-
111. Data: 2019-11-24 23:53:06
Temat: Re: Ciekawe jak rozwiążą problem
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2019-11-24 o 23:42, Zenek Kapelinder pisze:
> Szkoda że to rezuny nie byli. Bylby blogi spokój.
... i nie miałby kto tępić twojej głupoty. Niestety tylko sobie możesz
pomarzyć.
-
112. Data: 2019-11-24 23:54:02
Temat: Re: Ciekawe jak rozwiążą problem
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Powtarzasz się jak zdarta plyta.
-
113. Data: 2019-11-25 09:00:44
Temat: Re: Ciekawe jak rozwiążą problem
Od: dantes <d...@q...com>
Dnia Sun, 24 Nov 2019 14:44:18 +0100, Uzytkownik napisał(a):
> W dniu 2019-11-24 o 07:50, dantes pisze:
>>> To nie warunki pogodowe coś nakazują czy też nie nakazują, ale Prawo o
>>> Ruchu Drogowym nakazuje dostosowanie się do warunków pogodowych i to
>>> zawsze, niezależnie od tego jaka jest pogoda i nie tylko do warunków
>>> pogodowych, ale także do sytuacji jaka panuje na drodze, natężenia ruchu
>>> pojazdów i pieszych, widoczności, jakości jezdni, zachowania się innych
>>> uczestników ruchu, własnego stanu zdrowotnego i zmęczenia.
>>>
>> Przecież napisałem: "Kierowca porusza się pojazdem na tyle na ile pozwalają
>> przepisy ... "
>
> Jeżeli dojdzie do wypadku to znaczy, że nie poruszał się zgodnie z
> przepisami,
Nie. Przeciwnie, to oznacza, że pieszy wtargnął. Bo powyżej założyłem, że
kierowca prowadzi pojazd zgodnie z przepisami. A ty a siłę próbujesz tego
nie zauważyć. Bo nie pasuje to do twojej odgórnie założonej tezy.
>
> bo prawo zobowiązuje go do takiego zachowania i takiego
> prowadzenia pojazdu, aby mógł uniknąć zarówno wypadku jak i sytuacji w
> której wymusza pierwszeństwo na pieszym.
;)... bez komentarza.
>>>> Pojazd i pieszy spotykają się w tym samym czasie i w tym samym miejscu na
>>>> pasach.
>>>> Winny jest pieszy.
>>> Winny jest czego?
>> Wtargnięcia na jezdnię.
>
> Jakiego wtargnięcia? Wskaż definicję, co to jest to wtargnięcie i kiedy
> ono następuje, bo w PoRD nie ma nic na ten temat.
>
To wynika z analizy czasowo-przestrzennej zdarzenia.
> Pieszy który przechodził poza przejściem może wtargnąć.
Ale nie musi, jeśli przejście jest dalej niż 100 m
albo jest to skrzyżowanie.
Chociaż może.
> Pieszy na przejściu z sygnalizacją świetlną mając czerwone światło także
> może wtargnąć.
>
Nie musi, gdyż może iść spokojnie jak w kondukcie pogrzebowym.
> Ale wytłumacz jak może dojść do wtargnięcia pieszego na przejściu na
> którym ten pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo?
>
Zapomniałeś o świetle. No chyba, że nie ma sygnalizacji?
Więc?
> Ponieważ i tak nie odpowiesz to Ci pomogę.
Dlaczego się boisz moich odpowiedzi?
> Jedyne przypadki wtargnięcia
> pieszego na przejściu dla pieszych to wejście z ukrycia w taki sposób,
> że kierowca nie miał możliwości zauważyć pieszego wcześniej lub też
> gwałtowna zmiana kierunku poruszania się np. pieszy gwałtownie zawrócił
> w chwili, kiedy już opuszczał przejście.
>
Łał. Jesteś boski.
Zapomniałeś o tych co ćwiczą kciuka, przed powrotem na drzewo.
Tj. "smyraja" po "smyrfonie".
> W przypadku pieszego, którego zamiar wejścia na przejście jest widoczny
> dla kierowcy i wyraźne są zamiary tego pieszego nie ma możliwości, aby
> "wtargnął".
Oczywiście że jest.
Wówczas gdy droga zatrzymania prawidłowo poruszającego się pojazdu
jest krótsza od odległości jaka dzieli przedni zderzak od toru ruchu
pieszego.
> W chwili, kiedy pieszy postawi choć jedną stopę na
> przejściu, nabiera bezwzględnego prawa pierwszeństwa,
No niestety.
Musi się wpierw upewnić czy nie wtargnie.
> czy Ci się to
> podoba czy też nie, bo tak stanowi Prawo o Ruchu Drogowym. Czy to
> naprawdę tak trudno jest zrozumieć?
>
Ty jak widzę masz poważne problemy z fizyką.
>
> To, że prawodawca coś tam napisał o pieszych, żeby nie pchali się wprost
> pod samochód, nie zwalnia kierowcy z obowiązku udzielenia pierwszeństwa
> pieszemu.
>
Nikt mu nie zabrania. Ale w miejscu (i na lodzie) to zatrzymuje się tylko
hokeista ;)
No niestety, matematyka i fizyka są bezlitosne
>>> Głupoty kierowcy, czy może jego nieznajomości PoRD, a
>>> może celowego łamania przez niego przepisów?
>>>
>> Fascynujące.
>>
>>> Jak czytam takie wypowiedzi jak Twoja to naprawdę zastanawiam się czy te
>>> pierdoły piszą sześcioletnie dzieci czy też dorośli ludzie, którzy
>>> posiadają prawo jazdy?
>> Nie sądź innych po sobie.
>
> Przepraszam. Sześcioletnie dzieci często mają więcej rozumu.
Zacznij zatem uczyć się od nich.
-
114. Data: 2019-11-25 09:22:17
Temat: Re: Ciekawe jak rozwi??? problem
Od: "BaX" <n...@g...com>
Użytkownik "Uzytkownik" <a...@s...pl> napisał w wiadomości
news:5dd932ad$0$17341$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2019-11-22 o 14:05, BaX pisze:
>> Tak, i kierowca zamiast skupi? si? na tym co dzieje si? przed nim b?dzie
>> wypatrywa? czy aby pieszy nie zbli?a si? do przej?cia szczeg?lnie, ?e u
>> nas
>> olbrzymia ilo?? chodnik?w od jezdni odgrodzona jest tylko kraw?nikiem
>> wi?c
>> chyba tylko jasnowidz okre?li czy osoba id?ca w stron? przej?cia ale
>> wzd?u?
>> jezdni b?dzie chcia?a skorzysta? z przej?cia czy p?jdzie dalej. O ile
>> wzro?nie ilo?? st?uczek przed przej?ciami?
>
> Jak nie jesteś w stanie ogarnąć tego co się dzieje na jezdni oraz na
> chodniku to znaczy, że nie powinieneś prowadzić pojazdów samochodowych.
>
No popatrz, pieszy ma ogarnąć TYLKO to co się dzieje na jezdni zanim wejdzie
na przejście żeby się nie dać przejechać i mu nie wychodzi bo potrzebuje
specjalne przywileje, a kierowca ma ogarniać, pieszego na przejściu,
pieszego na chodniku po obu stronach jezdni, znaki, ruch innych pojazdów i
jeszcze sam pojazd.
Piesi to debile bo ich taka prosta sprawa jak dbanie o własne zdrowie
przerasta?
-
115. Data: 2019-11-25 14:55:36
Temat: Re: Ciekawe jak rozwiążą problem
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2019-11-25 o 09:00, dantes pisze:
>> Jeżeli dojdzie do wypadku to znaczy, że nie poruszał się zgodnie z
>> przepisami,
> Nie. Przeciwnie, to oznacza, że pieszy wtargnął. Bo powyżej założyłem, że
> kierowca prowadzi pojazd zgodnie z przepisami. A ty a siłę próbujesz tego
> nie zauważyć. Bo nie pasuje to do twojej odgórnie założonej tezy.
Ty założyłeś to tak musi być, a w rzeczywistości to kierowca zostaje
ukaranym.
Biedny kierowca, bo go ukarali z winy pieszego.
To jest twoja pokraczna logika.
>> bo prawo zobowiązuje go do takiego zachowania i takiego
>> prowadzenia pojazdu, aby mógł uniknąć zarówno wypadku jak i sytuacji w
>> której wymusza pierwszeństwo na pieszym.
> ;)... bez komentarza.
Brak ci po prostu argumentów.
>>>>> Pojazd i pieszy spotykają się w tym samym czasie i w tym samym miejscu na
>>>>> pasach.
>>>>> Winny jest pieszy.
>>>> Winny jest czego?
>>> Wtargnięcia na jezdnię.
>> Jakiego wtargnięcia? Wskaż definicję, co to jest to wtargnięcie i kiedy
>> ono następuje, bo w PoRD nie ma nic na ten temat.
>>
> To wynika z analizy czasowo-przestrzennej zdarzenia.
Przeprowadź tę analizę. Póki co to tylko bezproduktywnie bijesz pianę,
bo brakuje ci argumentów.
>> Pieszy który przechodził poza przejściem może wtargnąć.
> Ale nie musi, jeśli przejście jest dalej niż 100 m
> albo jest to skrzyżowanie.
> Chociaż może.
Widzisz i tu ujawnia się twoje ignoranctwo.
Pieszy przechodzący przez jezdnię poza przejściem dla pieszych nie ma
pierwszeństwa. Ma je kierowca samochodu. To pieszy jest wtedy intruzem i
musi ustąpić pierwszeństwa pojazdowi. Jeżeli dojdzie do wypadku, wtedy
można się powołać na wejście bezpośrednio przed jadący pojazd i tylko
wtedy, ale nie w sytuacji, kiedy posiada bezwzględne pierwszeństwo.
>> Pieszy na przejściu z sygnalizacją świetlną mając czerwone światło także
>> może wtargnąć.
>>
> Nie musi, gdyż może iść spokojnie jak w kondukcie pogrzebowym.
Ale jak wejdzie na przejście mając czerwonym świetle przed jadący pojazd
to jest winien wejścia przed jadący pojazd.
>> Ale wytłumacz jak może dojść do wtargnięcia pieszego na przejściu na
>> którym ten pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo?
>>
> Zapomniałeś o świetle. No chyba, że nie ma sygnalizacji?
> Więc?
Bezwzględne pierwszeństwo na przejściu pieszy ma tylko i wyłącznie na
przejściu, na którym ruch nie jest kierowany.
>> Ponieważ i tak nie odpowiesz to Ci pomogę.
> Dlaczego się boisz moich odpowiedzi?
Nie boję się twoich odpowiedzi, ale wiem, że na nie nie odpowiesz, bo
dla ciebie PoRD nie istnieje, a ty kierujesz się tylko i wyłącznie
wymyślonymi przez siebie zasadami, które nie mają nic z PoRD.
>> Jedyne przypadki wtargnięcia
>> pieszego na przejściu dla pieszych to wejście z ukrycia w taki sposób,
>> że kierowca nie miał możliwości zauważyć pieszego wcześniej lub też
>> gwałtowna zmiana kierunku poruszania się np. pieszy gwałtownie zawrócił
>> w chwili, kiedy już opuszczał przejście.
>>
> Łał. Jesteś boski.
> Zapomniałeś o tych co ćwiczą kciuka, przed powrotem na drzewo.
> Tj. "smyraja" po "smyrfonie".
Ilu tych pieszych widujesz z kciukami?
A jeżeli nawet to na przejściu gdzie ruch nie jest kierowany to kierowca
ma uważać na tych pieszych i zobowiązany jest do ustąpienia
pierwszeństwa pieszemu.
To czy pieszy się rozglądał czy nie, czy akurat smyra smyrfona nie ma
kompletnie żadnego znaczenia, ponieważ to nie zmienia zasad udzielania
pierwszeństwa, ani też nie umniejsza winy kierowcy za wymuszenie
pierwszeństwa.
>> W przypadku pieszego, którego zamiar wejścia na przejście jest widoczny
>> dla kierowcy i wyraźne są zamiary tego pieszego nie ma możliwości, aby
>> "wtargnął".
> Oczywiście że jest.
> Wówczas gdy droga zatrzymania prawidłowo poruszającego się pojazdu
> jest krótsza od odległości jaka dzieli przedni zderzak od toru ruchu
> pieszego.
Przestań konfabulować.
>> W chwili, kiedy pieszy postawi choć jedną stopę na
>> przejściu, nabiera bezwzględnego prawa pierwszeństwa,
> No niestety.
> Musi się wpierw upewnić czy nie wtargnie.
Wskaż zapis, że pieszy ma obowiązek się upewnić że nie wtargnie.
Kolego, fantazja cię poniosła zbyt mocno.
Radzę dokładnie przeczytać PoRD i dopiero jak zrozumiesz co tam jest
napisane zacząć dyskutować. Zapewniam cię, że kiedyś ta wiedza ci się
przyda jak będziesz próbował zdobyć prawo jazdy.
>> czy Ci się to
>> podoba czy też nie, bo tak stanowi Prawo o Ruchu Drogowym. Czy to
>> naprawdę tak trudno jest zrozumieć?
>>
> Ty jak widzę masz poważne problemy z fizyką.
Nie, ja nie mam problemów ani z fizyką, ani z samochodami, ani z
pieszymi. Póki co zawsze prowadziłem i zatrzymywałem samochody w taki
sposób, aby piesi mogli przejść bezpiecznie, choć nie uważam, żebym miał
jakieś wyjątkowe, nadprzyrodzone moce. Wszystko może tylko dlatego, że
mam trochę więcej rozumu niż ci którym prawa fizyki utrudniają
wywiązywać się ze swoich obowiązków wobec pieszych na przejściach.
>> To, że prawodawca coś tam napisał o pieszych, żeby nie pchali się wprost
>> pod samochód, nie zwalnia kierowcy z obowiązku udzielenia pierwszeństwa
>> pieszemu.
>>
> Nikt mu nie zabrania. Ale w miejscu (i na lodzie) to zatrzymuje się tylko
> hokeista ;)
> No niestety, matematyka i fizyka są bezlitosne
Tyle, że o tę fizykę to ma dbać kierowca. To on jest zobowiązany do
takiego prowadzenia pojazdu, aby móc się wywiązać z wszystkich
obowiązków i nie stanowić zagrożenia dla innych. To kierowca zna
zachowanie swojego samochodu. To on wie czy przyoszczędził na oponach.
To on wie jaki jest jego czas reakcji i czy ma dobry wzrok.
Pieszy nie musi tego wszystkiego wiedzieć, bo i skąd miałby to wiedzieć?
>> Przepraszam. Sześcioletnie dzieci często mają więcej rozumu.
> Zacznij zatem uczyć się od nich.
Z całą pewnością na ciebie nie ma co liczyć, bo gdybym zaczął się
stosować do twoich porad to bym utracił prawo jazdy, które zapewne
posiadam dłużej niż ty sobie liczysz wiosen.
-
116. Data: 2019-11-25 15:23:17
Temat: Re: Ciekawe jak rozwi??? problem
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Oczywiscie ze debile. Najlepsze z ich debilizmem jest to że wielu z nich jest
kierowcami. Jak wyjda z samochodów to włącza im się debilizm chodnikowy. Oni są
łatwym łupem bo sami się pod lufę pchają. W samochodach są debilami bo ubrdali sobie
za musza się zatrzymywać przed przejściami zeby przepuscic tych co chcą albo nie chcą
przejść. To jak wysiadaja i chcą przejść to uważają że jeśli oni przepuszczają to ich
też wszyscy będą przepuszczali. Wystarczy że rocznie tysiac kierowców z jakiegos
powodu wjedzie na pasy w nieodpowiednim momencie i bedzie zamiast trzystu tysiac
nieboszczykow. A wystarczy zostawić jak jest i wydac troche kasy, zebranej w formie
mandatow od pieszych, na akcje uświadamiająca pieszych jak mają przechodzić przez
jezdnie. I za rok ilość zabitych by znacząco spadła. Jesli tego nie robią to znaczy
że wcale im o trupy na przejsciach nie chodzi.
-
117. Data: 2019-11-25 20:33:45
Temat: Re: Ciekawe jak rozwiążą problem
Od: dantes <d...@q...com>
Dnia Mon, 25 Nov 2019 14:55:36 +0100, Uzytkownik napisał(a):
> W dniu 2019-11-25 o 09:00, dantes pisze:
>>> Jeżeli dojdzie do wypadku to znaczy, że nie poruszał się zgodnie z
>>> przepisami,
>> Nie. Przeciwnie, to oznacza, że pieszy wtargnął. Bo powyżej założyłem, że
>> kierowca prowadzi pojazd zgodnie z przepisami. A ty a siłę próbujesz tego
>> nie zauważyć. Bo nie pasuje to do twojej odgórnie założonej tezy.
>
> Ty założyłeś to tak musi być, a w rzeczywistości to kierowca zostaje
> ukaranym.
>
Nie, no... twoje założenie jest "bardziej twojsze niż mojsze".
> Biedny kierowca, bo go ukarali z winy pieszego.
>
Podaj przykład.
> To jest twoja pokraczna logika.
>
Wyparcie?
>>> bo prawo zobowiązuje go do takiego zachowania i takiego
>>> prowadzenia pojazdu, aby mógł uniknąć zarówno wypadku jak i sytuacji w
>>> której wymusza pierwszeństwo na pieszym.
>> ;)... bez komentarza.
>
> Brak ci po prostu argumentów.
>
Przyjmując twoją logikę, zapewne każda prędkość przy której dochodzi do
potrącenia jest prędkością niebezpieczną.
Prawda, Geniuszu?
>>>>>> Pojazd i pieszy spotykają się w tym samym czasie i w tym samym miejscu na
>>>>>> pasach.
>>>>>> Winny jest pieszy.
>>>>> Winny jest czego?
>>>> Wtargnięcia na jezdnię.
>>> Jakiego wtargnięcia? Wskaż definicję, co to jest to wtargnięcie i kiedy
>>> ono następuje, bo w PoRD nie ma nic na ten temat.
>>>
>> To wynika z analizy czasowo-przestrzennej zdarzenia.
>
> Przeprowadź tę analizę. Póki co to tylko bezproduktywnie bijesz pianę,
> bo brakuje ci argumentów.
>
Jaką analizę. Którego zdarzenia?
Nie znam szczegółów akt.
Podasz?
>>> Pieszy który przechodził poza przejściem może wtargnąć.
>> Ale nie musi, jeśli przejście jest dalej niż 100 m
>> albo jest to skrzyżowanie.
>> Chociaż może.
>
> Widzisz i tu ujawnia się twoje ignoranctwo.
> Pieszy przechodzący przez jezdnię poza przejściem dla pieszych nie ma
> pierwszeństwa. Ma je kierowca samochodu. To pieszy jest wtedy intruzem i
> musi ustąpić pierwszeństwa pojazdowi. Jeżeli dojdzie do wypadku, wtedy
> można się powołać na wejście bezpośrednio przed jadący pojazd i tylko
> wtedy, ale nie w sytuacji, kiedy posiada bezwzględne pierwszeństwo.
>
Fascynujące.
Czyli poza przejściem nie wolno mu wchodzić wolno
tylko wg. ciebie za "każdą" raza "wtarga".
>>> Pieszy na przejściu z sygnalizacją świetlną mając czerwone światło także
>>> może wtargnąć.
>>>
>> Nie musi, gdyż może iść spokojnie jak w kondukcie pogrzebowym.
>
> Ale jak wejdzie na przejście mając czerwonym świetle przed jadący pojazd
> to jest winien wejścia przed jadący pojazd.
>
Niesamowite.
>>> Ale wytłumacz jak może dojść do wtargnięcia pieszego na przejściu na
>>> którym ten pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo?
>>>
>> Zapomniałeś o świetle. No chyba, że nie ma sygnalizacji?
>> Więc?
>
> Bezwzględne pierwszeństwo na przejściu pieszy ma tylko i wyłącznie na
> przejściu, na którym ruch nie jest kierowany.
>
Fascynujące.
>>> Ponieważ i tak nie odpowiesz to Ci pomogę.
>> Dlaczego się boisz moich odpowiedzi?
>
> Nie boję się twoich odpowiedzi, ale wiem, że na nie nie odpowiesz, bo
> dla ciebie PoRD nie istnieje, a ty kierujesz się tylko i wyłącznie
> wymyślonymi przez siebie zasadami, które nie mają nic z PoRD.
>
Nie "wymyślone zasady" tylko fizyka i matematyka o tym decydują.
>>> Jedyne przypadki wtargnięcia
>>> pieszego na przejściu dla pieszych to wejście z ukrycia w taki sposób,
>>> że kierowca nie miał możliwości zauważyć pieszego wcześniej lub też
>>> gwałtowna zmiana kierunku poruszania się np. pieszy gwałtownie zawrócił
>>> w chwili, kiedy już opuszczał przejście.
>>>
>> Łał. Jesteś boski.
>> Zapomniałeś o tych co ćwiczą kciuka, przed powrotem na drzewo.
>> Tj. "smyraja" po "smyrfonie".
>
> Ilu tych pieszych widujesz z kciukami?
>
Dużo.
> A jeżeli nawet to na przejściu gdzie ruch nie jest kierowany to kierowca
> ma uważać na tych pieszych i zobowiązany jest do ustąpienia
> pierwszeństwa pieszemu.
>
Na przejściu.
> To czy pieszy się rozglądał czy nie, czy akurat smyra smyrfona nie ma
> kompletnie żadnego znaczenia,
Dla zakładu pogrzebowego.
> ponieważ to nie zmienia zasad udzielania
> pierwszeństwa, ani też nie umniejsza winy kierowcy za wymuszenie
> pierwszeństwa.
Jest dowodem wtargnięcia.
>
>>> W przypadku pieszego, którego zamiar wejścia na przejście jest widoczny
>>> dla kierowcy i wyraźne są zamiary tego pieszego nie ma możliwości, aby
>>> "wtargnął".
>> Oczywiście że jest.
>> Wówczas gdy droga zatrzymania prawidłowo poruszającego się pojazdu
>> jest krótsza od odległości jaka dzieli przedni zderzak od toru ruchu
>> pieszego.
>
> Przestań konfabulować.
>
Brazyliana i do liceum, dzieciaku.
>>> W chwili, kiedy pieszy postawi choć jedną stopę na
>>> przejściu, nabiera bezwzględnego prawa pierwszeństwa,
>> No niestety.
>> Musi się wpierw upewnić czy nie wtargnie.
>
> Wskaż zapis, że pieszy ma obowiązek się upewnić że nie wtargnie.
>
Fizyka o tym decyduje a nie przepis. Gdyby wszystko było w przepisach
to nie byli by powoływani biegli z zakresu rekonstrukcji
wypadków drogowych.
> Kolego, fantazja cię poniosła zbyt mocno.
>
Ciebie, dzieciaku.
> Radzę dokładnie przeczytać PoRD i dopiero jak zrozumiesz co tam jest
> napisane zacząć dyskutować. Zapewniam cię, że kiedyś ta wiedza ci się
> przyda jak będziesz próbował zdobyć prawo jazdy.
>
Trzeba było z fizyki nie uciekać....
>>> czy Ci się to
>>> podoba czy też nie, bo tak stanowi Prawo o Ruchu Drogowym. Czy to
>>> naprawdę tak trudno jest zrozumieć?
>>>
>> Ty jak widzę masz poważne problemy z fizyką.
>
> Nie, ja nie mam problemów ani z fizyką, ani z samochodami, ani z
> pieszymi. Póki co zawsze prowadziłem i zatrzymywałem samochody w taki
> sposób, aby piesi mogli przejść bezpiecznie, choć nie uważam, żebym miał
> jakieś wyjątkowe, nadprzyrodzone moce.
Zawsze jest ten pierwszy raz.
> Wszystko może tylko dlatego, że
> mam trochę więcej rozumu niż ci którym prawa fizyki utrudniają
> wywiązywać się ze swoich obowiązków wobec pieszych na przejściach.
>
Fascynujące.
>>> To, że prawodawca coś tam napisał o pieszych, żeby nie pchali się wprost
>>> pod samochód, nie zwalnia kierowcy z obowiązku udzielenia pierwszeństwa
>>> pieszemu.
>>>
>> Nikt mu nie zabrania. Ale w miejscu (i na lodzie) to zatrzymuje się tylko
>> hokeista ;)
>> No niestety, matematyka i fizyka są bezlitosne
>
> Tyle, że o tę fizykę to ma dbać kierowca.
Jasne..... ;), a "samochody zatrzymują się w miejscu".
> To on jest zobowiązany do
> takiego prowadzenia pojazdu, aby móc się wywiązać z wszystkich
> obowiązków i nie stanowić zagrożenia dla innych. To kierowca zna
> zachowanie swojego samochodu. To on wie czy przyoszczędził na oponach.
> To on wie jaki jest jego czas reakcji i czy ma dobry wzrok.
>
Fascynujące.
> Pieszy nie musi tego wszystkiego wiedzieć, bo i skąd miałby to wiedzieć?
>
Wystarczy, że będzie wiedział o tym, że żaden pojazd nie zatrzymuje się
w miejscu.
>>> Przepraszam. Sześcioletnie dzieci często mają więcej rozumu.
>> Zacznij zatem uczyć się od nich.
>
> Z całą pewnością na ciebie nie ma co liczyć, bo gdybym zaczął się
> stosować do twoich porad to bym utracił prawo jazdy, które zapewne
> posiadam dłużej niż ty sobie liczysz wiosen.
Stracisz.
-
118. Data: 2019-11-25 21:33:38
Temat: Re: Ciekawe jak rozwiążą problem
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2019-11-25 o 20:33, dantes pisze:
>> Ty założyłeś to tak musi być, a w rzeczywistości to kierowca zostaje
>> ukaranym.
>>
> Nie, no... twoje założenie jest "bardziej twojsze niż mojsze".
Ja nie robię żadnych założeń tylko powtarzam to co jest napisane w PoRD,
a potwierdzane jest statystykami policyjnymi.
Dla przykładu w 2018r. z winy kierowcy, który nie ustąpił pieszemu
pierwszeństwa na przejściu 3072 wypadki.
W tym samym roku z winy pieszego z powodu "wtargnięcia" 1031 wypadków.
Przy czym "wtargnięcia" liczono łącznie poza przejściem i na przejściu.
>> Biedny kierowca, bo go ukarali z winy pieszego.
>>
> Podaj przykład.
Poczytaj statystyki policyjne.
>> To jest twoja pokraczna logika.
>>
> Wyparcie?
Raczej przeinaczanie.
> Przyjmując twoją logikę, zapewne każda prędkość przy której dochodzi do
> potrącenia jest prędkością niebezpieczną.
> Prawda, Geniuszu?
Zależy w jakich warunkach dochodzi do tego potrącenia i z czyjej winy.
Przecież równie winnym może być pieszy na przejściu, na którym ten
pieszy miał pierwszeństwo. Ale żeby określić, że pieszy wszedł
bezpośrednio przed jadący pojazd to muszą zaistnieć inne dodatkowe
okoliczności. O tych dodatkowych okolicznościach już napisałem.
Takie orzeczenia są sporadyczne, a nie tak jak ty twierdzisz, że każde
wejście pieszego na przejście jest wtargnięciem.
>>> To wynika z analizy czasowo-przestrzennej zdarzenia.
>> Przeprowadź tę analizę. Póki co to tylko bezproduktywnie bijesz pianę,
>> bo brakuje ci argumentów.
>>
> Jaką analizę. Którego zdarzenia?
> Nie znam szczegółów akt.
> Podasz?
Przytaczasz rzekome "wyniki z analizy czasowo-przestrzennej", a teraz
rżniesz głupa?
>> Widzisz i tu ujawnia się twoje ignoranctwo.
>> Pieszy przechodzący przez jezdnię poza przejściem dla pieszych nie ma
>> pierwszeństwa. Ma je kierowca samochodu. To pieszy jest wtedy intruzem i
>> musi ustąpić pierwszeństwa pojazdowi. Jeżeli dojdzie do wypadku, wtedy
>> można się powołać na wejście bezpośrednio przed jadący pojazd i tylko
>> wtedy, ale nie w sytuacji, kiedy posiada bezwzględne pierwszeństwo.
>>
> Fascynujące.
> Czyli poza przejściem nie wolno mu wchodzić wolno
> tylko wg. ciebie za "każdą" raza "wtarga".
"Nie wywracaj kota ogonem".
Dyskutujemy o sytuacji w której dochodzi do wypadków lub sytuacji, które
mogły doprowadzić do wypadku.
>> Nie boję się twoich odpowiedzi, ale wiem, że na nie nie odpowiesz, bo
>> dla ciebie PoRD nie istnieje, a ty kierujesz się tylko i wyłącznie
>> wymyślonymi przez siebie zasadami, które nie mają nic z PoRD.
>>
> Nie "wymyślone zasady" tylko fizyka i matematyka o tym decydują.
Fizyka i matematyka nie mają tu nic do rzeczy, bo to jest problem
ustawodawcy, a o zasadach na drodze decyduje Prawo o Ruchu Drogowym.
>> Ilu tych pieszych widujesz z kciukami?
>>
> Dużo.
A ja codziennie widuję
>> A jeżeli nawet to na przejściu gdzie ruch nie jest kierowany to kierowca
>> ma uważać na tych pieszych i zobowiązany jest do ustąpienia
>> pierwszeństwa pieszemu.
>>
> Na przejściu.
Na przejściu. To czy pieszy się tam znalazł łamiąc inne zasady nie
powinno interesować kierowcy, bo kierowca poza nakazem ustąpienia
pierwszeństwa pieszemu ma wiele innych, które zobowiązują go do
zachowań, które mają zapobiec wypadkowi w razie jak pieszy jednak
postanowi wejść na to przejście nawet bezpośrednio przed jadący pojazd.
Dla kierowcy nie ma tu żadnej taryfy ulgowej.
>> ponieważ to nie zmienia zasad udzielania
>> pierwszeństwa, ani też nie umniejsza winy kierowcy za wymuszenie
>> pierwszeństwa.
> Jest dowodem wtargnięcia.
Po pierwsze nie istnieje pojęcie "wtargnięcia".
Po drugie jeżeli kierowca widział zachowanie pieszego i wyraźny zamiar
wejścia na przejście, zwłaszcza jak zauważył, że pieszy się nie rozgląda
to na kierowcy ciąży obowiązek nie tylko ustąpienia pierwszeństwa
pieszemu na przejściu, ale także zachowanie szczególnej ostrożności oraz
zasada ograniczenia zaufania wobec pieszego.
>> Wskaż zapis, że pieszy ma obowiązek się upewnić że nie wtargnie.
>>
> Fizyka o tym decyduje a nie przepis. Gdyby wszystko było w przepisach
> to nie byli by powoływani biegli z zakresu rekonstrukcji
> wypadków drogowych.
Nie fizyka tylko PoRD i już o tm napisałem wcześniej.
>> Nie, ja nie mam problemów ani z fizyką, ani z samochodami, ani z
>> pieszymi. Póki co zawsze prowadziłem i zatrzymywałem samochody w taki
>> sposób, aby piesi mogli przejść bezpiecznie, choć nie uważam, żebym miał
>> jakieś wyjątkowe, nadprzyrodzone moce.
> Zawsze jest ten pierwszy raz.
Zapewne kiedyś się zestarzeję na tyle, że nie będę mógł prowadzić
samochodów.
Ale muszę się pocieszyć, że ciebie też to czeka o ile dożyjesz do
takiego wieku i o ile dożyjesz na wolności.
>> Tyle, że o tę fizykę to ma dbać kierowca.
> Jasne..... ;), a "samochody zatrzymują się w miejscu".
To już jest problem kierowcy.
To, że jest ograniczenie do 50km/h nie oznacza, że kierowca musi jechać
z prędkością 50k/h, albo jak to w Polsce każde 50km/h oznacza 70km/h.
Może jechać dużo wolniej.
>> Pieszy nie musi tego wszystkiego wiedzieć, bo i skąd miałby to wiedzieć?
>>
> Wystarczy, że będzie wiedział o tym, że żaden pojazd nie zatrzymuje się
> w miejscu.
A skąd ma to wiedzieć np. 80-lenia babcia, która nigdy nie miała prawa
jazdy, a jest zmuszona chodzić po chleb do Bierdonki czy Zabki, żeby nie
zdechła z głodu?
PoRD właśnie chroni takich ludzi na przejściach. Ludzi, którzy już
niedowidzą, niedosłyszą, nie znają lub już nie pamiętają zasad.
>> Z całą pewnością na ciebie nie ma co liczyć, bo gdybym zaczął się
>> stosować do twoich porad to bym utracił prawo jazdy, które zapewne
>> posiadam dłużej niż ty sobie liczysz wiosen.
> Stracisz.
Zapewne tylko czas na twoje czcze dyskusje.
-
119. Data: 2019-11-26 09:17:14
Temat: Re: Ciekawe jak rozwiążą problem
Od: dantes <d...@q...com>
Dnia Mon, 25 Nov 2019 21:33:38 +0100, Uzytkownik napisał(a):
> W dniu 2019-11-25 o 20:33, dantes pisze:
>>> Ty założyłeś to tak musi być, a w rzeczywistości to kierowca zostaje
>>> ukaranym.
>>>
>> Nie, no... twoje założenie jest "bardziej twojsze niż mojsze".
>
> Ja nie robię żadnych założeń tylko powtarzam to co jest napisane w PoRD,
> a potwierdzane jest statystykami policyjnymi.
>
Nie no skąd. Tylko za dużo tniesz, a masz słabą pamięć.
> Dla przykładu w 2018r. z winy kierowcy, który nie ustąpił pieszemu
> pierwszeństwa na przejściu 3072 wypadki.
>
No. Na przejściu.
> W tym samym roku z winy pieszego z powodu "wtargnięcia" 1031 wypadków.
> Przy czym "wtargnięcia" liczono łącznie poza przejściem i na przejściu.
>
Wcześniej pisałeś, że nie ma czegoś takiego jak "wtargnięcie".
Zatem te statystyki policyjne wprowadzają u ciebie mały dysonans
Nieprawdaż? No chyba, że policja kłamie?
No więc jak?
>>> Biedny kierowca, bo go ukarali z winy pieszego.
>>>
>> Podaj przykład.
>
> Poczytaj statystyki policyjne.
>
"Biedny pieszy... ukarali go z winy kierowcy". "Łolaboga".
>>> To jest twoja pokraczna logika.
>>>
>> Wyparcie?
>
> Raczej przeinaczanie.
>
Co raz "lepiej", widzę z tobą.
>> Przyjmując twoją logikę, zapewne każda prędkość przy której dochodzi do
>> potrącenia jest prędkością niebezpieczną.
>> Prawda, Geniuszu?
>
> Zależy w jakich warunkach dochodzi do tego potrącenia i z czyjej winy.
>
Z winy pieszego, to chyba "oczywista oczywistość".
> Przecież równie winnym może być pieszy na przejściu, na którym ten
> pieszy miał pierwszeństwo.
Niesamowite.
Widzimy już postęp u kolegi.
Jednak winnym "może być pieszy na przejściu, na którym ten pieszy miał
pierwszeństwo".
Niesamowite... a jednak.
> Ale żeby określić, że pieszy wszedł
> bezpośrednio przed jadący pojazd
Czyli wtargnął. Nieprawdaż?
> to muszą zaistnieć inne dodatkowe
> okoliczności. O tych dodatkowych okolicznościach już napisałem.
>
Mógłbym w imieniu grupy prosić o powtórzenie?
Tak w punktach, krótko , po "wojskowemu".
Prooooooooszę...
> Takie orzeczenia są sporadyczne, a nie tak jak ty twierdzisz, że każde
> wejście pieszego na przejście jest wtargnięciem.
>
Gdzie ja napisałem, że "każde wejście pieszego na przejście jest
wtargnięciem"?
Dajesz, kłamczuszku!
>>>> To wynika z analizy czasowo-przestrzennej zdarzenia.
>>> Przeprowadź tę analizę. Póki co to tylko bezproduktywnie bijesz pianę,
>>> bo brakuje ci argumentów.
>>>
>> Jaką analizę. Którego zdarzenia?
>> Nie znam szczegółów akt.
>> Podasz?
>
> Przytaczasz rzekome "wyniki z analizy czasowo-przestrzennej", a teraz
> rżniesz głupa?
>
Głupa to robisz z siebie.
Gdzie ja przytoczyłem jakiekolwiek wyniki jakiejkolwiek analizy
czasowo-przestrzennej?
No, kłamczuszku?
>>> Widzisz i tu ujawnia się twoje ignoranctwo.
>>> Pieszy przechodzący przez jezdnię poza przejściem dla pieszych nie ma
>>> pierwszeństwa. Ma je kierowca samochodu. To pieszy jest wtedy intruzem i
>>> musi ustąpić pierwszeństwa pojazdowi. Jeżeli dojdzie do wypadku, wtedy
>>> można się powołać na wejście bezpośrednio przed jadący pojazd i tylko
>>> wtedy, ale nie w sytuacji, kiedy posiada bezwzględne pierwszeństwo.
>>>
>> Fascynujące.
>> Czyli poza przejściem nie wolno mu wchodzić wolno
>> tylko wg. ciebie za "każdą" raza "wtarga".
>
> "Nie wywracaj kota ogonem".
>
> Dyskutujemy o sytuacji w której dochodzi do wypadków lub sytuacji, które
> mogły doprowadzić do wypadku.
>
A wolne przekraczanie drogi do wypadku nie doprowadza?
Tak?
>>> Nie boję się twoich odpowiedzi, ale wiem, że na nie nie odpowiesz, bo
>>> dla ciebie PoRD nie istnieje, a ty kierujesz się tylko i wyłącznie
>>> wymyślonymi przez siebie zasadami, które nie mają nic z PoRD.
>>>
>> Nie "wymyślone zasady" tylko fizyka i matematyka o tym decydują.
>
> Fizyka i matematyka nie mają tu nic do rzeczy, bo to jest problem
> ustawodawcy, a o zasadach na drodze decyduje Prawo o Ruchu Drogowym.
>
Zatem po co powoływani są biegli skoro "o zasadach na drodze decyduje Prawo
o Ruchu Drogowym"?
Dajesz, geniuszu!
>>> Ilu tych pieszych widujesz z kciukami?
>>>
>> Dużo.
>
> A ja codziennie widuję
>
A ja widuję też dodatkowo "co noc".
>>> A jeżeli nawet to na przejściu gdzie ruch nie jest kierowany to kierowca
>>> ma uważać na tych pieszych i zobowiązany jest do ustąpienia
>>> pierwszeństwa pieszemu.
>>>
>> Na przejściu.
>
> Na przejściu. To czy pieszy się tam znalazł łamiąc inne zasady nie
> powinno interesować kierowcy, bo kierowca poza nakazem ustąpienia
> pierwszeństwa pieszemu ma wiele innych, które zobowiązują go do
> zachowań, które mają zapobiec wypadkowi w razie jak pieszy jednak
> postanowi wejść na to przejście nawet bezpośrednio przed jadący pojazd.
>
Czyli wtargnął.
Brawo.
> Dla kierowcy nie ma tu żadnej taryfy ulgowej.
>
Podaj jeszcze markę samochodu, który zatrzymuje się w miejscu.
:)
>>> ponieważ to nie zmienia zasad udzielania
>>> pierwszeństwa, ani też nie umniejsza winy kierowcy za wymuszenie
>>> pierwszeństwa.
>> Jest dowodem wtargnięcia.
>
> Po pierwsze nie istnieje pojęcie "wtargnięcia".
>
Poinformuj o tym Komendanta Głównego Policji, żeby opierdolił tego
od którego dostałeś statystyki, na które powołałeś się powyżej.
Powodzenia, Geniuszu.
> Po drugie jeżeli kierowca widział zachowanie pieszego i wyraźny zamiar
> wejścia na przejście, zwłaszcza jak zauważył, że pieszy się nie rozgląda
> to na kierowcy ciąży obowiązek nie tylko ustąpienia pierwszeństwa
> pieszemu na przejściu, ale także zachowanie szczególnej ostrożności oraz
> zasada ograniczenia zaufania wobec pieszego.
>
Nie lubię się powtarzać ale muszę, bo ty "... w koło Macieju".
Zatem ponownie: podaj markę pojazdu, który zatrzymuje się w miejscu.
Dajesz, geniuszu!
>>> Wskaż zapis, że pieszy ma obowiązek się upewnić że nie wtargnie.
>>>
>> Fizyka o tym decyduje a nie przepis. Gdyby wszystko było w przepisach
>> to nie byli by powoływani biegli z zakresu rekonstrukcji
>> wypadków drogowych.
>
> Nie fizyka tylko PoRD i już o tm napisałem wcześniej.
>
Nie lubię się powtarzać, ale...
Zatem po co powoływanie są biegli ds. rekonstrukcji wypadków drogowych?
Dajesz, Geniuszu!
>>> Nie, ja nie mam problemów ani z fizyką, ani z samochodami, ani z
>>> pieszymi. Póki co zawsze prowadziłem i zatrzymywałem samochody w taki
>>> sposób, aby piesi mogli przejść bezpiecznie, choć nie uważam, żebym miał
>>> jakieś wyjątkowe, nadprzyrodzone moce.
>> Zawsze jest ten pierwszy raz.
>
> Zapewne kiedyś się zestarzeję na tyle, że nie będę mógł prowadzić
> samochodów.
>
> Ale muszę się pocieszyć, że ciebie też to czeka o ile dożyjesz do
> takiego wieku i o ile dożyjesz na wolności.
>
Uuuuu, brzmi jak groźba. Jestem wstrząśnięty.
>
>>> Tyle, że o tę fizykę to ma dbać kierowca.
>> Jasne..... ;), a "samochody zatrzymują się w miejscu".
>
> To już jest problem kierowcy.
>
To jest problem pieszego.
> To, że jest ograniczenie do 50km/h nie oznacza, że kierowca musi jechać
> z prędkością 50k/h,
Może jechać 50 [km/h] i to wystarcza by udowodnić, że pieszy wtargnął.
> albo jak to w Polsce każde 50km/h oznacza 70km/h.
>
Brawo. Długo nie pojeździsz.
> Może jechać dużo wolniej.
>
Zdecydowanie powinieneś.
>>> Pieszy nie musi tego wszystkiego wiedzieć, bo i skąd miałby to wiedzieć?
>>>
>> Wystarczy, że będzie wiedział o tym, że żaden pojazd nie zatrzymuje się
>> w miejscu.
>
> A skąd ma to wiedzieć np. 80-lenia babcia, która nigdy nie miała prawa
> jazdy,
O tak elementarnej fizyce (wersja dla babci/dziadka: prawach natury)
uczy tzw. "doświadczenie życiowe", i nie trzeba kończyć niewiadomo
jakich szkół.
> a jest zmuszona chodzić po chleb do Bierdonki czy Zabki, żeby nie
> zdechła z głodu?
>
Może chodzić do TESCO...
> PoRD właśnie chroni takich ludzi na przejściach.
Na przejściach.
> Ludzi, którzy już
> niedowidzą, niedosłyszą, nie znają lub już nie pamiętają zasad.
>
Doświadczenie życiowe jakie posiadają w zupełności wystarcza.
>>> Z całą pewnością na ciebie nie ma co liczyć, bo gdybym zaczął się
>>> stosować do twoich porad to bym utracił prawo jazdy, które zapewne
>>> posiadam dłużej niż ty sobie liczysz wiosen.
>> Stracisz.
>
> Zapewne tylko czas na twoje czcze dyskusje.
Czekam na odpowiedzi. Niektóre pytania zmuszony byłem powtórzyć, gdyż
zmusiłeś mnie do tego po tym jak "wjechałeś na rondo"... i w koło
Macieju...
-
120. Data: 2019-11-28 11:27:37
Temat: Re: Ciekawe jak rozwiążą problem
Od: yabba <...@...pl>
W dniu 23-11-2019 o 14:17, Zenek Kapelinder pisze:
> Nie chodzi mi o interpretację niejasnego prawa. Chodzi o jego praktyczne
zastosowanie. Samochody są w określonym celu i nie jest tym celem stanie przed
przejściami na które potencjalnie może ktoś wejść. Zwlaszcza ze jak do tej pory ci co
lansują mode bezwzględnego pierwszenstwa pieszych przed przejsciem nie potrafią dać
żadnych argumentów dlaczego pieszy ma mieć ekstra przywileje. Jesli daje się komuś
bezwzględne pierwszenstwo przed przejsciem to musi być system kar za niestosowanie
się do pierwszenstwa. Inaczej będę grał w chuja z kierowcami. Będę energicznie
podchodzil do przejscia a jak już się zatrzyma kilka samochodow, w tym ostatni na
kufrze przedostatniego, to wyjmę telefon i będę udawal ze przez niego gadam stojąc
pol metra od krawężnika. W miarę możliwości tak będę grał w chuja z kierowcami. Moge
rowniez udawać że mam problemy z chodzeniem i przechodzić 20 razy dłużej niż to
normalnie trwa. Jesli kierowcy chcą się bez walki zgodzić na duże utrudnienie,
dodatkowy koszt, stratę czasu tylko dlatego że rocznie na własne życzenie ginie
niecale 300 osób to im nowe przepisy się należą. Jesli zrobia takie chujowe przepisy
jak mówił premier to się do nich dostosuje w wersji jednoosobowego strajku
wloskiego. Gdybym miał się zakładać jaki będzie bilans wypadków na przejsciach po
roku dzialania nowych przepisów to bym obstawiał liczbe zabitych pomiędzy 800 a
1000.
>
Czy po uchwaleniu tej zmiany w przepisach, mógłbyś uprawiać ten trolling
w okolicach ulicy Wiejskiej i Alei Ujazdowskich w Warszawie?
yabba