-
11. Data: 2017-03-19 18:40:32
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>
On 3/18/2017 5:07 PM, Jarosław Sokołowski wrote:
>> Żadne. Obecnie młode pokolenie zamiast matematyki, technologii,
>> metriałoznawstwa, fizyki czy chemii będzie miało więcej Mickiewicza.
>> Zapowiedziala to Więlka Reformatorka. Innymi slowy bedziemy narodem
>> konsumujących a nie innowacyjnym. Jesli nie bedzie przedmiotów ścisłych
>> w szkołach to nic w dużej skali nie osiągniemy. Jakies pojedyncze
>> startupy, ale nie ma skąd wziąć inżyniera do fabryki innej niż
>> dokręcanie śrubek w samochodach. A takie "fabryki" już mamy.
> Ja miałem całkiem sporo Mickiewicza. Nie zaszkodziło mi to.
Obecnie będzie się to odbywać *kosztem* nauk ścisłych.
> Nie sądzę,
> by młode pokolenie miało wieszcza więcej.
Tutaj masz nowo nakleślone priorytety:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,124059,19889350,ministe
r-anna-zalewska-mickiewicz-da-szkole.html
> Raczej mniej. Problem w tym,
> że w zamyśle Wielkich Deformatorów Oświaty nie ma "zamiast". Mniej
> Mickiewicza, ale przedmiotów ścisłych jeszcze niej. A nade wszystko
> mniej samodzielnego myślenia.
Nie, Mickiewicza akurta będzie więcej. Mozna nie dawać wiary w cała ta
reforme, ale że ideologie wprowadzą to mur beton, tylko siedź i patrz.
Kilka lat temu był wywiad z jakimś posłem który zaznaczył że cała ta
matematyka nic nie jest warta bez ekonimii i trzeba więcej ekonomii żeby
miała sens. Ja też uważam że ta cała fizyka bez Mickiewicza nic nie jest
warta.
A mieliśmy wspierać innowacje a wyszło jak zwykle. Ciekawe że od
dziesięcioleci nie stać nas na ministra od edukacji który nie jest
zatwardziałym tumanistą. A tu wyskakuje Morawiecki z jakimiś
idiotycznymi planami do realizacji przez przyszłe pokolenie literatów.
-
12. Data: 2017-03-20 07:31:29
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu niedziela, 19 marca 2017 01:09:06 UTC+9 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
> Pan Sebastian Biały napisał:
>
> >> jakie mogą być alternatywy?
> >
> > Żadne. Obecnie młode pokolenie zamiast matematyki, technologii,
> > metriałoznawstwa, fizyki czy chemii będzie miało więcej Mickiewicza.
> > Zapowiedziala to Więlka Reformatorka. Innymi slowy bedziemy narodem
> > konsumujących a nie innowacyjnym. Jesli nie bedzie przedmiotów ścisłych
> > w szkołach to nic w dużej skali nie osiągniemy. Jakies pojedyncze
> > startupy, ale nie ma skąd wziąć inżyniera do fabryki innej niż
> > dokręcanie śrubek w samochodach. A takie "fabryki" już mamy.
>
> Ja miałem całkiem sporo Mickiewicza. Nie zaszkodziło mi to.
W rządzie Jaruzelskiego Wojciecha ministrem był niejaki Faron Bolesław. Ten to
dopiero nas wszystkich nauczył! Owszem, mi zaszkodziło. Całej Polsce zaszkodziło.
Zaszkodziło tak, że jak dziś tamto faronowe pokolenie posyła swoje dzieci do szkoły,
to nikt nie widzi jawnej kpiny w tym co mówi Zalewska. Te brednie padają na bardzo
podatny grunt, nikt nie widzi problemu w programie nauczania. Większości Polaków
likwidacja gimnazjów wydaje się być jedynym problemem dzisiaj. Cóż tu się dziwić, na
Mickiewiczu uczeni, przecież to nie szkodzi...
-
13. Data: 2017-03-20 11:47:49
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Sebastian Biały napisał:
>>> Żadne. Obecnie młode pokolenie zamiast matematyki, technologii,
>>> metriałoznawstwa, fizyki czy chemii będzie miało więcej Mickiewicza.
>>> Zapowiedziala to Więlka Reformatorka. Innymi slowy bedziemy narodem
>>> konsumujących a nie innowacyjnym. Jesli nie bedzie przedmiotów ścisłych
>>> w szkołach to nic w dużej skali nie osiągniemy. Jakies pojedyncze
>>> startupy, ale nie ma skąd wziąć inżyniera do fabryki innej niż
>>> dokręcanie śrubek w samochodach. A takie "fabryki" już mamy.
>> Ja miałem całkiem sporo Mickiewicza. Nie zaszkodziło mi to.
>
> Obecnie będzie się to odbywać *kosztem* nauk ścisłych.
Bzdura. Przekonanie, że uczenie czegoś musi się odbyć kosztem nieuczenia
czegoś innego, jest przekonanim skrajnie niemądrym -- na wszelki wypadek
mniej bystrym wyjaśniam, co nazwałem "bzdurą".
>> Nie sądzę, by młode pokolenie miało wieszcza więcej.
>
> Tutaj masz nowo nakleślone priorytety:
>
> http://wyborcza.pl/magazyn/1,124059,19889350,ministe
r-anna-zalewska-mickiewicz-da-szkole.html
"Wyczerpałeś już limit bezpłatnych artykułów w tym miesiącu."
Nie wiem jakie priorytety nakreślał Jerzy Kubeski (z okresu swojej edukacji
szkolnej zapamiętałem m in. to, jak min. Kuberski swoim przemówieniami
odtwarzanymi z taśmy uświetniał nam uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego).
W każdym razie poza ministrowaniem zasiadał we władzach Towarzystwa Przyjaźni
Polsko-Radzieckiej. A ja i tak ze szkoły wyniosłem Mickiewicza i rachunek
całkowy. A nie to, co sobie ktoś nakreślił.
>> Raczej mniej. Problem w tym, że w zamyśle Wielkich Deformatorów Oświaty
>> nie ma "zamiast". Mniej Mickiewicza, ale przedmiotów ścisłych jeszcze
>> niej. A nade wszystko mniej samodzielnego myślenia.
>
> Nie, Mickiewicza akurta będzie więcej. Mozna nie dawać wiary w cała ta
> reforme, ale że ideologie wprowadzą to mur beton, tylko siedź i patrz.
Nie będzie więcej. Może będzie więcej niż teraz, ale nie więcej niż ja
miałem. W dodatku będzie to podane tak, że w głowach nie uchowa się
dłużej, niż do następnej klasówki. To niedobrze, bo taka edukacja to
strata czasu. Ideologie też się nie uchowają, to rzecz oczywista, zawsze
tak jest z ideologiami. Ale to akurat dobrze.
> Kilka lat temu był wywiad z jakimś posłem który zaznaczył że cała ta
> matematyka nic nie jest warta bez ekonimii i trzeba więcej ekonomii żeby
> miała sens. Ja też uważam że ta cała fizyka bez Mickiewicza nic nie jest
> warta.
Kilka lat temu trafiłem gdzieś na zestaw przedwojennych zadań maturalnych.
Z matematyki trzeba było policzyć jakieś odsetki kredytowe czy cóś.
Nie była to rzecz banalna, podejrzewam, że zadanie to mogłoby być dziś
postrachem na kolokwium w Wyższej Szkole Bankowości i Gotowania Na Gazie.
No ale to jednak było praktyczne, mogące się przydać każdemu. Co nie
znaczy, że czego innego nie uczono w ówczesnych szkółach. Uczono. Uczyć
dużo, sprawdzać opanowanie kanonu rzeczy najważniejszych -- ta zasada
świetnie sprawdza się w dydaktyce. Teraz obowiązuje wiara w "miniumum
programowe" i jego "realizację".
Aha, jescze jedno. Tamta matura w jednym ze swoich założeń była dokumentem
uprawniającym do otrzymania posady urzędnika państwowego. W roli tego
filtra sprawdzała się ponoć wybornie.
> A mieliśmy wspierać innowacje a wyszło jak zwykle. Ciekawe że od
> dziesięcioleci nie stać nas na ministra od edukacji który nie jest
> zatwardziałym tumanistą. A tu wyskakuje Morawiecki z jakimiś
> idiotycznymi planami do realizacji przez przyszłe pokolenie literatów.
Ci "literaci", to miała być jakaś obelga? Długie dziesięciolecia elity
stanowili ludzie wychowani na klasycznych maturach. Takich z greką i
łaciną. Ale też i z Mickiewiczem. Ciekawe, że jak to pokolenie zaczęło
się wykruszać, to źle się zaczeło dziać również w inżynierii i naukach
ścisłych.
Działalnośc Wielkiej Deformatorki, to istne szaleństwo. Zachowanie godne
słonia w składzie porcelany. Gdybym sobie miał wyobrazić coś jeszcze
głupszego, to by było wprowadzenie powszechnego nauczania przedmiotu
"materiałoznawstwo", "działalność w zakresie dokonywania wynalazków
i odkryć naukowych", czy co tam sobie jeszcze naiwni marzą, by umieścić
w programach szkolnych.
Jarek
--
Život je minové pole,
kde roste kopřiva vedle růže,
to, co tě učili v základní škole,
to ti tady nepomůže
-
14. Data: 2017-03-20 11:50:43
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Konrad Anikiel napisał:
>>>> jakie mogą być alternatywy?
>>>
>>> Żadne. Obecnie młode pokolenie zamiast matematyki, technologii,
>>> metriałoznawstwa, fizyki czy chemii będzie miało więcej Mickiewicza.
>>> Zapowiedziala to Więlka Reformatorka. Innymi slowy bedziemy narodem
>>> konsumujących a nie innowacyjnym. Jesli nie bedzie przedmiotów ścisłych
>>> w szkołach to nic w dużej skali nie osiągniemy. Jakies pojedyncze
>>> startupy, ale nie ma skąd wziąć inżyniera do fabryki innej niż
>>> dokręcanie śrubek w samochodach. A takie "fabryki" już mamy.
>>
>> Ja miałem całkiem sporo Mickiewicza. Nie zaszkodziło mi to.
>
> W rządzie Jaruzelskiego Wojciecha ministrem był niejaki Faron Bolesław.
> Ten to dopiero nas wszystkich nauczył! Owszem, mi zaszkodziło.
> Całej Polsce zaszkodziło. Zaszkodziło tak, że jak dziś tamto faronowe
> pokolenie posyła swoje dzieci do szkoły, to nikt nie widzi jawnej kpiny
> w tym co mówi Zalewska. Te brednie padają na bardzo podatny grunt, nikt
> nie widzi problemu w programie nauczania. Większości Polaków likwidacja
> gimnazjów wydaje się być jedynym problemem dzisiaj. Cóż tu się dziwić,
> na Mickiewiczu uczeni, przecież to nie szkodzi...
Jeśli jako "Pokolenie Jaruzela" czujecie się poszkodowani, gorsi, głupsi,
czy coś, to bardzo mi przykro. To był podły czas, mogę to potwierdzić.
Ci co go przeżyli, za personifikację całego zła biorą najczęściej samego
Jaruzelskiego, choć niektóry bardziej dał się we znaki jakiś minister,
czy lokalny kacyk -- i jego później wspominają jako głównego krzywdziciela.
Ja mam jeszcze inny pogląd, ale nie czas teraz ani miejsce, by go rozwijać.
Aż tu nagle się okazuje, że winnym klątwy wiszącej nad całum krajem i
przechodzącej z pokolenia na pokolenie jest Mickiewicz Adam!
Jarek
--
Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi,
że go zachwyca.
-
15. Data: 2017-03-20 12:42:26
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: bartekltg <b...@g...com>
On 20.03.2017 11:47, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan Sebastian Biały napisał:
>
>>>> Żadne. Obecnie młode pokolenie zamiast matematyki, technologii,
>>>> metriałoznawstwa, fizyki czy chemii będzie miało więcej Mickiewicza.
>>>> Zapowiedziala to Więlka Reformatorka. Innymi slowy bedziemy narodem
>>>> konsumujących a nie innowacyjnym. Jesli nie bedzie przedmiotów ścisłych
>>>> w szkołach to nic w dużej skali nie osiągniemy. Jakies pojedyncze
>>>> startupy, ale nie ma skąd wziąć inżyniera do fabryki innej niż
>>>> dokręcanie śrubek w samochodach. A takie "fabryki" już mamy.
>>> Ja miałem całkiem sporo Mickiewicza. Nie zaszkodziło mi to.
>>
>> Obecnie będzie się to odbywać *kosztem* nauk ścisłych.
>
> Bzdura. Przekonanie, że uczenie czegoś musi się odbyć kosztem nieuczenia
> czegoś innego, jest przekonanim skrajnie niemądrym -- na wszelki wypadek
> mniej bystrym wyjaśniam, co nazwałem "bzdurą".
Jeśli godzin A przybywa, a godzin B ubuwa, to nie można powiedzieć,
że A przybywa kosztem B?
Suma godzin wszystkich przedmiotów jest ograniczona. Czy to czasem,
czy budzete na ich ilość.
Nie wiem, co w tym odkrywczego.
>
> Aha, jescze jedno. Tamta matura w jednym ze swoich założeń była dokumentem
> uprawniającym do otrzymania posady urzędnika państwowego. W roli tego
> filtra sprawdzała się ponoć wybornie.
I to możę być sednem zjawiska "matura zrobiła się łątwiejsza
a program zubożał".
Matura teraz jest dla wszystkich, wtedy nie była. Jeśli zamiast
całego rocznika weźmiesz 20 najlepszych, w tej samej liczbie
godzin nauczysz ich znacznie więcej niż w grupie 20 osób
wziętych losowo.
Z drugiej strony, człowiek zdolna małpa. Jak mu się da łątwiejsze
rzeczy (węzszy materiał) to nie bedzie tak, ze wszycy opanują go
w 100%, tylko też będzie jakiś rozkład. Do pewnego poziou
taki sam jak przy terudniejszej wersju. Upraszczanie programu
od tej storny może wiec szkodzić.
Jak się człowieka nie nauczy języka, to nie będzie w stanie
abstrakcyjnie myśleć. Jak się go nie nauczy (wcześnie)
porządnej matematyki (dowodów, logiki, nie słupków liczb)
to to abstrakcyjne myślenie będzie na niższym poziomie.
>> A mieliśmy wspierać innowacje a wyszło jak zwykle. Ciekawe że od
>> dziesięcioleci nie stać nas na ministra od edukacji który nie jest
>> zatwardziałym tumanistą. A tu wyskakuje Morawiecki z jakimiś
>> idiotycznymi planami do realizacji przez przyszłe pokolenie literatów.
>
> Ci "literaci", to miała być jakaś obelga? Długie dziesięciolecia elity
> stanowili ludzie wychowani na klasycznych maturach. Takich z greką i
> łaciną. Ale też i z Mickiewiczem. Ciekawe, że jak to pokolenie zaczęło
> się wykruszać, to źle się zaczeło dziać również w inżynierii i naukach
> ścisłych.
To nie byli "literaci". Koncepcja, że humanista nie zna matematyki
jest bardzo nowa.
Czego uczyli na _Średniowiecznych_ uniwersytetach? Aby dostać
się na prawdziwe studia (prawo, teologia...) trzeba było zostać
magistrem sztuk wyzwolonych. A tam było
Trivium: łacina, dialektyka, retoryka
i Quadrivium: geometria, algebra, astronomia, muzyka (co tu robi
muzyka? Od starożytnośći muzyka to 'arytmetyka stosowana', tak jak
astronomia to geometria stosowana:)
Mickiewicz "Studia podjął na Wydziale Nauk Fizycznych i Matematycznych,
uczęszczając jednocześnie na wykłady Wydziału Nauk Moralnych
i Politycznych oraz Literatury i Sztuk Wyzwolonych."
Filomaci i filareci dzielili się na:
-wydział literacki i nauk moralnych
-wydział fizyczno-matematyczny i medyczny.
Ci wykształceni ludzie byli wykształceni wszechstronnie. A dziś
humanistą nazywa się człowieka po odpowiedniku trivium;-)
pzdr
bartekltg
-
16. Data: 2017-03-20 13:23:55
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan bartekltg napisał:
>>>>> Żadne. Obecnie młode pokolenie zamiast matematyki, technologii,
>>>>> metriałoznawstwa, fizyki czy chemii będzie miało więcej Mickiewicza.
>>>>> Zapowiedziala to Więlka Reformatorka. Innymi slowy bedziemy narodem
>>>>> konsumujących a nie innowacyjnym. Jesli nie bedzie przedmiotów ścisłych
>>>>> w szkołach to nic w dużej skali nie osiągniemy. Jakies pojedyncze
>>>>> startupy, ale nie ma skąd wziąć inżyniera do fabryki innej niż
>>>>> dokręcanie śrubek w samochodach. A takie "fabryki" już mamy.
>>>> Ja miałem całkiem sporo Mickiewicza. Nie zaszkodziło mi to.
>>>
>>> Obecnie będzie się to odbywać *kosztem* nauk ścisłych.
>>
>> Bzdura. Przekonanie, że uczenie czegoś musi się odbyć kosztem nieuczenia
>> czegoś innego, jest przekonanim skrajnie niemądrym -- na wszelki wypadek
>> mniej bystrym wyjaśniam, co nazwałem "bzdurą".
>
> Jeśli godzin A przybywa, a godzin B ubuwa, to nie można powiedzieć,
> że A przybywa kosztem B?
>
> Suma godzin wszystkich przedmiotów jest ograniczona. Czy to czasem,
> czy budzete na ich ilość. Nie wiem, co w tym odkrywczego.
Czasem i zdolnościa percepcji nauczanych. Wrogiem nie jest Mickiewicz,
tylko mnożące się od lat przedmioty, które zabierają czas tym "kanonicznym".
Takie tam różne "materiałoznawstwa". Nie wiem, czy to miał być żart, ale
gotów jestem uwierzyć, że są ludzie z takimi pomysłami. Realnym przykładem
jest choćby przedmiot "informatyka", który niczego nie wnosi, a czas żre.
>> Aha, jescze jedno. Tamta matura w jednym ze swoich założeń była
>> dokumentem uprawniającym do otrzymania posady urzędnika państwowego.
>> W roli tego filtra sprawdzała się ponoć wybornie.
>
> I to możę być sednem zjawiska "matura zrobiła się łątwiejsza
> a program zubożał".
> Matura teraz jest dla wszystkich, wtedy nie była. Jeśli zamiast
> całego rocznika weźmiesz 20 najlepszych, w tej samej liczbie
> godzin nauczysz ich znacznie więcej niż w grupie 20 osób
> wziętych losowo.
Też nie jest teraz dla wszystkich. Za to kompletnie przestała mieć
jakiekolwiek znaczenie. Co do tego wyboru 20 osób, to też nie do
końca prawda.
> Z drugiej strony, człowiek zdolna małpa. Jak mu się da łątwiejsze
> rzeczy (węzszy materiał) to nie bedzie tak, ze wszycy opanują go
> w 100%, tylko też będzie jakiś rozkład. Do pewnego poziou
> taki sam jak przy terudniejszej wersju. Upraszczanie programu
> od tej storny może wiec szkodzić.
No i szkodzi. Ale szkodzi przede wszystkim głupia zasada, że wszystko
co pojawiło się w "toku nauczania", musi być wyegzekwowane sprawdzianem
czy egzaminem. Od wszystkich. Doszło więc do tego, że jak się trafi
nauczyciel, który na lekcjach opowiada dużo i ciekwawie, to wśród
uczniów pojawia się popłoch. Nie korzystają z lekcji, tylko w stresie
sikają w majtki -- "bo to wszystko trzeba będzie ZALICZYĆ".
> Jak się człowieka nie nauczy języka, to nie będzie w stanie
> abstrakcyjnie myśleć. Jak się go nie nauczy (wcześnie)
> porządnej matematyki (dowodów, logiki, nie słupków liczb)
> to to abstrakcyjne myślenie będzie na niższym poziomie.
No i tu się zgodzę. A co ma wykształcić nauczanie materiałoznawstwa?
>>> A mieliśmy wspierać innowacje a wyszło jak zwykle. Ciekawe że od
>>> dziesięcioleci nie stać nas na ministra od edukacji który nie jest
>>> zatwardziałym tumanistą. A tu wyskakuje Morawiecki z jakimiś
>>> idiotycznymi planami do realizacji przez przyszłe pokolenie literatów.
>>
>> Ci "literaci", to miała być jakaś obelga? Długie dziesięciolecia elity
>> stanowili ludzie wychowani na klasycznych maturach. Takich z greką i
>> łaciną. Ale też i z Mickiewiczem. Ciekawe, że jak to pokolenie zaczęło
>> się wykruszać, to źle się zaczeło dziać również w inżynierii i naukach
>> ścisłych.
>
> To nie byli "literaci". Koncepcja, że humanista nie zna matematyki
> jest bardzo nowa.
Jeszcze nowsza jest koncepcja, że matematyk ma nie znać Mickiewicza.
Albo inżynier, by było w temacie grupy. Normalnie chce go zgwałcić
przez uszy, ten przeklęty wieszcz.
> Czego uczyli na _Średniowiecznych_ uniwersytetach? Aby dostać
> się na prawdziwe studia (prawo, teologia...) trzeba było zostać
> magistrem sztuk wyzwolonych. A tam było
> Trivium: łacina, dialektyka, retoryka
> i Quadrivium: geometria, algebra, astronomia, muzyka (co tu robi
> muzyka? Od starożytnośći muzyka to 'arytmetyka stosowana', tak jak
> astronomia to geometria stosowana:)
>
> Mickiewicz "Studia podjął na Wydziale Nauk Fizycznych i Matematycznych,
> uczęszczając jednocześnie na wykłady Wydziału Nauk Moralnych
> i Politycznych oraz Literatury i Sztuk Wyzwolonych."
>
> Filomaci i filareci dzielili się na:
> -wydział literacki i nauk moralnych
> -wydział fizyczno-matematyczny i medyczny.
>
> Ci wykształceni ludzie byli wykształceni wszechstronnie. A dziś
> humanistą nazywa się człowieka po odpowiedniku trivium;-)
A jak się nazywa tych, którzy wiedzę zdobywali po łebkach, pomijając
niezbędne etapy edukacji i rozwoju? Tumanista zdaje mi się dobrym
określeniem (na takiego niedorobionego inżyniera na przykład).
Jarek
--
Errare tumanum est.
-
17. Data: 2017-03-20 13:42:41
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: WM <c...@p...onet.pl>
W dniu 2017-03-20 o 12:42, bartekltg pisze:
> Suma godzin wszystkich przedmiotów jest ograniczona. Czy to czasem,
> czy budzete na ich ilość.
> Nie wiem, co w tym odkrywczego.
>
Problemem jest wyważenie tego co dobre dla ucznia, tego co dobre dla
nauczycieli, tego co dobre dla ideologii rządzących i tego co dobre dla
państwa. Każdy ciągnie w swoją stronę. ;)
>
> I to możę być sednem zjawiska "matura zrobiła się łątwiejsza
> a program zubożał".
> Matura teraz jest dla wszystkich, wtedy nie była. Jeśli zamiast
> całego rocznika weźmiesz 20 najlepszych, w tej samej liczbie
> godzin nauczysz ich znacznie więcej niż w grupie 20 osób
> wziętych losowo.
>
> Z drugiej strony, człowiek zdolna małpa. Jak mu się da łątwiejsze
> rzeczy (węzszy materiał) to nie bedzie tak, ze wszycy opanują go
> w 100%, tylko też będzie jakiś rozkład. Do pewnego poziou
> taki sam jak przy terudniejszej wersju. Upraszczanie programu
> od tej storny może wiec szkodzić.
>
> Jak się człowieka nie nauczy języka, to nie będzie w stanie
> abstrakcyjnie myśleć. Jak się go nie nauczy (wcześnie)
> porządnej matematyki (dowodów, logiki, nie słupków liczb)
> to to abstrakcyjne myślenie będzie na niższym poziomie.
>
Tu się nie zgodzę.
Uczenie języka matematyki jest przydatne tylko dla tych co będą
studiować matematykę.
Przeciętnemu uczniowi obrzydza matematykę, stwarzając niepotrzebny
trudny do zrozumienia dodatkowy interfejs, utrudniający dostęp do piękna
matematyki.
Uczniowi trzeba pokazać matematykę i jej piękno w maksymalnie przystępny
sposób.
> To nie byli "literaci". Koncepcja, że humanista nie zna matematyki
> jest bardzo nowa.
> Czego uczyli na _Średniowiecznych_ uniwersytetach? Aby dostać
> się na prawdziwe studia (prawo, teologia...) trzeba było zostać
> magistrem sztuk wyzwolonych. A tam było
> Trivium: łacina, dialektyka, retoryka
> i Quadrivium: geometria, algebra, astronomia, muzyka (co tu robi
> muzyka? Od starożytnośći muzyka to 'arytmetyka stosowana', tak jak
> astronomia to geometria stosowana:)
>
> Mickiewicz "Studia podjął na Wydziale Nauk Fizycznych i Matematycznych,
> uczęszczając jednocześnie na wykłady Wydziału Nauk Moralnych
> i Politycznych oraz Literatury i Sztuk Wyzwolonych."
>
> Filomaci i filareci dzielili się na:
> -wydział literacki i nauk moralnych
> -wydział fizyczno-matematyczny i medyczny.
>
> Ci wykształceni ludzie byli wykształceni wszechstronnie. A dziś
> humanistą nazywa się człowieka po odpowiedniku trivium;-)
>
Bolesław Prus w liceum był prymusem z matematyki.
Opracowywał autorskie sposoby rozwiązywania równań.
Kochał matematykę i miał z niej same piątki, również na maturze.
Poszedł na studia matematyczne i niestety nie potrafił sobie poradzić z
językiem abstrakcyjnej matematyki.
Przeszedł załamanie nerwowe i musiał zrezygnować ze studiów.
Dajmy uczniom radość z nauki matematyki, taką jaką miał Prus w liceum.
Po co serwować im szok wcześniej, niż on go dostał dopiero na studiach.
Pozdrawiam
WM
-
18. Data: 2017-03-20 14:05:59
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan WM napisał:
> Bolesław Prus w liceum był prymusem z matematyki.
> Opracowywał autorskie sposoby rozwiązywania równań.
> Kochał matematykę i miał z niej same piątki, również na maturze.
Nieprawda:
http://lubelskiedossier.pl/wp-content/uploads/2012/0
9/image00001-20.jpg
> Poszedł na studia matematyczne i niestety nie potrafił sobie
> poradzić z językiem abstrakcyjnej matematyki.
Z logiki (nawet nierozmytej) miał ledwie dostateczny, więc co się dziwić.
> Przeszedł załamanie nerwowe i musiał zrezygnować ze studiów.
Za to fajnie pisał. Załamanie załamaniem, ale na tej jego rezygnacji
dobrześmy wszyscy wyszli.
Jarek
--
Matematyka nie może wypełnić życia, ale nieznajomość matematyki już
niejednemu wypełniła. (Ex. gratum: dendrometrzy i ekonomiści).
-
19. Data: 2017-03-20 15:55:18
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu poniedziałek, 20 marca 2017 19:50:46 UTC+9 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
> Pan Konrad Anikiel napisał:
>
> >>>> jakie mogą być alternatywy?
> >>>
> >>> Żadne. Obecnie młode pokolenie zamiast matematyki, technologii,
> >>> metriałoznawstwa, fizyki czy chemii będzie miało więcej Mickiewicza.
> >>> Zapowiedziala to Więlka Reformatorka. Innymi slowy bedziemy narodem
> >>> konsumujących a nie innowacyjnym. Jesli nie bedzie przedmiotów ścisłych
> >>> w szkołach to nic w dużej skali nie osiągniemy. Jakies pojedyncze
> >>> startupy, ale nie ma skąd wziąć inżyniera do fabryki innej niż
> >>> dokręcanie śrubek w samochodach. A takie "fabryki" już mamy.
> >>
> >> Ja miałem całkiem sporo Mickiewicza. Nie zaszkodziło mi to.
> >
> > W rządzie Jaruzelskiego Wojciecha ministrem był niejaki Faron Bolesław.
> > Ten to dopiero nas wszystkich nauczył! Owszem, mi zaszkodziło.
> > Całej Polsce zaszkodziło. Zaszkodziło tak, że jak dziś tamto faronowe
> > pokolenie posyła swoje dzieci do szkoły, to nikt nie widzi jawnej kpiny
> > w tym co mówi Zalewska. Te brednie padają na bardzo podatny grunt, nikt
> > nie widzi problemu w programie nauczania. Większości Polaków likwidacja
> > gimnazjów wydaje się być jedynym problemem dzisiaj. Cóż tu się dziwić,
> > na Mickiewiczu uczeni, przecież to nie szkodzi...
>
> Jeśli jako "Pokolenie Jaruzela" czujecie się poszkodowani, gorsi, głupsi,
> czy coś, to bardzo mi przykro.
Brawo, co za strzał!
> To był podły czas, mogę to potwierdzić.
> Ci co go przeżyli, za personifikację całego zła biorą najczęściej samego
> Jaruzelskiego, choć niektóry bardziej dał się we znaki jakiś minister,
> czy lokalny kacyk -- i jego później wspominają jako głównego krzywdziciela.
> Ja mam jeszcze inny pogląd, ale nie czas teraz ani miejsce, by go rozwijać.
Uspokój się jednak. Jaruzelski nic mnie nie obchodzi. Żal mam nie do niego, a do
Polski. Tej która stała i dzielnie rzucała, ale tak naprawdę to nie wiedziała czego
chce. Do dzisiaj nie wie. Popatrz na to co sam piszesz: A czy więcej godzin tego, a
czy siamtego. Kompletnie nikt nie widzi że w szkole program nauczania napisany jest
bez składu, niedorzecznie podzielony na przedmioty. Przykład: Język Polski i historia
to dwa aspekty tego samego przedmiotu. No więc czemu nikt do dzisiaj nie potrafi ich
zsynchronizować tak żeby kolejne lekcje w danym dniu były o tym samym okresie?
Zresztą matematykę tak samo możnaby wykładać okresami historycznymi, bo tak się
rozwijała. Dajcie temu dzieciakowi spójną wizję procesu rozwoju naszej cywilizacji, a
coś z tego zrozumie. A tak, to ma na przemian inne okresy historyczne, inne idee,
inne procesy, wymieszane tak jak się plan lekcji ułożył. Ta matematyka to w ogóle
jest w szkole uczona kompletnie bez żadnego odniesienia do tego jak się rozwijała.
Jak te dzieciaki nie widzą w tym żadnego sensownego procesu, tylko z dupy wzięte
kolejne rozdziały w książce, to co one mają z tego zrozumieć? Mają na pamięć się
nauczyć tego co akurat trzeba zrozumieć, a nie zapamiętać? Jak to jest że w Polsce
nikt nie potrafi wymyślić spójnego programu nauczania? Jedno pokolenie tak uczy
następne jak samo się nauczyło od poprzedniego i tak to się toczy.
> Aż tu nagle się okazuje, że winnym klątwy wiszącej nad całum krajem i
> przechodzącej z pokolenia na pokolenie jest Mickiewicz Adam!
No weźże Ty ostygnij wreszcie z tym Mickiewiczem. Nie chodzi o niego, tylko o sposób
budowania programu. Nauczcie się wiersza na pamięć, a po co on go w ogóle napisał, to
się nie interesujcie. To jest prawdziwy problem, a że Mickiewicz się akurat nawinął,
to i poleciał na drugą stronę barykady. Słaby kaliber, ale zważ kto strzelał: Pezda
to nie jest szczyt dziennikarstwa. Nie podniecaj się tym co ona mówi, tylko co
Zalewska jej odpowiada.
-
20. Data: 2017-03-20 20:41:07
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>
On 3/20/2017 11:47 AM, Jarosław Sokołowski wrote:
>> Obecnie będzie się to odbywać *kosztem* nauk ścisłych.
> Bzdura. Przekonanie, że uczenie czegoś musi się odbyć kosztem nieuczenia
> czegoś innego, jest przekonanim skrajnie niemądrym
Skrajnie niemądre jest zakładanie że dasię upchnąc więcej historii i
Mickiewiczów w tej samej ilości godzin. A do tego własnie w tej chwili
pcha ideologia.
> Polsko-Radzieckiej. A ja i tak ze szkoły wyniosłem Mickiewicza i rachunek
> całkowy. A nie to, co sobie ktoś nakreślił.
Ja też wynioslem. Ale młodsze pokolenie wyniesie *TYLKO* Mickiewicza.
Rachunek całkowy nie istnieje i co gorsza różniczki też nie. Z
matematyki nic nie ma poza pierdołami.
>> A mieliśmy wspierać innowacje a wyszło jak zwykle. Ciekawe że od
>> dziesięcioleci nie stać nas na ministra od edukacji który nie jest
>> zatwardziałym tumanistą. A tu wyskakuje Morawiecki z jakimiś
>> idiotycznymi planami do realizacji przez przyszłe pokolenie literatów.
> Ci "literaci", to miała być jakaś obelga?
Dlaczego zakładasz że literaci to obelga? Mówię tylko że jeśli jeden
minister ma wizje rozwoju technicznego a drugi minister ma wizje rozwoju
tumanistycznego to tego nie da się zrealizować. Typowe dla partii
opartej o dziadowskie ideologie.
> Długie dziesięciolecia elity
> stanowili ludzie wychowani na klasycznych maturach. Takich z greką i
> łaciną.
I matematyką? Za moich czasów była obowiązkowa.
> Ale też i z Mickiewiczem. Ciekawe, że jak to pokolenie zaczęło
> się wykruszać, to źle się zaczeło dziać również w inżynierii i naukach
> ścisłych.
Będzie kłopot żeby udowodnić że to z tego powodu akurat.
> Działalnośc Wielkiej Deformatorki, to istne szaleństwo. Zachowanie godne
> słonia w składzie porcelany. Gdybym sobie miał wyobrazić coś jeszcze
> głupszego, to by było wprowadzenie powszechnego nauczania przedmiotu
> "materiałoznawstwo", "działalność w zakresie dokonywania wynalazków
> i odkryć naukowych", czy co tam sobie jeszcze naiwni marzą, by umieścić
> w programach szkolnych.
W technikum "metriałoznawstwo" jak najbardzoej było. Z elementami
krystalografii. Najczęsciej na jakimś przedmiocie z gatunku
"technologia". Sam byłem wałokowany eutektoidem na wykresie FeC. Ale to
lata 90te. Na kierunku elektrycznym, żeby była jasność.