eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowazłodziejskie ceny zdjęć do dowodówRe: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
  • Data: 2015-04-29 01:37:24
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: d...@v...pl szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu poniedziałek, 27 kwietnia 2015 20:53:21 UTC+2 użytkownik Eneuel Leszek
    Ciszewski napisał:

    > : To co piszesz to było kolejne podejście- poszedłeś ze złożoną formatką.
    >
    > To podejście miało swe miejsce w roku 2013 lub 2014.

    I tu powinieneś zostać policzony za koszt odbitki plus ew otwarcie sesji.
    Koszt odbitki nie jest tożsamy z ceną za całość usługi.
    Np jeżeli ktoś zamawia portrecik studyjny PLUS odbitka 20x30 , to płaci osobno za
    portrecik, osobno za odbitkę ( sam portrecik w formacie 10x15 piątak, dodatkowa
    odbitka według cennika) . Trudne do pojęcia ?
    >
    > > http://fotocyfra.net/formaty-zdjec/
    >
    > > Fotograf powinien ignorować treść fotki. :)
    >
    > : I na ogół tak się robi. Aczkolwiek część zakładów zastrzega
    > : sobie że nie robi odbitek noszących cechy zdjęć do dokumentów
    >
    > Czyli zdjęcie do dokumentów odpada? ;)

    Zależy od regulaminu laboratorium. Znam sporo takich gdzie zdjęcia do dokumentów
    wykonuje się wyłącznie z własnych ujęć.
    >
    > : lub też nie bierze odpowiedzialności za prawidłowość
    > : takowych. Co chyba jest oczywiste.
    >
    > A w ogóle bierze jakąkolwiek odpowiedzialność?

    Wykonując zdjęcie do dokumentów, bierze odpowiedzialność za jego poprawność.

    > Bo IMO -- nie. Co mu dasz -- to odbierzesz.

    Jeżeli umawiasz się na zdjęcie do paszportu , to dostajesz zdjęcie do paszportu.
    Jeżeli 4 zdjęcia do dokumentu o wymiarach axb z twojego pliku, to dostajesz 4 zdjęcia
    do dokumentu w zamówionym rozmiarze- przy czym fotograf w treść zdjęcia nie ingeruje.
    Przy czym większość laboratoriów zdecydowanie namawia na wykonanie zdjęcia od
    początku do końca u nich, licząc tą samą stawkę.

    > Dasz swoja podobiznę a odbierzesz cudzą? ;)
    > Raczej nie.

    Nie w tym rzecz.
    >
    > > : Poza tym cena odbitki to nie jest cena samego papieru,
    > > : ale ułamek kosztów funkcjonowania zakładu.
    >
    > > Wskazana wyżej FotoCyfra także doliczy koszty funkcjonowania zakładu?
    >
    > : Tak.
    >
    > Wg Ciebie nie dotrzymaliby oferowanych cen? :)
    > IMO straciliby szybko klientów.
    >
    > > Myślałem, że podają ceny brutto. ;)

    Cena odbitki 10x15 zamówionej przez internet to 65 groszy.
    jak myślisz, czy jeżeli zażyczysz sobie wysyłki pocztą , to cena ulegnie zmianie czy
    nie ?
    > >
    > > -- Ile kosztuje jedno zdjęcie?
    > > -- Jeden grosz.
    > > -- Więc zgadzam się.
    > > -- Proszę sto złotych.
    > > -- Jakim cudem? Umówiliśmy się na jeden grosz.
    > > -- Doliczyłem koszty funkcjonowania zakładu. ;)
    > > -- Proszę doliczyć także koszty funkcjonowania
    > > pana żony i rachunek wystawić swoim dzieciom.
    > > Ja poszukam innego zakładu fotograficznego. ;)
    >
    > : Nie misiu. Cena odbitki zawiera w sobie koszt utrzymania
    >
    > Umawiałem się na wykonanie jednej odbitki, której
    > zawartość miałem w pliku na penflaszce USB.
    >
    > : zakładu. A dokładnie- nie cena pojedynczej odbitki a cena
    > : USŁUGI. Przykład : Ile kosztuje odbitka ? 15 zł. Drogo.
    > : No owszem ale za plakat tyle trzeba dać... Chyba że
    > : mniejszy format i więcej sztuk...

    >
    > Czyli jednak format ma znaczenie? ;)
    >
    Jasne że ma- jest jednym ze składników ceny za usługę...Ale nie jedynym.

    >
    > > : Dla myślących. Tzw "otwarcie nośnika " to de facto opłata za
    > > : przyjęcie zlecenia.
    >
    > > Więc należało tę opłatę pobrać w chwili składania zamówienia,
    > > nie w chwili odbierania. :)
    >
    > : Płacisz po wykonaniu usługi, zazwyczaj. Prawda ?
    >
    > Czyli bym zapłacił tuż po przyjęciu zlecenia. :)
    >
    > : Ceny za "typowe" usługi umieszcza się w cenniku. Prawda ?
    >
    > Za nietypowe także. :) Ale (jak już napisałem) nie mogę poświecić
    > całego życia na czytanie cenników i szukanie w nich haczyków.
    > Ludzie nie czytają cenników bankowych, po czym wychodzą na ulice
    > z krzykiem:
    >
    > to liCHFa!!!
    >
    > a ja mam czytać cennik ,,otwarcia nośnika''?...

    Zapytałeś jak myślę o cenę odbitki, nie o cenę całości usługi.
    To jest tak : wchodzi klient do zakładu, pyta o cenę zdjęć do dokumentów.
    Osóbka za ladą, przeszkolona na szkoleniach sprzedażowych poda mu najniższą cenę
    dodając cichutko "od". Osoba bez szkoleń sprzedażowych zapyta "konkretnie do jakiego
    dokumentu i ile sztuk".

    >
    > > : Bez tej opłaty do zleceń do iluś tam sztuk zakład by dopłacał.
    >
    > > To nie jest mój problem.
    >
    > : Owszem, ale będzie gdy zakład wywiesi że przyjmuje zlecenia
    > : od x zdjęć w górę. Albo się zwinie, na ten przykład.
    >
    > Nawet nie wiem (o czym pisałem) czy te dwa zakład nadal funkcjonują. :)
    > Ale wiem, że zakładów fotograficznych jest dookoła więcej niż potrzebuję.

    Wątpię .

    >
    > > : Inna metoda to rozbudowany cennik o rabaty ilościowe- pojedyncze
    > > : odbitki stosunkowo drogie, przy dużych ilościach cena spada.
    > > : Zakład to jest biznes, nie hobby.
    >
    > > Już napisałem, ale przypomnę -- umówiłem się na konkretną cenę.
    > > Przy odbiorze usługi cena wzrosła wielokrotnie.

    Za odbitkę, nie usługę.

    >
    > > Biznes to nie oszustwo i wymuszanie. :)
    > > (chociaż -- kto wie? w Polsce może tak właśnie wyglądają biznesy?)
    >
    > : Mogłeś nie odebrać.
    >
    > I właśnie ten argument przeważył. ;)
    >
    > : Niech sobie na lodówkę nakleją. Albo printer wypoziomują.
    >
    > Albo niech sprzedadzą za cenę, którą narzucili
    > mi w chwili przyjmowania zlecenia. :) Od pewnego ;)
    > fotografa (poważnego -- biegłego sądowego, który mi
    > skanował filmy) wiem, że fotolaby dobrze zarabiają
    > na takich zleceniach. Podał mi cenę fotograficznego
    > papieru, odczynników, utrzymania maszyn itd...

    Czynszu, pracownika i tak dalej też ? Dla dowolnego zakładu ? Setupu i rozbiegu dla
    konkretnego typu maszyny też ?

    >
    > > > (zażądano dodatkowej opłaty, ale nie wzięto -- pertraktacje
    > > > trwały, ale zakończyły się dla mnie owocnie)
    >
    > > : No skoro na wejściu nie zostałeś o opłacie poinformowany, to słusznie.
    >
    > > To fajnie. Tak naprawdę wzięto ode mnie ze 2 grosze dodatkowe.
    > > (nie wydano mi reszty)
    >
    > : Bez żartów.Straciłeś fortunę.
    >
    > Dla Ciebie to fortuna? ;)

    Że tak powiem zawsze mnie wkurzają osoby wykłócające się o grosz przy wydawaniu
    reszty. Dodam że są to osoby zazwyczaj płacące banknotem za ksero po 19gr.

    >
    > > : Te 2 zł do kasy powinna wrzucić osoba przyjmująca zlecenie.
    >
    > > Nie znam jej powinności. ;) I raczej mnie one nie interesują.
    >
    > : Ależ oczywiście. Niemniej, jak się spotkamy, ręki ci nie podam.
    >
    > Trzymam za słowo -- po takich ,,podaniach'' zwykle muszę
    > skorzystać z toalety. ;) (aby umyć rękę)

    Rozumiem, współczuję. Aczkolwiek nie o takie przypadłości skórne mi chodziło.

    >
    > > > Ile taki ,,skład'' trwa? Mnie zajął niewiele więcej niż uruchomienie PSa
    > > > na laptopie. (teraz długo uruchamia się, chyba trzeba by zdefragmentować
    > > > to i owo, bo kiedyś było znacznie szybciej)
    >
    > > : PS kosztuje.
    >
    > > Ale ja od Adobego dostałem za darmo. :)
    >
    > : Gwarantuję ci że wersja do pracy kosztuje.
    >
    > To samo napisał Adobe. ;)
    >
    > : To że ty masz darmochę, nie oznacza że inni tak mają.
    >
    > Owszem, ale do złożenia kilku obrazków w jeden nie trzeba aż PSa.
    > Zauważ też, że ja przy pierwszym podejściu zapłaciłem 20 pln, zaś
    > za drugim dałem po prostu plik, który chciałem przenieść na papier
    > fotograficzny. Za drugim razem żaden PS nie był potrzebny.
    >
    > > Napisali mi, czego mam nie robić, aby nie zamienić triala w wersję
    > > zwyczajną. ;) Wersja pracuje poprawnie -- także apgrejduje się, czy
    > > raczej -- kiedyś apgrejdowała się.
    >
    >
    > > Złożenie kilku fotek w jedną chyba można wykonać
    > > byle jakim programem -- także bezpłatnym.
    >
    > : Buachachacha......
    > : Tzn może i złożysz w Paincie, który kupujesz w pakiecie z systemem
    >
    > Niemal każdy netowy zakład proponuje jakieś programy.
    > Gogle także dają jakiś... Jest tego całe mrowie...
    > Na co mi paint? Android oferuje całe masy...

    O matko...

    >
    > : operacyjnym- ale to co dostaniesz na wyjściu mało będzie
    > : oryginał przypominało. Tak naprawdę, program do edycji
    > : jest tu najmniej ważny.
    >
    > Nie jest -- poukładanie fotek obok siebie nie wymaga ani
    > nadzwyczajnych programów, ani nadzwyczajnych umiejętności.
    >
    > Coś na kształt CtrlC i CtrlV. :)

    Sensowny program do edycji zdjęć do dokumentów kupowany w pakiecie z drukarką- biedne
    1200zł.
    Plus abonament 300 rocznie.
    Bez obsługi serwisowej.


    >
    > > : Komputer kosztuje. Printer kosztuje, i to w cholerę- zarówno
    > > : zakup jak i eksploatacja. Praca laboranta kosztuje.
    >
    > > W sklepie nie dopłacam do tych dodatków. ;)

    Oczywiście że dopłacasz...Tylko nie wiesz ile...
    >
    > : Uważasz że sklepy nie mają marży ?
    >
    > Mają IMO bardzo dobre zyski. A dlaczego mają? Bo: nie zmuszają
    > swych klientów do studiowania zawiłych cenników; nie podbijają
    > ceny po przyjęciu zlecenia; nie marudzą o spalonych portach USB itd... ;)

    Zazwyczaj w zakładzie też ci nie tłumaczą dlaczego 4 zdjęcia do dowodu kosztują 20
    zł. Aczkolwiek sklepy nie mają też problemów pt klient wbija pendraka na siłę do
    USB.. odwrotnie. Co prawda bywa że klient zwali całą półkę z towarem na glebę- ale
    wtedy wzywają po prostu policję.
    >
    > > Sklep bierze ode mnie tyle, na ile umawia się ze mną. :)
    >
    > : Owszem . Jeżeli na metce odczytasz cenę za kilogram,
    > : a kupisz opakowanie 5 kg, to ile zapłacisz?
    >
    > Bardzo trudne zadanie. ;) Tam, gdzie kupuję, są czytniki kodów kreskowych.
    > Czasami przy kasie są dodatkowe rabaty i opusty, czasami kasjerka czegoś
    > nie policzy... (wczoraj na przykład -- 2 litrów mleka, choć mówiłem
    > wyraźnie, ile kupuję i ze zdumieniem przyjąłem cenę całości, zbyt
    > niską wg mnie o około 3 plny)

    Ja w takim przypadku prostuję sprzedawcę do skutku. Wiem, jestem frajer,ale
    przynajmniej nie czuję się złamasem wychodząc.
    >


    >
    > : Bynajmniej. Chłopaki kasują tyle samo za godzinę, niezależnie
    > : czy chodzi o wgranie nowej wersji programu fiskalnego, czy
    > : o stawianie sieci od podstaw.
    >
    > A jak postawić sieć od podstaw? Na przykład internet?
    > IMO to nie jest już możliwe. ;) Ale nawet postawienie
    > domowej sieci od podstaw nie jest możliwe. Raczej trzeba
    > połączyć ze sobą (softowo i hardowo) kilka urządzeń...

    No właśnie.
    Plus reinstalacja rozmaitych urządzeń, plus namierzenie uszkodzonych, plus...
    Teoretycznie prosta operacja, a diabeł tkwi w detalach.

    >
    > Jak z wkręcaniem żarówek w oprawki. :)
    >
    >
    > Naprawdę -- trafiła kosa (pseudofotograf) na kamień (pseudoinformatyka)...
    >
    >
    > Nowe wersje aplikacji w Androidzie ładują się samoistnie. ;)
    > W świecie Windows apgrejd to poważne ;) zadanie -- dlatego zapewne
    > alfons w Idiokracji (w filmie o tytule 'Idiokracja') tak nazywa się. :)
    >
    > Cwani ,,informatycy'' drą z innych cwaniaków. :)
    > To sprawiedliwe rozwiązanie. :)

    Tak, jasne.. Android i Windows i wszystko jasne...

    >
    > Ja zarabiałem i na fotografii, i na informatyce.
    > W ,,stawianiu sieci NN'' najtrudniejsze było
    > skopiowanie zawartości ,,stu'' dyskietek na dysk. :)
    >
    > Reszta szła gładko. ;)
    >
    >
    > Oczywiście żartuję. :) Najtrudniejsze było złowienie klienta. :)

    Obawiam się że przy takim poziomie usług, złowienie klienta faktycznie może być
    problemem. Za duża konkurencja - takie cuś to i ja bym postawił....

    >
    >
    > > : Mojego znajomego- zakup nowego fotokiosku. Takie historie nie
    > > : zdarzają się codziennie, ale co kilka tysięcy włożeń. W sumie
    > > : raz na rok komp do wymiany.
    >
    > > Już pisałem w innym poście tego wątku -- penflaszka nie jest groźna.
    > > Boisz się -- możesz użyć jakiejś przejściówki. Moją radę masz za free. ;)
    >
    > > Nie warto brać się za coś, co przekracza możliwości zrozumienia
    > > i rozumnej obsługi... ;)
    >
    > : Producentom kompów to powiedz, taka ich mać.
    >
    > Po co? Oni to wiedzą.

    I dokupienie uszkodzonego gniazda USB- drut, wtyczka, kawałek plastiku mocujący do
    obudowy- po 3 latach od zakupu kompa nie jest możliwe...

    >
    > : A przejściówki sprawdzają się jak plaster na HIV.
    >
    > Być może -- nie sprawdzałem zbyt często użyteczności plastrów. ;)
    > I nie miałem do czynienia z HIV. :)
    >
    > Ogólnie lekarze odradzają plastry.

    No i mają rację, podobnie jak informatycy preferujący wpinanie się wprost, zamiast
    przejściówek. Skoro się znasz, powinieneś wiedzieć dlaczego..

    >
    >
    > > Nie warto wymienić kompa -- można wymienić gniazdo i odrobaczyć oprogramowanie.
    >
    > : Wymiana gniazdka wymaga zakupu nowej obudowy plus reinstalacja wszystkiego.
    >
    > Całego świata? ;) IMO przesadzasz. Raczej wymaga
    > znajomości rzeczy i pewnych :) umiejętności.

    Ponieważ mocowanie na skocza nie wchodzi w grę, jedynym wyjściem jest zakup
    pasującego gniazda. Nie wiedzieć czemu, producenci nie sprzedają ich luzem.
    >
    > : Plus odrobaczanie archiwum, plus nowe dyski i pamięci,
    >
    > Zarobaczone nie nadają się do użytku?
    > To jakieś dziwne robaki masz na swej myśli. ;)

    Owszem. Część po prostu nie wstała pomimo odrobaczania.

    >
    > : plus.. Gdzieś w 1/3 listy wyszło że wymiana jest tańsza niż reanimacja.
    >
    > Może i tak. Części zamienne są teraz bardzo tanie, ale nierzadko
    > całość jest znacznie tańsza niż naprawa... Takie są teraz ceny
    > i trendy cenowe elektroniki. :) Kto dziś chce bawić się lutownicą
    > czy śrubokrętem, gdy stawką jest jedna dycha plnów? :) Wyjęcie
    > lutownicy z szuflady czasami przerasta ludzkie możliwości. ;)

    Z drugiej strony części zamienne do starszych urządzeń po prostu nie są już
    dostępne. Żywotność printera to kilkanaście lat, sterującego nim kompa.. 5, może 6.
    Jakoś to trzeba pogodzić.
    >
    >
    >
    >
    > > Tak już bywa, gdy ktoś niezbyt rozumny chce władać czymś,
    > > co przerasta jego wyobraźnię, możliwości pojmowania itd...
    >
    > > Nadmiar ambicji i niedobór rozumu...
    >
    > : Rozumiem. W życiu nie miałeś do czynienia z systemami maszynowymi.
    >
    > Czyli jakimi? Maszynowe są rozsądniejsze, bo mniej w nich wodotrysków. :)
    >
    > : Miałem kiedyś do czynienia z takim ambitnym informatołkiem
    > : co chciał postawić Agfę na Linuksie..
    >
    > I co wyszło z tego? :)

    Wymiana racków. Pech chciał że producent nie przewidział że ambitny informatyk
    rozsynchronizuje silniki...

    >
    >
    >
    >
    > : Cię zmartwie. 97 % tych zakładów to ajenci CeWe Foto..
    >
    > Mnie martwisz, czy te zakłady? :)
    > Mnie nie obchodzi, czyimi są ajentami. :)

    Mógłbym napisać że naklejka na szybie to nie wszystko, a zdjęcia z Ra-4 wychodzą
    troszkę lepiej niż drukowane na termo...
    Ale w sumie kichał to Michał.
    Pozdrawiam Marcin

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: