-
241. Data: 2009-12-16 12:43:00
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: cichybartko <c...@g...com>
d...@v...pl pisze:
> On 15 Gru, 13:54, cichybartko <c...@g...com> wrote:
>
>> Wymień swoich ulubionych fotografów, malarzy i rzeźbiarzy? Potem napisz
>> ile widziałeś oryginałów, przez ile czasu i w jakich warunkach.
>
> Ulubionych ? Trochę by się zebrało.
> Takich którzy mnie zachwycili , mimo że nie mam pojęcia kto był
> autorem danej pracy ? Kilka setek.
> Ile widziałem oryginałów ?
> Nie mam pojęcia . Bladego. No Adamsy 2 sztuki sygnowane .To akurat
> pamiętam.
> Od 1994 do 2005 po kilka dziennie.Z wyjątkiem niedziel . Chyba ze
> byłem na giełdzie . Wtedy bez wyjątków.
> Czasem miesiącami byle co , czasem w ciągu minut kilkadziesiąt.
> Warunki ?
> Od laboratoryjnych po zacinający za kołnierz śnieg z deszczem. Od
> oświetlenia studyjnego po nory takie , że...
> Trochę oryginałów ( głównie negatywy szklane) mam pod ręką.
No widzisz ale znów patrzysz przez swój pryzmat. Powiedz mi gdzie mogę
zobaczyć na dzień dzisiejszy w Polsce oryginały Rogera Ballena, Todd
Hido, Guy Bourdin, Gregory Crewdson?
--
Pozdrawiam.
Bartko.
-
242. Data: 2009-12-16 13:07:50
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Wed, 16 Dec 2009 11:25:50 +0000 (UTC), _rK_ napisał(a):
> Bo moze poza zwyklym odbiorem obrazkow, sa tez jakies uczucia zwiazane z
> szcunkiem dla rekodziela?
A i owszem. I dlatego moja propozycja nie została przyjęta ;-)
A mój szacunek przejawiał się w zachowaniu zdjęć (w postaci cyfrowej),
a nie zachowaniu kawałka szkła i odrobiny srebra.
> Dziesiec razy bardziej sprawi mi przyjemnosc bazgral wykonany recznie,
> nad ktorym inny czlowiek spedzil kilkanascie godzin, czy jedna ze stu
> kopii wypluta z drukarki.
A szklany negatyw to "ręczny bazgroł" czy "jedna ze stu kopii". Bo w
czasach początków fotografii malarze zapewne patrzyli na te płytki z
pogardą ;-)
Pozdrawiam,
Henry
-
243. Data: 2009-12-16 13:46:54
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: "adam" <j...@o...maile.com>
Użytkownik "Jester" napisał
>> Ja już parę razy właśnie dla własnej wygody nie zabrałem książki
>> ponieważ te co mnie interesują zwykle grubaśne są.
>
> Bo kopiujemy z dzikiego zachodu różne debilizmy a nie zauważyliśmy, że tam
> praktycznie każda książka wychodzi TEŻ w postaci kieszonkowej (i taniej).
> Mieści się w kieszeni, po przeczytaniu wrzucasz do kosza, a jak się podoba
> i chcesz do niej wrócić - to kupujesz normalne wydanie, które ładnie
> wygląda na półce.
> Czytanie z ekranu obsysa, z KAŻDEGO ekranu ;)
Wiesz, niby tak. Ale paperbacki też nie są wcale takie wygodne. Na pewno nie
wygodniejsze niż to coś co u nas ma się nazywać eClicto.
Druga sprawa - nie jestem jakimś obłąkanym ekologiem ale koncepcja książki
jednorazowego użytku jest dla mnie nie do przyjęcia. Nawet jeśli owa książka
jest produkowana ze zużytego papieru toaletowego ; )
adam
-
244. Data: 2009-12-16 14:27:53
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: cichybartko <c...@g...com>
_rK_ pisze:
> In <hga4c3$t3j$1@news.onet.pl> Janko Muzykant wrote:
>
>> Nagłaśniane koncerty umarły, bo ogolone karki je nagłaśniają robiąc
>> jatkę kilowatową i z trzech górali z Pacanowa. Sorry, ale zbyt sobie
>> cenię uszy żeby ryzykować szansę na takie radosne przeżycia.
>> Nie pamiętam koncertu w którym kompresja nie zeżarła wszystkiego - od
>> plenerów na naście tysięcy po piwnice z kilkoma zapijaczonymi
>> klientami. Zostały resztki grania akustycznego, zaprawianego zresztą
>> kichaniem i dzwonkami komórek.
>
> Eeee tam. Nie wiem na jakie koncerty chodzisz, ale sluchanie na zywo,
> nawet jatki, bedzie dziesiec razy ciekawsze niz z plyty*.
> Lepszy dzwiek, doznania wizualne, kiszkowe. Przeciez tego nie da sie
> przelozyc na zaden kompakt, winyl czy cos tam jeszcze.
> Doswiadczasz czegos niesamowitego. Nie rozumiem ludzi, ktorzy tego nie
> czuja.
> To tak jak bys powiedzial, ze aromat wanili to to samo co sama wanilia.
>
>
> *) poza Sisters Of Mercy, ale oni specjalnie robia zeby nie bylo niczego
> widac ani slychac.
Czy oni w ogóle coś robią ;) chyba nic nie wydali od 93 roku. Dla mnie
to wielki fenomen bo mimo zapaści nadal na ich koncerty walą tłumy, a
kto dziś zarabia na płytach?
--
Pozdrawiam.
Bartko.
-
245. Data: 2009-12-16 14:46:18
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
_rK_ pisze:
> Eeee tam. Nie wiem na jakie koncerty chodzisz, ale sluchanie na zywo,
> nawet jatki, bedzie dziesiec razy ciekawsze niz z plyty*.
> Lepszy dzwiek, doznania wizualne, kiszkowe. Przeciez tego nie da sie
> przelozyc na zaden kompakt, winyl czy cos tam jeszcze.
> Doswiadczasz czegos niesamowitego. Nie rozumiem ludzi, ktorzy tego nie
> czuja.
No ale nie czują. Czują harmonię i takie różne muzyczne sprawy, a magii
koncertów ni huhu.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/...a nasza opowieść zaczyna się w czasach Obamy i Osamy.../
-
246. Data: 2009-12-16 14:50:47
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: "adam" <j...@o...maile.com>
Użytkownik "_rK_" napisał
>> Nagłaśniane koncerty umarły, bo ogolone karki je nagłaśniają robiąc
>> jatkę kilowatową i z trzech górali z Pacanowa. Sorry, ale zbyt sobie
>> cenię uszy żeby ryzykować szansę na takie radosne przeżycia.
>> Nie pamiętam koncertu w którym kompresja nie zeżarła wszystkiego - od
>> plenerów na naście tysięcy po piwnice z kilkoma zapijaczonymi
>> klientami. Zostały resztki grania akustycznego, zaprawianego zresztą
>> kichaniem i dzwonkami komórek.
>
> Eeee tam. Nie wiem na jakie koncerty chodzisz, ale sluchanie na zywo,
> nawet jatki, bedzie dziesiec razy ciekawsze niz z plyty*.
> Lepszy dzwiek, doznania wizualne, kiszkowe. Przeciez tego nie da sie
> przelozyc na zaden kompakt, winyl czy cos tam jeszcze.
> Doswiadczasz czegos niesamowitego. Nie rozumiem ludzi, ktorzy tego nie
> czuja.
> To tak jak bys powiedzial, ze aromat wanili to to samo co sama wanilia.
Nie do końca tak jest.
Owszem, koncert nawet z dźwiękową rzeźnią to zawsze koncert i daje kopa.
Jednak jatka odbiera cześć (dużą część) przyjemności.
W zeszłym miesiącu byłem na Legendary Pink Dots i do dzisiaj jestem
wkurwiony, że jeden koncert jaki się odbył w stolicy został tak
zmasakrowany. Przed tą rzeźnią nie było gdzie uciec. A jeszcze tuż przed
opóźnionym wejściem ktoś robił pomiary.
Owszem, fajnie było zobaczyć LPD na żywo, tylko jeszcze fajniej byłoby
słyszeć muzykę, a nie wściekły jazgot.
adam
-
247. Data: 2009-12-16 14:52:15
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Jester pisze:
> Eeetam, sam poprawiałem swoje brzdąkania... I inaczej patrzę na
> wioślarzy, o perkusistach nie wspominając ;)
Dla mnie, podobnie jak w tutejszym problemie, liczy się końcowy efekt :)
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/nie jestem egoistą, jestem estetą/
-
248. Data: 2009-12-16 14:56:10
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Dariusz Zygmunt <i...@a...net>
cichybartko pisze:
> Freeman piszę dokładnie tak:
> "Dla wielu ... ważna część pomiaru ekspozycji nie wiąże
> się z potrzebą użycia światłomierza..."
To zdanie wydaje się być podejrzanie niegramatyczne, jesteś pewien że
tłumacz wiedział o czym pisze? ;-)
> ... "W rzeczywistości, niektórzy fotografowie całkowicie omijają
> pomijają pomiar światła za pomocą światłomierza i wykonują jeden lub
> kilka testów na filmie momentalnym, by ustalić właściwe nastawienie
> ekspozycji."
> To są cytaty z Michaela Freemana "Fotografia studyjna" strona 83 wydanie
> polskie z 1993 roku.
Ważne jest słowo "niektórzy" a poza tym pisałem o tym już wcześniej - w
znanym studiu, przy znanych źródłach światła i "oświetleniu totalnym"
gdy kontrasty sceny są niewielkie a liczy się praktycznie jedynie
kolorystyka sceny pomiar po prostu nie jest potrzebny.
Swoją drogą, dobrym ćwiczeniem które "odczarowuje" kwestie dokładności
pomiaru światła jest nauczenie się korzystania ze "słonecznej 16-tki"
albo {dla bardziej zaawansowanych} tabelki naświetleń - oczywiście w
plenerze. Rezultaty okazują się zaskakująco dobre nawet na slajdach :-)
Z pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt
-
249. Data: 2009-12-16 14:57:11
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
_rK_ pisze:
> Bo moze poza zwyklym odbiorem obrazkow, sa tez jakies uczucia zwiazane z
> szcunkiem dla rekodziela?
> Tak trudno przyznac sie, ze jestesmy uczuciowi?
> Dziesiec razy bardziej sprawi mi przyjemnosc bazgral wykonany recznie,
> nad ktorym inny czlowiek spedzil kilkanascie godzin, czy jedna ze stu
> kopii wypluta z drukarki.
Ależ oczywiście że tak jest tylko doznania to ja sobie mogę uprawiać
najwyżej nad obrazkiem pradziadka. Nie chcę tylko by skazywano na niebyt
każdą reprodukcję, która dla znakomitej większości ludzi umożliwia
jedyny kontakt z dziełem.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/jestem taki mądry, że aż boli mnie głowa.../
-
250. Data: 2009-12-16 14:59:36
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Bernard Wybierała pisze:
> Ale teraz to jest raczej tak
>> sobie żeby nie powiedzieć - marniutko. W praktyce większość artystów,
>> także tych od gumy itp. na co dzień pstryka... śluby.
>>
>
> Troszkę przesadziłeś ;)
Śluby, reklamówki, zlecenia budżetowe, uczą pokątnie i na uczelniach,
robią dym z wystawami... każdy orze jak może... Nieliczni szczęśliwi
utrzymankowie, posiadacze kamienic i renciści mogą się bawić w sztukę
bez przerw.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/uwaga! - opinie, które głoszę nie stanowią prawa, dogmatów ani aksjomatów/