-
1. Data: 2012-11-16 07:26:35
Temat: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Tadeusz Kosztek <T...@a...ukryty>
Witam,
Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.
Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?
Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
Pozdrawiam,
Tadek
-
2. Data: 2012-11-16 07:43:07
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Marcin N <m...@o...pl>
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
> Witam,
>
> Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
> usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
> wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
> przepisy itd.
>
> Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
> upieracie się przy pozostaniu?
>
> Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
Staram się zawsze być przy naprawie, ale rozumiem też, że gdy się patrzy
na ręce, to robota czasem nie idzie więc staram się nie utrudniać
mechanikom ich roboty.
--
MN
-
3. Data: 2012-11-16 08:05:24
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: tÎż
Tadeusz Kosztek wrote:
> Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
> upieracie się przy pozostaniu?
A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?
> Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
Oczywiście. Zapłaciłeś za naprawę, czy za przeszkadzanie mechanikowi?
--
ss??q s? ??u??ou??
-
4. Data: 2012-11-16 08:33:44
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Marcin Kiciński <m...@g...com>
W dniu piątek, 16 listopada 2012 08:05:50 UTC+1 użytkownik tÎ? napisał:
>
> A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?
>
Wiesz, są ludzie którzy lubią sobie popatrzeć i są gotowi za to płacić ;)
A ja dla odmiany zawsze pytam w warsztacie, czy będzie dla nich dużym problemem jak
zostawię samochód rano i odbiorę po południu - nawet jeżeli chodzi o zwykłą wymianę
oleju na pół godziny roboty :)
Pozdrawiam
-
5. Data: 2012-11-16 08:53:47
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Jacek <s...@o...pl>
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
> Witam,
>
> Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
> usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
> wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
> przepisy itd.
Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym magazynem
części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.
Jacek
-
6. Data: 2012-11-16 08:59:55
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Marcin N <m...@o...pl>
W dniu 2012-11-16 08:53, Jacek pisze:
> Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
> auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym magazynem
> części dla innych aut.
> Teraz trochę inne czasy.
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
--
MN
-
7. Data: 2012-11-16 09:40:17
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Fri, 16 Nov 2012, Tadeusz Kosztek wrote:
> Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
To jest zwykły warunek w dobrowolnej umowie :)
pzdr, Gotfryd
-
8. Data: 2012-11-16 09:57:45
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Tata <k...@k...net.pl>
> Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę
Jaką zaliczkę? "Zaliczką" jest mój samochód! Zawsze przed naprawą
uzgadniam z szefem koszt naprawy (robocizna+części) i jeżeli coś
wyniknie z trakcie, to szef dzwoni do mnie z pytaniem o moją zgodę. Gdy
warsztat nie umie określić, chociaż w przybliżeniu, kosztu naprawy to
omijać z daleka, bo będą pompować cenę jak balon stratosferyczny na
wysokości 30 km.
> ...niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej wykonywania.
Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu. W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć?
Mistrz lubi, jak inni podziwiają jego pracę, paprak nie. Dam przykład,
zlecam wymianę kompletu sprzęgła składającego się z 5 części, zostawiam
samochód, ale jako, że z natury jestem osobnikiem podejrzliwym (to wada
czy zaleta?), w trakcie naprawy wracam do warsztatu. Okazuje się, iż
zamontowano stare łożysko wyciskowe i starą pompę wody "bo były
sprawne". Zapłaciłbym za części, które nie były wymienione na nowe!
Musiano rozbierać wszystko "od nowa", zamontować nowe łożysko i nową
pompę, oczywiście bez dopłaty. Dopiero piąty z kolei warsztat okazał się
solidny oraz w miarę tani i tylko tam zlecam naprawy i regulacje. Przed
zleceniem naprawy warto popytać się o wyposażenie warsztatu, czy nie
jest to tylko kanał, młotek, przecinak i klucze z hipermarketu.
> Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
Nie można prawnie zabronić, "powodów" zabronienia przez warsztat mogą
być dziesiątki, warsztaty w takich "powodach" się wyspecjalizowały, im
gorszy warsztat tym więcej "powodów". W Internecie właściciel oddanego
do naprawy samochodu żalił się, że zatankowany samochód wprowadzono na
stanowisko, jego samego posadzono w poczekalni bez możliwości wglądu na
halę serwisową. Po wyprowadzeniu pojazdu od razu zapaliła się kontrolka
rezerwy paliwa. Warto też w zleceniu naprawy wpisać stan licznika, bo
może się okazać, że "na stanowisku" samochód przejechał kilkaset kilometrów.
Z ukłonami
MJ
-
9. Data: 2012-11-16 10:08:36
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Jan45 <j...@w...pl>
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
> (...)
> Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
> upieracie się przy pozostaniu?
>
Ja Cię dobrze rozumiem, bo pamiętam czasy niedostatku
takich usługi i części zamiennych. Kiedy mi montowano
(teraz) dodatkowe chlapacze do nowego samochodu nie
wytrzymałem i się wprosiłem. Niezbyt chętnie, ale
wpuszczono mnie na ten obszar warsztatowy. Chciałem
tam być, bo wiem dobrze, jak ułomna jest natura ludzka.
Nie daj Bóg, żeby fachowiec miał lepkie ręce i podmienił
część nową na starą. Na przykład. Dlatego też równie
dobrze rozumiem moich znajomych, którzy na zięcia
wybrali sobie właściciela warsztatu samochodowego.
Teraz mają spokój z tymi usługami. A i z kupnem
używanego radzą sobie bardzo dobrze.
Jan
-
10. Data: 2012-11-16 10:10:34
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: KrzyNiem <"[moje_inicjaly]"@post.pl>
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
> Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
> usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
> wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
> przepisy itd.
>
> Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
> upieracie się przy pozostaniu?
>
> Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
IMHO można. Większość zakładów, hal produkcyjnych czy nawet magazynowych
ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to pewnie nie jest
widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam
jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść do
kanału czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika.
I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się potem tłumaczyć
policji, kto tego klienta tam wpuścił.
--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl
----- ----- ---- -- ---- ----- ------
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!