-
261. Data: 2009-07-20 13:12:30
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: Marx <M...@n...com>
Marek Dyjor pisze:
> Marx wrote:
>> Janko Muzykant pisze:
>>> Marx pisze:
>>>>> obrobiony raw. Wreszcie z wakacji przywożę kilkadziesiąt fotek,
>>>>> choć znad morza ostatnio przywiozłem ich piętnaście,
>>>> nono
>>>> biorac srednia krajowa 4 osoby w rodzinie, sredni urlop 2 tygodnie,
>>>> to wychodzi:
>>>> -po jednej fotce dla kazdego (zeby bylo wiadomo kto byl na urlopie)
>>>> - 4szt
>>>> -1 fotka co 2 dni (nie bedziemy nosic klocka codziennie) - 7szt
>>>> -pozostaja 4 zdjecia w zapasie
>>>> Mysle ze wychodzi z tego zajebista pamiatka
>>>
>>> Mniej więcej taka jak po dziadkach. Chyba z osiem albumów. Oglądam
>>> raz na pięć lat, częściej mi się nie chce.
>>>
>> widzisz problemem nie jest ilosc zdjec, ale dopasowanie wyboru zdjec
>> do odbiorcy. Ja nie pokazuje wszystkim tego samego albumu, ale staram
>> sie wybrac takie fotki, ktore dla osoby ktorej pokazuje beda
>> interesujace. Z albumem papierowym jest to troche trudne (ale
>> wykonalne), ale na komputerze zrobienie slideshow pod konkretne
>> audytorium ma sens. I wtedy sie przydaja te "setki zdjec"
>
> żeby zanudzić na śmierć swoej ofiary.
widze ze masz problem ze zrozumienie tekstu pisanego, to napisze ponownie:
"dopasowanie wyboru zdjec do odbiorcy."
Jak odbiorca lubi motory to kilkadziesiat zdjec motorow go nie znudzi, a
jak nie lubi, to wystarczy jedno.
Marx
-
262. Data: 2009-07-20 13:17:56
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: "greenman" <e...@f...pl>
Użytkownik "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl> napisał ..
> "greenman" <e...@f...pl> wrote:
> No fakt. ;-) Zapomniałem, że nie każdy w aparacie obniży w miarę potrzeby
> kontrast. :))
Fakt jest taki, ze ten aparat bardziej pasuje do ludzi
ktorzy nie maja czasu na wolanie rawow i w tej roli sprawdza sie wyjatkowo dobrze.
>> A poza tym, A900 w testach DxO stoi zadziwiajaco dobrze.
>
> Myślę, że po prostu sprawiedliwie - 7. pozycja wg DxOMark na 75 pomierzonych;
> 11. miejsce wg dynamiki (czyli żaden cymes jeśli chodzi o czołówkę) i 7. pozycja
> pod kątem wysokich czułości. Gdyby dali połowę pikseli - byłoby lepiej ;-)
7 pozycja, ale przed nim tylko dwa amatorskie sprzety - D700 i 5DII,
reszta to profi.
I apomniales o "glebi kolorow" gdzie Alfa jest najwyzej wsrod sprzetu dla amatorow.
---
-
263. Data: 2009-07-20 13:35:03
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: "greenman" <e...@f...pl>
Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał
> greenman wrote:
>> Ale nie pakuj mnie w teoretyczne rozwazania tylko dlatego,
>> ze obejrzalem jakas prezentacje fotek z cieplych krajow
>> i pobawilem sie kilka razy jakims sprzetem, ktory okazal sie
>> o wiele lepszy od mojego 400d.
> sam sie wpakowałeł, tylko teraz nie wiesz jak sie wyplątać bez utraty twarzy :)
> a wniosek jest prosty alfa robi z puszki podjarane obrazki.
Co to ma do rzeczy? Sa tak samo dobre jak te, ktore Ty zrobilbys z rawa
a nie trzeba ich meczyc w szopie - dla niektorych to zaleta.
>> Dywaguje tylko o przyczynach powstania takich a nie innych obrazow.
>> Prawidlowa ekspozycja ma tu jednak znaczenie, zwlasza kiedy
>> plik z aparatu rzucasz na telewizor bez obrobki
> wiel aparatów robi poprawną ekspozycję :)
> wiele aparatów ma idealny AF (choćby nikon)
Mam tylko 400D.
---
-
264. Data: 2009-07-20 13:40:15
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: "greenman" <e...@f...pl>
Użytkownik "XX YY" <j...@u...at> napisał
>
wiec robie tylko raw , ktore najpierw wywoluje masowo poprzez batch -
wszystko jak leci ciurkiem na ulubionych nastawieniach .
trwa to pare minut dla paruset zdjec.
______
Blagam, zdradz jaki to masz sprzet i soft, bo robie dokladnie to samo
i zawsze zajmuje mi to duzo, duzo, duzo wiecej czasu.
---
-
265. Data: 2009-07-20 14:01:10
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: "greenman" <e...@f...pl>
Użytkownik "JB" <j...@i...pl> napisał
> ... Co zamierzam robic ze zdjeciami? Monitor, TV, w przyszlosci rzutnik, troche na
> papier do A4 max i czasem (kilka ? sztuk rocznie)100x70cm. W duzej liczbie jpg-i z
> RAW-ami do wybrania tych kilku z karty, ktore beda godne dalszej obrobki.
[...]
Mam 400D i zaluje, ze nie poczekalem troche i nie kupilem 5D,
bo duzo bardziej wkurza mnie odciecie od szerokiego kata
niz bawi dluzsze tele. Nastepna cyfra bedzie u mnie na pewno FF.
---
-
266. Data: 2009-07-20 15:00:10
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: Mikolaj Machowski <m...@w...pl>
Mariusz [mr.] napisał:
> Ucyfrowić w max. jakości, a slajdy zabunkrować (sucho, chłodno,
> ciemno [najlepiej chyba próżnia? Choć może jednak nie? Za bardzo
> suszy? Więc raczej jakiś gaz obojętny... ;-) ])
To nie żart. Bodajże francuska Biblioteka Narodowa skanuje swoje
diapozytywy w gigantycznej skali a oryginały pakuje do azotu (i sejfu).
m.
--
"Statistics are like bikinis. What they reveal is suggestive,
but what they conceal is vital" - Aaron Levenstein
-
267. Data: 2009-07-20 15:32:01
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-07-20 10:48:57 +0200, l...@l...localdomain said:
>> I niby co?
>> Powiesz mi, że to nie konsumencki produkt? On jest tylko droższy od średniej.
>> <http://www.apple.com/pl/macbookpro/>
>> Podobnie jak powyższe.
>
> Ty no dobra, a jak odróżnisz niekonsumencki produkt? Czy z góry uznasz,
> że wszystkie laptopy są konsumenckie?
Nie konsumenckie, to takie co nie można ich w sklepie kupić.
Czasami na filmach można zobaczyć w rękach dzielnych amerykańskich
żołnierzy. I wyobraź sobie, że one naprawdę istnieją.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
268. Data: 2009-07-20 15:43:45
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-07-20 09:02:05 +0200, Jan Rudziński <j...@g...pl> said:
>> Tyle, że to co kiedyś było normą. Fotograf robi zdjęcia, a od obróbki
>> są inni ludzie. Teraz jest wyjątkiem.
>>
>
>
> A jeszcze dawniej było normą. Za czasów Bułhaka było nie do pomyślenia,
> żeby profi powierzył innym obróbkę.
> Jeszcze w latach 70. jedynym ustępstwem było wołanie negatywów
> kolorowych. Odbitki robili sami.
Nie mówimy o siermiężnej komunie i czasach przedhistorycznych, kiedy
nawet płyty fotograf sobie oblewał sam.
Mówimy o sytuacji, gdzie jest dobry podział zadań i każdy robi to co
umie najlepiej. Teraz mamy sytuację jak w czasach pionierskich.
Fotograf musi znać się nie tylko na fotografowaniu.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
269. Data: 2009-07-20 15:51:25
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: Jester <j...@t...net.pl>
Marek Wyszomirski wrote:
> zaraz... o czym właściwie piszemy? Bo jeśli o fotografii, to jakie znaczenie
> ma ewentualne przycinanie filmów HD?
IRONIA to była ;)
Mam znajomego, który wydał majątek na różne modele latające pod pozorem,
że jego dziecko lubi. Dziecko nie lubiło, ale tata lubił i alibi było
dość mocne przez długi czas. Tu widzę podobne zjawisko: wymieniam
bebechy w komputerze bo - oficjalnie - gry się przycinają - ale w życiu
się nie przyznam, że wkurza mnie po prostu obrabianie rawów i wieczne
czekanie aż się coś tam skończy liczyć. Bo cyfra jest z założenia tania.
I jestem kryty ;)
> Przechowywanie zbiorów zdjeć wymaga inwestycji niezależnie
> od formy w jakiej je się przechowuje.
Pewnie, że wymaga, nic nie jest za darmo. Sęk w tym, że koszty
przechowywania slajdów i zdjęć z cyfrówki znam, bo mam do czynienia z
jednym i z drugim. W moim przypadku są NIEPORÓWNYWALNE, na korzyść slajdów.
Inna sprawa, że fotografuję na tyle mało, że argumenty ekonomiczne mnie
słabo dotyczą. Ale ślepy nie jestem i pewne teorie tu głoszone mnie
rozwalają po prostu... ;)
> A analogowych korpusów nie wymienialiśmy co parę lat? Coraz to nowe nowinki
> wchodziły - szybszy AF, coraz doskonalszy pomiar swiatła i ulepszona
> współprtaca z lampą błyskową...
Nie - nie wymienialiśmy co parę lat - aż taki młody to niestety nie
jestem i znam te realia z autopsji. Były puszki lepsze i gorsze,
trwalsze i plastikowe, i zawsze można było sobie kupić coś z wyższej
półki, albo o tym czymś przynajmniej pomarzyć. Ale na pewno analogowe
puszki nie starzały się w takim tempie, jak cyfrowe. Co tam się niby
miało zestarzeć? Co się miało zużyć? Migawka w analogowej jedynce Canona
ma chyba taką samą trwałość, jak w cyfrowej. Kiedy ja ją mam zarżnąć?
Nie stać mnie na tyle filmów :)
Światłomierze się poprawiły? Autofokusy? Bez żartów - mało to żali na
nieostre zdjęcia, bo autofokus mierzy gdzieś w kosmosie? Lata upłyną,
zanim Canon z hukiem wprowadzi do cyfrówek Eye Control, i to pewnie
działające gorzej, niż w 50e, za to trafi tylko exclusive do flagowca za
20 tysięcy (strzelam, nie śledzę cen ;)
> Porównaj koszt zakupu nowego EOS-a 3 w jego najlepszych czasach
> z obecną ceną używanego - różnica pewnie bęzie podobna jak w pzrypadku
> apaartaó cyfrowych...
Nie porównujmy cen aparatu kupionego w jego najlepszych czasach, kiedy
był produkowany i leżał na półce w sklepie - i sprzedanego po 10 latach
na allegro po jednej drobnej rewolucji w fotografii, która zmiotła
kliszaki pod dywan (narty, na których kiedyś uczyłem się jeździć dzisiaj
pewnie byłyby zakazane jako niebezpieczne dla życia). Za to pamiętam, że
mój EOS 50e kupiony w sklepie - poszedł do ludzi na giełdzie za cenę
bardzo podobno do ceny zakupu. To, że dzisiaj można go kupić za 1/100
ceny NIC nie znaczy - przejechało się po nim koło historii, czego nie
można powiedzieć o eosie 350d, który jest niby dalej cyfrowy i trendy,
ale kosztuje po 3 latach pewnie ze ćwierć ceny sklepowej, mimo, że
zdjęcia robi takie same.
> To samo dotyczy korpusów analogowych - przynajmniej tych z dolnej i średniej
> poółki z AF. Korpus Nikona F90X możesz w tej chwili kupić na Allegro za
> 300zł, EOS-a 50E za 190zł, EOS 30 to 200zł (fakt, ze z uszkodzonym zamkiem
> tylnej scianki - trzeba doliczyć koszt naprawy)
Zgadzam się. Tylko tak się czasami zastanawiam ile by te korpusy
kosztowały, gdyby cyfra się po nich nie przejechała... I wcale mi nie
żal tych plastikowych wydmuszek - niech tanieją. Sęk w tym, że te z
wyższych półek (wyższych - niekoniecznie NAJwyższych, tam zachowano
resztki przyzwoitości za chore pieniądze) były wykonane dużo staranniej,
niż ich dzisiejsze cyfrowe odpowiedniki. Bo z założenia NIE MIAŁY
skończyć na śmietniku po dwóch latach...
> Na szczęście nie w każdym systemie tak trzeba. Pentax/Samsung mogą wytwarzać
> RAW-y w standardzie DNG prosto z puszki.
No to bardzo ładnie z ich strony, serio. Bo przyznaję, że pazerność
Adobiego czasami mnie irytuje.
> Cóż... ja bym czas spędzany przed monitorem przy dopracowywaniu zdjeć
> porównywał raczej z czasem spędzanym w ciemni przy koreksie i
> powiększalniku.
Bardzo miło to wspominam, i nie wiem, czy kiedyś nie wrócę - bo AŻ TYLE
czasu przy powiększalniku nie straciłem, klisza ma tylko 36 klatek :)
Siedzenie przed kompem i cyzelowanie setek nikomu nie potrzebnych zdjęć
chociaż sekundę dłużej niż to niezbędne - to po prostu głupota i strata
czasu. I jak sobie tak czytam te wątki - to widzę, że im ktoś młodszy -
tym mniej mu tego czasu żal. I tym częściej uważa, że to fajne i
przyjemne zajęcie, ba - że to zaleta cyfry. Bo mogę sam zrobić to samo,
co kiedyś robili za mnie w labie. Żal mi ich, ja nie mam takich
traumatycznych przeżyć, przez prawie 30 lat nie porysowano mi ani jednej
kliszy, nigdy nic nie zginęło, z odbitek byłem zadowolony, bo nie były
gorsze, niż dzisiaj... ;)
I dlatego - jako że jestem z natury leniwy - prywatnie uważam, że nic
nie pobije zwykłych slajdów: wyjmuję, zanoszę do labu, odbieram, tnę,
ramkuję (10 minut na kliszę z zegarkiem w ręku) - koniec. Przebrane,
zatwierdzone, można oglądać. O oglądaniu slajdów pisać nie będę, bo nie
ma o czym: co mi może w tej dziedzinie zaproponować technologia cyfrowa
w kategorii cenowej "do 350 złotych" - bo za tyle kupiłem rzutnik do
slajdów z optyką Leici? Przegapiłem jakiś przełom technologiczny (oprócz
lansowanego tutaj oglądania zdjęć z topowej puszki SONY na ekranie
telewizora, co do mnie nie bardzo przemawia)?
> Dla przeciętnego człowieka masz rację. Ale... jestem w stanie wyobrazić
> sobie osoby z antytalentem technicznym (może trudno Ci to sobie wyobrazić,
> ale znam np. osobę, która sama nie potrafi włączyć sobie telewizora - mimo,
> że ogląda w domu telewizję od ok. 50 lat) które wobec perspektywy włożenia
> filmu do aparatu, włączenia samego aparatu i pstrykania zdjęć uznają, ze już
> prościej będzie scenę narysować czy nawet namalować...
Mój wujek fotografował na kliszach, jak się film skończył - szedł do
labu, kupował nowy film, prosił o założenie, zostawiał stary film do
"wywołania plus odbitki z wszystkich dobrych" - i dawał radę. Teraz
miałby pod górkę, bo pewnie są laby, w których personel filmu już nie
umie wyjąć z aparatu - ale zapytam mamę, ona to dalej stosuje i jakoś
nie narzekała specjalnie. Metoda wujka jest na tyle prosta, że trudno
wyobrazić sobie prostszą. Nawet cyfrowy odpowiednik "proszę wyjąć kartę
i zrobić odbitki z wszystkich dobrych" - niesie za sobą nieporównanie
większe ryzyko, bo karty są już za duże na takie ekscesy i mało kogo
stać na 300 czy 400 odbitek w ciemno ;)
I jeszcze chciałem zapytać: skoro jest tak super, tanio, łatwiej,
światłomierze działają, autofokusy ostrzą a autorzy mają pełną kontrolę
nad swoimi dziełami bo pokalibrowali monitory - to GDZIE SĄ TE HEKTARY
ŚWIETNYCH ZDJĘĆ? Wszyscy dookoła mają aparaty - nikt nie fotografuje?
Wszyscy siedzą przed komputerami i nie mają czasu na wyjście gdzieś w
pole/na ulicę/gdziekolwiek?
Jedyne, co zauważyłem - to to, że w sieci coraz trudniej znaleźć coś
sensownego, bo śmietnik się zrobił kosmiczny i nawet gugle nie dają temu
rady...
Mocno przesadzam? :D
J
-
270. Data: 2009-07-20 15:51:38
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-07-19 23:46:09 +0200, "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl> said:
>> Eej, zapędziłeś się.
>> Pokaż mi fotografów ery analogowej (poza pasjonatami i żyjącymi w
>> komunie), którzy swoje zdjęcia chemicznie obrabiali sami.
>
> Cóż - wydaje mi się, ze gdzieś tak do połowy lat 90-tych większosć odbitek
> czarno-białych w zakładach fotograficznych wykonywana była na miejscu. Filmy
W Polsce i ogólnie za żelazną kurtyną. Na zgniłym zachodzie, gdzie
ceniono czas i umiejętności fotograf bez problemu radził sobie bez
własnego laboratorium, a już na pewno nie musiał wywoływać filmów we
własnym zakresie.
Zakład fotograficzny w rozumieniu rzemieślniczym rządzi się innymi
prawami. I takie ciągle funkcjonują i będą funkcjonować. Ciemnie
zmienia się na stanowiska graficzne i już nie raz widziałem, że zdjęcia
robi kto inny, a przed monitorem siedzi kto inny.
> czarno białe oparte na technice srebrowej też raczej sami wywoływali. A
> amatorów posiadających własne ciemnie było wielokrotnie więcej niz obecnie.
Marku z całym szacunkiem. Przeczytaj jeszcze raz pierwsze zdanie, to na
samej górze.
>
>> Praktycznie
>> wszyscy jeżeli siła wyższa ich do tego nie zmuszała, oddawali swoje
>> materiały w ręce laboranta. Nie ważne czy był to jego pracownik studia,
>> czy inne nazwijmy to najemne miejsce. Pokaż mi obecnie, który z
>> zawodowców oddaje rawy do dalszej obróbki. Nawet w dużych gazetach,
>> gdzie są stada grafików, fotoreporterzy obrabiają je sami.
>> [...]
>
> Jak już pisałem kilka minut temu to nie kwestia techniki tylko organizacji
> pracy. Pracodawcy dążąc do obniżki kosztów przerzucili ten obowiązek na
> fotografów, a ci to zaakceptowali.
I odpowiedziałem Ci na to.
Dodam jeszcze tylko, że laptop stał się nieodzownym sprzętem
fotografa/fotoreportera. Ile razy słyszymy narzekania, na ciężar torby?
Tak ze dwa kilo z okładem przybyło. Zupełnie bez sensu.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl