eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Strefa zamieszkania - absurd.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 109

  • 31. Data: 2010-03-23 11:18:48
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Franc <k...@w...wp.pl>

    Dnia Tue, 23 Mar 2010 08:44:02 +0100, Jurand napisał(a):

    > Jeśli ciężarówka zasłaniała znak (a ciężarówkę zatrzymał Policjant na pasie
    > awaryjnym) to możesz mu powiedzieć, żeby Ci nagwizdał, bo znak był
    > niewidoczny więc Ciebie nie obowiązuje.

    Tak? Nie sądzę - może koniowi zameldować, że ciężarówka zasłaniała znak.
    Nie przyjmie mandatu i będzie jechał przez pół Polski do Sądu na rozprawę.

    --
    Franc


  • 32. Data: 2010-03-23 11:26:42
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Artur 'futrzak' Maśląg <f...@p...com>

    Jurand pisze:
    (...)
    > Masz rację Arturze. Oczywiście muszę sobie dać poprawkę na to, że
    > niezależnie od tego, jak debilnie ktoś ustawi znak, zawsze znajdzie się
    > wąska grupa klakierów, którzy temu przyklasną.

    Widzę, że kontynuujesz swą linię obrony, sprowadzając sprawę do absurdu
    - wiem, że tak najprościej.

    > Podam Ci definicję:

    Dziękuję, znam te definicje, ale może komuś się przydadzą.

    > Strefa zamieszkania to strefa, w której pieszy może się poruszać
    > swobodnie po całej udostępnionej do użytku publicznego przestrzeni i ma
    > pierwszeństwo przed pojazdami (kierujący musi ustąpić pieszemu w każdym
    > wypadku). Pojazdy muszą jechać z prędkością nie większą niż 20 km/h i
    > parkować tylko w miejscach wyznaczonych. Wyjazd ze strefy zamieszkania
    > na drogę publiczną podlega regułom włączania się do ruchu. Dziecko w
    > wieku od 7 lat może korzystać z drogi na terenie strefy również bez
    > opieki dorosłych.
    > A teraz skonfrontuj to z opisem:
    >
    > "Jade sobie ostanio nową drogą w mieście - po prawej bloki w odległości
    > jakieś 100 m po lewej las."
    >
    > Jeśli gość nie przekoloryzował (czyli z 10 metrów nie zrobił 100 metrów)
    > to umieszczenie w takim miejscu znaku "strefa zamieszkania" dotyczy
    > chyba strefy zamieszkania wiewiórek...

    To Twoja opinia - dla mnie takie oznakowanie na większej przestrzeni
    nie jest niczym dziwnym i nie tyczy to wiewiórek.

    > Wiem - jest tak, jak Ty, ostoja wiedzy wszelakiej, tutaj napiszesz. Ja
    > tylko mała myszka jestem i nic o świecie nie wiem. PRzepraszam, że w
    > ogóle się odważyłem mieć swoje zdanie i swoje obserwacje.

    LOL - jak na razie to podajesz jakieś jednostkowe przykłady
    i sprowadzasz sprawę do absurdu.

    > Ciekawe, czy będzie w ogóle. Na razie zarządca ma problem z nadążeniem z
    > łataniem tej drogi...

    Sprawdź - ma ustawowy termin na odpowiedź. Spróbuj podziałać na drodze
    formalnej, a nie na narzekaniu a newsach.

    > Tak - wypadki to ja.

    Pytałem, odpowiedzi brak.

    > Nie zdziwiłbym się.

    To Twój problem.

    >> Znak niesie sobą wystarczające informacje w tej materii - szczególnie
    >> D-40.
    >
    > Tak Arturze. Np. "zapomnieliśmy go zabrać wraz ze swoimi maszynkami do
    > naprawiania asfaltu, sorry".

    Tak, tak, szczególnie D-40 zapomnieli zabrać ze sobą.

    > Jeśli nie ma uzasadnienia, to znak jest bezzasadny. Tak. Dokładnie tak
    > myślę.

    Problem w tym, że Ty to uzasadnienie musi być zgodne z Twoimi
    obserwacjami i Twoim zdaniem w tej materii.

    > Co więcej - zdarzało mi się nie stosować do znaków, które ktoś
    > umieścił niewłaściwie, pomimo tego, że trzeba wtedy złamać przepis.
    > Gdybym bowiem jechał przepisowo, doszłoby do czołowego zderzenia. Ale Ty
    > zapewne, w swoim betonowym mniemaniu o konieczności przestrzegania
    > WSZYSTKICH znaków, pojechałbyś, na logikę, pod prąd.

    Widzę standardową drogę obrony w postaci sprowadzania sprawy do absurdu.
    Najwyraźniej brak Ci argumentów, skoro takie metody stosujesz. Wypadków
    się unika niezależnie od oznakowania, czy też tego co jest niby
    szczegółowo opisane w PoRD. Do tego wystarczą zasady ogólne. Jednak
    one nie uzasadniają łamania ograniczeń prędkości (nie tylko ich)
    w imię widzimisię części kierowców.

    > Jakby Ci ktoś umieścił znak 20 km/h na A4-ce, bez jakichkolwiek oznak
    > problemów z ruchem drogowym, to też byś się nim podniecał, że taki
    > zajebisty i amerykański?

    Słabo Ci idzie - póki co nadal nie udało Ci się uzasadnić łamania D-40.

    > Och przepraszam, że nie dołączyłem argumentacji zdjęciowej. Zapomniałem,
    > że rację masz tylko Ty.

    Jak już ją znajdziesz, to może pogadamy dalej.


  • 33. Data: 2010-03-23 11:27:11
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Franc" <k...@w...wp.pl> napisał w wiadomości
    news:1cyo9a50mz2dd.wj5d7s0t3rgw.dlg@40tude.net...
    > Dnia Tue, 23 Mar 2010 08:44:02 +0100, Jurand napisał(a):
    >
    >> Jeśli ciężarówka zasłaniała znak (a ciężarówkę zatrzymał Policjant na
    >> pasie
    >> awaryjnym) to możesz mu powiedzieć, żeby Ci nagwizdał, bo znak był
    >> niewidoczny więc Ciebie nie obowiązuje.
    >
    > Tak? Nie sądzę - może koniowi zameldować, że ciężarówka zasłaniała znak.
    > Nie przyjmie mandatu i będzie jechał przez pół Polski do Sądu na rozprawę.

    Niekoniecznie - podejrzewam, że Policjant w ogóle ani nie wystawi mandatu,
    ani nie będzie pisał wezwania do sądu grodzkiego. Trzeba tylko zrobić
    fotografię miejsca, w którym stoi ciężarówka i radiowóz i spokój.

    Jurand.


  • 34. Data: 2010-03-23 11:28:58
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Artur 'futrzak' Maśląg <f...@p...com>

    Jakub Witkowski pisze:
    (...)
    > Jest oczywiste że chodzi o wypadki z własnej winy, więc obie te
    > sytuacje są równoważne.

    Nie jest oczywiste i te sytuacje nie są jednoznaczne.

    > Choć prawdę mówiąc, regularne uczestniczenie wielu wypadkach
    > nie z własnej winy, też wskazuje na pewne braki kierowcy.

    No zobacz. Z mandatami/punktami jest podobnie, a tego w Polsce
    TU nie uwzględniają.


  • 35. Data: 2010-03-23 11:41:48
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <f...@p...com> napisał w
    wiadomości news:hoa50t$l5h$1@inews.gazeta.pl...
    > Jurand pisze:
    > (...)
    >> Masz rację Arturze. Oczywiście muszę sobie dać poprawkę na to, że
    >> niezależnie od tego, jak debilnie ktoś ustawi znak, zawsze znajdzie się
    >> wąska grupa klakierów, którzy temu przyklasną.
    >
    > Widzę, że kontynuujesz swą linię obrony, sprowadzając sprawę do absurdu
    > - wiem, że tak najprościej.

    Tak, przecież mieszkamy w kraju, w którym nigdy, przenigdy nie natkniesz się
    na żadne absurdalne oznakowanie drogi.

    >> Jeśli gość nie przekoloryzował (czyli z 10 metrów nie zrobił 100 metrów)
    >> to umieszczenie w takim miejscu znaku "strefa zamieszkania" dotyczy chyba
    >> strefy zamieszkania wiewiórek...
    >
    > To Twoja opinia - dla mnie takie oznakowanie na większej przestrzeni
    > nie jest niczym dziwnym i nie tyczy to wiewiórek.

    Oczywiście, słyszałem już takie teksty. Jak to było... "Panie, a jakby
    tutaj, w przyszłości, stało przedszkole i Wasze dziecko, w przyszłości"...

    >> Ciekawe, czy będzie w ogóle. Na razie zarządca ma problem z nadążeniem z
    >> łataniem tej drogi...
    >
    > Sprawdź - ma ustawowy termin na odpowiedź. Spróbuj podziałać na drodze
    > formalnej, a nie na narzekaniu a newsach.

    Na razie to mnie to serdecznie wali, bo po tej drodze nie da się fizycznie
    jechać szybciej niż 40 km/h, z powodu podziurawienia jej jak sito po
    zimowych roztopach ;) Natomiast pisałem w innych sprawach. Zdziwiłbyś się,
    jakie były odpowiedzi...

    >>> Znak niesie sobą wystarczające informacje w tej materii - szczególnie
    >>> D-40.
    >>
    >> Tak Arturze. Np. "zapomnieliśmy go zabrać wraz ze swoimi maszynkami do
    >> naprawiania asfaltu, sorry".
    >
    > Tak, tak, szczególnie D-40 zapomnieli zabrać ze sobą.

    Albo jeśli go umieścili "z rozmachem".

    >> Jeśli nie ma uzasadnienia, to znak jest bezzasadny. Tak. Dokładnie tak
    >> myślę.
    >
    > Problem w tym, że Ty to uzasadnienie musi być zgodne z Twoimi
    > obserwacjami i Twoim zdaniem w tej materii.

    No tak, uzasadnienie "40 km/h, bo jest wyjazd z budowy" brzmi bardzo dobrze.
    Szczęściem, że nie ustawili tam 10 km/h, żeby Pan Ciężarówka mógł wyjechać
    na drogę.

    >> Co więcej - zdarzało mi się nie stosować do znaków, które ktoś umieścił
    >> niewłaściwie, pomimo tego, że trzeba wtedy złamać przepis. Gdybym bowiem
    >> jechał przepisowo, doszłoby do czołowego zderzenia. Ale Ty zapewne, w
    >> swoim betonowym mniemaniu o konieczności przestrzegania WSZYSTKICH
    >> znaków, pojechałbyś, na logikę, pod prąd.
    >
    > Widzę standardową drogę obrony w postaci sprowadzania sprawy do absurdu.
    > Najwyraźniej brak Ci argumentów, skoro takie metody stosujesz. Wypadków
    > się unika niezależnie od oznakowania, czy też tego co jest niby
    > szczegółowo opisane w PoRD. Do tego wystarczą zasady ogólne. Jednak
    > one nie uzasadniają łamania ograniczeń prędkości (nie tylko ich)
    > w imię widzimisię części kierowców.

    Nie, ja nie jestem ślepo zapatrzonym w przepisy obywatelem, bo inaczej
    wyniósłbym się do USA - tam byłbym wzorcowym mieszkańcem.

    Popełniasz podstawowy błąd w myśleniu o ograniczeniach prędkości. One MUSZĄ
    być umieszczone w takich miejcach, że NAPRAWDĘ istnieje niebezpieczeństwo
    dla kierowcy po przekroczeniu tej prędkości. A dlaczego tak? Jeżeli ktoś w
    napadzie szału twórczego wali znaki ograniczenia prędkości gdzie popadnie,
    to niesie to za sobą jedną, jedyną konsekwencję W NASZYM SPOŁECZEŃSTWIE.
    Ludzie zaczynają te ograniczenia ignorować. Możesz mówić, że tak nie jest,
    że Twoja babcia jeździ przepisowo, że Ty nigdy w życiu nie złamałeś żadnego
    ograniczenia prędkości, że w ogóle och i ach taki jesteś cudowny. Ja widzę
    na codzień na drogach, co się dzieje. 40 km/h to jest ograniczenie typu
    "śmiech na sali", jeśli stoi przy dwupasmowej drodze. Jeśli nie ma za tym
    ograniczeniem Policji z radarem lub fotoradaru - NIKT go nie respektuje.
    Problem pojawia się wtedy, gdy spośród 10 takich ograniczeń zaledwie JEDNO
    będzie umieszczone tam, gdzie być powinno. Kierowca, uczony doświadczeniem,
    ignoruje i to. I dochodzi do wypadków.

    >> Jakby Ci ktoś umieścił znak 20 km/h na A4-ce, bez jakichkolwiek oznak
    >> problemów z ruchem drogowym, to też byś się nim podniecał, że taki
    >> zajebisty i amerykański?
    >
    > Słabo Ci idzie - póki co nadal nie udało Ci się uzasadnić łamania D-40.

    Jeśli jadę czymś, co ni cholery nie przypomina strefy zamieszkania, to w
    życiu nie będę tam jechał 20 km/h, chociażby stało pięćdziesiąt takich
    znaków. To jest moja argumentacja. Możesz ją sobie wsadzić naprawdę gdzie
    tylko zechcesz, ja tego zachowania zmieniać nie zamierzam.
    Jeżeli natomiast będę jechał przez osiedle, na którym NIE MA TEGO ZNAKU, to
    pomimo jego braku nie będę zapierdalał po drodze osiedlowej 50 km/h,
    pomiędzy ludźmi chodzącymi we wszystki strony. Bo nie jestem debilem,
    patrzącym tylko na znaki.

    Jurand.



  • 36. Data: 2010-03-23 11:48:14
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Artur 'futrzak' Maśląg <f...@p...com>

    Jakub Witkowski pisze:
    > Artur 'futrzak' Maśląg pisze:
    >
    >> tez im sie zdarzają - inna sprawa, że jak mają obowiązek stać
    >> z radarem, to stoją.
    >
    > Mają znacznie więcej możliwości, z czego wybierają sobie stanie
    > z radarem w miejscach tych najbardziej idiotycznych ograniczeń.

    Nieprawda. Stanie radarem w takich miejscach to wyjątek.

    > Oczywiście, wolno im. Tylko ciekawe zdrowie i życie ilu ludzi
    > mogłoby być uratowane gdyby zamiast tego stali tam, gdzie jest
    > faktycznie niebezpiecznie.

    W takich miejscach również sie pojawiają.

    > Apropos głosowania jako sposobu poprawy działania policji :)
    > Oczywiście, absurd, ale skoro idziesz w tę stronę, to zważ że publiczna
    > krytyka
    > (np. na grupie) pozwala wyrobić sobie pogląd na właściwe głosowanie
    > większej
    > liczbie wyborców.

    LOL - jedynie co daje lektura tej "krytyki", to ocena poglądów pewnej
    grupy ludzi. Do właściwego głosowania to jeszcze daleko. Jakoś nie
    zauważyłem, by dyskusje tutaj jakoś rzutowały na kwestie wyborów
    lokalnych, a tej jak najbardziej są nam bliskie, ponieważ mamy wpływ
    na decyzje władz lokalnych.

    > Otwarta debata to podstawa demokracj :>

    Powiedzmy.






  • 37. Data: 2010-03-23 12:06:22
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Artur 'futrzak' Maśląg <f...@p...com>

    Jurand pisze:
    (...)
    > Tak, przecież mieszkamy w kraju, w którym nigdy, przenigdy nie natkniesz
    > się na żadne absurdalne oznakowanie drogi.

    Jeżeli się na takie natykam, to traktuję je jako absurdalne, a nie
    próbuję tego aproksymować na resztę oznakowań.

    > Oczywiście, słyszałem już takie teksty. Jak to było... "Panie, a jakby
    > tutaj, w przyszłości, stało przedszkole i Wasze dziecko, w przyszłości"...

    Stare i nic nowego nie wnosi.

    > Na razie to mnie to serdecznie wali,

    To widać...

    > Nie, ja nie jestem ślepo zapatrzonym w przepisy obywatelem, bo inaczej
    > wyniósłbym się do USA - tam byłbym wzorcowym mieszkańcem.

    To Twój problem.

    > Popełniasz podstawowy błąd w myśleniu o ograniczeniach prędkości.

    Wręcz przeciwnie - błąd popełniasz Ty i poniżej dostaniesz
    uzasadnienie...

    > One
    > MUSZĄ być umieszczone w takich miejcach, że NAPRAWDĘ istnieje
    > niebezpieczeństwo dla kierowcy po przekroczeniu tej prędkości.

    Otóż właśnie pokazałeś roszczeniowe i jednostronne stanowisko
    (masz takie od dawna). To o czym piszesz, to tylko część uwarunkowań.
    Zapominasz o bezpieczeństwie dla innych użytkowników drogi, uciążliwości
    ruchu, że o ekologii nie wspomnę (to tylko dodatek).

    > A
    > dlaczego tak? Jeżeli ktoś w napadzie szału twórczego wali znaki
    > ograniczenia prędkości gdzie popadnie, to niesie to za sobą jedną,
    > jedyną konsekwencję W NASZYM SPOŁECZEŃSTWIE. Ludzie zaczynają te
    > ograniczenia ignorować. Możesz mówić, że tak nie jest, że Twoja babcia
    > jeździ przepisowo, że Ty nigdy w życiu nie złamałeś żadnego ograniczenia
    > prędkości, że w ogóle och i ach taki jesteś cudowny. Ja widzę na codzień
    > na drogach, co się dzieje. 40 km/h to jest ograniczenie typu "śmiech na
    > sali", jeśli stoi przy dwupasmowej drodze. Jeśli nie ma za tym
    > ograniczeniem Policji z radarem lub fotoradaru - NIKT go nie respektuje.
    > Problem pojawia się wtedy, gdy spośród 10 takich ograniczeń zaledwie
    > JEDNO będzie umieszczone tam, gdzie być powinno. Kierowca, uczony
    > doświadczeniem, ignoruje i to. I dochodzi do wypadków.

    No cóż, analiza mało ciekawa i błędna, ponieważ tyczy tak naprawdę
    niewielkiej ilości zachowań. Podstawowym problemem jest wieczna walka
    z dowolnymi ograniczeniami i traktowaniem władzy jako wroga - sam jesteś
    tego przykładem.

    > Jeśli jadę czymś, co ni cholery nie przypomina strefy zamieszkania, to w
    > życiu nie będę tam jechał 20 km/h, chociażby stało pięćdziesiąt takich
    > znaków.

    No cóż, Twój wybór, Twój problem.

    > To jest moja argumentacja. Możesz ją sobie wsadzić naprawdę
    > gdzie tylko zechcesz, ja tego zachowania zmieniać nie zamierzam.

    Widzę, że Ciebie w ogóle mało interesuje poza Twoim prywatnym
    interesem, ale to w sumie nie nowość.

    > Jeżeli natomiast będę jechał przez osiedle, na którym NIE MA TEGO ZNAKU,
    > to pomimo jego braku nie będę zapierdalał po drodze osiedlowej 50 km/h,
    > pomiędzy ludźmi chodzącymi we wszystki strony. Bo nie jestem debilem,
    > patrzącym tylko na znaki.

    Cóż za odważna deklaracja :)

    PS - gdzie ta dokumentacja fotograficzna? Też wali Ciebie ona, czy też
    mi napiszesz, bym jej brak wsadził sobie gdzie chcę?


  • 38. Data: 2010-03-23 12:21:06
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Hinek" <h...@a...pl.invalid>


    Użytkownik "Jurand" <j...@i...pl> napisał
    >
    > To nie jest absurdalna argumentacja.
    >
    >
    Zauwaz ze ulubionym zwrotem "Futrzaka" jest:
    *Widzę, że kontynuujesz swą linię obrony, sprowadzając sprawę do
    absurdu - wiem, że tak najprościej.*
    Znajdziesz to w większości jego postow :) Absurdem jest dla niego
    wszystko to, co nie jest zgodne z jedynie slusznymi pogladami....
    Taka figura retoryczna pozwala jego zdaniem zrecznie wykrecic sie
    od odpowiedzi. Tak mu sie wydaje:) Zwroc uwage na jego posty.
    Wszedzie jest ta sama kalka. W taki mniej wiecej sposob pisze sie
    programy dla botow. Wydaje mi sie, ze tak naprawde to
    jest bot! Sadzisz ze bot przyjmie jakies argumenty? Niemniej
    obserwacja dzialania tego algorytmu jest zabawna. Niezly ubaw musi
    miec rowniez tworca tego kodu :)
    Pozdr

    --
    Hinek


  • 39. Data: 2010-03-23 12:27:51
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <f...@p...com> napisał w
    wiadomości news:hoa7bb$7l$1@inews.gazeta.pl...

    > Jeżeli się na takie natykam, to traktuję je jako absurdalne, a nie
    > próbuję tego aproksymować na resztę oznakowań.

    AHA, z wyjątkiem tych sytuacji, które opisze ktoś inny. Wtedy na pewno
    władza miała rację.

    >> Popełniasz podstawowy błąd w myśleniu o ograniczeniach prędkości.
    >
    > Wręcz przeciwnie - błąd popełniasz Ty i poniżej dostaniesz
    > uzasadnienie...

    Gnę się w pokłonach.

    >> One MUSZĄ być umieszczone w takich miejcach, że NAPRAWDĘ istnieje
    >> niebezpieczeństwo dla kierowcy po przekroczeniu tej prędkości.
    >
    > Otóż właśnie pokazałeś roszczeniowe i jednostronne stanowisko
    > (masz takie od dawna). To o czym piszesz, to tylko część uwarunkowań.
    > Zapominasz o bezpieczeństwie dla innych użytkowników drogi, uciążliwości
    > ruchu, że o ekologii nie wspomnę (to tylko dodatek).

    Oczywiście że moje stanowisko jest roszczeniowe! Byłbym debilem, gdybym miał
    inne. To nie kierowcy są dla znaków i dla nabijania budżetu mandatami, tylko
    ZNAKI są dla kierowców. Chyba wobec tego mam prawo mieć roszczenie
    polegające na tym, żeby ktoś MYŚLAŁ, jak je rozmieszcza.
    I nie myślał na zasadnie "Hmm, swoim F126p mogę tu jechać co najwyżej 50
    km/h, dobra, stawiamy 50-ke".

    >> A dlaczego tak? Jeżeli ktoś w napadzie szału twórczego wali znaki
    >> ograniczenia prędkości gdzie popadnie, to niesie to za sobą jedną, jedyną
    >> konsekwencję W NASZYM SPOŁECZEŃSTWIE. Ludzie zaczynają te ograniczenia
    >> ignorować. Możesz mówić, że tak nie jest, że Twoja babcia jeździ
    >> przepisowo, że Ty nigdy w życiu nie złamałeś żadnego ograniczenia
    >> prędkości, że w ogóle och i ach taki jesteś cudowny. Ja widzę na codzień
    >> na drogach, co się dzieje. 40 km/h to jest ograniczenie typu "śmiech na
    >> sali", jeśli stoi przy dwupasmowej drodze. Jeśli nie ma za tym
    >> ograniczeniem Policji z radarem lub fotoradaru - NIKT go nie respektuje.
    >> Problem pojawia się wtedy, gdy spośród 10 takich ograniczeń zaledwie
    >> JEDNO będzie umieszczone tam, gdzie być powinno. Kierowca, uczony
    >> doświadczeniem, ignoruje i to. I dochodzi do wypadków.
    >
    > No cóż, analiza mało ciekawa i błędna, ponieważ tyczy tak naprawdę
    > niewielkiej ilości zachowań. Podstawowym problemem jest wieczna walka
    > z dowolnymi ograniczeniami i traktowaniem władzy jako wroga - sam jesteś
    > tego przykładem.

    Oczywiście, że moja analiza jest dla Ciebie błędna, bo jest MOJA. Nie błędna
    byłaby tylko Twoja własna. I jeśli nagminne przekraczanie prędkości
    dozwolonych w Polsce nazywasz "niewielką ilością zachowań" to idź do
    okulisty, bo nie bardzo widzisz, co Cię otacza.

    >> Jeśli jadę czymś, co ni cholery nie przypomina strefy zamieszkania, to w
    >> życiu nie będę tam jechał 20 km/h, chociażby stało pięćdziesiąt takich
    >> znaków.
    >
    > No cóż, Twój wybór, Twój problem.

    Powiem więcej - to jest żaden problem.

    >> To jest moja argumentacja. Możesz ją sobie wsadzić naprawdę gdzie tylko
    >> zechcesz, ja tego zachowania zmieniać nie zamierzam.
    >
    > Widzę, że Ciebie w ogóle mało interesuje poza Twoim prywatnym
    > interesem, ale to w sumie nie nowość.

    Mnie interesuje to, żebym swoją jazdą nikomu ani nie przeszkadzał, ani nie
    utrudniał poruszania się po drodze.

    >> Jeżeli natomiast będę jechał przez osiedle, na którym NIE MA TEGO ZNAKU,
    >> to pomimo jego braku nie będę zapierdalał po drodze osiedlowej 50 km/h,
    >> pomiędzy ludźmi chodzącymi we wszystki strony. Bo nie jestem debilem,
    >> patrzącym tylko na znaki.
    >
    > Cóż za odważna deklaracja :)

    Czemuż odważna? Masz jakieś dziwne mniemanie o odwadze.

    > PS - gdzie ta dokumentacja fotograficzna? Też wali Ciebie ona, czy też
    > mi napiszesz, bym jej brak wsadził sobie gdzie chcę?

    Mogę Ci ją zrobić, tylko się zastanawiam, czy warto na Ciebie marnować mój
    czas.

    Jurand.


  • 40. Data: 2010-03-23 12:32:56
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Hinek" <h...@a...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:4ba8a425$1@news.home.net.pl...
    >
    > Użytkownik "Jurand" <j...@i...pl> napisał
    >>
    >> To nie jest absurdalna argumentacja.
    >>
    >>
    > Zauwaz ze ulubionym zwrotem "Futrzaka" jest:
    > *Widzę, że kontynuujesz swą linię obrony, sprowadzając sprawę do
    > absurdu - wiem, że tak najprościej.*
    > Znajdziesz to w większości jego postow :) Absurdem jest dla niego
    > wszystko to, co nie jest zgodne z jedynie slusznymi pogladami....
    > Taka figura retoryczna pozwala jego zdaniem zrecznie wykrecic sie
    > od odpowiedzi. Tak mu sie wydaje:) Zwroc uwage na jego posty.
    > Wszedzie jest ta sama kalka. W taki mniej wiecej sposob pisze sie
    > programy dla botow. Wydaje mi sie, ze tak naprawde to
    > jest bot! Sadzisz ze bot przyjmie jakies argumenty? Niemniej
    > obserwacja dzialania tego algorytmu jest zabawna. Niezly ubaw musi
    > miec rowniez tworca tego kodu :)
    > Pozdr
    >

    Wiem, że TTTM (Ten Typ Tak Ma). Artur, pod względem umiejętności
    obserwowania otaczającej go rzeczywistości "taką jaka jest", jest jak taki
    Jeremy Clarkson wywinięty na lewą stronę. "Znaki są po to, żeby je
    przestrzegać". "Władza ma zawsze rację, nie podoba Ci się, nie jeździj
    samochodem". "Przekroczyłeś prędkość dopuszczalną - płać mandat". "Podajcie
    mi mój kapelusz, będę jechał w trasę"...
    Ale mnie już mało co zdziwi. Dwa dni temu do zaprzyjaźnionego dealera, na
    plac z autami używanymi, przyszedł Pan wiek c.a. 150 lat (mocno kulał,
    chodził o lasce, aparat słuchowy, okulary z denkami jak słoik, trzęsące się
    ręce, generalnie mocno już wyeksploatowany życiem), pooglądać samochody, bo
    właśnie szuka sobie jakiegoś. I nie można się dziwić, że biorąc pod uwagę,
    że drogami mogą jeździć też i tacy użytkownicy - stawia się wszędzie znaki
    20 i 40 km/h ograniczenia.

    Jurand.

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: