-
231. Data: 2012-12-21 22:05:14
Temat: Re: Jebany system
Od: RedLite <y...@b...von.pl>
W dniu 2012-12-21 22:00, Artur Maśląg pisze:
> Wiesz, jakbym miał prześledzić wszystkie dryfy - niemniej pamiętam od
> czego się zaczęło.
> Wątek śledziłem raczej w kwestii ogólnej - sytuację jak mniemam
> opisywał tatuś, któremu synalka oblali. Hmmm, wydał sobie średnią
> opinię.
> Cóż, ja tam z natury spokojny jestem i cudactwa newsnetowe na mnie
> średnio działają. Spora część ludzi potrzebuje czegoś by zaistnieć,
> sami nie mają doświadczeń, wiedzy itd.
Ok, a oddasz mi teraz stracone trzy minuty życia, łobuzie?
--
RedLite
-
232. Data: 2012-12-21 22:08:28
Temat: Re: Jebany system
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2012-12-21 21:56, PK pisze:
> On 2012-12-21, Artur Maśląg <f...@p...com> wrote:
>> Zasadniczy - nie masz bladego pojęcia jak wyglądały egzaminy na
>> przestrzeni czasu, ale pozwalasz sobie na uogólnianie.
>
> Ale uogólniam po przestrzeni, a nie po czasie.
Naprawdę? Teraz to pojechałeś. A gdzie dziedzina w takim razie?
> Po co miałbym
> uogólniać po ostatnich 20 latach? Jaki to miałoby w ogóle sens?
Widzisz, jak już chcesz się wypowiadać na temat *kwalifikacji*
kursantów oraz uwarunkowań, to chyba warto mieć wiedzę w tej materii,
by móc cokolwiek uogólniać.
-
233. Data: 2012-12-21 22:13:23
Temat: Re: Jebany system
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2012-12-21 22:05, RedLite pisze:
> W dniu 2012-12-21 22:00, Artur Maśląg pisze:
>
>> Wiesz, jakbym miał prześledzić wszystkie dryfy - niemniej pamiętam od
>> czego się zaczęło.
>> Wątek śledziłem raczej w kwestii ogólnej - sytuację jak mniemam
>> opisywał tatuś, któremu synalka oblali. Hmmm, wydał sobie średnią
>> opinię.
>> Cóż, ja tam z natury spokojny jestem i cudactwa newsnetowe na mnie
>> średnio działają. Spora część ludzi potrzebuje czegoś by zaistnieć,
>> sami nie mają doświadczeń, wiedzy itd.
>
> Ok, a oddasz mi teraz stracone trzy minuty życia, łobuzie?
Proszę bardzo:
http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/184458
_502855189746823_1662280514_n.jpg
Reklamacji składać chyba nie będziesz - no chyba, że wolisz Godzillę
w Sydney ;)
-
234. Data: 2012-12-21 22:19:44
Temat: Re: Jebany system
Od: RedLite <y...@b...von.pl>
W dniu 2012-12-21 22:13, Artur Maśląg pisze:
>> Ok, a oddasz mi teraz stracone trzy minuty życia, łobuzie?
> Proszę bardzo:
> http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/184458
_502855189746823_1662280514_n.jpg
Powiedzmy, że tym razem Ci się upiekło ;D
--
RedLite
-
235. Data: 2012-12-21 22:26:58
Temat: Re: Jebany system
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2012-12-21 22:19, RedLite pisze:
> W dniu 2012-12-21 22:13, Artur Maśląg pisze:
>
>>> Ok, a oddasz mi teraz stracone trzy minuty życia, łobuzie?
>
>> Proszę bardzo:
>> http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/184458
_502855189746823_1662280514_n.jpg
>
> Powiedzmy, że tym razem Ci się upiekło ;D
Ba, nikt mi tego "końca świata" zagwarantować nie chciał, to tylko tyle
wyszło. Ja tam nie narzekam ;)
-
236. Data: 2012-12-21 23:51:23
Temat: Re: Jebany system
Od: scobowski <s...@i...pl>
W dniu 2012-12-18 19:50, frank drebin pisze:
> Jebany system egzaminów na prawo jazdy piętnuję.
> Sorry za bluzgi ale mam nerwa świątecznego.
Niech się dzieciak jeździć nauczy.
On będzie szczęśliwy, bo zda, ja - bo będzie jeden więcej umiejący
jeździć na drodze.
15 lat temu zdawałem - zdałem za pierwszym.
2 miesiące temu zdawała siostrzenica - zdała za pierwszym. Jeździ,
jeździ dobrze na tyle, że nie czepiam się, kiedy mnie wiezie.
Stwierdzi kolega frank d., że fuks..?
Otóż nie. Dziecko ono drogie po prostu jest kierowcą od lat.
Jest czwartym pokoleniem kierowców w rodzinie, jest obyta z
drogą,kultura drogową, przepisami, samochodem, ma zdrowe nawyki. Jako
szczaw jeździła na rowerze, potem skuterze, jeździła samochodem jako
pasażer z rodzicami, wujkami, dziadkami, jeździła jako kierowca kiedy
było można i ktoś z dorosłych miał czas posadzić ją za kierownicą i
popilnować. Ktoś taki podchodzi do praktycznego egzaminu i go zdaje.
Nie dziw się, że ktoś z kolei, kto z samochodem nie miał nigdy do
czynienia (albo nawyków drogowych uczył się od ojca, który sam jeździ
jak p*pa, bo nie miał się od kogo uczyć, bo sam jest kierowca w
pierwszym pokoleniu) - za kierownicą jest DZIKI.
Nie poradzimy na to. 75% społeczności drogowej to kierowcy w pierwszym
pokoleniu. Nie ma się co dziwić, że drogi, bezpieczeństwo, płynność
jazdy, kultura drogowa (i zdawalność egzaminów na PJ!) - wyglądają jak
wyglądają.
CHłop żywemu nie przepuści, nawet, jeśli sobie samochód kupił. Muszą
minąć dziesiątki lat. Za 2-3 pokolenia - zobaczycie (nie dożyjemy?) na
naszych drogach będzie pięknie.
o!
-
237. Data: 2012-12-22 00:13:23
Temat: Re: Jebany system
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 20 Dec 2012, Michoo wrote:
> On 20.12.2012 00:04, Gotfryd Smolik news wrote:
>>
>> Tam jest "lub".
>> Wcale nie musi nastąpić zmiana prędkości, wystarczy że nie będzie mógł
>> jechać tam gdzie chce (a może) lub nie tym pasem co chce (a może).
>
> Wydaje mi się, że jednak nie - nie ma w PoRD nic o chęci.
Literalnie nie ma, to prawda.
Ale jeśli nie ma "oczywistych" fizycznych przesłanek wyłączenia
z ruchu, w postaci dajmy na to otwarcia drzwi i wychodzenia
z samochodu, dość trudno jest udowodnić "tamtemu" że nie miał
żadnego powodu żeby się zatrzymać. Choćby "z ostrożności".
[...opis przypadku...]
> Na ile to rozumiem - póki oba pojazdy stoją to pierwszeństwa ustępują ma
> pojazdowi nadjeżdżającemu z ich prawej. Czyli żadnemu.
Dla ścisłości, po to aplikowałem wersję z trzema, aby tej składowej
nie trzeba było analizować :)
[...]
> [*] "się porusza", bo "są w ruchu" oba skoro ich zatrzymanie wynikało
> z przepisów i/lub warunków na drodze
Tak właśnie :)
Tylko to nie inny kierujący jest od oceny, że "tamten" zatrzymania
NIE dokonał z powodu "warunków na drodze".
Dlatego IMO, poza przypadkami "oczywistego" wyłączenia z ruchu,
wypada uzuskać potwierdzenie takiego zamiaru od "tamtego" :)
pzdr, Gotfryd
-
238. Data: 2012-12-22 08:38:32
Temat: Re: Jebany system
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Michoo" <m...@v...pl>
>>>> Formalnie wygląda to tak, że jeżeli pojazd który jedzie drogą
>>>> z pierwszeństwem się zatrzyma, to można wyjechać przed niego z drogi
>>>> podporządkowanej.
>>>> Wynika to z definicji ustąpienia pierwszeństwa.
>>>
>>> Ależ nie.
>>> Sam się tu kiedyś sparzyłem na pomyleniu w literze przepisu
>>> przyczyny ze skutkiem więc pamiętam ;> (chodziło o zakaz wyprzedzania
>>> na pasach pojazdu który zatrzymał się w celu przepuszczenia pieszego,
>>> a nie pojazdu który się zatrzymał przed pasami).
>>> Chyba Cavallino miał satysfakcję :)
>>> Jeśli przepis tak stanowi to cel jest ważny, a przypadkiem stanowi.
>>>
>>>> Machanie nie ma nic do rzeczy.
>>>
>>> Ma, ma.
>>> Bo to ono określa zamiar kierującego.
>>>
>>> O ile powstrzymanie się od ruchu nie ma na celu wypełnienia warunku
>>> za słowem "jeśli", nie pasuje ono ustąpieniem pierwszeństwa.
>>> Jeśli kierujący miał na uwadze inny cel niż umożliwienie jazdy
>>> innego kierującego bez zmiany pasa, kierunku lub prędkości, to owo
>>> zatrzymanie nie było ustąpieniem pierwszeństwa.
>>> To było zatrzymanie i tyle :)
>>
>> Przecież to zatrzymanie pojazdu z pierwszeństwem nigdy nie będzie
>> ustąpieniem pierwszeństwa bo takiego wymogu nie ma ani (jak mniemam)
>
> Nie musi być wymogu - ustąpienie pierwszeństwa to _sytuacja_ w której
> jeden kierujący powstrzymuje się od ruchu, żeby nie musiał zrobić tego
> drugi kierujący.
>
> Np.:
> wczoraj lekko zwolniłem dzięki czemu kierujący z lewego pasa mógł wjechać
> przede mnie na prawym pasie - ustąpiłem mu pierwszeństwa (stan faktyczny),
> mimo, że żaden przepis tego nie regulował.
"ustąpienie pierwszeństwa - powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby
zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej
zmiany prędkości".
Jak kontynuując jazdę po swoim pasie (czyli mając pierwszeństwo) miałbyś
zmusić kierowcę na innym pasie do zmiany kierunku, pasa ruchu albo prędkości
???
-
239. Data: 2012-12-22 09:00:43
Temat: Re: Jebany system
Od: Krzysztof 45 <"mekar[wytnijto]"@vp.pl>
W dniu 2012-12-21 23:51, scobowski pisze:
> W dniu 2012-12-18 19:50, frank drebin pisze:
>> Jebany system egzaminów na prawo jazdy piętnuję. Sorry za bluzgi
>> ale mam nerwa świątecznego.
>
> Niech się dzieciak jeździć nauczy. On będzie szczęśliwy, bo zda, ja -
> bo będzie jeden więcej umiejący jeździć na drodze.
>
> 15 lat temu zdawałem - zdałem za pierwszym. 2 miesiące temu zdawała
> siostrzenica - zdała za pierwszym. Jeździ, jeździ dobrze na tyle, że
> nie czepiam się, kiedy mnie wiezie.
>
> Stwierdzi kolega frank d., że fuks..? Otóż nie. Dziecko ono drogie po
> prostu jest kierowcą od lat. Jest czwartym pokoleniem kierowców w
> rodzinie, jest obyta z drogą,kultura drogową, przepisami, samochodem,
> ma zdrowe nawyki. Jako szczaw jeździła na rowerze, potem skuterze,
> jeździła samochodem jako pasażer z rodzicami, wujkami, dziadkami,
> jeździła jako kierowca kiedy było można i ktoś z dorosłych miał czas
> posadzić ją za kierownicą i popilnować. Ktoś taki podchodzi do
> praktycznego egzaminu i go zdaje.
>
> Nie dziw się, że ktoś z kolei, kto z samochodem nie miał nigdy do
> czynienia (albo nawyków drogowych uczył się od ojca, który sam jeździ
> jak p*pa, bo nie miał się od kogo uczyć, bo sam jest kierowca w
> pierwszym pokoleniu) - za kierownicą jest DZIKI.
>
> Nie poradzimy na to. 75% społeczności drogowej to kierowcy w
> pierwszym pokoleniu. Nie ma się co dziwić, że drogi, bezpieczeństwo,
> płynność jazdy, kultura drogowa (i zdawalność egzaminów na PJ!) -
> wyglądają jak wyglądają.
>
> CHłop żywemu nie przepuści, nawet, jeśli sobie samochód kupił. Muszą
> minąć dziesiątki lat. Za 2-3 pokolenia - zobaczycie (nie dożyjemy?)
> na naszych drogach będzie pięknie.
Dokładnie tak jest.
Patrząc na kilku dzieciaków moich kumpli, pozdawały praktycznie od
pierwszego/drugiego razu, bo widać było że maja dryg do kierowania, a
jak kierują to dociera spokojnie wszystko co się do nich mówi.
Ale tez moje dwie znajome całkowicie zrezygnowały z kursu i się poddały,
bo miały poważne problemy z parkowaniem tyłem, a przez cały okres kursu
za kółkiem czuły się tak, że nic do nich nie docierało jak prowadziły
auto. Bardzo podobnie jak do tej słynnej blondyny ze śląska z YT. I
dziewuchy się poddały.
A co do tematu i kilkukrotnego podchodzenia do egzaminu, to są praktyki
potwierdzone faktami że w większości jest to celowe.
Ten proceder istniał od dawna, istnieje i będzie istniał.
W grupie egzaminujących zawsze jest duży % takich co poprawnie jeżdżą
ale się stresują ponad przeciętną i można ich bezproblemowo wkręcać na
minę i doić kilka razy za to samo.
Byłem świadkiem różnych rzeczy na egzaminach. Nawet potrafią wykręcić
takiego co to pewnie czuje się za kółkiem. Wystarczy że wsiądzie do auta
po kimś i nie ustawi pod siebie jednej z tych rzeczy jak fotel, i
lusterka lub zapomni włączyć świateł. Egzaminator mu dziękuje jak tylko
ruszy i zaprasza na następny raz. I ma takie prawo.
Ale tez widziałem "szarże" na placu po pachołkach i taka osoba zdawała.
A instruktorzy lub egzaminatorzy tłumaczą się ogólnie tak, że ludzie
dopiero po uzyskaniu prawka uczą się jeździć i to przychodzi z czasem.
No i maja racje.
Za moich czasów łapówka to była flaszka wódki. Ja zawsze za kółkiem
czułem się pewnie. Od szczeniaka ciągnęło mnie do kierowania i jak tylko
miałem okazję i dosięgałem już pedałów to w robocie u ojca dopadałem
wózek elektryczny lub melexa i sobie pozwalałem jak nikogo nie było.
Pamiętam to jak dziś. Egzaminator widział że daje rade na mieście ale
się uparł na mnie i kazał na finał tyłem zaparkować równolegle do
krawężnika między dwoma autami.
Za dużo jak dla mnie miejsca nie było, ale się udało. Zadowolony
z siebie myślałem że zdałem a on wysiada i mierzy a mnie ciśnienie
rośnie. Przy przednim kole wchodzi ciasno stopa na szerokość miedzy koło
a krawężnik, przy tylnym dwie stopy. Nie zdałem. Cyc mi opadł.
Na placu instruktor mówi bym następnym razem przyniósł flaszkę i wsadził
do kieszeni za oparciem fotela. Jak kazał, tak uczyniłem. Efekt? Wyjazd
z placu na miasto kilka najbliższych zakrętów w prawo i wjazd na plac z
powrotem z pozytywnym wynikiem :)
Teraz ekonomia wyparła flaszki. Liczy się kasa i to ciężka. Każda
instytucja w tym kraju nawet te najpoważniejsze doją człowieka ile się
da na granicy prawa a i często je łamiąc. To dla czego WORD ma tego nie
robić.
--
Krzysiek
http://www.zmieleni.pl/
-
240. Data: 2012-12-22 09:08:48
Temat: Re: Jebany system
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 22 Dec 2012 08:38:32 +0100, John Kołalsky napisał(a):
> Użytkownik "Michoo" <m...@v...pl>
>> Np.:
>> wczoraj lekko zwolniłem dzięki czemu kierujący z lewego pasa mógł wjechać
>> przede mnie na prawym pasie - ustąpiłem mu pierwszeństwa (stan faktyczny),
>> mimo, że żaden przepis tego nie regulował.
>
> "ustąpienie pierwszeństwa - powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby
> zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej
> zmiany prędkości".
>
> Jak kontynuując jazdę po swoim pasie (czyli mając pierwszeństwo) miałbyś
> zmusić kierowcę na innym pasie do zmiany kierunku, pasa ruchu albo prędkości
> ???
na jego pasie jechal traktor, gdybys jechal jak wczesniej, to on musialby
za nim hamowac, a tak nie musial :-P
Co prawda tu nie bylo "powstrzymania sie od ruchu" ... wiec powiedzmy w
korku stoimy na dwoch pasach, pojazd przede mna ruszyl, a ja nie bacze ze
ci z innego maja stac do polnocy, tylko powstrzymuje sie od ruchu, aby inni
mogli przede mnie wejchac.
Nie ma lekko w prawie :-)
J.