eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaPrzyszlosc energetykiRe: Przyszlosc energetyki
  • Data: 2014-03-31 18:09:39
    Temat: Re: Przyszlosc energetyki
    Od: Mario <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2014-03-31 14:43, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pan Mario napisał:
    >
    >>> To niejest "moja logika", chociaż ją popieram. Jeśli coś z tych rzeczy
    >>> da się zrobić, to należy robić. Jak działka duża, to od kanalizacji
    >>> lepsza będzie mała oczyszczalna (ale ile przy tym bojów z urzędami!).
    >>> Biogazu z niej nie będzie, ale tzw. stosunki wodne będą lepsze. Gdy
    >>> ktoś ma tartak, to -- jeśli ma olej w głowie -- ogrzewa wszystko
    >>> zrębkami, a nie olejem opałowym. Itd. Nie, to wszystko nie są instalcje
    >>> wymagające dyżyrnych operatorów pracujących na trzy zmiany.
    >>
    >> Nie, ale potrzebna jedna osoba dyspozycyjna całą dobę. W skali 100
    >> domostw jest to 100 osób. A jeśli postawimy elektrownie na 100 domów i
    >> oczyszczalnie na 100 domów to zatrudni się 20 osób, a reszta może zająć
    >> się elektroniką :)
    >
    > Odkurzacz też potrzebuje "jednej osoby dyspozycyjnej całą dobę"? No bo
    > w końcu nie wiadomo kiedy mu się worek zapcha. Wszystko to sa rzeczy,
    > które da się zorganizowac tak, jak w każdej innej dojrzałej technologi
    > -- codzienna obsługa wymaga tyle czasu i umiejętności, ile jest powszechnie
    > akceptowalne, a dojeżdżający serwis zjawia się w miare potrzeby, czyli
    > niezbyt często.

    Ale nie wiem czemu upierasz się, że mamy powszechnie produkować energię
    elektryczną. Można też pozyskiwać płody rolne, wodę, biogaz, energię
    cieplną z biomasy itp. Czyli nowoczesność oznacza autarkiczne
    gospodarstwa domowe. W następnym etapie rozwoju można produkować tkaniny
    i wytapiać żelazo. Później nastąpi specjalizacja produkcji i początki
    wymiany handlowej. Na razie w wersji barterowej, a potem może wymyśli
    się pieniądz.
    A ja bym może po prostu chciał te produkty konsumować a nie wytwarzać.
    Ale nie wolno, bo wyjdę na zacofanego.

    >
    >>>> No ale wątek jest o przyszłości energetyki w skali kraju a nie o tym jak
    >>>> zaoszczędzić kilkaset złotych w domowym budżecie. Opłacalność elektrowni
    >>>> domowej wynika z darmowej pracy właściciela i ewentualnych subsydiów
    >>>> państwowych jeśli chce odsprzedawać energię państwu.
    >>>
    >>> Taki tam sobie potoczek, co nieraz ludziom koło gumna płynie, może
    >>> popędzić turbinę kilkadziesiąt kW. Niech będzie, że jest z tego pół
    >>> albo jedna megawatogodzina na dobę, to dość typowa wartość.
    >>
    >> Koszt całej instalacji wypadałoby uwzględnić w rachunkach
    >
    > Wypadało. Wyjątkowo szybko zwracająca się inwestycja. Na przykład
    > z elektrownią atomową, to w ogóle nijak porównywać.
    >
    >>> Czyli bez żadnych subsydiów,
    >>
    >> No właśnie o to chodzi. Niech nie będzie subsydiów i zobaczymy ile osób
    >> zechce sobie montować elektrownie słoneczne wodne czy wiatrowe.
    >
    > Mniej, niż by to z rachunków ekonomicznych. Choćby po tym wątku widać,
    > że u nas to same paniska, po byle melona nie będą się schylać.

    Ile trzeba włożyć aby dostać melona? Z tego co pisałeś wynika, że nic.

    >
    >> Jak na razie to "darmowa" energia finansowo pasożytuje na tej klasycznej
    >> - twoim zdaniem ekonomicznie nieopłacalnej.
    >
    > "Moim zdaniem"?!
    >
    >>> sprzedając prąd po cenach hyrtowych (1/3 tego, co sami w domu płacimy)
    >>> mamy 100-200 złotych na dobę. Jedna albo dwie średnie pensje. No to za
    >>> taką kasę, to ja mogę raz do roku zrobić przegląd urządzeń.
    >>
    >> Oprócz tego trzeba pewnie pilnować samego potoczku otwierać, przymykać
    >> jaz itp
    >
    > Nie, nie trzeba. Zaraz po wojnie tylko w Zakopanem i najbliższych
    > okolicach działało ponad sto elektrowni wodnych, każda zasilała
    > jakiś pensjonacik. Zlikwidowano je w ramach elektryfikacji.
    > Z obsługą problemów nie było, a przecież nie same inżyniery tam
    > mieszkały.

    Ale te pensjonaciki nie były połączone z siecią.
    Gdy chcesz/musisz połączyć to się sprawa komplikuje i koszty wzrastają.

    >>>> INwestycja amortyzuje się bo nie uwzględniasz pracy którą w obiekcie
    >>>> o większej skali trzeba by uznać za koszt. Schodząc z 1 MW to setki
    >>>> elektrowni po 10 kW rozpraszasz koszty na wiele podmniotów, które
    >>>> pominą te koszty uznając je za zwykłe codzienne czynności.
    >>
    >>> Jak nie uwzględniam, skoro uwzględniam? Ludziom się wydaje, że przy tym
    >>> się trzeba Bóg wie jak nachodzić. Czeskie hektary fotowoltaiki stoją
    >>> pies z kulawa nogą tam nie zagląda. Jak na tym polu jeszcze rosły buraki,
    >>> to owszem, pracy było dużo. Domowe 10 kW wymaga tyle, co kable w ścianie.
    >>> Bo napewno mniej niż gniazdka, kontakty i żyrandole -- te się czasem
    >>> połamią, a bywa też, że żarówkę trzeba wymienić.
    >>
    >> To pola obstawione panelami z łączną mocą 1MW też nie wymagają pracy.
    >
    > Coś wymaga, ale nie tak wiele jak niektórym się wydaje. Ale nie praca
    > przy utrzymaniu przesądza tu o bezsensie. Chodzi o model, który sam
    > w sobie jest drogi (choćby zmarnowany kawał ziemi), a jeszcze droższa
    > jest towarzysząca infrastruktura, której koszty nie są bezpośrednio
    > ponoszone przez operatora instalacji.

    Tak samo zamiast infrastruktury związanej z masową hodowlą, ubojem i
    dystrybucją można hodować sobie świnki i robić samemu kiełbachy. To jest
    rozwiązanie dla hobbystów, a nie żadna nowa droga rozwoju. Mam na myśli
    i świnki i kilowatogodziny.


    Mario

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: