eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Przekręt z nakazem jazdy na światłach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 327

  • 271. Data: 2010-05-31 11:09:56
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Tom01 wrote:
    > 'Tom N' pisze:
    >> Coś sie nie zgadza: "zdjęć" pieszych w 2007 było więcej o jakieś 950,
    >> zabitych około 150 więcej... Ale rannych 550 mniej
    >
    > No proszę, sam Pan dostarcza dowodów.

    Ręce opadają. Nie tylko nie znasz matematyki, jesteś chamskim manipulatorem.

    > Naprawdę, skończmy tą farsę.

    Tak, skończ się ośmieszać.

    > Mam
    > szczerze po uszy absurdalnych twierdzeń: "to nic że zginęło kilkaset
    > osób więcej, ale na drogach jest bezpieczniej".

    Mam szczerze po uszy absurdalnych twoerdzeń, że to że te osoby zginęły
    zanim wprowadzono nakaz jest skutkiem tego nakazu.

    > Na przykładzie
    > feralnych świateł widać doskonale jak bardzo ludzi można zmanipulować.

    Widać to po tobie, oj widać. Ba, sam po chamsku (choć nieudolnie)
    manipulujesz.

    > Historia zna takie przypadki, przez to że ktoś masom coś wmówił ludzie
    > szli na wojnę i się zabijali.
    >
    > Podsumowaniem tego przydługiego wątku powinno być część wspólnego hasła
    > zwolenników i przeciwników: "Włącz myślenie!" Reszta jest niepotrzebna,
    > wyniknie samoistnie.

    Właśnei, włącz myślenie.

    \SK
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 272. Data: 2010-05-31 11:21:19
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Tom01 wrote:
    > Sebastian Kaliszewski pisze:
    >> Skorzystaj ze swojej rady. JAki wpływ miał nakaz świoateł w kwienitu
    >> na śmierć tych 502 osób w styczniu?
    >
    > Nie będę dyskutować w ten sposób. To nie ma sensu.

    To że nie rozumiesz to nie znaczy że nie ma sensu.

    > Mogę podjąć rzeczową

    Rzeczową? Widzę jak rzeczowo podjąłęś...

    > dyskusję dlaczego wzrosły liczby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w
    > 2007, ale nie w rozkładaniu na wybiórcze ułamkowe przedziały czasowe.

    A rok 2007 to nie jest wybiórczy przedział ułamkowy.

    Równie dobrym podziałem były podział od kwietnia do marca -- tylko wtedy
    wyszłoby zupełnie inaczej niż usiłujesz tu wcisąć.

    > Rok, ruch drogowy i społeczeństwo to nie odczynnik w probówce, które do
    > doświadczeń można powielić identycznie w dwóch identycznych probówkach.
    > Jest to organizm zmienny,

    Brawo, zauważyłeś! Parę osób próbuje ci to powiedzieć od dłuższego czasu :)

    > lata są nieco rózne. W jednym roku np w
    > kwietniu może być więcej wypadków z rowerzystami a w drugim mniej bo
    > ówczas była jeszcze zima. W innym miesiącach inaczej się to rozłoży. Rok
    > to dopiero cykl powtarzający się. Tylko rocznie można cokolwiek dywagować.

    Ale dlaczego od stycznia do grudnia? A nie od kwietnia do marca, albo od
    maja do kwietnia? To jest podział arbitralny. Już ci gdzie indziej
    odpisałem, co w ramach twojej "walki z manipulacją" skrzętnie wyciąłeś,
    że tylko przy takiej zmianie zupełnie się rozjeżdża cała
    pseudostatystyczna argumentacja.

    >
    >> Zeby udowodnić. Na razie nie udowodniłeś nic a nic.
    >
    > Naprawdę ciężko się dyskutuje na takim poziomie. Kilka tysięcy więcej
    > wypadków, kilkuset więcej zabitych. Nie wystarczy?

    Poza tym, że one się zdarzyły zanim wprowadzono nakaz...

    >
    >> możesz żądać :)
    >
    > I żądam. Nie tylko ja. Sęk cały w tym że demokratycznie wybrani
    > przedstawiciele stojący u władzy mają takie rzeczy głęboko tam gdzie
    > słońce nie dochodzi.

    A może oni po prostu, taj jak większość społęczeństwa patrzą na to bez
    niezdrowego podniecenia -- w odróżnieniu od paryu taksówkarzy i
    pryszczersów.

    > Pewien wysoko postawiony urzędnik zdradził w 2008
    > roku że jest cichy nakaz blokowania dzialań na ten temat bo akcyza z
    > dodatkowo spalonego paliwa jest potrzebna do innych waznych celów
    > społecznych.

    Och tak... To jest OGROMNA różnica. W tej ilości spalonego paliwa...


    \SK
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 273. Data: 2010-05-31 11:23:13
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Tom01 wrote:
    > Sebastian Kaliszewski pisze:
    >> Ale, część z tych wypadków nie mogła mieć związku ze światłami w dzień
    >> od kwietnia do września. W tym raporcie jest napisane które powiązania
    >> mogą mieć sens a które nie.
    >
    > Oczywiście że mogła. Tylko że ani Pan, ani ja, ani nawet ITS nie ma
    > pewności.

    Taaak. Np przejazd na "ciemnożółtym" ma "oczywisty" związek...

    > Błędem są więc zaokrąglenia w ciemno.
    >

    To nie są "zaokrąglenia w ciemno"


    \SK
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 274. Data: 2010-05-31 11:40:54
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Tom01 wrote:
    > Sebastian Kaliszewski pisze:
    >> Przy czym zwykle jest to więcej. Zależnie od miejsca na skali widzenia
    >> (czy jest ogólnie ciemno czy ogólnie jasno) nawet wiele-wiele więcej.
    >> Do tego dochodzi jeszcze szybka akomodacja o kolejne kilka poziomów.
    >> Jest jeszcze wolna akomodacja, ale ta trwa już minuty i tu nie ma
    >> znaczenia.
    >
    > Przyjąłem 100:1 dla uproszczenia wykładu. W kontekście kontrastów w
    > dzień wynoszących dziesiątki tysięcy:1 różnica 100 czy 300:1 nie ma
    > istotnego znaczenia. Poza tym mówię o chwili, w czasie której adaptacja
    > (nie akomodacja bo to coś innego) nie zdąży zadziałać. Mówimy o
    > sytuacjach na drodze i spojrzeniach kierowców, które zatrzymują się na
    > obiektach poniżej sekundy. W takich warunkach właśnie występują opisane
    > wyżej zjawiska.

    Nadal upraszczasz. Gdyby to była 100% prawda to kierowca nie widziałby
    nawet licznika. Tarcza licznika, ukryta głęboko jest bardzo ciemna w
    prorównaniu z tym co widać na zewnątrz.

    >
    >> OK. Tylko światła w dzień nie są w stanie tego punktu przesunąć, to ma
    >> znaczenie tylko gdy jest ogólnie ciemno. Po prostu w dzień w oberazie
    >> występuje parę jaśniejszych elementów.
    >
    > Są. Ilość i natęzenie jaskrawych punktów powodują rodzaj oślepienia.
    > Jest to przebadane i udowodnione, więc bezdyskusyjne.

    Manipulujesz. Znowu. Te punkty nie są jaskrawe w porówaniu z jasnymi
    elementami obrazu.


    >> Światła w dzień są ciemniejsze od paru elementów normalnie
    >> występujących na/przy drodze.
    >
    > Ale zdecydowanie jaśniejsze od sąsiadujących obiektów.

    Też nie prawda.

    > Przykład z
    > samochodem na światłach na tle lasu idealnie to obrazuje. paradoksalnie
    > jest uzywany jako argument za światłami, choć ewidentnie dowodzi
    > pogorszenia widoczności obiektów bez świateł.

    Tylko że te inne obiekty poruszają się wolno lub wcale.


    >> Ale to nie znaczy że nie mają znaczenia.
    >
    > O ogólnej ocenie bezpieczeństwa mają. Liczy się bezpieczeństwo jako
    > calość w ujęciu rocznym.

    Nie. Liczy się bezpieczeństwo jako całość. Ujęcie roczne jest arbitralne
    jak każde inne. I jak już napisałem, dla przypadku naszego i sąsiednich
    krajów zapewne też, wyustarczy przesunąć całkowicie arbitralny punkt
    podziału na lata, by wynik wyszedł zgoła inny.

    >
    >> Dlaczego? To jest manipulacja. Jeden rok bywa zimny inny ciepły jeden
    >> deszczowy bardziej inny mniej, itd.
    >
    > Proszę zatem wytłumaczyć US, ZUS, GUS i innym instytucjom że źle robią.

    One robią dobrze :) To ty nierozumiesz czemu i jak. Jeśli nie
    zawuważyłeś, to US i ZUS nie mają nic do rzeczy -- tam podział jest
    arbitralny bo tak, mógłby być jakikolwiek inny. Zaś GUS podaje
    statystyki również miesięczne i również roczne ale dla innych punktów
    podziału niż noc sylwestrowa.

    >
    >> Bo nie zgadza się z Twoją tezą? Sam co robisz?
    >
    > Ja staiwam tezę prostą.

    Tylko jej udowodnić nie umiesz.

    > Kombinują zwolennicy świateł. Ilość wypadków
    > wzrosła, więc zaczynają się czary z wyciąganiem danych które pasują do
    > teorii.

    Tylko że ta iulość wypadków wzrosła zanim wprowadzono nakaz.


    >> Ty bierzesz jakiś tam wzrost nie wiadomo od czego pochodzący i
    >> dowodzisz swojej tezy.
    >
    > Nie znamy innego czynnika niż światła który mógłby ten wzrost
    > spowodować. Jeśli ma Pan logiczne pomysły z chęcią poczytam.

    Podałem. Wiele. Tylko po kolejnych wypowiadziach widzę że u ciebie z
    czytaniem problem. Wyjątkowo wybiórczo idzie.


    >> Weszliśmy do strefy Shengen, itd.
    >
    > Nie ma zauważalnego wpływu. Poza tym Czechy weszły rok wcześniej a ilość
    > wypadków wówczas spadła.
    >
    >> Podaj jeszcze statystyki nie tylko liczby samochodów, ale średnich
    >> przejechanych odcinków, natężenia ruchu itd.
    >
    > I co jeszcze? A gdzie kolory passatów w ujęciu w tych danych? Nie
    > popadajmy w paranoję.

    Och, bo może by coś sprzecznego ze zgóery przyjętą "prostą tezą" wyszło?


    >> No i czemu zakładasz, że gwałtowny wysyp fotoradarów nie miał
    >> przynajmniej początkowo (aż się kierowcy nie przyzwyczaili)
    >> negatywnego wpływu? Jedni gwałtownie hamują do 45 (przy ograniczeniu
    >> do 70) inni przez CB usłyszeli że "śmietnik" niektywny i grzeją jak
    >> grzali.
    >
    > Bo ilość wypadków w strefach radarów spadła.



    Jak ktoś wyklucza ze statystyki wypadki poza obowiązywaniem nakazu jazdy
    na światłąch albo w oczywisty sposób nie związane z tym nakazem to jest
    wg ciebie ŹLE. A jak ty wykluczasz wypadki spoza stref radarów to jest
    DORBZE?

    ROTFL!

    >
    >> Ale to akurat to był rok wysypu fotoradarów.
    >
    > I jest kontynuowany przez 2008 i 2009. A ilość wypadków nie rośnie, więc
    > nie ma wpływu.

    Nakaz jazdy na światłach jest kontynuowany przez 2008 i 2009. A ilość
    wypadków nie rośnie, więc nie ma wpływu :)

    Po prostu ROTFL!

    >
    >> Dlaczego nie?
    >
    > Bo czynnik zmienny powoduje zmianę nie stały. Jak Pan nalewa piwo do
    > szklanki, nalewanie jest czynnikiem zmiennym skutkiem tego w szklance
    > jest zmiana. Jak nie będzie Pan nalewał to zmiany w szklance nie ma.

    Światła to nie piwo.

    >
    >> To jest właśnie manipulacja. Nie wiesz tego.
    >
    > Nie wiem, dlatego piszę "mogły". Na pewno jednak wiemy że nie pomagają i
    > to wiem ze 100% pewnością.

    Też nie wiesz.

    Twoja 100% pewność się nie liczy. Zwłąszcza że w kolejnych latach liczba
    wypadków spada.

    \SK
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 275. Data: 2010-05-31 11:46:30
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Tom01 wrote:
    > Arek (G) pisze:
    >> LOL i mega ROTFL. Właśnie przebiłeś neelixa. Naprawdę uważasz, że
    >> światła w dzień są po to aby oświetlić ulicę i dojrzeć auta w cieniu?
    >
    > Proponuję cofnąć się, odrobonę skupić i przeczytać jeszcze raz.
    >
    >> A jak zmusisz tego z naprzeciwka aby wyprzedzał z prędkością równą
    >> ograniczeniu? Człowieku ile masz lat?
    >
    > Stoi jak wół w przepisach jakie prędkości są dozwolone.

    Och ach.

    [chamska manipulacja i kiepskie wykręty ciach]


    >> Wyobraź sobie taką sytuację (bardzo standardową), jedziesz krętą drogą
    >> przez las. Drzewa wysokie dość spory cień. Przy drodze idą dzieci ze
    >> szkoły, oczywiście mają odbijające światło tornistry itp. Ile
    >> wcześniej je zobaczysz mając światła a ile później nie mając? Ja wiem,
    >> zaraz napiszesz, że dzieci nie powinny chodzić przy drodze i tego typu
    >> bzdury.
    >
    > Proponuję wrócić do edukacji, nabyć książkę o zasadach prowadzenia
    > pojazdów. W każdej bez wyjątku z uporem maniaka jest wałkowane, że
    > prędkość kierowca MUSI ustalić tak, aby w razie występienia przeszkody w
    > polu widzenia zdążyć zatrzymać pojazd.

    Ręce opadają.

    Wypadki się biorą z czego? Z przestzregania przepisów? Czy z ich
    nieprzestrzegania.

    [reszta ciach, bo szkoda słów]

    \SK

    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 276. Data: 2010-05-31 11:51:42
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    złoty wrote:
    > Arek (G) pisze:
    >
    >>
    >>>> Jeżeli nie zobaczymy samochodu z naprzeciwka na swoim pasie to pół
    >>>> biedy, ale jeżeli za późno zobaczymy zbliżający sie pojazd na naszym
    >>>> pasie z prędkością grubo ponad zalecane 90km/h to robi się poważny
    >>>> problem.
    >>>
    >>> A wie Pan co to jest dopasowanie prędkości do warunków?
    >>
    >> A jak zmusisz tego z naprzeciwka aby wyprzedzał z prędkością równą
    >> ograniczeniu? Człowieku ile masz lat?
    >>
    >
    > ..nie wiem ile on ma lat ale ty to chyba jeszcze w piaskownicy sie
    > bawisz. On pisal o dopasowaniu predkosci do warunkow a nie do
    > ograniczeniach. Jak juz zrobisz to PJ kiedys...moze zrozumiesz na czym
    > polega roznica.

    ROTFL!

    Tak, każdy kierowca zawsze jedzie z prędkością dopasowaną do warunków.
    To że za przyczynę kilkudziesięciu procent wypadków podaje się
    "niedostosowanie prędkości do warunków" to na pewno złośliwość policji
    -- ci biedni kierowcy przecież dostosowali.


    >> W którym miejscu? Każdemu normalnie myślącemu kierowcy
    >
    > ...no to sie nie lapiesz. Nawet przy zalozeniu, iz juz wyszedles z tej
    > piaskownicy i zrobiles PJ.
    > Swiatla w aucie jadacym z przeciwka utrudniaja ci ocene jego predkosci.

    Idź, oddaj prawo jazdy jak masz z tym problemy.

    > Gdybys faktycznie _jezdzil_ (granie w NFS sie nie liczy), wiedzialbys o
    > tym. A to jest (przy drogach dwukierunkowych, czyli dominujacych w PL)
    > czynnikiem duzo wazniejszym niz to czy nadjezdzajace auto zobaczysz
    > wczesniej czy nie.
    > ...moze kiedys to zrozumiesz, gdy zaczniesz juz jezdzic.

    Może zatem przestań jeździć, skoro masz takie problemy to stanowisz
    zagrożenie na dordze.

    >
    >> powinny pomagać,
    >
    > ...niewidomym <rotfl>

    tym co im światła uniemożliwiają ocenę prędkości pojazdu...

    >
    >> pomijam ślepych i tych którzy nie powinni mieć PJ.
    >>
    >
    > ...ale dlaczego chcesz pomijac zwolennikow swiecenia?

    j.w.


    \sK
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 277. Data: 2010-05-31 12:09:21
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Tom01 wrote:
    > Sebastian Kaliszewski pisze:
    >> Ręce opadają.
    >> Zapalenie świateł w samochodzie znajdującym się w cieniu sptrawia że
    >> go w tym cieniu lepiej widać,
    >
    > Właśnie, ręce opadają. Przecież tym samym to co jest obok, za lub przed,
    > widać jednocześnie gorzej.

    To co jest obok lub przed widać i tak było widać źle przedtem i tak samo
    widać źle potem. Tyle, że to co jest obok lub przed nie porusza sie z
    prędkością np, 100km/h

    > Przecież to jest logika na poziomie
    > szympansa.

    Twoja.

    > Jeśli są dwie rzeczy i jedna jest lepsza to równocześnie
    > druga w naturalny sposób jest gorsza.

    Ręce mi odpały...

    Jak masz dwie rzeczy które widać źle i nagle jedna z nich stanie się
    widoczna lepiej to nie znaczy wcale, że tej drugiej już nie będzie widać
    w ogóle. Nadal będzie ją widać źle.

    >
    >> 1. Jakby wszyscy dopasowywali prędkość do warunków to wypadków byłby
    >> mały ułamek tego co jest.
    >
    > Może właśnie o to chodzi? Po co są radary w miejscach szczególnie
    > niebezpiecznych, po co są spowalniacze?
    >
    >> 2. On widzi dobrze -- jedzie sobie lasem w cieniu, albo odwrotnie
    >> jedzie na tle zachodzącego słońca. Z jego punktu widzenia wszystko
    >> jest ok. To tylko jego słabo widać.
    >
    > Widać normalnie jak na takie warunki. Przez miliony lat ludzkie oczy nie
    > wymagały wspomagania sztucznym światłem w dzień

    Prze miliony lat człowiek nie poruszał się szybciej niż 30km/h.

    > i nie wymagają tego i
    > teraz. Jeśli ktokolwiek twierdzi że w warunkach normalnej przejrzystości
    > nie widzi obiektu wielkości samochodu to powinien czym prędzej oddać
    > prawo jazdy bo ma wadę wzroku wielokrotnie przekraczającą dopuszczalne.

    Taaaa...
    Stań sobie pod nisko świecące słońce i powiedz co widzisz.

    >
    >> W sytuacji jak powyżej pieszy też widzi lepiej samochód i też ma
    >> szanse się wcześniej odsunąć gdy widzi że jedzie jak idiota i np.
    >> zasuwa poboczem.
    >
    > 80% wypadków z niechronionymi uczestnikami ruchu jest spowodowane przez
    > kierowców samochodów.

    Podaj źródło.


    >>>> A co mówią te dane? I jak by wyglądał rok 2007 gdyby nie wprowadzono
    >>>> nakazu. Może było by o 10% więcej wypadków.
    >
    > Dlaczego miałoby być więcej? Co takiego miałoby to spowodować?

    To co doprowadziło do wzrostu liczby wypadków w zimie 2007, *przed*
    wprowadzeniem nakazu.


    >> Np. sprowadzono nowe samochody.
    >
    > Jak co roku i w podobnych ilościach.
    >
    > > Albo zima była ciepła i był dużo większy ruch.
    >
    > W 2008 wcale nie było zimy ani śniegu i nie było takiego wzrostu.

    W 2007 roku w zimie też nie było nakazu świateł a wzrost wypadków był i
    to bardzo poważny (niemal dwukrotny).


    >> No właśnie!
    > (...)
    > > Jeśli coś działa w rylko w określonej części roku
    > > to się bierze pod uwagę tylką tą część roku bo inaczej tylko się szum
    > > zwiększa.
    >
    > Zatem po co ta dyskusja. Uparci zwolennicy twierdzą, błędnie zresztą, że
    > nalezy brać do analizy miesiące kiedy nakaz nie obowiązywal w 2006. Ale
    > w tych miesiącach też był wzrost iloścu wypadków!

    No właśnie.

    >
    >> A jak pan nie wierzysz a się upierasz na okresach akurat rocznych, to
    >> zrób pan sobie wykres ale licząc okresy roczne od 1 kwietnia do 31
    >> marca (podział od 1 stycznia - 31 grudnia jest arbitralny, każdy inny
    >> powinien być statystycznie równie dobry).
    >
    > Wałkowane wielokrotnie i łatwo udowadnialne na ulicach. Oświetlenie
    > nadużywane skutkuje negatywnym wplywem na bezpieczeństwo zawsze,
    > niezaleznie od pory roku i dnia.

    Czy ty nie rzeczywiście rozumiesz co się do ciebie pisze czy tylko
    udajesz głupiego? Co w ogłe ma to co napiałeś do tego co ja napisałem?


    >
    >> Ręce opadają. W samym tylko styczniu masz Pan *połowę*(!) zwyżki ofiar
    >> śmiertelnych z całego roku!!!
    >
    > Zgadza się. I dowodzi jednocześnie że rózne liczby w ujeciu rocznym się
    > uśredniają.

    Nie masz kompletnie żadnego pojęcia o statystyce. Gdyby za punkt
    podziału zamiast arbitralnie wziętego 1 stycznia wziąć 1 maja to zwyżkę
    wypadków miałbyś w 2006 roku.

    >
    >> Co się skompensowało? Wzrost liczby pojazdów się skompensował? W kilka
    >> miesięcy?
    >
    > Dokładnie tak, bo ogólna liczba zarejestrowanych pojazdów była podobna.
    > Czyli łatwy wniosek że w styczniu boom, a potem cisza.

    Ręce opadają. Ty tak na serio?

    Te pojazdy już potem przestały jeździć?

    >
    >> A nakaz jazdy na światłach od kwietnia w styczniu nie miał żadnego
    >> znaczenia. Tego już żaden idiota nie wciśnie.
    >
    > Nakaz rzutuje na cały rok. W styczniu też się jeździło na światłach.

    Och, nowy poziom pokrętności logiki.

    W styczniu rok wcześniej też, i dwa lata wcześniej tak samo.


    >
    >> Guzik się a nie nasuwa. Bułgaria i Rumunia -- świeżo w UE
    >
    > Austria też jak rozumiem?
    >
    >> Polska, Bułgaria, Rumunia, Czechy -- pas podobnej pogody (jak zima
    >> ciepła to wszędzie tu ciepła, itd).
    >
    > Podobnie jak Niemcy, Białoruś, UK, Irlandia i cała gromada innych
    > krajów. Tworzy Pan coraz bardziej karkołomne teorie.

    ROTFL Zwłąszcza UK i Irlandia. No i gdzie te statystyki dla Białorusi?

    I dlaczego nie Rosja? Tam też wprodzano nakaz o to właśnie też wtedy (w
    2007).


    >> W okresie kiedy w ogóle można mówić o wpływie świateł wypadki spadły
    >> podczas gdy wszędzie indziej wzrosły...
    >
    > Nie można! Skoro ilości wypadków wzrastają niezależnie od kraju i roku
    > wprowadzenia ro zdecydozenie nie pomagają.

    Siesz z palaca. Nie masz takich danych bo w krajach o któ?ych mówisz
    wprowadzono praktycznie na raz.


    >> A nie widzisz Pan absurdu we wliczaniu wzrostu wypadkowości w 3
    >> miesiącach zimowych przed wprodzeniem nakazu? W dodatku ten wzrost, na
    >> pewno nie związany z nakazem, już sam z siebie wystarcza na górkę
    >> całoroczną. Sam jeden styczeń dostarcza połowę tej górki!
    >
    > Tak jak pisałem wyżej. Niech będzie. Weźmy iloscu wypadków w okresach
    > kiedy w 2006 nie obowiązyał a w 2007 obowiązywał. Jest spadek? GUZIK!
    > Jest wzrost.

    Ssiesz z palaca. Pokaż źródło.


    \SK
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 278. Data: 2010-05-31 12:10:58
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Tom01 wrote:
    > Arek (G) pisze:
    >> Sytuacja standardowa na polskich drogach. Wstań kiedyś od komputera i
    >> nfs i przejedź się samochodem, przekonasz się.
    >
    > Drogi kolego. Prawo jazdy mam dłużej niż przeciętna wieku piszących na
    > usenecie. Samochodów miałem do tej pory kilkanaście, kilometrów nie
    > liczę. To co Pan opisał i zresztą ktoś zwrócił uwagę, jest patologią, a
    > światłami próbuje ją Pan umocować.

    Bardzo "ciekawa" logika, tylko bezsensowna.

    >
    >> Przykład trochę słaby, ale niech będzie. Jesteś w stanie wyeliminować
    >> z życia wszelkich idiotów? Jesteś w stanie zmusić wszystkich do 100%
    >> przestrzegania przepisów? Nawet komuniści nie żyli w takiej utpii jak Ty.
    >
    > A czy ja jestem policjantem ruchu drogowego? Niewydolność tej
    > organizacji w egzekwowaniu przestrzegania PoRD jest tematem na osobny
    > wątek.

    Och, ach!

    >
    >> Twoje osobiste odczucie, kompletnie niczym nie potwierdzone i będące w
    >> opozycji do oficjalnych statystyk.
    >
    > Nie moje, tylko wielu ludzi interesujących się owym zagadnieniem,
    > zbadane, opisane, udowodnione i które potwierdzają wszystkie możliwe
    > liczby zdarzeń drogowych.

    Ssiesz z palca.

    \SK
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 279. Data: 2010-05-31 12:12:51
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Tom01 wrote:
    > Arek (G) pisze:
    >> Tobie nie wiele pomoże bo i tak słabo widzisz, ale kogoś może uratować.
    >
    > O tu ciekawie się zaczyna. Znaczy światła ratują w pewnych sytuacjach
    > krytycznych? Wielu ludzi tak mówi więc zapewne powinno być zjawisko
    > zauważalne w liczbach wypadków. Czyli przed wprowadzeniem nakazu taka
    > sytuacja kończyłaby się wypadkiem. To logiczne. Czyli wypadków powinno
    > być mniej o te "uratowane". A że wcale nie jest,

    Wcale tak jest.

    Statystyki o tym świadczą, tylko jej pomijasz, bo niewygodnie przeczą
    twoim z góry postawionym tezom...

    \SK
    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)


  • 280. Data: 2010-05-31 12:19:50
    Temat: Re: Przekret z nakazem jazdy na swiatlach
    Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>

    Tom01 wrote:
    > Arek (G) pisze:
    >
    >> Cztery gwiazdy i oszacowanie ich odległości od ziemi? I to w
    >> kontekscie jadącego samochodu? Proszę Cię wyluzuj odrobinę.
    >
    > Jak najbardziej w kontekście.

    Bzdura.

    > Twierdzi Pan że światła pomagają ocenić
    > odległość. Ja twierdzę że to nie jest możliwe, a dowodem na to jest
    > próba oszacowania źródła światła w przestrzeni.
    >

    ROTFL!

    Uprasza się o nie robienie z siebie idioty!

    1. Odległości są nieporównywalne -- gwiazdy są z naszego punktu widzenia
    źródłami puntowymi, nawet powiękrzenie kilka tysięcy razy tego nie zmienia.
    2. Owszem potrafię gołym okiem odróżnić gwiazdę od planety -- tym samym
    wiem czy to coś jest opdległe o grube biliony (dziesiątki, setki i
    więcej) km czy o dziesiątki setki milionów, czasem nieco ponad miliard km.
    3. Dla określonych klas gwiazd można całkiem dobrze określić odległość
    właśnie na oko (przez to że te gwiazdy mają wąsko określoną jasność).
    4. Światła samochodu nie są ani źródłem punktowym (bo są dwa) i widac
    ich rozstaw
    5. Światła samochodu są źródłem określonej klasy (mają określony
    przypisami zakres jasności, itd).


    \SK

    --
    "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
    --
    http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 27 . [ 28 ] . 29 ... 33


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: