-
151. Data: 2009-08-21 18:47:02
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Jan Rudziński <j...@g...pl>
Cześć wszystkim
Gotfryd Smolik news pisze:
[...]
> Po prostu *nie dopuszczasz* do siebie myśli, że ktoś może
> zdjęcie traktować jako *środek*, a nie jako *cel*.
> Zdjęcie, którego w analogu by wcale nie zrobił, z bardzo
> różnych przyczyn.
O!O! Musiałem zrobić zdjęcie kotki na kolanach nie jako zdjęcie, tylko
jako dowód tego, że kotka jest oswojona.
--
Pozdrowienia
Janek http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)
-
152. Data: 2009-08-21 18:52:22
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Jan Rudziński <j...@g...pl>
Cześć wszystkim
Andrzej Jakubowski pisze:
>
> nie mialem miejsca na rozkladanie ciemni w domu.
Sensowna, wygodna* ciemnia to co najmniej 3 metry^2 z doprowadzoną wodą
bieżącą. Lepiej 5 metrów...
Przy aktualnych warszawskich cenach mieszkań za te pieniądze można kupić
*bardzo* dobry, szybki i niezawodny komputer z doskonałym, skalibrowanym
monitorem i dobrą drukarkę.
*jasne, powiększalnik można umieścić na desce sedesowej. I wywieszać
tabliczkę "Toaleta chwilowo nieczynna, rodzic obrabia żelatynę".
--
Pozdrowienia
Janek http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)
-
153. Data: 2009-08-21 19:19:02
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Krzysztof Chajęcki <k...@g...com>
Andrzej Jakubowski wrote:
> Czarek pisze:
>> On 20 Sie, 21:41, Andrzej Jakubowski <f...@p...onet.pl> wrote:
>>
>
>> I właśnie takie było moje pytanie w pierwszym poście: "Możecie mi
>> powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komuś się forma
>> nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
>> czego nie zapewni klasyczna technologia? Co tracicie korzystając z
>> technologii syfrowej zamiast klasycznej?"
>
> nie mialem miejsca na rozkladanie ciemni w domu.
> Nie stac mnie na wynajecie pomieszczenia z takim przeznaczeniem.
>
> 90% tego co robilem skanowalem. Oddawanie do labu aby tez zeskanowali
> przed zrobieniem odbitki - nie ma sensu.
> Na zamawianie odbitek klasycznych - nie stac mnie. A w lodzi zamkneli
> ostatni lab, o ktrym wiem, ze sie w cos takiego bawili.
>
> Slajdow nie robilem.
> Przy moich potrzebach i zastosowaniach nie widze spadku jakosci (robie
> tylko w rawach, co daje potem duzo wieksze pole manewru, i troche znowu
> trzeba sie pouczyc - ale to dotyczy kazdego narzedzia, technologi,
> ktorej chce sie uzywac).
> A nawet mam wieksze mozliwosci przy slabym swietle ;-)
>
>
> Drecza mnie tylko konwersje z koloru do cz-b. Tu caly czas czuje pewien
> niesmak ;-)
W zasadzie miałem odpowiedzieć na pierwszy post, ale podpinam się pod
Andrzeja, bo w znacznej części odpowiedział za mnie. Co daje mi cyfra? Otóż
daje mi WOLNOŚĆ. Wolność od ganiania do labu, wolność od ganiania po
klisze. Pozwoliła zapomnieć gdzie jest w domu skaner. Pozwoliła nie
zmarnować materiału, bo rolka przeleżała przed wyjazdem do labu (oj, u mnie
czasem za dłuuuuuuuuugo....). Pozwoliła łatwo dzielić się ze znajomymi tym
co robię. Mam nawyk z analoga niepstrykania bezmyślnie (wyjątek, jak sobie
popiję... ;->) ale za to dała możliwość poprawiania tego co zrobiłem.
Co na tą chwilę jest na minus? Wystarczy popatrzeć na zdjęcia do których
linki tutaj ostatnio wrzuciłem.... Cóż, obróbki raw-ów muszę się jeszcze
nauczyć, wychodzi mi to kulawo, i mam świadomość, że niektóre ze zdjęć (a
nawet spora większość z ostatniego wyjazdu) gdybym zrobił na kliszy lub
jpeg-u wyszłaby o wiele lepiej, ale się nie poddaję na razie... Uczę się. I
widzę pierwsze plusy, na które nikt tu raczej nie zwrócił uwagi, bo też
brak mu materiału porównawczego. Co to jest? Otóż zdjęcia z wnętrza Chaty
są bodaj pierwszymi jakie widziałem, które pokazują (prawie) naturalny
kolor drewna tego miejsca... dziwnie się składa, ale wszystkie automaty,
jak również materiały analogowe wyciągają za dużo czerwieni. Stworzenie
odpowiedniego profilu ze zredukowanym kanałem czerwonym pozwoliło mi na
łatwą korekcję całej masy fotek. Gdy odbierałem odbitki z labu nie miałem
takiej możliwości....
I na koniec cena sprzętu, o którą czarek pytał: Za mojego Fuji S7000, z
bardzo przyzwoitą matrycą super CCD IV HR (szkoda że nie SR, ale może
niedługo, jak nowsze modele stanieją to zmienię) i niezłym zoomem dałem
400zł (plus 100 na karty pamięci i jeszcze 100 na ładowarkę i parę
gadgetów). Fakt, ma podobno tylko 6MP, ale należę do tych, którzy nie
odczuwają potrzeby "powiększania sobie" ilością megapixeli. Trochę
hybrydzie do lustra brakuje i te braki chwilami odczuwam, ale jakoś sobie
radzę. Nie trzeba mieć najnowszego sprzętu aby robić dobre zdjęcia. Prawda
znana od lat w świecie analogowym już teraz sprawdza się w cyfrowym.
Matryce od ładnych kilku lat mają już całkiem przyzwoite parametry, co daje
spory wybór w sprzęcie używanym...
Czego naprawdę mi czasem brakuje??? Tego magicznego klapnięcia lustra i
migawki w analogu, oznaczającego, że stało się coś nieodwracalnego, że
właśnie wykorzystałem kolejną 1/36 zasobu rolki i że na zobaczenie tego co
zrobiłem przyjdzie mi poczekać kilka dni, bądź tygodni... Patrzenia na
świat przez stałoogniskowy obiektyw Practiki, mając co najwyżej jeszcze dwa
w kieszeniach, których założenie trochę trwa.... Ot, co...
--
pzdr
meping
-
154. Data: 2009-08-21 19:36:28
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Krzysztof Chajęcki <k...@g...com>
adam wrote:
> Tak, prawdopodobnie tak było.
> Tyle, że pamiętam też jak wystartowały masowo pierwsze laby Kodaka, to też
> był z tym problem.
z labami (i to nie tylko kodaka) był ten problem, że wymieniali odczynniki
kilkukrotnie rzadziej niż powinni. Miałem kolegę, który żył m.in. z tego,
że w labach poprawiał ustawienia kolorów czy coś takiego (nie pamiętam
już). Zawsze mówił, że w Wawie są dwa laby godne zaufania: Studio
fotografii profesjonalnej na Woli i Kodak przy rondzie ONZ... W całej
reszcie można się było naciąć... ;-)
--
pzdr
meping
-
155. Data: 2009-08-21 20:20:36
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Adam Płaszczyca <t...@o...spamnie.org.pl>
Dnia Wed, 19 Aug 2009 22:20:57 +0200, de Fresz napisał(a):
>> Znaczy reszta kupi chłam?
>
> Nie, reszta nie będzie do swojej niewiedzy dorabiać wymyśl(o)nych
> teorii, jaka to technologia jest bee.
Znaczy, reszta uważa, że BF na szerokim kącie jest cacy?
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
_______/ /_ gg: 3524356
___________/ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl
-
156. Data: 2009-08-21 20:23:49
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Adam Płaszczyca <t...@o...spamnie.org.pl>
Dnia Thu, 20 Aug 2009 11:17:07 +0200, Jakub Witkowski napisał(a):
> "Że nie znałyśmy orgazmu? Moja droga, w myśmy najwyżej nie wiedziały,
> że to się tak nazywa"... jak powiedziała staruszka pewnej młódce.
Jak juz walisz cytatem, to przynajmniej podawaj prawdziwe źródło...
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
_______/ /_ gg: 3524356
___________/ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl
-
157. Data: 2009-08-21 20:51:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "awygo" <a...@g...pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
wiadomości news:Pine.WNT.4.64.0908211928150.3248@quad...
> To może być dla Ciebie za trudne do pojecia - bez urazy poproszę.
> Po prostu *nie dopuszczasz* do siebie myśli, że ktoś może
> zdjęcie traktować jako *środek*, a nie jako *cel*.
> Zdjęcie, którego w analogu by wcale nie zrobił, z bardzo
> różnych przyczyn.
Czytałeś instrukję obsługi Twojej cyfrówki? Na której stronie jest napisane,
że można nią robić zdjęcia? Canon nazywa to "obrazami". Nawet producenci
cyfrówek nie ośmielają się tych gniotów nazywać zdjęciami.
Zdjęcia robię aparatem fotograficznym. Protezy cyfrówką.
-
158. Data: 2009-08-21 20:59:41
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: _rK_ <podazaj_za_adresem_w_@_stopce.pl>
In <Pine.WNT.4.64.0908211928150.3248@quad> Gotfryd Smolik news wrote:
> ...zdjęcie traktować jako *środek*, a nie jako *cel*....
Dokladnie! A na dodatek mozna i tak i tak.
Wartosciowe moze byc dzielo, ktore intryguje forma, jakby zmusza nas do
odczytania czegos w swoich "zawijasach", nawiazuje do skojarzen...
Z drugiej strony mamy obrazek, ktory ma nam pokazac, zarysowac w
wyobrazni jakis problem. Cos na zasadzie szkicu, ktory nie musi byc
perfekcyjnie wykonany. Wystarczy, ze przypomni, uswiadomi nam, ze pewne
rzeczy istnieja. I w zyciu nie potrafilbym powiedziec co lepsze. Ale
srodkiem zawsze isc najtrudniej, trzeba trzymac rownowage samemu, bez
mozliwosci podpierania sie z zadnej strony.
--
[rK] http://robertkresa.com
-
159. Data: 2009-08-21 21:03:14
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "awygo" <a...@g...pl>
Użytkownik "Krzysztof Chajęcki" <k...@g...com> napisał w
wiadomości news:h6msp3$hkn$2@inews.gazeta.pl...
> z labami (i to nie tylko kodaka) był ten problem, że wymieniali odczynniki
> kilkukrotnie rzadziej niż powinni. Miałem kolegę, który żył m.in. z tego,
> że w labach poprawiał ustawienia kolorów czy coś takiego (nie pamiętam
> już). Zawsze mówił, że w Wawie są dwa laby godne zaufania: Studio
> fotografii profesjonalnej na Woli i Kodak przy rondzie ONZ... W całej
> reszcie można się było naciąć... ;-)
W dupie byłeś i gówno widziałeś. Miałeś kolegę, który miał kolegę, który
miał kolegę, który miał kolegę.... i tak bez końca.
W żadnym profesjonalnym labie nie wymienia się chemii. Chyba, że w przypadku
awarii. I przestań wreszcie chrzanić o głupawych i leniwych laborantach.
-
160. Data: 2009-08-21 21:04:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 21 Sie, 19:34, Andrzej Jakubowski <f...@p...onet.pl> wrote:
> do cyfry nie trzeba miec photoshopa za n tysiecy zlotych.
Ale można; i nie za n tysięcy, tylko za darmo :-> Albo lajtruma.
Ciekaw jestem ile osób tu piszących, ma licencjonowane oprogramowanie.
Osoba, której pomagałem, kupiła przy okazji Captura; pani sprzedająca
powiedziała, że to jej pierwszy klient na to oprogramowanie...
> idiotyzmem by bylo obrabianie wszystkich zdjec tak jak podejrzewam nie
> wywolywales wszystkich zdjec z b&w kliszy.
Akurat ja wykonywałem odbitki z każdej klatki. Ale nie trzepałem tego
na tysiące.
> PS. hehe, kiedys wyklinalem cyfre jak nie wiem co ... a teraz musze
> zakopac topor wojenny... ;-)
Widać znalazłeś jakieś sensowne zastosowanie tejże ;-)
Czarek