eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming › Software warranties
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 228

  • 191. Data: 2011-07-16 12:55:34
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 16/07/2011 02:12, lolo wrote:
    >
    >>> "face" i "magenta"
    >> Co takiego?
    >
    > przyznanie ochrony dla słów powszechnych jako znaków towarowych (fb,
    > t-online)

    Znaki towarowe to zupełnie co innego niż patenty.

    >> Patent chroni tylko to, co opisuje jako swój przedmiot. Jeśli jest to
    >> patent na system zbudowany z A i B połączonych dzyndzlofonami, to A, B i
    >> dzyndzlofony nie są normalnie objęte patentem, a na 100% nie jeśli są to
    >> rzeczy istniejące wcześniej. Objęte by mogły być dzyndzlofony, gdyby
    >> dzyndzlofony były specjalnym urządzeniem do łączenia A i B w ten
    >> szczególny sposób (ale to by wykluczało ich wcześniejsze istnienie).
    >
    > ok, szczególne połączenie, szczególne działanie czyli klonowanie całych
    > mechanizmów i zastosowań jest oczywiście łamaniem patentów ale to nie
    > takie przypadki są zazwyczaj problematyczne - gorsze są uogólnione,
    > inaczej opisujące mechanizmy już wcześniej istniejące, którym przyznaje
    > się patent jak np. "in-app upgrade" - czy przed 1992 nie było programów,
    > w których wyższą funkcjonalność (demo->full) uzyskiwało się przez
    > wpisanie kodów?

    Nie wiem. Jeśli były, to oczywiście ewentualny patent obejmujący to samo
    jest nieważny.

    > albo http://www.osnews.com/story/24955/ (HTC v. Apple)

    No, tam jest napisane, że sędzia widzi naruszenie patentu, a koleś co
    napisał ten artykuł się nie zgadza, bo uważa że patenty powinny być
    nieważne. Ja akurat nie mam zdania.

    > ogólnie chodzi o tzw. patentowy trolling

    To akurat wynika z samej istoty systemu patentowego, ale za to patenty
    chronią wynalazców. To tak samo jak z prawem cywilnymm w ogóle: z samej
    jego strutury wynika, że każdy może pozwać każdego o cokolwiek, albo
    zagrozić pozwem. A w dodatku sąd czasem zasądzi tak, że ktoś sięę będzie
    czuł pokrzywdzony.


  • 192. Data: 2011-07-16 12:58:19
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 16/07/2011 11:08, Waldek M. wrote:
    > Dnia Fri, 15 Jul 2011 17:39:32 +0000 (UTC), Stachu 'Dozzie' K. napisał(a):
    >
    >>>>> na przykład, które jest też objęte akcyzą, wolno produkować na własne
    >>>>> potrzeby bez płacenia akcyzy
    >>>>
    >>>> Podrzuć jeszcze odpowiedni paragraf, tak informacyjnie, który to mówi.
    >>>
    >>> To chyba raczej wynika z braku paragrafu, który mówi, że nie wolno :)
    >>
    >> Zgodziłbym się, gdyby nie było paragrafu mówiącego że nie wolno
    >> *produkować i sprzedawać* alkoholu bez odpowiednich zezwoleń (wprawdzie
    >> nie podam w tej chwili który to by był paragraf, ale skoro jest podatek
    >> akcyzowy, to chyba taki paragraf musi być). Zatem jeśli wolno na własny
    >> użytek, to powinien być jakiś paragraf wyłączający taką działalność spod
    >> zakazu jako wyjątek.
    >
    >
    > "Nie podam w tej chwili, który to paragraf, ale na pewno jest ;-)"
    >
    > ===============
    > USTAWA z dnia 2 marca 2001 r. o wyrobie spirytusu, wyrobie i rozlewie
    > wyrobów spirytusowych oraz wytwarzaniu wyrobów tytoniowych.
    >
    > Art. 2. W rozumieniu niniejszej ustawy:
    >
    > 1) spirytus oznacza plyn alkoholowy uzyskany w wyniku destylacji po
    > fermentacji alkoholowej produktów pochodzenia rolniczego albo alkohol
    > etylowy syntetyczny,
    >
    > 2) wyrób spirytusowy oznacza napój zawierający alkohol etylowy pochodzenia
    > rolniczego w ilości nie mniejszej niz 18% objetosciowych alkoholu, prze-

    Ja odpowiadałem na pytanie o domową produkcję wina. Wino to ani
    spirytus, ani wyrób spirytusowy.


  • 193. Data: 2011-07-16 14:37:51
    Temat: Re: Software warranties
    Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>

    On 2011-07-15, Andrzej Jarzabek <a...@g...com> wrote:
    > On 15/07/2011 18:39, Stachu 'Dozzie' K. wrote:
    >> On 2011-07-15, Andrzej Jarzabek<a...@g...com> wrote:
    >>>
    >>> To chyba raczej wynika z braku paragrafu, który mówi, że nie wolno :)
    >>
    >> Zgodziłbym się, gdyby nie było paragrafu mówiącego że nie wolno
    >> *produkować i sprzedawać* alkoholu bez odpowiednich zezwoleń (wprawdzie
    >> nie podam w tej chwili który to by był paragraf, ale skoro jest podatek
    >> akcyzowy, to chyba taki paragraf musi być). Zatem jeśli wolno na własny
    >> użytek, to powinien być jakiś paragraf wyłączający taką działalność spod
    >> zakazu jako wyjątek.
    >
    > Jeśli produkujesz przemysłowo i na sprzedaż to oczywiście jest to
    > regulowane wieloma przepisami, np. jest ustawa winiarska, aktualna to
    > "Ustawa z dnia 12 maja 2011 r. o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich,
    > obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina", (Dz.U. 2011 nr 120 poz.
    > 690), ale ona właśnie explicite wyłącza domową produkcję win - Art. 1
    > ust. 2: "Przepisów ustawy nie stosuje się do wyrobów winiarskich
    > wyrobionych domowym sposobem na użytek własny i nieprzeznaczonych do
    > wprowadzenia do obrotu."

    I właśnie o ten artykuł chodziło.

    --
    Secunia non olet.
    Stanislaw Klekot


  • 194. Data: 2011-07-16 15:12:12
    Temat: Re: Software warranties
    Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>

    On 2011-07-15, Sebastian Biały <h...@p...onet.pl> wrote:
    > On 2011-07-15 10:44, Stachu 'Dozzie' K. wrote:
    >> Istotną informacją może być dla mechanika czy samochód miał bak
    >> zatankowany do pełna czy tylko do połowy; konsument może nie wiedzieć że
    >> to było istotne i tej informacji nie podać.
    >
    > Jednak zapytany o to zapewne tej informacji może udzielić. W przypadku
    > zapytania konsumenta czy jego jądro posiada poprawkę x-y-z-1.4 zapewne
    > pozostanie bez odpowiedzi.

    Podobnie jak klient warsztatu samochodowego zapytany z jaką tolerancją
    został wykonany tłok w jego samochodzie.

    >>> Miliony stopni swobody i żadnych informacji bądź błedne bo klient to
    >>> przeciętny tumanista.
    >> No popatrz. To zupełnie jak u mechanika samochodowego.
    >
    > Mechanik nie ma milionów stopni swobody. Samochody to dośc prymitywne
    > urządzenie. Zdolniejszy absolwent zawodówki opisze jego działanie w 80%.

    No popatrz, podobnie jak w programie fakturującym. Zdolniejszy absolwent
    technikum informatycznego opisze jego działanie w 80%.

    >>> Super. Masz setkę ludzi w helpdesku odpytujących "a czy na pewno włączył
    >>> Pan drukarkę" za pare tysiecy / osoba. Żaden problem. Stać na to każdego.
    >> Jeśli producent ma paręset tysięcy klientów, to raczej go stać. Jeśli
    >> nie ma, to niepotrzebna mu setka ludzi na helpdesku.
    >
    > O nie nie. Kazio napisał zajefajna aplikację do bekania na iFona. Setki
    > ludzi kupiło ją po $3.99 i okazało się że beka tylko trzy razy i zwisa
    > na *niektorych* telefonach. Kazio ma do dyspozycji pół pokoju ktory
    > dzieli z siostrą i telefon mamy. No dobra. Przesadzam. Ale czujesz
    > problem małych wytworców?

    OK, w porządku. Teraz mi objaśnij, jak często idziesz do producenta
    wymienić na gwarancji czy innej rękojmi długopis albo skarpetki.

    >> Nie zrozumiałeś idei zwrotu. Klient, żeby skorzystać z tego prawa, musi
    >> wykazać że produkt mu nie działa
    >
    > W przypadku odkurzacza to proste - nie konsumuje śmieci. W przypadku
    > software ilośc elementow które mogą nie pasować jest ogromna i zawsze
    > się coś znajdzie.

    Ponownie: klient musi *wykazać* że mu nie działa. Musi udokumentować
    niedziałanie. Ilość elementów które mogą nie pasować nie ma znaczenia,
    jeśli klient nie udokumentował niedziałania.

    >> Jeśli problem jest
    >> wyimaginowany, to zwrotu nie masz obowiązku przyjąć.
    >
    > Pewnie. Za to tracę czas i pieniądze na jego obsługę.

    Zupełnie jak w warsztacie samochodowym czy innym serwisie pralek. Nie
    wiem czy wiesz, ale serwisy często liczą sobie ryczałtową opłatę za
    nieuzasadnione zgłoszenie (to się czasem nazywa "opłata za przegląd").

    >> Chyba że producent nie przyjmuje, bo w warunkach technicznych nie było
    >> ani słowa o ilości dokumentów, którą system jest w stanie obsłużyć.
    >
    > Kupiłeś coś bez czytania warunków?

    Z czytaniem warunków. Ale sam zauważyłeś, że programy to trochę
    skomplikowana sprawa. Nie masz szans na przewidzenie *wszystkiego*.
    Przy czym podobnie jest z produktami materialnymi: też nie przewidzisz
    wszystkiego; dlatego jako klienta chroni cię mechanizm gwarancji
    i rękojmi.

    > Znajomi prawnicy mają takie
    > kretyńskie powiedzenie "nieznajomośc prawa szkodzi". Bardzo niechętnie
    > je powtarzam rownież tutaj.

    To powtarzaj sobie do upadłego, życzę zdrowia. Nie ma w tym przypadku
    zastosowania.

    >> W życiu byś się nie domyślił że taka pierdoła może uniemożliwiać
    >> korzystanie z systemu i że trzeba o nią zapytać przy kupowaniu (mimo że
    >> na dobrą sprawę jest oczywista), chyba że wcześniej by cię ugryzła
    >> w dupę.
    >
    > Wystarczy że ugryzła w dupę konkurencję.

    Oczywiście, i konkurencja ci powie, że nie kupuj systemu obiegu
    dokumentów jeśli nie wytrzyma obciążenia piętnastu dokumentów dziennie.

    Chyba coś ci się pomieszało. Konkurencja nie chwali się nieudanymi
    wdrożeniami.

    >>> Bedą. Zawsze jest jakiś błąd. Błedy w większych programach wyłapują
    >>> zarowno testy wewnątrzne jak równiez klienci. Tak to działa.
    >> Owszem. Ale będą występować rzadko. Chyba że to duży system, ale wtedy
    >> masz duży zespół i sporo zasobów, więc to rzadko i tak jesteś w stanie
    >> obsłużyć.
    >
    > Utopia.

    Ta utopia tak właśnie działa w praktyce, jeśli nie zauważyłeś. Microsoft
    czy inna Opera Software, które mają duże produkty na koncie, mają dość
    sporo zasobów przypisanych naprawianiu błędów. Huzar Software, który
    zajmuje się chyba wyłącznie softem do kontaktów z Urzędem Celnym,
    z kolei nie ma takiego rozbudowanego zespołu, ale błędów utrudniających
    czy uniemożliwiających pracę z ich programem pojawiało się jak na
    lekarstwo.

    >>> Zdajesz sobie sprawę z tego co niesie za sobą "przepisanie"? Kilkaset
    >>> osobo-lat, miliony zlotych, wylot z rynku, utrate klientów i tym podobne
    >>> duperele?
    >> Jak mówiłem, bywa że za błędy się płaci. Chyba że wolisz brnąć
    >> w testowanie trzymając się aktualnych narzędzi i metodologii (byle
    >> uzyskać zadowalającą jakość, która minimalizuje ryzyko wystąpienia
    >> zgłoszenia reklamacyjnego).
    >
    > To nie ja wole. To scisła kalkulacja biznesowa. Przepisanie software
    > kończy się częściej jego smiercią. Bo konkurencja tego nie robi.

    Oczywiście. Ale jeśli kalkulacja biznesowa mówi, że przepisanie programu
    jest niewykonalne finansowo-technicznie, a obecne narzędzia
    i metodologia nie pozwalają podnieść jakości programu żeby zredukować
    ilość zgłoszeń reklamacyjnych, to ja naprawdę nie będę płakał jak taka
    firma zdechnie.

    >>> Ale sprzedawca może mieć obowiązek wynikający z umowy. Idziesz do
    >>> takiego u ktorego możesz mieć to w umowie.
    >> Ale sprzedawca nie ma obowiązku zobowiązywać się do takiego czegoś.
    >
    > Rynek go przymusi.

    Dziwne. W oprogramowaniu do tej pory nie przymusił.

    > Na tej zasadzie MediaMarkt przyjmuje zwroty na "bo
    > tak". I wszyscy są zadowoleni.

    Nie. W MM zwroty są przyjmowane jak leci, bo taniej im jest przyjąć parę
    zwrotów nieuzasadnionych niż badać starannie wszystkie. Nikt ich nie
    zmuszał do przyjmowania jak leci, nawet rynek. To czysta kalkulacja
    biznesowa, że posłużę się podpatrzonym u ciebie zwrotem.

    >> Istotne jest że *sprzedawca nie jest do niczego zmuszony*, chyba że sam
    >> dobrowolnie się zobowiąże.
    >
    > Przeciez gwarancja wlasnie go zmusi.

    Przypominam (bo raczyłeś wyciąć tu sporą część dyskusji) że ten cytat
    dotyczył kwestii przyjmowania zwrotów jak leci, co miało być uznawane za
    ważny punkt w umowie przez niektórych sprzedawców.

    Owszem, gwarancja zmusi, ale producenta, i tylko do tego, żeby brał
    odpowiedzialność za swoje produkty. Nie zmusi go do przyjmowania zwrotów
    z powodu nie podobającego się przycisku "zapisz".

    >>> Jasne, szczegolnie jak klient twierdzi że "jak tu się kliknie to się
    >>> psuje" a u ciebie na 5 komputerach nie chce.
    >> Jak nie chce, to znaczy że nie udało się odtworzyć problemu. Albo klient
    >> uzupełni zgłoszenie, albo odrzucasz jako niekompletne i bezzasadne.
    >> Popatrz, zupełnie jak w ticketach bugtrackera!
    >
    > Niezła jakośc pracy. W zasadzie mozna by napisać auto-responder który na
    > kazdego maila z gwarancją napisze że "nie udało nam się odtworzyć bledu,
    > spadaj na drzewo z gwarancją". OMG, jestem genialny.

    No popatrz, zupełnie jak u niektórych producentów sprzętu. Wyobraź sobie
    że ta patologia już dawno występuje, a mimo to system gwarancji sprawuje
    się całkiem nieźle.

    --
    Secunia non olet.
    Stanislaw Klekot


  • 195. Data: 2011-07-16 18:46:22
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>

    W dniu 2011-07-16 13:36, Andrzej Jarzabek pisze:

    >>>Ja na
    >>> przykład też wolę płacić sprawiedliwe i moralnie uzasadnione podatki i
    >>> uważam, że to właśnie bardzo dobrze, jeśli akurat takie są.
    >>
    >> Ulegasz złudzeniu. Albo propagandzie.
    >> Nie istnieją podatki sprawiedliwe i moralnie uzasadnione.
    >> Istnieją tylko podatki "sprawiedliwe" i "moralnie uzasadnione".
    >
    > Ulegasz złudzeniu, że obchodzi mnie twoje zdanie na ten temat.

    Sam się prosisz wchodząc na tereny zarezerwowane dla filozofii.
    "Sprawiedliwe i moralnie uzasadnione" to bardzo subiektywne odczucie.
    Sprawiasz wrażenie człowieka inteligentnego, a tą wypowiedź sprowadziłeś
    do poziomu "moja racja jest mojsza niż twoja", albo "sąd sądem, ale
    sprawiedliwość musi być po mojej stronie".

    Więc przyjmij łaskawie do wiadomości, że nie ma podatków sprawiedliwych,
    a tym bardziej moralnie uzasadnionych. To są tylko kompromisy zawierane
    pomiędzy przedstawicielami reprezentującymi _różne_ (szeroko rozumiane)
    interesy. Nie wspominając o systemach totalitarnych, gdzie swoją
    "sprawiedliwość" i "moralność" narzucają siłą innym ludziom właściciele
    monopolu na prawdy objawione, których nie obchodzi zdanie innych ludzi
    na ten temat.

    Pozdrawiam
    Piotr


  • 196. Data: 2011-07-16 18:49:46
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >Tyle wiem o krzywej Laffera.

    To mało wiesz i nadrabiasz to durnowatymi adpersonamami.
    Akurat krzywą Laffera daje się bardzo ładnie wyprowadzić z krzywych
    popytu i podaży.
    (A to, że cholernie ciężko ustalić w którym miejscu tejże akurat
    jesteśmy, to zupełnie inna sprawa).

    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,38804171
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 197. Data: 2011-07-16 18:58:20
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Stachu 'Dozzie' K."
    >Zgodziłbym się, gdyby nie było paragrafu mówiącego że nie wolno
    >*produkować i sprzedawać* alkoholu bez odpowiednich zezwoleń (wprawdzie
    >nie podam w tej chwili który to by był paragraf, ale skoro jest podatek
    >akcyzowy, to chyba taki paragraf musi być). Zatem jeśli wolno na własny
    >użytek, to powinien być jakiś paragraf wyłączający taką działalność spod
    >zakazu jako wyjątek.

    http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU2011120
    0690
    Art 1. ust.2
    "Przepisów ustawy nie stosuje się do wyrobów winiarskich wyrobionych
    domowym sposobem na użytek własny i nieprzeznaczonych do wprowadzenia do
    obrotu."

    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,38804171
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 198. Data: 2011-07-16 19:10:59
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Sebastian Biały"
    >O nie nie. Kazio napisał zajefajna aplikację do bekania na iFona. Setki
    >ludzi kupiło ją po $3.99 i okazało się że beka tylko trzy razy i zwisa
    >na *niektorych* telefonach. Kazio ma do dyspozycji pół pokoju ktory
    >dzieli z siostrą i telefon mamy. No dobra. Przesadzam. Ale czujesz
    >problem małych wytworców?

    Oj, tu mi łezka cieknie. Ludzie, którzy kupili, zapłacili łącznie tysia,
    albo i więcej. Jak aplikacja ma wady, to będzie Kazio musiał wyskoczyć
    z tego tysia z powrotem. Teraz sprzedawca ma to samo przy każdym innym
    rodzaju towaru.

    >> Nie zrozumiałeś idei zwrotu. Klient, żeby skorzystać z tego prawa, musi
    >> wykazać że produkt mu nie działa
    >W przypadku odkurzacza to proste - nie konsumuje śmieci. W przypadku
    >software ilośc elementow które mogą nie pasować jest ogromna i zawsze
    >się coś znajdzie.

    No to może wreszcie się doczekamy jakiejś cholernej standaryzacji.

    >>> Ale sprzedawca może mieć obowiązek wynikający z umowy. Idziesz do
    >>> takiego u ktorego możesz mieć to w umowie.
    >> Ale sprzedawca nie ma obowiązku zobowiązywać się do takiego czegoś.
    >Rynek go przymusi. Na tej zasadzie MediaMarkt przyjmuje zwroty na "bo
    >tak". I wszyscy są zadowoleni.

    Wiesz, akurat MM działa na rynku konkurencyjnym. Telewizor Sony
    WhateverFX+ jest tym samym telewizorem niezależnie od tego czy jest
    kupiony w MM, Saturnie, Euro, czy w Powiatowym Domu Handlowym. Przy
    oprogramowaniu masz w najlepszym wypadku konkurencję monopolistyczną.
    (a w wielu segmentach po prostu monopol)


    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,38804171
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 199. Data: 2011-07-16 19:29:41
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >> >W ogóle cała istota prawa autorskiego opiera się na tym, że treść
    >> >utworów można w miarę łatwo kopiować
    >> Skopiuj "w miarę łatwo" rzeźbę.
    >Ja się na tym nie znam, ale widziałem plastikowe kopie Dawidów

    :-D
    I na tym można zakończyć.

    >> Swoją drogą, do czasu cyfrowej dystrybucji utworów nie było środków do
    >> "w miarę łatwego" kopiowania. Kopiowanie wiązało się z utratą jakości,
    >> przez co nie było tak atrakcyjne.
    >No więc ja pamiętam czasy sprzed cyfrowej dystrybucji i kopiowanie np.
    >kaset i kserowanie niektórych wydawnictw (np. podręczników
    >akademickich) było jednak na tyle łatwe, że opłacało się to masowo
    >robić zamiast kupować.

    Łatwe - owszem. Skuteczne - do czasu. Nieodzowna w takim procesie strata
    jakości powodowała ograniczenie zasięgu. I to było wkalkulowane w model
    (patrz opłaty od producentów/sprzedawców (nie pamiętam dokładnie która
    strona odprowadzała, a nie chce mi się szukać) kopiarek, czystych kaset
    itepe itede). Dopiero cyfrowy zapis i możliwość praktycznie _bezkosztowego_
    (tak, utrata jakości też jest kosztem) kopiowania zmieniła sytuację.
    I na to zareagowały różne RIAA, MPAA, czy inne ZAIKS-y lobbując za
    zaostrzeniem prawa, a także wręcz chamsko wprowadzając w błąd opinię
    publiczną.

    >> >Jeśli chodzi o wykonywanie kopii obiektów fizycznych tak w ogóle, to
    >> >przeciez jest jak najbardziej możliwe i legalne, o ile szczegółowe
    >> >przepisy tego nie zabraniają: na przykład przy kopiowaniu takiego
    >> >obiektu następuje powielenie utworu w rozumieniu prawa autorskiego,
    >> >znaku towarowego, wzoru przemysłowego i tak dalej.
    >> Nie masz możliwości skopiowania np. egzemplarza książki. Możesz wyprodukować
    >> drugi egzemplarz tejże z tą samą (skopiowaną) treścią. Innemi słowy,
    >...skopiować

    Nie. Nie masz możliwości magicznie powielenia książki. Musisz ją
    wyprodukować. Skopiować możesz treść.

    >> utwór - owszem - kopiujesz, ale sam egzemplarz tworzysz nowy. Względnie
    >> wysokim (w porównaniu z kopiowaniem zapisu cyfrowego) kosztem.
    >W porównaniu z kopiowaniem zapisu cyfrowego - owszem. W porównaniu z
    >napisaniem książki od nowa ten koszt jest nieznaczny.

    Jakim znowu "napisaniem książki od nowa"? Chcesz wymyślać nowego Hairy
    Portiera, czy co?

    >W porównaniu z
    >kupieniem legalnego egzemplarza w sklepie - to zależy, ile ten
    >egzemplarz kosztuje. A to z kolei zależy między innymi od honorarium
    >twórcy.

    A, ty jesteś z tych, którym się wydaje, że z 30 zł ceny sklepowej
    płyty/książki twórca dostaje 25?
    Słodka naiwności...

    >I istota prawa autorskiego jest taka, żeby twórca mógł
    >negocjować lub wyznaczać honorarium nie konkurując cenowo z tymi,
    >którzy by w przeciwnym przypadku mogli kopiować bez płacenia
    >honorarium.

    Istota prawa autorskiego była taka, żeby twórca miał bodźce do
    tworzenia. Tyle, ze obecnie twórca jest w tym całym łańcuszku gdzieś
    daleeeeeeeeeko na końcu.

    >Ogólnie, owszem, w dawnych czasach, kiedy prawo autorskie było
    >pierwotnie formułowane, odnosiło się ono do problemu masowych
    >wydawnictw, np. sytuacji, kiedy wydawca płacił takiemu dajmy na to
    >Zoli za powieść i ją drukował, a inny wydawca kupował egzemplarz,
    >dawał do skopiowania i wypuszczał na rynek własne wydanie nie płacąc
    >Zoli ani grosza. Praktyka polegająca na tym, że jak już ktos kupił
    >taki egzemplarz to mogła z niego korzystać również jego rodzina i
    >znajomi była już wtedy ustalona i nie było intencją prawa autorskiego
    >ograniczenie tej praktyki.
    >
    >No ale to był 19. wiek,

    Raczysz żartować? Kontrola druku jest praktycznie tak stara, jak sam
    druk. Już w szesnastym wieku były przywileje na druk konkretnych dzieł.
    (fakt, że trochę inny cel był pierwotnie, ale de facto załatwiały też
    majątkowe prawa autorskie).

    >a potem świat się zmieniał i prawo szło razem
    >z nim:

    Taaaaak.
    http://en.wikipedia.org/wiki/File:Copyright_term.svg

    >pojawiło się radio, magnetofon, ksero, komputery.Ale podstawowa
    >zasada jest taka sama: że jeśli wykonuje się wiele egzemplarzy utworu,
    >z których korzysta wiele osób, to słusznym interesem twórcy jest
    >możliwość otrzymania honorarium od każdego egzemplarza.

    Patrz wyżej - kopiowanie było do "czasów cyfrowych" nieistotne w tym
    sensie, że nie miało większego znaczenia gospodarczego.
    Chyba, że ktoś sobie uruchomił na szeroką skalę drukarnię i drukował
    w setkach tysięcy LoTR-a na lewo, albo tłoczył longplaye Omegi, ale
    raczej nie o takim przypadku mówimy.

    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,38804171
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 200. Data: 2011-07-16 20:16:57
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    On 2011-07-16 21:10, Mariusz Kruk wrote:
    > Ludzie, którzy kupili, zapłacili łącznie tysia,
    > albo i więcej. Jak aplikacja ma wady

    Jest *bezsporne* że jeśli ma wady to kasa z powrotem. Sporne jest *co*
    to jest wada i *jak* ją udowodnisz w obydwie strony - że jest (klient) i
    że nie ma (producent).

    > Teraz sprzedawca ma to samo przy każdym innym
    > rodzaju towaru.

    Tylko tam jest to trywialne. Odkurzacz nie ssa, pralka nie pierze,
    balonik ma dziurkę.

    >> software ilośc elementow które mogą nie pasować jest ogromna i zawsze
    >> się coś znajdzie.
    > No to może wreszcie się doczekamy jakiejś cholernej standaryzacji.

    Czego? Oprogramowania? Jak? "Wszystkie gry powinny obslugiwać DirecX"
    albo "Każda aplikacja w javie musi mieć znaczej iCE" albo "każdy
    procesor musi być typu x86"? Super. No chyba że chodzi o inną standaryzajcę.

    > Przy
    > oprogramowaniu masz w najlepszym wypadku konkurencję monopolistyczną.
    > (a w wielu segmentach po prostu monopol)

    Przecież to już napisalem wcześniej.

strony : 1 ... 10 ... 19 . [ 20 ] . 21 ... 23


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: