eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 141

  • 11. Data: 2012-11-16 10:11:48
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: WS <L...@c...pl>

    On 16 Lis, 07:26, Tadeusz Kosztek <T...@a...ukryty> wrote:
    > Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
    > przepisy itd.

    a mogl zarobic ;)

    http://i.iplsc.com/-/00000ZLU4CF6J9PP-C116.jpg
    http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-zdjecie-d
    nia-patrzysz-wiecej-placisz,nId,65483

    WS


  • 12. Data: 2012-11-16 10:17:21
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Andrzej Kubiak <n...@i...invalid>

    Dnia Fri, 16 Nov 2012 10:08:36 +0100, Jan45 napisał(a):

    > Dlatego też równie
    > dobrze rozumiem moich znajomych, którzy na zięcia
    > wybrali sobie właściciela warsztatu samochodowego.

    Córka miała coś do powiedzenia? :)

    AK


  • 13. Data: 2012-11-16 10:21:08
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: "Yogi\(n\)" <y...@k...pl>

    Użytkownik "Tadeusz Kosztek" <T...@a...ukryty> napisał w wiadomości
    news:k84mas$m0d$1@news.task.gda.pl...
    > Witam,
    >
    > Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
    > usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas
    > jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy
    > bezpieczeństwa, przepisy itd.
    >
    > Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę
    > czy upieracie się przy pozostaniu?
    >
    > Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

    Praktyka stosowana we wszystkich ASO w których byłem - za chlubnym
    wyjątkiem Renault w Lubinie, gdzie kilkukrotnie byłem ze swoim clio pod
    koniec lat dziewięćdziesiątych. W przeciwieństwie do wszystkich "panów
    Kaziów", gdzie zawsze można było patrzeć. Ale jedyny znany mi przypadek
    podmienienia akumulatora i alternatora (również koniec lat
    dzeiwięćdziesiątych i nie w moim aucie) to równiez ASO Renault, na
    szczeście juz nieistniejące i w zupełnie innej częsci Polski.

    --
    Yogi(n)



  • 14. Data: 2012-11-16 10:21:26
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: KrzyNiem <"[moje_inicjaly]"@post.pl>

    W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

    > Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
    > oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
    > warsztatu.

    Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

    > W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć?
    Może to, że mechanik, który jest świetnym fachowcem, kompletnie nie
    nadaje się do kontaktu z klientem - jest opryskliwy i przeklina?


    --
    Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl
    ----- ----- ---- -- ---- ----- ------
    MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!


  • 15. Data: 2012-11-16 10:28:36
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:Pine.WNT.4.64.1211160931540.4020@quad..
    .

    > W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
    > To jest zwykły warunek w dobrowolnej umowie :)

    PiP (czy jakaś insza instytucja) może się czepić BHP. Skoro są tam
    podnośniki to nie może tam przebywać nikt bez szkolenia BHP.

    Pozdrawiam
    Ergie


  • 16. Data: 2012-11-16 11:31:17
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Jan45 <j...@w...pl>

    W dniu 2012-11-16 10:17, Andrzej Kubiak pisze:
    > Dnia Fri, 16 Nov 2012 10:08:36 +0100, Jan45 napisał(a):
    >
    >> Dlatego też równie
    >> dobrze rozumiem moich znajomych, którzy na zięcia
    >> wybrali sobie właściciela warsztatu samochodowego.
    >
    > Córka miała coś do powiedzenia? :)

    Zdanie córki jest najważniejsze, ale jeśli jest zgoda
    w rodzinie, można na dziecię wpłynąć. Dla dobra wspólnego.

    Jan


  • 17. Data: 2012-11-16 11:52:32
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Jan45 <j...@w...pl>

    W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:
    > W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:
    >
    >> Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
    >> oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
    >> warsztatu.
    >
    > Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?
    >
    >> W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć?
    > Może to, że mechanik, który jest świetnym fachowcem, kompletnie nie
    > nadaje się do kontaktu z klientem - jest opryskliwy i przeklina?

    Kobiety łagodzą obyczaje, więc dobrze jest pojechać
    do warsztatu w towarzystwie. Ale kierowca płci męskiej musi
    być odporny i patrzeć. Zwłaszcza wtedy, kiedy doświadczył
    usług minionego porządku i niedostatku.

    Ja pamiętam do dziś, jak wymieniano mi przeguby kulowe
    drążków kierowniczych w maluchu. Facet, młodszy ode mnie,
    odkręcił nakrętki mocujące i zaczął wybijać klinowe końce
    przegubów młotkiem. Stuka - i nic. Bije mocniej i nadal
    nic. Zaczął walić z całej siły, a końcówka ani drgnie.
    Poczerwieniał i spojrzał na mnie niepewnie. A ja mu na to,
    że w instrukcji piszą o ściągaczach przegubów. On na to,
    że mają, ale gdzieś się zapodziały. Ale że zaczął się obawiać,
    żeby mu coś nie pękło od tego walenia, odszukał ten
    ściągacz. Stary, brudny i zużyty. Założył go i zaczął
    kręcić. I już się wydawało, że klin wylezie, ale jednak
    nie, pierwszy poddał się ściągacz i się rozleciał
    ze starości. Wtedy fachowiec poszedł po jakieś lekarstwo,
    zdaje się coca-colę czy inny płyn do rdzy, a po kilku
    minutach znów walnął młotkiem trochę cięższym. I przegub
    wyszedł z otworu. Zaznaczam, że to była tzw. autoryzowana
    stacja obsługi.

    Ale to nie jest koniec opowieści. Kiedy wracałem z wakacji
    i silnik malucha zaczął się jąkać, stanąłem na parkingu z najazdem
    z obejrzałem od spodu całość malucha. Nie znalazłem przyczyny
    jąkania, ale trafiłem na coś znacznie poważniejszego.
    Otóż odlew mocowania jednej z końcówek drążka miał
    ubytek, jako skutek pęknięcia. Co przy dalszej jeździe
    groziło, że mi lewe koło będzie skręcało po uważaniu,
    czyli bez mojego udziału... Miałem szczęście. I dlatego
    do dziś staram się patrzeć na pracę mechanika w warsztacie
    przy moim samochodzie.

    Jan


  • 18. Data: 2012-11-16 12:19:41
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Maciek <m...@n...pl>

    W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:
    > Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?
    A jak z tej szkoły wróci, to pytasz czasem, co tam robiło, czy masz to
    generalnie w dupie? Hint: samochód Ci nie odpowie :->

    --
    Pozdrawiam
    Maciek


  • 19. Data: 2012-11-16 12:24:24
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Maciek <m...@n...pl>

    W dniu 2012-11-16 10:11, WS pisze:
    > a mogl zarobic ;)
    > http://i.iplsc.com/-/00000ZLU4CF6J9PP-C116.jpg
    > http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-zdjecie-d
    nia-patrzysz-wiecej-placisz,nId,65483
    Dokładnie. Według tego cennika ile bym musiał zapłacić za "proszę pana,
    może najpierw wymieni pan filtr?", w momencie gdy mechanik po
    spuszczeniu oleju zaczął nalewać nowy? To tylko rozmowa z mechanikiem,
    "wiedzenie lepiej", czy już pomoc? :->
    A uwaga "proszę nie stukać łożyskiem oporowym w błotnik, bo lakier
    odpryskuje" to do jakiej kategorii się zalicza? :->

    --
    Pozdrawiam
    Maciek


  • 20. Data: 2012-11-16 12:57:07
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: "Andy Niwinski" <a...@i...pl>


    "Tadeusz Kosztek" <T...@a...ukryty> schrieb im Newsbeitrag
    news:k84mas$m0d$1@news.task.gda.pl...
    > Witam,
    >
    > Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
    > usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
    > wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
    > przepisy itd.
    >
    > Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
    > upieracie się przy pozostaniu?
    >
    > Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
    >
    > Pozdrawiam,
    > Tadek
    >
    A ile będziesz żądał jako odszkodowanie, jak coś cie przyciśnie, spadnie na
    głowę, albo oberwiesz jakimś lużno zamocowanym młotkiem? W porządnym
    warsztacie klient nie tylko że nie może, ale nie ma prawa znajdować się na
    terenie warsztatu. Chyba, że przejdzie szkolenie BHP i posiada kompletne
    wyposażenie (buty, okulary, ubranie). Takie patrzenie na ręce, to możesz
    uskuteczniać u pana Kazia w garażu, bo jak ci nogę zgniecie spadający z
    cegły samochód to i tak od pana Kazia gówno wysądzisz.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: