W dniu 2012-02-15 16:58, RoMan Mandziejewicz pisze:

> Pisząc "kabelki" mam na mysli całość - zarówno przewodnik jak i
> izolację. I zapewniam, że dwóch panów bardzo pociesznie mocowało się z
> bezsensownie grubymi kablami, które wcale nie wykazywały ochoty do
> przybrania formy innej niż sprężyna. Jak również do zachowań innych
> niz na sprężynę przystało. W efekcie panowie mieli problem - jeden
> trzymał krokodyle przy jednym, drugi przy drugim i brakowało im
> trzeciego do przekręcenia kluczyka. Jakoś sobie w końcu poradzili ale
> cała ta szamotanina trwała na pewno dużo dłużej niż 3 minuty.
>
> Uprzedzając: nie zawstydzałem ich chęcią pomocy - byli już
> wystarczająco zawstydzeni.

To najbardziej wzruszająca opowieść o kablach rozruchowych, jaką
słyszałem...

;)