-
151. Data: 2020-01-27 23:42:32
Temat: Re: znalezc klucze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Dawali najpierw 130 dolarów na osobę, a potem 150. Raz dostaliśmy
>> z rodziną, na indywidualnywyjazd. Może na to "promesa" mówili,
>> nie pamiętam.
>
> Najpierw "ksiazeczka walutowa".
Nie, książeczka walutowa była na demoludy. Nawet jeszcze gdzieś mam
taką. Dawali i stęplowali do dowodu, że się już jedną ma. Był limit
(w złotówkach) na trzy lata, ile można wymieić na korony, forinty,
leje, lewy, marki albo ruble. Z tymi ostatnimi najgorzej, bo do ZSRR
nas nie chcieli wpuszczać, żebyśmy fermentu nie siali.
--
Jarek
-
152. Data: 2020-01-27 23:48:19
Temat: Re: znalezc klucze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> W każdym razie za komuny lokaty dolarowe były masakrycznie
>> wysoko oprocentowane. Chyba 7 czy nawet 9% rocznie!
>
> Czy wtedy ogolnie na swiecie nie bylo wyzszych procentow ?
Były, ale nie aż tak. Książeczka PKO miała 3%.
> https://data.bls.gov/cgi-bin/cpicalc.pl
>
> $1000 z 1985 bylo warte 1200 w 1990.
> $1000 z 1980 bylo warte 1600 w 1990.
To ma pokazać inflację, nie stopy procentowe.
>> Tak bardzo czerwonemu zależało na walucie.
> Ale to "zalezalo" sugeruje, ze nie odda, bo co za interes dostac
> dolary, za dwa lata oddac z nawiazka :-)
Gierek sugerował zachodznim bankom, że nie odda? Przeświadczenie
mieli takie, że już za chwileczkę, już za momencik staniemy się
potęgą gospodarczą, a wtedy każdy dostanie pożyczone z nawiązką.
--
Jarek
-
153. Data: 2020-01-28 10:16:04
Temat: Re: znalezc klucze
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>>> W każdym razie za komuny lokaty dolarowe były masakrycznie
>>> wysoko oprocentowane. Chyba 7 czy nawet 9% rocznie!
>
>> Czy wtedy ogolnie na swiecie nie bylo wyzszych procentow ?
>Były, ale nie aż tak. Książeczka PKO miała 3%.
>> https://data.bls.gov/cgi-bin/cpicalc.pl
>
>> $1000 z 1985 bylo warte 1200 w 1990.
>> $1000 z 1980 bylo warte 1600 w 1990.
>To ma pokazać inflację, nie stopy procentowe.
Gdzies tam za tym ida stopy procentowe.
Myslisz, ze Polsce pozyczano te $ na mniej ?
>>> Tak bardzo czerwonemu zależało na walucie.
>> Ale to "zalezalo" sugeruje, ze nie odda, bo co za interes dostac
>> dolary, za dwa lata oddac z nawiazka :-)
>Gierek sugerował zachodznim bankom, że nie odda? Przeświadczenie
>mieli takie, że już za chwileczkę, już za momencik staniemy się
>potęgą gospodarczą, a wtedy każdy dostanie pożyczone z nawiązką.
Ale ktory rok opisujesz, i czy to nie bylo za spawacza ?
W 78-80, gdy brakowalo na splate raty kredytu, to moze i faktycznie
kazdy dolarek na wage zlota :-)
Za Jaruzelskiego dolarki jeszcze bardziej potrzebne, ale rat nie
splacalismy ...
J.
-
154. Data: 2020-01-28 10:22:43
Temat: Re: znalezc klucze
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2020-01-27 o 17:35, J.F. pisze:
>
> Najpierw "ksiazeczka walutowa".
> Bo nazwa "promesa" mi sie troche kloci - to jest przyrzeczenie/obietnica,
> co tu obiecywac ?
Mi się też kojarzy określenie promesa dolarowa.
Człowiek miał obiecane, że jak uda mu się zdobyć wszystkie niezbędne
dokumenty aby legalnie wyjechać na zachód to mu władza sprzeda chyba do
150$ po cenie oficjalnej - znacznie niższej od realnej (zwanej
czarnorynkową).
W 1981 wyjechaliśmy na 2 miesięczną "Wyprawę kajakową" w Alpy (Niemcy,
Francja, Włochy). Star z przyczepą sporo pali. Nie pamiętam dokładnego
rozliczenia, ale zapamiętałem, że na wyżywienie mieliśmy $0.5 na dzień
na osobę a na prywatne wydatki każdy miał chyba coś rzędu $5 (za $3.5
kupiłem plakat z Papieżem, który potem mi czeski celnik zabrał -
zakazana literatura).
W czasie tych dwu miesięcy tylko jeden raz zdecydowaliśmy się z bratem
na jedną puszkę (na spółę) jakiejś Mirindy czy coś w tym stylu - cały
dzień łażenia po Rzymie w pełnym słońcu i temperaturze w cieniu ponad 30
stopni.
P.G.
-
155. Data: 2020-01-28 10:33:15
Temat: Re: znalezc klucze
Od: Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc [kropka] pl>
W dniu 2020-01-27 o 22:51, RoMan Mandziejewicz pisze:
> Hello Paweł,
>
> Monday, January 27, 2020, 5:00:24 PM, you wrote:
>
>>>>> Ja wiem że żyje się lepiej niż za komuny ale to nie powód żeby nie
>>>>> zauważyć że mogło by się żyć jeszcze lepiej. Zresztą może przesadzam z
>>>>> tym że żyje się lepiej, bo jak donosi NIK właśnie pobiliśmy rekord
>>>>> umieralności, edukacja leży, w telewizji propaganda gorsza niż za starej
>>>>> komuny, zdrowsi też nie jesteśmy, żarcie to kompletna porażka
>>>> Co do edukacji i propagandy pełna zgoda, ale w kwestii "żarcia" to
>>>> pojechałeś po bandzie aż iskrami posypało. Z analizą żywności mam
>>>> zawodowo związek (łatwo sprawdzić jaki) od wielu lat, nie ulega cienia
>>>> wątpliwości że jakość żywności poprawiła się kolosalnie (!) od czasów
>>>> komuny.
>>> Nie mam pojęcia, o jakiej żywności myślisz ale jeśli chodzi o mięso i wędliny,
>>> to ilość pompowanej w nie wody i żeli jest zastraszająca. Jak widzę
>>> etykietę z zawartością boczku w boczku 64% to nawet nie myślę o
>>> kupnie. Gorzej, gdy już normalnego boczku wędzonego nie ma gdzie
>>> kupić.
>> Nikt nie każe Ci kupować szynki za 7.50, a z zakupem lepszej nie ma
>> problemu. Przynajmniej we Wrocławiu.
>
> Nie piszę o szynce - paradoksalnie jest z nią trochę lepiej. Świadomie
> podałem dwie wedliny, które są najmocniej fałszowane.
>
>>> Za komuny receptury wędlin były ścisłe a za fałszowanie szło się
>>> siedzieć. Prywatne zakłady konkurowały z państwowymi JAKOŚCIĄ.
>> Teoretycznie. Na przedmiocie "Chemiczne i instrumentalne metody analizy
>> żywności" (nie ja wymyśliłem tą nazwę) robiliśmy wtedy oznaczenia
>> azotynów (dziś azotanów III) w wyrobach mięsnych.
>
> Przez stulecia peklowało się mięso saletrą bez opamiętania i jakoś nie
> wyginęliśmy.
>
> Tylko ja piszę o fałszowaniu wodą i żelami a ty o azotynach...
To nie jest fałszowanie. Suweren życzy sobie, aby było tanio, więc jest
tanio. Nie da się zrobić boczku według Twojego życzenia za dychę czy
dwie. Aby był naprawdę dobry, będzie czwórka na początku ceny. I kto go
wtedy kupi? Więc ostrzykuje się wodą z modyfikowaną skrobią, potem
próbujesz to coś smażyć, a skrobia się pali.
Szynkę kupuję wyłącznie we czwartki, nie każdego czwartku, nie jestem
wielkim entuzjastą wyrobów mięsnych. We czwartki dlatego, że do sklepu w
pobliżu uczelni przywożą wtedy porządną szynkę. Jedną! Samo centrum
dużego miasta.
Dobre wędliny da się kupić bez problemów. Ale nie za dychę za kilogram.
P.P.
-
156. Data: 2020-01-28 10:33:48
Temat: Re: znalezc klucze
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>>> Dawali najpierw 130 dolarów na osobę, a potem 150. Raz dostaliśmy
>>> z rodziną, na indywidualnywyjazd. Może na to "promesa" mówili,
>>> nie pamiętam.
>
>> Najpierw "ksiazeczka walutowa".
>Nie, książeczka walutowa była na demoludy. Nawet jeszcze gdzieś mam
>taką. Dawali i stęplowali do dowodu, że się już jedną ma. Był limit
>(w złotówkach) na trzy lata, ile można wymieić na korony, forinty,
IMO - byly tez na nia dolary i inne waluty wymienialnie.
Jakos ograniczone - wlasnie chyba wyjazd trzeba bylo miec zamowiony.
No i kwotowo ograniczone, wlasnie te 130$, choc chodzi mi po glowie
120 i 110.
To sie zmienialo w czasie, byc moze z zachodnich zrezygnowano
wczesniej,
potem nawet wschodnich byl problem kupic - znow tylko na wycieczki.
>leje, lewy, marki albo ruble. Z tymi ostatnimi najgorzej, bo do ZSRR
>nas nie chcieli wpuszczać, żebyśmy fermentu nie siali.
Do ZSRR nas troche wpuszczali - tranzytem, do Bułgarii.
Pod kontrolą, bo gdzie to obywatel zjedzal z trasy.
No i rozne sluzbowe wyjazdy byly.
Gdzies tam po tym wszystkim, juz w latach 90-tych, zrobiła się ponoć
duża nadwyżka w rublach transferowych.
Ale to na szczeblu panstwowym.
I pojawily sie w kraju telewizory Rubin, ktorych juz malo ktos chcial,
lodowki Minsk, bodajze pralki Wiatka ... tzn wczesniej tez byly, ale
wczesniej to byl rarytas, a tu towar stoi na polce i czeka na klienta.
J.
-
157. Data: 2020-01-28 10:39:40
Temat: Re: znalezc klucze
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
>> Z tym że to problemy mieszczuchów były... Ja dopiero teraz się o
>> nich
>> dowiaduję - po wodę wówczas chodziłem do studni, a mleko piłem
>> niemal
>> spod krowy.
>Dziennik telewizyjny nawet nie próbował tego ukryć. Miejskie mleko
>było
>czymś niewyobrażalnie syfiastym. Stąd instytucja mleczarza --
>przynosił
>w środku nocy butelkę pod drzwi, tylko wtedy była szansa, że rano da
>się jeszcze zagotować.
Codziennie przynosil. Krowy nie znaja kalendarza.
Zima byl problem, bo butelki pekaly na mrozie (tatusiu, co to jest
mróz).
Instytucja mleczarza byla w wielu krajach ... i chyba zanikla.
Za duzy koszt, za duzo zlodziei, czy mamy metody utrwalania mleka ?
> Ale wiele razy czytałem (w Usenecie), że a PRL
>mleko to była małmazyja. Bez Kozery powiem, że komuś gruźlica musiała
>pamięć wyżreć.
Nie przypominam sobie, zeby to mleko bylo jakies zle.
Ba - pamietam w szkole wyscigi do stolowki na kubek mleka.
Do złego byśmy tak nie pedzili.
Za to zsiadalo sie normalnie, dzisiejsze juz nie.
J.
-
158. Data: 2020-01-28 10:40:14
Temat: Re: znalezc klucze
Od: Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc [kropka] pl>
W dniu 2020-01-27 o 16:39, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>
>>> Ja wiem że żyje się lepiej niż za komuny ale to nie powód żeby nie
>>> zauważyć że mogło by się żyć jeszcze lepiej. Zresztą może przesadzam
>>> z tym że żyje się lepiej, bo jak donosi NIK właśnie pobiliśmy rekord
>>> umieralności, edukacja leży, w telewizji propaganda gorsza niż za
>>> starej komuny, zdrowsi też nie jesteśmy, żarcie to kompletna porażka
>>
>> Co do edukacji i propagandy pełna zgoda, ale w kwestii "żarcia" to
>> pojechałeś po bandzie aż iskrami posypało. Z analizą żywności mam
>> zawodowo związek (łatwo sprawdzić jaki) od wielu lat, nie ulega cienia
>> wątpliwości że jakość żywności poprawiła się kolosalnie (!) od czasów
>> komuny.
>
> Też tak uważam, ale ponieważ nie mam z tym "zawodowych związków",
> to trudno mi przekonywać "wiedzących lepiej". Oni przeważnie też
> "wiedzą", że żarcie było wtedy tanie. Tu już mogę wysłać do czytelni
> celem przejrzenia roczników statystycznych. Jednak to też na nic, bo
> oni przeważnie niepiśmienni.
Sugeruję w owej czytelni poszukać danych o zgonach w wyniku zatruć
żywnością. W dużym skrócie: za późnej komuny do piachu szło około 300
osób rocznie, głównie Clostridium botulinum. Dziś to pojedyncze osoby,
głównie Amanita phalloides.
P.P.
-
159. Data: 2020-01-28 10:50:55
Temat: Re: znalezc klucze
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:1710149908$2...@s...com.
..
Hello Paweł,
>>> Za komuny receptury wędlin były ścisłe a za fałszowanie szło się
>>> siedzieć. Prywatne zakłady konkurowały z państwowymi JAKOŚCIĄ.
>> Teoretycznie. Na przedmiocie "Chemiczne i instrumentalne metody
>> analizy
>> żywności" (nie ja wymyśliłem tą nazwę) robiliśmy wtedy oznaczenia
>> azotynów (dziś azotanów III) w wyrobach mięsnych.
>Przez stulecia peklowało się mięso saletrą bez opamiętania i jakoś
>nie
>wyginęliśmy.
Pawel to chyba bardziej fachowo opisze, ale saletra to azotan V.
On sie czesciowo redukuje do azotanu III, ktory jest bakteriobojczy, i
ludziobojczy zreszta tez.
Teraz nie sypiemy saletry bez opamietania, tylko dajemy od razu
odpowiednia dawke azotynu.
Choc Pawel twierdzi, ze nawet azotynow juz nie.
>Tylko ja piszę o fałszowaniu wodą i żelami a ty o azotynach...
Technologia sie tez zmienila. Dawniej szynke moczono w saletrze, ktora
musiala wniknac gleboko.
Dzis sie nakluwa iglami i sol z azotynem wprowadza od razu do wnetrza.
A przy okazji mozna wode i zel ... i nie wiadomo, co bylo pierwsze :-)
A tu jeszcze widzisz - nawoluja do ograniczenia spozycia miesa.
ja w zasadzie nie mowie nie, jesli szynka sojowa bedzie rownie
smaczna, to chetnie zjem.
Albo mieszanke, takie 30% szynki w szynce :-)
>> A jakbyś popatrzył na wyniki oznaczeń mykotoksyn w keczupie... to
>> dopiero była zabawa (nie odrzucano zgniłych pomidorów). Dziś
>> przekroczenia się nie zdarzają. Znowu nuda.
>Ale pilnuje się lepiej trucizn a nie składu. A ja o składzie teraz
>mówię. Ilości mięsa w mięsie, żelatynie i innych żelach, smarowaniu
>i moczeniu zamiast wędzenia.
malin w soku z malin, malin w herbatce malinowej.
Choc unia pomaga i sok ma byc sokiem ... i wychodzi na to, ze jest.
J.
-
160. Data: 2020-01-28 10:56:57
Temat: Re: znalezc klucze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>> Tylko ja piszę o fałszowaniu wodą i żelami a ty o azotynach...
>
> To nie jest fałszowanie. Suweren życzy sobie, aby było tanio, więc jest
> tanio. Nie da się zrobić boczku według Twojego życzenia za dychę czy
> dwie. Aby był naprawdę dobry, będzie czwórka na początku ceny. I kto
> go wtedy kupi? Więc ostrzykuje się wodą z modyfikowaną skrobią, potem
> próbujesz to coś smażyć, a skrobia się pali.
> Szynkę kupuję wyłącznie we czwartki, nie każdego czwartku, nie jestem
> wielkim entuzjastą wyrobów mięsnych. We czwartki dlatego, że do sklepu
> w pobliżu uczelni przywożą wtedy porządną szynkę. Jedną! Samo centrum
> dużego miasta.
> Dobre wędliny da się kupić bez problemów. Ale nie za dychę za kilogram.
Święte słowa! Dokładnie tak samo jest z Chińczykami, którym się zarzuca,
że robią "chińszczyznę". A oni robią dokładnie to, czego się od nich
wymaga za otrzymaną zapłatę, pińć złotych od sztuki.
--
Jarek