-
201. Data: 2009-08-22 08:16:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 22 Sie, 10:10, Janko Muzykant <j...@w...pl> wrote:
> Ja bym raz na zawsze wyciął ''fotografię'' od tego, co się robi cyfrą.
> Pewne środowiska byłby szczęśliwsze, a mnie osobiście bardzo powiewa
> brzmienie terminu określającego tworzenie obrazków za pomocą
> elektroniki. Zresztą u siebie na stronie mówię na to ''obraz'', właśnie
> by się odciąć od ograniczeń fotografii pojętej klasycznie i od pewnych
> środowisk.
Bardzo misie ten głos podoba ;-) A jaką nazwę zaproponowałbyś dla tych
czynności syfrowych? Fotografia - klasycznie; cyfrowo -...?
Czarek
-
202. Data: 2009-08-22 08:59:01
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2009-08-22 10:14:21 +0200, Czarek <4...@g...de> said:
> O, właśnie! :-) Rozumiesz teraz? Dla Ciebie muzyka, a np. dla mnie
> fotografia ;-) Ciebie fotografia nie podnieca, nie widzisz różnicy
> między syfrografią a barytem, no i dobrze, takie Twoje prawo, tylko
> nie odbieraj innym prawa do zachwycania się dobrą fotografią, tak jak
> ja Tobie nie odbieram prawa do określonej muzyki,
Odpowiadając w Twoim stylu: sraryt? Przecież to gówno, jak można się
pałować nad takim syfem? No chyba że jest się półmózgiem.
> Żebyś wiedział ile osób, po obejrzeniu moich zdjęć zrewidował
> o swoje poglądy na temat fotografii :-)))
No ile?
> Możemy też spotkać się z inną Panią, która kupiła w tym rok
> u Shen
> Hao... i życie jej już nie jest takie same :D Nawet pozwoliła mi
> powiesić kilka swoich zdjęć w sieci, ale efekty są żałosne, a
> porównaniu z odbitką...
> http://4x5.pl/ofotografii.php?p=1&c=3
> Trzeba to zobaczyć na papierze, żeby zrozumieć, że wieszanie zdję
> ć w
> sieci nie ma sensu.
Faktycznie, do takich knotów trzeba dorobić jakąś Wielką Ideologię, to
może i ktoś uwierzy, że takie gnioty to Wielka Sztuka.
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
203. Data: 2009-08-22 09:16:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2009-08-22 09:39:41 +0200, "awygo" <a...@g...pl> said:
>> A Ty masz czas na skanowanie materiałów analogowych
>
> A po co?!
Pokażesz efekty swojej obróbki pod powiększalnikiem? Wiesz, maskowanie,
selektywne naświetlanie, retusz pendzelkiem, takie tam. Liczę, że w
kolorze.
>> żeby zrobić z nimi to samo, co można wygodnie z cyfrą?
>
> Za wszelką cenę powiesić w internecie?
Nie, żeby móc zmodyfikować to co zarejestrował aparat wedle wizji
autora, a co za pomocą samego pstrykania bywa niemożliwe do
zrealizowania.
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
204. Data: 2009-08-22 09:25:41
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 22 Sie, 11:16, de Fresz <d...@N...pl> wrote:
Co prawda kierujesz nie do mnie, ale ja wypowiedziałem się
identycznie, więc odpowiem.
> Pokażesz efekty swojej obróbki pod powiększalnikiem?
Oczywiście, że pokazuję. Choć teraz mam ból, bo nie mam ciemni. Ale
jak będę miał, to sobie odbiję ;-)
> Wiesz, maskowanie,
> selektywne naświetlanie, retusz pendzelkiem, takie tam. Liczę, że w
> kolorze.
A cóż to za pierdoły Kolega opowiada...? Chyba się filmów
naoglądałeś :-) Prawidłowo naświetlony i wywołany negatyw czarno-biały
prawie nie wymaga ingerencji. Koloru, w zasadzie, nie robię.
> Nie, żeby móc zmodyfikować to co zarejestrował aparat wedle wizji
> autora, a co za pomocą samego pstrykania bywa niemożliwe do
> zrealizowania.
Wybacz, ale ja zajmuję się fotografią, grafika mnie nie interesuje.
Czarek
-
205. Data: 2009-08-22 09:28:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2009-08-22 09:44:12 +0200, Czarek <4...@g...de> said:
>> Nie jest, gdy chce się wykorzystać potencjał, jaki cyfra daje. Nakazu
>> korzystania z niego - nie ma, można jak w analogu nie robić samemu nic
>> i zdawać się na laborantów.
>
> Nakazu nie ma, ale nie ma też zakazu... klepania tysięcy knotów bez
> sensu, a potem może coś się wybierze.
A w analogu był? Bzdura. Jedynym limitem dla znakomitej większości były
tylko finanse, nic innego. Jak chcesz robić z biedy/oszczędności
religię, to Twoja sprawa, ale nazywaj sprawy po imieniu.
>> Skoro tak ładnie nazywasz tych, którzy traktują materiał cyfrowy tak
>> jak analogowy (czyli nie robiąc z nim nic zanoszą do labu), to czy
>> przypadkiem sam się nie umięściłeś w tej kategorii, ze wszystkimi
>> miłośnikami analogów? Oups... :->
>
> Tylko, że u mnie 100% klatek było dobrych. Ale pewno i tak w to nie
> uwierzysz :-)
Miszczu... Fakt, nie wierzę. Jak kolwiek by nie definiować "dobre".
> A Ty masz czas na
>> skanowanie materiałów analogowych,
>
> A po co miałbym je skanować...?
Po to, żeby choćby móc je zmodyfikować. Zrób to samo, co można w
komputerze w parę minut pod powiększalnikiem, najlepiej z kolorem, to
wtedy pogadamy. Aaaaa, że niby w analogu nie trzeba? A techniki
ciemniowe, w tym retuszu, to przez te dziesiątki lat były rozwijane
tylko dla dobra nauki?
>> żeby zrobić z nimi to samo, co można wygodnie z cyfrą?
>
> Czyli np. co?
Ot, głupią selektywną zmianę kolorów, albo miejscową zmianę tonalności.
>> Masz dużą szafę na trzymanie odbitek z tych
>> wszystkich knotów, które trzaskasz na analogu?
>
> Ja akurat to robię kilka, może kilkanaście zdjęć rocznie, więc
> nie widzę takiego problemu :->
Znaczy jest to jedyna słuszna ilość? Ja tam na analogu robiłem po co
najmniej kilkaset, a znałem takich, którzy robili znacznie więcej
(wszystko amatorsko). Ciągle mam na szafie spory karton ze wszystkimi
slajdami, nie ma opcji żeby wyrzucić, skanować mi się nie chcę, pokaz
sladów zrobię raz na 2-3 lata. Strach pomyśleć ile by tego było, gdybym
leciał na negatywach.
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
206. Data: 2009-08-22 09:35:53
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "awygo" <a...@g...pl>
Użytkownik "de Fresz" <d...@N...pl> napisał w wiadomości
news:h6oc0l$mm9$1@inews.gazeta.pl...
> On 2009-08-22 10:14:21 +0200, Czarek <4...@g...de> said:
>> Możemy też spotkać się z inną Panią, która kupiła w tym rok
>> u Shen
>> Hao... i życie jej już nie jest takie same :D Nawet pozwoliła mi
>> powiesić kilka swoich zdjęć w sieci, ale efekty są żałosne, a
>> porównaniu z odbitką...
>> http://4x5.pl/ofotografii.php?p=1&c=3
>> Trzeba to zobaczyć na papierze, żeby zrozumieć, że wieszanie zdję
>> ć w
>> sieci nie ma sensu.
>
> Faktycznie, do takich knotów trzeba dorobić jakąś Wielką Ideologię, to
> może i ktoś uwierzy, że takie gnioty to Wielka Sztuka.
Czegoś nie zrozumiałeś. A mimo to, przyznałeś rację Czarkowi. Poproś Go,
może umożliwi Ci obejrzenie tego zdjęcia w oryginale, żebyś zrozumiał o czym
mówisz.
-
207. Data: 2009-08-22 09:40:37
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "awygo" <a...@g...pl>
Użytkownik "de Fresz" <d...@N...pl> napisał w wiadomości
news:h6od1b$rgi$1@inews.gazeta.pl...
> Pokażesz efekty swojej obróbki pod powiększalnikiem? Wiesz, maskowanie,
> selektywne naświetlanie, retusz pendzelkiem, takie tam. Liczę, że w
> kolorze.
Swiadomie do pewnych zdjęć wybieram aparat, a nie cyfrówkę. I teraz mam
skanować zdjęcia, żeby Tobie pokazać?!
-
208. Data: 2009-08-22 09:46:31
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Czarek pisze:
>> Cóż, widziałem wbrew pozorom wiele stykówek, barytów, olbrzymich
>> powiększeń i całkiem małych u różnych ludzi, guru i instytucji. I jakie
>> wrażenie? Takie samo jak, gdy zobaczyłem okręcik z tysiąca części w
>> butelce albo replikę bazyliki św Piotra z zapałek. Można popatrzeć przez
>> minutę, ładne i... tyle. Jest dużo ładniejszych rzeczy na świecie. O
>> rząd wielkości. Choćby muzyka, albo książki...
>
> O, właśnie! :-) Rozumiesz teraz? Dla Ciebie muzyka, a np. dla mnie
> fotografia ;-) Ciebie fotografia nie podnieca, nie widzisz różnicy
> między syfrografią a barytem, no i dobrze, takie Twoje prawo, tylko
> nie odbieraj innym prawa do zachwycania się dobrą fotografią, tak jak
> ja Tobie nie odbieram prawa do określonej muzyki, która dla mnie
> będzie "ładna... i tyle", bo jestem głuchy, jak pień; albo inaczej -
> jestem tak głuchy, jak większość ludzi jest ślepa :-)
Nie odbieram nikomu praw, także hiphopowcom do słuchania tego, co sam
prywatnie nazywam... nieładnie (o ile nie każą mi tego słuchać wbrew
swojej woli). Ale nie mówię im, że błądzą i nie znają prawdziwej muzyki.
Tym bardziej, że dobra odbitka cyfrowa jest subtelnie różna od
klasycznej w porównaniu do wymienionych gatunków muzyki.
> Powiedz mi, po co orkiestrze jest potrzebny dyrygent? Dlaczego
> orkiestry wykonują te same utwory, pod inną batutą?
Bo to taki jakby fortepian, tylko zamiast 10 palców jest kilkaset. 10
palców ogarnie mózg jednego człowieka, kilkaset już osobny, delegowany
do ogarniania zestawów po dziesięć sztuk.
> Żebyś wiedział ile osób, po obejrzeniu moich zdjęć zrewidowało swoje
> poglądy na temat fotografii :-))) A nawet kupiło wielki format, że o
> średnim nie wspomnę. Andrzej, to już nawet chciał kreski na ścianie
> stawiać :-) Na szczęście jest wiele osób, które nie wiedzą, że może
> być inaczej. Ale, jak zobaczą, to koniec, mogiła, przepadek na wieki,
> czego i innym życzę :-)
Większość chłopców tym się różnią od dziewczynek, że ma dużo
testosteronu i potrafi np. przy jakiejś niespodziewanej okazji
zachłysnąć się pikselami (o, przepraszam, ziarenkami srebra), po czym
natychmiast zmienia swe życie kupując najlepszy, największy aparat z
najdroższymi szkłami, urządza kącik do wołania, dyskutuje aż do starcia
literek z klawiatury, zna już cały proces technologiczny obróbki drewna
do swej skrzynki, zrobi dziesięć odbitek i... testosteron dopomina się o
nowy pokarm. Zostaje rybakami/wspinaczami/kolarzami/myśliwymi...
Założę się o wszystko, że znacznie więcej ludków odstawia swoje kuwety
na strych niż rewiduje swe poglądy na temat fotografii. Znam takich
caaałe mnóstwo i nawet nie kuwety odstawili, a cyfrówki, co do których
nie trzeba nic rozstawiać.
> Trzeba to zobaczyć na papierze, żeby zrozumieć, że wieszanie zdjęć w
> sieci nie ma sensu. Z muzyką jest inaczej, nie traci aż tyle.
Dla mnie ma sens jedno i drugie, bo ja szukam emocji, a nie tworzywa.
Ale jestem tolerancyjny i żądam tego samego.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/ludzie dzielą się na ludzi i... innych ludzi/
-
209. Data: 2009-08-22 09:48:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
awygo pisze:
> Czegoś nie zrozumiałeś. A mimo to, przyznałeś rację Czarkowi. Poproś Go,
> może umożliwi Ci obejrzenie tego zdjęcia w oryginale, żebyś zrozumiał o czym
> mówisz.
Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze
naświetlonego zdjęcia metodą klasyczną w wymiarach przynajmniej pół na
pół metra?
I nic, po prostu Światłość nie zstąpiła. To jest tylko dobrze
naświetlone, duże zdjęcie, różniące się trochę od dobrze wydrukowanego
dużego zdjęcia.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/zamiast telewizora oglądam pralkę - program ten sam, a jeszcze pierze/
-
210. Data: 2009-08-22 09:49:47
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Czarek pisze:
>> Ja bym raz na zawsze wyciął ''fotografię'' od tego, co się robi cyfrą.
>> Pewne środowiska byłby szczęśliwsze, a mnie osobiście bardzo powiewa
>> brzmienie terminu określającego tworzenie obrazków za pomocą
>> elektroniki. Zresztą u siebie na stronie mówię na to ''obraz'', właśnie
>> by się odciąć od ograniczeń fotografii pojętej klasycznie i od pewnych
>> środowisk.
>
> Bardzo misie ten głos podoba ;-) A jaką nazwę zaproponowałbyś dla tych
> czynności syfrowych? Fotografia - klasycznie; cyfrowo -...?
Nie wiem, niech sobie powstanie jakiś komitet i wymyśli nazwę.
Mnie to nigdy nie interesowało :)
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/największy komplement jaki można powiedzieć kobiecie? - nie używałem
liquify/