-
271. Data: 2009-07-20 16:03:58
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: Jester <j...@t...net.pl>
de Fresz wrote:
>> Pokaż mi obecnie, który z zawodowców oddaje rawy do dalszej obróbki.
>
> Po pierwsze wielu fotografów z wyższej półki ma ludzi do wołania i
> obróbki - nie robią tego sami. Po drugie mogę Ci podać wielu takich,
> którzy przekazują RAWy, bo umowa tego od nich wymaga - branża: reklama.
Prawda.
Ostatnio zaczęli się żalić, że oprócz nazwiska fotografa zdjęcie powinno
być podpisane również nazwiskiem człowieka, który zajmował się edycją i
obróbką zdjęcia. I nie jest wcale takie pewne, że nazwisko fotografa
będzie na pierwszym miejscu :)
I pomyśleć, że parę lat temu zdjęcia do reklam w Playboyu nie były W
OGÓLE retuszowane...
Za to na 100% fotoreporterzy w Stanach swoich zdjęć w ogóle nie
oglądają. Na meczu koszykówki w czasie, kiedy zapełniana jest druga
karta w aparacie (a w zasadzie w aparatach) - zawartość pierwszej już
jest w redakcji (nawet tutaj swego czasu ktoś linkował artykuł opisujący
dokładnie jak to wygląda). Czas to pieniądz a fotoreporter ma robić
zdjęcia. DUŻO zdjęć, żeby można było wybrać chociaż ze dwa na biegu do
internetowej wersji gazety... ;)
>> Nawet w dużych gazetach, gdzie są stada grafików, fotoreporterzy
>> obrabiają je sami.
>
> Wcale nie zawsze,
Coraz rzadziej. Fotoreporter ma robić zdjęcia, a nie tracić czas na
siedzenie przed kompem.
J
-
272. Data: 2009-07-20 16:04:08
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-07-20 15:40:15 +0200, "greenman" <e...@f...pl> said:
> Blagam, zdradz jaki to masz sprzet i soft, bo robie dokladnie to samo
> i zawsze zajmuje mi to duzo, duzo, duzo wiecej czasu.
U mnie jest podobnie, choć ja nie wywołuję rawów. Importuję je po
prostu do Aperture. Obrabiam tylko te, które muszę. Reszta leży i już.
iMac C2D 2GHz. Do tego służy.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
273. Data: 2009-07-20 16:32:38
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-07-20 12:44:35 +0200, de Fresz <d...@n...o2.pl> said:
>
>>> Bez _własnego_. Wszedłem do punktu, dałem karty, za pół godziny
>>> odebrałem płyty, zawartość kart skasowałem. Na czymś te zdjęcia chyba
>>> trzeba trzymać? Co proponujesz zamiast DVD, które można wypalić w
>>> pierwszym lepszym punkcie za paręnaście zł/juro? Gliniane tabliczki?
>>> Faktem jest, że nie mając na miejscu WŁASNEGO komputera bez problemu
>>> mogłem z tymi zdjęciami coś zrobić - zgrać je na płytę czy przejrzeć w
>>> fotokiosku i od razu na miejscu zamówić odbitki. W zapyziałej, acz
>>> bardzo uroczej mieścinie, w środku Toskanii.
>> No to mi teraz powiedz, co z tymi płytami zrobiłeś po powrocie?
>
> Zrzuciłem na komputer (który i tak mam, jest to dość wiekowy PB),
> skatalogowałem i tak se leżą. Co jakiś czas do nich zaglądam, przejrze
> i dalej se leżą. Kiedyś je zgram na płyty, bo jakoś niespecjalnie mam
> wiarę w trwałość nośników nagranych w jakimśtam punkcie. A kompa parę
> razy zabierałe do znajomych, żeby im z niego puścić slajdszoł (bo tak
> mi jest wygodniej, mogłem też zabrać po prostu płyty).
No o to właśnie idzie. Bierzesz płyty, na których po kilku latach nie
wiesz co masz, jeśli w ogóle coś masz.
>
>
>> Ach byłbym zapomniał. Nie masz komputera. Będę wredny nie masz odtwarzacza DVD.
>
> I prądu, prądu też mogę nie mieć. I co wtedy?
A pisałem coś o prądzie. Skupmy się na przedmiotach, o których
twierdzisz że nie musisz ich mieć.
>
>
>> Nie możesz zrozumieć, że żeby cokolwiek zrobić ze zdjęciami z cyfrówki
>> musisz mieć dodatkowe szpeja? Albo chodzić po prośbie, albo płacić?
>
> Jak idziesz do punktu robiącego odbitki, to za przeglądanie i
> wybieranie tych do zrobienia NIC nie płacisz. Widywałem już takich,
> którym zajmowało to i godzinę. Więc w czym problem? Jak nie masz
> własnej maszyny do wołania negatywów/slajdów/odbitek, to też musisz
> chodzić po prośbie albo płacić...
Mimo wszystko jest to znacznie prostsze. Bierzesz negatyw, na którym
widzisz co jest i każesz zrobić odbitki. Jak masz płytę to nie wiesz,
która to płyta i przy okazji może się okazać, że pięć lat temu nagrali
Ci na jakieś badziewie i zdjęć już na tej płycie nie ma. Sam to
napisałeś, że jednak kopiowałeś na Power Booka i nagrasz na pewniejszy
nośnik.
>>>
>> Mam film (maszynę też, ale to ja mam, nie każdy musi). Na filmie widzę
>> to co widzę. Najczęściej są tam jakieś obrazki. Mogę bez niczego
>> własnymi oczami i przy pomocy światła słonecznego wybrać klatki do
>> powiększenia.
>
> Jesteś wyjątkiem.
Być może.
>>>
>> Nie interesuje mnie "nic poza". Interesuje mnie "nic".
>> Żeby oglądać, trzeba mieć komputer o odpowiedniej mocy i z odpowiednim
>> systemem operacyjnym, żeby się dało soft odpalić.
>
> Taka dykteryjka - jakiś rok temu musiałem się obyć bez swojego PB przez
> 2 tygodnie. Akurat w międzyczasie zrobiłem pare fotek i chciałem je
> przejrzeć. Wyciągnąłem więc z szafy starego WallStreeta z urwanym
> zawiasem (rok produkcji 1998), odpaliłem na nim system z 2000 r.,
> włożyłem kartę USB, w nią czytnik, zgrałem zdjęcia z G9 (rok produkcji
> 2007, 10 Mpx), obejrzałem w jakimś archaicznym iView, nawet ze 3
> obrobiłem w PS6. Oczywiście przy niektórych operacjach można było
> osiwieć, bo zapomniał już człowiek, ile to kiedyś zajmowało czasu. Ale
> proszę mi tu nie wygadywać głupot, że do oglądania zdjęć trzeba mieć
> "komputer o odpowiedniej mocy" (znaczy drogi).
W chwili obecnej wystarczy taki za pięć stówek. Żeby nie osiwieć.
Wiesz mój ojciec jak pisałem jest dość zaawansowany wiekiem (78 lat).
Wolałem dać mu eMaca z Tygrysem, żebym nie musiał za szybko na pogrzeb
jechać.
>
>
>> Albo przynajmniej odtwarzacz DVD podłączony do TV.
>
> Manta za 150 zł wystarczy do tego w zupełności.
Przestań.
to już lepiej kupić komputer.
>
>
>> Gdzie dają za darmo komputery? Systemy czasami można dostać, ale to
>> raczej nie ta przytłaczająca większość ma darmowe systemy. Ta
>> przytłaczająca większość idzie do sklepu i kupuje komputer. Kupuje i
>> płaci, za komputer i system.
>
> Zakładając że dotychczas obywała się zupełnie bez i do niczego więcej
> niż to oglądanie zdjęć go nie potrzebuje...
Zanim kupił cyfrówkę miał komputer, więc chyba do czegoś go tam
potrzebował. Problem pojawił się w momencie włożenia płyty z
oprogramowaniem.
"Ten program wymaga systemu XYZ w wersji wyższej niż ABC", a niestety
ten komputer nie był w stanie uciągnąć owego systemu.
> Można by jeszcze założyć, że agregat muszą dokupić, wszak w okolicy
> może nie być sieci energetycznej. I jak się doliczy paliwo...
Daruj sobie, bo zaczynasz być nie przyjemny.
>
>
>> Za friko mają takie cwaniaki jak Ty (ja też), niestety to nie my
>> jesteśmy tą przytłaczającą większością.
>> Pisałem Ci już wcześniej. Mój w bardzo podeszłym wieku ojciec kupił
>> sobie cyfrówkę i dzięki temu dodatkowo wydał 500 zł. Tylko dla tego, że
>> ten stary komputer, który mu dzielnie służył, nie nadawał się do
>> zainstalowania programu do oglądania zdjęć dołączonego do aparatu.
>
> Oczywiście żaden inny, bardziej odpowiedni do mocy komputera się nie nadawał?
Prosta małpka Canona. Bodaj 8MPx. Kupiona za 500 zł. No kto mógł
przypuszczać, że kilku letni pecet nie pociągnie softu.
W sumie dobrze się stało, bo teraz ma wszystko jak należy.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
274. Data: 2009-07-20 16:34:48
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-07-20 13:47:17 +0200, cichybartko <c...@g...com> said:
>>> aha ;) nie wiedzę dalszego sensu kontynuowania rozmowy ;) jeśli nie
>>> widzisz tak oczywistych różnic w narzędziu pracy ;).
>>> Ile rolek slajdu zrobiłeś z więcej niż jednym źródłem światła błyskowego ?
>> <www.skanowanie-35mm.pl/images/51MB.jpg>
>> Może być?
>> Waży tyle jak się nazywa.
>
> na jakie medium to idzie?
A ma to jakieś znaczenie? Pytałeś czy robiłem z więcej niż jedną lampą.
Widzisz sens dalszego kontynuowania rozmowy?
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
275. Data: 2009-07-20 16:44:57
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-07-20 10:34:24 +0200, Grzegorz Krukowski <r...@o...pl> said:
> Jak to co? Chowam do szafy i jak przyjedzie cioci Józia to po
> obejrzeniu moich odbitek jeszcze raz idę do labu i każę zrobić
> ta-a-te-odbitki. A po pewnym czasie, jak już uszczęśliwię całą rodzinę
> płytki idą do kosza jako zbędny śmieć gdyż nie są mi do niczego
> potrzebne - mam odbitki, jestem happy. To samo robiłem z kliszami.
???????????
???????????
???????????
>>>
>> Mam film (maszynę też, ale to ja mam, nie każdy musi). Na filmie widzę
>> to co widzę. Najczęściej są tam jakieś obrazki. Mogę bez niczego
>> własnymi oczami i przy pomocy światła słonecznego wybrać klatki do
>> powiększenia.
> A stykówka z płyty to co? Powiedziałbym że nawet lepszy komfort, bo
> zdjęcia są w pozytywie. Z oceną ostrości to już faktycznie drożej.
To jest jedyne nie komputerowo/telewizorowo/DVDowo rozwiązanie.
Ma tylko jedną wadę. Nośnik na jakim w labie nagrają Ci płytę może
spowodować to, że nie uszczęśliwisz cioci Józi. Bo po miesiącu może
wykazywać zero danych.
>>>
>> Nie interesuje mnie "nic poza". Interesuje mnie "nic".
>> Żeby oglądać, trzeba mieć komputer o odpowiedniej mocy i z odpowiednim
>> systemem operacyjnym, żeby się dało soft odpalić. Albo przynajmniej
>> odtwarzacz DVD podłączony do TV. Gdzie dają za darmo komputery? Systemy
>> czasami można dostać, ale to raczej nie ta przytłaczająca większość ma
>> darmowe systemy. Ta przytłaczająca większość idzie do sklepu i kupuje
>> komputer. Kupuje i płaci, za komputer i system. Za friko mają takie
>> cwaniaki jak Ty (ja też), niestety to nie my jesteśmy tą przytłaczającą
>> większością.
>> Pisałem Ci już wcześniej. Mój w bardzo podeszłym wieku ojciec kupił
>> sobie cyfrówkę i dzięki temu dodatkowo wydał 500 zł. Tylko dla tego, że
>> ten stary komputer, który mu dzielnie służył, nie nadawał się do
>> zainstalowania programu do oglądania zdjęć dołączonego do aparatu.
>> Strzelę sobie w stopę. Można przeglądać zdjęcia na ekraniku aparatu.
> A ten program był do czegokolwiek potrzebny? Istnieje wszakże całe
> stadko darmowych programów, mało wymagających, które te jpegi odczyta.
Tak, masz 100% racji.
Trzeba tylko o tym wiedzieć, a zapewniam Cię, że nie jest to takie oczywiste.
>
> Osobiście nie rozumiem, że posiadając cyfrówkę ludzie tracą rozum i
> nagle zmieniają przyzwyczajenia. Przecież cyfrówkę można obsługiwać
> identycznie jak aparat na kliszę - robię zdjęcia idę do labu, wkładam
> kartę do fotokiosku/daję obsłudze, wybieram zdjęcia i zamawiam odbitkę
> - gdzie tu potrzeba komputera?
W tym problem, że w omawianym przeze mnie przypadku, nie było mowy o
zmianie przyzwyczajeń.
Ty wyrzucasz/łeś negatywy po zrobieniu odbitek. Mój ojciec wszystkie
ładnie przechowuje. I chciał to nadal robić. Masz inny pomysł na
przechowywanie plików niż posiadanie komputera?
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
276. Data: 2009-07-20 17:01:18
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-07-20 18:03:58 +0200, Jester <j...@t...net.pl> said:
>
>
>>> Nawet w dużych gazetach, gdzie są stada grafików, fotoreporterzy
>>> obrabiają je sami.
>>
>> Wcale nie zawsze,
>
> Coraz rzadziej. Fotoreporter ma robić zdjęcia, a nie tracić czas na
> siedzenie przed kompem.
Czyli robi się normalnie.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
277. Data: 2009-07-20 17:09:33
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: Endless Lameness <m...@n...pl>
W artykule <h4016q$cf2$1@inews.gazeta.pl> greenman napisał(a):
> ale fakt, ze jpgi robi zdecydowanie lepiej niz cokolwiek
> innego na rynku chyba o tym nie swiadczy?
Chyba kpisz? Piszesz o tym samym A900, które już przy ISO 200 daje
sraczkę w cieniach?
> A rawy tez potrafi
Bez rawów ten korpus byłby do dziś pośmiewiskiem, na co zanosiło się
zaraz po premierze, kiedy to nie było w czym ich (tj. tych rawów)
otworzyć.
> wiec kazdy klient powinien byc zadowolony.
> Szybki i sprawny AF to chyba tez zaleta dla kazdego,
> podobnie jak trafne ustawianie ekspozycji.
> Nie jest to sprzet moich marzen, ale obiektywnie
> przyznaje, ze jest bardzo przyzwoity - zwlaszcza, ze firma
> nie ma wielkiego doswiadczenia na tym rynku.
Kolego, obiektywnie to śmierdzi tu chamskim marketingiem, niewiele
różniącym się od spamu.
--
pozdrawiam, Konrad Stachańczyk
mailto(ROT13): z...@i...prgv.cy
-
278. Data: 2009-07-20 17:25:44
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: Jester <j...@t...net.pl>
de Fresz wrote:
> Znaczy analogowe lustra rosły na drzewach? Co powiesz o wspomnianym tu
> wcześniej EOSie 3, który w czasach swej obecności na rynku kosztował coś
> koło 6k zł. Jakimi frajerami okazali się ci, którzy tyle za niego
> zapłacili, skoro teraz można mieć za 5 stów?
Zauważyłeś, że sporo się zmieniło? Że wjechała cyfra? I że te stare
puszki się do tej nowej technologii ni diabła nie dają nagiąć?
Zastanów się, ile by teraz kosztowała ta trójka, gdyby nie było cyfry
tylko klisze...
Lampy naftowe też są stosunkowo tanie, a i zapotrzebowanie nieporównanie
mniejsze, niż za czasów ich świetności...
> A może porównamy ceny
> DSLR-ów z wciąż produkowanym Nikonem F6? Czy dalej będziesz się upierał
> przy porównywaniu używanych, nieprodukowanych od lat analogów z nówkami,
> prosto ze sklepu?
>
>
>> Komputer wymieniasz bo filmy hd się przycinają,
>
> A tak, gdyby nie aparat, to dalej byś jechał na sprzęcie z '98, bo
> "wystarcza do wszystkiego"?
Czemu nie? Serio pytam? Bo rok producji kompromitujący?
Ja akurat MAM sprzęt z 98. I mimo, że dalej chodzi na nim www, divixy,
ba - da się montować filmy dvd pod warunkiem, że używasz softu sprzed 4
lat (a był już wtedy niezły) - to akurat z rawami są największe zgrzyty.
Bo się MULI NIEMIŁOSIERNIE i kropka. Jak mam wybierać - to wolę na tym
laptopku montować dwugodzinny film z nudnych wakacji niż obrabiać
ileśtam rawów.
>> kalibrator dokupujesz bo w Doomie było za ciemno i nie dało rady
>> skończyć levela bez kalibracji
>
> Nie, kupują ci, którzy do obróbki podchodzą na poważnie. Kiedyś byli
> tacy, którzy robili sobie ciemnie do wołania kolorowych negatywów i
> robienia z nich odbitek. Tylko koszty, czas i upierdliwość były na takim
> poziomie, że była to grupa niezwykle nieliczna. Faktycznie, to bardzo
> źle, że dzisiaj z plikami z cyfrówki jest o wiele łatwiej i wygodniej.
Jeżeli to miała być ironia to wytłumacz mi, czym na korzyść różnią się
odbitki z labu dzisiaj i z czasów klisz? Czemu dzisiaj ludzie klną na
odbitki bardziej, niż kiedyś, czemu szukają analogowych labów? Bo tak
się głupio składa, że mam całą furę odbitek robionych na przestrzeni
kilkudziesięciu lat i mogę powiedzieć o nich dużo, ale na pewno nie to,
że widzę rewolucję. Ba - ja nie widzę zmiany na korzyść, bo jej
zwyczajnie NIE MA.
A procedura zrobienia odbitki 10 lat temu była faktycznie skomplikowana:
zanosiłeś kliszę do labu i odbierałeś po godzinie. Naprawdę dzisiaj jest
łatwiej i wygodniej?
>> a macierz dyskowa stoi, bo dyski ostatnio mocno staniały i jest jak
>> znalazł do kolekcji empetrójek i divixów.
>
> Nie wiem, nie mam. Ale skoro twierdzisz że muszę mieć, to zaraz lecę na
> allegro.
Nie jesteś na bieżąco i nie wiesz jakie są obowiązujące trendy w
dziedzinie technik przechowywania zdjęć z cyfrówek. Pała.
>> Oczywiście NIC z tych upgradów nie jest robione z myślą o obrabianiu
>> zdjęć, zdjęcia to można obrabiać na 10 letnim kompie..." Jassssne ;)
>
> Bo można. A że wymaga to anielskiej cierpliwości... Bardzie wymagający
> muszą zabulić. Podobnie jak ci, którzy chcą, żeby im Crisis ładnie
> hulał. Znam niewiele osób z przedpotopowym sprzętem i zdecydowanie nie
> są to osoby, które pasjonują się obróbką zdjęć. Wszyscy inni wcześniej,
> czy później i tak wymieniają. Za to ci którzy się w to bawią i tak
> zazwyczaj mają w miarę nowe sprzęty, bo nowsze gry, jakieś amatorskie
> dekodowanie i montaż filmów, bo HD się tnie i tysiąc innych powodów, aby
> być na czasie.
Ale uczciwość wymagałaby, żeby jednak te koszty zapisać po stronie
cyfrówki - nie uważasz? Bo jakoś ślepy nie jestem i widzę, że co nowa
wersja softu - tym wyższe wymagania sprzętowe. I jak nie zabulisz - to
szlag Cię trafi od patrzenia w jakieś wirujące kółeczko. A to, że doją
Cię wszyscy dookoła... No widzę. Ale my tu akurat o aparatach
fotogrficznych piszemy, więc może divixy na bok?
>> Tak, wiem - wcale nie muszę wymieniać body co dwa lata. Tyle, że to
>> jest teoria chętnie głoszona na tej grupie, a w praktyce - po cichutku
>> wymieniamy, wymieniamy... I płacimy haracz regularnie, tak, jak przed
>> 10 laty, tylko kasa płynie do innej kieszeni.
>
> Skoro jak sam piszesz nic się nie zmieniło, to co Cię tak obrusza?
Że jak się temu przyjżeć dokładniej i policzyć uczciwie WSZYSTKIE
wydatki - to tania cyfra okazuje się zaskakująco droga. I nie obrusza,
bo ja to akurat doskonale wiem.
> Zabawki dla dużych chłopców kosztują. Są bardziej odporni na trend
> parcia na nowe i mniej - zawsze tak było, jeszcze długo tak będzie.
> Analogi są (niemal) martwą technologią, to i ich ceny są śmiesznie
> niskie w porównaniu z obecnymi modelami oraz w porównaiu z tym, ile
> trzeba było za nie zapłacić kiedyś w sklepie.
To po co na początku postu każesz mi je porównywać do cyfrówek, skoro są
martwe? Sam sobie odpowiadasz, więc możesz bez większego ryzyka założyć,
że ja TEŻ to wiem... Zastanów się, ile by kosztowały te puszki, gdyby
nie drobny zakręt historii w postaci technologii cyfrowej w fotografii.
Bo porównujesz cenę pochodni z ceną żarówki.
>> Co mam poprzeć faktami? Że cyfrówka kupiona za prawie 3 tysiące po
>> półtora roku jest warta 1/3 ceny? A nie jest?
>
> A jaki inny towar elektroniczny kupiony nowy w sklepie po półtora roku
> nie traci na wartości?
Bardzo możliwe, że wszystkie. Aparat cyfrowy - straci wyjątkowo dużo, bo
to w tej chwili już gadżet, który mają wszyscy. I o to mi chodzi od
początku: że twierdzenie "cyfra jest tania", którym tu się szafuje bez
opamiętania uważam za nieprawdziwe, bo umiem liczyć i nijak nie wychodzi
mi "tanio". Bo - jak słusznie zauważyłeś - gadżet typu cyfrówka
obowiązują te same prawa rynku, co toster: masz go kupić i wrócić nie
później, niż za dwa lata - po następcę. I tyle.
A cena mojego analoga mnie mało obchodzi, bo i tak go nie sprzedam -
musiałbym na głowę upaść. Więc mnie te prawa rynku nie obowiązują - on
już nie stanieje :)
> Tylko ktoś z durnym parciem na nowości może tak uważać. Sprzętu
> używa się dotąd, dopóki zaspokaja pokładane w nim oczekiwania lub nowsza
> technologia niesie sobą naprawdę wyraźną poprawę parametrów, na których
> komuś zależy.
Moja małpka w 100 procentach zaspokaja moje potrzeby. Szkoda, że
producenci Apertury mają to w nosie i nie mogę w niej przeczytać rawów z
tejże małpki. I musiałem migrować mimo, że parcie na nowości mam od
jakiegoś czasu ZEROWE, a w dziedzinie fotografii wręcz ujemne... :)
Czyli: nie jest do końca tak różowo, ktoś dba o to, żeby był ruch w
interesie...
I nie jest to okres następnego modelu, conajmniej 2, jak
> nie 3 generacji przy obecnym postępie.
No to życzę Ci wytrwałości, bo jak pewnie zauważyłeś - każdy nowy model
cyfrówki reklamowany jest jako killer poprzedniego. I jako przełom. I ma
nareszcie działający autofokus... ;)
>> Używałem softu Canona, który dostałem z aparatem. Wybacz, ale każdy,
>> kto ma jakieś porównanie z komercyjnym softem wie, że to się do
>> niczego nie nadaje.
>
> To zależy od umiejętności, potrzeb i aspiracji.
Tak, wiem - guru i w Wordzie złamie książkę. A prawda jest taka, że
jeżeli ergonomia programu pasuje bardziej do grabi, jest wooooooolny a w
dodatku nie czyta moich rawów - to co mam zrobić? Podszkolenie
umiejętności może nie wystarczyć...
> Pytam jeszcze raz - skąd pomysł, że foty z cyfrówki wogóle trzeba
> obrabiać?
Nie wiem, jak inni - ja sobie porównałem co wychodzi z aparatu w postaci
jotpega i porównałem z tym, co mogę wyciągnąć z rawa. Nie miałem jakoś
wątpliwości co jest lepsze. A że przy okazji bardzo upierdliwe i
czasochłonne... Selawi.
> Ile osób tak naprawdę korzysta z rawów - 5% pstrykaczy? MOŻNA
> - jest to łatwe i wygodne, nie trzeba.
Grzebanie w rawach jest wygodne?
A nie wygodniejsze by było coś takiego: tif - i nie muszę w nim grzebać?
Wtedy faktycznie: podpisałbym się po Twoją tezą, że do cyfrówki nie jest
potrzebny komputer. Bo na razie jest, ale to moje zdanie (no - jeszcze z
85-90 procent cyfrowych pstrykaczy, ale to nasz problem...)
>>>> modernizacji tego złomu co jakiś czas
>>>
>>> Po co? Nakaz jakiś jest?
Tak. To się nazywa "Minimalne wymagania sprzętowe." ;)
Dotyka wcześniej czy później każdego...
>>>> i czasu spędzonego przed tym monitorem nie liczę,
>>>
>>> Że niby jest to obowiązek?
Nie każdy ma murzyna, który zajmuje się edycją zdjęć na zlecenie. Ja nie
mam na przykład.
>> Ręka w górę kto nosi do labu rawy na karcie i robi odbitki w ciemno na
>> podstawie tego, co zobaczył na ekranie z tyłu aparatu.
>> Bardzo jestem ciekaw, ile osób się przyzna...
>
> A skąd Ci się nagle te rawy wzięły? Po co komuś nie uprawiającemu
> nałogowo obróbki wogóle coś innego niż JPG?
Bo chce być trendy i robi to, co mu tutaj każą?
Bo faktycznie - z rawa wyciągniesz bez porównania więcej?
Pewnie jest jeszcze parę powodów...
> BTW - przejrzenie zawartości
> karty i wysłanie kilku wybranych mejlem do labu niektórym zajmuje
> kilkanaście minut. Zrób to samo z analogiem.
A po co? Ja swoje zdjęcia pokazuję z rzutnika - przynajmnie coś zostaje
w głowach...
A te cztery sztuki, które uznałem za warte powiększenia i tak wybierałem
pół roku... Każde wyścigi bym przegrał, nie tylko z byle cyfrówką ale
nawet z jednorazówką Kodaka...
Nic mnie tak nie wkurza, jak majle ze zdjęciami z komórek w wakacje,
więc sam rozumiesz - nie czynię drugiemu co mnie niemiłe...
> Wiele razy słyszałem już głosy, że "mój 5-letni komputer nie daje rady".
> I może gdyby nie to, że 10 lat temu własnymi ręcami obrabiałem 300-MB
> pliki na wtedy już nienowych komputerach, to może bym w takie bajeczki
> uwierzyl.
Ja półtoragigowe, ale skany. I dlatego - widząc jak sobie radzi
Lightroom z kilkunastomegapikselowymi rawami - zwyczajnie NIE WYOBRAŻAM
SOBIE, jak by się mulił przy - powiedzmy - rawie 40 megapikselowym. To
tylko 120 megowy tif, teoretycznie pryszcz. Od dawna mnie intryguje
czemu te konwertery do rawów się tak wloooooooką.... Oczywiście oprócz
oczywistej teorii spiskowej, że gdyby śmigały to kto by kupował nowe
wersje softu? :)
>>> Mówisz podobnie jak niektórzy posiadacze Golfów I.
>>
>> Nie wiem - nie znam tego środowiska tak, jak Ty.
>
> A używasz tych samych argumentów. "Golf I jest lepszy od nowej fury, bo
> można go kupić za tysia, części tanie, w dizlu mało pali, a jak będę
> sprzedawał, to wezmę tyle samo, co zapłaciłem."
Nigdy nie twierdziłem, że trzeba kupować tanie aparaty. Wręcz przeciwnie
- biednych ludzi na tanie rzeczy zwyczajnie nie stać.
-
279. Data: 2009-07-20 17:35:22
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
John Smith pisze:
>> Sorry, ale robię to na co dzień zawodowo i jeśli nie trzeba cudów to
>> wystarczy rzeczona minuta. Dwa - żaden jpg nie jet tak dobry jak
>> obrobiony raw. Wreszcie z wakacji przywożę kilkadziesiąt fotek, choć
>> znad morza ostatnio przywiozłem ich piętnaście, a z Wiednia dwadzieścia
>> kilka. Polecam tak każdemu.
>
> A bo Ty weny nie masz! ;-)
Się rozeszła po kościach (tfu, hobbach)
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/nie jestem egoistą, jestem estetą/
-
280. Data: 2009-07-20 17:38:24
Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>
"greenman" <e...@f...pl> napisał:
> > Wszystko zależy do jakiego celu. Do oglądania na monitorze lub
telewizorze
> > HD jest bez sensu (przy obecnych możliwościach technicznych monitorów),
do
> > wykonywania wysokiej jakości wydruków w wielkich formatach - ma sens.
>
> Alez szkoda slow - to tylko czysta teoria.
> Znajdz mi na rynku dobry sprzet FF z (nawet) 6 megowa matryca!
>
A kto powiedział, ze do oglądania zdjeć na telewizorze HD warto kupować FF?
> >> Nigdzie nie napisalem, ze wyzszosc Alfy wynika z rozdzielczosci
matrycy,
> >> to tylko niektorzy fachowcy staraja sie tym sposobem sprowadzic sprawe
> >> do absurdu. Roznica jakosciowa na HD wynika najprawdopodobniej z
ogolnych
> >> cech aparatu i matrycy - dobre ustawianie ekspozycji,
> > Twierdzisz, ze inne aparaty źle naświetlają? Może to zależy od
umiejętności
> > obsługującego...
>
> Twierdze, ze ustawianie ekspozycji w tej Alfie jest bardzo dobre
> a AF wyjatkowo celny - nawet nie porownuje z moim 400D.
W wielu aparatach światłomierz dobrze działa i AF jest celny. twoja Alfa nie
jest tu bynajmniej wyjątkiem.
> Wczesniej ogladalem fotki tego samego goscia z A200 i radzil sobie
> calkiem przecietnie, wiec umiejetnosci nie odegraly tu zadnej roli.
To, że wyższy model Alfy naświetla i łapie ostrość dokładniej niż Alfa 200
jest całkiem prawdopodobne, nie wykluczałbym też jednak, że właściciel
aparatu stopniowo doskonali swoje umiejhętności.
>
> >> najwyzsza ze wszystkich
> >> cyfrakow dynamika,
> > Tu już Ci w tym wątku ktoś odpowiedział - wcale nie jest najlepsza.
>
> A wierzysz we wszystko co tutaj przeczytasz?
Oczywiście nie we wszystko - choćby z tego wątku wynika np. jednoznacznie,
ze nie wierzę w genialność obrazków z Alfy 900 - szczególnie przy oglądaniu
na telewizorze:-))))
> Odpowiedzial mi o dynamice rawow a ja od poczatku pisze
> o dynamice jpegow - a to chyba spora roznica.
Cóż - mam wrażenie, ze jeśli matryca rejestruje RAW-a o większej dynamice,
to i dynamikę jpg-a da się z niej lepszą uzyskać - to tylko kwestia
algorytmu obrabiania tego RAW-a.
> Do tej pory nikt nie znalazl testow z ktorych wynikaloby, ze jpeg
> z Alfy nie ma najwiekszej dynamiki.
Szkoda mi czasu na grzebanie po sieci w poszukiwaniu testów - ale jak
pisałem wyżej - byłbym zdziwiony gdyby z RAW-a o lepszej dynamice nie dawało
się wycisnąć lepszego jpg-a.
> Zreszta A900 w testach DxO i tak plasuje sie wysoko wsrod sprzetu klasy
> polprofesjonalnej - cienki jest tylko na wyzszych ISO.
>
> >> lepsze algorytmy jpeg itp.
> >> Zreszta, ja widze tylko, ze jpegi Alfy sa wyraznie lepsze od 400d
> >> calkowicie niezaleznie od rozdzielczosci i bez uzdatniania w szopie...
> > Trudno mi się jednoznacznie wypowiadać nie widząc konkretnych jpg-ów,
ale
> > przyczyn może być wiele - np. umiejętności obsługującego, czy sposób w
jaki
> > poustawiał sobie w menu obróbkę jpg-ów w samym aparacie.
>
> He, he - ustawili w Sony, bo od wyjecia z kartonu raczej
> tak "skomplikowanych" rzeczy nie dotykal,
> - facet mysli, ze raw to taki format jak jpeg tylko mniej popularny.
>
Czyli potwierdza się moja teza - Sony ustawiło defaultowo algorytmy
tworzenia jpg-ów tak, aby lamerom oglądajacym na HD TV lub tanim monitorze z
supermarketu bardziej się podobały. Widocznie wychodzili z założenia, ze
świadomy użytkownik oczekujący nieco innego obrazu będzie w stanie sobie je
odpowiednio poustawiać. Może i słusznie - od świadomego użytkownika można
oczekiwać więcej wiedzy niż od początkującego pstrykacza.
--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)