eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaanalog w dobie cyfry
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 355

  • 291. Data: 2009-12-17 14:03:45
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>

    d...@v...pl pisze:
    > Ten gnój ma "szanowne " tradycje sięgające CK monarchii. Na
    > szczęście
    > robi on za nawóz , na którym często wyrasta coś wartościowego.
    > Niestety w tej dziedzinie hydroponika się nikomu nie udaje.

    I co z tradycji? Żyje ktokolwiek z tamtej epoki? Teraz jest dziadostwo i
    teraz należy się rozliczać wyłącznie za siebie.
    Ta w ogóle Polacy (a może i inne narody) mają tę głupią przypadłość, że
    potrafią rozliczać innych i za pięćsetletnie przewinienia. A powiedzenie
    ''a twój dziadek'' jest po prostu... każdy wie.

    > Żeby było prosto i zrozumiale : nigdzie nie napisałem że kopie są złe.
    > Kopie są gorsze od oryginałów bo są uboższe w treść.
    > Jeszcze uboższe są reprodukcje w necie.
    > Niemniej i kopie i net są potrzebne i przydatne.
    > Ale nie są równoważne oryginałom . Tylko tyle i aż tyle.

    I to jest święta racja. Tylko one najczęściej są dla wybranych, czasem
    do tego stopnia, że praktycznie nie istnieją.

    > Pozdro Marcin
    > PS interesuje cię tylko Kraków czy np Kielecczyzna też ? Mam
    > Nicklasa , jak coś.

    Nie mam obecnie trochę czasu na zgłębienie tematu, ale znowu kiedyś
    wejdę w trans to pozwolę się przypomnieć.

    --
    pozdrawia Adam
    różne takie tam: www.smialek.prv.pl
    /przyszła drożyzna i nie wiem, czy kupywać Fakt, czy Super Express/


  • 292. Data: 2009-12-17 14:12:42
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: cichybartko <c...@g...com>

    d...@v...pl pisze:
    > On 16 Gru, 13:43, cichybartko <c...@g...com> wrote:
    >
    >> No widzisz ale znów patrzysz przez swój pryzmat. Powiedz mi gdzie mogę
    >> zobaczyć na dzień dzisiejszy w Polsce oryginały Rogera Ballena, Todd
    >> Hido, Guy Bourdin, Gregory Crewdson?
    >>
    >
    > Coś mają w Łodzi , ale jeżeli chodzi o sztukę współczesną , to u nas
    > raczej bieda jest.

    Czy w związku z tym ci fotografowie mają przestać mnie inspirować, mam
    sobie zmienić gust tylko dlatego by obcować z oryginałem? Widzisz temat
    jest bardzo indywidualny. To samo z muzyką np. jakiś czas temu lubowałem
    się w czarnych kobiecych głosach z lat 50/60, dziś na bank nie ma
    możliwości posłuchać na żywo. Musisz zrozumieć że dla wielu liczy się
    treść a nie forma. To samo z kinem, nie potrzebuje mega wypasionej
    plazmy bo jeśli chodzi o kino w którym się lubuje na pierwszym miejscu
    jest treść a gdzieś dopiero daleko efekt i tanie sztuczki, a wręcz ich
    totalny brak.

    --
    Pozdrawiam.
    Bartko.


  • 293. Data: 2009-12-17 14:39:32
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: "d...@v...pl" <d...@v...pl>

    On 17 Gru, 07:44, "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl> wrote:
    > Użytkownik <d...@v...pl> napisał:
    >
    >
    >
    > >>[...]
    > >> To gratulacje. A teraz powiedz szczerze - czy taka prywatna sesja z Damą
    > z
    > >> łasiczką jest dostępna dla zwykłego śmiertelnika? Nie wiem, kim jesteś z
    > >> zawodu, ale... uznani historycy sztuki lub wysokiej klasy konserwatorzy
    > >> obrazów (bo przypuszczam, że takim ludziom najłatwiej jest wziąć do ręki
    > >> prerenesansowy obraz) nie stanowią znacznego procentu społeczeństwa. Być
    > >> może dostałeś zlecenie na wykonanie dokumentacji fotograficznej takich
    > >> dzieł - ale znów - ilu fotografujących ma szansę dostać takie zlecenie?
    >
    > >Akurat Damę spotkałem przy wykonywaniu zlecenia. fakt że dla szacownej
    > >instytucji zrobiłem je prawie po kosztach.
    >
    > Miałęś tajką możliwość. A teraz  - trochę matematyki - ile osób w Polsce
    > dostaje takie zlecenia i jak to się ma do ogólnej ilości fotografujących?
    >
    > >Prerenesans dygałem jako zwykły fizol. Znaczy , trzeba było podnieść ,
    > >przestawić , powiesić.
    >
    > Znów - miałeś taką mozliwość - już nawet nieistotne czy przy okazji tego
    > zlecenia czy innej. Jaki procent fotografujacych ma realną szansę na udział
    > w takiej pracy? I nastepne pytanie - nawet jeśli ktoś się zgłosi do prac
    > społęcznych o podobnym charakterze (pzrecież pisałeś, że obcowanie ze sztuką
    > wymaga pewnego wysiłku) jakie ma szanse na pzrenoszenie konkretnego dzieła?
    > Np. Interesuje mnie obraz X malarza Y - jak duże mam szanse, ze w ciągu np.
    > najbliższego roku jego właściciel będzie potrzebował pomocy kogoś z zewnątrz
    > do jego podniesienia, przestawienia, powieszenia? mam obawy, że poruszamy
    > sie w zakresie prawdopodobieństw zbliżonych do wysokiej wygranej w
    > Toto-Lotku...
    >
    >
    >
    > >Ale każdy człowiek z ulicy mógł wejść , stanąć , popatrzyć. Z
    > >kilkunastu centymetrów.
    > >Przez szybę bezodblaskową. Ale bez sapania nad uchem. Także nabyć
    > >drogą kupna.
    >
    > Znów - kwestia bycia we właściwym miejscu w odpowiednim czasie. Być może
    > mieszkaniec Krakowa czy Warszawy przy w miarę umiarkowanym wysiłku ma kilka
    > razy  w roku taką szansę - mieszkaniec Starachowic czy Białegostoku miałby
    > już dużo trudniej. Ale - to nadal kontakt z przypadkowymi dziełami sztuki,
    > które akurat jest sposobność obejrzeć. Brakuje możliwości wyboru określonego
    > dzieła w określonym czasie.
    >
    > >Inne piękne rzeczy spotykałem przy różnych okazjach.
    > >Jako zlecenia , jako ofertę w antykwariacie , na giełdzie staroci..
    > >fakt - lubię te sprawy i specjalnie zwracam na nie uwagę.
    > >Po prostu włożyłem w to trochę wysiłku.
    > >Moim zdaniem się opłacało.
    > >[...]
    >
    > Opłacać sie mogło - aczkolwiek nadal byłeś skazany na to, co się akurat
    > trafiło. To trochę tak, jak zwiedzanie świata przez przedstawiciela firmy
    > wysyłanego w różne miejsca na delegacje - w sumie może i sporo zobaczy, ale
    > nie koniecznie to, co by chciał...

    czy lepiej podróżować służbowo i jednak coś zobaczyć czy siedzieć na
    czterech w Podgórzu
    i świat widzieć wyłącznie na monitorze ?
    poza tym : to wszystko powyżej stanowiło odpowiedź na pytanie , czy
    miałem możliwość porównania kopii z oryginałami.
    Jak napisałem , miałem.
    I mając wybór : kopia czy oryginał , wybieram oryginał. Dopiero go nie
    mając , zadowolę się kopią.
    Tyle i po prostu.
    pozdro Marcin


  • 294. Data: 2009-12-17 16:26:44
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>


    <d...@v...pl> napisał:

    >[...]
    >> >Inne piękne rzeczy spotykałem przy różnych okazjach.
    >> >Jako zlecenia , jako ofertę w antykwariacie , na giełdzie staroci..
    >> >fakt - lubię te sprawy i specjalnie zwracam na nie uwagę.
    >> >Po prostu włożyłem w to trochę wysiłku.
    >> >Moim zdaniem się opłacało.
    >> >[...]
    >>
    >> Opłacać sie mogło - aczkolwiek nadal byłeś skazany na to, co się akurat
    >> trafiło. To trochę tak, jak zwiedzanie świata przez przedstawiciela firmy
    >> wysyłanego w różne miejsca na delegacje - w sumie może i sporo zobaczy,
    ale
    >> nie koniecznie to, co by chciał...
    >
    >czy lepiej podróżować służbowo i jednak coś zobaczyć czy siedzieć na
    >czterech w Podgórzu
    >i świat widzieć wyłącznie na monitorze ?

    Na takie pytanie nie można dąć prostej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego
    ile i czego się zobaczy oraz ile nas to bedzie kosztować. Bo znam i takie
    przypadki podróży służbowych gdzie było to od granicy polskiej zasuwanie 8
    godzin autostradą, potem kilka godzin rozmów w sali konferencyjnej w budynku
    100m od wyjazdu z autostardy, nocleg w hoteliku 200m dalej, rano znów kilka
    godzin rozmów i powrót autostradą do kraju. Wypatrywanie dzieł sztuki na
    autostradzie rzadko końćzy sie sukcesem:-( Oczywiscie podałem skrajny
    przykłąd - nie w każdym przypadku musi to wyglądać tak źle.

    >
    >poza tym : to wszystko powyżej stanowiło odpowiedź na pytanie , czy
    >miałem możliwość porównania kopii z oryginałami.
    >Jak napisałem , miałem.
    >I mając wybór : kopia czy oryginał , wybieram oryginał. Dopiero go nie
    >mając , zadowolę się kopią.
    >[...]

    W sytuacji, gdy masz możliwość dostępu zarówno do oryginału jak i kopii na
    podobnych warunkach - trudno się dziwić. W sytuacji, gdy oryginał mogę
    oglądać przez minutę przez szybę z odległości nie mniejszej niż 3m a kopię
    mogę oglądać z dowolnej odległości i cieszyc się nią dowolnie długo -
    rozsądek może podpowiedzieć inny wybór.


    --
    Pozdrawiam!
    Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)


  • 295. Data: 2009-12-17 19:37:06
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: Jester <j...@t...net.pl>

    On 12/17/09 12:05 AM, adam wrote:

    > Mnie tam ani statystyczny Polak ani zakazane rewiry nie interesują ; )
    > Marzy mi się sytuacja w której będzie na to dość ebooków żeby dac sobie
    > raz na zawsze siana z dźwiganiem bryków.

    To ile Ty książek czytasz dziennie, że musisz dźwigać kilka?

    >> I nie współpracuje z makiem w dodatku - muszę do niego dokupić peceta? ;)
    >
    > To ładnie ktoś dał ciała.
    > Ale zaraz - po co to ma współpracować z komputerem ?

    Może żeby doładować do tego czytnika nową książkę? Jak z mp3?

    > E-biblioteka byłaby super. Klasycznej nie widzialem już ponad 17 lat.
    > Mało ergonomiczna formuła.

    Etam. Trzeba ruszyć tyłek sprzed komputera, przespacerować się,
    zaprzyjaźnić z bibliotekarką coby odłożyła coś ciekawego...

    >> A ten czytnik jest eko-friendly? Plastik, akumulatorki, karty... Nie
    >> ma lekko.
    >
    > Tego nie wiem.
    > Ale jeden e-reader to teoretycznie nieskończona ilość różnych książek.

    Drogi jest na razie - nie przekonuje mnie. Jestem w stanie wydać raz na
    jakiś czas 3 dychy na jakąś książkę. Tysiąca po to, żeby czytać to samo,
    tylko drożej - nie wydam.

    J


  • 296. Data: 2009-12-17 19:40:59
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: Jester <j...@t...net.pl>

    On 12/17/09 1:24 AM, J.F. wrote:


    > Mozna sobie przepisac do pliku midi i odsluchac nausznie, nie
    > potrafiac grac na niczym.

    Tego się nie da słuchać.
    Chociaż z drugiej strony oszczędność wielka: po cholerę jakieś konkursy
    Chopinowskie, gdzie stado nawiedzonych gra te same kawałki a biedni
    jurorzy muszą udawać, że jeden gra lepiej od drugiego, chociaż patrząc
    na nuty - zagrali dokładnie to samo... ;)

    J


  • 297. Data: 2009-12-17 19:42:24
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: Jester <j...@t...net.pl>

    On 12/17/09 12:05 AM, adam wrote:

    > Nie za dużo wymagasz od basisty ?

    No wtedy jeszcze nie wiedziałem co i jak... A facet grał na gitarze,
    więc mnie zmylił... Teraz wiem, że trzeba zacząć od policzenia strun ;)

    J


  • 298. Data: 2009-12-17 23:51:25
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: "adam" <j...@o...maile.com>

    Użytkownik "Jester" napisał
    >> Nie za dużo wymagasz od basisty ?
    >
    > No wtedy jeszcze nie wiedziałem co i jak... A facet grał na gitarze, więc
    > mnie zmylił... Teraz wiem, że trzeba zacząć od policzenia strun ;)

    Liczenie strun może zwieść na manowce ; ) - basy "szóstki" są, ale rola
    instrumentalisty jakby wciąż ta sama ; ))))
    Basiści i pałkerzy to odwieczny temat anegdot... która specjalizacja
    skutkuje przyciąganiem bardziej stukniętych ludzi pozostaje chyba nadal
    nierozstrzygnięta.
    Coś o tym wiem bo miałem przyjemność z basem i pamiętam jaki wkład pracy
    potrzebny był do opanowania basu i czegokolwiek innego (może poza trójkątem
    ; )

    adam


  • 299. Data: 2009-12-17 23:51:26
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: "adam" <j...@o...maile.com>

    Użytkownik "Jester" napisał
    >> Mnie tam ani statystyczny Polak ani zakazane rewiry nie interesują ; )
    >> Marzy mi się sytuacja w której będzie na to dość ebooków żeby dac sobie
    >> raz na zawsze siana z dźwiganiem bryków.
    >
    > To ile Ty książek czytasz dziennie, że musisz dźwigać kilka?

    Czasami mam ochotę sprawdzić coś gdzieś indziej, przypomnieć sobie coś. To
    szczególnie dotyczy książek historycznych. Teraz jest to absolutnie
    niewykonalne. Posiadanie pod ręką jednego czytnika z wieloma książkami na
    karcie to wyjście z takiej sytuacji.

    >>> I nie współpracuje z makiem w dodatku - muszę do niego dokupić peceta?
    >>> ;)
    >>
    >> To ładnie ktoś dał ciała.
    >> Ale zaraz - po co to ma współpracować z komputerem ?
    > Może żeby doładować do tego czytnika nową książkę? Jak z mp3?

    No ale to zdaje sie ma czytnik kart więc bezpośredni link nie jest potrzebny
    ?
    Chyba, że e-bookowe pliki z Maca nie kochają się z pecetowymi ?

    >> E-biblioteka byłaby super. Klasycznej nie widzialem już ponad 17 lat.
    >> Mało ergonomiczna formuła.
    >
    > Etam. Trzeba ruszyć tyłek sprzed komputera, przespacerować się,
    > zaprzyjaźnić z bibliotekarką coby odłożyła coś ciekawego...

    U mnie były same stare, niekumate baby ; )

    >>> A ten czytnik jest eko-friendly? Plastik, akumulatorki, karty... Nie
    >>> ma lekko.
    >>
    >> Tego nie wiem.
    >> Ale jeden e-reader to teoretycznie nieskończona ilość różnych książek.
    >
    > Drogi jest na razie - nie przekonuje mnie. Jestem w stanie wydać raz na
    > jakiś czas 3 dychy na jakąś książkę. Tysiąca po to, żeby czytać to samo,
    > tylko drożej - nie wydam.

    No drogie, fakt, ale u nas wszystko drogie. Trzecie miejsce od końca w
    klasyfikacji Eurostatu pod względem bogactwa w UE do czegoś zobowiązuje ; )
    Znam z bezpośrednich relacji Kindle Readera z Amazona - $259 dla
    przeciętnego Europejczyka to nie taki wielki wydatek.
    Ale zgadzam się - u nas to na razie bez sensu. Cenę bym nawet łyknął gdyby
    tylko było na to co kupić. Na razie lista cieniutka.

    Nie przyglądałem się eClicto zbytnio ale w Kindle sprawa wygląda tak -
    e-książka to średnio 40% ceny drukowanej. Więc nietrudno policzyć, że przy
    circa 10 książkach urządzenie się amortyzuje.

    Na pierwszy rzut oka - "Ruchy" S. Shuty
    księgarnia - 39,90
    wysyłkowa.pl - 27,80 plus wysyłka
    eClicto - 19,95.

    Lekko licząc do 20 zł różnicy. Przy obecnej cenie readera 899 zł, po
    niespełna 50 książkach masz koszt na zero, potem już zyskujesz.

    adam


  • 300. Data: 2009-12-21 11:06:44
    Temat: Re: analog w dobie cyfry
    Od: Jester <j...@t...net.pl>

    On 12/15/09 9:56 PM, JA wrote:

    > Jak w balecie. Kto nie widział (na żywo nie w telewizji), ten nie wiele
    > widział.
    > To tak na marginesie nt. oryginałów, kopi, skanów i falsyfikatów.

    To ja jeszcze zapodam jeden link, który się pokazał jak na zamówienie, z
    dedykacją dla wszystkich zwolenników oglądania kopii na ekranie monitora
    (pewnie się połamie, bo długi):
    http://www.technology.am/the-30-most-expensive-paint
    ings-of-all-time-141346.html
    Ślepy nie jestem, widzę, że tak zwana jakość reprodukcji leci od
    jakiegoś czasu ostro na pysk, ale to jest już naprawdę przegięcie. Czego
    ja się dowiem oglądając takie guano? Jakie ślady zostawia debilna
    kompresja i że nie powinno się powiększać ikonek w Photoshopie, bo będą
    nieostre? ;)
    W komentarzach (o ile są - nie wiem, nie miałem zdrowia do przewijania)
    pewnie ludzie się dziwią, że te obrazy są takie drogie. Się im nie
    dziwię, że się dziwią...

    J

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 29 . [ 30 ] . 31 ... 36


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: