eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingPrzeciwko własności intelektualnej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 438

  • 231. Data: 2011-10-27 13:04:57
    Temat: Re: Przeciwko własności intelektualnej - ciekawy przypadek
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Oct 27, 12:10 pm, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
    > epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >
    > >> A prawa autorskie są "tak samo nowe" przez cały ochrony.
    > >Przecież też tracą na wartości.
    >
    > Serio, serio? Mogę kupić Win XP dziś taniej niż w dniu premiery?

    Prawa autorskie? Obstawiam, że tak, gdyby to jakoś próbować szacować.
    Natomiast to jest oczywiście ogólna prawidłowość ekonomiczna, w
    szczególnych przypadkach - jak to na rynku - może się okazać, że jest
    wręcz przeciwnie. Tak samo, jak zdezelowany DeLorean dzisiaj może
    kosztować więcej, niż nówka nie śmigana w dniu premiery. Albo że mało
    znana piosenka z lat 50-tych może nagle zrobić karierę jako ringtone.

    > Nie. I o to chodzi. Dopóki jest monopol (a PA tworzy monopol), mamy
    > degenerację (I degrengoladę! I demencję! I denaturat!)

    A ja myślę, że chodzi o to, że ktoś, kto nie rozumie różnicy między
    ceną egzemplarza i ceną praw autorskich, nie może mieć pojęcia, co to
    są prawa autorskie i o co w nich chodzi.

    > >A może po prostu wysnaczyć termin, w którym dzieło automatycznie
    > >przechodzi do domeny publicznej. Oh, wait...
    >
    > Oh, wait. Czyżby długość okresu ochrony "magicznie" się zwiększała?

    Przeciez nie magicznie, tylko na wskutek przegłosowania przez
    parlament. Tak jak to zwykle się, no wiesz, zmienia prawo?


  • 232. Data: 2011-10-27 13:07:29
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Oct 27, 1:49 pm, Paweł Kierski <n...@p...net> wrote:
    > W dniu 2011-10-27 14:42, Andrzej Jarzabek pisze:
    >
    > > Możesz mieć system backupowania, który robi ci wiele kopii twoich
    > > danych, a niekoniecznie wiele kopii Windowsa, Worda, Autocada czy
    > > czego tam.
    >
    > Wystarczy, że kopia CMSa z załączonymi kupionymi z zewnątrz zdjęciami,
    > które mają głupią licencję.

    Zdjęcia to nie są programy. Jakbyś pofatygował się i doczytał, o czym
    mowa, to bys wiedział, że przepis rzekomo ograniczający ilość kopii
    zapasowych _dotyczy tylko programów komputerowych_.


  • 233. Data: 2011-10-27 13:08:59
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Oct 27, 1:53 pm, "b...@n...pl" <b...@n...pl> wrote:
    >
    > > Po co ci wiele kopii np. Windowsa w różnych punktach w czasie? Jak ci
    > > kopię trafi szlag, to zainstalujesz sobie z oryginalnej płytki.
    >
    > Chociażby dlatego, żeby nie tracić czasu na instalacje fafnastu
    > aplikacji. Robi się ghostem lub czymś innym obraz całego dysku. W razie
    > padu możesz w ciągu kilkunastu minut mieć działający system.

    Chcesz mieć szybko i wygodnie, to płać a nie jojcz.


  • 234. Data: 2011-10-27 13:16:28
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >> >Twierdziłeś, że na czytniku ebooków jest jakiś problem z określeniem,
    >> >co to jest egzemplarz. To ja ci mówię - na moim nie ma takiego
    >> >problemu. Czyli problem można rozwiązać.
    >> Jest problem? U mnie nie ma, czyli nie ma. Fajnie.
    >U każdego może nie być, jak ktos sobie funduje problem na własną
    >prośbę, to nie widzę potrzeby go tej możliwości pozbawiać.

    Jesteś rozkoszny i robisz się coraz bardziej. Jeszcze napisz, że prawo
    powinno pozwalać tylko na wypiek chleba, bo ty masz piekarnię. A jak
    inni sobie chcą fundować problem poprzez prowadzenie zakładu
    stolarskiego to już ich broszka.

    >> >> O. Własnie zauważasz, że prawo autorskie może być ograniczone. Brawo.
    >> >Jak to "zauważam"? Jak mówiłem, że prawo autorskie powinno być, to
    >> >chodziło mi o takie prawo autorskie, jakie ogólnie jest ("ogólnie"
    >> >znaczy nie tylko w dniu dzisiejszym w Polsce, żeby nie było).
    >> Czyli który model?
    >Ten model, który oboiwązuje we wszystkich państwach Unii Europejskiej,
    >Stanach Zjednoczonych, Australii, Nowej Zelandii i iluś tam jeszcze
    >krajach,

    Czyli nie bardzo wiesz o czym piszesz.

    >> >Uważam to za normalne. Jeśli ktoś korzysta z "odrobinę bardziej
    >> >skomplikowanej strategii", to raczej może ją skomplikować jeszcze
    >> >odrobinę bardziej.
    >> Przepraszam, uważasz że jakakolwiek metoda backupu inna niż "trzymamy
    >> dokładnie jedną kopię zapasową danych" to powód żeby się zastanawiać czy
    >> przypadkiem nie jesteśmy przestępcami? Fajnie.
    >Jeśli korzystasz z cudzej własności, to _zawsze_ powinieneś się
    >zastanowić, czy nie jesteś przestępcą. Niezależnie od tego, czy ta
    >własność jest materialna, czy nie. Uważam, że jest to normalne w
    >każdej cywilizacji licząc co najmniej od Średniego Państwa.

    No i właśnie to jest debilne. Program jest narzędziem. Jak młotek, czy
    samochód. Kupiłem to narzędzie. I konieczność zastanawiania się czy
    przypadkiem nie popełniam myślozbrodni jest idiotyczna. I dalece nie jest
    normalna.

    >> >A jak mu się nie podoba, to można zauważyć, że prawo do korzystania z
    >> >dzieł nie jest jakimś gwarantowanym prawem podstawowym: w pewnym
    >> >sensie można powiedzieć, że z prawem do korzystania z cudzego dzieła
    >> >jest tak, jak z prawem wejścia do cudzego domu.
    >> Miałbyś rację gdyby nie to, że klient jednak za coś płaci. I tu jest ta,
    >> jakże często pomijana, strona medalu. W obecnym modelu coraz częściej
    >> klient może "płakać i płacić".
    >Może nie płacić i nie płakać. Wie przecież, co kupuje (a jeśli jest
    >wprowadzany w błąd, to naturalnie ma prawo do rekompensaty).

    Serio, serio? Dorośnij.

    >> >Taka firma ma kilka innych możliwości. Jak już wspomniałem, może
    >> >zrewidować swoją strategię backupowania.
    >> No nie. Z tym się nie da dyskutować po prostu. Zaraz jeszcze mi powiesz,
    >> że jak ktoś ma problem z tym, że kupił wadliwy towar, może zrewidować
    >> swoje oczekiwania.
    >Problem z wadliwym towarem to nie to samo, co problem ze znajomością
    >prawa.

    Nie piszę o znajomości prawa, tylko o jego wadliwości.

    >Norma cywilizacyjna w naszym kręgu jest taka, że nieznajomość
    >prawa nie jest usprawieliwieniem dla jego łamania.

    Serio, serio? Ja rozumiem, że jesteśmy na grupie "programming", ale
    świat jednak nie jest tak zerojedynkowy, jak ci się wydaje.

    >Może ci wytłumaczę to w ten sposób: wylądawałeś biedaku, w tym
    >strasznym miejscu, gdzie stoją góry z błyszczącego kryształu i szarego
    >kamienia. W wąwozach między tymi górami migrują tłumy łysych małp,
    >które może wyglądają trochę jak członkowie twojego plemienia, ale nie
    >daj się zmylić: ONI SĄ TWOIMI WROGAMI. O niczym bardziej nie marzą,
    >jak żeby obic cię tymi dziwacznymi maczugami, wrzucic do ciasnej
    >jaskini, i obić jeszcze raz, jak tylko spróbujesz stamtąd wyjść. Niech
    >cię nie zmyli to, że nie rzucają się wszyscy na ciebie na raz, w tym
    >wielkim dziwacznym plemieniu mają specjalnych wojowników od pałowania
    >takich jak ty i specjalnych szamanów z baranim futrm na głowach,
    >którzy rozpoznają takich jak ty. Jeśli nie miałeś jeszcze z nimi do
    >czynienia, to jedynie przez łut szczęścia, zapewne założyłeś te ich
    >dziwne skóry i myślą, że jesteś jednym z nich - niewątpliwie przez
    >grzeczność, o podstęp cię nie posądzam. Wiedz jednak, że naruszanie
    >ich dziwacznych rytuałów plemiennych zdradzi cię jako obcego, i wtedy
    >nie będą mieli nad tobą żadnej litości. Wiem, że to okrutne, głupie i
    >chore, ale takie właśnie to plemię jest, a co gorsza jeszcze prawie
    >wszystcy oni myślą, że to słuszne, dobre i zdrowe. Jeśli chcesz sobie
    >oszczędzić cierpień w tej krainie strzelistych gór i wąwozów, poznaj
    >ich obyczaje i dostosuj się do nich, a jeśli nie potrafisz, to
    >najlepiej zrobisz wracając na Serengeti.

    Dokładnie. Wspaniale opisałeś postępowanie lobby pro-restrykcyjnego.

    >> Czy ty jesteś idiotą, czy tylko udajesz? Sorry, staram się nie uderzać
    >> w adpersonamy, ale wypisujesz takie głupoty, że przykro czytać. Piszę
    >> o normalnej sytuacji, w której _dowolna_ firma (a nie, jak sugerujesz,
    >> "prowadząca pewien rodzaj działalności gospodarczej") chce zabezpieczyć
    >> swoje dane np. przez backup różnicowy.
    >Czytaj ze zrozumieniem. Nie mówiliśmy o backupowaniu "swoich
    >danych" (na co prawo autorskie nie narzuca żadnych ograniczeń), tylko
    >oprogramowania nabytego z zewnątrz.

    Jezusmariajózefieświętyijackuzpierogami!

    >> Polecisz mi w tym momencie negocjacje z Microsoftem, czy może rewizję
    >> swojej strategii backupowej?
    >Jeśli 50-osobowa firma ma np. 40 pecetów z licencjami na Windows i
    >Office, to nie bardzo widzę powód, żeby z każdego egzemplarza każdego
    >z tych programów robić więcej niż jedną kopię zapasową

    Czyli jednak jesteś idiotą.

    >A jeśli żadna oferta Microsoftu takiej firmie nie pasuje, to z jakiej
    >paki mają w ogóle mieć prawo do korzystania z ich oprogramowania?

    <mode wczesne lata dziewięćdziesiąte>
    A jeśli żadna oferta TPSA takiej firmie nie pasuje, to z jakiej paki
    mają w ogóle mieć prawo do telefonu?
    </mode>

    >> >> >> I znowu przenosisz bezpodstawnie dyskusję z utworów na pieniądze.
    >> >> >Dlaczego bezpodstawnie?
    >> >> Dlatego, że "chcę obejrzeć" nie oznacza automatycznie "autor dostanie
    >> >> ode mnie pieniądze". A tej implikacji nagminnie nadużywają lobbyści
    >> >> pro-represyjni.
    >> >Nikt przecież nie twierdził, że oznacza.
    >> No co ty. Przecież "firma straciła ciężkie megabaksy", jak to się co
    >> chwila czyta w mediach.
    >Że nie oznacza automatycznie, że autor dostanie pieniądze, nie oznacza
    >automatycznie, że firma nie straciła ciężkich megabaksów.

    Aha, czyli strata jest wtedy, kiedy autor nie dostaje pieniędzy,
    których i tak by nie dostał. Dobrze wiedzieć.

    >> >Ale żeby obejrzeć trzeba mieć
    >> >dostęp do egzemplarza lub transmisji, na sporządzenie którego to
    >> >egzemplarza albo wykonanie transmisji właściciel praw musi wyrazić
    >> >zgodę i może np. postawić warunek zapłacenia sobie za to, a owym
    >> >właścicielem jest albo sam autor, albo ktoś, kto od autora nabył prawa
    >> >autorskie, za które to prawa autor może np. zażądać pieniędzy. I całe
    >> >to prawo istnieje po to, żeby autor mógł, jeśli chce, zażądać
    >> >pieniędzy za korzystanie z dzieła.
    >> Kiedyś tak może i było. Obecnie istnieje głównie po to, żeby wielcy byli
    >> jeszcze więksi. I to nie jest żaden anarchistyczny manifest, tylko
    >> smutna obserwacja.
    >Prawie każde prawo w kapitaliźmie do tego służy.

    Oczywiście. Zwłaszcza takie, jak prawo pracy, ustawy antytrustowe,
    ochrona konsumentów.
    Zaraz, napisz może wprost - jesteś przypadkiem korwinistą? Bo to by
    wiele wyjaśniało.

    >> >> >No i jeśli rower zostanie ukradziony sprzed sklepu z rowerami to
    >> >> >okradziony przecież też może mieć rower równie łatwo, jak może wziąć
    >> >> >swój.
    >> >> Rzeco?
    >> >No, wchodzisz do sklepu, wręczasz panu za ladą pieniądze i wychodzisz
    >> >ze swoim rowerem. No big deal, w końcu to tylko pieniądze, to zupełnie
    >> >co innego, jakby cię ktoś pozbawił możliwości jeżdżenia na rowerze.
    >> >Prawda?
    >> Rzeco?
    >Twierdziłeś, że zło kradzenia roweru polega na tym, że okradziony nie
    >będzie miał roweru. Jak sobie kupi nowy, to będzie miał.

    Patrz ze trzy akapity wcześniej. No, może cztery.

    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org |
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 235. Data: 2011-10-27 13:19:36
    Temat: Re: Przeciwko własności intelektualnej - ciekawy przypadek
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >> >> A prawa autorskie są "tak samo nowe" przez cały ochrony.
    >> >Przecież też tracą na wartości.
    >> Serio, serio? Mogę kupić Win XP dziś taniej niż w dniu premiery?
    >Prawa autorskie?

    Nie. Cholerny egzemplarz do użytkowania w domu.

    >Obstawiam, że tak, gdyby to jakoś próbować szacować.
    >Natomiast to jest oczywiście ogólna prawidłowość ekonomiczna, w
    >szczególnych przypadkach - jak to na rynku - może się okazać, że jest
    >wręcz przeciwnie. Tak samo, jak zdezelowany DeLorean dzisiaj może
    >kosztować więcej, niż nówka nie śmigana w dniu premiery. Albo że mało
    >znana piosenka z lat 50-tych może nagle zrobić karierę jako ringtone.

    O kurczę, nie wiedziałem, że XP już został klasykiem gatunku.

    >> Nie. I o to chodzi. Dopóki jest monopol (a PA tworzy monopol), mamy
    >> degenerację (I degrengoladę! I demencję! I denaturat!)
    >A ja myślę, że chodzi o to, że ktoś, kto nie rozumie różnicy między
    >ceną egzemplarza i ceną praw autorskich, nie może mieć pojęcia, co to
    >są prawa autorskie i o co w nich chodzi.

    Ubawiłem się setnie.

    >> >A może po prostu wysnaczyć termin, w którym dzieło automatycznie
    >> >przechodzi do domeny publicznej. Oh, wait...
    >> Oh, wait. Czyżby długość okresu ochrony "magicznie" się zwiększała?
    >Przeciez nie magicznie, tylko na wskutek przegłosowania przez
    >parlament. Tak jak to zwykle się, no wiesz, zmienia prawo?

    To teraz w ramach ćwiczenia spróbuj się zastanowić dlaczego Sonny Bono
    Act nazywa się tak, a nie "John Smith Act".

    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org |
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 236. Data: 2011-10-27 13:21:14
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >> > Możesz mieć system backupowania, który robi ci wiele kopii twoich
    >> > danych, a niekoniecznie wiele kopii Windowsa, Worda, Autocada czy
    >> > czego tam.
    >> Wystarczy, że kopia CMSa z załączonymi kupionymi z zewnątrz zdjęciami,
    >> które mają głupią licencję.
    >Zdjęcia to nie są programy.

    Chyba że akurat są to grafiki w PS. Albo fonty...
    Poza tym chodziło o całość CMS-a, a nie o same zdjęcia jako takie.
    Poza tym... A zresztą, co ja ci będę tłumaczyć.


    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org |
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 237. Data: 2011-10-27 13:26:28
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Paweł Kierski <n...@p...net>

    W dniu 2011-10-27 15:08, Andrzej Jarzabek pisze:
    > On Oct 27, 1:53 pm, "b...@n...pl"<b...@n...pl> wrote:
    >>
    >>> Po co ci wiele kopii np. Windowsa w różnych punktach w czasie? Jak ci
    >>> kopię trafi szlag, to zainstalujesz sobie z oryginalnej płytki.
    >>
    >> Chociażby dlatego, żeby nie tracić czasu na instalacje fafnastu
    >> aplikacji. Robi się ghostem lub czymś innym obraz całego dysku. W razie
    >> padu możesz w ciągu kilkunastu minut mieć działający system.
    >
    > Chcesz mieć szybko i wygodnie, to płać a nie jojcz.

    Przepraszam - za co?! Jak autor czy wydawca traci na tym, że zamiast
    z płytki z pięknym hologramem instaluję z kopii na dysku (choćby
    i obrazu tej płytki)? Jak jest mi w stanie sprzedać taką wygodę?
    Dlaczego, skoro tego nie sprzedaje, to zabrania mi zrobić tego na
    własną rękę?

    --
    Paweł Kierski
    n...@p...net


  • 238. Data: 2011-10-27 16:26:55
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Oct 27, 2:16 pm, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
    > epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >
    > >> Jest problem? U mnie nie ma, czyli nie ma. Fajnie.
    > >U każdego może nie być, jak ktos sobie funduje problem na własną
    > >prośbę, to nie widzę potrzeby go tej możliwości pozbawiać.
    >
    > Jesteś rozkoszny i robisz się coraz bardziej. Jeszcze napisz, że prawo
    > powinno pozwalać tylko na wypiek chleba, bo ty masz piekarnię. A jak
    > inni sobie chcą fundować problem poprzez prowadzenie zakładu
    > stolarskiego to już ich broszka.

    Piekarni nie mam. Do reszty się nie ustosunkuję, bo to bełkot.

    > >> Czyli który model?
    > >Ten model, który oboiwązuje we wszystkich państwach Unii Europejskiej,
    > >Stanach Zjednoczonych, Australii, Nowej Zelandii i iluś tam jeszcze
    > >krajach,
    >
    > Czyli nie bardzo wiesz o czym piszesz.

    Wiem o czym piszę. Każde z tych państw ma prawo o prawach autorskich.
    A o tym właśnie piszę.

    > >Jeśli korzystasz z cudzej własności, to _zawsze_ powinieneś się
    > >zastanowić, czy nie jesteś przestępcą. Niezależnie od tego, czy ta
    > >własność jest materialna, czy nie. Uważam, że jest to normalne w
    > >każdej cywilizacji licząc co najmniej od Średniego Państwa.
    >
    > No i właśnie to jest debilne.

    Serengeti wzywa.

    > Program jest narzędziem. Jak młotek, czy
    > samochód. Kupiłem to narzędzie. I konieczność zastanawiania się czy
    > przypadkiem nie popełniam myślozbrodni jest idiotyczna. I dalece nie jest
    > normalna.

    Nie kupiłeś narzędzia, kupiłeś licencję na jego używanie. Narzędzie
    kupisz, jak kupisz prawa autorskie do programu, i wtedy rzeczywiście
    możesz go sobie używać jak chcesz, włącznie ze sporządzeniem dowolnej
    ilosci kopii, wystawienie, na torrentach, uruchamianie, na dowolnej
    ilości stanowisk i tak dalej.

    > >> Miałbyś rację gdyby nie to, że klient jednak za coś płaci. I tu jest ta,
    > >> jakże często pomijana, strona medalu. W obecnym modelu coraz częściej
    > >> klient może "płakać i płacić".
    > >Może nie płacić i nie płakać. Wie przecież, co kupuje (a jeśli jest
    > >wprowadzany w błąd, to naturalnie ma prawo do rekompensaty).
    >
    > Serio, serio? Dorośnij.

    Serio serio. Doucz się.

    > >Problem z wadliwym towarem to nie to samo, co problem ze znajomością
    > >prawa.
    >
    > Nie piszę o znajomości prawa, tylko o jego wadliwości.

    To weź sobie polobbuj. Jeśli prawo jest takie wadliwe, że żadna firma
    50-osobowa korzystająca ze stanowisk z Wondowsem i Officem nie może
    funkcjonować zgodnie z prawem z powodu ograniczenia na ilość backupów,
    to na pewno tysiąc wąsaczy z Lewiatana cię poprze.

    > >Norma cywilizacyjna w naszym kręgu jest taka, że nieznajomość
    > >prawa nie jest usprawieliwieniem dla jego łamania.
    >
    > Serio, serio? Ja rozumiem, że jesteśmy na grupie "programming", ale
    > świat jednak nie jest tak zerojedynkowy, jak ci się wydaje.

    To ty chyba nie rozumiesz, co to znaczy norma.

    > >Może ci wytłumaczę to w ten sposób: wylądawałeś biedaku, w tym
    > >strasznym miejscu, gdzie stoją góry z błyszczącego kryształu i szarego
    [...]
    > >oszczędzić cierpień w tej krainie strzelistych gór i wąwozów, poznaj
    > >ich obyczaje i dostosuj się do nich, a jeśli nie potrafisz, to
    > >najlepiej zrobisz wracając na Serengeti.
    >
    > Dokładnie. Wspaniale opisałeś postępowanie lobby pro-restrykcyjnego.

    Zgadza się, ale to potężne lobby chce nie tylko restrykcji na IP, ale,
    co gorsza, na prawie każdą możliwą formę własności. wyobraź sobie, że
    w tym dziwnym plemieniu panuje nawet przekonanie, że można mieć na
    własność kawałek ziemi, i że wejście na ten kawałek ziemi jest
    naruszeniem prawa. To jest dopiero chore!

    > >A jeśli żadna oferta Microsoftu takiej firmie nie pasuje, to z jakiej
    > >paki mają w ogóle mieć prawo do korzystania z ich oprogramowania?
    >
    > <mode wczesne lata dziewięćdziesiąte>
    > A jeśli żadna oferta TPSA takiej firmie nie pasuje, to z jakiej paki
    > mają w ogóle mieć prawo do telefonu?
    > </mode>

    Przecież nikt nie blokuje prawa do używania programów, np. systemów
    operacyjnych czy pakietów buirowych w ogóle. Bez trudu znajdziesz
    takie, które mają licencje pozwalające na wykonanie wielu kopii
    zapasowych.

    > >> >> Dlatego, że "chcę obejrzeć" nie oznacza automatycznie "autor dostanie
    > >> >> ode mnie pieniądze". A tej implikacji nagminnie nadużywają lobbyści
    > >> >> pro-represyjni.
    > >> >Nikt przecież nie twierdził, że oznacza.
    > >> No co ty. Przecież "firma straciła ciężkie megabaksy", jak to się co
    > >> chwila czyta w mediach.
    > >Że nie oznacza automatycznie, że autor dostanie pieniądze, nie oznacza
    > >automatycznie, że firma nie straciła ciężkich megabaksów.
    >
    > Aha, czyli strata jest wtedy, kiedy autor nie dostaje pieniędzy,
    > których i tak by nie dostał. Dobrze wiedzieć.

    Właśnie by dostał. Nawet jeśli tylko w 20% przypadków, to i tak ny
    dostał. A nie da się zrobić prawa takiego, które penalizuje piractwo
    tylko w tych przypadkach, kiedy ktoś by zapłacił gdyby nie mógł
    skorzystać za darmo.

    Lepiej jest jak jest, Zresztą prawo przecież pozwala w różnych
    sytuacjach korzystać bez płacenia i to jest ok.

    > >> Kiedyś tak może i było. Obecnie istnieje głównie po to, żeby wielcy byli
    > >> jeszcze więksi. I to nie jest żaden anarchistyczny manifest, tylko
    > >> smutna obserwacja.
    > >Prawie każde prawo w kapitaliźmie do tego służy.
    >
    > Oczywiście. Zwłaszcza takie, jak prawo pracy, ustawy antytrustowe,
    > ochrona konsumentów.

    No i ja jestem jak najbardziej za tym, żeby te prawa stosować i
    zaostrzać, a nie znosić prawo autorskie w celu dokopania korporacjom
    medialnym. Bo to jest wylewaniemdziecka z kąpielą.

    > Zaraz, napisz może wprost - jesteś przypadkiem korwinistą? Bo to by
    > wiele wyjaśniało.

    Jeśli tyle zrozumiałeś z tego, co piszę, to by wiele wyjaśniało.

    > >> Rzeco?
    > >Twierdziłeś, że zło kradzenia roweru polega na tym, że okradziony nie
    > >będzie miał roweru. Jak sobie kupi nowy, to będzie miał.
    >
    > Patrz ze trzy akapity wcześniej. No, może cztery.

    Sorki, ale nie chce mi się zgadywać, o który akapit chodzi.

    Że pieniądze są ważne sam się przekpnasz, jak się wrowadzisz od
    rodziców.


  • 239. Data: 2011-10-27 16:43:27
    Temat: Re: Przeciwko własności intelektualnej - ciekawy przypadek
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Oct 27, 2:19 pm, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
    > epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >
    > >> >> A prawa autorskie są "tak samo nowe" przez cały ochrony.
    > >> >Przecież też tracą na wartości.
    > >> Serio, serio? Mogę kupić Win XP dziś taniej niż w dniu premiery?
    > >Prawa autorskie?
    >
    > Nie. Cholerny egzemplarz do użytkowania w domu.

    Cytat został jeszcze na górze. Twoim zdaniem tam jest o tym, że
    egzemplarze można kupić taniej? To by wiele wyjaśniało.

    > O kurczę, nie wiedziałem, że XP już został klasykiem gatunku.

    Możesz to dopisać do długiej listy rzeczy, których nie wiedziałeś.

    > >A ja myślę, że chodzi o to, że ktoś, kto nie rozumie różnicy między
    > >ceną egzemplarza i ceną praw autorskich, nie może mieć pojęcia, co to
    > >są prawa autorskie i o co w nich chodzi.
    >
    > Ubawiłem się setnie.

    Good for you. Skoro nic nie zrozumiałeś, to przynajmniej jakąś korzyść
    z tej dyskusji będziesz miał.

    > >Przeciez nie magicznie, tylko na wskutek przegłosowania przez
    > >parlament. Tak jak to zwykle się, no wiesz, zmienia prawo?
    >
    > To teraz w ramach ćwiczenia spróbuj się zastanowić dlaczego Sonny Bono
    > Act nazywa się tak, a nie "John Smith Act".

    Wydaje ci się, że to dlatego, że kongresmen Sonny Bono sam jeden tę
    ustawę przegłosował? Widzę, że o tym jak działa demokracja
    parlamentarna też musisz jeszcze doczytać.


  • 240. Data: 2011-10-27 16:57:30
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Oct 27, 2:26 pm, Paweł Kierski <n...@p...net> wrote:
    > W dniu 2011-10-27 15:08, Andrzej Jarzabek pisze:.
    >
    > > Chcesz mieć szybko i wygodnie, to płać a nie jojcz.
    >
    > Przepraszam - za co?! Jak autor czy wydawca traci na tym, że zamiast
    > z płytki z pięknym hologramem instaluję z kopii na dysku (choćby
    > i obrazu tej płytki)? Jak jest mi w stanie sprzedać taką wygodę?
    > Dlaczego, skoro tego nie sprzedaje, to zabrania mi zrobić tego na
    > własną rękę?

    Traci na tym, że nie dokupisz dodatkowych egzemplarzy czy nośników,
    albo droższej licencji pozwalającej na robienie dodatkowych kopii. Tak
    jak przewoźnik kolejowy traci na tym, że kupisz bilet drugiej klasy, a
    usiądziesz w pierwszej - nawet jeśli w pierwszej jest mnóstwo wolnych
    miejsc.

strony : 1 ... 10 ... 23 . [ 24 ] . 25 ... 30 ... 40 ... 44


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: