> > Ale ty nie jestes rzemieslnikem, tylko partaczem.
> > To jakie miec trzeba kwalifikacje, zeby zostac profesjonalnym fotografem
> > pracujacym dla wielkiej agencji fotograficznej?
> > I czy w ogole jakies?
>
> Dlaczego niby jestem partaczem? Bo osoba na pierwszym planie jest
> poprawnie naświetlona, poza jest dobra, klient kupuje to zdjęcia na
> okładkę lub do środka gazety bo mu się podoba. Czy to znaczy, że jestem
> partaczem, bo morze w tle jest delikatnie na lewo lub na prawo?
> Bez przesady. Jak już pisałem wcześniej klienci, gazety, osoby prywatne
> są zadowolone z moich zdjęć. A chyba najlepszy dowód na to, ze są
> zadowoleni to to, że: a) przychodzą z kolejnymi zleceniami b) dostaje za
> to pieniądze (jeszcze całkiem niezłe) c) nie muszę się targować przez
> telefon, że opuszczę cenę, bo morze z tyłu jest krzywe.
> Moi klienci wiedzą czego chcą...

Nie jesteś partaczem. Wykonujesz swoją robotę.
Nieporozumienie bierze się z dwóch stron. Pokazałeś pracę zawodową na
grupie pełnej "konkurencji". "Konkurencją" są wszyscy ludzie robiący
zdjęcia trochę bardziej niż od tak. I druga rzecz, dla mnie osobiście
ważniejsza. Gdyby oceniać te fotki pod względem estetycznym,
artystycznym (nie bój się tego słowa) lub merytorycznym, trzeba by
pójść dalej i rozpocząć jako taką dyskusję na te właśnie tematy. To
byłaby rozmowa o fotografii.
Ale tak. Tobie na tym nie zależy, nie taka jest twoja intencja
(wnioskuję po całości dyskusji), więc należy ci przyklasnąć. Robisz
przysłowiowy kawał dobrej roboty. O czym tu gadać. Tego oczekiwałeś?

Marek

Ps. To ja wprowadziłem błąd z "klientem w dupie".