak, jak pisałeś wcześniej, tworza
    > onę jednolitą i ścisłą powierzchnię. Może istnieć miedzy nimi jedynie
    > zależność w rodzaju kontrastu symultanicznego o którym piszesz. Jeśli barwy
    > nie mogą się przenikać odbierasz je jako czyste, bez domieszki. Dzięki temu
    > wydruk zyskuje w stosunku do odbitki pod względem czystości barw.
    > Wydruk ma również większy kontrast niż odbitka.. jest między innymi przez to
    > ostrzejszy.. no same zalety;)
    Pisałem, że tworzą one jednolitą i ścisłą powierzchnię, natomiast nic
    nie wspominałem o przezroczystości. Jak ktoś ma fantazję, to może
    nawet drukować na raty, drukując kilkakrotnie i nakładając kolejne
    warstwy atramentu na wydruk - nie stosuje się tylko dlatego, ponieważ
    nie ma to większego sensu, zwykle można od razu lunąć taką warstwę
    tuszu, jaka jest do szczęścia potrzeba.


    > no widzisz.. oko jednak ma znaczenie. Co z tego, że Twój pomiar wykaże coś tam
    > jeśli człowek zobaczy i tak co innego.
    > Osobiście spotykam się z tym do znudzenia. Jedyne dobre wyjście z sytuacji to
    > mieć leboranta czy drukarza z którym możesz usiąść i pokazać mu to co chcesz.
    > Po prostu laboranci i drukarze rozumieją
    > tylko "Kalibracja", "Wyprofilować", "Gęstoś optyczna"... i ni chuhu;) bądź
    > mądry i pisz wiersze
    > Maszyna mówi Wam co jest dobre.
    Modele kolorymetryczne stosowane w zarządzaniu barwą są siłą rzeczy
    uproszczone i sprawdzają się dla zestandaryzowanych warunków
    ekspozycyjnych - barwa jest w nich opisana za pomocą trzech wymiarów:
    jaskrawości, tonu i nasycenia. Profil nie jest w stanie zmusić słonka
    i żarówek, by było łaskawe mieć właściwą jaskrawość i świecić widmem
    zgodnym z teoretycznym iluminantem D50, a przy tym zmusić otoczenie
    wydruko do tego, by nie było za jasne bądź za ciemne. Aby więc uzyskać
    odpowiednie rezultaty, musimy albo "skalibrować" oświetlenie i
    otoczenie wydruku, albo zmierzyć właściwości oświetlenia oraz
    otoczenia i posłużyć się znacznie bardziej złożonymi percepcyjnymi
    modelami barwy - najnowszy CIECAM02 opisuje aspekty barwy w ujęciu 6-o
    wymiarowym: jasność, jaskrawość, barwność, chromatyczność, nasycenie i
    ton, do tego w kontekście jasności tła, na którym oglądamy dany walor.
    Nie jest to zatem wszystko takie proste i zarówno fotograf jak i
    drukarz powinni sobie zdawać sprawę z kolosalnej względności ludzkiej
    percepcji, oraz wynikających z tego ograniczeń modeli barwnych.
    Narzędzia i możliwości istnieją, ale ich stosowanie wymaga świadomości
    i zrozumienia niuansów - tak po jednej, jak i po drugiej stronie.

    > Nikt nie mówi kiedy barwy wychodzą najcudniej. Może dla jednego wychodza super
    > kiedy są intensywne i rysunek jest ostry. A dla innego kiedy właśnie
    > masz "gazetówę"
    > Głębia koloru jest głębią koloru. Wynika ona z czegoś. Jej wysoka wartość (nie
    > ma na to wzoru) nie koniecznie musi wyglądać fajnie. I na odwrót.
    >
    > Głębia koloru to nie gęstość optyczna.. pomyślałem w tej chwili, że może
    > uznajesz je za tożsame
    Po prostu widzenie barwne jest procesem złożonym i uwarunkowanym
    szeregiem czynników. Żaden z tych czynników (jak gęstość) z osobna nie
    przesądza o efekcie. Nawet najbardziej gęsta czerń oglądana w jasnym
    oświetleniu
    będzie jaśniejsza od niezbyt gęstej czerni, którą obserwujemy w
    ciemności.


    > I co z tego, że wyparła. Malarstwo alla prima chrakteryzuje właśnie mniejsza
    > głębia koloru.. jest ono bardziej płaskie... kolor bardziej wywalony ale pod
    > postacią plam. W malarstwie alla prima liczy się relacja między plamami i to
    > ona wpływa na "niejednoznaczność" użytych kolorów.. impresjonizm przykłedem
    > książkowym... chociaż pewnie wolisz pointylizm;) W malarstwie tym możliwe są
    > do uzyskania efekty o których malarstowo laserunkowe moze pomarzyć. Jednak
    > malarstwo alla prima nie jest malarstwem figuratywnym, nie odzwierciedla
    > rzeczywistości w sposób dokładny tylko próbuje je jakby "odczuć". Fotografia
    > za to jest rejestracją świata przez nas widzianego. W malarstwie największym
    > osiągnięciem do takiej rejestracji jest właśnie laserunek. Więc co Ty mi tu
    > jakieś bajki opowiadasz;)
    > Rousseau którego wspomniałem swoim alla prima cofnął się np do starożytnego
    > egiptu. Miał jednak dobry czarny:)
    Malarstwo zawsze opierało się na złudzeniu, w impresjonizm czy
    pointyliźmie wykorzystano nowe złudzenia. Sposobów na uzyskanie
    wrażenia płaskości czy głębii jest sto i tysiąc - nawet w
    monochromatycznym rysunku linearnym możemy uzyskać wrażenie głębii
    umiejętnie operując grubością kreski. Nie widzę związku między
    techniką laserunkową, a warstwami barwnika w papierze światłoczułym.

    > Myślę, że tą dyskusje powinniśmy zacząć, a teraz moglibyśmy zakończyć,
    > pytaniem.
    > Czy wydruk ma jakieś wady?
    Wszystko ma te same wady, co odbitka - tylko mniejsze ;)

    > ps. musimy się kiedyś umówić. Zrobimy taki pokaz dla ludzi. Co myślisz? Nie
    > żeby się ścigać tylko żeby się pobawić. Zrobimy to samo zdjęcie w różnych
    > technikach. Może nawet wystawę. Zorganizuję ją. Widziałeś kiedyś coś
    > takiego?:) Czuję, że to bedzie najbardziej interesująca wystawa ostatnich
    > lat:)
    Nie ma sprawy. Śmierć procesowi mokremu!


  • 64. Data: 2010-03-25 12:30:44
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: Czornyj <m...@c...pl>

    > Gdyby nie było oka barwy miałyby wielki sens;)
    Ale oko potrafi nas mamić - barwa jest wrażeniem psycho-fizycznym,
    percepcja to jeden wielki atawizm - widzenie barwne pierwotnie służyło
    skutecznej identyfikacji zagrożeń - drapoli, trującego żarcia itp. - a
    nie krytycznej, powtarzalnej i obiektywnej
    ocenie barw.

    > A są warstwy na wydruku?
    > Dzięki warstwom rysunek na odbitce jest jakby lekko rozjechany. Każdy zdrowo
    > myślący człowiek odbierze to jako wadę, a nie zaletę. To naturalne. Jednak ta
    > wada decyduje o płynności koloru.. o jego "niejednoznaczności"

    > Bo tak!;)
    Cząstki pigmentu po nadrukowaniu osiadają jedna na drugiej - jestem
    pewien, że taka warstwa jest znacznie grubsza niż wszystkie warstwy
    barwnika w papierze fotograficznym. Jedno i drugie jest na tyle
    cienkie, by wizualnie nie miało to większego znaczenia.



    > Skala barw o której mówisz.. tak podejrzewam... to ilość kolorów
    > mogąca "zmieścić się" na wydruku.
    > Po wydruku dostajesz powierzchniowo położoną farbę na jakimś podłożu. Te
    > kolory nie mogą sie nawzajem przenikać... wszak, jak pisałeś wcześniej, tworza
    > onę jednolitą i ścisłą powierzchnię. Może istnieć miedzy nimi jedynie
    > zależność w rodzaju kontrastu symultanicznego o którym piszesz. Jeśli barwy
    > nie mogą się przenikać odbierasz je jako czyste, bez domieszki. Dzięki temu
    > wydruk zyskuje w stosunku do odbitki pod względem czystości barw.
    > Wydruk ma również większy kontrast niż odbitka.. jest między innymi przez to
    > ostrzejszy.. no same zalety;)
    Pisałem, że tworzą one jednolitą i ścisłą powierzchnię, natomiast nic
    nie wspominałem o przezroczystości. Jak ktoś ma fantazję, to może
    nawet drukować na raty, drukując kilkakrotnie i nakładając kolejne
    warstwy atramentu na wydruk - nie stosuje się tylko dlatego, ponieważ
    nie ma to większego sensu, zwykle można od razu lunąć taką warstwę
    tuszu, jaka jest do szczęścia potrzeba.


    > no widzisz.. oko jednak ma znaczenie. Co z tego, że Twój pomiar wykaże coś tam
    > jeśli człowek zobaczy i tak co innego.
    > Osobiście spotykam się z tym do znudzenia. Jedyne dobre wyjście z sytuacji to
    > mieć leboranta czy drukarza z którym możesz usiąść i pokazać mu to co chcesz.
    > Po prostu laboranci i drukarze rozumieją
    > tylko "Kalibracja", "Wyprofilować", "Gęstoś optyczna"... i ni chuhu;) bądź
    > mądry i pisz wiersze
    > Maszyna mówi Wam co jest dobre.
    Modele kolorymetryczne stosowane w zarządzaniu barwą są siłą rzeczy
    uproszczone i sprawdzają się dla zestandaryzowanych warunków
    ekspozycyjnych - barwa jest w nich opisana za pomocą trzech wymiarów:
    jaskrawości, tonu i nasycenia. Profil nie jest w stanie zmusić słonka
    i żarówek, by było łaskawe mieć właściwą jaskrawość i świecić widmem
    zgodnym z teoretycznym iluminantem D50, a przy tym zmusić otoczenie
    wydruko do tego, by nie było za jasne bądź za ciemne. Aby więc uzyskać
    odpowiednie rezultaty, musimy albo "skalibrować" oświetlenie i
    otoczenie wydruku, albo zmierzyć właściwości oświetlenia oraz
    otoczenia i posłużyć się znacznie bardziej złożonymi percepcyjnymi
    modelami barwy - najnowszy CIECAM02 opisuje aspekty barwy w ujęciu 6-o
    wymiarowym: jasność, jaskrawość, barwność, chromatyczność, nasycenie i
    ton, do tego w kontekście jasności tła, na którym oglądamy dany walor.
    Nie jest to zatem wszystko takie proste i zarówno fotograf jak i
    drukarz powinni sobie zdawać sprawę z kolosalnej względności ludzkiej
    percepcji, oraz wynikających z tego ograniczeń modeli barwnych.
    Narzędzia i możliwości istnieją, ale ich stosowanie wymaga świadomości
    i zrozumienia niuansów - tak po jednej, jak i po drugiej stronie.

    > Nikt nie mówi kiedy barwy wychodzą najcudniej. Może dla jednego wychodza super
    > kiedy są intensywne i rysunek jest ostry. A dla innego kiedy właśnie
    > masz "gazetówę"
    > Głębia koloru jest głębią koloru. Wynika ona z czegoś. Jej wysoka wartość (nie
    > ma na to wzoru) nie koniecznie musi wyglądać fajnie. I na odwrót.
    >
    > Głębia koloru to nie gęstość optyczna.. pomyślałem w tej chwili, że może
    > uznajesz je za tożsame
    Po prostu widzenie barwne jest procesem złożonym i uwarunkowanym
    szeregiem czynników. Żaden z tych czynników (jak gęstość) z osobna nie
    przesądza o efekcie. Nawet najbardziej gęsta czerń oglądana w jasnym
    oświetleniu
    będzie jaśniejsza od niezbyt gęstej czerni, którą obserwujemy w
    ciemności.


    > I co z tego, że wyparła. Malarstwo alla prima chrakteryzuje właśnie mniejsza
    > głębia koloru.. jest ono bardziej płaskie... kolor bardziej wywalony ale pod
    > postacią plam. W malarstwie alla prima liczy się relacja między plamami i to
    > ona wpływa na "niejednoznaczność" użytych kolorów.. impresjonizm przykłedem
    > książkowym... chociaż pewnie wolisz pointylizm;) W malarstwie tym możliwe są
    > do uzyskania efekty o których malarstowo laserunkowe moze pomarzyć. Jednak
    > malarstwo alla prima nie jest malarstwem figuratywnym, nie odzwierciedla
    > rzeczywistości w sposób dokładny tylko próbuje je jakby "odczuć". Fotografia
    > za to jest rejestracją świata przez nas widzianego. W malarstwie największym
    > osiągnięciem do takiej rejestracji jest właśnie laserunek. Więc co Ty mi tu
    > jakieś bajki opowiadasz;)
    > Rousseau którego wspomniałem swoim alla prima cofnął się np do starożytnego
    > egiptu. Miał jednak dobry czarny:)
    Malarstwo zawsze opierało się na złudzeniu, w impresjonizm czy
    pointyliźmie wykorzystano nowe złudzenia. Sposobów na uzyskanie
    wrażenia płaskości czy głębii jest sto i tysiąc - nawet w
    monochromatycznym rysunku linearnym możemy uzyskać wrażenie głębii
    umiejętnie operując grubością kreski. Nie widzę związku między
    techniką laserunkową, a warstwami barwnika w papierze światłoczułym.

    > Myślę, że tą dyskusje powinniśmy zacząć, a teraz moglibyśmy zakończyć,
    > pytaniem.
    > Czy wydruk ma jakieś wady?
    Ma te same wady, co odbitka - tylko mniejsze ;)

    > ps. musimy się kiedyś umówić. Zrobimy taki pokaz dla ludzi. Co myślisz? Nie
    > żeby się ścigać tylko żeby się pobawić. Zrobimy to samo zdjęcie w różnych
    > technikach. Może nawet wystawę. Zorganizuję ją. Widziałeś kiedyś coś
    > takiego?:) Czuję, że to bedzie najbardziej interesująca wystawa ostatnich
    > lat:)
    Nie ma sprawy. Śmierć procesowi mokremu!


  • 65. Data: 2010-03-25 15:59:12
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>

    On 2010-03-24 23:22:23 +0100, Czornyj <m...@c...pl> said:

    > Które pole jest jaśniejsze - A czy B:
    > http://members.chello.pl/m.kaluza/rdl.jpg

    Stare.
    To po pierwsze.
    Po drugie. Jakie ma znaczenie że obserwatorowi wydaje się iż pole B
    jest jaśniejsze. Ważne jest jakie wrażenia przenosi obraz. No chyba, że
    mówimy o obrazie dokumentalnym wręcz technicznym.
    --
    Nie odpowiadam na treści nad cytatem
    Pozdrawiam
    JA
    www.skanowanie-35mm.pl


  • 66. Data: 2010-03-25 16:04:38
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>

    On 2010-03-24 23:33:26 +0100, l...@l...localdomain said:

    > Najwidoczniej fotodetektory sensownej jakości w rozsądnej cenie pojawiły
    > się jednak po wojnie ;)

    No więc zdziwiłbyś się jaki rozrzut wychodzi obecnie z farbiarni.
    Kiedyś gość brał sztukę sukna i szył garnitur, jak się kończyła brał
    kolejną. Teraz zanim się zacznie szyć, najpierw trzeba sprawdzć, czy
    wszystko co się ma na magazynie ma identyczny odcień i czy aby ta ilość
    wystarczy. Jak jest mniej, to nierzadko rezygnuje się z pełnej partii
    tylko ją zmniejsza, a kolejną szyje za miesiąc.

    Oczywiście to nie wina sprzętu tylko ludzi zlewających rzemiosło.
    --
    Nie odpowiadam na treści nad cytatem
    Pozdrawiam
    JA
    www.skanowanie-35mm.pl


  • 67. Data: 2010-03-25 16:10:10
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>

    On 2010-03-25 01:18:04 +0100, de Fresz <d...@N...pl> said:

    > To teraz opisz jak się dokonuje obiektywnych pomiarów tym instrumentem
    > - wiesz, takich niepodważalnych i bezdyskusyjnych.
    To jest dobre. A tamto do dupy. To jest bezdyskusyjne.
    > Bo nawet jeśli powiesz że dla czyjego oka coś ma dobrze wyglądać, to
    > jak _identyczne_ wrażenia zapewnisz innym?
    Zapomnij o identycznych wrażeniach. To nie matematyka. Identyczne
    zestawienie barw działa różnie na różnych ludzi. I nic tu nie pomoże
    mierzenie, liczenie itd.
    Kiedyś ludzie nie mieli tych problemów i doskonale sobie radzili,
    obecnie muszą rozdzielić włos na czworo, a i tak w większości kupa
    wychodzi.

    I żeby nie było. Czy to wydruk, czy chemiczny obraz, czy z werniksem
    czy na gazetowym papierze, czy na barycie.

    --
    Nie odpowiadam na treści nad cytatem
    Pozdrawiam
    JA
    www.skanowanie-35mm.pl


  • 68. Data: 2010-03-25 16:11:09
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: de Fresz <d...@n...o2.pl>

    On 2010-03-25 17:04:38 +0100, JA <marb67[beztego]@bb.home.pl> said:

    >> Najwidoczniej fotodetektory sensownej jakości w rozsądnej cenie pojawiły
    >> się jednak po wojnie ;)
    >
    > No więc zdziwiłbyś się jaki rozrzut wychodzi obecnie z farbiarni.
    > Kiedyś gość brał sztukę sukna i szył garnitur, jak się kończyła brał
    > kolejną. Teraz zanim się zacznie szyć, najpierw trzeba sprawdzć, czy
    > wszystko co się ma na magazynie ma identyczny odcień i czy aby ta ilość
    > wystarczy. Jak jest mniej, to nierzadko rezygnuje się z pełnej partii
    > tylko ją zmniejsza, a kolejną szyje za miesiąc.

    A ile mbna miesiąc produkuje teraz taka farbiarnia, a ile produkowała
    przed wojną? Ile (w przeliczeniu na siłę nabywczą) kosztował wtedy metr
    materiału, a ile teraz?


    > Oczywiście to nie wina sprzętu tylko ludzi zlewających rzemiosło.

    Raczej skali rynku oraz opłacalności utrzymania wysokiej kontroli
    jakości. Globalizacja i ekonomia produkcji po prostu prowadzą do
    obniżania jakości, nic nowego.

    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 69. Data: 2010-03-25 16:25:27
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: de Fresz <d...@n...o2.pl>

    On 2010-03-25 17:10:10 +0100, JA <marb67[beztego]@bb.home.pl> said:

    >> To teraz opisz jak się dokonuje obiektywnych pomiarów tym instrumentem
    >> - wiesz, takich niepodważalnych i bezdyskusyjnych.

    > To jest dobre. A tamto do dupy. To jest bezdyskusyjne.

    A nie, bo ja to widzę inaczej. Icomipanzrobi?


    >> Bo nawet jeśli powiesz że dla czyjego oka coś ma dobrze wyglądać, to
    >> jak _identyczne_ wrażenia zapewnisz innym?

    > Zapomnij o identycznych wrażeniach. To nie matematyka. Identyczne
    > zestawienie barw działa różnie na różnych ludzi. I nic tu nie pomoże
    > mierzenie, liczenie itd.

    Skoro oko (a raczej mózg) jest nieobiektywnym instrumentem oceny, to
    żeby móc ocenić coś obiektywnie, trzeba zastosować inne metody
    pomiarowe. Owszem, na końcu jest oglądacz, ale weźmy przykład z tego
    wątku - Marek upiera się, że odbitka ma lepszą "gęstość barw" (zostawmy
    już na boku definicje) oraz kontrast od wydruku. Moje i Czornyja
    wrażenia są zupełnie odmienne i możemy to poprzeć danymi pomiarowymi.
    Oczywiście Marek ma prawo do swojej oceny wrażeń, ale nie zmienia to
    faktu, że fizyka ma na ten temat inne zdanie.


    > Kiedyś ludzie nie mieli tych problemów i doskonale sobie radzili,
    > obecnie muszą rozdzielić włos na czworo, a i tak w większości kupa
    > wychodzi.

    A mieli możliwości techniczne? 15 lat temu się szło do labu, brało co
    dawali i jak się nie podobało, to najwyżej można było iść do innego
    (chyba że ten pierwszy był na tyle uprzejmy, że klientowi-marudzie
    zrobił drugi raz z innymi ustawieniami). A teraz w zasięgu śmiertelnika
    dostępne są narzędzia dające możliwość pomierzenia na ile otrzymany
    produkt odbiega od tego, co jest zarejestrowane. Jak się porównywało
    zawartość negatywu z odbitką? Albo choćby slajdu, jeśli ktoś już go
    rzucił na papier? Jaki był wtedy wybór technik odwzorowania koloru i
    jakie możliwości weryfikacji poprawności procesu (poza
    ładnie/nieładnie)?
    A najfajniejsze jest to, że wiedza na temat możliwości współczesnej
    techniki jest znacznie popularniejsza w narodzie.


    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 70. Data: 2010-03-25 16:31:36
    Temat: Re: Duze powiekszenie - jak do prezentacji ?
    Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>

    On 2010-03-25 17:11:09 +0100, de Fresz <d...@n...o2.pl> said:

    > A ile mbna miesiąc produkuje teraz taka farbiarnia, a ile produkowała
    > przed wojną? Ile (w przeliczeniu na siłę nabywczą) kosztował wtedy metr
    > materiału, a ile teraz?
    Wielkość produkcji nie ma nic do rzeczy, wręcz przemawia na niekorzyść starej.
    Facet mieszał farbę. Farbiarze farbowali. Za trzy dni trzeba było
    dorobić takie samo to dorobili. Na ludzkie oko sztuka sukna z
    poniedziałku nie różniła się od tej z soboty.
    >
    >
    >> Oczywiście to nie wina sprzętu tylko ludzi zlewających rzemiosło.
    >
    > Raczej skali rynku oraz opłacalności utrzymania wysokiej kontroli
    > jakości. Globalizacja i ekonomia produkcji po prostu prowadzą do
    > obniżania jakości, nic nowego.

    A tu się zgodzę.
    --
    Nie odpowiadam na treści nad cytatem
    Pozdrawiam
    JA
    www.skanowanie-35mm.pl

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 . 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: