eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyTragiczny wypadek ... ku przestrodze :(
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 143

  • 141. Data: 2010-05-06 17:31:55
    Temat: Re: Tragiczny wypadek ... ku przestrodze :(
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    LEPEK wrote:
    > W dniu 2010-05-03 02:20, .Peeter pisze:
    >
    >> Mojemu znajomemu niezapięte pasy uratowały życie. Zjeżdżał z drogi
    >> ekspresowej, coś poszło nie tak, auto wyleciało z drogi i uderzyło
    >> lewym bokiem, akurat na wysokości nóg kierowcy, w słup. Cytat:
    >> "Dobrze, że miałem niezapięte pasy, bo podstawa latarni zatrzymała
    >> się na tunelu środkowym, a ja obudziłem się na fotelu pasażera"...
    >
    > Jakaś dziwna ta opowieść, albo ja mam słabą wyobraźnię.
    > Zjeżdża się z drogi ekspresowej zwykle w prawo (potem może być w drugą
    > stronę - nieistotne). Jeśli uderza lewym bokiem, to siła powinna go
    > rzucić na szybę, a dopiero po odbiciu od niej w drugą stronę. Wygląda mi
    > więc na to, że brak pasów wcale go nie uratował, za to pasach
    > pamiętałby, co się stało.

    Nie koniecznie. Jak zdrowo telepnie to się nie pamięta, choć utraty
    przytomności niby nie było.

    Kiedyś jeden dziadek leciał na "późnym żółtym" (na tyle późnym, że ja
    miałem zielone, trafił we mnie jadącego prawym pasem, ale goście ze
    środkowego i lewego przejechali przed nim) zobaczyłem coś wiśniowego
    koloru szybko nadlatujące z lewej, podobno, wg pasażerki, powiedziałem
    "o k..." było BUM i (z mojego punktu widzenia) po prostu stałem, dziadek
    wbity w moje przednie lewe koło, ręce na kierownicy jak w czasie jazdy i
    tylko dziwne wybrzuszenie na podłodze między nogami. Potem było bardziej
    dziwnie i nie fajnie bo zrozumiałem, że nie oddycham potem doszło
    wrażenie, że chyba mam na wierzchu flaki. Wizualna inspekcja brzucha
    jednak nie ukazała żadnej dużej czerwonej plamy, wszystko było na
    miejscu. Tylko trzeba było coś z tym oddechem zrobić bo mimo chęci nie
    szło. Ale zaraz jakoś poszło, z początku ciężko, potem już zupełnie OK.
    W między czasie przyszli jacyś ludzie i mówią nam żebyśmy się nie
    ruszali siedzieli i w ogóle. Pasażerka stwierdziła że wyjść musi i nie
    ma dyskusji, ja też wylazłem przez jej drzwi bo moje się jakoś dziwnie
    do mnie przytuliły i nie chciały się otworzyć. Jak już wylazłem, to do
    wszyscy zdziwienie że żyję, bo ja przecież latałem, odbiłem się od
    latarni i w ogóle. Pokazują mi ślad mojego maluchowego lakieru na
    rzeczonej latarni na wysokości sporo ponad 2m (na oko ta ze 2,20m) a na
    boku mojego wytworu samochodopodobnego pasujący do rzeczonej latarni
    odcisk, pod kątem ok 45 stopni. Oględziny pojazdu wskazały faktycznie
    poważne trafienie -- wyglądał jakby go ktoś cały pogniótł jak papierek
    od cukierka i nieco poprostował, była tylko jedna szyba, tylna wyleciała
    w całości z uszczelką i leżała 5m dalej na trawce. Wyszło na to, że po
    bocznym trafieniu odbił się od krawężnika, krawężnik podbił go w górę,
    trafił bokiem w latarnię, lecąc z zadartym tyłem w górę po kątem
    45stopni, odbił się i spadł z powrotem na pojazd dziadka lubiącego
    ciemnożółty kolor świateł. Potem znalazłem jeszcze na rzeczonej trawce
    swoje własne okulary (wcześniej ich braku nie zarejestrowałem), gaśnicę
    (która oryginalnie pod fotelem leżała), jakieś bety z bagażnika, itd...
    Ale moja świadomość żadnego lotu nie zarejestrowała, po prostu BUM
    (faktycznie głośne), potem różne dziwne efekty i wrażenia i tyle.
    Zresztą to, że byłem połamany też nie zarejestrowałem, panowie debile z
    pogotowia, co to faceta nie wiedzącego ile ma lat (tego po wypadku też
    nie wiedziałem) puszcza do domu i każe podpisać, że nie chce pomocy (a
    co tam dali coś to się podpisało, przecież trzeba było o wszystko tu
    dbać, pasażerce zapewnić dalszy transport, zeznać policji, itd.).

    \SK
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 142. Data: 2010-05-06 19:18:48
    Temat: Re: Tragiczny wypadek ... ku przestrodze :(
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    J.F. pisze:
    > On Wed, 05 May 2010 23:52:04 +0200, Tomasz Pyra wrote:
    >> J.F. pisze:
    >>> Jakby byla bardzo mala, to
    >>> b) nie byloby tak powaznych uszkodzen.
    >> Drzewo strasznie niszczy samochód, zwłaszcza takie stare samochody gdzie
    >> jeszcze bezpieczeństwo bierne było na takim sobie poziomie.
    >> Strefy zgniotu w starych samochodach wyglądają jak przygotowane tylko do
    >> zderzenia się z innym pojazdem, ewentualnie z barierą, ścianą itp.
    >
    > Widzialem przed laty audi ktore wjechalo w drzewko, takie z 15cm
    > srednicy.
    >
    > Audi troche pogiete, taka powiedzmy sobie srednia stluczka.
    > A drzewko zlamane.

    Pewnie jeszcze zależy jakie drzewo i w jakim było stanie.

    Ten walnął w coś cienkiego, a jednak się nie złamało:
    http://autofoto.pl/photos/s4jm0n/images/195835/origi
    nal.aspx
    http://autofoto.pl/photos/s4jm0n/images/195836/origi
    nal.aspx


  • 143. Data: 2010-05-07 11:17:24
    Temat: Re: Tragiczny wypadek ... ku przestrodze :(
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Michał wrote:
    > Paul <e...@e...com> napisał(a):
    >
    >> W dniu 2010-05-02 17:06, Krzysiek Kielczewski pisze:
    >>> On 2010-05-02, Paul <e...@e...com> wrote:
    >>>
    >>>>>>> Z jakiego powodu tarzasz się po podłodze?
    >>>>>> z powodu bredni, które zacytowałem w swoim poście.
    >>>>> A co tam według Ciebie było brednią?
    >>>>>
    >>>>> Krzysiek Kiełczewski
    >>>> wszystko.
    >>>> idź powiedz pilotom wojskowym i kierowcom F1, że oni już dawno nie żyją.
    >>>> A Kubica to przy swoim wypadku umarł kilkukrotnie, skoro 20g zabija.
    >>> Z przeciętnym kierowcą w przeciętnym samochodzie to ma więcej wspólnego
    >>> pilot myśliwca czy kierowca F1?
    >>>
    >>> Krzysiek Kiełczewski
    >> twierdzisz, że to są nadludzie?
    >
    >
    > przy 7g to jeszcze można pilotować, ale już nie bardzo myśleć.

    Przy 9g -- taki jest limit zachodni. Ruscy ponoć do 11g trenowali.

    > i to może trwać kilka sekund (w skafandrze, który dociśnie
    > żeby krew nie odpływała z mózgu i coś jeszcze było widać).

    No, przeciążenie przy zderzeniu trwa mniej niż "kilka sekund".

    >
    > limity chwilowe bezpieczne (dla zdrowego człowieka) to:
    > 60g na przód, 45 tył, i po 30 na boki i chyba z 15 góra/dół.

    Raczej odwrotnie. 45g na przód to największy testowany (na żywym
    człowieku, który po eksperymencie po prostu wstał i wysiadł) limit. Pasy
    4 punktowe, bez napinaczy, ale dobrze (ciasno) zapięte). Generalnie
    człowiek przeciążenia na tył toleruje lepiej.

    Przyspieszenia przy katapultowaniu z samolotu dają ok 20g i to wzdłuż
    kręgosłupa, trwają zwykle poniżej sekundy. Ale do tego trzeba być
    trenowanym pilotem (samego katapultowania się nie trenuje, trenuje się
    tylko przygotowanie do katapultowania). Efekt mniej więcej podobny jak
    przypiąć się do fotela i skoczyć na d... z 3 piętra.


    Zaś limit przeżywalności, niezależnie od kierunku to gdzieś 80-100g dla
    całego ciała -- przy takich przeciążeniach zaczynają obrywać się
    wnętrzności. Sama głowa może AFAIR wytrzymac jeszcze kilkadziesiąg g
    ponad to.

    > w bardzo dobrym zapięciu.

    Pasy z napinaczami nie są takie złe. Dodatkowo poduszka powietrzna
    dodatkowo kompensuje

    \SK
    pzdr
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: