-
71. Data: 2012-03-07 16:35:11
Temat: Re: Niebezpieczne zdarzenie - gdzie zgłaszacie?
Od: to <t...@i...pl>
begin Tomasz Pyra
> Kierowca przejeżdżając przez przejście którego obserwacje ma utrudnioną
> nie zakłada że tam idzie pieszy - nawet jak samochody na sąsiednim pasie
> się zatrzymały.
>
> Oczywiście wymaganie myślenia od większości ludzi byłoby nieludzkie i
> dyskryminujące, ale tu jest rola szkolenia i procedur - bo kierowca
> powinien mieć te zasady wpojone. Nie musi nawet ich rozumieć, ważne żeby
> ich przestrzegał.
>
> Bo niestety wielu kierowców jedzie na żywioł - nie widać przed
> samochodem przeszkody to gaz, widać przeszkodę to hamulec, silnik wyje
> to następny bieg itd... Bezmyślnie.
Ale fakt jest taki, że na wielopasmówkach ludzie jeżdżą z różnymi
prędkościami, często zwalniają bez powodu itd. Dołączmy do tego czyjeś
zmęczenie czy chorobę i może się nie zorientować w porę o co chodzi. A
najgorzej, jak ktoś puszcza pieszych zwalniając, a nie stając w wyraźny
sposób, wtedy jest już ogromna szansa na rzeźnię. Do tego dochodzą źle
zaprojektowane pasy, np. w taki sposób, że zaraz za pasami jest nawrotka
-- i w 95% ten zwalniający na lewym pasie zamierza po prostu zawrócić, a
tu nagle nagle mamy 5% gdy pieszy wylezie, a kierowca na innym pasie
zmęczony i tragedia gotowa.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
72. Data: 2012-03-07 16:37:27
Temat: Re: Niebezpieczne zdarzenie - gdzie zgłaszacie?
Od: to <t...@i...pl>
begin Tomasz Pyra
> Tyle że pewnie im się nie chce dyskutować z kierowcami czy wyprzedzał na
> przejściu czy dopiero doganiał tego drugiego. Łatwiej wyciągnąć radar,
> który podaje liczby z którymi trudno dyskutować.
Ale w ogóle kwestia "wyprzedzania" na wielopasmówkach to jakiś absurd.
Przecież ZAWSZE będzie jakaś różnica prędkości pomiędzy autami na różnych
pasach. Jak jest duży ruch to wszyscy bez przerwy się wyprzedzają. Czasem
nie jest tak, że wg. konwencji wiedeńskiej, czy jak to się tam zwało,
takie coś to nie jest wcale wyprzedzanie?
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
73. Data: 2012-03-07 22:43:04
Temat: Re: Niebezpieczne zdarzenie - gdzie zgłaszacie?
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 7 Mar 2012, to wrote:
> begin Tomasz Pyra
>
>> Tyle że pewnie im się nie chce dyskutować z kierowcami czy wyprzedzał na
>> przejściu czy dopiero doganiał tego drugiego. Łatwiej wyciągnąć radar,
>> który podaje liczby z którymi trudno dyskutować.
>
> Ale w ogóle kwestia "wyprzedzania" na wielopasmówkach to jakiś absurd.
> Przecież ZAWSZE będzie jakaś różnica prędkości pomiędzy autami na różnych
> pasach. Jak jest duży ruch to wszyscy bez przerwy się wyprzedzają. Czasem
> nie jest tak, że wg. konwencji wiedeńskiej, czy jak to się tam zwało,
> takie coś to nie jest wcale wyprzedzanie?
Było.
Jest wyjatek dla przejscia dla pieszych.
Masz rację tak długo, jak długo nie ma pasów!
pzdr, Gotfryd
-
74. Data: 2012-03-08 17:17:44
Temat: Re: Niebezpieczne zdarzenie - gdzie zgłaszacie?
Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>
Artur Maśląg wrote:
> W dniu 2012-03-05 14:31, Maciej M. pisze:
>> On 2012-03-05 12:45, Chris wrote:
>>>
>>> Oleją ..... mnie gostek przytarł i nie chciał się zatrzymać, przez
>>> telefon w czesie jazdy zgłosiłem gdzie jedzie bo jechałem za nim ale mi
>>> zwiał (1km od komendy) i olali to, gostek uciekł a policja jak to
>>> policja umożenie po 30 dniach z powodu braku czegoś tam ....
>>>
>> Jak zgłosisz na posterunku, to nie oleją. Jak zadzwonisz, to zanotują i
>> będą mieć w d....
>
> Jak zadzwonisz i zgłosisz sprawę konkretną to nie tylko zanotują, ale
> nie oleją i nawet przyjadą. A gdyby się okazało, że nie chcą
> przyjechać, to nic nie stoi na przeszkodzie, by poinformować o tym
> przełożonych - ba, wystarczy o tym wspomnieć w przypadku "niechęci".
>
>> Ja kiedyś zgłosiłem osobiście na komendzie - efekt sąd grodzki i mandat,
>> przyjęty przez właściciela.
>>
>> Stawiać się drugi raz nie musiałem.
>
> Zgłoszenie telefoniczne wieczorem raz - patrol przyjechał, ale straty
> były średnio widoczne i wyglądało, że sprawy nie będzie. Rano się
> okazało, że jednak nie jest tak malinowo - tutaj już była wizyta
> na posterunku, dokumentacja itd. Sprawca uciekł, ale chyba nie było
> to dla niego najlepszym rozwiązaniem...
Jeśli miał np. pow 0.5 (wiadomo czego) w chwili zdarzenia to mógł lepiej wyjść
na tym, że nawiał.
\SK
--
"Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
--
http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)
-
75. Data: 2012-03-08 21:10:53
Temat: Re: Niebezpieczne zdarzenie - gdzie zgłaszacie?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Wed, 7 Mar 2012 09:19:07 +0100, Cavallino napisał(a):
> Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
>>> Ja nic o UK nie mówiłem.
>> a o jakim kraju ?
> Pisałem - np. o Hiszpanii.
>
>> uk to kiedys byl modelowy przyklad. Dzis pewnie tez sie tam zatrzymuja.
> Nie zauważyłem (ale byłem tylko na wycieczce), w każdym razie mnie jakoś nie
> przepuszczali chętniej niż w Polsce.
przepuszczali az za chetnie. Ciekawe co sie stalo - byles w Londynie (tam
nie przepuszczali), za duzo Polakow, czy sami doszli do wniosku ze tak jest
lepiej. A Hiszpanom pewnie niedawno wmawiano ze lepiej jak pieszy ma
pierwszenstwo i tak wprowadzili, bo cos w te poludniowa uprzejmosc nie
wierze :-)
J.
-
76. Data: 2012-03-08 23:06:10
Temat: Re: Niebezpieczne zdarzenie - gdzie zgłaszacie?
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ivcmdjlo0xtm.1e3ndbgrem3ao$.dlg@40tude.
net...
> Dnia Wed, 7 Mar 2012 09:19:07 +0100, Cavallino napisał(a):
>> Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>> grup
>>>> Ja nic o UK nie mówiłem.
>>> a o jakim kraju ?
>> Pisałem - np. o Hiszpanii.
>>
>>> uk to kiedys byl modelowy przyklad. Dzis pewnie tez sie tam zatrzymuja.
>> Nie zauważyłem (ale byłem tylko na wycieczce), w każdym razie mnie jakoś
>> nie
>> przepuszczali chętniej niż w Polsce.
>
> przepuszczali az za chetnie. Ciekawe co sie stalo - byles w Londynie
Dokładnie.
>(tam
> nie przepuszczali)
Przepisy inne mają? ;-)