eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaPoradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 38

  • 21. Data: 2010-07-14 17:07:57
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: John Smith <u...@e...net>

    pakumbera1 napisał(a):
    >> Każdy kiedyś zaczynał i podstawy też trzeba sobie przyswoić. Hedgecoe
    >> jest gęsty, systematyczny i świetnie zilustrowany. Parę rzeczy, które
    >> teoretycznie wiedziałem, zrozumiałem tak naprawdę dopiero dzięki niemu,
    >> dzięki trafionym ilustracjom zagadnienia.
    >> I'Anson jest praktykiem, zero szopa, za to mnóstwo konkretnych
    >> podpowiedzi, jak efektywnie wykorzystać czas fotografując w podróży.
    >
    > Dla mnie takie coś jest niepojęte. I zawsze tak było. "Wykorzystać czas
    > fotogfując w podróży"... brzmi jak "co zrobić żeby dobrze się bawić".
    > Typowa przewodnicza "wiedza":)

    Pominąłeś "efektywnie". Nigdy nie czytałeś przewodnika wybierając się w
    podróż? No to jest jeszcze jeden taki (zauważ, że wydany przez Lonely
    Planet), co pomaga nie stracić czasu na łażenie i szukanie kadrów, tam
    gdzie ich nie ma, lecz podpowiada gdzie i kiedy ich szukać i jak je
    prowokować. Można dochodzić do tego samemu (kosztowne), albo skorzystać
    z gotowca, potraktować jako fundament i budować na nim.

    >> Czego TY szukasz w poradnikach foto, jeśli tak nisko je oceniasz?
    >
    > Muszę.. wiedzieć jakie są i mniej więcej na jaki temat.

    Mus to mus. :-)
    A jak oceniasz wspomnianych gawędziarzy?
    Bo jam jest umysł ścisły i w książkach szukam konkretów, i nie do końca
    potrafię ocenić czy zgrabne wodolejstwo przekłada się na zmianę mojego
    podejścia, czy jest tylko zgrabnym wodolejstwem. Ale chłonę. :-)

    >> Może przeceniasz MOJĄ wiedzę (co mi schlebia, oczywiście) :-)
    >> W dziedzinie samej techniki różne Freemany jeszcze wiedzą więcej ode
    >> mnie. Poza tym mnie interesuje głównie radość fotografowania (na razie
    >> również z powielania klisz), jeszcze bez silenia się na bardziej
    >> intelektualne podejście do fotografii, czy artyzm.
    >
    > Ja nie wiem co to za obiegowa opinia o sileniu się na intelektualne podejście
    > czy artyzm.

    Nie ma w tym nic złego, tylko trzeba dojrzeć.
    Np nauczyć się rozróżniać kadry rozedrgane od poruszonych. :-)

    > Jasny gwint, odwagi.. że się tak "sekciarsko" wyrażę;)

    Ja to tłumaczę brakiem czasu. Że łatwiej znaleźć ukradkiem godzinkę
    wieczorem na poczytanie, niż pół dnia na spacer z aparatem.
    Fakt, że im więcej czytam i oglądam, tym częściej rezygnuję z kadru, bo
    zauważam kliszę. Ale uznaję, że trzeba to przejść jak odrę i dopiero
    przejrzawszy sztuczki kuglarzy, przejrzeć własnymi oczami.

    > Po pierwsze
    > nikt nie powiedział, że przeczytanie takiej czy innej ilości książek spowoduje
    > taki czy inny progres.

    Jak to nikt! W niektórych książkach twardo twierdzą, że owszem! ;-)

    > Nie przeceniam Twojej wiedzy tylko po prostu traktuję jakbyś ją miał. Stan
    > faktyczny i tak zależny jest wyłącznie od Ciebie.

    Kiedym wciąż głodny. :-)

    >> Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
    >> potem dopiero wybór celu podróży.
    >
    > W tym wypadku środki byłyby bezcelowe.
    > A Tobie przecież zależy na radości fotografowania. To przecież cel;)

    A co jeśli czytanie daje tyle samo radości, co fotografowanie samemu?
    :-)

    --
    Mirek


  • 22. Data: 2010-07-14 17:17:14
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: John Smith <u...@e...net>

    marek augustynski napisał(a):
    > No ładnie. Podpisałem się hasłem do skrzynki meilowej:)
    > Jak to wyjaśni Freud?;)

    No właśnie patrzę, kto się do wątku wcina bez brudzia :-)

    --
    Mirek


  • 23. Data: 2010-07-14 17:26:24
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: John Smith <u...@e...net>

    pakumbera1 napisał(a):
    >> Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
    >> potem dopiero wybór celu podróży.
    >
    > W tym wypadku środki byłyby bezcelowe. A Tobie przecież zależy na radości
    > fotografowania. To przecież cel;)

    Jestem typem perfekcjonisty, niestety. Więc dopóki wiem, że można
    widocznie lepiej to pójdę tą drogą, choćby grzęznąc. Imperatyw taki. :-)

    --
    Mirek


  • 24. Data: 2010-07-14 20:22:36
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>

    > >> Każdy kiedyś zaczynał i podstawy też trzeba sobie przyswoić. Hedgecoe
    > >> jest gęsty, systematyczny i świetnie zilustrowany. Parę rzeczy, które
    > >> teoretycznie wiedziałem, zrozumiałem tak naprawdę dopiero dzięki niemu,
    > >> dzięki trafionym ilustracjom zagadnienia.
    > >> I'Anson jest praktykiem, zero szopa, za to mnóstwo konkretnych
    > >> podpowiedzi, jak efektywnie wykorzystać czas fotografując w podróży.
    > >
    > > Dla mnie takie coś jest niepojęte. I zawsze tak było. "Wykorzystać czas
    > > fotogfując w podróży"... brzmi jak "co zrobić żeby dobrze się bawić".
    > > Typowa przewodnicza "wiedza":)
    >
    > Pominąłeś "efektywnie".

    Bo niczego nie wnosi.

    > Nigdy nie czytałeś przewodnika wybierając się w
    > podróż?

    Nigdy.


    > No to jest jeszcze jeden taki (zauważ, że wydany przez Lonely
    > Planet), co pomaga nie stracić czasu na łażenie i szukanie kadrów, tam
    > gdzie ich nie ma, lecz podpowiada gdzie i kiedy ich szukać i jak je
    > prowokować. Można dochodzić do tego samemu (kosztowne), albo skorzystać
    > z gotowca, potraktować jako fundament i budować na nim.

    Nie chcę nawet próbować zrozumieć jak to jest nie móc nacisnąć spustu
    samodzielnie i gdziekolwiek;)


    > >> Czego TY szukasz w poradnikach foto, jeśli tak nisko je oceniasz?
    > >
    > > Muszę.. wiedzieć jakie są i mniej więcej na jaki temat.
    >
    > Mus to mus. :-)
    > A jak oceniasz wspomnianych gawędziarzy?
    > Bo jam jest umysł ścisły i w książkach szukam konkretów, i nie do końca
    > potrafię ocenić czy zgrabne wodolejstwo przekłada się na zmianę mojego
    > podejścia, czy jest tylko zgrabnym wodolejstwem. Ale chłonę. :-)

    "Światło obrazu" Roland Barhes
    Piszę ten tytuł ponieważ każdy szanujący się znawca będzie go polecał. Książka
    analizuje fotografię na zasadzie czytania jej. Barthes opiera się mocno na
    filozofii Sartre. A Sartre GADA. I tak sobie przyjemnie gadasz z Sartre i
    Barthesem. W końcu zapominasz o czym gadacie skupiając się wyłącznie na
    gadaniu.
    Na tym stoi świat Sztuki przez ą i ę. Idziesz do szkoły foto, Barthes, idziesz
    na Akademię, Barthes, idziesz na wernisaż jurka sałaty, Barthes.
    Teraz JA powiem CI, że to jest bez znaczenia. Barthes gada o dupie marynie i
    każdy jego zwolennik to teoretyk.

    Fotografia jest bardzo prostym medium.
    Dokumentuje Zatrzymuje Pokazuje. Widz polega na tym, żeby miało to sens.
    Sensem dokumentacji jest właśnie dokumentacja. Zdjęcie zrobione kilka lat temu
    pokazuje to co wtedy było. Sensem zatrzymania jest zatrzymanie SIĘ na
    oglądanym obrazie. Możliwości spokojnego patrzenia. To co fotografia pokazuje
    rodzi pytanie dlaczego akurat to? Czyli sensem pokazania jest chwila
    zastanowienia. Nie jest Ci potrzebna żadna wiedza fotograficzna, aby pokazać
    za pomocą fotografii to o czym myślisz. Nie w fotografii się ona znajduje
    tylko w tym co jest jej tematem. Dociekanie sensu fotografii poprzez analizę
    strikte fotograficzną, czyli poprzez jej tzw. "czytanie".. na zasadzie
    odkodowania konkretnych wątków i zależności między nimi.. a następnie uznanie
    ich jako ścieżki prowadzącej do pogłebienia fotograficznej wiedzy jest ślepym
    zaułkiem. Ta wiedza potrzebna jest wyłacznie miłośnikom Sartre i Barthesa.

    Teraz co do gawędziarzy. McNally opiera swoje pisarstwo na zasadzie rozmowy,
    co jest chwalebne ale niestety bez sensu. Rozmowa ma sens kiedy możesz z kimś
    porozmawiać. My tu rozmawiamy. A rozmawiałeś kiedyś z McNallym? Tacy ludzie
    pracując wiele lat dla magazynów i jako komercyjni, nagle odkrywają, że mogą
    zbić kapitał na gawędziarstwie. Nie znając Barthesa (zakładam) zaczynają mówić
    tym samym językiem. Wiesz, fajna fota, i dawaaaj.. tyle, że są bardziej
    sympatyczni.
    duChemin czyta sam siebie. Wmawia nam analizę zdjęć wykonanych jako
    wykonywanych. Dla mnie odpada. Tylko przekartkowałem.
    Orwiga nie znam, ale spojrzałem do googli i widzę, że jest blisko McKaczki.
    Trochę Ci się dziwię. Jeśli jesteś ścisły to tym bardziej powinieneś wkuć
    photoshopa i przejść do historii fotografii. von B. jest bardzo dobry.


    > > Jasny gwint, odwagi.. że się tak "sekciarsko" wyrażę;)
    >
    > Ja to tłumaczę brakiem czasu. Że łatwiej znaleźć ukradkiem godzinkę
    > wieczorem na poczytanie, niż pół dnia na spacer z aparatem.
    > Fakt, że im więcej czytam i oglądam, tym częściej rezygnuję z kadru, bo
    > zauważam kliszę. Ale uznaję, że trzeba to przejść jak odrę i dopiero
    > przejrzawszy sztuczki kuglarzy, przejrzeć własnymi oczami.
    >
    > > Po pierwsze
    > > nikt nie powiedział, że przeczytanie takiej czy innej ilości książek
    spowoduje
    > > taki czy inny progres.
    >
    > Jak to nikt! W niektórych książkach twardo twierdzą, że owszem! ;-)

    Ale nie należy tego traktować jako recepty. Możesz nie czytac wielu książek i
    jednocześnie się rozwijać. pewnego dnia weźmiesz Szekspira i okaże się, że
    jesteś jedynym, który go zrozumiał bo cała reszta wcześniej przeczytała Coello
    i Marqueza;)
    Tak samo możesz nie oglądać filmów o miłości aż w końcu trafisz na "Okruchy
    dnia". Ci którzy wcześniej widzieli "Śniadanie u Tifannyego" i tak orzekną, że
    nie masz o niej pojęcia.


    > >> Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
    > >> potem dopiero wybór celu podróży.
    > >
    > > W tym wypadku środki byłyby bezcelowe.
    > > A Tobie przecież zależy na radości fotografowania. To przecież cel;)
    >
    > A co jeśli czytanie daje tyle samo radości, co fotografowanie samemu?
    > :-)

    Znasz moje zdanie;)

    marek

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 25. Data: 2010-07-14 20:25:33
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>

    > pakumbera1 napisał(a):
    > >> Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
    > >> potem dopiero wybór celu podróży.
    > >
    > > W tym wypadku środki byłyby bezcelowe. A Tobie przecież zależy na radości
    > > fotografowania. To przecież cel;)
    >
    > Jestem typem perfekcjonisty, niestety. Więc dopóki wiem, że można
    > widocznie lepiej to pójdę tą drogą, choćby grzęznąc. Imperatyw taki. :-)

    Makabra.
    Jak to pisał Bruce lee "Linia prosta jest najkrótszą drogą między dwoma
    punktami";)

    marek

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 26. Data: 2010-07-15 07:43:38
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: John Smith <u...@e...net>

    marek augustynski napisał(a):
    > Nie chcę nawet próbować zrozumieć jak to jest nie móc nacisnąć spustu
    > samodzielnie i gdziekolwiek;)

    Zajrzyj do niego.
    Nie jest to lista viewpointów, jest uniwersalny.
    Mnie zainspirował.

    >>>> Czego TY szukasz w poradnikach foto, jeśli tak nisko je oceniasz?
    >>> Muszę.. wiedzieć jakie są i mniej więcej na jaki temat.
    >> Mus to mus. :-)
    >> A jak oceniasz wspomnianych gawędziarzy?
    >> Bo jam jest umysł ścisły i w książkach szukam konkretów, i nie do końca
    >> potrafię ocenić czy zgrabne wodolejstwo przekłada się na zmianę mojego
    >> podejścia, czy jest tylko zgrabnym wodolejstwem. Ale chłonę. :-)
    >
    > "Światło obrazu" Roland Barhes
    > Piszę ten tytuł ponieważ każdy szanujący się znawca będzie go polecał. Książka
    > analizuje fotografię na zasadzie czytania jej. Barthes opiera się mocno na
    > filozofii Sartre. A Sartre GADA. I tak sobie przyjemnie gadasz z Sartre i
    > Barthesem. W końcu zapominasz o czym gadacie skupiając się wyłącznie na
    > gadaniu.
    > Na tym stoi świat Sztuki przez ą i ę. Idziesz do szkoły foto, Barthes, idziesz
    > na Akademię, Barthes, idziesz na wernisaż jurka sałaty, Barthes.
    > Teraz JA powiem CI, że to jest bez znaczenia. Barthes gada o dupie marynie i
    > każdy jego zwolennik to teoretyk.

    Gadasz z sensem, ale zauważ, że Ty to piszesz PO przeczytaniu jednego i
    drugiego. Droga na skróty nie istnieje.

    > Fotografia jest bardzo prostym medium.
    > Dokumentuje Zatrzymuje Pokazuje. Widz polega na tym, żeby miało to sens.
    > Sensem dokumentacji jest właśnie dokumentacja. Zdjęcie zrobione kilka lat temu
    > pokazuje to co wtedy było. Sensem zatrzymania jest zatrzymanie SIĘ na
    > oglądanym obrazie. Możliwości spokojnego patrzenia. To co fotografia pokazuje
    > rodzi pytanie dlaczego akurat to? Czyli sensem pokazania jest chwila
    > zastanowienia. Nie jest Ci potrzebna żadna wiedza fotograficzna, aby pokazać
    > za pomocą fotografii to o czym myślisz. Nie w fotografii się ona znajduje
    > tylko w tym co jest jej tematem.

    Zaczynam rozumieć, jaką odwagę miałeś na myśli.

    > Dociekanie sensu fotografii poprzez analizę
    > strikte fotograficzną, czyli poprzez jej tzw. "czytanie".. na zasadzie
    > odkodowania konkretnych wątków i zależności między nimi.. a następnie uznanie
    > ich jako ścieżki prowadzącej do pogłebienia fotograficznej wiedzy jest ślepym
    > zaułkiem. Ta wiedza potrzebna jest wyłacznie miłośnikom Sartre i Barthesa.

    OK, ale to się wyczuwa w tekście, na ile jest naciąganą teorią i
    filozofowaniem post factum, a na ile odtworzeniem rzeczywistego procesu
    myślowego przed wykonaniem zdjęcia. Kiedyś np Busselle sprawiał
    wrażenie, że odtwarza realny proces decyzyjny.

    > Teraz co do gawędziarzy. McNally opiera swoje pisarstwo na zasadzie rozmowy,
    > co jest chwalebne ale niestety bez sensu. Rozmowa ma sens kiedy możesz z kimś
    > porozmawiać. My tu rozmawiamy. A rozmawiałeś kiedyś z McNallym? Tacy ludzie
    > pracując wiele lat dla magazynów i jako komercyjni, nagle odkrywają, że mogą
    > zbić kapitał na gawędziarstwie.
    > Nie znając Barthesa (zakładam) zaczynają mówić
    > tym samym językiem. Wiesz, fajna fota, i dawaaaj.. tyle, że są bardziej
    > sympatyczni.
    > duChemin czyta sam siebie. Wmawia nam analizę zdjęć wykonanych jako
    > wykonywanych. Dla mnie odpada. Tylko przekartkowałem.
    > Orwiga nie znam, ale spojrzałem do googli i widzę, że jest blisko McKaczki.

    Orwig jest trochę inny. Nie szufladkuje, nie ogranicza, momentalnie
    wycofuje się ze zbyt zasadniczych stwierdzeń, sam je podważając. Daje Ci
    swobodę i odziera ze złudzeń, że poezja w obrazie powstanie bez poezji
    samego tematu, czy bez pełnego zaangażowania w temat.

    > Trochę Ci się dziwię. Jeśli jesteś ścisły to tym bardziej powinieneś wkuć
    > photoshopa i przejść do historii fotografii. von B. jest bardzo dobry.

    Znając swoją naturę szukam bokami.
    Zresztą, po co mam kuć photoshopa?

    > Ale nie należy tego traktować jako recepty. Możesz nie czytac wielu książek i
    > jednocześnie się rozwijać. pewnego dnia weźmiesz Szekspira i okaże się, że
    > jesteś jedynym, który go zrozumiał bo cała reszta wcześniej przeczytała Coello
    > i Marqueza;)

    Wiedziałeś a'priori, że należy przeczytać Szekspira zamiast Marqueza?
    Nie, przeczytałeś obu.

    > Tak samo możesz nie oglądać filmów o miłości aż w końcu trafisz na "Okruchy
    > dnia". Ci którzy wcześniej widzieli "Śniadanie u Tifannyego" i tak orzekną, że
    > nie masz o niej pojęcia.

    Chcesz powiedzieć, że żałujesz przeczytanych książek, czy obejrzanych
    filmów, bo przeszkadzają Ci w fotografowaniu?
    To zaczyna brzmieć jak słowa stetryczałego krytyka, który ostrzega
    innych przed niewłaściwą drogą, którą wcześniej sam wybrał.
    :-)

    --
    Mirek


  • 27. Data: 2010-07-15 10:28:27
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>

    > > Teraz co do gawędziarzy. McNally opiera swoje pisarstwo na zasadzie
    rozmowy,
    > > co jest chwalebne ale niestety bez sensu. Rozmowa ma sens kiedy możesz z
    kimś
    > > porozmawiać. My tu rozmawiamy. A rozmawiałeś kiedyś z McNallym? Tacy
    ludzie
    > > pracując wiele lat dla magazynów i jako komercyjni, nagle odkrywają, że
    mogą
    > > zbić kapitał na gawędziarstwie.
    > > Nie znając Barthesa (zakładam) zaczynają mówić
    > > tym samym językiem. Wiesz, fajna fota, i dawaaaj.. tyle, że są bardziej
    > > sympatyczni.
    > > duChemin czyta sam siebie. Wmawia nam analizę zdjęć wykonanych jako
    > > wykonywanych. Dla mnie odpada. Tylko przekartkowałem.
    > > Orwiga nie znam, ale spojrzałem do googli i widzę, że jest blisko McKaczki.
    >
    > Orwig jest trochę inny. Nie szufladkuje, nie ogranicza, momentalnie
    > wycofuje się ze zbyt zasadniczych stwierdzeń, sam je podważając. Daje Ci
    > swobodę i odziera ze złudzeń, że poezja w obrazie powstanie bez poezji
    > samego tematu, czy bez pełnego zaangażowania w temat.

    Bez zaangażowania ciężko ale co do poezji tematu nie zgodziłbym się. Temat nie
    musi być poetycki. Może być najzwyklejszy, najnormalniejszy.. i dzieki temu
    staje się poetycki... racja;)


    > > Trochę Ci się dziwię. Jeśli jesteś ścisły to tym bardziej powinieneś wkuć
    > > photoshopa i przejść do historii fotografii. von B. jest bardzo dobry.
    >
    > Znając swoją naturę szukam bokami.
    > Zresztą, po co mam kuć photoshopa?

    Poznanie photoshopa pozawala myśleć o wiele kreatywniej podczas
    fotografowania. I nawet nie dzięki przewidywaniu co zrobisz ze zdjęciem w
    programie tylko dzięki możliwym uproszczeniom jakie możesz stosować. Możesz
    dążyć do sendna problemu w sytuacjach problematycznych.. dużo by gadać.


    > > Ale nie należy tego traktować jako recepty. Możesz nie czytac wielu
    książek i
    > > jednocześnie się rozwijać. pewnego dnia weźmiesz Szekspira i okaże się, że
    > > jesteś jedynym, który go zrozumiał bo cała reszta wcześniej przeczytała
    Coello
    > > i Marqueza;)
    >
    > Wiedziałeś a'priori, że należy przeczytać Szekspira zamiast Marqueza?
    > Nie, przeczytałeś obu.

    Ale nieraz gadałem z "tymi co najpierw przeczytali Marqueza"... nie da się
    tego słuchać. I tak samo oni pewnie nie mogą słuchać mnie.


    > > Tak samo możesz nie oglądać filmów o miłości aż w końcu trafisz
    na "Okruchy
    > > dnia". Ci którzy wcześniej widzieli "Śniadanie u Tifannyego" i tak
    orzekną, że
    > > nie masz o niej pojęcia.
    >
    > Chcesz powiedzieć, że żałujesz przeczytanych książek, czy obejrzanych
    > filmów, bo przeszkadzają Ci w fotografowaniu?

    Generalnie nie żałuję ale zdaję sobie sprawę, że nieznajomość niektórych
    rzeczy wcale nie musi być zła. Dążysz do sedna sprawy, taką czy inną drogą. A
    sednem, tak uważam, jest prostota. Dotarcie do sedna wcześniej niż później
    jest lepszą opcją bo daje odniesienie w prosty sposób. Wtłaczanie w swoją
    głowę zawiłości tworzy problem z dotarciem do prostoty, gdyż ta prostota staje
    się wówczas niestrawna.

    marek

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 28. Data: 2010-07-15 11:03:04
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: John Smith <u...@e...net>

    marek augustynski napisał(a):
    > Bez zaangażowania ciężko ale co do poezji tematu nie zgodziłbym się. Temat nie
    > musi być poetycki. Może być najzwyklejszy, najnormalniejszy.. i dzieki temu
    > staje się poetycki... racja;)

    Dokładnie :-)

    > Poznanie photoshopa pozawala myśleć o wiele kreatywniej podczas
    > fotografowania. I nawet nie dzięki przewidywaniu co zrobisz ze zdjęciem w
    > programie tylko dzięki możliwym uproszczeniom jakie możesz stosować. Możesz
    > dążyć do sendna problemu w sytuacjach problematycznych.. dużo by gadać.

    Traktuję szopa jako element zbędny, wręcz przeszkodę w poszukiwaniu
    prostoty kadru. Wołarka RAW, cropowanie, obroty i perspektywa. To mi
    wystarcza. Reszta musi być w kadrze przed obróbką.

    >> Wiedziałeś a'priori, że należy przeczytać Szekspira zamiast Marqueza?
    >> Nie, przeczytałeś obu.
    >
    > Ale nieraz gadałem z "tymi co najpierw przeczytali Marqueza"... nie da się
    > tego słuchać. I tak samo oni pewnie nie mogą słuchać mnie.

    Chodzi mi o to, że a'priori nie mogę wiedzieć, że Marques be, a Szekspir
    cacy. Na czyjej sugestii mam się wzorować wybierając lekturę? Tobie
    łatwiej wyrokować. PO lekturze obu.

    > Generalnie nie żałuję ale zdaję sobie sprawę, że nieznajomość niektórych
    > rzeczy wcale nie musi być zła. Dążysz do sedna sprawy, taką czy inną drogą. A
    > sednem, tak uważam, jest prostota.

    Pełna zgoda, choć na krótszą metę kuglarstwo kusi. Pozwala np znaleźć
    zrozumienie dla hobby przed rodziną. No dobra, sam lubię mocne kolory,
    OK. :-)

    > Dotarcie do sedna wcześniej niż później
    > jest lepszą opcją bo daje odniesienie w prosty sposób. Wtłaczanie w swoją
    > głowę zawiłości tworzy problem z dotarciem do prostoty, gdyż ta prostota staje
    > się wówczas niestrawna.

    Wspomniani gawędziarze nie są zawili, nie dorabiają
    pseudointelektualnych teorii. Sprzedają okraszoną kadrami wierszówkę,
    być może tylko przyjemną w czytaniu, być może rzeczywiście niewiele
    wnoszącą do mojego rozwoju jako fotografika.

    Czytam też Hoffmana ("Sztuka Czarno-Białej Fotografii") i tu
    rzeczywiście jest trochę filozofowania i pozerstwa. Utknąłem na razie.

    --
    Mirek


  • 29. Data: 2010-07-15 12:13:26
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>

    > > Poznanie photoshopa pozawala myśleć o wiele kreatywniej podczas
    > > fotografowania. I nawet nie dzięki przewidywaniu co zrobisz ze zdjęciem w
    > > programie tylko dzięki możliwym uproszczeniom jakie możesz stosować.
    Możesz
    > > dążyć do sendna problemu w sytuacjach problematycznych.. dużo by gadać.
    >
    > Traktuję szopa jako element zbędny, wręcz przeszkodę w poszukiwaniu
    > prostoty kadru. Wołarka RAW, cropowanie, obroty i perspektywa. To mi
    > wystarcza. Reszta musi być w kadrze przed obróbką.

    Ale po co?


    > >> Wiedziałeś a'priori, że należy przeczytać Szekspira zamiast Marqueza?
    > >> Nie, przeczytałeś obu.
    > >
    > > Ale nieraz gadałem z "tymi co najpierw przeczytali Marqueza"... nie da się
    > > tego słuchać. I tak samo oni pewnie nie mogą słuchać mnie.
    >
    > Chodzi mi o to, że a'priori nie mogę wiedzieć, że Marques be, a Szekspir
    > cacy. Na czyjej sugestii mam się wzorować wybierając lekturę? Tobie
    > łatwiej wyrokować. PO lekturze obu.

    Rzeczywiście tych dwóch czytałem, ale generalnie nie czuję sie oczytany. Mam
    taktyke pod tytułem "najlepsze z".. np. jaki fotograf jest najlepszy na
    świecie? Zastrzegam, że to nie jest pytanie postawione w celu stwierdzenia czy
    ten fotograf rzeczywiście jest najlepszy tylko w celu jego odnalezienia. Teraz
    kierując się opiniami innych, średnimi ocenami (zawsze są błędne) i drążeniem
    tematu po lini najmniejszego oporu dochodze do odkrycia, że najlepszy jest
    Andreas Gursky. Teraz to odkrycie weryfikuję poprzez zdobywanie wiedzy na
    temat Gurskiego i jego fotografii. I dopiero w tym momencie, sam przed sobą,
    mogę powiedzieć Andreas Gurski jest najlepszym fotografem na świecie (równie
    dobrze mógłbym uznać inaczej). Od tego momentu szukam na nowo ale on stanowi
    jakiś wyznacznik. Staram się go zepchnąć z podium jednak broni się.. itd.
    Więc jeśli Ty szukasz najlepszego przewodnika to wcale nie musisz wszystkich
    czytać. Wystarczy, że zapytasz, jaki jest najlepszy przewodnik foto na świecie.

    No ale wiem, czytasz bo lubisz.. a poza tym, mozliwe, że idziesz mniej więcej
    tą samo droga co ja, tylko z mniejszym rozmachem;)



    > > Generalnie nie żałuję ale zdaję sobie sprawę, że nieznajomość niektórych
    > > rzeczy wcale nie musi być zła. Dążysz do sedna sprawy, taką czy inną
    drogą. A
    > > sednem, tak uważam, jest prostota.
    >
    > Pełna zgoda, choć na krótszą metę kuglarstwo kusi. Pozwala np znaleźć
    > zrozumienie dla hobby przed rodziną. No dobra, sam lubię mocne kolory,
    > OK. :-)

    Kusi kusi i bedzie kusić coraz bardziej.. takie czasy.


    > > Dotarcie do sedna wcześniej niż później
    > > jest lepszą opcją bo daje odniesienie w prosty sposób. Wtłaczanie w swoją
    > > głowę zawiłości tworzy problem z dotarciem do prostoty, gdyż ta prostota
    staje
    > > się wówczas niestrawna.
    >
    > Wspomniani gawędziarze nie są zawili, nie dorabiają
    > pseudointelektualnych teorii.

    "Och jaką radość daje to fotografowanie. Wspaniale!"
    To jest papka, której celem jest omamienie czytelnika. Napisałem, że podstawą
    do tej papki jest określona filozofia... tu w europie. W stanach jest masa
    naturszczyków odkrywających to samo pod nazwą "amway". To podejście jest
    kapitalne, na prawdę, ale tylko dla ludzi którzy je praktykują. Wczytywanie
    się w filozofię amway to tylko tęsknota za określonym stylem bycia z której
    nic nie wynika. I tak trzeba się przełamać i "zrobić coś". A do tego nie jest
    potrzebany przewodnik foto. W europie ludzie brandzlują się w sosób ą i ę a w
    ameryce w nurcie amway. Jedni i drudzy sa tacy sami z tą różnicą, że
    założeniem ameryki jest "you can do it" a europy "you can do it, but". Dlatego
    ameryka jest taka zajebista, a europa ma na jej punkcie komplesk. Każde "ale",
    każde "jeśli" jest przejawem strachu i kompleksu i należy je jak najszybcie
    odrzucić. Należy uczyć się "jak", a opowieści wyrzucić na śmietnik.

    Czy coś wynika z mojego pisania i z Twojego czytania?


    > Czytam też Hoffmana ("Sztuka Czarno-Białej Fotografii") i tu
    > rzeczywiście jest trochę filozofowania i pozerstwa. Utknąłem na razie.
    >
    > --
    > Mirek

    marek

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 30. Data: 2010-07-15 15:53:52
    Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
    Od: John Smith <u...@e...net>

    marek augustynski napisał(a):
    >>> Poznanie photoshopa pozawala myśleć o wiele kreatywniej podczas
    >>> fotografowania. I nawet nie dzięki przewidywaniu co zrobisz ze zdjęciem w
    >>> programie tylko dzięki możliwym uproszczeniom jakie możesz stosować.
    > Możesz
    >>> dążyć do sendna problemu w sytuacjach problematycznych.. dużo by gadać.
    >> Traktuję szopa jako element zbędny, wręcz przeszkodę w poszukiwaniu
    >> prostoty kadru. Wołarka RAW, cropowanie, obroty i perspektywa. To mi
    >> wystarcza. Reszta musi być w kadrze przed obróbką.
    >
    > Ale po co?

    Jak to po co?
    Chcesz poezję i prawdę wymalować pędzelkiem w szopie?
    Reszta, czyli treść zdjęcia, sedno.
    A obróbka wystarczy prosta, to tylko maska estetyki.
    Czego istotnego w moim workflow brakuje?

    > Rzeczywiście tych dwóch czytałem, ale generalnie nie czuję sie oczytany. Mam
    > taktyke pod tytułem "najlepsze z".. np. jaki fotograf jest najlepszy na
    > świecie? Zastrzegam, że to nie jest pytanie postawione w celu stwierdzenia czy
    > ten fotograf rzeczywiście jest najlepszy tylko w celu jego odnalezienia. Teraz
    > kierując się opiniami innych, średnimi ocenami (zawsze są błędne) i drążeniem
    > tematu po lini najmniejszego oporu dochodze do odkrycia, że najlepszy jest
    > Andreas Gursky. Teraz to odkrycie weryfikuję poprzez zdobywanie wiedzy na
    > temat Gurskiego i jego fotografii. I dopiero w tym momencie, sam przed sobą,
    > mogę powiedzieć Andreas Gurski jest najlepszym fotografem na świecie (równie
    > dobrze mógłbym uznać inaczej). Od tego momentu szukam na nowo ale on stanowi
    > jakiś wyznacznik. Staram się go zepchnąć z podium jednak broni się.. itd.
    > Więc jeśli Ty szukasz najlepszego przewodnika to wcale nie musisz wszystkich
    > czytać. Wystarczy, że zapytasz, jaki jest najlepszy przewodnik foto na świecie.

    Ale ja nie szukam najlepszego przewodnika foto na świecie, bo takowy nie
    istnieje. Musiałby go napisać najlepszy fotograf na świecie i do tego
    musiałby być najlepszy we wszystkich dziedzinach fotografii i do tego
    musiałby mieć dar przekazywania wiedzy. Nie da rady. Nawet jakby się
    znalazł takowy, to nikt by go nie wydał, bo by zabił rynek poradników
    foto na parę ładnych lat. Zresztą nie poradnik jest celem, a fotografia.
    Dla Ciebie również. Jeden szuka w Internecie, inny w bezpośrednich
    rozmowach, a jeszcze inny w książkach.

    Czerpię w tego, co się pojawia, robiąc oczywiście wywiad i selekcję
    przed zakupem, czasem porzucając lekturę przed końcem. :-)
    Wydawało mi się, że już jestem dość wybredny, a tu masz: "Za dużo
    czytasz" :-)

    > No ale wiem, czytasz bo lubisz.. a poza tym, mozliwe, że idziesz mniej więcej
    > tą samo droga co ja, tylko z mniejszym rozmachem;)

    No, nienachalnie
    :-)

    > "Och jaką radość daje to fotografowanie. Wspaniale!"
    > To jest papka, której celem jest omamienie czytelnika.

    Nie jestem przekonany, że szkodliwa.

    > I tak trzeba się przełamać i "zrobić coś".
    > [...]
    > Należy uczyć się "jak", a opowieści wyrzucić na śmietnik.

    Tak, tylko dla mnie na dziś "jak" oznacza: "jak zauważać", "jak
    znajdować", "jak prowokować", "jak docierać do", a mniej "jak
    konwertować do B&W", "jak selektywnie korygować" itp.

    Znasz jakiś dobry poradnik na ten temat? Ja wciąż szukam następnych, bo
    punktów widzenia jest więcej niż jeden.

    > Czy coś wynika z mojego pisania i z Twojego czytania?

    No.
    :-)

    --
    Mirek

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: