-
51. Data: 2017-03-12 22:15:29
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: EdiM <e...@p...onet.pl>
> A co z efektem stroboskopowym?
> Niedawno kupiłem podobne, też w "Leroju", migoczą jak jasna cholera.
>
Ogólnie znane mi filamenty bardzo migoczą. Sam mam kilka, których po
prostu nie wkręciłem.
Nie każdemu to przeszkadza...
Pozdrawiam
EM
-
52. Data: 2017-03-13 08:00:27
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: Cezary Grądys <c...@w...onet.pl>
W dniu 11.03.2017 o 18:45, Jarosław Sokołowski pisze:
> W samochodzie zamiast naprawiać, lepiej nie psuć żarówek. Żarówka
> halogenowa, która ma za sobą wiele godzin pracy, ma włókno mocno
> zrekrystalizowane, a przez to kruche. Ono nie tyle się przepala,
> co łamie od wstrząsów. Kruchość jest znacznie większa na zimno,
> niż w rozgrzanym włókne. Przeto najlepiej trzymać się zasady, by
> nie ruszać z miejsca bez zapalonych świateł. A najlepiej włączać
> je jeszcze przed uruchomieniem silnika -- to zwłaszcza zimą daje
> inne dobre skutki.
>
Mam odwrotne doświadczenia. Jechałem parę km po bruku z zapalonymi
światłami i obie zarówki się przepaliły. Teraz staram się wyłączyć jak
muszę jechać w takich warunkach.
-
53. Data: 2017-03-13 08:50:21
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Mon, 13 Mar 2017 08:00:27 +0100, Cezary Grądys napisał(a):
> W dniu 11.03.2017 o 18:45, Jarosław Sokołowski pisze:
>> W samochodzie zamiast naprawiać, lepiej nie psuć żarówek. Żarówka
>> halogenowa, która ma za sobą wiele godzin pracy, ma włókno mocno
>> zrekrystalizowane, a przez to kruche. Ono nie tyle się przepala,
>> co łamie od wstrząsów. Kruchość jest znacznie większa na zimno,
>> niż w rozgrzanym włókne. Przeto najlepiej trzymać się zasady, by
>> nie ruszać z miejsca bez zapalonych świateł. A najlepiej włączać
>> je jeszcze przed uruchomieniem silnika -- to zwłaszcza zimą daje
>> inne dobre skutki.
>>
> Mam odwrotne doświadczenia. Jechałem parę km po bruku z zapalonymi
> światłami i obie zarówki się przepaliły. Teraz staram się wyłączyć jak
> muszę jechać w takich warunkach.
Ja z Wroclawia.
Zarowki samochodowe dobrze znosza jazde po bruku i dziurach.
J.
-
54. Data: 2017-03-13 10:30:55
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>> W samochodzie zamiast naprawiać, lepiej nie psuć żarówek. Żarówka
>>> halogenowa, która ma za sobą wiele godzin pracy, ma włókno mocno
>>> zrekrystalizowane, a przez to kruche. Ono nie tyle się przepala,
>>> co łamie od wstrząsów. Kruchość jest znacznie większa na zimno,
>>> niż w rozgrzanym włókne. Przeto najlepiej trzymać się zasady, by
>>> nie ruszać z miejsca bez zapalonych świateł. A najlepiej włączać
>>> je jeszcze przed uruchomieniem silnika -- to zwłaszcza zimą daje
>>> inne dobre skutki.
>>
>> Mam odwrotne doświadczenia. Jechałem parę km po bruku z zapalonymi
>> światłami i obie zarówki się przepaliły. Teraz staram się wyłączyć
>> jak muszę jechać w takich warunkach.
Tak po jednostkowym doświadczeniu?
> Ja z Wroclawia.
> Zarowki samochodowe dobrze znosza jazde po bruku i dziurach.
Rozumiem, że we Wrocławiu nie łamiecie przepisów i jeździcie z zapalonymi,
nawet po bruku i dziurach. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio zmieniałem
żarówki. Lata temu to musiało być, a dziur też u nas dostatek. Jak tylko
wprowoadzono obowiązek całoroczniej jazdy z włączonymi światłami, ozwał
się chór takich, co żarówki muszą dwa razy do roku zmieniać. Jednocześnie
obserwowałem wielu "poznaniaków", co to światła wyłączą na skrzyżowaniu
i ostatnią przecznicę do domu jadą oszczędzając żarówki. Oba fakty da się
połączyć. Żarówka świecąca cały czas *zużywa* się szybciej, niż gdy czasem
nie świeci. To fakt. Faktem też jest, że żarówki *ulegają awarii* od
wstrząsów. Wspomniani wcześniej panowie potwierdzają to, co wszelakie
teorie mówią o plastyczności metali -- zimne wółkno zużytej żarówki
łatwo się łamie. No chyba, że kłamią w zeznaniach, a teorie są błędne.
--
Jarek
-
55. Data: 2017-03-13 10:58:00
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: Cezary Grądys <c...@w...onet.pl>
W dniu 13.03.2017 o 10:30, Jarosław Sokołowski pisze:
> Tak po jednostkowym doświadczeniu?
>
Jednostkowe, ale sztuki 2 się spaliły. Teraz wyłączam.
-
56. Data: 2017-03-13 11:08:37
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
Pan J.F. napisał:
>> Ja z Wroclawia.
>> Zarowki samochodowe dobrze znosza jazde po bruku i dziurach.
>Rozumiem, że we Wrocławiu nie łamiecie przepisów i jeździcie z
>zapalonymi,
>nawet po bruku i dziurach.
Od dluzszego czasu inaczej sie nie da - tzn da, trzeba dzienne
zamontowac/miec.
Poza tym noca bruk nie znikal :-)
>Już nie pamiętam, kiedy ostatnio zmieniałem
>żarówki. Lata temu to musiało być, a dziur też u nas dostatek. Jak
>tylko
>wprowoadzono obowiązek całoroczniej jazdy z włączonymi światłami,
>ozwał
>się chór takich, co żarówki muszą dwa razy do roku zmieniać.
>Jednocześnie
Ale przyznam, ze jak sobie kupilem "lepsze zarowki", to dlugo nie
wytrzymaly.
To chyba jeszcze w czasach, gdy za dnia marnowac swiatla i zarowek nie
trzeba bylo.
Co oni w tych "lepszych zarowkach" robia, ze pozwalaja sobie napisac
"+30%", czy "+50%", a przeciez strumien swietlny musi byc zgodny z
norma, a tam bodajze +20% sie dopuszcza.
>obserwowałem wielu "poznaniaków", co to światła wyłączą na
>skrzyżowaniu
>i ostatnią przecznicę do domu jadą oszczędzając żarówki. Oba fakty da
>się
>połączyć. Żarówka świecąca cały czas *zużywa* się szybciej, niż gdy
>czasem
>nie świeci. To fakt. Faktem też jest, że żarówki *ulegają awarii* od
>wstrząsów. Wspomniani wcześniej panowie potwierdzają to, co wszelakie
>teorie mówią o plastyczności metali -- zimne wółkno zużytej żarówki
>łatwo się łamie. No chyba, że kłamią w zeznaniach, a teorie są
>błędne.
Tylko ze w samochodowych drut gruby, i zlamac nie tak latwo.
Co zreszta potwierdza stara praktyka z wielu miast :-)
Swoja droga to przyjrzyjcie sie kiedys takiej spalonej czy dlugo
uzywanej zarowce i nowej.
Widac ze drut w nowej gladki, a w starej wcale nie.
I ciekaw jestem - ta skutek rekrystalizacji, czy objaw cyklu
halogenowego.
J.
-
57. Data: 2017-03-13 11:39:47
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Rozumiem, że we Wrocławiu nie łamiecie przepisów i jeździcie
>> z zapalonymi, nawet po bruku i dziurach.
>
> Od dluzszego czasu inaczej sie nie da - tzn da, trzeba dzienne
> zamontowac/miec. Poza tym noca bruk nie znikal :-)
W Wąchocku na noc zwijają asfalt, więc różnie bywa.
> Co oni w tych "lepszych zarowkach" robia, ze pozwalaja sobie napisac
> "+30%", czy "+50%", a przeciez strumien swietlny musi byc zgodny z
> norma, a tam bodajze +20% sie dopuszcza.
Norma odnosi się do żarówek, nie do pudełeczka. Żarówki zostały
sprawdzone i dopuszczone. A producent na pudełku pisze to, co mu
podwala osiągnąć lepsze wyniki sprzedaży.
> Tylko ze w samochodowych drut gruby, i zlamac nie tak latwo.
> Co zreszta potwierdza stara praktyka z wielu miast :-)
No jasne, światłowody łamią się przy byle zgięciu, za to szyby
w oknach ani trochę. Jest dokładnie odwrotnie -- cienki drucik
wolframowy się gnie, a gruby może się najwyżej złamać. Herkulesa
do tego nie potrzeba, byle wstrząs wystarczy.
> Swoja droga to przyjrzyjcie sie kiedys takiej spalonej czy
> dlugo uzywanej zarowce i nowej.
> Widac ze drut w nowej gladki, a w starej wcale nie.
Sam tu taką pokazywałem -- http://148.81.130.52/bulba.jpg
> I ciekaw jestem - ta skutek rekrystalizacji, czy objaw cyklu
> halogenowego.
Cykl halogenowy to rekrystalizacja. To znaczy narastanie kryształu
z fazy gazowej.
Jarek
--
-- A dla kogo ten wywiad?
-- To jest dla telewidzów dziennika wieczornego.
-- O, to bez kozery powiem pińćset! Dziesięć tysięcy! Pięćdziesiąt! Milion!
-
58. Data: 2017-03-13 11:50:58
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Cezary Grądys napisał:
>> Tak po jednostkowym doświadczeniu?
> Jednostkowe, ale sztuki 2 się spaliły. Teraz wyłączam.
Producenci żarówek jakoś bardzo dobrze wpisują się w normę
ISO 9001 -- jedna w drugą im takie same wychodzą, psują się
niejako synchronicznie. Przypadek "przez cały dzień jeździliśmy
po okolicznych wiochach, trzeba wracać do domu, a tu świateł
nie ma" też jest mi znany. To akurat znajoma "poznanianka"
(na dodatek żona Szkota).
--
Jarek
-
59. Data: 2017-03-13 11:56:06
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>> Co oni w tych "lepszych zarowkach" robia, ze pozwalaja sobie
>> napisac
>> "+30%", czy "+50%", a przeciez strumien swietlny musi byc zgodny z
>> norma, a tam bodajze +20% sie dopuszcza.
>Norma odnosi się do żarówek, nie do pudełeczka. Żarówki zostały
>sprawdzone i dopuszczone. A producent na pudełku pisze to, co mu
>podwala osiągnąć lepsze wyniki sprzedaży.
Ale to markowi producenci robia, wiec mysle, ze maja jakas podstawe.
Philips tlumaczy, ze to dlatego, ze ta zarowka swieci tam gdzie
trzeba.
Hm, na moj gust - moze to i prawda, ale wymaga reflektora Philipsa :-)
>> Tylko ze w samochodowych drut gruby, i zlamac nie tak latwo.
>> Co zreszta potwierdza stara praktyka z wielu miast :-)
>No jasne, światłowody łamią się przy byle zgięciu, za to szyby
>w oknach ani trochę. Jest dokładnie odwrotnie -- cienki drucik
>wolframowy się gnie, a gruby może się najwyżej złamać. Herkulesa
>do tego nie potrzeba, byle wstrząs wystarczy.
Cienkiego drucika nigdy nie gialem, ale gruby drut wymaga wiekszej
sily.
>> Swoja droga to przyjrzyjcie sie kiedys takiej spalonej czy
>> dlugo uzywanej zarowce i nowej.
>> Widac ze drut w nowej gladki, a w starej wcale nie.
>Sam tu taką pokazywałem -- http://148.81.130.52/bulba.jpg
O to to to ..
>> I ciekaw jestem - ta skutek rekrystalizacji, czy objaw cyklu
>> halogenowego.
>Cykl halogenowy to rekrystalizacja. To znaczy narastanie kryształu
>z fazy gazowej.
epitaksja znaczy sie :-)
Ale to na powierzchni. A tam jest jeszcze "w masie".
J.
-
60. Data: 2017-03-13 12:13:47
Temat: Re: "Żarówki" led
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
W dniu 2017-03-12 o 13:27, AlexY pisze:
> s...@g...com pisze:
>> W dniu sobota, 11 marca 2017 23:16:19 UTC+1 użytkownik Adam napisał:
>>> W dniu 2017-03-11 o 17:55, s...@g...com pisze:
>>>> W dniu piątek, 10 marca 2017 16:20:00 UTC+1 użytkownik Zenek
>>>> Kapelinder napisał:
>>>>> Wez nie pierdol z migotaniem. Jak sa z przetwornica to dziesiatki
>>>>> kilohercow. Jak z kondensatorem to 100Hz plus poswiata luminoforu
>>>>> plus jakis nieduzy kondensator wygladzajacy. Podobno karaluchy i
>>>>> inne robactwo jest w stanie zauwazyc migotanie ale nie czlowiek.
>>>> Powiedz to koncernowi WV :)
>>>> Tam ledy z tylnych swiatel mrugaja. W aucie, gdzie zasilanie jest DC.
>>>> Mózg rozwalony :)
>>>
>>> Przecież już od wielu lat nie zasila się LED-ów, zwłaszcza mocnych,
>>> napięciem stałym.
>>> Pytanie tylko, czy jest techniczne uzasadnienie dla używania tak niskich
>>> częstotliwości.
>>>
>> Jakie one tam mocne :)
>> Podpięcie ich szeregowo razem z "delikatnym" balansowaniem rezystancją
>> IMHO bylo by tańsze i nie mrugało.
>
> Żarówka którą LEDy muszą zastąpić _musi_ działać w dość szerokim
> zakresie napięć w instalacji, od 9 do 15V, banalny szereg kilku LEDów z
> opornikiem w tym układzie się nie sprawdzi, nie wiem jakie konkretnie
> rozwiązanie jest zastosowane w tych mrugających lampach ale zdecydowanie
> nie powinno to być dopuszczone, rozprasza i dezorientuje. Zwykły
> elektrolit przed samym LEDem załatwiłby sprawę.
>
> [..]
>
>
OIMW elektrolit przy LEDzie może spowodować szybką śmierć LEDa. Idea
zasilania z przetwornicy, a dokładniej prądem prostokątnym polega (a
przynajmniej tak było lat temu kilkanaście i więcej), że LEDa popędza
się prądem czasem wielokrotnie większym od nominalnego, a później (zanim
tenże LED zdąży namyślić się, aby pójść z dymem) daje mu się "odpocząć",
aby zapomniał o tak brutalnym ataku.
Stąd z dużo mniejszej energii niż przy zasilaniu ciągłym uzyskuje się
znacznie większą moc światła.
--
Pozdrawiam.
Adam