-
291. Data: 2014-10-11 01:21:22
Temat: Re: Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Projekt.
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl>
>>
>>> Bo to teza że "jemu nie wolno wejść więc ja mogę jechać" jest
>>> wypadkogenna.
>>
>> ... czyli "jemu nie wolno jechać więc ja mogę wejść"
>
> Nie.
> JA MAM PIERWSZEŃSTWO.
> Nie bez powodu przywołuję regularnie przypadek wypadkogennego
> oznakowania alejek parkingowych niektórych hipermarketów,
> tych pomalowanych w linie zatrzymania, ale BEZ znaków A-7.
Musiałbyś pokazać bo ja prosty człowiek jestem i nie wiem nawet co to A-7.
Aczkolwiek wydaje mi się, że przed marketami na czuja się jeździ a nie
według przepisów więc nie wiem co by miało wnieść.
> W sporej części kilka wypadków (i wyroków w tej sprawie)
> nauczyło, że należy unikać układu w którym jest nakaz
> zatrzymania bez odbierania pierwszeństwa, jeśli ten drugi
> pojazd jedzie - bo błędne domniemanie "tamten musi
> stanąć to ja mogę jechać" spowodowało już zdziwienie
> niejednego "bezpierwszeństwowego".
Niestety nie ogarniam.
>
> Z tego zresztą powodu (poczytaj różne komentarze do wypadków)
> spora część kierowców o wyrokach sądowych w których to kierowca
> został uznany winnym najechania pieszego na pasach wypowiada
> się, że są "niesprawiedliwe" - szukając dziury w tym, że
> przecież "on miał stanąć".
A ja nie o tym czy by wygrał tylko o tym, że samochód ważący tonę NIE
zatrzyma się w miejscu choćby nie wiem jak chciał. Nieraz oczywiście widać
odpowiednio wcześnie, że pieszy nadchodzi itp itd, ale można się zagapić itp
itd i taki pustak, co przepuszcza nie patrząc czy inni są na to samo gotowi
może narażać przepuszczanych. I to jest postulat by pieszemu nie dawać
żadnego dodatkowego pierwszeństwa bo ktoś mu krzywdę zrobi.
>
>> I właśnie opisywałem sytuację w której tak mogło być. Jakiś pustak ostro
>> hamując zatrzymał się przed przejściem by wymusić na jadących z
>> naprzeciwka zatrzymanie. Ten przede mną wcale nie domniemywał
>> pierwszeństwa, ale był za blisko by bezpiecznie zahamować.
>
> No to co on zrobił, skoro niemożność zatrzymania powodowała
> niemożność skorzystania z pierwszeństwa, jak to nazwiesz?
Kiedy zasadniczo nie powodowała. Mnie bardziej o to chodzi, że po zachowaniu
tego pustaka można sądzić, że uważał, że ktoś tu prawo złamał przez jego
zatrzymanie a w istocie sam narażał pieszego.
>
>> I pieszy wcale nie pchał się na przejście bo
>> wszystkich samochodów które miały przejechać było trzy.
>
> Doceniam.
> Już nauczyłem się w takich przypadkach zatrzymywać w odstępie
> przed przejściem :> bo nawet samo machnięcie ręką nie zawsze
> działa.
Dzisiaj rano nie wystarczyło. Jak zwykle nie lazłem na przejście tylko
chciałem samochody przepuścić i zostałem właśnie z metr, ale jakiś ....
koniecznie chciał mnie przepuścić i znowu ktoś z naprzeciwka jechał a był
akurat w takiej odległości, że ani nie mógł przejechać ani zwolnić tylko
musiał się zatrzymać bym ja przeszedł. A to przepuszczanie niczego
sensownego nie daje bo droga mało uczęszczana jest i ja sobie spokojnie mogę
poczekać by dwa samochody ważące w tym przypadku w sumie dwie tony
przejechały. Kiedyś na tym przejściu jakiś pieszy ucierpiał od autobusu, ale
nie wiem czy dlatego, że ktoś go tak wypuścił czy gadał przez komórkę czy co
innego. Obrazuje jak głupie jest odwracanie rozsądnych reguł biorących się z
prostych praw fizyki.
> Problem zaś w tym, że ten "niezdążąjący" odwrócił proporcje:
> z góry założył, że pieszy nie wejdzie (bo ten z przeciwka
> uniemożliwi mu wejście).
Zrozum, on nic nie zakładał, tylko nagle zastał pieszego obok przejścia i
tego pustaka hamującego gwałtownie z naprzeciwka. To depnął po hamulcu, ale
zreflektował się uznając, że nie zdąży wyhamować albo że ktoś mu może w
kufer wjechać albo nie wiem co tam. Oczywiście mógł wcześniej zauważyć
pieszego, ale się zamyślił albo nie wiem co tam. Ta konkretna sytuacja nie
była wcale tak niebezpieczna, żenujący był klakson i długie po tym jak się
niemal wpuściło pieszego pod nadjeżdżający samochód.
>
> I cały problem właśnie w tym, że jak na poprzecznej masz "niemal
> pewność" że kierowca z pierwszeństwem Ci wjedzie to BIERZESZ TO
> POD UWAGĘ, a przy przejściu... sam napisałeś.
No weź, nie uwzględniasz na drodze różnych mas i gabarytów ? To nie jest
ideologiczne tylko zdroworozsądkowe.
>
>>> nie wspartej przez A-7 (jak porównać z ruchem pojazdów).
>>> Rozwiązanie bezpieczne wymaga, aby pierwszeństwo miała *jedna*
>>> strona,
>>
>> To by musiał samochód mieć to pierwszeństwo bo się nagle nie jest w
>> stanie zatrzymać.
>
> Jakbym czytał Cavallino :>
> Problem w tym, że np. przy skrzyżowaniu, krzyżują się DROGI.
> Razem z chodnikami.
> Takie przejście stanowi "skrzyżowanie chodnika z jezdnią", jednej
> drogi z drugą, a problem mentalny stanowi że jest prowadzone fizycznie
> "jak jezdnia" :>
Nie, to jest skrzyżowanie dwu różnych ciągów komunikacyjnych. To samo
dokładnie co na przejeżdzie kolejowym albo tramwaju. Może nawet tramwaj
lepiej obrazuje.
>
> Coś jeszcze. Jak żądasz "przywrócenie praw", to ja poproszę
> o pierwszeństwo dla furmanek. Rozważ, że ten argument jest taki
> sobie.
Rozwiń bo nie rozumiem. Chodzi o konia pustaka ? A kiedy Ty ostatnio
widziałeś furmankę ? Bo ja tydzień temu, ale ... wcześniej to tak z 10 lat
temu.
>
>>>> Dobrze, że "cywilizacja do nas jeszcze nie dotarła"
>>>
>>> Pewnie dlatego Anglicy masowo przyjeżdżają do Polski popracować
>>> na zmywaku :P
>>
>> Jeśli zmywak jest miarą cywilizacji ...
>
> Tego kto daje zmywak czy tego co się "łapie"?
>
>>> (przypomnę, że to taki kraik w którym piesi mają
>>> pierwszeństwo na pasach, dopuszczalne stężenie alkoholu jest
>>> cztery razy większe niż w Polsce, za przejście na czerwonym
>>> *z nieutrudnieniem ruchu* innych nie ma mandatu, a wypadkowość
>>> mają coś dwa razy mniejszą niż w Polsce).
>>
>> I mają jeszcze ruch lewostronny.
>
> Też.
> Są tacy, którzy twierdzą że "lepszy".
> Z powodu geometrycznej "odwrotności" pierwszeństwa.
> Ale tego nie oceniam (chwilowo).
Tak tak, przejdźmy na ruch lewostronny: w pierwszym roku niech tak poruszają
się furmanki, w drugim ciężarowe a w trzecim osobowe ...
-
292. Data: 2014-10-11 11:32:36
Temat: Re: Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Projekt.
Od: Czesław Wiśniak <c...@b...pl>
> Dzisiaj rano nie wystarczyło. Jak zwykle nie lazłem na przejście tylko
> chciałem samochody przepuścić i zostałem właśnie z metr, ale jakiś ....
> koniecznie chciał mnie przepuścić i znowu ktoś z naprzeciwka jechał a był
> akurat w takiej odległości, że ani nie mógł przejechać ani zwolnić tylko
> musiał się zatrzymać bym ja przeszedł. A to przepuszczanie niczego
> sensownego nie daje bo droga mało uczęszczana jest i ja sobie spokojnie
> mogę poczekać by dwa samochody ważące w tym przypadku w sumie dwie tony
> przejechały.
Skoro tak bardzo zależy ci, żeby nikt cię nie wpuścił na przejście, to stań
w odległości nie 1m tylko 20 :) Wtedy problem będziesz miał z głowy. Jak nie
zobaczysz samochodu na horyzoncie to biegnij :)
Dla kierowcy obserwującego z daleka pól metra czy metr nie odgrywa różnicy.
Jesteś zbyt blisko przejścia i niestety masz problem bo część kierowców
zaczyna zachowywac sie kulturalnie byc może przywożąc nawyki z państw
cywilizowanych.
Stać przy przejściu i mieć pretensję o to, że zostało się przepuszczonym.
Normalnie jak cie czytam to ręce i nogi opadają. Coś chłopie z tobą jest
chyba nie tak.
Następnym razem jak widzisz, że samochod się zatrzymuje to machnij mu ręką,
żeby jechał. Przecież ty możesz poczekać hahahaha.
-
293. Data: 2014-10-11 13:04:31
Temat: Re: Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Projekt.
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sat, 11 Oct 2014, John Kołalsky wrote:
> Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl>
>
>> Nie.
>> JA MAM PIERWSZEŃSTWO.
>> Nie bez powodu przywołuję regularnie przypadek wypadkogennego
>> oznakowania alejek parkingowych niektórych hipermarketów,
>> tych pomalowanych w linie zatrzymania, ale BEZ znaków A-7.
>
> Musiałbyś pokazać bo ja prosty człowiek jestem i nie wiem nawet co to A-7.
No sorry, akurat miałem znaki pod ręką ;) (mam w cache przeglądarki).
"Ustąp pierwszeństwa", odwrotny trójkąt.
Mam "w oczach" jeden i drugi przypadek (dwa parkingi w Zabrzu, tuż
obok siebie, Makro ze znakami pionowymi i OBI bez), ale nie mam zdjęć.
> Aczkolwiek wydaje mi się, że przed marketami na czuja się jeździ a nie według
> przepisów więc nie wiem co by miało wnieść.
Sporo. Jak dojdzie do kolizji oczywiście.
Niejeden wypadek już tak zaliczono.
Za cenę mandatu można "wyklepać" lewy bok.
Linia zatrzymania może ułatwić spostrzeżenie pojazdu z pierwszeństwem
(i zatrzymanie na niej ma sens, jak na rogu pola parkingowego stoi
półciężarówka albo coś w tym stylu, po to, żeby TEN DRUGI miał
ułatwione ustąpienie pierwszeństwa zauważając "stopowanego"), a nie
ma celu "prawa przejazdu" dla tego bez linii.
A przynajmniej litera prawa tego nie daje.
>> W sporej części kilka wypadków (i wyroków w tej sprawie)
>> nauczyło, że należy unikać układu w którym jest nakaz
>> zatrzymania bez odbierania pierwszeństwa, jeśli ten drugi
>> pojazd jedzie - bo błędne domniemanie "tamten musi
>> stanąć to ja mogę jechać" spowodowało już zdziwienie
>> niejednego "bezpierwszeństwowego".
>
> Niestety nie ogarniam.
Proste - linia zatrzymania, ale bez "ustąp" i bez "stop" (tylko
te dwa znaki pionowe *odbierają pierwszeństwo*).
Jadący z prawej nie zatrzymuje się na linii zatrzymania, jadący
z lewej wali w niego "bo myślał że się zatrzyma".
Finał wiadomy. Szczególnie jeśli ten z lewej widział tego z prawej
(znaczy i tak mu nie ustąpił :P)
Myślenie ma przyszłość.
> A ja nie o tym czy by wygrał tylko o tym, że samochód ważący tonę NIE
> zatrzyma się w miejscu
Oczywiście.
I na skrzyżowaniu z drogą z pierwszeństwem też się nie zatrzyma
"w miejscu". A jednak kolizje nie są "co chwila" tudzież
zobowiązany do ustąpienia nie awanturuje się po kolizji,
że "przecież nie mógł się zatrzymać przed tym motocyklem".
Dziwa jakoweś się zdarzają i fizyka nie wyrabia.
> Mnie bardziej o to chodzi, że po zachowaniu
> tego pustaka można sądzić, że uważał, że ktoś tu prawo złamał
> przez jego zatrzymanie
Ale "z mocy prawa" tak jest.
Jak na autostradzie wrąbiesz w stojącego na środkowym pasie, to
on co najwyżej dostanie mandat a Ty nie masz "zakładać że tam jest
pusto" tylko będziesz winien wypadku.
>> Doceniam.
>> Już nauczyłem się w takich przypadkach zatrzymywać w odstępie
>> przed przejściem :> bo nawet samo machnięcie ręką nie zawsze
>> działa.
>
> Dzisiaj rano nie wystarczyło. Jak zwykle nie lazłem na przejście tylko
> chciałem samochody przepuścić i zostałem właśnie z metr, ale jakiś ....
Spytam, czy POKAZAŁEŚ że ma jechać.
Tego naumiałem się ...z roweru.
Jak kolejny TIRman nie wyprzedzał, mimo że zjechałem na opaskę lub
inną skrajnię, to zajarzyłem, że niekoniecznie zwraca uwagę na to,
że mam lusterko (więc nie wie, że widzę go i robię to celowo).
Primo trzeba "machnąć" a secundo trzeba machnąć z wyprzedzeniem
(bo jak pieszy przed pasami machnie kiedy kierowca już zaczął
wciskać hamulec, ma porachowane do cache trzecie pochodne hamowania ;)
i tak dalej, to jest wysoce prawdopodobne że hamowanie zakończy)
> A to przepuszczanie niczego sensownego
> nie daje bo droga mało uczęszczana jest
No więc mu POKAŻ. Zawczasu! I daj znać o efektach ;)
>> I cały problem właśnie w tym, że jak na poprzecznej masz "niemal
>> pewność" że kierowca z pierwszeństwem Ci wjedzie to BIERZESZ TO
>> POD UWAGĘ, a przy przejściu... sam napisałeś.
>
> No weź, nie uwzględniasz na drodze różnych mas i gabarytów ?
Znaczy jak jedziesz jakimś "mini" to typowy TIRman, żeby nie stracić
100 razy większej energii, nie powinien hamować. Jasne.
A motocyklistę to już w ogóle.
> To nie jest ideologiczne
Aha.
> Tak tak, przejdźmy na ruch lewostronny: w pierwszym roku niech tak poruszają
> się furmanki, w drugim ciężarowe a w trzecim osobowe ...
Ktoś proponował wprowadzenie "wątkowego" przepisu metodą "najpierw tylko
dla matek z wóżkami" czy trollujesz?
pzdr, Gotfryd
-
294. Data: 2014-10-11 16:04:01
Temat: Re: Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Projekt.
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Czesław Wiśniak" <c...@b...pl>
>> Dzisiaj rano nie wystarczyło. Jak zwykle nie lazłem na przejście tylko
>> chciałem samochody przepuścić i zostałem właśnie z metr, ale jakiś ....
>> koniecznie chciał mnie przepuścić i znowu ktoś z naprzeciwka jechał a był
>> akurat w takiej odległości, że ani nie mógł przejechać ani zwolnić tylko
>> musiał się zatrzymać bym ja przeszedł. A to przepuszczanie niczego
>> sensownego nie daje bo droga mało uczęszczana jest i ja sobie spokojnie
>> mogę poczekać by dwa samochody ważące w tym przypadku w sumie dwie tony
>> przejechały.
>
> Skoro tak bardzo zależy ci, żeby nikt cię nie wpuścił na przejście, to
> stań w odległości nie 1m tylko 20 :)
I na rękach.
> Wtedy problem będziesz miał z głowy.
Z głowy będę miał jak ją obetnę
> Jak nie zobaczysz samochodu na horyzoncie to biegnij :)
Ja się mieszczę między samochodami i moja głowa też.
> Dla kierowcy obserwującego z daleka pól metra czy metr nie odgrywa
> różnicy.
> Jesteś zbyt blisko przejścia i niestety masz problem bo część kierowców
> zaczyna zachowywac sie kulturalnie byc może przywożąc nawyki z państw
> cywilizowanych.
Idiotyzm.
> Stać przy przejściu i mieć pretensję o to, że zostało się przepuszczonym.
> Normalnie jak cie czytam to ręce i nogi opadają. Coś chłopie z tobą jest
> chyba nie tak.
Bo wykazuję się zdrowym rozsądkiem ? A Ty badałeś się ?
> Następnym razem jak widzisz, że samochod się zatrzymuje to machnij mu
> ręką, żeby jechał. Przecież ty możesz poczekać hahahaha.
Czyli to co zwykle ?
-
295. Data: 2014-10-11 16:24:49
Temat: Re: Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Projekt.
Od: mk4 <m...@d...nul>
On 2014-10-07 23:35, Czesław Wiśniak wrote:
> LOL, nie masz pojęcia o fizyce. Podpowiem, wolniej jeździj to ci pozwoli :)
Hmm, a jaki w tym sens? Chyba samochod jest po to aby szybko i sprawnie
sie przemieszczac, prawda?
--
mk4
-
296. Data: 2014-10-11 17:42:21
Temat: Re: Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Projekt.
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "mk4" <m...@d...nul> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m1bejo$l3g$...@u...news.interia.pl...
> On 2014-10-07 23:35, Czesław Wiśniak wrote:
>
>> LOL, nie masz pojęcia o fizyce. Podpowiem, wolniej jeździj to ci pozwoli
>> :)
>
> Hmm, a jaki w tym sens? Chyba samochod jest po to aby szybko i sprawnie
> sie przemieszczac, prawda?
Dla niektórych istnieje tylko po to aby mieli z czym walczyć.
Tylko czemu zaśmiecają własnymi osobami grupy dla samochodziarzy?
Zamiast iść na grupy dla rowerzystów, pieszych czy ekologów?
Nie pojmę - chyba że to zorganizowany trolling kapeluszników.
Trzeba to czyścić - każdego kto nienawidzi samochodów wrzucać do kibla i po
sprawie.
-
297. Data: 2014-10-11 18:13:42
Temat: Re: Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Projekt.
Od: Czesław Wiśniak <c...@b...pl>
> Hmm, a jaki w tym sens? Chyba samochod jest po to aby szybko i sprawnie
> sie przemieszczac, prawda?
Po autostradzie jak najbardziej. W większości dużych miast w PL średnia
prędkość w szczycie to około 30km/h i to raczej nie z powodu pieszych :)
Rzeczywiście dosyć często wybieram rower.
-
298. Data: 2014-10-12 18:23:00
Temat: Re: OT, dziedziczenie, bylo: Pierwszeństwo pieszych...
Od: "neelix" <a...@w...pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
wiadomości news:Pine.WNT.4.64.1410072247420.4596@quad...
> On Tue, 7 Oct 2014, neelix wrote:
>> Ten temat nie interesował mnie. Wzburzył mnie tylko nagłośniony absurd.
> Wniosek: umiarkowanie wierzyć "mediom".
Dopóki nie ma osobistej szkody poziom wiary mediom jest sprawą
trzeciorzędną. Po prostu plotki jakich wiele.
>> Sam zdziwiłem się, że nie ma limitu.
> Limit byłby "niesprawiedliwy" - dla kogoś 20 000 to może być kilka
> butelek highendowego wina (skrajna skrajność to jedna pewnie),
> a dla innego poważny problem życiowy skutkujący faktyczną
> niewypłacalnością.
> Dla dziecka jest bariera i kropka.
"Do wysokości" to jednak limit.
>> Jeśli to dziennikarska kaczka to wyrzucę TV ;-)
> A masz w ogóle? ;)
A na czym obejrzałbym 100 powtórkę Klossa z reklamami przed, na napisach
końcowych i po filmie i codzienne sondażowe sraczki poparcia? ;-)
--
Pozdrawiam
neelix
-
299. Data: 2014-10-12 18:53:58
Temat: Re: Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Projekt.
Od: "neelix" <a...@w...pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
wiadomości news:Pine.WNT.4.64.1410082317260.3764@quad...
> On Wed, 8 Oct 2014, Shrek wrote:
>
>> On 2014-10-08 11:29, Gotfryd Smolik news wrote:
>>
>>> Powołaliby biegłego, który by wyliczył o ile maks można przyspieszyć
>>> od krawędzi skrzyżowania do miejsca w którym auto jest na fotce,
>>> nie zapominając o konieczności ponownego zwolnienia do max przed
>>> krawędzią skrzyżowania ;>
>> Czyli uznajesz, że jest 70 przed skrzyżowaniem a na skrzyżowaniu 90?
> Skądinąd pisałem trochę ironicznie :)
> Zajrzałem do przepisu i... nie uznaję.
> Powód: określenie "do skrzyżowania".
> Litera przepisu, która ostatnio tak nie spodobała się któremuś
> grupowiczowi, że komputerami w sądzie straszył ;)
> Ad rem.
> Jak był, nomen omen, do niedawna ("do", nieprawdaż? ;)) przepis
> o nakazie jazdy na włączonych światłach "do ostatniego dnia lutego",
> to obowiązywał on "ostatniego dnia lutego", czy nie obowiązywał?
> Jak kto woli, granica zbioru wyznaczonego w tekście prawniczym
> określeniem "do" jest otwarta czy zamknięta?
> Z tego powodu była zresztą, że tak przypomnę, nowelizacja PoRD
> w zakresie rzeczonej daty, bo jeszcze wcześniej było "do
> 1. marca", co skutkowało zdziwieniem, że 1. marca nakładano
> jeszcze mandaty :P
W "podręczniku kierowcy" z 92 r. czytam zapis "od 1 list. do 1 marca". Fakt,
że to komentarz autora.
> Skoro więc ograniczenie prędkości obowiązuje "do skrzyżowania"
> (a tak widzę w tekście rozporządzenia), zaś "do" oznacza
> granicę zamkniętą (razem ze skrzyżowaniem), no to "skoków
> prędkości" się nie stwierdza :D
Jeśli coś jest otwarte do 15-tej to nie do 15:59:59 włącznie, bo to też
15-sta. Dla mnie do początku skrzyżowania. W konsekwencji na skrzyżowaniu
jest tyle ile wynika z obszaru.
--
Pozdrawiam
neelix
-
300. Data: 2014-10-12 19:05:51
Temat: Re: Pierwszeństwo pieszych przed przejściem. Projekt.
Od: "neelix" <a...@w...pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
wiadomości news:Pine.WNT.4.64.1410072226250.4596@quad...
> On Tue, 7 Oct 2014, neelix wrote:
>> Takie są konsekwencje rozdętego i kiepskiego prawa. :-)
> Druga strona medalu jest taka, że to próba poprawiania aby zadowolić
> "chłopski rozum" powoduje te komplikacje, i w ich wyniku występują
> skutki uboczne w postaci niespodzianek.
> Patrz "samochody służbowe" (wersja "proste prawo" pt. "wysadziłeś
> po drodze dziecko przed szkołą - 5 lat odliczania kosztów poszło
> z dymem" powoduje protesty "zdroworozsądkowych", co przekłada
> się na pół strony ustawy tu, ćwierć strony ustawy tam i jeszcze
> jakieś rozporządzenia).
> Ale trzeba przyznać, że ten przypadek ("półprzerywana" :)) nie
> podpada pod powyższe, bo tu IMO ustawodawca jest winien (powinien
> zapisać "z wyjątkiem powrotu na właściwy pas" lub podobnie, bez
> podawania źródła/przyczyny konieczności tego powrotu).
Gdyby autor ustawy myślał lub ktoś miał czelnośc to weryfikować to by
takiego babola nie zostawił. Niestety prawo jak widać tworzą partacze, a
odprawy i tak czekają.
> Zgoda.
> Mści się naruszenie (przez ministra) zasady prawnej.
> "De minimis non curat lex" konkretnie.
> Wersja złośliwa - "aquila non capit muscas" :>
> "Legalność" powrotu na właściwy pas powinna wynikać z dopuszczalności
> jego opuszczenia i innego przepisu (dopuszczalności opuszczenia
> tego pasa) i tyle.
> Przepis nie powinien w to wnikać.
Nie powinien, bo po co.
> Niniejszym należy nam się medal z kartofla za zupełnie słuszne
> ponarzekanie ;) (a ministrowi nie wiem co za naruszenie zasad
> prawnych).
Jak to co? Nagrodę, odprawę i podziękowanie od prezydenta za wkład pracy.
> Swoją drogą, ciekawe czy naruszenie "zasad prawnych" kwalifikuje
> się pod TK lub inny "najwyższy sąd". Chyba będę się przyglądał
> (przy okazji) wyrokom NSA pod tym kątem :D
> Na upartego narusza art.2 Konstytucji ("Polska jest państwem
> prawa" czy jakoś tak).
Kruk krukowi oka nie wykole. Nastąpi wymiana na stołku ale za pół roku i to
z innego powodu. Najważniejsze są sondaże.
--
Pozdrawiam
neelix