-
121. Data: 2011-07-15 07:48:56
Temat: Re: Software warranties
Od: lolo <n...@n...com>
W dniu 11-07-14 14:29, Paweł Kierski pisze:
> Część z tych regulacji mi przeszkadza. Np. miałem kilka lat temu pomysł
> na prosty program, który dopasowałby kolory palety systemowej do
> podłożonej tapety. Niestety - na rodzinę metod doboru kolorów, które
> średnio kumaty programista sam wymyśli jest patent. No i nie ma na rynku
> jednego programiku. I nie będzie przez długie lata, bo nadmierna
> regulacja pozwoliła na zamknięcie rynku - zwiększyła próg wejścia (nie
> stać mnie na prawo do tego patentu, a ewentualne groszowe zyski na pewno
> mi nie pokryją opłaty).
równie dobrze można przyjąć, że każda głupotka jest już opatentowana i
nie ma sensu niczego robić, no bo jak obejść patent m$ na wyświetlanie w
jednym miejscu ekranu zamiennie różnych informacji albo inne zbyt ogólne
i oczywiste rozwiązania, na które ktoś (niekumaty) dał patent?
multitouch, gesty i inne bzdety wynikające bezpośrednio z aktualnego
stanu wiedzy i praktyki inżynierskiej po prostu nie powinny mieć
przyznanych patentów - wiadomo, że podważanie patentu jest drogie, ale
może rozwiązanie połowiczne, wynikające z tego, że podlegasz prawu
krajowemu = sprzedawać tam gdzie patent nie działa/nie jest opłacony, w
kraju, w europie? oczywiście zastrzec też w licencji, że nie można
korzystać w USA :p
-
122. Data: 2011-07-15 08:32:23
Temat: Re: Software warranties
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On Jul 15, 7:56 am, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>
> >> I wciąż jest. Bardzo dobry przykład. Monopol państwa na produkcję
> >> papierosów, czy alkoholu (bo ze względu na akcyzę można na to patrzeć od tej
> >> strony; z rzeczywistymi producentami będącymi podwykonawcami) powoduje
> >Ale to bzdura przecież. Państwo nie zleca producentom produkcji
> >papierosów ani alkoholu.
>
> Na swój sposób właśnie tak robi. Na pewnym poziomie abstrakcji można
> przyjąć, że państwo "kupuje" wyroby bez akcyzy i "sprzedaje" z marżą
> stanowiącą wielkość akcyzy.
Na tej samej zasadzie na pewnym poziomie "abstrakcji" można uznać, że
tak samo jest z wszystkimi produltami, od których odpowiradzany jest
VAT, a także że to państwo zatrudnia wszystkich i płaci wszystkim,
którzy płacą PIT. Mój sprzeciw budzi w takiej sytuacji jedynie
nazywanie tego "abstrakcją", bo bardziej adekwatnym terminej jest
raczej "bredzenie".
Tak poza tym państwo (w tym przypadku) niczego nie kupuje ani nie
sprzedaje, tylko ściąga podatek, co jest raczej normalną działalnością
państwa (i na to rzeczywiście ma monopol). Przynajmniej w Polsce
napoje alkoholowe produkowane i sprzedawane są na ogół przez prywatne
przedsiębiorstwa i dopóki płaci akcyzę to jest sprawa przedsiębiorcy
co chce produkować, w jakiej ilości, jak to chce opakować,
reklamować, i komu i za ile sprzedawać. Nie ma to nic wspólnego z
sytuacją, kiedy państwo jest zleceniodawcą, bo to zleceniodawca, a nie
zleceniobiorca decyduje o takich rzeczach.
-
123. Data: 2011-07-15 08:42:58
Temat: Re: Software warranties
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On Jul 15, 8:09 am, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Stachu 'Dozzie' K."
>
>
> Nie ma czegoś takiego jak "wystarczająco tani". A poważnie - nie ma cen
> bezwzględnych. Jeżeli alternatywy są tańsze (w ujęciu ekonomicznym, nie
> finansowym!), będą na nie konsumenci.
[...]
> Sam sobie przeczysz, że alkohol jest "wystarczająco tani". Najwyraźniej
> jednak może być tańszy.
Pewnie, że będą konsumenci na tańszy alkohol, i pewnie, że każdy woli
zapłacić mniej niż więcej. Ale alkohol jest wystarczająco tani, bo
mimo że większośc ludzi wolałaby płacić za niego mniej, tańszy alkohol
nie jest w interesie publicznym.
> Jeśli koszt (powtórzę - ekonomiczny, nie tylko finansowy) alternatywy
> jest niższy, będzie większy popyt na tę alternatywę niż na rozważane
> dobro (oczywiście przy tej samej "funkcjonalności"). Dlatego np.
> wzmożenie kontroli dostępu nieletnich do alkoholu (co powoduje
> podwyższenie kosztu pozafinansowego) dla tej grupy konsumentów może np.
> spowodować wzrost konsumpcji narkotyków.
Ale może też np. spowodować spadek konsumpcji narkotyków albo w ogóle
nie mieć wpływu na konsumpcję narkotyków.
Przepraszam, ale twój argument jest klasy "jak będziemy bardziej
pilnować, żeby pięciolatki nie wychodziły na ruchliwą ulicę, to będą
częściej wypijały płyn do przepychania rur".
-
124. Data: 2011-07-15 08:44:14
Temat: Re: Software warranties
Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>
On 2011-07-15, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
[...]
>>Znowu się nie zgadzam. Alkohol spożywczy jest obecnie wystarczająco tani
>>(sic!).
>
> Nie ma czegoś takiego jak "wystarczająco tani". A poważnie - nie ma cen
> bezwzględnych. Jeżeli alternatywy są tańsze (w ujęciu ekonomicznym, nie
> finansowym!), będą na nie konsumenci.
Oczywiście. Ale nie o to chodzi czy będą klienci, tylko czy jest
powszechnie dostępny. Stać cię na wydanie dwudziestu złotych raz na
tydzień żeby się urżnąć wódką i nie będzie cię to aż tak znowu boleć
w budżecie osobistym.
>>1) Podróbki zdarzają się i w wyrobach nie objętych akcyzą,
>
> Non sequitur.
Argument mówił że monopol państwa na alkohol (czy na tytoń) wymusza
u konsumentów poszukiwanie podróbek. (Mówił też o wymuszaniu
poszukiwania wyrobów przemyconych i równoważnych produktów domowej
produkcji.) Otóż nie wymusza, bo podróbki nie są związane z monopolem,
tylko z chęcią konsumenta pozyskania dobra pewnej marki nie płacąc
oryginalnej ceny.
>>2) Przemyt bierze się nie tyle z zapotrzebowania rynku, co z różnicy
>> w cenie zakupu gdzieś u sąsiadów i u nas. Jeśli różnica jest duża,
>> a podatki przy imporcie wysokie, to oczywiste że ktoś będzie chciał
>> zarobić na nieodprowadzaniu podatku.
>
> Sam sobie przeczysz, że alkohol jest "wystarczająco tani". Najwyraźniej
> jednak może być tańszy.
Nie są logicznie sprzeczne opinie "wystarczająco tani" i "może być
tańszy". Oczywiście że może być tańszy, ale nie ma specjalnej potrzeby
żeby był -- i to właśnie to rozumiem pod wyrażeniem "wystarczająco tani".
>>3) Bimber (przez to rozumiem wszelkie wyroby alkoholowe wytwarzane
>> w domu) bierze się stąd, że część ludzi nie chce wydawać pieniędzy na
>> używkę, mimo że chce z niej korzystać (np. alkoholicy), a część chce
>> pić coś niepowtarzalnego (domowej roboty likiery, wina, wódki
>> smakowe), co z kolei nie ma wiele wspólnego z akcyzą.
>
> Poczekaj, ale odróżnijmy własny wyrób nalewki pigwowej (który jest
> zupełnie innego rodzaju działalnością) od księżycówki z szopy pana
> Waldka z sąsiedniej wsi, która wprawdzie czasem prowadzi do ślepoty, ale
> ogólnie jest cztery razy tańsza niż wódka sklepowa.
W porządku. Chciałem tylko uściślić o którym z dwóch podanych przeze
mnie przypadków mówimy. Czyli fiksujemy się w tej gałęzi rozmowy na
księżycówce.
> Jeśli koszt (powtórzę - ekonomiczny, nie tylko finansowy) alternatywy
> jest niższy, będzie większy popyt na tę alternatywę niż na rozważane
> dobro (oczywiście przy tej samej "funkcjonalności"). Dlatego np.
> wzmożenie kontroli dostępu nieletnich do alkoholu (co powoduje
> podwyższenie kosztu pozafinansowego) dla tej grupy konsumentów może np.
> spowodować wzrost konsumpcji narkotyków.
Ano może. Ale nie o to chodzi gdzie nieletni (pozwól że będę się trzymać
tej grupy) pójdą szukać używek, tylko że monopol państwa miałby
spowodować masową (a przynajmniej na dużą skalę) produkcję bimbru.
Nie widzę mechanizmu który by miał popychać pana Waldka do pędzenia
księżycówki tylko dlatego że ktoś ma monopol, za to widzę jasno, że robi
to cena. Jeśli wódka by była sprzedawana po obecnej cenie, ale bez
opodatkowania akcyzą, pan Waldek i tak by pędził bimber. Ba! Pewnie by
pędził nawet wtedy gdy wódka by kosztowała 5zł zamiast obecnych 20zł za
półlitrową butelkę.
--
Secunia non olet.
Stanislaw Klekot
-
125. Data: 2011-07-15 08:44:28
Temat: Re: Software warranties
Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>
On 2011-07-14, Sebastian Biały <h...@p...onet.pl> wrote:
> On 2011-07-15 00:11, Stachu 'Dozzie' K. wrote:
>>> I będzie analizował coredumpy lub bedzie miał ekspertow analizujących
>>> coredumpy?
>> Na tych samych warunkach jak ma ekspertów-szewców analizujących but albo
>> ekspertów-mechaników samochodowych.
>
> Ekspert-szewc i ekspert-mechanik mają o eniony łatwiejsze zadanie.
>
>> Akurat nie trzeba być programistą żeby widzieć że klient nie podał
>> podstawowych informacji niezbędnych do diagnozowania problemu (na
>> przykład nie podał kiedy błąd występuje czy jak go odtworzyć), albo że
>> podał tyle ile było w jego możliwościach.
>
> Akurat trzeba. Bo ktoś stojący z boku może nie pojąć że np. istotną
> informacją było czy w momencie wystapienia awarii baza robiła czy nie
> backup. Czy w momencie awarii własnie aktualizował się firewall. Itd.
Istotną informacją może być dla mechanika czy samochód miał bak
zatankowany do pełna czy tylko do połowy; konsument może nie wiedzieć że
to było istotne i tej informacji nie podać. I akurat do arbitrażu
z mechanikiem na ogół nie potrzeba innego mechanika (modulo
nieprawidłowo wykonana usługa).
> Miliony stopni swobody i żadnych informacji bądź błedne bo klient to
> przeciętny tumanista.
No popatrz. To zupełnie jak u mechanika samochodowego.
>> Na razie poważnym firmom się to udaje. Jeśli klient podał za mało
>> danych, wsparcie techniczne dopytuje się o pozostałe.
>
> Super. Masz setkę ludzi w helpdesku odpytujących "a czy na pewno włączył
> Pan drukarkę" za pare tysiecy / osoba. Żaden problem. Stać na to każdego.
Jeśli producent ma paręset tysięcy klientów, to raczej go stać. Jeśli
nie ma, to niepotrzebna mu setka ludzi na helpdesku.
>> I wtedy oddajesz klientowi pieniądze, skoro mu twój soft nie działa.
>> Niby z jakiej okazji klient ma płacić za twój soft, skoro nie jest
>> w stanie go używać?
>
> No to przecież oddaje i już. Kto tu mowi ze nie wolno. Przecież to
> oczywiste że jesli soft nie działa to oddaje go. Super. Problem z
> gwarancją jest inny - że można na podstawie wyimagowanego problemu oddać
> program ktory jest sprawny. Bo nie ma technologi pozwalającej mieć
> pewność że klient kłamie.
Nie zrozumiałeś idei zwrotu. Klient, żeby skorzystać z tego prawa, musi
wykazać że produkt mu nie działa (chyba że producent/dystrybutor ma
łagodniejszą politykę przyjmowania zwrotów). Jeśli problem jest
wyimaginowany, to zwrotu nie masz obowiązku przyjąć.
>> A my tu mówimy o możliwości odzyskania
>> pieniędzy przez Kowalskiego, który ma serdecznie w dupie czy to ATI się
>> opiera przed naprawieniem sterowników karty graficznej
>
> Jesli się opiera to wyleci szybko z rynku *ALBO* problem nie istnieje.
Albo też problem istnieje, a mimo to firma nie znika z rynku. Ach, ta
twoja wiara w niewidzialną rękę rynku. W poście
<ivn0rf$usa$1@node2.news.atman.pl> był konkretny przykład kart NVIDII
i gry Shogun. Jakoś ani Creative Assembly, ani NVIDIA z rynku jeszcze
nie zniknęły.
>>> Oczywiście, przecież nie kupileś tego na półce w warzywniaku. Kupileś
>>> ten system na umowę, a na pewno na niej zawarty jest support/serwis.
>>> Dzień jak co dzień.
>> No chyba że jednak ten system jest kupiony właśnie w "warzywniaku",
>> czyli w sklepie komputerowym. Czyli chcę moje pieniądze z powrotem.
>
> Jeśli nie działa a ma działać w/g warunków technicznych to zwracasz i już.
Chyba że producent nie przyjmuje, bo w warunkach technicznych nie było
ani słowa o ilości dokumentów, którą system jest w stanie obsłużyć.
W życiu byś się nie domyślił że taka pierdoła może uniemożliwiać
korzystanie z systemu i że trzeba o nią zapytać przy kupowaniu (mimo że
na dobrą sprawę jest oczywista), chyba że wcześniej by cię ugryzła
w dupę.
A aktualnie to rzeczony producent nie ma obowiązku przyjąć takiego zwrotu.
>> po polu minowym. Choć być może wypracowałeś przez te piętnaście lat
>> metody wyłapywania błędów, przez co twój program jednak ma dość wysoką,
>> wypróbowaną jakość; wtedy raczej zgłoszeń reklamacyjnych się nie musisz
>> obawiać, bo nie będą występować.
>
> Bedą. Zawsze jest jakiś błąd. Błedy w większych programach wyłapują
> zarowno testy wewnątrzne jak równiez klienci. Tak to działa.
Owszem. Ale będą występować rzadko. Chyba że to duży system, ale wtedy
masz duży zespół i sporo zasobów, więc to rzadko i tak jesteś w stanie
obsłużyć.
>> Trochę kiepski argument żeby się wymigać od podniesienia jakości
>> kiepskiego softu. Jeśli jest kiepski na tyle że producent się obawia
>> reklamacji, tzn. producent nie ma pewności że jego program będzie
>> działać, to znaczy że należy ten program przepisać tak, żeby pewność
>> dawał.
>
> Zdajesz sobie sprawę z tego co niesie za sobą "przepisanie"? Kilkaset
> osobo-lat, miliony zlotych, wylot z rynku, utrate klientów i tym podobne
> duperele?
Jak mówiłem, bywa że za błędy się płaci. Chyba że wolisz brnąć
w testowanie trzymając się aktualnych narzędzi i metodologii (byle
uzyskać zadowalającą jakość, która minimalizuje ryzyko wystąpienia
zgłoszenia reklamacyjnego). Oczywiście producent ma prawo zachować się
w dowolny z powyższych sposób (albo inny którego teraz nie widzę), który
uzna za efektywny kosztowo.
>>>> Nie dostaną. Twoim zdaniem można zwrócić pralkę sprzedawcy, bo się nie
>>>> spodobał kolor drzwiczek albo diody na wyświetlaczu?
>>> Tak. Niektórzy sprzedawcy uważają to za istotny punkt przyciągający
>>> klientów. Niektórzy nie. Wolny rynek.
>> Ale sprzedawca nie ma obowiązku przyjąć takiego zwrotu. To jest istotne.
>
> Ale sprzedawca może mieć obowiązek wynikający z umowy. Idziesz do
> takiego u ktorego możesz mieć to w umowie.
Ale sprzedawca nie ma obowiązku zobowiązywać się do takiego czegoś.
Istotne jest że *sprzedawca nie jest do niczego zmuszony*, chyba że sam
dobrowolnie się zobowiąże.
>> Ty jako dostawca softu nie masz (nie miałbyś) obowiązku przyjąć zwrotu
>> programu li tylko na podstawie niepodobającego się koloru menu.
>
> Ale ten kolor menu to bug. Bo jest zawsze szare, ale jak się kliknie w
> czwartą opcję od gory to się robi białe. Bug i już. Istotny? Kto to oceni?
Arbitraż? Zupełnie na tych samych warunkach jak w innych gałęziach,
bo tam to *działa*?
>>> W zdaniu powyzej chodziło jednak o coś innego: *dowolna* wada
>>> oprogramowania może stac się podstawą gwarancji. Dowolna pierdoła.
>
>> Tylko musi to być wadą. A jeśli ta wada jest _pierdołą_, to na ogół da
>> się ją naprawić w parę chwil.
>
> Jasne, szczegolnie jak klient twierdzi że "jak tu się kliknie to się
> psuje" a u ciebie na 5 komputerach nie chce.
Jak nie chce, to znaczy że nie udało się odtworzyć problemu. Albo klient
uzupełni zgłoszenie, albo odrzucasz jako niekompletne i bezzasadne.
Popatrz, zupełnie jak w ticketach bugtrackera!
--
Secunia non olet.
Stanislaw Klekot
-
126. Data: 2011-07-15 08:46:49
Temat: Re: Software warranties
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>> >> I wciąż jest. Bardzo dobry przykład. Monopol państwa na produkcję
>> >> papierosów, czy alkoholu (bo ze względu na akcyzę można na to patrzeć od tej
>> >> strony; z rzeczywistymi producentami będącymi podwykonawcami) powoduje
>> >Ale to bzdura przecież. Państwo nie zleca producentom produkcji
>> >papierosów ani alkoholu.
>> Na swój sposób właśnie tak robi. Na pewnym poziomie abstrakcji można
>> przyjąć, że państwo "kupuje" wyroby bez akcyzy i "sprzedaje" z marżą
>> stanowiącą wielkość akcyzy.
>Na tej samej zasadzie na pewnym poziomie "abstrakcji" można uznać, że
>tak samo jest z wszystkimi produltami, od których odpowiradzany jest
>VAT,
Jak najbardziej. I dlatego część osób wybiera obrót "na czarno".
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,38804171
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
127. Data: 2011-07-15 08:48:16
Temat: Re: Software warranties
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>> Jeśli koszt (powtórzę - ekonomiczny, nie tylko finansowy) alternatywy
>> jest niższy, będzie większy popyt na tę alternatywę niż na rozważane
>> dobro (oczywiście przy tej samej "funkcjonalności"). Dlatego np.
>> wzmożenie kontroli dostępu nieletnich do alkoholu (co powoduje
>> podwyższenie kosztu pozafinansowego) dla tej grupy konsumentów może np.
>> spowodować wzrost konsumpcji narkotyków.
>Ale może też np. spowodować spadek konsumpcji narkotyków albo w ogóle
>nie mieć wpływu na konsumpcję narkotyków.
Oczywiście. O ile będzie inny, tańszy substytut.
>Przepraszam, ale twój argument jest klasy "jak będziemy bardziej
>pilnować, żeby pięciolatki nie wychodziły na ruchliwą ulicę, to będą
>częściej wypijały płyn do przepychania rur".
Przykro mi, że nie dostrzegasz pewnych zjawisk.
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,38804171
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
128. Data: 2011-07-15 08:52:34
Temat: Re: Software warranties
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On Jul 15, 8:13 am, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>
> >Nie ma żadnych "cech obiektów fizycznych", które by można było nadać
> >oprogramowaniu, żeby prawo autorskie traktowało je inaczej - chyba że
> >zrównałoby je z oryginalnymi dziełami sztuki i manuskryptami, ale nic
> >takiego przecież nie ma miejsca (i raczej nie będzie miało, bo to absurd).
>
> Nie zrozumiałeś. Cechą immanentną oprogramowania (i nie tylko) jest jego
> zerokosztowa kopiowalność. Natomiast ze względów różnych, wykorzystanie
> tej cechy zostało zablokowane przez ustawodawcę, jakby zrównując
> oprogramowanie z obiektami fizycznymi, których kopiować się nie da -
> "praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb".
W ogóle cała istota prawa autorskiego opiera się na tym, że treść
utworów można w miarę łatwo kopiować i w związku z tym żeby chronić
interesy twórcy należy zezwolić na kopiowanie tylko pod warunkiem
zezwolenia twórcy. To, że w pewnych sytuacjach wolno kopiować bez
zezwolenia jest wyjątkiem od reguły. Dla oprogramownia katalog tych
sytuacji jest po prostu akurat w Polsce węższy.
Jeśli chodzi o wykonywanie kopii obiektów fizycznych tak w ogóle, to
przeciez jest jak najbardziej możliwe i legalne, o ile szczegółowe
przepisy tego nie zabraniają: na przykład przy kopiowaniu takiego
obiektu następuje powielenie utworu w rozumieniu prawa autorskiego,
znaku towarowego, wzoru przemysłowego i tak dalej.
-
129. Data: 2011-07-15 08:53:40
Temat: Re: Software warranties
Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>
On 2011-07-14, Sebastian Biały <h...@p...onet.pl> wrote:
> On 2011-07-14 23:06, Stachu 'Dozzie' K. wrote:
>>> Który stanowi 1% ich działalności. To tylko narzędzie. Dlaczego uważasz
>>> że powinni o nie dbać i dopieszczać?
>
>> Nie chodzi o to żeby je dopieszczać, tylko żeby je wytworzyć bez
>> poważniejszych błędów.
>
> Kwestia definicji powazniejszego błedu. Widocznie mają inną, zapewne
> wypracowana z klientami.
Zapewne nie wypracowaną, tylko narzuconą.
>> Nikt się nie interesował jakością
>> narzędzia, które Schenker przysłał, przy wybieraniu właśnie tej firmy.
>
> Bo to tylko narzedzie. Widocznie działa dostatecznie dobrze. I znowu
> rynek gora, choć marna to góra.
Oczywiście że marna. A z wymuszoną gwarancją dałoby się Schenkera zmusić
do poprawy narzędzia.
--
Secunia non olet.
Stanislaw Klekot
-
130. Data: 2011-07-15 08:56:15
Temat: Re: Software warranties
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Stachu 'Dozzie' K."
>>>1) Podróbki zdarzają się i w wyrobach nie objętych akcyzą,
>> Non sequitur.
>Argument mówił że monopol państwa na alkohol (czy na tytoń) wymusza
>u konsumentów poszukiwanie podróbek. (Mówił też o wymuszaniu
>poszukiwania wyrobów przemyconych i równoważnych produktów domowej
>produkcji.) Otóż nie wymusza, bo podróbki nie są związane z monopolem,
>tylko z chęcią konsumenta pozyskania dobra pewnej marki nie płacąc
>oryginalnej ceny.
Jak najbardzie, konsument chce pozyskać dobro (alkohol w postaci,
powiedzmy wódki) bez płacenia pełnej (akcyzowej) ceny. Dlatego kupuje
podróbkę (wódkę bez akcyzy, robioną z oczyszczanego spirytusu
technicznego, czy innego badziewia)
>>>2) Przemyt bierze się nie tyle z zapotrzebowania rynku, co z różnicy
>>> w cenie zakupu gdzieś u sąsiadów i u nas. Jeśli różnica jest duża,
>>> a podatki przy imporcie wysokie, to oczywiste że ktoś będzie chciał
>>> zarobić na nieodprowadzaniu podatku.
>> Sam sobie przeczysz, że alkohol jest "wystarczająco tani". Najwyraźniej
>> jednak może być tańszy.
>Nie są logicznie sprzeczne opinie "wystarczająco tani" i "może być
>tańszy". Oczywiście że może być tańszy, ale nie ma specjalnej potrzeby
>żeby był -- i to właśnie to rozumiem pod wyrażeniem "wystarczająco tani".
Są rzesze, które uważają, że jest potrzeba żeby był.
Ja rozumiem, że z twojego, czy mojego punktu widzenia, obecne ceny
alkoholu są "wystarczająco niskie". Ba, przy mojej konsumpcji, akcyza na
alkohol mogłaby być i trzy razy wyższa. Co nie zmienia faktu, że konsumentów
na rynku jest znacząco więcej.
>>>3) Bimber (przez to rozumiem wszelkie wyroby alkoholowe wytwarzane
>>> w domu) bierze się stąd, że część ludzi nie chce wydawać pieniędzy na
>>> używkę, mimo że chce z niej korzystać (np. alkoholicy), a część chce
>>> pić coś niepowtarzalnego (domowej roboty likiery, wina, wódki
>>> smakowe), co z kolei nie ma wiele wspólnego z akcyzą.
>> Poczekaj, ale odróżnijmy własny wyrób nalewki pigwowej (który jest
>> zupełnie innego rodzaju działalnością) od księżycówki z szopy pana
>> Waldka z sąsiedniej wsi, która wprawdzie czasem prowadzi do ślepoty, ale
>> ogólnie jest cztery razy tańsza niż wódka sklepowa.
>W porządku. Chciałem tylko uściślić o którym z dwóch podanych przeze
>mnie przypadków mówimy. Czyli fiksujemy się w tej gałęzi rozmowy na
>księżycówce.
Yup.
>> Jeśli koszt (powtórzę - ekonomiczny, nie tylko finansowy) alternatywy
>> jest niższy, będzie większy popyt na tę alternatywę niż na rozważane
>> dobro (oczywiście przy tej samej "funkcjonalności"). Dlatego np.
>> wzmożenie kontroli dostępu nieletnich do alkoholu (co powoduje
>> podwyższenie kosztu pozafinansowego) dla tej grupy konsumentów może np.
>> spowodować wzrost konsumpcji narkotyków.
>Ano może. Ale nie o to chodzi gdzie nieletni (pozwól że będę się trzymać
>tej grupy) pójdą szukać używek, tylko że monopol państwa miałby
>spowodować masową (a przynajmniej na dużą skalę) produkcję bimbru.
>
>Nie widzę mechanizmu który by miał popychać pana Waldka do pędzenia
>księżycówki tylko dlatego że ktoś ma monopol, za to widzę jasno, że robi
>to cena.
Cena wynika ze struktury rynku.
>Jeśli wódka by była sprzedawana po obecnej cenie, ale bez
>opodatkowania akcyzą, pan Waldek i tak by pędził bimber.
Oczywiście. Tyle, że mamy jeszcze stratę wynikającą z opodatkowania.
(Można to nazwać szczególnym przypadkiem renty monopolistycznej)
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,38804171
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\