-
141. Data: 2011-06-30 12:31:50
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: "sielim" <s...@t...tez.wp.pl>
Uzytkownik "Darek" <d...@g...com> napisal w wiadomosci
news:876234a2-6752-4909-9efb-42d7437a3526@28g2000pry
.googlegroups.com...
> Hej,
>
> <OT>
> Niezly flame, niezle trollowanie :). Juz dawno takiego flame tutaj nie
> bylo, przy tym nawet niejaki profesor kibot sie chowa :).
> </OT>
Taki flame, co sie jednego watku trzyma to grupie nie zaszkodzi :)
-
142. Data: 2011-06-30 20:54:32
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: Bronek Kozicki <b...@s...net>
On 27/06/2011 18:42, Andrzej Jarzabek wrote:
> On 27/06/2011 08:16, k...@g...SKASUJ-TO.pl wrote:
>> R. P.<r...@w...to.wp.pl> napisał(a):
>>
> [ciach]
>>> najbardziej mnie wkurza polskie chamstwo: w sklepie, w urzędzie, na
> [ciach]
>>> w tym narodzie. I jeśli miałbym kiedyś wyjechać to właśnie z tego
>>> powodu.
>>
>> W duzej mierze z tego powodu nie chce wracac...
>
> Trochę przekornie powiem, że jak ktoś aż tak nienawidzi Polaków, to
> pewnie powinien wyjechać z Polski i kwestie zawodowe czy finansowe są tu
> naprawdę drugorzędne.
to nie to. Raczej gdy ktoś kto przyzwyczaił się żyć wśród ludzi którzy
nie jedzą i nie oddychają zawiścią do bliźniego, to trudno wrócić do
polskiej "normalności". Ale oczywiście wiem że ta normalność różnie
wygląda w zależności od okoliczności.
> perspektywy nie obcowania z tymi Polakami, z którymi jednak chcą
> obcować: rodziną, znajomymi itd.
rodzinę można zabrać ze sobą, znajomych odwiedzać i zawrzeć nowe
znajomości. Jakoś dziwnie poza Polską jest to łatwiejsze.
B.
-
143. Data: 2011-07-02 10:12:46
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 30/06/2011 21:54, Bronek Kozicki wrote:
> On 27/06/2011 18:42, Andrzej Jarzabek wrote:
>>
>> Trochę przekornie powiem, że jak ktoś aż tak nienawidzi Polaków, to
>> pewnie powinien wyjechać z Polski i kwestie zawodowe czy finansowe są tu
>> naprawdę drugorzędne.
>
> to nie to. Raczej gdy ktoś kto przyzwyczaił się żyć wśród ludzi którzy
> nie jedzą i nie oddychają zawiścią do bliźniego, to trudno wrócić do
> polskiej "normalności".
To jest właśnie to.
>> perspektywy nie obcowania z tymi Polakami, z którymi jednak chcą
>> obcować: rodziną, znajomymi itd.
>
> rodzinę można zabrać ze sobą,
Rodziców, rodzeństwo, ciotki, wujków, kuzynów?
> znajomych odwiedzać i zawrzeć nowe
> znajomości. Jakoś dziwnie poza Polską jest to łatwiejsze.
No więc, nie wdając się za bardzo w osobiste szczegóły, moje
doświadczenie mówi mi co innego.
-
144. Data: 2011-07-02 12:05:40
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: Maciej Sobczak <s...@g...com>
On Jul 2, 12:12 pm, Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
wrote:
> > to nie to. Raczej gdy kto kto przyzwyczai si y w r d ludzi kt rzy
> > nie jedz i nie oddychaj zawi ci do bli niego, to trudno wr ci do
> > polskiej "normalno ci".
>
> To jest w a nie to.
To jest akurat znacznie bardziej złożone. Polacy są wszędzie. W każdym
większym mieście za granicą jest cała masa Polaków. I okazuje się, że
zawiść i nierozłącznie skojarzone z nią lanserstwo wśród Polaków
mieszkających w jednym mieście za granicą są znacznie bardziej
jadowite, niż w kraju.
> > znajomych odwiedza i zawrze nowe
> > znajomo ci. Jako dziwnie poza Polsk jest to atwiejsze.
I razem z tą "łatwością" okazuje się też, że te nowe znajomości są
znacznie bardziej powierzchowne. A te bardziej wartościowe są
krótkotrwałe, bo rotacja ludzi za granicą jest większa.
A teraz mój drobny wkład w tego filozoficznego flejma: po 6-ciu latach
za granicą wróciłem do Polandu. Nie rozwijając szczegółów, lubię sobie
wyskoczyć do teściowej na pierogi a na emigracji było za daleko. Żeby
było śmieszniej, piszę tego posta właśnie z kanapy u teściowej. :-D
(W tym zdaniu o pierogach kryje się złożoność interakcji
międzyludzkich, których na emigracji się nie da odtworzyć - mam
nadzieję, że jest to zrozumiałe i nie będę musiał tu tego tłumaczyć.)
Czyli moim skromnym zdaniem warto wyjechać i wrócić.
--
Maciej Sobczak * http://www.msobczak.com * http://www.inspirel.com
-
145. Data: 2011-07-02 12:32:32
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: Bronek Kozicki <b...@s...net>
On 02/07/2011 13:05, Maciej Sobczak wrote:
> On Jul 2, 12:12 pm, Andrzej Jarzabek<a...@g...com>
> wrote:
>
>>> to nie to. Raczej gdy kto kto przyzwyczai si y w r d ludzi kt rzy
>>> nie jedz i nie oddychaj zawi ci do bli niego, to trudno wr ci do
>>> polskiej "normalno ci".
>>
>> To jest w a nie to.
>
> To jest akurat znacznie bardziej złożone. Polacy są wszędzie. W każdym
> większym mieście za granicą jest cała masa Polaków. I okazuje się, że
> zawiść i nierozłącznie skojarzone z nią lanserstwo wśród Polaków
nie przeczę, z tym że znajomości mogę sobie wybierać. Nie mam takiego
wyboru co do urzędników itp. osób z którymi wypada, albo jest korzystne,
mieć kontakt.
Dwa małe przykłady drobnych uprzejmości z ostatniego miesiąca:
* fiskus uprzejmie zawiadamia mnie na papierze że być może nadpłaciłem
ubezpieczenie społeczne, i załącza formularz do odzyskania nadpłaty
* mój przedtawiciel w parlamencie przekazuje mi słowa pod-sekretarza
stanu odnośnie planowanych zmian w legislacji dot praw autorskich i
podobnych
oczywiście, dla osób które do mnie pisały to nie jest "uprzejmość", to
jest norma. Ale ja wybieram taką normę która mi służy, a nie taką która
mnie gnębi.
> I razem z tą "łatwością" okazuje się też, że te nowe znajomości są
> znacznie bardziej powierzchowne. A te bardziej wartościowe są
> krótkotrwałe, bo rotacja ludzi za granicą jest większa.
hm? Przyjaźnię się z sąsiadami, z ludzi z tej samej parafi, ze
stowarzyszeń które sobie wybrałem. Tu nie ma dużej rotacji. Niektórzy są
Polakami, większość nie jest.
A pierogi jem u teściowej, albo rodziców, kiedy ich odwiedzam. Przed
wyjazdem za granicę to było raz, albo dwa razy na rok, teraz jest raz,
albo dwa. Więc pod tym względem więc niewiele się zmieniło.
B.
-
146. Data: 2011-07-02 15:02:32
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: A.L. <l...@a...com>
On Sat, 2 Jul 2011 05:05:40 -0700 (PDT), Maciej Sobczak
<s...@g...com> wrote:
>On Jul 2, 12:12 pm, Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
>wrote:
>
>> > to nie to. Raczej gdy kto kto przyzwyczai si y w r d ludzi kt rzy
>> > nie jedz i nie oddychaj zawi ci do bli niego, to trudno wr ci do
>> > polskiej "normalno ci".
>>
>> To jest w a nie to.
>
>To jest akurat znacznie bardziej złożone. Polacy są wszędzie. W każdym
>większym mieście za granicą jest cała masa Polaków. I okazuje się, że
>zawiść i nierozłącznie skojarzone z nią lanserstwo wśród Polaków
>mieszkających w jednym mieście za granicą są znacznie bardziej
>jadowite, niż w kraju.
>
Tak. Nie wiem jak gdzie indziej, ale w USA koniecznym warunkiem
powodzenia jest nie kontaktowanie sie z Polakami.
>> > znajomych odwiedza i zawrze nowe
>> > znajomo ci. Jako dziwnie poza Polsk jest to atwiejsze.
>
>I razem z tą "łatwością" okazuje się też, że te nowe znajomości są
>znacznie bardziej powierzchowne. A te bardziej wartościowe są
>krótkotrwałe, bo rotacja ludzi za granicą jest większa.
>
Tak. Zgadza sie. I te kontakty sa bardziej "interesowne" -"co bede z
tego mial"
>A teraz mój drobny wkład w tego filozoficznego flejma: po 6-ciu latach
>za granicą wróciłem do Polandu. Nie rozwijając szczegółów, lubię sobie
>wyskoczyć do teściowej na pierogi a na emigracji było za daleko. Żeby
>było śmieszniej, piszę tego posta właśnie z kanapy u teściowej. :-D
>(W tym zdaniu o pierogach kryje się złożoność interakcji
>międzyludzkich, których na emigracji się nie da odtworzyć - mam
>nadzieję, że jest to zrozumiałe i nie będę musiał tu tego tłumaczyć.)
>
>Czyli moim skromnym zdaniem warto wyjechać i wrócić.
Wrocic?... Jakos mi ochota odchodzi po probach zalatwiania czegos w
urzedzie, po "upzrejmosci" w sklepach, i takich roznych drobiazgach,
jak ogolny syf, dziury w chodnikach w tych samych miejscach gdzie
zzostawilem je 3l lat temu i tak dalej.
A.L.
-
147. Data: 2011-07-02 15:29:56
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: A.L. <l...@a...com>
On Sat, 02 Jul 2011 13:32:32 +0100, Bronek Kozicki <b...@s...net>
wrote:
>On 02/07/2011 13:05, Maciej Sobczak wrote:
>> On Jul 2, 12:12 pm, Andrzej Jarzabek<a...@g...com>
>> wrote:
>>
>>>> to nie to. Raczej gdy kto kto przyzwyczai si y w r d ludzi kt rzy
>>>> nie jedz i nie oddychaj zawi ci do bli niego, to trudno wr ci do
>>>> polskiej "normalno ci".
>>>
>>> To jest w a nie to.
>>
>> To jest akurat znacznie bardziej złożone. Polacy są wszędzie. W każdym
>> większym mieście za granicą jest cała masa Polaków. I okazuje się, że
>> zawiść i nierozłącznie skojarzone z nią lanserstwo wśród Polaków
>
>nie przeczę, z tym że znajomości mogę sobie wybierać. Nie mam takiego
>wyboru co do urzędników itp. osób z którymi wypada, albo jest korzystne,
>mieć kontakt.
>
>Dwa małe przykłady drobnych uprzejmości z ostatniego miesiąca:
>* fiskus uprzejmie zawiadamia mnie na papierze że być może nadpłaciłem
>ubezpieczenie społeczne, i załącza formularz do odzyskania nadpłaty
>* mój przedtawiciel w parlamencie przekazuje mi słowa pod-sekretarza
>stanu odnośnie planowanych zmian w legislacji dot praw autorskich i
>podobnych
>
>oczywiście, dla osób które do mnie pisały to nie jest "uprzejmość", to
>jest norma. Ale ja wybieram taką normę która mi służy, a nie taką która
>mnie gnębi.
>
>
>> I razem z tą "łatwością" okazuje się też, że te nowe znajomości są
>> znacznie bardziej powierzchowne. A te bardziej wartościowe są
>> krótkotrwałe, bo rotacja ludzi za granicą jest większa.
>
>hm? Przyjaźnię się z sąsiadami, z ludzi z tej samej parafi, ze
>stowarzyszeń które sobie wybrałem. Tu nie ma dużej rotacji. Niektórzy są
>Polakami, większość nie jest.
>
>A pierogi jem u teściowej, albo rodziców, kiedy ich odwiedzam. Przed
>wyjazdem za granicę to było raz, albo dwa razy na rok, teraz jest raz,
>albo dwa. Więc pod tym względem więc niewiele się zmieniło.
>
Takie drobne rzeczy jak ponizej skutecznie mnie zneichecaja. To
kawalek moich wrazen z jedej z wizyt w Warszawie:
"Sklep. Ursynow. Taki multi-function, jak Pick&Save, Stop&Shop czy
podobne. Dosyc duzy barak, niespecjalnie estetyczny. Dookola
"trawniki" zbudowane glownie z uklepanej na cement gliny. Niesmialo
przebijajaca sie tu i owdzie rozlinnosc to najsilniejsze gatunki:
pokrzywa i perz. Dzielnie walczace o pierwszenstwo z papierami
noszonymi wiatrem.
Wewnatrz, mnostwo kas, a jakze. Dwie otwarte. Do kazdej 20 osobowa
kolejka. Przed kasami przechadzaja sie ochroniarze ze sluchawkami w
uchach. Jeden ma kamizelke kuloodporna. Nie wiem dlaczego tylko jeden.
Moze przyszedl w odwiedziny do kolegow
Pytam czy nie mozna otworzyc wiecej kas. Czekamy w kolejce ponad pol
godziny. TO NIECH PAN SAM SE IDZIE PRACOWAC DO KASY!!! slysze w
odpowiedzi. Manager dba o reputacje sklepu.
Malzonka chce do ubikacji. Nie ma papieru toaletowego. "Nie ma bo jak
jest to zaraz ukradna" slysze w odpowiedzi. Malzonka niezadowolona. TO
CO, JA MAM DLA PANI KUPIC PAPIER TOALETOWY, NIECH SE PANI SAMA KUPI,
STOI TU NA POLCE!!! Po krotkiej dyskusji, okazuje sie ze jest ubikacja
z papierem toaletowym. "Tylko dla personelu!" uzyskujemy informacje.
Awantura wybucha ponownie. W koncu Malzonka macha do mnei zdobytym
kluczem.
Ochroniarze przygladaja nam sie podejrzliwie i rozmawiaja ze soba
przez sluchawki. Z ulga wychodzimy... "
Ja od tego sie odzwyczailem. A przyzwyczaic sie byloby bardzo trudno.
A.L.
-
148. Data: 2011-07-02 19:03:57
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: Michal Kleczek <k...@g...com>
A. L. wrote:
> On Sat, 2 Jul 2011 05:05:40 -0700 (PDT), Maciej Sobczak
> <s...@g...com> wrote:
>
>>On Jul 2, 12:12 pm, Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
>>wrote:
>>
>>> > to nie to. Raczej gdy kto kto przyzwyczai si y w r d ludzi kt rzy
>>> > nie jedz i nie oddychaj zawi ci do bli niego, to trudno wr ci do
>>> > polskiej "normalno ci".
>>>
>>> To jest w a nie to.
>>
>>To jest akurat znacznie bardziej złożone. Polacy są wszędzie. W każdym
>>większym mieście za granicą jest cała masa Polaków. I okazuje się, że
>>zawiść i nierozłącznie skojarzone z nią lanserstwo wśród Polaków
>>mieszkających w jednym mieście za granicą są znacznie bardziej
>>jadowite, niż w kraju.
>>
>
> Tak. Nie wiem jak gdzie indziej, ale w USA koniecznym warunkiem
> powodzenia jest nie kontaktowanie sie z Polakami.
>
>>> > znajomych odwiedza i zawrze nowe
>>> > znajomo ci. Jako dziwnie poza Polsk jest to atwiejsze.
>>
>>I razem z tą "łatwością" okazuje się też, że te nowe znajomości są
>>znacznie bardziej powierzchowne. A te bardziej wartościowe są
>>krótkotrwałe, bo rotacja ludzi za granicą jest większa.
>>
>
> Tak. Zgadza sie. I te kontakty sa bardziej "interesowne" -"co bede z
> tego mial"
>
[ciach]
>>
>>Czyli moim skromnym zdaniem warto wyjechać i wrócić.
>
> Wrocic?... Jakos mi ochota odchodzi po probach zalatwiania czegos w
> urzedzie, po "upzrejmosci" w sklepach, i takich roznych drobiazgach,
> jak ogolny syf, dziury w chodnikach w tych samych miejscach gdzie
> zzostawilem je 3l lat temu i tak dalej.
>
Mialem nie pisac w tym watku, ale sledzac go - a szczegolnie tego rodzaju
wypowiedzi - naszla mnie taka mysl:
Tak - standard zycia w USA (i zach Europie) jest duzo wyzszy niz w Polsce.
Tak - drogi sa rowne i jest ich duzo, tak - obsluga w sklepach jest b.
uprzejma, tak - w ogole wszyscy jacys tacy bardziej usmiechnieci i otwarci.
Ale wszystko to wyglada tak, jak wyglada dzieki ludziom wyznajacym zasade
"nie pytaj co Ameryka moze zrobic dla ciebie, lecz co ty mozesz zrobic dla
Ameryki" - dzieki _prawdziwym_ elitom. W koncu w wielu hrabstwach i
miasteczkach w USA bycie np. burmistrzem jest zaszczytna funkcja spoleczna,
za ktora nie pobiera sie wynagrodzenia.
Jak bardzo Polakom brakuje takich elit pokazuje ta dyskusja - w koncu
wypowiadaja sie ludzie z "gornych rewirow" jesli chodzi o inteligencje i
wyksztalcenie.
Smutne to.
--
Michal
-
149. Data: 2011-07-02 20:34:47
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: Mariusz Marszałkowski <m...@g...com>
On Jul 2, 5:29 pm, A.L. <l...@a...com> wrote:
> On Sat, 02 Jul 2011 13:32:32 +0100, Bronek Kozicki <b...@s...net>
> wrote:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> >On 02/07/2011 13:05, Maciej Sobczak wrote:
> >> On Jul 2, 12:12 pm, Andrzej Jarzabek<a...@g...com>
> >> wrote:
>
> >>>> to nie to. Raczej gdy kto kto przyzwyczai si y w r d ludzi kt rzy
> >>>> nie jedz i nie oddychaj zawi ci do bli niego, to trudno wr ci do
> >>>> polskiej "normalno ci".
>
> >>> To jest w a nie to.
>
> >> To jest akurat znacznie bardziej złożone. Polacy są wszędzie. W każdym
> >> większym mieście za granicą jest cała masa Polaków. I okazuje się, że
> >> zawiść i nierozłącznie skojarzone z nią lanserstwo wśród Polaków
>
> >nie przeczę, z tym że znajomości mogę sobie wybierać. Nie mam takiego
> >wyboru co do urzędników itp. osób z którymi wypada, albo jest korzystne,
> >mieć kontakt.
>
> >Dwa małe przykłady drobnych uprzejmości z ostatniego miesiąca:
> >* fiskus uprzejmie zawiadamia mnie na papierze że być może nadpłaciłem
> >ubezpieczenie społeczne, i załącza formularz do odzyskania nadpłaty
> >* mój przedtawiciel w parlamencie przekazuje mi słowa pod-sekretarza
> >stanu odnośnie planowanych zmian w legislacji dot praw autorskich i
> >podobnych
>
> >oczywiście, dla osób które do mnie pisały to nie jest "uprzejmość", to
> >jest norma. Ale ja wybieram taką normę która mi służy, a nie taką która
> >mnie gnębi.
>
> >> I razem z tą "łatwością" okazuje się też, że te nowe znajomości są
> >> znacznie bardziej powierzchowne. A te bardziej wartościowe są
> >> krótkotrwałe, bo rotacja ludzi za granicą jest większa.
>
> >hm? Przyjaźnię się z sąsiadami, z ludzi z tej samej parafi, ze
> >stowarzyszeń które sobie wybrałem. Tu nie ma dużej rotacji. Niektórzy są
> >Polakami, większość nie jest.
>
> >A pierogi jem u teściowej, albo rodziców, kiedy ich odwiedzam. Przed
> >wyjazdem za granicę to było raz, albo dwa razy na rok, teraz jest raz,
> >albo dwa. Więc pod tym względem więc niewiele się zmieniło.
>
> Takie drobne rzeczy jak ponizej skutecznie mnie zneichecaja. To
> kawalek moich wrazen z jedej z wizyt w Warszawie:
>
> "Sklep. Ursynow. Taki multi-function, jak Pick&Save, Stop&Shop czy
> podobne. Dosyc duzy barak, niespecjalnie estetyczny. Dookola
> "trawniki" zbudowane glownie z uklepanej na cement gliny. Niesmialo
> przebijajaca sie tu i owdzie rozlinnosc to najsilniejsze gatunki:
> pokrzywa i perz. Dzielnie walczace o pierwszenstwo z papierami
> noszonymi wiatrem.
>
> Wewnatrz, mnostwo kas, a jakze. Dwie otwarte. Do kazdej 20 osobowa
> kolejka. Przed kasami przechadzaja sie ochroniarze ze sluchawkami w
> uchach. Jeden ma kamizelke kuloodporna. Nie wiem dlaczego tylko jeden.
> Moze przyszedl w odwiedziny do kolegow
>
> Pytam czy nie mozna otworzyc wiecej kas. Czekamy w kolejce ponad pol
> godziny. TO NIECH PAN SAM SE IDZIE PRACOWAC DO KASY!!! slysze w
> odpowiedzi. Manager dba o reputacje sklepu.
>
> Malzonka chce do ubikacji. Nie ma papieru toaletowego. "Nie ma bo jak
> jest to zaraz ukradna" slysze w odpowiedzi. Malzonka niezadowolona. TO
> CO, JA MAM DLA PANI KUPIC PAPIER TOALETOWY, NIECH SE PANI SAMA KUPI,
> STOI TU NA POLCE!!! Po krotkiej dyskusji, okazuje sie ze jest ubikacja
> z papierem toaletowym. "Tylko dla personelu!" uzyskujemy informacje.
> Awantura wybucha ponownie. W koncu Malzonka macha do mnei zdobytym
> kluczem.
>
> Ochroniarze przygladaja nam sie podejrzliwie i rozmawiaja ze soba
> przez sluchawki. Z ulga wychodzimy... "
>
> Ja od tego sie odzwyczailem. A przyzwyczaic sie byloby bardzo trudno.
Duzo zalezy od umiejetnosci spolecznych, moze warto sprobowac
jakiejs terapii? Mieszkam w Polsce, obok mnie jest kilka duzych
sklepow i kilka malych, czasami chodze do nich na zakupy, czasami
dla przyjemnosci bo sa po drodze do pobliskiego parku, nikt na
mnie nie wrzeszczy, czasami trzeba stac w kolejce, ale gora 5
minut, molde kasjerki sie usmiechaja... Duzo zalezy od nastawienia
do innych ludzi, teraz coraz lepsze sa terapie, szczegolnie grupowe,
polecam bardzo. Opisana przez Pana elementy w powyzszej
sytuacji nigdy w zyciu nie przytrafily mi sie jednoczesnie, osobno
owszem, ale rzadko i to raczej jakies 15-20 lat temu. Problem
lezy zdecydowanei w Pana psychice.
Pozdrawiam
-
150. Data: 2011-07-02 23:06:45
Temat: Re: Polska swiatowym mocarstwem informatycznym
Od: A.L. <l...@a...com>
On Sat, 2 Jul 2011 13:34:47 -0700 (PDT), Mariusz Marszałkowski
<m...@g...com> wrote:
>
>Duzo zalezy od umiejetnosci spolecznych, moze warto sprobowac
>jakiejs terapii? Mieszkam w Polsce, obok mnie jest kilka duzych
>sklepow i kilka malych, czasami chodze do nich na zakupy, czasami
>dla przyjemnosci bo sa po drodze do pobliskiego parku, nikt na
>mnie nie wrzeszczy, czasami trzeba stac w kolejce, ale gora 5
>minut, molde kasjerki sie usmiechaja... Duzo zalezy od nastawienia
>do innych ludzi, teraz coraz lepsze sa terapie, szczegolnie grupowe,
>polecam bardzo. Opisana przez Pana elementy w powyzszej
>sytuacji nigdy w zyciu nie przytrafily mi sie jednoczesnie, osobno
>owszem, ale rzadko i to raczej jakies 15-20 lat temu. Problem
>lezy zdecydowanei w Pana psychice.
Jezeli ktos potzrebuje terapii, to na pewno nie ja. Wydarzenie jest
prawdziwe, sprzed 2 lat. Moglbym napisac wiecej, ale NTG. Wiecej
pisalem na pl.regionalne.warszawa
A.L.
P.S. Tu gdzie jestem jest taki zwyczaj ze jak do kasy stoi wiecej niz
4 osoby to sie otwiera nowa kase. A toalety sa obszerne i czyste. Z
papierem toaletowym. I nie ma ochroniarzy ktorzy podejrzewaja ze
jestem zlodziejem i patrza mi na rece.
Niby drobizagi, ale z takich drobiazgow sklada sie zycie.I one
decyduja o komforcie.