eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaJak kupowałem aparat...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 326

  • 141. Data: 2009-08-21 13:30:35
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: "Marcin [3M]" <m...@g...pl>


    Użytkownik "Czarek" <4...@g...de> napisał w wiadomości
    news:2de7a007-875b-4ad5-8fe0-25b3fafaeb2a@h21g2000yq
    a.googlegroups.com...
    On 21 Sie, 14:30, "adam"

    >Nie; mam uraz do idiotów, którym się wydaje, że to sprzęt robi
    >zdjęcia, nie człowiek. Większość klepaczy na tej grupie reprezentuje
    >właśnie taki pogląd.

    ekhm, wychodzi na to, że Ty również.


  • 142. Data: 2009-08-21 13:38:27
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: "Marcin [3M]" <m...@g...pl>


    Użytkownik "de Fresz" <d...@N...pl> napisał w wiadomości
    news:h6kf2d$336$1@inews.gazeta.pl...
    > On 2009-08-20 17:33:50 +0200, JA <marb67[beztego]@bb.home.pl> said:
    >
    >>>> Pod warunkiem, że zdążyłeś go zrobić.
    >>>
    >>> No to tracisz jeden dzień, a nie cały wyjazd.
    >>
    >> W przypadku wyżej była mowa o stracie jednego filmu konkretnie 55
    >> kłapnięć migawką, a nie np. 500. (chyba, że aparat był zwalony, a ta
    >> przypadłość jest ponadsystemowa)
    >
    > W czasach analogu nie należały do rzadkości osoby, które z 3-tygodniowego
    > wyjazdu przywoziły jeden film, góra 2*. Koszty, te sprawy.
    >
    >
    > * co jakoś zupełnie nie oznaczało, że były to same perełki.
    >
    Zawsze brałem tyle, ile pozwalały przepisy celne - 10 rolek na aparat.

    A co do niezawodności: wspomniany Zenit miał to do siebie, że musiał trafić
    do serwisu. Wówczas stawał się 1000% niezawodnym sprzętem. Jednak wcześniej
    bywało z reguły tak, że się rozsypywał w najbardziej nieoczekiwanym
    momencie. Szansa, że nowy zenit padnie na 200 pierwszych klatkach wynosiła
    jakieś 30%.

    Cyfra pozwala natychmiast stwierdzić większość awarii sprzętu - o czym
    operator zenita dowiadywał się po wyjęciu filmów z koreksu.

    I nie tylko awarii. Odporna jest na niewłaściwie ustawioną czułość filmu.
    Ten błąd zdarzał się bardzo często, nawet wprawnym fotografistom.

    Podnoszenie niezawodności procesu analogowego nie jest dobrym sposobem ataku
    na cyfrowe metody rejestracji.



  • 143. Data: 2009-08-21 14:34:20
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>

    On 2009-08-21 15:38:27 +0200, "Marcin [3M]" <m...@g...pl> said:

    > I nie tylko awarii. Odporna jest na niewłaściwie ustawioną czułość
    > filmu. Ten błąd zdarzał się bardzo często, nawet wprawnym fotografistom.
    Zdarzało się też nie założenie filmu w ogóle.
    Jakiś czas temu ktoś się tu żalił, że przestawił sobie canona na
    zdjęcia bez karty, tak jest taka możliwość. Nie mam pojęcia do czego
    ona służy. Zapewne jakiś programista zajadły żelatynoewangelista chciał
    zrobić kawał krzemowym.
    Fakt pozostaje faktem, że efekt takiego ustawienia aparatu, jest no hmmm.
    >
    > Podnoszenie niezawodności procesu analogowego nie jest dobrym sposobem
    > ataku na cyfrowe metody rejestracji.
    Nie ma urządzeń nie zawodnych.

    --
    Nie odpowiadam na treści nad cytatem
    Pozdrawiam
    JA
    www.skanowanie-35mm.pl


  • 144. Data: 2009-08-21 15:58:06
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: "adam" <j...@o...maile.com>

    Użytkownik "Czarek" napisał
    > Ty po prostu masz uraz do technologii, która, chciałoby się, elitarną
    > sztukę
    > wprowadziła pod strzechy i daje uciechę niedouczonej hołocie.

    Nie; mam uraz do idiotów, którym się wydaje, że to sprzęt robi
    zdjęcia, nie człowiek. Większość klepaczy na tej grupie reprezentuje
    właśnie taki pogląd.
    ---------------------------------------------
    Ach, to najmocniej przepraszam, to znaczy, że ja zupełnie błędnie odczytałem
    Twoją wypowiedź w której pieszczotliwie odmieniając słowo "syfra" na
    wszystkie przypadki zastanawiałeś się "po jaką cholerę kupujecie ten szajs?
    Chyba lubicie, jak ktoś was rucha..."
    Zwłaszcza, że
    "skontaktowałem się telefonicznie z jednym z poważanych członków tej
    grupy :-) i poprosiłem o konsultację. Potwierdził, że wszystko to
    gówno, z wyjątkiem moczu, który to werdykt, poparty teraz Autorytetem,
    ponownie przekazałem kupującemu."
    Jakby zrobić ankietę i zadać pytaniem co zdaniem ankietowanych miałeś na
    myśli to pewnie wyszłoby, że większość myśli, że ty masz uraz do cyfry, a
    nie do jej uzytkowników.


    > Masz rację - cyfra pozwala komuś kto nie ma zielonego pojęcia o fotografii
    > zacząć robić zjęcia relatywnie tanio i równie relatywnie tanio cieszyć się
    > efektami.

    Tylko, że te "efekty", osiągane bez żadnego wykształcenia kierunkowego
    i przygotowania, są po prostu żałosne. Co gorsza, autor tego nie
    widzi, bo nie ma odpowiedniego wykształcenia. Dodatkowo, gdy porównuje
    swoje knoty z tym, co jest publikowane w sieci czy w prasie, wpada w
    samozadowolenie, że jest takim profesjonalistą...
    ---------------------------------------------
    Może kogoś interesuje ten temat to sobie go studiuje dokładnie i dogłębnie,
    i może kogoś nie interesuje ten temat i go sobie nie studiuje.
    Niestety dla _niektórych_ tych pierwszych nadeszły czasy gdy ci drudzy mogą
    to robić bez żadnej krępacji i tu się rodzi ból.
    Ty zapewne wolałbyś czasy kiedy stałaby do Ciebie kolejka czeladników, a ty
    wydawałbyś papiery mistrzowskie uprawniające do fotografii i dekretował "z
    ciebie nic nie będzie".
    A tu kupsko.
    Swołocz się nie uczy i ma czelność publikować galerie.
    Bywa, że włazi z brudnymi buciorami w biznes i odbiera chleb magistrom
    sztuki.

    O ocenie fotografii - wybacz, ale większej bzdury nie czytałem już dawno.
    Odbiór sztuki jest indywidualny i certyfikowane opinie są potrzebne tam
    gdzie jest szmal i tym, którzy mają doczynienia ze szmalem z tym powiązanym.
    Do niczego więcej.

    O tym jakie są kryteria naboru np. do łodzkiej filmówki i jakie ambicje maja
    ludzie, którzy siedzą w kwalifikacji to się nasłuchałem przy okazji
    niedawnego startu znajomej. To jak się traktuje ludzi w prywatnych szkołach
    to też wielka tajemnica nie jest.
    I Ty po prostu cierpisz, że nie załapałeś się do jakiejś oligarchicznej
    struktury typu Polskiego Stowarzyszenia Flisaków obejmującej szansami na
    machanie kijami parę wiosek z okolic Sromowców.


    > W tempie kilku sekund - żeby było jasne.

    Fast food, fast shit.
    ---------------------------------------------
    Bardzo efektownie aczkolwiek bez sensu.
    Niemniej tu również wpływy parareligijne widać.


    > Człowieku - na dłoni widać, że Twój stosunek do cyfry jest conajmniej
    > nienormalny i nadzwyczaj osobisty.

    Powtórzę - nie do syfry, bo to tylko narzędzie i nikt nie każe mi go
    używać; rozum swój mam i reklamom wierzyć nie muszę. Ale do idiotów -
    tak, bardzo osobisty :-)
    ---------------------------------------------
    Ty jesteś jak mój jeden wujek, były milicjant, który wszędzie węszy spisek
    "solidaruchów" bo jeszcze pamięta jak planowali go zamordować w okolicach
    81.
    Cyfra to dla Ciebie przeklęte narzędzie idiotów, które jeszcze mnoży tychże
    w postępie geometrycznym.
    "To widać, słychać i czuć".


    > Jest i taniej i szybciej.

    Jak to się mówi...? Jesteś wzorcowym targetem :-)
    ---------------------------------------------
    No nie bardzo.
    Powiem więcej - ci którzy targetują powinni mnie zastrzelić bo drugiego
    takiego co nie łyka merketobełkotu to ciężko by znaleźć. Ja jestem zmorą
    merketingowców.


    > Dokładnie tak - nie mam czasu na kliszę.

    Dokładnie nie - nie masz ochoty na myślenie.
    ---------------------------------------------
    Jasne, używam cyfry to gdzieżbym miał mieć mózg (zgodnie z maksymą jaką
    ktoś, gdzieś chętnie cytuje w swojej stopce).


    > Nie mam pojęcia bo nie jestem księgowym. Widać stać mnie.

    No, bo właśnie o to chodzi. Żeby było co pokazać ;-)
    ---------------------------------------------
    A Ty robisz na Hau-Miau po co ? Żeby podotykać skrzynki, przetrzeć szkiełko
    i podymać miechem ?
    Moje galerie są prywatne, dla znajomych i z jednego wyjazdu zamykają się w
    ilości około 60 zdjęć. W sumie nie wpadłem na to aby kupić aparat i nie
    robić nim zdjęc.


    > W cyfrze tylko korpus kosztuje drożej, reszta bez różnicy

    No ciekawe... najpierw wymiana tradycyjnych szkieł na te dedykowane do
    syfry, potem na jeszcze nowsze, bo tamte przecież DX... A
    oprogramowanie... co jo godom, przecież i tak kradzione...
    ---------------------------------------------
    Nie mam pojęcia o jakiej wymianie szkieł na dedykowane mowisz bo jak dotąd
    do korpusów Nikona i Canona miałem głównie "normalne" szkła. Głównie z
    powodu takiego, że w obu systemach kupowałem równolegle SLRy aby sobie
    czasem jakąś rolkę pstryknąć. Stąd dokładnie wiem jakie są różnice
    analog/cyfra i autentycznie z wielką radością fotografowałbym czymś
    większym. Niestety równie dokładnie zdaję sobie sprawę ile czasu
    kosztowałoby mnie takie hobby.

    Kradzione oprogramowanie ?
    Następny stereotyp - każdy cyfrowiec jest głupi, a jak głupi to i pewnie
    złodziej.


    > Natomiast czasowo nie ma o czym gadać - obrobienie jednej klatki zajmuje
    > nieporównanie więcej czasu, którego wielu ludzi po prostu nie ma.

    A obrobienie 5000 zdjęć z wakacji w porównaniu z wybraniem i
    wykonaniem 100 odbitek w labie?
    ---------------------------------------------
    Ja nie wiem jakie 5000 i kto takie ilości przywozi. Grunt, że sterotyp
    przygłupa strzelającego poklatkowo filmy ma się nieźle.
    Wiem, że obecnie mam na dysku 7837 plików z lat 2002 - 2009, z czego
    znakomita większość to te same fotografie jpg i raw. Niemała część to duble
    z packshotów zostawione na wszelki wypadek.
    Z ostatniego wyjazdu przywiozłem około 400 fotografii i jest to rekord
    świata jak na mnie bo przez większość czasu miałem tak parszywe warunki ze
    światłem, że robiłem bracketing pod ew. dalszą obróbkę.
    Archiwizacja czegoś takiego to żaden problem.
    Przejrzenie - jak wspominałem, dla mnie to przyjemność.

    adam


  • 145. Data: 2009-08-21 17:09:19
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>

    "Czarek" <4...@g...de> napisał:

    >
    >I to jest właśnie kolejna bzdura, dotycząca syfry. Ani taniej, ani
    >szybciej. Chyba, że dla bezmózga ;-)

    Przy zdjęciach które robię makrofotografia przyrodnicza w dużych skalach
    odwzorowania - zdecydowanie lepiej i taniej. I co - jestem bezmózgiem?

    >Jeśli Tomaszewski jest dla Ciebie
    >autorytetem, to wiedz, że on pierwszy oświadczył publicznie, że cyfra
    >jest bardziej pracochłonna niż klasyczna technologia. Nie masz czasu
    >na kliszę? A masz czas na przeglądanie i archiwizowanie tysięcy knotów
    >i obróbkę setek rawów?
    >[...]

    A kto mu każe robić tysiące tych knotów i i obrabiać setki raw-ów? Można
    robić tyle samo zdjęć co w czasach analogowych. To, ze zazwyczaj spzrętem
    cyfrowym robimy więcej - to kwestia naszej mentalności a nie nakazu
    technologii.

    --
    Pozdrawiam!
    Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)


  • 146. Data: 2009-08-21 17:34:30
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: Andrzej Jakubowski <f...@p...onet.pl>

    Czarek pisze:

    > No ciekawe... najpierw wymiana tradycyjnych szkieł na te dedykowane do
    > syfry, potem na jeszcze nowsze, bo tamte przecież DX... A
    > oprogramowanie... co jo godom, przecież i tak kradzione...

    upraszczasz :-)
    do cyfry nie trzeba miec photoshopa za n tysiecy zlotych.

    >> Natomiast czasowo nie ma o czym gadać - obrobienie jednej klatki zajmuje
    >> nieporównanie więcej czasu, którego wielu ludzi po prostu nie ma.
    >
    > A obrobienie 5000 zdjęć z wakacji w porównaniu z wybraniem i
    > wykonaniem 100 odbitek w labie?

    idiotyzmem by bylo obrabianie wszystkich zdjec tak jak podejrzewam nie
    wywolywales wszystkich zdjec z b&w kliszy.

    ja z 3 tygodniowych wakacji zrobilem 30 odbitek (co uwazam nie jest ani
    duzo ani malo). obrobilem 40 zdjec wybranych z 200. Sa tacy co na filmie
    robili wiecej :-)

    Ale ta licytacja i tez jest bez sensu, bo masa ludzi zdjec z kliszy tez
    nie przebierala tylko pokazywala jak leci.

    Najlepiej nie poddawac sie stereotypom tylko robic swoje zachowujac
    zdrowy rozsadek :-)

    pzdr.
    Andrzej

    PS. hehe, kiedys wyklinalem cyfre jak nie wiem co ... a teraz musze
    zakopac topor wojenny... ;-)


  • 147. Data: 2009-08-21 17:35:39
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 21 Aug 2009, Czarek wrote:

    > On 20 Sie, 21:41, Andrzej Jakubowski <f...@p...onet.pl> wrote:
    >
    >> Nie ma sensu przekonywac, ze cyfra albo film jest bez sensu. Wszystko ma
    >> sens i swoje zastosowania, w ktorych najlepiej sie sprawdza (z
    >> uwzglednieniem mozliwosci fotografa i 'okolicznosci przyrody').
    >
    > I właśnie takie było moje pytanie w pierwszym poście: "Możecie mi
    > powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komuś się forma
    > nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
    > czego nie zapewni klasyczna technologia? Co tracicie korzystając
    > z technologii syfrowej zamiast klasycznej?"

    To może być dla Ciebie za trudne do pojecia - bez urazy poproszę.
    Po prostu *nie dopuszczasz* do siebie myśli, że ktoś może
    zdjęcie traktować jako *środek*, a nie jako *cel*.
    Zdjęcie, którego w analogu by wcale nie zrobił, z bardzo
    różnych przyczyn.
    To mniej więcej tak, jakby chcieć przetłumaczyć osobnikowi
    który zdolność jazdy po drodze publicznej uparł się mierzyć
    wynikami z toru wyścigowego (nie żartuję, niedawno był taki
    flejm na .pregierz) że to co robi to nieporozumienie.
    Nie każdy od zdjęcia oczekuje artyzmu, zachwytu nad czymś
    tam, doskonałości "warsztatowej"...
    I - tak - "szybkość" rzeczonej 'syfry' oraz niski koszt
    zepsutego zdjęcia *są* przyczynami, dla którego całkiem
    sporo ludzi zdjęcia tąż 'syfrą' robi, a na analogu nie
    robiło (i nie robiłoby).
    Być może *dla Ciebie* te zdjęcia są "bezsensowne".
    Ale tak dobrze się składa, że nikt nie potrzebuje zgody
    centralnego cenzora (w Twojej osobie) na określanie co
    JEMU ma się podobać :|

    pzdr, Gotfryd


  • 148. Data: 2009-08-21 18:05:34
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: Andrzej Jakubowski <f...@p...onet.pl>

    Czarek pisze:
    > On 20 Sie, 21:41, Andrzej Jakubowski <f...@p...onet.pl> wrote:
    >

    > I właśnie takie było moje pytanie w pierwszym poście: "Możecie mi
    > powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komuś się forma
    > nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
    > czego nie zapewni klasyczna technologia? Co tracicie korzystając z
    > technologii syfrowej zamiast klasycznej?"

    nie mialem miejsca na rozkladanie ciemni w domu.
    Nie stac mnie na wynajecie pomieszczenia z takim przeznaczeniem.

    90% tego co robilem skanowalem. Oddawanie do labu aby tez zeskanowali
    przed zrobieniem odbitki - nie ma sensu.
    Na zamawianie odbitek klasycznych - nie stac mnie. A w lodzi zamkneli
    ostatni lab, o ktrym wiem, ze sie w cos takiego bawili.

    Slajdow nie robilem.
    Przy moich potrzebach i zastosowaniach nie widze spadku jakosci (robie
    tylko w rawach, co daje potem duzo wieksze pole manewru, i troche znowu
    trzeba sie pouczyc - ale to dotyczy kazdego narzedzia, technologi,
    ktorej chce sie uzywac).
    A nawet mam wieksze mozliwosci przy slabym swietle ;-)


    Drecza mnie tylko konwersje z koloru do cz-b. Tu caly czas czuje pewien
    niesmak ;-)

    taki moj punkt widzenia, do ktorego nie zamierzam nikogo przekonywac na
    sile.

    pzdr.
    Andrzej


  • 149. Data: 2009-08-21 18:10:33
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: Jan Rudziński <j...@g...pl>

    Cześć wszystkim

    Czarek pisze:

    >
    > I właśnie takie było moje pytanie w pierwszym poście: "Możecie mi
    > powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komuś się forma
    > nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
    > czego nie zapewni klasyczna technologia?"

    NIENAWIDZĘ czekania miesiąc aż wypstrykam rolkę. Ani nawet trzy dni.


    --
    Pozdrowienia
    Janek http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
    (sygnatura zastępcza, botak)


  • 150. Data: 2009-08-21 18:14:00
    Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
    Od: Andrzej Jakubowski <f...@p...onet.pl>

    Jan Rudziński pisze:
    > Cześć wszystkim
    >

    > NIENAWIDZĘ czekania miesiąc aż wypstrykam rolkę. Ani nawet trzy dni.

    o wlasnie, to tez mialem napisac :-D

    pzdr.
    Andrzej

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16 ... 30 ... 33


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: