-
31. Data: 2011-02-15 10:17:19
Temat: Re: ładowanie akumulatora
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
W dniu 2011-02-14 14:16, J.F. pisze:
> On Mon, 14 Feb 2011 13:50:02 +0100, Jakub Witkowski wrote:
>> W dniu 2011-02-14 12:57, Maikok pisze:
>>>> kopertowy. Czyli kazdy stosowany we wspólczesnych samochodach.
>>> Wydawnictwo Komunikacji i Łączności 1983.
>>
>> Skonfrontuj liczbę 1983 i słowo "współczesny".
>> Tak, trochę się zmieniło.
>
> W akumulatorach rozruchowych tez ?
>
> Ja tylko przypomne ze samochod stabilizuje napiecie na ok 13.8-14.5V,
> a pradem sie w ogole nie przejmuje.
I dlatego w samochodzie nie występuje takie zjawisko, jak prąd 1/10 Q przy
napięciu 15-16V i intensywnym gazowaniu, jak to jest przy końcówce klasycznego
ładowania. Komu jak komu ale tobie chyba nie muszę tłumaczyć ;)
W dodatku weź tu wytłumacz amatorowi jak ma rozpoznać tę "końcówkę" na oko,
gdy nie zna realnej pojemności... niby kocowe napięcie, ale ono może się sporo
różnić w różnych typach a nawet sztukach.
Jak byłem kiedyś młody i głupi, to wyjąłem rozładowany aku od dużego fiata,
znamionowo 40Ah czy coś w oklolicy, i ładowaaaaałem tak jak pisali czyli 10+ godzin
prądem rzędu 4A... przy czym przez ostatnie 6-7 godzin to już gazowało, że hej :)
Oczywiście, dawno nie miał już 40Ah pojemności, pewnie nawet nie 1/3 tego :)
I pod koniec tego "ładowania" elektrolit był mętny, a aku niestety do wyrzucenia.
Gdybym wtedy miał stabilizowany zasilacz 14V to bym nie zepsuł działającego
jeszcze akumulatora...
A co do "nowoczesnych" akumulatorów - a mam na myśli generalnie wapniowe - to
wiele razy słyszałem o tym, że są jeszcze bardziej wrażliwe na ładowanie do zbyt
wysokich napięć niż te klasyczne, wręcz padają jak muchy w takich warunkach.
Nie wiem jakie są tego podstawy, źródeł szczerze mówiąc nie chce mi się szukać.
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
32. Data: 2011-02-15 10:18:05
Temat: Re: ?adowanie akumulatora
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
W dniu 2011-02-15 02:45, kogutek pisze:
> Jacek<n...@g...com> napisał(a):
>
>> Jak nie ma dostępu to pozostaje ładowanie do objawów gazowania.
>> Żelowych w samochodzie jeszcze nie widziałem, ale ja ze wsi jestem, więc
>> pewnie się nie znam.
>> Jacek
> Jak chcesz te objawy gazowania zauważyć przez nieprzezroczystą obudowę i brak
> możliwości wykręcenia korkow?
Stetoskop...
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
33. Data: 2011-02-15 10:46:44
Temat: Re: ładowanie akumulatora
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Tue, 15 Feb 2011 10:17:19 +0100, Jakub Witkowski wrote:
>W dniu 2011-02-14 14:16, J.F. pisze:
>> Ja tylko przypomne ze samochod stabilizuje napiecie na ok 13.8-14.5V,
>> a pradem sie w ogole nie przejmuje.
>
>I dlatego w samochodzie nie występuje takie zjawisko, jak prąd 1/10 Q przy
>napięciu 15-16V i intensywnym gazowaniu, jak to jest przy końcówce klasycznego
>ładowania. Komu jak komu ale tobie chyba nie muszę tłumaczyć ;)
>W dodatku weź tu wytłumacz amatorowi jak ma rozpoznać tę "końcówkę" na oko,
>gdy nie zna realnej pojemności... niby kocowe napięcie, ale ono może się sporo
>różnić w różnych typach a nawet sztukach.
Rozpoznac latwo - po amperomierzu, na sluch. No ale co - bedziesz co
pol godziny sprawdzal ? :-)
>Jak byłem kiedyś młody i głupi, to wyjąłem rozładowany aku od dużego fiata,
>znamionowo 40Ah czy coś w oklolicy, i ładowaaaaałem tak jak pisali czyli 10+ godzin
>prądem rzędu 4A... przy czym przez ostatnie 6-7 godzin to już gazowało, że hej :)
>Oczywiście, dawno nie miał już 40Ah pojemności, pewnie nawet nie 1/3 tego :)
>I pod koniec tego "ładowania" elektrolit był mętny, a aku niestety do wyrzucenia.
>Gdybym wtedy miał stabilizowany zasilacz 14V to bym nie zepsuł działającego
>jeszcze akumulatora...
On chyba juz i tak byl na wykonczeniu.
No na "zwyklym prostowniku" prad ladowania stopniowo spada sam.
J.
-
34. Data: 2011-02-15 11:12:19
Temat: Re: ładowanie akumulatora
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
W dniu 2011-02-15 10:46, J.F. pisze:
>> Gdybym wtedy miał stabilizowany zasilacz 14V to bym nie zepsuł działającego
>> jeszcze akumulatora...
>
> On chyba juz i tak byl na wykonczeniu.
>
> No na "zwyklym prostowniku" prad ladowania stopniowo spada sam.
Chyba że gorliwy młodzieniec podkręca co pół godziny gałeczkę żeby utrzymać te Q/10
:)
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
35. Data: 2011-02-15 11:14:27
Temat: Re: ładowanie akumulatora
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
W dniu 2011-02-15 10:46, J.F. pisze:
> No na "zwyklym prostowniku" prad ladowania stopniowo spada sam.
To nie był ani zwykły prostownik ani stabilizowany. Tylko takie
tyrystorowe wydziełanko z gałeczką, amperomierzem i napięciem szczytowym 22V :)
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
36. Data: 2011-02-15 14:42:17
Temat: Re: ładowanie akumulatora
Od: WS <L...@c...pl>
On 15 Lut, 10:17, Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury> wrote:
> W dodatku weź tu wytłumacz amatorowi jak ma rozpoznać tę "końcówkę" na oko,
> gdy nie zna realnej pojemności... niby kocowe napięcie, ale ono może się sporo
> różnić w różnych typach a nawet sztukach.
Dlatego ja prostownikiem z reczna regulacja laduje pi razy oko ;) tzn.
ustawiam prad troche ponad dziesieciogodzinny, po ~godzinie podkrecam,
bo spada znacznie i laduje jeszcze ze 4-6h, czyli zapewne wychodzi cos
okolo 1/2 - 3/4 pojemnosci - reszta doladuje sie w samochodzie...
No a jesli sie spiesze (co sie juz zdazylo), to podpinam na max prad
(cos ~10A) i po kilkunastu minutach takiego ladowania tez odpalil
WS
-
37. Data: 2011-02-15 15:08:48
Temat: Re: ładowanie akumulatora
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
W dniu 2011-02-15 14:42, WS pisze:
> Dlatego ja prostownikiem z reczna regulacja laduje pi razy oko ;) tzn.
> ustawiam prad troche ponad dziesieciogodzinny, po ~godzinie podkrecam,
> bo spada znacznie i laduje jeszcze ze 4-6h, czyli zapewne wychodzi cos
> okolo 1/2 - 3/4 pojemnosci - reszta doladuje sie w samochodzie...
>
> No a jesli sie spiesze (co sie juz zdazylo), to podpinam na max prad
> (cos ~10A) i po kilkunastu minutach takiego ladowania tez odpalil
Dokładnie.
Kiedy ostatnio ładowałem do pełna? Nie pamiętam... parę lat temu :)
Jak ładowanie w samochodzie sprawne to w ogóle nie ma potrzeby, a jak
niesprawne to trzeba naprawić, a naładować tyle, żeby do warsztatu dojechać.
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
38. Data: 2011-02-15 15:21:13
Temat: Re: ładowanie akumulatora
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Tue, 15 Feb 2011 15:08:48 +0100, Jakub Witkowski wrote:
>Kiedy ostatnio ładowałem do pełna? Nie pamiętam... parę lat temu :)
>Jak ładowanie w samochodzie sprawne to w ogóle nie ma potrzeby, a jak
>niesprawne to trzeba naprawić, a naładować tyle, żeby do warsztatu dojechać.
No tak, ale czy to nie glupio naladowac tylko troche, a potem jezdzic
nie wiadomo jak dlugo z niedoladowanym ? Nie kazdy robi codziennie
400km.
J.
-
39. Data: 2011-02-15 15:38:24
Temat: Re: ładowanie akumulatora
Od: WS <L...@c...pl>
On 15 Lut, 15:21, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
> No tak, ale czy to nie glupio naladowac tylko troche, a potem jezdzic
> nie wiadomo jak dlugo z niedoladowanym ? Nie kazdy robi codziennie
> 400km.
U mnie takie przypadkowe rozladowania i ladowania mozna na palcach
jednej reki policzyc ;) ale nigdy nie bylo problemu...
Jesli na "stanardowej" trasie nie ma problemu z deficytem pradu, to
wystarczy troche naladowac, zwlaszcza, ze im aku bardziej rozladowany
tym szybciej laduje sie w samochodzie...
WS
-
40. Data: 2011-02-15 15:43:26
Temat: Re: ładowanie akumulatora
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Tue, 15 Feb 2011 06:38:24 -0800 (PST), WS wrote:
>On 15 Lut, 15:21, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
>> No tak, ale czy to nie glupio naladowac tylko troche, a potem jezdzic
>> nie wiadomo jak dlugo z niedoladowanym ? Nie kazdy robi codziennie
>> 400km.
>U mnie takie przypadkowe rozladowania i ladowania mozna na palcach
>jednej reki policzyc ;) ale nigdy nie bylo problemu...
No mozna, co nie znaczy ze serce nie boli jak wiesz ze cos zle robisz
:-)
>Jesli na "stanardowej" trasie nie ma problemu z deficytem pradu, to
>wystarczy troche naladowac, zwlaszcza, ze im aku bardziej rozladowany
>tym szybciej laduje sie w samochodzie...
Ale pozniej jest gorzej i to ladowanie jednak pare godzin trwa.
A tu jak na zlosc zadnej dluzszej trasy, tylko pol godziny dziennie.
A siarka tylko czeka :-)
J.