-
81. Data: 2010-11-05 19:11:32
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Myjk" <m...@n...op.pl> napisał w wiadomości news:
>> Przypadek jest taki: wymieniają koła, wystawiają fakturę
>> na 20 zł, a ubezpieczyciel mówi: zapłacę 10 zł.
>
> Jaka była zaakceptowana wycena ASO<->TU?
> Na 20 czy na 10zł?
Żadna.
ASO chciało 20, TU chciało dać 10.
>
>> No i właśnie na etapie wyceny rozjechały się drogi
>> ASO i ubezpieczyciela. ASO chciało 120 zł za rh,
>> a ubezpieczyciel max. 100 zł.
>
> Nie da się tak.
Tak właśnie się stało, powtarzam po raz n-ty.
>
>> > Ale ten temat
>> > jest Ci, jak widać powyżej, zupełnie obcy.
>>
>> Co najwyżej jest obcy mojemu ASO, które nie zdecydowało się
>> naprawić samochodu za cenę którą zaakceptował ubezpieczyciel.
>
> O widzisz -- nie zdecydowało się.
> Nie doszło w ogóle do naprawy.
Bo nie zgodziłem się na bezgotówkową.
Chciałem najpierw odszkodowania, a później naprawy.
A nie odwrotnie, jak to jest w tym pokręconym kraju praktyką.
>
>> bo na szczęście jeździ, a ja nie zdecydowałem się
>> na naprawę bezgotówkową w takim przypadku gdy
>> musiałbym dopłacić.
>
> To logiczne. Ale wcześniej sugerowałeś, że ASO może
> w tranzakcji bezgotówkowej zrobić klienta w jajo.
ASO nie.
Ubezpieczyciel.
Sugerowałem że słyszałem o przypadkach, gdy auto było naprawione, a
odszkodowanie nie pokryło faktury.
> Nie może. Znaczy może, ale i tak będzie końcowo
> w plecy i to grubo.
Ale auto będziesz odzyskiwał z policją.
Miałem tak kiedyś, auto zostało zawiezione do ASO, były oględziny i
rozebranie auta, a potem decyzja o szkodzie całkowitej.
I ubezpieczyciel się wypiął, stwierdził że on nie zlecał rozbierania auta,
że ASO zrobiło to z własnej inicjatywy.
I ASO zażyczyło sobie kasę ode mnie za tą czynność.
Oczywiście jej nie dostało, ale co się nawalczyłem o wydanie wraku, to moje.
Taki co to łyka wszystko co mu powiedzą, zapłaciłby po kilku dniach.
Więc mi nie gadaj, że bezgotówkowo oznacza pewność że nie będziesz dopłacał
i będzie wszystko cacy, bo sam przetestowałem że to nieprawda, a przypadek
wcale nie był odosobiony.
Jak nie wierzysz to poszukaj w necie podobnych.
-
82. Data: 2010-11-05 19:35:51
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Myjk" <m...@n...op.pl> napisał w wiadomości
news:xn0h19xzkvlqs5o002_myjk_@news.onet.pl...
> Myjk napisal:
>
>> > No i właśnie na etapie wyceny rozjechały się drogi
>> > ASO i ubezpieczyciela. ASO chciało 120 zł za rh,
>> > a ubezpieczyciel max. 100 zł.
>> Nie da się tak.
>
> Przepraszam za skrót myślowy. Da się, ale nie da
> się tego zaakceptować tak, żeby wycena była na 100,
> a klient musiał bezwiednie dopłacić różnicę.
Użyj google i poszukaj, że jednak się da.
Pierwszy link z brzegu:
http://forum.octaviaclub.pl/printview.php?t=30044&st
art=0&sid=65d5b40e625e2210306150b31aa3a528
"Właśnie walczę z Generali odnośnie odszkodowania. Gość wpakował mi się w
lewy bok/przód autka. Skoda Octavia 1,6 rocznik 2001. Sprawca ustalony
(wezwana policja), naprawa z OC sprawcy, zdecydowałem się na naprawę
bezgotówkową w ASO. Oględziny, kosztorys napraw....i tu niespodzianka.
Naprawa wyszacowana na na około 11 tys. zł (ASO potwierdza, że kwota jest OK
i za nią można naprawić autko) i Generali potrąciło z tej kwoty słynną
amortyzację kilku części około 2000 zł !! (bo czemu mi mają zamontować nowe
jak miałem stare). W warsztacie dowiedziałem się, że będę musiał pokryć tą
brakującą kwotę, bo ubezpieczyciel wypłaci im tylko tzw, kwotę po
potrąceniach, a oni przecież auto naprawili. "
-
83. Data: 2010-11-05 19:41:51
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: "Myjk" <m...@n...op.pl>
Cavallino napisal:
> > Jaka była zaakceptowana wycena ASO<->TU?
> > Na 20 czy na 10zł?
> Żadna.
> ASO chciało 20, TU chciało dać 10.
Nie dogadali się, sprawa zamknięta.
W czym problem?
> > > No i właśnie na etapie wyceny rozjechały się drogi
> > > ASO i ubezpieczyciela. ASO chciało 120 zł za rh,
> > > a ubezpieczyciel max. 100 zł.
> > Nie da się tak.
> Tak właśnie się stało, powtarzam po raz n-ty.
Przepraszam za skrót myślowy. Da się, ale nie da
się tego zaakceptować tak, żeby wycena była na 100,
a klient musiał _bezwiednie_ dopłacić różnicę.
> >>> Ale ten temat
> >>> jest Ci, jak widać powyżej, zupełnie obcy.
> > > Co najwyżej jest obcy mojemu ASO, które nie zdecydowało się
> > > naprawić samochodu za cenę którą zaakceptował ubezpieczyciel.
> > O widzisz -- nie zdecydowało się.
> > Nie doszło w ogóle do naprawy.
> Bo nie zgodziłem się na bezgotówkową.
Czyli zostałeś jednak poinformowany.
> Chciałem najpierw odszkodowania, a później naprawy.
> A nie odwrotnie, jak to jest w tym pokręconym kraju praktyką.
Pokręcone to jest, jak ktoś wyskoczy przed szereg.
To się właśnie nazywa szit hapenz i nie unikniesz
takich sytuacji w życiu.
> > > bo na szczęście jeździ, a ja nie zdecydowałem się
> > > na naprawę bezgotówkową w takim przypadku gdy
> > > musiałbym dopłacić.
> > To logiczne. Ale wcześniej sugerowałeś, że ASO może
> > w tranzakcji bezgotówkowej zrobić klienta w jajo.
> ASO nie.
> Ubezpieczyciel.
ASO. Twierdziłeś, że to ASO wystawiłoby
wyższą fakturę niż zgodziło się na to TU.
To byłaby samowolka ASO nie podparta żadnymi
dokumentami. ergo byli by w dupie.
> Sugerowałem że słyszałem o przypadkach, gdy auto było
> naprawione, a odszkodowanie nie pokryło faktury.
Ja słyszałem jak wieloryby śpiewają.
Nie może być sytuacji w procedurze
bezgotówkowej, że coś się nie pokrywa.
> > Nie może. Znaczy może, ale i tak będzie końcowo
> > w plecy i to grubo.
>
> Ale auto będziesz odzyskiwał z policją.
Być może ze zlewozmywakiem na głowie.
To dowodzi, że "naprawa bezgotówkowa
to kręcenie bata na własny tyłek"?
> Miałem tak kiedyś, auto zostało zawiezione do ASO,
> były oględziny i rozebranie auta, a potem decyzja
> o szkodzie całkowitej.
Nie no, jaja. Szkoda całkowita i musieli rozbierać
auto do orzeknięcia tego faktu? Widocznie mieli
w ASO dużo wolnego czasu. Nadal była to bezsensowna
samowolka ze strony ASO.
> I ubezpieczyciel się wypiął, stwierdził że on nie zlecał
> rozbierania auta, że ASO zrobiło to z własnej inicjatywy.
No i prawidłowo.
> I ASO zażyczyło sobie kasę ode mnie za tą czynność.
> Oczywiście jej nie dostało, ale co się nawalczyłem
> o wydanie wraku, to moje.
Trafiłeś na głupie ASO. Bywa.
> Taki co to łyka wszystko co mu powiedzą, zapłaciłby po kilku
> dniach.
Wydaje mi się, czy schlebiasz sobie? :P
> Więc mi nie gadaj, że bezgotówkowo oznacza pewność
> że nie będziesz dopłacał i będzie wszystko cacy,
Oznacza pewność, że nikt nie będzie musiał coś dopłacać,
o ile wcześniej się na to nie zgodzi. Nie oznacza,
że zawsze i wszystko będzie cacy, ale w 95% jest
to wygodniejsze rozwiązanie niż załatwianie
wszystkiego samemu z kasą w łapie.
> Jak nie wierzysz to poszukaj w necie podobnych.
Nie muszę, wiem jakie rzeczy się dzieją.
To nadal nie dowodzi Twojemu twierdzeniu.
--
Pozdor Myjk
-
84. Data: 2010-11-05 19:42:49
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: "Myjk" <m...@n...op.pl>
Cavallino napisal:
> Użyj google i poszukaj, że jednak się da.
> Pierwszy link z brzegu:
No, idealny przykład samowolki ASO.
--
Pozdor Myjk
-
85. Data: 2010-11-05 19:51:50
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Myjk" <m...@n...op.pl> napisał w wiadomości
news:xn0h19yrfvmv4o8003_myjk_@news.onet.pl...
> Cavallino napisal:
>
>> > Jaka była zaakceptowana wycena ASO<->TU?
>> > Na 20 czy na 10zł?
>> Żadna.
>> ASO chciało 20, TU chciało dać 10.
>
> Nie dogadali się, sprawa zamknięta.
> W czym problem?
W tym że jakby była bezgotówkowa, to mogłaby się sprawa zamknąć dopiero po
naprawie.
> Przepraszam za skrót myślowy. Da się, ale nie da
> się tego zaakceptować tak, żeby wycena była na 100,
> a klient musiał _bezwiednie_ dopłacić różnicę.
Musisz uwierzyć, że tak się jednak dzieje.
Jeden link dostałeś.
Chcesz więcej - use google Luke.
>> > > Co najwyżej jest obcy mojemu ASO, które nie zdecydowało się
>> > > naprawić samochodu za cenę którą zaakceptował ubezpieczyciel.
>> > O widzisz -- nie zdecydowało się.
>> > Nie doszło w ogóle do naprawy.
>> Bo nie zgodziłem się na bezgotówkową.
>
> Czyli zostałeś jednak poinformowany.
Nie - po prostu sprawdziłem wszystko przed podpisaniem papierów.
>
>> Chciałem najpierw odszkodowania, a później naprawy.
>> A nie odwrotnie, jak to jest w tym pokręconym kraju praktyką.
>
> Pokręcone to jest, jak ktoś wyskoczy przed szereg.
> To się właśnie nazywa szit hapenz i nie unikniesz
> takich sytuacji w życiu.
Ale próbować trzeba, a bezgotówkowe to jest próba czegoś odwrotnego.
>> ASO nie.
>> Ubezpieczyciel.
>
> ASO. Twierdziłeś, że to ASO wystawiłoby
> wyższą fakturę niż zgodziło się na to TU.
Nie - że TU zapłaciło by mniej niż przewiduje kosztorys i faktura ASO.
>> Sugerowałem że słyszałem o przypadkach, gdy auto było
>> naprawione, a odszkodowanie nie pokryło faktury.
>
> Ja słyszałem jak wieloryby śpiewają.
> Nie może być sytuacji w procedurze
> bezgotówkowej, że coś się nie pokrywa.
Jakby wszystko było tak piękne, to prawo nie byłoby potrzebne.
A jest potrzebne, bo ludzie mają gdzieś swoje obowiązki.
>> Miałem tak kiedyś, auto zostało zawiezione do ASO,
>> były oględziny i rozebranie auta, a potem decyzja
>> o szkodzie całkowitej.
>
> Nie no, jaja. Szkoda całkowita i musieli rozbierać
> auto do orzeknięcia tego faktu?
Nie - najpierw rozebrali (twierdzili że na żądanie TU), żeby pan z TU mógł
foty porobić.
A tydzień później TU podjęło decyzję o szkodzie całkowitej.
I stwierdziło że żadnego zlecenia na rozebranie nie wystawiało (pewnie
załatwili na gębę).
>> I ubezpieczyciel się wypiął, stwierdził że on nie zlecał
>> rozbierania auta, że ASO zrobiło to z własnej inicjatywy.
>
> No i prawidłowo.
Jasne.
Ciekawe tylko jakby inaczej uszkodzenia wewnątrz sfocił.
Bez rozebrania nie chcą gadać.
A za rozebranie nie chcą płacić.
>
>> I ASO zażyczyło sobie kasę ode mnie za tą czynność.
>> Oczywiście jej nie dostało, ale co się nawalczyłem
>> o wydanie wraku, to moje.
>
> Trafiłeś na głupie ASO. Bywa.
Głupie, bo nie wzięło na piśmie polecenia rozebrania tego auta.
To był Maluch, więc kwota pewnie nieduża, bo roboty mało, ale fakt jest
faktem, że i TU i ASO się na mnie wypięły i kazały bulić.
>
>> Taki co to łyka wszystko co mu powiedzą, zapłaciłby po kilku
>> dniach.
>
> Wydaje mi się, czy schlebiasz sobie? :P
Asertywność to poztywna cecha, warto się nią pochwalić. ;-)
>
>> Więc mi nie gadaj, że bezgotówkowo oznacza pewność
>> że nie będziesz dopłacał i będzie wszystko cacy,
>
> Oznacza pewność, że nikt nie będzie musiał coś dopłacać,
> o ile wcześniej się na to nie zgodzi.
Nie oznacza.
Oznacza że tak być powinno, a nie że tak jest.
>Nie oznacza,
> że zawsze i wszystko będzie cacy, ale w 95% jest
> to wygodniejsze rozwiązanie niż załatwianie
> wszystkiego samemu z kasą w łapie.
Ale w tych 5% może być drogie, więc gra nie warta świeczki.
Zresztą z kasą w łapie nic nie musisz załatwiać, możesz wstawić samochód do
tego samego warsztatu, który dokonał wyceny naprawy.
>
>> Jak nie wierzysz to poszukaj w necie podobnych.
>
> Nie muszę, wiem jakie rzeczy się dzieją.
> To nadal nie dowodzi Twojemu twierdzeniu.
Aha, czyli to że się coś dzieje, nie dowodzi że się dzieje/
Masz jakieś poważne problemy z logiką.
-
86. Data: 2010-11-05 19:54:12
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Myjk" <m...@n...op.pl> napisał w wiadomości
news:xn0h19ysavmwdcv004_myjk_@news.onet.pl...
> Cavallino napisal:
>
>> Użyj google i poszukaj, że jednak się da.
>> Pierwszy link z brzegu:
>
> No, idealny przykład samowolki ASO.
A gdzie tu samowolka ASO, skoro to TU klepnęło kwotę?
Zresztą - co za różnica z jakiego powodu klient został wydymany.
Właśnie dlatego żeby nie dać okazji ani ASO, ani TU, nie korzystam z w pełni
bezgotówkowej naprawy.
Bezgotówkowa tak, ale w kolejności takiej:
1. kosztorys z TU
2. kosztorys z ASO
3. ustalenie że TU zapłaci tyle ile ASO chce
4. TU płaci mi na konto
5. naprawa w ASO, z wcześniejszą wyceną jako załącznikiem do zlecenia
-
87. Data: 2010-11-05 19:55:40
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: "Myjk" <m...@n...op.pl>
cef napisal:
> Tylko jak pomniejszasz dochód o kwotę netto, to nie zapomnij,
> że najprawdopodobniej odszkodowanie jest dla Ciebie przychodem.
Nie jest przychodem, bo żadna kasa nie wpływa na konto firmy.
Nie jest też kosztem. Odlicza się tylko zapłaconą kwotę VATu.
--
Pozdor Myjk
-
88. Data: 2010-11-05 20:07:23
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: KriSSo <k...@p...pl>
W dniu 2010-11-05 19:04, Myjk pisze:
> Jakie to TU? Sprawdź dokumenty.
> Zaptaszyłeś, że jesteś płątnikiem VATu?
Nie zaptaszyłem, że jestem płatnikiem VATu, bo nie jestem płatnikiem VATu.
--
Pozdrawiam,
KriSSo
-
89. Data: 2010-11-05 20:31:22
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: KriSSo <k...@p...pl>
W dniu 2010-11-05 18:52, cef pisze:
> Tylko musisz mieć świadomość, że oni sprawe mają zamkniętą
> (ASO dostało swoje, ubezpieczyciel wypłacił mniej) i najprawdopodobniej
> oleją temat licząc, że nie bedziesz dochodził po sądach.
Dopóki nie upłynie termin odwołania, to sprawa nie jest dla nich w pełni
zamknięta.
> Dla pogłębienia stresu sprawdź co Twoja umowa
> przewiduje jak np na 2-3 miesiące przed wykupem bedzie szkoda całkowita ;-)
*W = RN + KN + WK*
gdzie:
_W_ - wynagrodzenie leasingodawcy z powodu zniszczenia lub utraty
przedmiotu umowy;
RN - suma opłat leasingowych netto przypadających za okres od miesiąca
następnego po miesiącu wystąpienia szkody do miesiąca wpływu na rachunek
leasingodawcy odszkodowania lub otrzymaniu pisma o odmowie; jego wypłaty
_KN_ - suma opłat leasingowych netto za okres od miesiąca następnego po
miesiącu wpływu odszkodowania do miesiąca terminowego zakończenia umowy
leasaingu włącznie pomniejszona o korzyści jakie leasingodawca uzyskał z
ubezpieczenia;
_WK_ - wartość końcowa przedmiotu leasingu wynikająca z umowy.
--
Pozdrawiam,
KriSSo
-
90. Data: 2010-11-05 20:33:12
Temat: Re: [OT] Leasing, kolizja drogowa, UT - problem
Od: "cef" <c...@i...pl>
Myjk wrote:
> cef napisal:
>
>> Tylko jak pomniejszasz dochód o kwotę netto, to nie zapomnij,
>> że najprawdopodobniej odszkodowanie jest dla Ciebie przychodem.
>
> Nie jest przychodem, bo żadna kasa nie wpływa na konto firmy.
> Nie jest też kosztem. Odlicza się tylko zapłaconą kwotę VATu.
A na jakiej podstawie odliczasz VAT jak faktura nie jest kosztem?