-
21. Data: 2012-11-16 13:03:03
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Maciek <m...@n...pl>
W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:
> A ile będziesz żądał jako odszkodowanie, jak coś cie przyciśnie, spadnie na
> głowę, albo oberwiesz jakimś lużno zamocowanym młotkiem?
Warsztat z luźno zamocowanym, spadającym z dużej wysokości młotkiem
urąga przepisom BHP i w takim warsztacie pracownicy byliby zobowiązani
do noszenia środków ochronnych w postaci kasków :->
--
Pozdrawiam
Maciek
-
22. Data: 2012-11-16 13:16:57
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Marcin N <m...@o...pl>
W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:
>
> "Tadeusz Kosztek" <T...@a...ukryty> schrieb im Newsbeitrag
> news:k84mas$m0d$1@news.task.gda.pl...
>> Witam,
>>
>> Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
>> usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas
>> jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy
>> bezpieczeństwa, przepisy itd.
>>
>> Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę
>> czy upieracie się przy pozostaniu?
>>
>> Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
>>
>> Pozdrawiam,
>> Tadek
>>
> A ile będziesz żądał jako odszkodowanie, jak coś cie przyciśnie, spadnie
> na głowę, albo oberwiesz jakimś lużno zamocowanym młotkiem? W porządnym
> warsztacie klient nie tylko że nie może, ale nie ma prawa znajdować się
> na terenie warsztatu. Chyba, że przejdzie szkolenie BHP i posiada
> kompletne wyposażenie (buty, okulary, ubranie). Takie patrzenie na
> ręce, to możesz uskuteczniać u pana Kazia w garażu, bo jak ci nogę
> zgniecie spadający z cegły samochód to i tak od pana Kazia gówno wysądzisz.
Ile znasz przypadków (o ilu słyszałeś), że jakiś podnośnik kogoś
przygniótł. Ostatnio gadałem o tym z mechanikiem w trakcie, gdy mi
grzebał w samochodzie. Obaj nie słyszeliśmy o ani jednym.
Wiadomo, że warsztaty lubią demonizować, ale na czym niby polega
przeszkolenie BHP? Nie potrzebuję żadnych szkoleń, żeby wiedzieć, by nie
pchać się do kanału albo pod samochód. To wymysł współczesnych
urzędników, którzy piszą dyrektywy, że z drabiny należy schodzić tyłem a
wymiary fotela w traktorze ustalają oddzielnym rozporządzeniem.
Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
której mój dobytek powierzam. Jeśli warsztat ma inne zdanie - uszanuję
je i znajdę taki, który spełni moje oczekiwania.
--
MN
-
23. Data: 2012-11-16 13:42:32
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: AL <a...@s...tam.pl>
W dniu 2012-11-16 07:43, Marcin N pisze:
> W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
>> Witam,
>>
>> Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
>> usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
>> wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
>> przepisy itd.
>>
>> Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
>> upieracie się przy pozostaniu?
>>
>> Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
>
> Staram się zawsze być przy naprawie, ale rozumiem też, że gdy się patrzy
> na ręce, to robota czasem nie idzie więc staram się nie utrudniać
> mechanikom ich roboty.
>
dokladnie - mysle, ze wystarczy zapytac sie na poczatku.
Dodatkowo jako wlasciciela interesuja mnie tylko niektore momenty
naprawy wiec - jesli juz siedze gdzies na zapleczu, to pytam sie czy w
tych momentach nie moglbym byc obecny (np.na wlasne oczy chcialbymm
zobaczyc stan pewnych rzeczy przed/po ich naprawie).
-
24. Data: 2012-11-16 13:54:52
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: dddddd <n...@w...pl>
W dniu 2012-11-16 11:31, Jan45 pisze:
> W dniu 2012-11-16 10:17, Andrzej Kubiak pisze:
>> Dnia Fri, 16 Nov 2012 10:08:36 +0100, Jan45 napisał(a):
>>
>>> Dlatego też równie
>>> dobrze rozumiem moich znajomych, którzy na zięcia
>>> wybrali sobie właściciela warsztatu samochodowego.
>>
>> Córka miała coś do powiedzenia? :)
>
> Zdanie córki jest najważniejsze, ale jeśli jest zgoda
> w rodzinie, można na dziecię wpłynąć. Dla dobra wspólnego.
>
> Jan
hehe, dobre "masz dwóch do wyboru, bierz mechanika, będzie lepiej dla
ogółu" ;))) a po kilku latach przy pierwszym lepszym kryzysie w związku
córka będzie k... na rodziców że tak jej podpowiedzieli...
--
Pozdrawiam
Lukasz
-
25. Data: 2012-11-16 14:00:29
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: dddddd <n...@w...pl>
W dniu 2012-11-16 13:16, Marcin N pisze:
> W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:
> Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
> której mój dobytek powierzam. Jeśli warsztat ma inne zdanie - uszanuję
> je i znajdę taki, który spełni moje oczekiwania.
>
masz prawo też domagać się odszkodowania, bo pracownik nie zabezpieczył
kanału i do niego wpadłeś, a skąd mają wiedzieć czy jesteś na tyle
rozgarnięty by do niego nie wpaść?
p.s. nie, nie mam warsztatu, tam gdzie jeżdżę mogę oglądać pracę, ale
nie mam na to czasu, zwykle zostawiam auto, często z cennymi rzeczami w
bagażniku i wracam jak zrobione. Ale jeżdżę do jednego warsztatu i ufam
ludziom tam pracującym.
--
Pozdrawiam
Lukasz
-
26. Data: 2012-11-16 15:56:52
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: PiteR <e...@f...pl>
na ** p.m.s ** to pisze tak:
> Oczywiście. Zapłaciłeś za naprawę, czy za przeszkadzanie mechanikowi?
Nie mam kanału ani podnośnika. Zapłaciłbym mu żeby sobie poszedł ;)
--
Piter
vw golf mk2 1.3 '87
vw passat B5 1.6 '98
-
27. Data: 2012-11-16 16:05:41
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: PiteR <e...@f...pl>
na ** p.m.s ** dddddd pisze tak:
> Ale jeżdżę do jednego warsztatu i ufam
> ludziom tam pracującym.
Zazdroszczę. Ja nawet sobie nie ufam ;)
--
Piter
vw golf mk2 1.3 '87
vw passat B5 1.6 '98
-
28. Data: 2012-11-16 16:26:56
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Dykus <d...@s...wp.pl>
Witam,
W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:
> W porządnym
> warsztacie klient nie tylko że nie może, ale nie ma prawa znajdować się
> na terenie warsztatu.
Byłem w ASO na sprawdzeniu samochodu przed zakupem, i pan osobiście nas
zaprosił pod auto na podnośniku byśmy mogli obejrzeć stan podwozia. Więc
albo troszkę przesadzasz, albo ludzie olewają przepisy (pewnie to
drugie). Tu akurat na korzyść klienta. ;)
O wchodzeniu do kanału na stacjach kontroli pojazdów nie mówię, bo tam
to zagrożenie mniejsze, ale pewnie klient też nie może a jednak...
--
Pozdrawiam,
Dykus.
-
29. Data: 2012-11-16 16:52:08
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: DoQ <p...@g...com>
W dniu 16-11-2012 08:05, t? pisze:
>> Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
>> upieracie się przy pozostaniu?
> A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?
Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!
--
pozdr.
-
30. Data: 2012-11-16 16:53:05
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: DoQ <p...@g...com>
W dniu 16-11-2012 10:28, Ergie pisze:
>> W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
>> To jest zwykły warunek w dobrowolnej umowie :)
> PiP (czy jakaś insza instytucja) może się czepić BHP. Skoro są tam
> podnośniki to nie może tam przebywać nikt bez szkolenia BHP.
Dokładnie. Ciekawe czy po budowach też się szwendają?
--
pozdr.