eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodypuknięcie - próba naciągactwa? › Re: puknięcie - próba naciągactwa?
  • Data: 2011-05-25 22:25:52
    Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
    Od: Bydlę <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2011-05-25 20:11:43 +0200, MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl> said:

    > W dniu 2011-05-25 19:46, Bydlę pisze:
    >> Trzeba było jechać prawidłowo.
    > Aha, trzeba.


    I zauważ, że to rozwiązuje wszelkie problemy.
    Powstałe właśnie przez jazdę nieprawidłową.
    Co dalej?
    To trudno wytłumaczyć pokoleniu wychowanym na komputerowych grach (trzy
    życia, kody do nieśmiertelnośći itp.), ale spróbuję:
    dalej następuje odpowiedzialność za czyny. Czasem wystarczy przeprosić,
    czasem naprawić szkodę, czasem zadośćuczynić, a czasem (ale to już
    coraz rzadsze) żyć z odium...

    >>
    >>> Niestety pertraktacje nic nie dały,
    >>
    >> I tu wkracza coś, co wynosi z domu każdy dorosły - odpowiedzialność z
    >> swoje czyny.
    > I tu wkracza (ponownie) umiejętność czytania ze zrozumieniem.


    To raczej ty masz z tym problemy - doskonale wiem, co napisałem i dlaczego.
    Stuknęła w cudzy pojazd i trzeba ponieść konsekwencje swojego czynu.


    > Gdzieś
    > wyczytałeś że próbowała uciekać

    Ty masz naprawdę spore problemy - gdzie, wg ciebie, napisałem, że uciekała?
    ;>>>


    > Żona chciała mu
    > zapłacić

    Dysponowała kosztorysem naprawy?
    Kul...


    > , zwłaszcza że "uszkodzenie" które wskazał było śmieszne.

    To ty tak twierdzisz, bo nie twoje auto uszkodzono.
    My - jak wspominałem - nie widzieliśmy ani jednego, a ni drugiego pojazdu.
    Ani przed, ani po zdarzeniu...
    ;>


    > Potem
    > sam stwierdził że "ze 300 zł będzie" chociaż dla mnie to śmieszne, ale
    > nawet te 300 była skłonna mu dać do łapy

    Jeszcze lepiej.
    Przemyśl to dokładnie...

    > Mi nie chodzi zresztą o tą zwyżkę tylko o cwaniaka

    Cwaniak specjanie i złośliwie stanął na drodze samochodu, który
    prowadziła twoja żona?
    Co za świnia...


    > , który zestresowanej
    > babce wmówił że uszkodziła mu zderzak który wcześniej już był
    > wielokrotnie poprzycierany.

    Ty tak twierdzisz.
    My (chyba wspominałem?) nie mamy pojęcia o czym piszesz, bo nie
    widzieliśmy tych pojazdów...

    >
    >>> Zresztą wina żony, nie
    >>> neguję,
    >>
    >> I to niby ma zasługiwać na jakieś specjalne traktowanie? Przecież to
    >> _była_ jej wina...
    >> ;>
    >
    > Ty tak masz od urodzenia czy pracowałeś nad tym?

    Nie, mam to na skutek procesu kształcenia.
    To, że synapsy u mnie robią tylo ułatwiło ten proces, ale go nie zastąpiło.
    Ale jeśłi chcesz, napisz jaka to bohaterska postawa była.
    W końcu nikt tego nie zweryfikuje...

    > Fotki mam, ale chyba nie ma sensu ich wrzucać

    Skoro tak twierdzisz...

    >
    > o to chodzi w moim pytaniu


    Pytasz jak być odpowiedzialnym i odpowiadać za swoje czyny?


    >> Nie teraz, a wtedy - czekanie na policję.
    >>
    > Policja dałaby mandat, uderzenie z tyłu zwykle jest dla nich
    > jednoznaczne.


    Cieszę się, że jednak to zaakceptowałeś.

    >>
    >>> Czy
    >>> można coś z tym jeszcze zrobić
    >>
    >> Tak.
    >> Pokazać samochód Goździkowej.
    > Aha.
    >> Albo rzeczoznawcy (trzeba go nająć).
    > W celu?

    Twierdzisz, że ślady dowodzą, iż niemożliwe było uszkodzenie tamtego pojazdu.
    To teraz zgadnij jak chcesz przekonać sędziego, że masz rację.
    Poprosisz o zeznanie Goździkowej, czy rzeczoznawcy?
    ;>>>



    --
    Bydlę

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: