Ostatnio miałem podobny dylemat, chodziło o poradę dla kogoś z rodziny.
Problem był taki - uszkodzony kilkuletni laptop, koszt naprawy w
serwisie ok. 450 zł.
Zasugerowałem, że w cenie napraw można kupić "polizingowy" markowy
desktop i tak też się stało. Wybór padł na Dell GX620 w dużej obudowie
tower (wersja z normalnym zasilaczem ATX i pełnowymiarowym napędęm DVD).
Za 425 zł była wersja z Celeronem D i 1GB RAM, ale wybraliśmy ciut
droższy z Pentium 4 2,8 GHz i 2GB RAM-u.
Komputer dość leciwy jak na dzisiejsze czasy, ale za te pieniądze mamy:
- mało awaryjny model z prockiem i pamięcią DDR2, które zaspokajają
potrzeby komputera biurowego
- porządnie wykonaną obudowę z bardzo sensownym cichutkim chłodzeniem
- wygodne mocowanie kart i napędów, można wszystko łatwo samodzielnie
wymienić bez użycia wkrętaka
- port drukarki LPT, przydatny do starej igłówki do drukowania faktur
- licencję na polskojęzyczną wersję windows xp pro dla komputerów
licencjonowanych z fakturą, nową naklejką OEM i oryginalnym nośnikiem CD
Dlatego nie skreślałbym jeszcze takich używanych markowych pecetów,
które naprawdę w biurach mogą jeszcze popracować szczególnie tam, gdzie
komputer nie musi pracować non-stop i jest używany do przygotowania
pism, obsługi maili czy obsługi programów księgowych dla małych firm.
Wiadomo, że nowy ma same zalety, ale jednak cena jest co najmniej 2x
większa (ok. 900 zł za komputer) + koszt licencji na system (7 Pro OEM
ok. 500 zł, XP Pro OEM jeszcze droższy...)

g.