-
11. Data: 2010-12-05 05:08:17
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: to <t...@a...xyz>
begin Wojtek Borczyk
> Fakt, a poza tym większość dzisiejszych "fachowców" to tak naprawdę
> "wymieniacze", którzy potrafią tylko wymontować cały uszkodzony
> podzespół i wmontować w jego miejsce nowy, nie zastanawiając się nawet
> nad tym co było bezpośrednią przyczyną awarii.
Co za bzdury. Po prostu kiedyś części nie było lub były drogie, a praca
była tania. Teraz jest na odwrót.
--
ignorance is bliss
-
12. Data: 2010-12-05 08:49:00
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: "P_ablo" <o...@o...pl>
Użytkownik "to" <t...@a...xyz> napisał w wiadomości
news:4cfb1031$0$27045$65785112@news.neostrada.pl...
>
> Co za bzdury. Po prostu kiedyś części nie było lub były drogie, a praca
> była tania. Teraz jest na odwrót.
Troche inaczej - stosunek wlozonej pracy do zarobionych pieniedzy musi byc
odpowiedni. Jesli mechanik ma sleczec nad naprawa uszkodzonego elementu a
efekt jest niepewny, to chyba latwiej i pewniej rzecz wymienic. Zazwyczaj
nikt nie chce placic za czas poswiecony naprawie jesli nie ma oczekiwanego
efektu koncowego. Oczywiscie stosunek ceny czesci do ceny roboczogodziny
tez jest bardzo istotny.
--
Picasso
-
13. Data: 2010-12-05 09:40:28
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl>
On Sun, 5 Dec 2010, to wrote:
>> Fakt, a poza tym większość dzisiejszych "fachowców" to tak naprawdę
>> "wymieniacze", którzy potrafią tylko wymontować cały uszkodzony
>> podzespół i wmontować w jego miejsce nowy, nie zastanawiając się nawet
>> nad tym co było bezpośrednią przyczyną awarii.
>
> Co za bzdury. Po prostu kiedyś części nie było lub były drogie, a praca
> była tania. Teraz jest na odwrót.
Nie masz racji. Stopień skomplikowania współczesnych samochodów (i nie
tylko samochodów) wymusza pewien schemat postępowania. Rola mechanika
coraz częściej ogranicza się jedynie do podłaczenia elektroniki samochodu
do komputera, odczytania kodu usterki i wymiany podejrzanego o awarie
podzespołu. A jak nie pomoże, to wymienia się kolejny. I przy tej okazji
często zapomina się, że samochód to nie tylko elektronika i że nie każda
usterka musi mieć swój kod, możliwy do odczytania na komputerze.
Podam Ci przykład, o którym opowiadał mi znajomy inżynier elektronik,
pracujący w jednym z warsztatów samochodowych. Któregoś dnia przyjechał do
nich gość, który w kilku różnych serwisach zostawił majątek na "naprawy"
swojego auta. Objawy były takie, że silnik po każdych 2-3 kilometrach
zatrzymywał się i dawał się uruchomić dopiero po kilku minutach postoju. W
samochodzie tym wymieniono wcześniej niemal całą elektronikę sterującą
silnikiem, niestety bez skutku. Prawdziwą przyczynę znalazł w końcu
starszy mechanik, który niedługo miał odchodzić na emeryturę. Okazało się,
że winne było... niedrożne odpowietrzenie zbiornika paliwa! Jakoś nikt
wcześniej na to nie wpadł, nawet o tym nie pomyślał. Naprawa kosztowała 50
zł i wykonana została przy pomocy kawałka drutu. Auto jeździ do dziś bez
problemu.
Pozdrawiam :)
W.
-
14. Data: 2010-12-05 09:48:34
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl>
On Sun, 5 Dec 2010, P_ablo wrote:
> Troche inaczej - stosunek wlozonej pracy do zarobionych pieniedzy musi byc
> odpowiedni. Jesli mechanik ma sleczec nad naprawa uszkodzonego elementu a
> efekt jest niepewny, to chyba latwiej i pewniej rzecz wymienic. Zazwyczaj
> nikt nie chce placic za czas poswiecony naprawie jesli nie ma oczekiwanego
> efektu koncowego. Oczywiscie stosunek ceny czesci do ceny roboczogodziny tez
> jest bardzo istotny.
Oczywiście, jeśli nowe części są bez problemu dostępne, to masz 100%
racji. Jednak w przypadku "oldtimerów" niestety nie zawsze mamy ten
komfort, że możemy kupić w sklepie lub serwisie fabrycznie nowy element. A
większość dzisiejszych mechaników po prostu nie potrafi już sobie poradzić
nawet ze stosunkowo prostą awarią, kiedy zamiast wymienić element na nowy
trzeba naprawić stary. Oczywiście rozumiem, że to po prostu "signum
temporis", ale mimo to czasem wkurzające jest, że ktoś, kto uważa się za
"mechanika samochodowego" nie wie do czego może służyć tokarka lub
frezarka :)
Pozdrawiam :)
W.
-
15. Data: 2010-12-05 09:55:29
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: Bartosz 'Seco' Suchecki <p...@s...maupa.tlen.pl>
Wojtek Borczyk pisze:
> On Sun, 5 Dec 2010, to wrote:
>
> nawet o tym nie pomyślał. Naprawa kosztowała 50 zł i wykonana została
> przy pomocy kawałka drutu. Auto jeździ do dziś bez problemu.
>
Skąd ja to znam. Niegdyś, chyba jakies 15 lat temu, za Bratysławą w
drodze do Wiednia nasz pug 305 combi się zatrzymał. Wezwana pomoc nie
dotarła, spotkany Słowak zaholował nas do Peugeota w Bratysławie.
Peugeot stwierdził awarię modułu elektronicznego. Po moduł pojechaliśmy
autobusem do Wiednia. Zapakowanie nowego modułu nic nie pomogło. Pomogło
za to przylutowanie kabelka chyba gdzieś w okolicach kopułki.
Cena autobusu (większa dla obcokrajowców), cena modułu, ehhh. :-)
Seco
-
16. Data: 2010-12-05 11:06:16
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sun, 5 Dec 2010 09:48:34 +0100, Wojtek Borczyk wrote:
>On Sun, 5 Dec 2010, P_ablo wrote:
>> Troche inaczej - stosunek wlozonej pracy do zarobionych pieniedzy musi byc
>> odpowiedni. Jesli mechanik ma sleczec nad naprawa uszkodzonego elementu a
>> efekt jest niepewny, to chyba latwiej i pewniej rzecz wymienic.
>
>[..]Oczywiście rozumiem, że to po prostu "signum
>temporis", ale mimo to czasem wkurzające jest, że ktoś, kto uważa się za
>"mechanika samochodowego" nie wie do czego może służyć tokarka lub
>frezarka :)
Alez dlaczego ? On jest _samochodowy_ a nie tokarkowy.
Co on ma z ta tokarka zrobic - dotoczyc ci nowe sprzeglo ? :-)
J.
-
17. Data: 2010-12-05 11:08:03
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: "P_ablo" <o...@o...pl>
Użytkownik "Wojtek Borczyk" <b...@m...astro.amu.edu.pl> napisał w
wiadomości news:alpine.BSF.2.00.1012050940500.45494@moon.astro.
amu.edu.pl...
>
>
> A większość dzisiejszych mechaników po prostu nie potrafi już sobie
> poradzić nawet ze stosunkowo prostą awarią, kiedy zamiast wymienić
> element na nowy trzeba naprawić stary. Oczywiście rozumiem, że to po
> prostu "signum temporis", ale mimo to czasem wkurzające jest, że ktoś,
> kto uważa się za "mechanika samochodowego" nie wie do czego może służyć
> tokarka lub frezarka :)
>
Alez oni wiedza ale nie uzywaja...
Jest na to bardzo ladne i modne slowo - outsourcing :)
Kazdy ma miec swoja, waska specjalizacje - mechanik ma wymontowac i
zamontowac a inny warsztat zregenerowac/wyprodukowac. Dla obu warsztatow
jest to bardzo wygodne i korzystne. Warsztat ktory regeneruje musi kupic
czesci zamienne bo sam ich zrobic nie potrafi.
Gdybys polozyl mechanikowi odpowiednia gotowke na stol i zazadal sprawnego
urzadzenia, to gwarantuje, ze to dostaniesz. Inna sprawa, ze wtedy Twoj
youngtimer moglby podrozec o polowe...
--
Picasso
-
18. Data: 2010-12-05 11:16:55
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl>
On Sun, 5 Dec 2010, J.F. wrote:
> Alez dlaczego ? On jest _samochodowy_ a nie tokarkowy.
> Co on ma z ta tokarka zrobic - dotoczyc ci nowe sprzeglo ? :-)
To była pewna przenośnia ;-) Generalnie większość mechaników boi się nawet
tknąć jakikolwiek podzespół, w którym trzeba "pogrzebać" nieco więcej,
niż to przewidują zalecenia producenta, a nie daj Boże wysilając jeszcze
przy tej okazji trochę bardziej własny umysł ;-)
Pozdrawiam :)
W.
-
19. Data: 2010-12-05 11:28:30
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: Wojtek Borczyk <b...@m...astro.amu.edu.pl>
On Sun, 5 Dec 2010, P_ablo wrote:
> Gdybys polozyl mechanikowi odpowiednia gotowke na stol i zazadal sprawnego
> urzadzenia, to gwarantuje, ze to dostaniesz. Inna sprawa, ze wtedy Twoj
> youngtimer moglby podrozec o polowe...
I tu niestety jesteś w błędzie ;-) Już kilka razy zdarzyło mi się, że
gotów byłem zapłacić naprawdę dużą sumę za profesjonalnie wykonaną
naprawę, ale mechanik nie chciał się jej podjąć tylko dlatego, że po
prostu nie miał pojęcia jak się za to zabrać. Nie chodzi mi bynajmniej o
to, że każdy warsztat samochodowy powinien mieć na wyposażeniu tokarkę,
frezarkę, wannę do chromowania technicznego i sprzęt do metalizacji
natryskowej, bo to oczywisty absurd. Chodzi mi o to, że przeciętny
mechanik nawet nie zdaje sobie sprawy, że istnieje cały szereg metod
pozwalających na skuteczną naprawę/regenerację czegoś, co jemu wydaje
się nienaprawialne.
Pozdrawiam :)
W.
-
20. Data: 2010-12-05 11:54:10
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sun, 5 Dec 2010 11:16:55 +0100, Wojtek Borczyk wrote:
>On Sun, 5 Dec 2010, J.F. wrote:
>> Alez dlaczego ? On jest _samochodowy_ a nie tokarkowy.
>> Co on ma z ta tokarka zrobic - dotoczyc ci nowe sprzeglo ? :-)
>
>To była pewna przenośnia ;-) Generalnie większość mechaników boi się nawet
>tknąć jakikolwiek podzespół, w którym trzeba "pogrzebać" nieco więcej,
>niż to przewidują zalecenia producenta, a nie daj Boże wysilając jeszcze
>przy tej okazji trochę bardziej własny umysł ;-)
Wojtku, to sie po prostu:
a) nie oplaca, bo za dlugo potrwa, a klient niechetnie placi,
b) nie da, bo producent stosuje nierozbieralny montaz,
c) nawet jak sie da, to w srodku to trafisz na a) lub b),
d) tak jak u Ciebie - nie zadziala, znow wymontowac, naprawiac,
montowac ..
e) kanal zajety przez dwa dni,
f) klient tez niekoniecznie zadowolony, bo to jednak dwa dni bez auta.
Pan sobie kupi na szrocie, albo pojedzie do ASO po nowy, albo przyjedz
pan za dwa dni, zalozymy panu regenerowany, stary zostaje u nas,
pojdzie do regeneracji.
Cos naprawic glebiej to mozna sobie samemu, czasu nie liczac, ale znow
- nie masz tokarki, nie masz frezarki ..
J.