-
181. Data: 2013-04-02 23:28:14
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Tue, 2 Apr 2013 10:19:06 +0200, RoMan Mandziejewicz napisał(a):
> Hello Tomasz,
>
> Tuesday, April 2, 2013, 2:16:06 AM, you wrote:
>
> [...]
>
>>>> Na pewno przód strasznie nurkował przy hamowaniu.
>>> Nurkowanie to jeszcze nie oscylacja.
>> Jeszcze nie, ale amortyzacja tam też była daleka od sportowej.
>
> A tego oczekiwałeś od Poloneza? :O
Mimo wszystko poprawności.
Jak dla mnie samochód niskiej klasy, ale trzymający jakąś poprawność i
składność układu zawieszenie-hamulce to np. Cinquecento.
Polonez był dużo gorszy.
Ja wiem że to niby nie ta epoka i nie te warunki ekonomiczno-polityczne,
ale mówię o technice.
>> Całe auto rozhuśtane i poza samym szukaniem przyczepności to jeszcze
>> kierowca musiał walczyć z taką oscylacją przód-tył.
>
> Jakoś sobie takiej walki nie przypominam. Ale ja rajdowcem nie
> jestem, lubię tylko szybka jazdę po górskich drogach...
Długiej drogi hamowania się tak nie czuje.
Dopiero jak pomierzy się efekty i okazuje się że byle cienias potrzebuje
kilkanaście metrów mniej żeby wyhamować ze 100km/h, dopiero wtedy widać że
coś tu jest nie tak.
Zresztą teraz jak uzmysłowiłem sobie te różnice między Cinquecento a
Polonezem to jednak stawiam że to wszystko to były jednak problemy
niedowymiarowanych hamulców.
Dużo większy samochód, dużo mocniejszy silnik, a mniejsze tarcze, 1.5x
mniejsza powierzchnia klocków. To po prostu nie mogło działać lepiej i
faktycznie może nie ma nawet co mieszać do tego zawieszenia.
-
182. Data: 2013-04-02 23:36:43
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Robert Rędziak <r...@g...wkurw.org>
On Tue, 02 Apr 2013 21:50:27 +0200, Artur Maśląg
<f...@p...com> wrote:
> Ba, ale Polonez 40 lat temu nie miał służyć do wyścigów (powiedzmy),
Ale sztywny most wyginął wraz z Asconami, Taunusami,
tylnopędnymi Fiatami i szwedzkimi cegłami, w których utrzymał
się najdłużej (ale nawet tam występował równolegle z IRS).
> a Mustang (najnowszy chyba też) ma dobry stary most. O Chevy
Toć piszę, że kto może, wywala to w cholerę i kupuje cały
niezależny zestaw. Zresztą Ford nareszcie zauważył, że ludzie aż
tak nie pragną powrotu do korzeni i następny ma mieć, nareszcie,
IRS.
> Corvette z poprzecznym, resorem z przodu nawet nie wspominam ;)
Tylko że pojedynczym, kompozytowym, pożenionym z podwójnymi
wahaczami.
r.
--
____________________________________________________
_____________
robert rędziak e36/5 323ti na-6 mailto:giekao-at-gmail-dot-com
I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
-
183. Data: 2013-04-02 23:38:25
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: k...@g...com
W dniu wtorek, 2 kwietnia 2013 23:28:14 UTC+2 użytkownik Tomasz Pyra napisał:
> Dnia Tue, 2 Apr 2013 10:19:06 +0200, RoMan Mandziejewicz napisał(a):
>
>
>
> > Hello Tomasz,
>
> >
>
> > Tuesday, April 2, 2013, 2:16:06 AM, you wrote:
>
> >
>
> > [...]
>
> >
>
> >>>> Na pewno przód strasznie nurkował przy hamowaniu.
>
> >>> Nurkowanie to jeszcze nie oscylacja.
>
> >> Jeszcze nie, ale amortyzacja tam też była daleka od sportowej.
>
> >
>
> > A tego oczekiwałeś od Poloneza? :O
>
>
>
> Mimo wszystko poprawności.
>
> Jak dla mnie samochód niskiej klasy, ale trzymający jakąś poprawność i
>
> składność układu zawieszenie-hamulce to np. Cinquecento.
>
> Polonez był dużo gorszy.
>
> Ja wiem że to niby nie ta epoka i nie te warunki ekonomiczno-polityczne,
>
> ale mówię o technice.
>
>
>
> >> Całe auto rozhuśtane i poza samym szukaniem przyczepności to jeszcze
>
> >> kierowca musiał walczyć z taką oscylacją przód-tył.
>
> >
>
> > Jakoś sobie takiej walki nie przypominam. Ale ja rajdowcem nie
>
> > jestem, lubię tylko szybka jazdę po górskich drogach...
>
>
>
> Długiej drogi hamowania się tak nie czuje.
>
> Dopiero jak pomierzy się efekty i okazuje się że byle cienias potrzebuje
>
> kilkanaście metrów mniej żeby wyhamować ze 100km/h, dopiero wtedy widać że
>
> coś tu jest nie tak.
>
>
>
> Zresztą teraz jak uzmysłowiłem sobie te różnice między Cinquecento a
>
> Polonezem to jednak stawiam że to wszystko to były jednak problemy
>
> niedowymiarowanych hamulców.
>
>
>
> Dużo większy samochód, dużo mocniejszy silnik, a mniejsze tarcze, 1.5x
>
> mniejsza powierzchnia klocków. To po prostu nie mogło działać lepiej i
>
> faktycznie może nie ma nawet co mieszać do tego zawieszenia.
Siła tarcia nie zależy od powierzchni tylko od siły w tym wypadku dociskającej klocki
i współczynnika tarcia. Mnie uczyli tego w okolicach siódmej klasy podstawówki. Z
czterdzieści lat od tamtych czasów upłynęło. Teraz inaczej uczą?
-
184. Data: 2013-04-02 23:38:43
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Tue, 2 Apr 2013 07:15:06 -0700 (PDT), k...@g...com napisał(a):
> zablokuje koła przy prędkości 100km/h
Już drugi raz w tym wątku podajesz prędkości przy który miałoby się dać
blokować koła. Zupełnie jakbyś sądził, że ta prędkość ma jakieś znaczenie
jeśli chodzi o możliwość blokowania kół.
-
185. Data: 2013-04-02 23:40:44
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: masti <g...@t...hell>
Dnia pięknego Tue, 02 Apr 2013 23:16:27 +0200 osobnik zwany Michał
Baszyński napisał:
> W dniu 2013-04-02 23:07, Bydlę pisze:
>> On 2013-04-02 20:36:45 +0000, Michał Baszyński <m...@g...ze.ta.pl>
>> said:
>>
>>> W dniu 2013-04-01 16:55, k...@g...com pisze:
>>>> Silnik do remontu wytrzymywał średnio 250 tysięcy. Remont kapitany
>>>> silnika trwał trzy dni i kosztował 25% wartości nowego silnika.
>>>
>>> no to faktycznie osiągnięcie..
>>
>> Ale które? Trzy dni, czy cena?
>
> przebieg do remontu
jak na silnik z 1933 to nieźle.
Obecnie niektóre tyle nie przeżyją
--
Ford Mondeo 2.0 PMS edition, Jeep Grand Cherokee 4.0
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett
-
186. Data: 2013-04-02 23:45:50
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: k...@g...com
W dniu wtorek, 2 kwietnia 2013 23:16:27 UTC+2 użytkownik Michał Baszyński napisał:
> W dniu 2013-04-02 23:07, Bydlę pisze:
>
> > On 2013-04-02 20:36:45 +0000, Michał Baszyński <m...@g...ze.ta.pl> said:
>
> >
>
> >> W dniu 2013-04-01 16:55, k...@g...com pisze:
>
> >>> Silnik do remontu wytrzymywał średnio 250 tysięcy. Remont kapitany
>
> >>> silnika trwał trzy dni i kosztował 25% wartości nowego silnika.
>
> >>
>
> >> no to faktycznie osiągnięcie..
>
> >
>
> > Ale które? Trzy dni, czy cena?
>
>
>
> przebieg do remontu
>
>
>
> --
>
> Pozdr.
>
> Michał
Że duży czy że mały. Współczesne podobnej klasy przeciętnie tyle nie robią. Zaraz się
przywalisz że wtedy Polonez był wysokiej klasy i zaczniesz porównywać do aut za 120
tysięcy. Te za 120 tysięcy przeciętnie powinny przejechać więcej. A czy przejeżdżają?
To wiedzą tylko właściciele. Era popularnych samochodów robiących na silniku 400
tysięcy skończyła się ze dwadzieścia lat temu.
-
187. Data: 2013-04-02 23:48:09
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Tue, 2 Apr 2013 23:13:17 +0200, J.F. napisał(a):
> Dnia Tue, 2 Apr 2013 02:49:16 +0200, Tomasz Pyra napisał(a):
>> Jak tak jeszcze patrzę w ten katalog, wziąłem tą najmocniejszą wersję
>> Poloneza z silnikiem 103KM, patrzę i nie wierzę... Powiedzcie mi proszę że
>> tu jest błąd...
>> Bo tu jest napisane że oni do 1200kg samochodu który ma 103KM i jeszcze
>> większe koła (bo to chyba R14 były większe niż te słabsze poldki) też
>> zamontowali pojedyńczą, niewentylowaną tarczkę hamulcową 227x11mm...
>> Przecież to się pewnie gdzieś do 180km/h rozpędzało...
>> I to już były lata 90-te...
>> Nie do wiary...
>
> Masz zboczenie rajdowe. Jak Roman sie myli i dali normalne klocki, to
> zahamuje. Raz. Ale raz wystarczy :-)
Zboczenie rajdowe to jest wtedy jak mówię że Cinquecento ma za małe i
przegrzewające się hamulce przy seryjnym 55KM silniku (bo w sumie
projektowane to było na podstawowy silnik 0.9 40KM). Bo fakt - na rajd były
za słabe.
Ale jak 1.5x cięższy Polonez, mający 1.5x większą moc, ma 1.5x mniejszą
powierzchnię klocka hamulcowego, heblującego mniejszą tarczę zatrzymującą
większe koło, to to już po prostu jest przesada.
I nie wystarczało to do prawidłowego zahamowania nawet raz - oczywiście
_jakoś_ tam samochód się zatrzymał, ale przy hamowaniu z wyższej prędkości
te hamulce żyły własnym życiem. Tak jak teraz myślę to pewnie nawet nie
zawieszenie i mięknące wspomaganie, a po prostu klocek z tarczą przechodził
za jednym hamowaniem przez wszystkie fazy temperaturowe z topieniem się
klocków i fadingiem włącznie.
I to nie wspomaganie miękło (jak mi się wtedy wydawało), a po prostu klocki
wymiękały.
-
188. Data: 2013-04-02 23:58:34
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Tue, 2 Apr 2013 14:38:25 -0700 (PDT), k...@g...com napisał(a):
> W dniu wtorek, 2 kwietnia 2013 23:28:14 UTC+2 użytkownik Tomasz Pyra napisał:
>> Dnia Tue, 2 Apr 2013 10:19:06 +0200, RoMan Mandziejewicz napisał(a):
>>
>>
>>
>>> Hello Tomasz,
>>
>>>
>>
>>> Tuesday, April 2, 2013, 2:16:06 AM, you wrote:
>>
>>>
>>
>>> [...]
>>
>>>
>>
>>>>>> Na pewno przód strasznie nurkował przy hamowaniu.
>>
>>>>> Nurkowanie to jeszcze nie oscylacja.
>>
>>>> Jeszcze nie, ale amortyzacja tam też była daleka od sportowej.
>>
>>>
>>
>>> A tego oczekiwałeś od Poloneza? :O
>>
>>
>>
>> Mimo wszystko poprawności.
>>
>> Jak dla mnie samochód niskiej klasy, ale trzymający jakąś poprawność i
>>
>> składność układu zawieszenie-hamulce to np. Cinquecento.
>>
>> Polonez był dużo gorszy.
>>
>> Ja wiem że to niby nie ta epoka i nie te warunki ekonomiczno-polityczne,
>>
>> ale mówię o technice.
>>
>>
>>
>>>> Całe auto rozhuśtane i poza samym szukaniem przyczepności to jeszcze
>>
>>>> kierowca musiał walczyć z taką oscylacją przód-tył.
>>
>>>
>>
>>> Jakoś sobie takiej walki nie przypominam. Ale ja rajdowcem nie
>>
>>> jestem, lubię tylko szybka jazdę po górskich drogach...
>>
>>
>>
>> Długiej drogi hamowania się tak nie czuje.
>>
>> Dopiero jak pomierzy się efekty i okazuje się że byle cienias potrzebuje
>>
>> kilkanaście metrów mniej żeby wyhamować ze 100km/h, dopiero wtedy widać że
>>
>> coś tu jest nie tak.
>>
>>
>>
>> Zresztą teraz jak uzmysłowiłem sobie te różnice między Cinquecento a
>>
>> Polonezem to jednak stawiam że to wszystko to były jednak problemy
>>
>> niedowymiarowanych hamulców.
>>
>>
>>
>> Dużo większy samochód, dużo mocniejszy silnik, a mniejsze tarcze, 1.5x
>>
>> mniejsza powierzchnia klocków. To po prostu nie mogło działać lepiej i
>>
>> faktycznie może nie ma nawet co mieszać do tego zawieszenia.
>
> Siła tarcia nie zależy od powierzchni tylko od siły w tym wypadku dociskającej
klocki i współczynnika tarcia. Mnie uczyli tego w okolicach siódmej klasy
podstawówki.
Widać hamulce samochodowe są bardziej skomplikowane niż to czego nauczyłeś
się przez 7 klas podstawówki.
Sile tarcia w hamulcach towarzyszy wydzielanie się dużych ilości energii
cieplnej.
Im mniejsza powierzchnia klocka, tym mniejsza podgrzewana objętość, co za
tym idzie wyższa temperatura powierzchni klocka hamulcowego.
W niewielkim uproszczeniu 1.5x mniejszy klocek osiągnie około 1.5x wyższą
temperaturę i 1.5x szybciej zacznie gazować, topić się i znacznie obniży to
co w siódmej klasie podstawówki nazywa się "współczynnik tarcia".
Dlatego samochody sportowe mają takie duże tarcze i również duże klocki.
Nie dla ozdoby :-)
-
189. Data: 2013-04-03 00:00:15
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Robert Rędziak <r...@g...wkurw.org>
On Tue, 2 Apr 2013 21:40:44 +0000 (UTC), masti <g...@t...hell>
wrote:
> jak na silnik z 1933 to nieźle.
A kto Ci takich bzdur naopowiadał? Sprawdź, kiedy Aurelio
Lampredi zaczął pracować w Fiacie.
RR.
--
____________________________________________________
_____________
robert rędziak e36/5 323ti na-6 mailto:giekao-at-gmail-dot-com
I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
-
190. Data: 2013-04-03 00:01:20
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: k...@g...com
W dniu wtorek, 2 kwietnia 2013 23:40:44 UTC+2 użytkownik masti napisał:
> Dnia pięknego Tue, 02 Apr 2013 23:16:27 +0200 osobnik zwany Michał
>
> Baszyński napisał:
>
>
>
> > W dniu 2013-04-02 23:07, Bydlę pisze:
>
> >> On 2013-04-02 20:36:45 +0000, Michał Baszyński <m...@g...ze.ta.pl>
>
> >> said:
>
> >>
>
> >>> W dniu 2013-04-01 16:55, k...@g...com pisze:
>
> >>>> Silnik do remontu wytrzymywał średnio 250 tysięcy. Remont kapitany
>
> >>>> silnika trwał trzy dni i kosztował 25% wartości nowego silnika.
>
> >>>
>
> >>> no to faktycznie osiągnięcie..
>
> >>
>
> >> Ale które? Trzy dni, czy cena?
>
> >
>
> > przebieg do remontu
>
>
>
> jak na silnik z 1933 to nieźle.
>
> Obecnie niektóre tyle nie przeżyją
>
>
>
>
>
>
>
> --
>
> Ford Mondeo 2.0 PMS edition, Jeep Grand Cherokee 4.0
>
> mst <at> gazeta <.> pl
>
> "-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
>
> -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett
Raptem te z 2013 różnią się od tamtego że mają wałek rozrządu w głowicy. I nie
dlatego że lepiej tylko że taniej. Idea wałka rozrządu w głowicy wzięła się stąd że
jest mniej elementów wykonujących ruch wzdłuż swojej osi. A tak po ludzku że nie ma
szklanek i popychaczy. I że da się go rozkręcić do większych prędkości obrotowych. I
co z tego. Ano gówno z tego. Silnik niby z potencjałem ale ogranicznik założyli. Bo
odchudzili na ile się dało wszystko co w środku. I jak by go zakręcić o 25% więcej
niż odcięcie ustawione to się tłoki albo korbowody pourywają. Macherzy od rajdowych
126p kręcili nieduży silniczek do 15 tysięcy obrotów i przeżywał. To prawie 3 razy
tyle co fabryka pisała o obrotach maksymalnych.