eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowa › złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 166

  • 71. Data: 2015-04-27 03:55:47
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    <d...@v...pl> 7...@g...co
    m

    : Taka maszyneria kosztuje.

    To nie jest mój problem.

    : Więc albo płacisz fotografowi za usługę,

    Płacę, ale tyle, na ile umówiłem się. :)

    : w konsekwencji pozwalając mu na zakup i utrzymanie zakładu,
    : albo kombinujesz wykłócając się

    W jakim celu? Po prostu idę do innego zakładu, gdy mi coś nie pasuje. :)
    Nawet ,,za komuny'' był nadmiar fotografów. Wiem, bo pamiętam.


    : o każdego peelena, do momentu aż będziesz musiał kupić sobie
    : własną drukarkę i ponieść osobiście wszelkie koszty...

    Albo zlecić druk komuś, z kim dojdę do porozumienia.

    -=-

    Powiem Ci w wielkim sekrecie -- na razie zakłady fotograficzne
    w Polsce konkurują o klienta, nie zaś klienci o zakład. ;)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 72. Data: 2015-04-27 04:53:51
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    <d...@v...pl> 1...@g...co
    m

    : Konsekwencje sczytania pendraka ostatnio kosztowały mnie 4 godziny pracy
    informatyka.

    (; Pracy. ;)

    : Mojego znajomego- zakup nowego fotokiosku.



    : Takie historie nie zdarzają się codziennie, ale co
    : kilka tysięcy włożeń. W sumie raz na rok komp do wymiany.


    Możesz zrobić tak:

    kupić zdezelowany tablet z Androidem i OTG za sto pln
    ten tablet połączyć przez WiFi z PeCetem na Windows
    flaszkę czytać tabletem i słać fotki do PeCeta
    z PeCeta fotki słać (choćby drutem) do fotokiosku

    Prawdopodobieństwo znalezienia wirusa, który z flaszki skoczy
    na Androidową Javkę, aby stamtąd przeskoczyć na Windows, po
    czym odnaleźć się w Linuksie (bo IMO kiosk chodzi na czystym
    Linuksie) jest raczej małe. ;) Za to ewentualna naprawa
    skutków -- trwać może chwilę. Możesz wydłużyć drogę. ;)
    Możesz też zamiast Androida -- użyć tego, czego używa Apple.


    Możesz też przejść się do byle galerii -- tam masy ludzi wkładają
    (kiedyś wkładały -- teraz chyba też) najróżniejsze karty i inne
    flaszki oraz płytki... 2 tysiące włożeń to IMO jeden dzień. :)

    -=-

    Boisz się, kupując w sklepie chleb? Może być zatruty.
    Zupa w restauracji czy barze może zawierać fekalia. ;)
    Klient może wejść z miotaczem ognia!
    Przywódca Korei Północnej może mieć zły dzień, przez co
    zbombarduje Polskę -- sojusznika i największego przyjaciela USA...

    -=-

    Wirusy groźne objawią się w sposób zupełnie niemożliwy do przewidzenia.
    Nie wejdą za pomocą flaszek -- ta droga jest raczej dobrze zabezpieczona.
    Szansa ;) na ukrycie robaka w plikach z fotkami jest małe. Jako fotograf
    możesz o tym wiedzieć. :) Gorzej z PeDeeFem...


    Mechaniczne zniszczenie gniazda zależy od wkładającego.
    Ja włożyłem czytnik, po czym obróciłem laptop -- czytnik
    rozpadł się, gniazdo w laptopie jest sprawne. Są tam dwa
    obok siebie -- nie wiem, które było ,,testowane''.


    Spalenie gniazda i portu USB? Taki port kosztuje niezbyt dużo,
    zwykle jest sporo takich portów, można użyć huba czy innej
    przejściówki, port ma (powinien mieć) ograniczniki prądowe
    a zwykła flaszka nie ma swego zasilania...

    Kiedyś udało się mi (chyba za pomocą lampki USB) dokonać
    tak zwanego zwarcia/spięcia w USB w laptopie. Zero zniszczeń.


    Próba umyślnego zepsucia to coś innego,
    Równie dobrze klient może wejść z młotkiem. ;)
    W takich sytuacjach jest policja (powinna być) i inne instytucje...

    -=-

    Raz na kilka tysięcy? Powiedzmy -- na 2 tysiące, bo mniej niż 2 to na
    pewno nie kilka. 2 razy 2 tysiące? Za 4 tysiące można kupić masę laptopów
    czy tabletów do odczytu penflaszek... (a 2 pln to w wiadomym zakładzie
    ,,cena otwarcia nośnika'')

    -=-

    Ale nie to wszystko jest istotne w moim poście zaczynającym tę
    poddyskusję. Istotne jest dotrzymanie umowy -- ceny usługi.

    "Eneuel Leszek Ciszewski" mhj2tp$l66$...@n...news.atman.pl

    -=-

    Lęki ponoć leczą psychiatrzy. IMO po prostu warto chwilę pomyśleć
    o grożących niebezpieczeństwach -- aby uniknąć i psychiatry, i lęku
    w ogóle. Warto bać się tego, co naprawdę groźne -- niedotrzymywania
    umów, palenia tytoniu czy picia alkoholu, wirusa Eboli itp...

    Lęk przed penflaszką jest raczej lękiem irracjonalnym.

    Penflaszka naprawdę niewiele może uczynić złego.
    Najgroźniejsze są straty mechaniczne.
    (złamanie flaszki w gnieździe)

    Wirus/robak czy elektryczność -- raczej niesie ze sobą zerowe zagrożenie.
    Dużo poważniejszym jest rozpad wirującej płytki CD/DVD...
    Albo po prostu -- rozlana kawa... ;)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 73. Data: 2015-04-27 08:37:31
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Ghost" <g...@e...com>



    Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:mhjoal$cnv$...@n...news.atman.pl...


    >Naprawdę uważasz, że ktoś latami uczył się tego ,,trudnego'' zadania?

    Naprawdę uwazasz, ze jest zakaz i nie możesz podjąć się tej roboty? Na co
    czekasz? A może jesteś zwykłym ćwokiem co wiecznie rozdziawia gębę na
    wszystkie strony i drze się: wszyscy powinni mi wszystko dostarczać za
    darmo!

    Zmartwię cię: świat ma w dupie twoje oczekiwania.


  • 74. Data: 2015-04-27 18:06:20
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Ghost" 553dd92d$0$2200$6...@n...neostrada.pl

    > Naprawdę uwazasz, ze jest zakaz i nie możesz podjąć się
    > tej roboty? Na co czekasz? A może jesteś zwykłym ćwokiem
    > co wiecznie rozdziawia gębę na wszystkie strony i drze
    > się: wszyscy powinni mi wszystko dostarczać za darmo!

    Przemawiasz do lustra? ;)

    Zanim skończyłem 10 lat -- zarabiałem. Między innymi (można
    rzec -- głownie) na fotografii. Zarabiałem na własny sprzęt:

    () aparaty fotograficzne -- miałem ich masy; na pewno nie mogę
    teraz tego policzyć; zapewne nie mógłbym nawet wymienić
    wszystkich modeli -- a wiele z nich miałem w wielu egzemplarzach,
    bo nie tylko pstrykałem, ale także handlowałem aparatami
    fotograficznymi

    () powiększalniki -- tego nie miałem w ilościach ;) hurtowych

    () lampy błyskowe -- nie policzyłbym tego; część popsułem;
    część sprzedałem; część zgubiłem; ;) część popsuli moi
    znajomi (jedną odratowałem -- wylały w niej baterie; qmpel,
    Miruś, :) któremu pożyczyłem tę lampę, schlał się (jak zwykle)
    na zabawie, ale pamiętał, że lampa piszczała, piszczała, aż
    przestała -- wiedziałem, że wylały baterie... prawie płakałem,
    gdy to opowiadał, ale odratowałem... Miruś baterie kupił
    w Pewexie -- oczywiście węglowo-cynkowe, bo niewiele
    wiedział o bateriach, a w tamtych czasach taki były
    używane na co dzień)

    () chemikalia ;) -- do dziś zapewne stoją w zablokowanej
    piwnicy butle z płynami i worki z proszkami (wywoływacze,
    przerywacze, utrwalacze, fotonale do płukania -- zmniejszające
    napięcie powierzchniowe)

    () filmy i papiery fotograficzne

    () koreksy -- tego też miałem sporo

    () suszarkę do papieru miałem jedną -- pożyczyłem koledze
    (Darkowi Szkucie) a ten zdewastował ją w błyskawicznym tempie

    () kuwety -- po setkach użyć były jak nowe; po każdym użyciu
    starannie je myłem i wycierałem ścierkami; ścierki były
    czyste, poprane, poprasowane...

    () obcinarki do zdjęć -- miałem tego masy; najtańszą i najlepszą,
    wycinającą wzorki, kupiłem za 15 pln w Rossmanie (czy jak się
    to pisze)

    () szczypce do papieru, wieszaki do filmów, termometry do
    koreksów, filtry fotograficzne, różne obiektywy...
    (akurat obiektywów miałem mało)

    W tamtych ;) latach w sklepach były pustki. Dorośli rzadko mnie
    dofinansowywali. Owszem, do części aparatów fotograficznych
    dołożyli się, ale też zarekwirowali sporo forsy zarobionej
    przeze mnie . :) O masie moich wydatków nie mieli nigdy
    pojęcia -- myśleli, że aparat fotograficzny to wszystko,
    co jest potrzebne do pstrykania fotek. Ojciec kupił mi
    dwie lampy błyskowe i jeden obiektyw bodajże 80-205 mm.


    Niejako wyprzedzając epokę ;) przechowywałem filmy pocięte i popakowane
    w foliowe woreczki. Do tego celu (aby ,,produkować'' takie woreczki)
    kupiłem zgrzewarkę do folii i (oczywiście) folię. Rozdawałem takie
    woreczki znajomym, aby nauczyć ich troski o filmy. Później można
    było kupić takie folie w sklepach.

    Do papierów nie miałem już takiego sentymentu. Papier można było
    w każdej chwili mieć nowy -- z filmu i kilku chwil przyjemności,
    bo dla mnie to była przyjemność, nie żmudna praca.




    Zanim ukończyłem podstawówkę (zacząłem naukę w podstawówce, mając 6 lat,
    czyli wcześniej niż inni Polacy w tamtych latach) prowadziłem księgowość
    na własny użytek. Nie płaciłem wówczas podatków, bo nie miałem pojęcia
    o tym, że należy płacić podatki. Dookoła był komunizm. :)




    W roku jubileuszowym dziennie wydawałem 1 tysiąc plnów. :)
    Liczyłem wydatki przez 40 dni wakacyjnych 2000 roku -- uzbierałem 40 tysięcy plnów.
    :)

    Rozdałem masę pieniędzy ćwokom rozdziawiającym gęby na wszystkie strony. :)

    Swoim samochodem woziłem każdego ,,bliźniego'', który chciał podjechać -- niemal
    nikt mi nie płacił za podwiezienie. W roku chyba 1994 znienacka wyskoczył
    mróz -- rozwiozłem wówczas zamarzniętym kierowcom masę paliwa. (w czasie
    mrozu samochody palą więcej iż w dni ciepłe, przez co masa ludzi utknęła
    na drogach a w tamtych czasach usługi Assistance nie były w modzie)

    Rozdałem masę dobrego sprzętu -- na przykład walkman tak mały, że
    bez akumulatora mniejszy niż opakowanie kasety magnetofonowej.
    Miał autorewers, nagrywanie, radio cyfrowe... Był mały, ale na
    normalne kasety. Oczywiście wykrywał taśmy chromowe.


    Gdybym odzyskał 10% tego, co rozdałem ludziom -- mógłbym z tego żyć kilka lat.


    > Zmartwię cię: świat ma w dupie twoje oczekiwania.

    To znaczy jakie? Moje największe -- wolny Donbas, czyli
    dwa dodatkowe państwa na politycznej mapie świata. :)
    Świat ma to w dupie? Może i tak -- ja nie mam. :)






    Mam też i inne marzenia, ale o nich nie napiszę -- strzec
    muszę własnego serca. :) (czyli moich pragnień)


    -=-

    Ja nigdy nie zrażałem do siebie klientów podbijaniem ceny po
    uzgodnieniu. I nigdy :) nie żałowałem, gdy klient ode mnie
    odchodził. Natomiast rzadko (chyba nigdy) zgadzałem się na
    powrót takiego dawnego klienta. Do dziś pamiętam kobietę,
    która oferowała mi ,,pomoc'' -- młodemu, pracowitemu itd...

    Odparłem jej, że nie potrzebuję pomocy (że to ja ludziom pomagam)
    i że (; na pewno ;) znajdzie innych fotografów podobnych do mnie,
    którym potrzebna jest jej pomoc. ;) Zrezygnowałem wówczas z zarobku
    i nigdy tego nie żałowałem. Kobieta była gruba i miała komunistyczne
    nastawienie do życia -- ,,pomaganie''. ;) Wyjaśniłem jej, że fotki
    (choćby i pamiątkowe) to nie chleb -- nie będę więc miał jej (i jej
    podopiecznych) na swym sumieniu, a poza tym jest masa innych
    fotografów, lepszych ode mnie. :)

    -=-

    Bywało też, że jakiś fotograf dla mnie zrobił coś za darmo -- skanował
    film, pstryknął fotkę... Pierwszą bezpłatną fotkę dano mi, gdy miałem
    kilka lat, może pięć... Byłem dzieckiem i złożyłem fotkę -- wywołując
    i śmiech, i zgorszenie zarazem... Wyjaśniono mi, że fotek nie wolno
    składać, że należy je chronić przed ,,czynnikami'' ;) i... dano mi
    kolejną kopię... :) Człowiek, który pstryknął mi tę pamiątkę czerpał
    wodę codzienną ze studni. :)

    To byli ludzie dobrze w ogóle -- przykładowo nie stawiali skarbonki,
    widząc masy okolicznych ludzi czerpiące z tej studni, gdy wodociąg
    osiedlowy nawalał...

    Wielu ludzi uczyło mnie wywoływania, kupowania, ;) celowania... ;)
    Były problemy nie tylko ze sprzętem, chemikaliami itp., ale także z literaturą. :)

    (ale bredni, które i tu, i w sklepach, goszczą -- nie było; każdy wiedział,
    jak poprawnie policzyć jasność względną obiektywu; jak wyliczyć ekspozycję;
    co to liczba przewodnia lampy błyskowej -- itd...)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 75. Data: 2015-04-27 18:37:30
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: d...@v...pl

    W dniu poniedziałek, 27 kwietnia 2015 03:32:00 UTC+2 użytkownik Eneuel Leszek
    Ciszewski napisał:
    > <d...@v...pl> 1...@g...co
    m
    >
    > > Przed chyba 8 laty zaniosłem do fotografa dyskietkę 3,5" z fotką,
    > > którą pstryknięto mi w tym zakładzie około 11 lat temu. (czyli
    > > kilka lat przed przyniesieniem dyskietki) Za 4 odbitki policzono
    > > sobie 20 pln. Te 4 odbitki mieściły się na skrawku papieru tak
    > > małym, że fotka kosztować powinna grosze, ale za ,,skład'' ode
    > > mnie wzięto owe 20 pln...
    >
    > : A w cenniku ile mieli za 4 zdjęcia do dokumentów ?
    >
    > Nie wiem. Co za różnica -- do dokumentu, czy do śmietnika?
    > Chcę jedną odbitkę 13 cm na 9 cm i chcę zapłacić za tę odbitkę. :)

    Nie. W pierwszej wersji chcesz 4 zdjęcia do dokumentów. To co piszesz to było kolejne
    podejście- poszedłeś ze złożoną formatką.

    >
    > http://fotocyfra.net/formaty-zdjec/
    >
    > Fotograf powinien ignorować treść fotki. :)

    I na ogół tak się robi. Aczkolwiek część zakładów zastrzega sobie że nie robi odbitek
    noszących cechy zdjęć do dokumentów lub też nie bierze odpowiedzialności za
    prawidłowość takowych. Co chyba jest oczywiste.

    >
    > : Poza tym cena odbitki to nie jest cena samego papieru,
    > : ale ułamek kosztów funkcjonowania zakładu.
    >
    > Wskazana wyżej FotoCyfra także doliczy koszty funkcjonowania zakładu?

    Tak.

    > Myślałem, że podają ceny brutto. ;)
    >
    > -- Ile kosztuje jedno zdjęcie?
    > -- Jeden grosz.
    > -- Więc zgadzam się.
    > -- Proszę sto złotych.
    > -- Jakim cudem? Umówiliśmy się na jeden grosz.
    > -- Doliczyłem koszty funkcjonowania zakładu. ;)
    > -- Proszę doliczyć także koszty funkcjonowania
    > pana żony i rachunek wystawić swoim dzieciom.
    > Ja poszukam innego zakładu fotograficznego. ;)

    Nie misiu. Cena odbitki zawiera w sobie koszt utrzymania zakładu. A dokładnie- nie
    cena pojedynczej odbitki a cena USŁUGI. Przykład : Ile kosztuje odbitka ? 15 zł.
    Drogo. No owszem ale za plakat tyle trzeba dać... Chyba że mniejszy format i więcej
    sztuk...
    Ale większość zakładów odpowie- "tego pana nie obsługujemy".

    >
    > > Po latach ,,złożyłem'' sobie fotkę samodzielnie i zaniosłem ów
    > > ,,skład'' do pobliskiego fotografa. Tam zażyczono ode mnie właśnie
    > > groszy, ale przy odbiorze zażądano (inna osoba) dodatkowych 2 pln
    > > za ,,otwarcie'' nośnika -- włożenie penflaszki do gniazda USB.
    >
    > : Mieli taką pozycję w cenniku ?
    >
    > Nie wiem. Umówiłem się na cenę bez zaglądania do pisemnego cennika.

    Błąd.

    >
    > : Dla myślących. Tzw "otwarcie nośnika " to de facto opłata za
    > : przyjęcie zlecenia.
    >
    > Więc należało tę opłatę pobrać w chwili składania zamówienia,
    > nie w chwili odbierania. :)

    Płacisz po wykonaniu usługi, zazwyczaj. Prawda ?
    Ceny za "typowe" usługi umieszcza się w cenniku. Prawda ?

    >
    > : Bez tej opłaty do zleceń do iluś tam sztuk zakład by dopłacał.
    >
    > To nie jest mój problem.

    Owszem, ale będzie gdy zakład wywiesi że przyjmuje zlecenia od x zdjęć w górę.
    Albo się zwinie, na ten przykład.

    >
    > : Inna metoda to rozbudowany cennik o rabaty ilościowe- pojedyncze
    > : odbitki stosunkowo drogie, przy dużych ilościach cena spada.
    > : Zakład to jest biznes, nie hobby.
    >
    > Już napisałem, ale przypomnę -- umówiłem się na konkretną cenę.
    > Przy odbiorze usługi cena wzrosła wielokrotnie.
    >
    > Biznes to nie oszustwo i wymuszanie. :)
    > (chociaż -- kto wie? w Polsce może tak właśnie wyglądają biznesy?)

    Mogłeś nie odebrać. Niech sobie na lodówkę nakleją. Albo printer wypoziomują.

    >
    > > (zażądano dodatkowej opłaty, ale nie wzięto -- pertraktacje
    > > trwały, ale zakończyły się dla mnie owocnie)
    >
    > : No skoro na wejściu nie zostałeś o opłacie poinformowany, to słusznie.
    >
    > To fajnie. Tak naprawdę wzięto ode mnie ze 2 grosze dodatkowe.
    > (nie wydano mi reszty)

    Bez żartów.Straciłeś fortunę.

    >
    > : Te 2 zł do kasy powinna wrzucić osoba przyjmująca zlecenie.
    >
    > Nie znam jej powinności. ;) I raczej mnie one nie interesują.

    Ależ oczywiście. Niemniej, jak się spotkamy, ręki ci nie podam.

    >
    > > Ile taki ,,skład'' trwa? Mnie zajął niewiele więcej niż uruchomienie PSa
    > > na laptopie. (teraz długo uruchamia się, chyba trzeba by zdefragmentować
    > > to i owo, bo kiedyś było znacznie szybciej)
    >
    > : PS kosztuje.
    >
    > Ale ja od Adobego dostałem za darmo. :)

    Gwarantuję ci że wersja do pracy kosztuje. To że ty masz darmochę, nie oznacza że
    inni tak mają.

    > Napisali mi, czego mam nie robić, aby nie zamienić triala w wersję
    > zwyczajną. ;) Wersja pracuje poprawnie -- także apgrejduje się, czy
    > raczej -- kiedyś apgrejdowała się.

    >
    > Złożenie kilku fotek w jedną chyba można wykonać byle jakim programem -- także
    bezpłatnym.

    Buachachacha......
    Tzn może i złożysz w Paincie, który kupujesz w pakiecie z systemem operacyjnym- ale
    to co dostaniesz na wyjściu mało będzie oryginał przypominało. Tak naprawdę, program
    do edycji jest tu najmniej ważny.

    >
    > : Komputer kosztuje. Printer kosztuje, i to w cholerę- zarówno
    > : zakup jak i eksploatacja. Praca laboranta kosztuje.
    >
    > W sklepie nie dopłacam do tych dodatków. ;)

    Uważasz że sklepy nie mają marży ?

    > Sklep bierze ode mnie tyle, na ile umawia się ze mną. :)


    Owszem . Jeżeli na metce odczytasz cenę za kilogram, a kupisz opakowanie 5 kg, to ile
    zapłacisz?

    > Fotografów obowiązują inne prawa niż zwykłych ludzi?

    Owszem. Zdecydowanie bardziej upierdliwe.

    >
    > > A ile trwa włożenie penflaszki do gniazda i ściągnięcie pliku?
    >
    > : Konsekwencje sczytania pendraka ostatnio kosztowały
    > : mnie 4 godziny pracy informatyka.
    >
    > Widocznie trafiła kosa na kamień. ;) Informatyk zapewne został
    > poinformowany o ,,fotograficznym'' prawie do podbijania ceny. :)
    > I skorzystał z tego prawa -- być może bezprawnie skorzystał. ;)

    Bynajmniej. Chłopaki kasują tyle samo za godzinę, niezależnie czy chodzi o wgranie
    nowej wersji programu fiskalnego, czy o stawianie sieci od podstaw.

    >
    > : Mojego znajomego- zakup nowego fotokiosku. Takie historie nie
    > : zdarzają się codziennie, ale co kilka tysięcy włożeń. W sumie
    > : raz na rok komp do wymiany.
    >
    > Już pisałem w innym poście tego wątku -- penflaszka nie jest groźna.
    > Boisz się -- możesz użyć jakiejś przejściówki. Moją radę masz za free. ;)
    >
    > Nie warto brać się za coś, co przekracza możliwości zrozumienia
    > i rozumnej obsługi... ;)

    Producentom kompów to powiedz, taka ich mać.
    A przejściówki sprawdzają się jak plaster na HIV.

    >
    > Nie warto wymienić kompa -- można wymienić gniazdo i odrobaczyć oprogramowanie.

    Wymiana gniazdka wymaga zakupu nowej obudowy plus reinstalacja wszystkiego. Plus
    odrobaczanie archiwum, plus nowe dyski i pamięci, plus.. Gdzieś w 1/3 listy wyszło że
    wymiana jest tańsza niż reanimacja.
    >
    >
    > Odrobina rozeznania by się przydała.
    > W innym wypadku wyrzucisz cała książkę, bo uznasz, że ktoś złośliwy,
    > dysponujący magiczną mocą, powywracał w tej książce wszystkie
    > litery do góry nogami. ;)
    >
    >
    > Dziś ,,automatyczny ołówek'' na 0.5 mm można kupić za 50 groszy.
    > (używam od paru lat tańszego -- jest bardzo dobry!)
    > Kiedyś taki ołówek kosztował drogo. A grafity?
    > Na grafitach zrobiłem kiedyś interes -- akurat na 0.7 mm.
    >
    > Znam jedna kogoś, kto miał taki ołówek ze 35 lat temu i wiedział,
    > jak wysunąć grafit, lecz nie wiedział, jak wsunąć nadmiarowo
    > wysunięty. Gdy ktoś zbyt mocno wysunął -- właściciel po prostu
    > łamał nadmiar -- czasami ze łzami w oczach. :)
    >
    >
    > Mój kolega z klasy (miał/ma takie imię jak ja) ze śmiechem na ustach
    > pokazał właścicielowi, jak wsunąć grafit do wnętrza ołówka... :)
    >
    >
    >
    > Tak już bywa, gdy ktoś niezbyt rozumny chce władać czymś,
    > co przerasta jego wyobraźnię, możliwości pojmowania itd...
    >
    >
    > Nadmiar ambicji i niedobór rozumu...

    Rozumiem. W życiu nie miałeś do czynienia z systemami maszynowymi.
    Miałem kiedyś do czynienia z takim ambitnym informatołkiem co chciał postawić Agfę na
    Linuksie..

    >
    >
    > > -=-
    >
    > > [w obu ww. zakładach fotograficznych raczej ;) nie zamierzam
    > > pojawiać się kolejny raz -- nie stać mnie na taką rozrzutność;
    > > w tym ostatnim zamierzałem zlecić przeniesienie na papier masy
    > > fotek, ale pertraktacje zniechęciły mnie -- to właśnie owoce...]
    >
    > : No to nie będziesz miał zdjęć na papierze.
    >
    > Hm... Białystok liczy sobie ponad 300 tysięcy mieszkańców.
    > Zakład fotograficzny można tu znaleźć co kilkaset metrów. ;)
    >
    > Co więcej -- bez problemu znajdę zakład w necie. :)
    >
    >
    > Nawet nie wiem, czy te oba zakłady nadal istnieją. :)
    >
    > --
    > .`'.-. ._. .-.
    > .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    > `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    > o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

    Cię zmartwie. 97 % tych zakładów to ajenci CeWe Foto..
    Pozdrawiam Marcin


  • 76. Data: 2015-04-27 19:16:07
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: d...@v...pl

    W dniu poniedziałek, 27 kwietnia 2015 04:54:28 UTC+2 użytkownik Eneuel Leszek
    Ciszewski napisał:
    > <d...@v...pl> 1...@g...co
    m
    >
    Ssię rozpisałeś, a sprawa jest banalna- Przyjęcie zlecenia to koszt. Albo rozliczam
    go w cenie odbitki, albo w formie dodatkowej opłaty pod tytułem "otwarcie nośnika".
    Albo sam tego nie doczytałeś , albo jakaś sierotka nie dopowiedziała.
    Teoretycznie byłeś w prawie, wykłócając się o cenę usługi.
    Moją prywatną ocenę, pozwolisz, pozostawię dla siebie.
    Pozdrawiam Marcin


  • 77. Data: 2015-04-27 20:19:23
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: Piotr Kosewski <p...@m...nowhere>

    On 2015-04-27 03:33, Eneuel Leszek Ciszewski wrote:
    > Identycznych? Nawet gdyby były identyczne, prace nad
    > zbdowaniem maszyn do produkcji -- też kosztują. :)

    Nie kosztują, bo Apple zleca produkcję. Ta firma dziś nie
    posiada chyba ani jednej linii produkcyjnej. I tak: mają zazwyczaj
    2-3 modele w produkcji. Większość części jest identyczna.

    W pierwszej wypowiedzi napisałeś, że płacisz 20 zł za włożenie czegoś
    w USB, a to kosztuje grosze.
    Przecież to nie tak działa. :) Kupując coś (usługi, produkty) nigdy nie
    płacisz kosztów wytworzenia + stała procentowa marża.
    Jak idziesz do fryzjera to tam np. obcięcie faceta kosztuje 40 zł,
    a kobiety 50 zł. Tyle że facet to w domyśle przejechanie maszynką
    na jeża, a z kobietami jest nieporównywalnie więcej roboty (więcej
    też schodzi różnych kitów). Ceny się dopasowuje, bo 40/50
    wygląda lepiej niż 30/60.

    Analogicznie w serwisach rowerowych. Przegląd całego roweru to (w Wawie)
    150 zł. Taki przegląd trwa długo, usyfiasz się, możliwe są różne
    niespodzianki. Regulacja hamulca obręczowego trwa 3 minuty i kosztuje
    20 zł.

    pozdrawiam,
    PK


  • 78. Data: 2015-04-27 20:52:05
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    <d...@v...pl> 0...@g...co
    m

    > Nie wiem. Co za różnica -- do dokumentu, czy do śmietnika?
    > Chcę jedną odbitkę 13 cm na 9 cm i chcę zapłacić za tę odbitkę. :)

    : Nie. W pierwszej wersji chcesz 4 zdjęcia do dokumentów.

    I za to zapłaciłem -- około 2008 roku 20 pln.

    : To co piszesz to było kolejne podejście- poszedłeś ze złożoną formatką.

    To podejście miało swe miejsce w roku 2013 lub 2014.

    > http://fotocyfra.net/formaty-zdjec/

    > Fotograf powinien ignorować treść fotki. :)

    : I na ogół tak się robi. Aczkolwiek część zakładów zastrzega
    : sobie że nie robi odbitek noszących cechy zdjęć do dokumentów

    Czyli zdjęcie do dokumentów odpada? ;)

    : lub też nie bierze odpowiedzialności za prawidłowość
    : takowych. Co chyba jest oczywiste.

    A w ogóle bierze jakąkolwiek odpowiedzialność?
    Bo IMO -- nie. Co mu dasz -- to odbierzesz.
    Dasz swoja podobiznę a odbierzesz cudzą? ;)
    Raczej nie.

    > : Poza tym cena odbitki to nie jest cena samego papieru,
    > : ale ułamek kosztów funkcjonowania zakładu.

    > Wskazana wyżej FotoCyfra także doliczy koszty funkcjonowania zakładu?

    : Tak.

    Wg Ciebie nie dotrzymaliby oferowanych cen? :)
    IMO straciliby szybko klientów.

    > Myślałem, że podają ceny brutto. ;)
    >
    > -- Ile kosztuje jedno zdjęcie?
    > -- Jeden grosz.
    > -- Więc zgadzam się.
    > -- Proszę sto złotych.
    > -- Jakim cudem? Umówiliśmy się na jeden grosz.
    > -- Doliczyłem koszty funkcjonowania zakładu. ;)
    > -- Proszę doliczyć także koszty funkcjonowania
    > pana żony i rachunek wystawić swoim dzieciom.
    > Ja poszukam innego zakładu fotograficznego. ;)

    : Nie misiu. Cena odbitki zawiera w sobie koszt utrzymania

    Umawiałem się na wykonanie jednej odbitki, której
    zawartość miałem w pliku na penflaszce USB.

    : zakładu. A dokładnie- nie cena pojedynczej odbitki a cena
    : USŁUGI. Przykład : Ile kosztuje odbitka ? 15 zł. Drogo.
    : No owszem ale za plakat tyle trzeba dać... Chyba że
    : mniejszy format i więcej sztuk...

    Czyli jednak format ma znaczenie? ;)

    "Piotr Kosewski" 553d2194$0$8379$6...@n...neostrada.pl

    > Co ma do rzeczy rozmiar papieru? Kolejne rewelacje... :o


    : Ale większość zakładów odpowie- "tego pana nie obsługujemy".

    Większej liczby sztuk czy mniejszego formatu? ;)


    > > Po latach ,,złożyłem'' sobie fotkę samodzielnie i zaniosłem ów
    > > ,,skład'' do pobliskiego fotografa. Tam zażyczono ode mnie właśnie
    > > groszy, ale przy odbiorze zażądano (inna osoba) dodatkowych 2 pln
    > > za ,,otwarcie'' nośnika -- włożenie penflaszki do gniazda USB.

    > : Mieli taką pozycję w cenniku ?

    > Nie wiem. Umówiłem się na cenę bez zaglądania do pisemnego cennika.

    : Błąd.

    Nie zamierzam go powtarzać -- nie zamierzam zaglądać do tego zakładu. :)

    Nie mogę studiować cenników -- musiałbym poświęcić na to resztę swego życia.
    Cennik ,,chleba'' w galerii, cennik u fryzjera, cennik wózków i szafek sklepowych...
    ;)

    > : Dla myślących. Tzw "otwarcie nośnika " to de facto opłata za
    > : przyjęcie zlecenia.

    > Więc należało tę opłatę pobrać w chwili składania zamówienia,
    > nie w chwili odbierania. :)

    : Płacisz po wykonaniu usługi, zazwyczaj. Prawda ?

    Czyli bym zapłacił tuż po przyjęciu zlecenia. :)

    : Ceny za "typowe" usługi umieszcza się w cenniku. Prawda ?

    Za nietypowe także. :) Ale (jak już napisałem) nie mogę poświecić
    całego życia na czytanie cenników i szukanie w nich haczyków.
    Ludzie nie czytają cenników bankowych, po czym wychodzą na ulice
    z krzykiem:

    to liCHFa!!!

    a ja mam czytać cennik ,,otwarcia nośnika''?...

    > : Bez tej opłaty do zleceń do iluś tam sztuk zakład by dopłacał.

    > To nie jest mój problem.

    : Owszem, ale będzie gdy zakład wywiesi że przyjmuje zlecenia
    : od x zdjęć w górę. Albo się zwinie, na ten przykład.

    Nawet nie wiem (o czym pisałem) czy te dwa zakład nadal funkcjonują. :)
    Ale wiem, że zakładów fotograficznych jest dookoła więcej niż potrzebuję.

    > : Inna metoda to rozbudowany cennik o rabaty ilościowe- pojedyncze
    > : odbitki stosunkowo drogie, przy dużych ilościach cena spada.
    > : Zakład to jest biznes, nie hobby.

    > Już napisałem, ale przypomnę -- umówiłem się na konkretną cenę.
    > Przy odbiorze usługi cena wzrosła wielokrotnie.

    > Biznes to nie oszustwo i wymuszanie. :)
    > (chociaż -- kto wie? w Polsce może tak właśnie wyglądają biznesy?)

    : Mogłeś nie odebrać.

    I właśnie ten argument przeważył. ;)

    : Niech sobie na lodówkę nakleją. Albo printer wypoziomują.

    Albo niech sprzedadzą za cenę, którą narzucili
    mi w chwili przyjmowania zlecenia. :) Od pewnego ;)
    fotografa (poważnego -- biegłego sądowego, który mi
    skanował filmy) wiem, że fotolaby dobrze zarabiają
    na takich zleceniach. Podał mi cenę fotograficznego
    papieru, odczynników, utrzymania maszyn itd...

    > > (zażądano dodatkowej opłaty, ale nie wzięto -- pertraktacje
    > > trwały, ale zakończyły się dla mnie owocnie)

    > : No skoro na wejściu nie zostałeś o opłacie poinformowany, to słusznie.

    > To fajnie. Tak naprawdę wzięto ode mnie ze 2 grosze dodatkowe.
    > (nie wydano mi reszty)

    : Bez żartów.Straciłeś fortunę.

    Dla Ciebie to fortuna? ;)

    > : Te 2 zł do kasy powinna wrzucić osoba przyjmująca zlecenie.

    > Nie znam jej powinności. ;) I raczej mnie one nie interesują.

    : Ależ oczywiście. Niemniej, jak się spotkamy, ręki ci nie podam.

    Trzymam za słowo -- po takich ,,podaniach'' zwykle muszę
    skorzystać z toalety. ;) (aby umyć rękę)

    > > Ile taki ,,skład'' trwa? Mnie zajął niewiele więcej niż uruchomienie PSa
    > > na laptopie. (teraz długo uruchamia się, chyba trzeba by zdefragmentować
    > > to i owo, bo kiedyś było znacznie szybciej)

    > : PS kosztuje.

    > Ale ja od Adobego dostałem za darmo. :)

    : Gwarantuję ci że wersja do pracy kosztuje.

    To samo napisał Adobe. ;)

    : To że ty masz darmochę, nie oznacza że inni tak mają.

    Owszem, ale do złożenia kilku obrazków w jeden nie trzeba aż PSa.
    Zauważ też, że ja przy pierwszym podejściu zapłaciłem 20 pln, zaś
    za drugim dałem po prostu plik, który chciałem przenieść na papier
    fotograficzny. Za drugim razem żaden PS nie był potrzebny.

    > Napisali mi, czego mam nie robić, aby nie zamienić triala w wersję
    > zwyczajną. ;) Wersja pracuje poprawnie -- także apgrejduje się, czy
    > raczej -- kiedyś apgrejdowała się.


    > Złożenie kilku fotek w jedną chyba można wykonać
    > byle jakim programem -- także bezpłatnym.

    : Buachachacha......
    : Tzn może i złożysz w Paincie, który kupujesz w pakiecie z systemem

    Niemal każdy netowy zakład proponuje jakieś programy.
    Gogle także dają jakiś... Jest tego całe mrowie...
    Na co mi paint? Android oferuje całe masy...

    : operacyjnym- ale to co dostaniesz na wyjściu mało będzie
    : oryginał przypominało. Tak naprawdę, program do edycji
    : jest tu najmniej ważny.

    Nie jest -- poukładanie fotek obok siebie nie wymaga ani
    nadzwyczajnych programów, ani nadzwyczajnych umiejętności.

    Coś na kształt CtrlC i CtrlV. :)

    A

    AA

    AAAA

    AAAA
    AAAA

    AAAA
    AAAA
    AAAA
    AAAA

    I ósz. ;)

    > : Komputer kosztuje. Printer kosztuje, i to w cholerę- zarówno
    > : zakup jak i eksploatacja. Praca laboranta kosztuje.

    > W sklepie nie dopłacam do tych dodatków. ;)

    : Uważasz że sklepy nie mają marży ?

    Mają IMO bardzo dobre zyski. A dlaczego mają? Bo: nie zmuszają
    swych klientów do studiowania zawiłych cenników; nie podbijają
    ceny po przyjęciu zlecenia; nie marudzą o spalonych portach USB itd... ;)

    > Sklep bierze ode mnie tyle, na ile umawia się ze mną. :)

    : Owszem . Jeżeli na metce odczytasz cenę za kilogram,
    : a kupisz opakowanie 5 kg, to ile zapłacisz?

    Bardzo trudne zadanie. ;) Tam, gdzie kupuję, są czytniki kodów kreskowych.
    Czasami przy kasie są dodatkowe rabaty i opusty, czasami kasjerka czegoś
    nie policzy... (wczoraj na przykład -- 2 litrów mleka, choć mówiłem
    wyraźnie, ile kupuję i ze zdumieniem przyjąłem cenę całości, zbyt
    niską wg mnie o około 3 plny)

    > Fotografów obowiązują inne prawa niż zwykłych ludzi?

    : Owszem. Zdecydowanie bardziej upierdliwe.

    To wiele tłumaczy. ;)
    Ale zapewne nie wszystkich fotografów. :)

    > > A ile trwa włożenie penflaszki do gniazda i ściągnięcie pliku?

    > : Konsekwencje sczytania pendraka ostatnio kosztowały
    > : mnie 4 godziny pracy informatyka.

    > Widocznie trafiła kosa na kamień. ;) Informatyk zapewne został
    > poinformowany o ,,fotograficznym'' prawie do podbijania ceny. :)
    > I skorzystał z tego prawa -- być może bezprawnie skorzystał. ;)

    : Bynajmniej. Chłopaki kasują tyle samo za godzinę, niezależnie
    : czy chodzi o wgranie nowej wersji programu fiskalnego, czy
    : o stawianie sieci od podstaw.

    A jak postawić sieć od podstaw? Na przykład internet?
    IMO to nie jest już możliwe. ;) Ale nawet postawienie
    domowej sieci od podstaw nie jest możliwe. Raczej trzeba
    połączyć ze sobą (softowo i hardowo) kilka urządzeń...

    Jak z wkręcaniem żarówek w oprawki. :)


    Naprawdę -- trafiła kosa (pseudofotograf) na kamień (pseudoinformatyka)...


    Nowe wersje aplikacji w Androidzie ładują się samoistnie. ;)
    W świecie Windows apgrejd to poważne ;) zadanie -- dlatego zapewne
    alfons w Idiokracji (w filmie o tytule 'Idiokracja') tak nazywa się. :)

    Cwani ,,informatycy'' drą z innych cwaniaków. :)
    To sprawiedliwe rozwiązanie. :)

    Ja zarabiałem i na fotografii, i na informatyce.
    W ,,stawianiu sieci NN'' najtrudniejsze było
    skopiowanie zawartości ,,stu'' dyskietek na dysk. :)

    Reszta szła gładko. ;)


    Oczywiście żartuję. :) Najtrudniejsze było złowienie klienta. :)


    > : Mojego znajomego- zakup nowego fotokiosku. Takie historie nie
    > : zdarzają się codziennie, ale co kilka tysięcy włożeń. W sumie
    > : raz na rok komp do wymiany.

    > Już pisałem w innym poście tego wątku -- penflaszka nie jest groźna.
    > Boisz się -- możesz użyć jakiejś przejściówki. Moją radę masz za free. ;)

    > Nie warto brać się za coś, co przekracza możliwości zrozumienia
    > i rozumnej obsługi... ;)

    : Producentom kompów to powiedz, taka ich mać.

    Po co? Oni to wiedzą.

    : A przejściówki sprawdzają się jak plaster na HIV.

    Być może -- nie sprawdzałem zbyt często użyteczności plastrów. ;)
    I nie miałem do czynienia z HIV. :)

    Ogólnie lekarze odradzają plastry.


    > Nie warto wymienić kompa -- można wymienić gniazdo i odrobaczyć oprogramowanie.

    : Wymiana gniazdka wymaga zakupu nowej obudowy plus reinstalacja wszystkiego.

    Całego świata? ;) IMO przesadzasz. Raczej wymaga
    znajomości rzeczy i pewnych :) umiejętności.

    : Plus odrobaczanie archiwum, plus nowe dyski i pamięci,

    Zarobaczone nie nadają się do użytku?
    To jakieś dziwne robaki masz na swej myśli. ;)

    : plus.. Gdzieś w 1/3 listy wyszło że wymiana jest tańsza niż reanimacja.

    Może i tak. Części zamienne są teraz bardzo tanie, ale nierzadko
    całość jest znacznie tańsza niż naprawa... Takie są teraz ceny
    i trendy cenowe elektroniki. :) Kto dziś chce bawić się lutownicą
    czy śrubokrętem, gdy stawką jest jedna dycha plnów? :) Wyjęcie
    lutownicy z szuflady czasami przerasta ludzkie możliwości. ;)




    > Tak już bywa, gdy ktoś niezbyt rozumny chce władać czymś,
    > co przerasta jego wyobraźnię, możliwości pojmowania itd...

    > Nadmiar ambicji i niedobór rozumu...

    : Rozumiem. W życiu nie miałeś do czynienia z systemami maszynowymi.

    Czyli jakimi? Maszynowe są rozsądniejsze, bo mniej w nich wodotrysków. :)

    : Miałem kiedyś do czynienia z takim ambitnym informatołkiem
    : co chciał postawić Agfę na Linuksie..

    I co wyszło z tego? :)




    : Cię zmartwie. 97 % tych zakładów to ajenci CeWe Foto..

    Mnie martwisz, czy te zakłady? :)
    Mnie nie obchodzi, czyimi są ajentami. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 79. Data: 2015-04-27 20:57:07
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    <d...@v...pl> a...@g...co
    m

    : Teoretycznie byłeś w prawie, wykłócając się o cenę usługi.

    Nie wykłócałem. Spytałem o cenę przy zlecaniu i nie chciałem
    dopłacać przy odbieraniu. :) A że uznałem, iż zakład musi ;)
    z czegoś żyć -- pomyślałem, że mogę zlecić przeniesienie masy
    moich fotek z filmów na papier... Rzadko bywam u fotografa,
    ale gdy bywam, serce ściska mi litość... ;)

    Na szczęście zachowanie ,,fotografów'' uwalnia moje serce z tego uścisku. ;)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 80. Data: 2015-04-27 21:05:19
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Piotr Kosewski" 553e6f50$0$8387$6...@n...neostrada.pl

    > Nie kosztują, bo Apple zleca produkcję. Ta firma dziś nie

    Aha... Zleca komuś, kto wykonuje pracę za darmo. ;)


    > W pierwszej wypowiedzi napisałeś, że płacisz 20 zł za włożenie czegoś w USB, a to
    kosztuje grosze.

    Zacytuj, bo IMO piszesz nieprawdę. :)




    > Analogicznie w serwisach rowerowych. Przegląd całego roweru to (w Wawie) 150 zł.
    Taki przegląd trwa długo, usyfiasz się,

    Ciekawe, po co usyfiasz się. ;) Ale to temat na inną grupę. :)

    > możliwe są różne niespodzianki. Regulacja hamulca obręczowego trwa 3 minuty i
    kosztuje 20 zł.

    Przegląd polega na regulacji cięgien? :)
    Bo raczej nie na wymianie wszystkich szprych. ;)
    (czy centrowaniu kół po (; jeździe wyczynowej ;)
    i wymianie osiek tytanowych oraz na dodawaniu
    kolejnych/dodatkowych zębatek do wolnobiegów...)

    IMO regulacja hamulców to poważne zadanie jak na rower.
    Ale (jak już pisałem) to temat na inna grupę.


    Ja nie miewałem problemów z przerzutkami, ale z hamulcami -- miałem.
    (a mam za sobą nie tylko rower z Biedronki)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: