> Z czegoś żyć trzeba. Mało sztuk, to marża musi być znaczna, by nie
> zbankrutować

No tak, tylko pytanie, czy mała sprzedaż nie wynika przypadkiem z wysokiej
ceny?

Takie proste wyliczenie.
Stoi sobie (fizycznie) w Kamienicy Saskiej (znanej przez lat kilkadziesiąt
jako Karl-Marx-Stadt) Mazda 5 w wersji Center Line (czyli średniej),
silnikiem benzynowym 1.8, w kolorze szary metlik.
Imć Niemiec życzy sobie za to auto 15.454 euro netto. Imć Polak kupuje to
auto (płacąc powiedzmy 3,90 zł/ euro) z 0% VATem (sprzedaż
wewnątrzwspólnotowa), odprowadza uczciwie 23% VAT oraz 3,1% akcyzy,
rejestruje i ubezpiecza auto w Polsce, odbiera auto i wraca do swej
macierzy. Policzmy ile zapłacił: 15.454 + 23% VAT + 3,1% akcyzy = 19.600
euro, a w złotówkach 76.500 zł.
A gdyby chciał takie auto kupić w salonie w Breslau? 87.700 + 1.900 (lakier)
= 89.600 zł. Może jakiś upust, rabat? Nie ma mowy...
A potem wychodzi różnica w wielkości sprzedaży Mazdy w Niemczech i w Polsce.
Ja się nie dziwię, jeśli będę kupował Mazdę, to w np. Kamienicy Saskiej.

pzdr.
A.

PS.
ceny się wyrównają, gdy 1 euro będzie kosztować 4,57 złotego.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/