On 18 Cze, 17:35, Janko Muzykant <j...@w...pl> wrote:

> Ja też. Kiedyś, z pięć lat temu i dawniej było generalnie miło (walki
> też były, ale raczej takie na niby), plenery odbywały się co miesiąc, z
> których znało sie osobiście w sumie pewnie grubo ponad sto osób.

Ech, rozczuliłem się... Zaczęło się to wszystko w 1999 roku, plenerem
w Lublinie. Potem poszło już z górki, było, jak piszesz :) Niestety,
skończyło się, a próby odbudowania tego nie dają rezultatu :(

> Chyba
> najprężniej działały środowiska z Warszawy, Śląska i Krakowa, ale nie
> tylko (pozdrawiam m.in. Kielce).

Nieźle też było w Trójmieście, Białymstoku, Wrocławiu czy Poznaniu.
Tworzono nieformalne grupy fotograficzne - regionalne lub tematyczne.

> Ale jak to zawsze bywa w społeczeństwach zamkniętych (w sensie
> ograniczenia ilościowego), następuje degradacja. Osobniki żądne władzy,
> zakompleksione czy też po prostu głupawe próbują władzę osiągnąć czy
> znaleźć się w centrum zainteresowania, a w końcu po prostu złośliwie
> niszczyć.

Opisałeś dokładnie sytuację zaistniałą w Mazowieckim Towarzystwie
Fotograficznym :-(

> I mamy co jest - spotkań już nie ma, a na grupie
> niemiło. Plenerów znacznie mniej

Nie sądzisz, że po prostu ludzie uciekli z niusów na rzecz różnych
forów?

> i chwała Waldkowi, że mu się chce. Ale
> jak widać, nawet wtedy jest marudzenie, że Mirów to nie Sopot.

Inna sprawa, że Waldek podał informację wyjątkowo zniechęcająco :-)

> Tak przy okazji - okolice Bobolic są bardzo urokliwe, imo najciekawsze
> na Jurze

I tak skończy się jak zwykle, czyli w knajpie :)

Czarek