eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowazłodziejskie ceny zdjęć do dowodówRe: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
  • Data: 2015-04-27 18:06:20
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "Ghost" 553dd92d$0$2200$6...@n...neostrada.pl

    > Naprawdę uwazasz, ze jest zakaz i nie możesz podjąć się
    > tej roboty? Na co czekasz? A może jesteś zwykłym ćwokiem
    > co wiecznie rozdziawia gębę na wszystkie strony i drze
    > się: wszyscy powinni mi wszystko dostarczać za darmo!

    Przemawiasz do lustra? ;)

    Zanim skończyłem 10 lat -- zarabiałem. Między innymi (można
    rzec -- głownie) na fotografii. Zarabiałem na własny sprzęt:

    () aparaty fotograficzne -- miałem ich masy; na pewno nie mogę
    teraz tego policzyć; zapewne nie mógłbym nawet wymienić
    wszystkich modeli -- a wiele z nich miałem w wielu egzemplarzach,
    bo nie tylko pstrykałem, ale także handlowałem aparatami
    fotograficznymi

    () powiększalniki -- tego nie miałem w ilościach ;) hurtowych

    () lampy błyskowe -- nie policzyłbym tego; część popsułem;
    część sprzedałem; część zgubiłem; ;) część popsuli moi
    znajomi (jedną odratowałem -- wylały w niej baterie; qmpel,
    Miruś, :) któremu pożyczyłem tę lampę, schlał się (jak zwykle)
    na zabawie, ale pamiętał, że lampa piszczała, piszczała, aż
    przestała -- wiedziałem, że wylały baterie... prawie płakałem,
    gdy to opowiadał, ale odratowałem... Miruś baterie kupił
    w Pewexie -- oczywiście węglowo-cynkowe, bo niewiele
    wiedział o bateriach, a w tamtych czasach taki były
    używane na co dzień)

    () chemikalia ;) -- do dziś zapewne stoją w zablokowanej
    piwnicy butle z płynami i worki z proszkami (wywoływacze,
    przerywacze, utrwalacze, fotonale do płukania -- zmniejszające
    napięcie powierzchniowe)

    () filmy i papiery fotograficzne

    () koreksy -- tego też miałem sporo

    () suszarkę do papieru miałem jedną -- pożyczyłem koledze
    (Darkowi Szkucie) a ten zdewastował ją w błyskawicznym tempie

    () kuwety -- po setkach użyć były jak nowe; po każdym użyciu
    starannie je myłem i wycierałem ścierkami; ścierki były
    czyste, poprane, poprasowane...

    () obcinarki do zdjęć -- miałem tego masy; najtańszą i najlepszą,
    wycinającą wzorki, kupiłem za 15 pln w Rossmanie (czy jak się
    to pisze)

    () szczypce do papieru, wieszaki do filmów, termometry do
    koreksów, filtry fotograficzne, różne obiektywy...
    (akurat obiektywów miałem mało)

    W tamtych ;) latach w sklepach były pustki. Dorośli rzadko mnie
    dofinansowywali. Owszem, do części aparatów fotograficznych
    dołożyli się, ale też zarekwirowali sporo forsy zarobionej
    przeze mnie . :) O masie moich wydatków nie mieli nigdy
    pojęcia -- myśleli, że aparat fotograficzny to wszystko,
    co jest potrzebne do pstrykania fotek. Ojciec kupił mi
    dwie lampy błyskowe i jeden obiektyw bodajże 80-205 mm.


    Niejako wyprzedzając epokę ;) przechowywałem filmy pocięte i popakowane
    w foliowe woreczki. Do tego celu (aby ,,produkować'' takie woreczki)
    kupiłem zgrzewarkę do folii i (oczywiście) folię. Rozdawałem takie
    woreczki znajomym, aby nauczyć ich troski o filmy. Później można
    było kupić takie folie w sklepach.

    Do papierów nie miałem już takiego sentymentu. Papier można było
    w każdej chwili mieć nowy -- z filmu i kilku chwil przyjemności,
    bo dla mnie to była przyjemność, nie żmudna praca.




    Zanim ukończyłem podstawówkę (zacząłem naukę w podstawówce, mając 6 lat,
    czyli wcześniej niż inni Polacy w tamtych latach) prowadziłem księgowość
    na własny użytek. Nie płaciłem wówczas podatków, bo nie miałem pojęcia
    o tym, że należy płacić podatki. Dookoła był komunizm. :)




    W roku jubileuszowym dziennie wydawałem 1 tysiąc plnów. :)
    Liczyłem wydatki przez 40 dni wakacyjnych 2000 roku -- uzbierałem 40 tysięcy plnów.
    :)

    Rozdałem masę pieniędzy ćwokom rozdziawiającym gęby na wszystkie strony. :)

    Swoim samochodem woziłem każdego ,,bliźniego'', który chciał podjechać -- niemal
    nikt mi nie płacił za podwiezienie. W roku chyba 1994 znienacka wyskoczył
    mróz -- rozwiozłem wówczas zamarzniętym kierowcom masę paliwa. (w czasie
    mrozu samochody palą więcej iż w dni ciepłe, przez co masa ludzi utknęła
    na drogach a w tamtych czasach usługi Assistance nie były w modzie)

    Rozdałem masę dobrego sprzętu -- na przykład walkman tak mały, że
    bez akumulatora mniejszy niż opakowanie kasety magnetofonowej.
    Miał autorewers, nagrywanie, radio cyfrowe... Był mały, ale na
    normalne kasety. Oczywiście wykrywał taśmy chromowe.


    Gdybym odzyskał 10% tego, co rozdałem ludziom -- mógłbym z tego żyć kilka lat.


    > Zmartwię cię: świat ma w dupie twoje oczekiwania.

    To znaczy jakie? Moje największe -- wolny Donbas, czyli
    dwa dodatkowe państwa na politycznej mapie świata. :)
    Świat ma to w dupie? Może i tak -- ja nie mam. :)






    Mam też i inne marzenia, ale o nich nie napiszę -- strzec
    muszę własnego serca. :) (czyli moich pragnień)


    -=-

    Ja nigdy nie zrażałem do siebie klientów podbijaniem ceny po
    uzgodnieniu. I nigdy :) nie żałowałem, gdy klient ode mnie
    odchodził. Natomiast rzadko (chyba nigdy) zgadzałem się na
    powrót takiego dawnego klienta. Do dziś pamiętam kobietę,
    która oferowała mi ,,pomoc'' -- młodemu, pracowitemu itd...

    Odparłem jej, że nie potrzebuję pomocy (że to ja ludziom pomagam)
    i że (; na pewno ;) znajdzie innych fotografów podobnych do mnie,
    którym potrzebna jest jej pomoc. ;) Zrezygnowałem wówczas z zarobku
    i nigdy tego nie żałowałem. Kobieta była gruba i miała komunistyczne
    nastawienie do życia -- ,,pomaganie''. ;) Wyjaśniłem jej, że fotki
    (choćby i pamiątkowe) to nie chleb -- nie będę więc miał jej (i jej
    podopiecznych) na swym sumieniu, a poza tym jest masa innych
    fotografów, lepszych ode mnie. :)

    -=-

    Bywało też, że jakiś fotograf dla mnie zrobił coś za darmo -- skanował
    film, pstryknął fotkę... Pierwszą bezpłatną fotkę dano mi, gdy miałem
    kilka lat, może pięć... Byłem dzieckiem i złożyłem fotkę -- wywołując
    i śmiech, i zgorszenie zarazem... Wyjaśniono mi, że fotek nie wolno
    składać, że należy je chronić przed ,,czynnikami'' ;) i... dano mi
    kolejną kopię... :) Człowiek, który pstryknął mi tę pamiątkę czerpał
    wodę codzienną ze studni. :)

    To byli ludzie dobrze w ogóle -- przykładowo nie stawiali skarbonki,
    widząc masy okolicznych ludzi czerpiące z tej studni, gdy wodociąg
    osiedlowy nawalał...

    Wielu ludzi uczyło mnie wywoływania, kupowania, ;) celowania... ;)
    Były problemy nie tylko ze sprzętem, chemikaliami itp., ale także z literaturą. :)

    (ale bredni, które i tu, i w sklepach, goszczą -- nie było; każdy wiedział,
    jak poprawnie policzyć jasność względną obiektywu; jak wyliczyć ekspozycję;
    co to liczba przewodnia lampy błyskowej -- itd...)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: