eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyNiedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 169

  • 141. Data: 2012-11-13 17:50:35
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>


    Użytkownik "LEPEK" <g...@w...pl> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:k7trgi$ji8$...@n...task.gda.pl...
    > W dniu 2012-11-13 14:11, RoMan Mandziejewicz pisze:
    >> Hello LEPEK,
    >>
    >> Tuesday, November 13, 2012, 1:52:17 PM, you wrote:
    >>
    >>>>>>> Przede wszystkim to kierowca w takiej sytuacji ma jechać na tyle
    >>>>>>> powoli,
    >>>>>>> i uważnie, żeby w razie czego takiego pieszego przepuścić i go nie
    >>>>>>> zabić. _Na_ _przejściu_ _dla_ _pieszych_ !!!
    >>>>>>> Ty będziesz 30 sekund później w domu, ale nikomu nie zrobisz
    >>>>>>> krzywdy.
    >>>>>> 30 sekund * 300 = 9000 sekund - prawie 3 godziny. Tyle mozna stracić
    >>>>>> jadąc z jednego końca Polski na drugi tylko na przejsciach dla
    >>>>>> pieszych.
    >>>>> Tyle masz wtedy przejść, na których musisz zwolnić znacznie poniżej
    >>>>> dopuszczalnej (słaba widoczność, brak świateł)
    >>>> Facet - wyżej nic nie piszesz o specjalnych warunkach - stawiasz
    >>>> sprawę na odwrót - zwolnij, bo być może w razie czego...
    >>> Napisałeś przecież, że w drodze z jednego na drugi koniec Polski jest ze
    >>> 300 przejść, na których by trzeba _zwolnić_ (przecież nie z
    >>> nadświetlnej, tylko z aktualnej - mniej-więcej dozwolonej).
    >>
    >> Ale to Ty żądasz zwalniania. Ja nie widzę najmniejszego sensu
    >> zwalniania tylko z powodu, że jest puste przejście.
    >
    > Widzę, że coś sobie wymyśliłeś i mi wmawiasz.
    > Piszę "kierowca w takiej sytuacji ma jechać na tyle powoli i uważnie, żeby
    > w razie czego takiego pieszego przepuścić i go nie zabić."
    >
    > Jeśli wg oceny kierowcy pieszy nie ma szans się pojawić na przejściu zanim
    > on tam dojedzie z dotychczasową prędkością - zwalniać nie trzeba.

    No i prawidłowo.
    Tak więc to pieszy powinien się zastanowić, zanim bezmyślnie wlezie pod auto
    jadące z normalną prędkością przelotową, zupełnie niezależnie od tego czy to
    będzie na przejściu, czy też nie.
    Nikt za niego nie będzie tego robił, zwalniał, wlókł się 30 i wykonywał
    podobnie bezsensownych czynności.



  • 142. Data: 2012-11-13 18:10:49
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: Krzysztof 45 <"mekar[wytnijto]"@vp.pl>

    W dniu 2012-11-13 06:51, LEPEK pisze:
    > Oczywiście zaraz podasz przykłady.
    Już podałem wcześniej.
    W tym wątku jest wszystko co Ciebie dręczy. Przeczytaj wątek.
    --
    Krzysiek
    http://www.zmieleni.pl/


  • 143. Data: 2012-11-13 18:34:46
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: LEPEK <g...@w...pl>

    W dniu 2012-11-13 18:10, Krzysztof 45 pisze:

    > Już podałem wcześniej.
    > W tym wątku jest wszystko co Ciebie dręczy. Przeczytaj wątek.

    No, przeczytałem.
    Z tych - jakże "obszernych i precyzyjnych" - notatek wynika, że w obu
    przypadkach kierujący zostali uniewinnieni, a piesi uznani za winnych,
    ponieważ piesi mieli wtargnąć bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd.
    Tu nie ma takiej sytuacji - skoro ten różowy (Swift?) zdążył wyhamować,
    a ten ciemny (ZX?) jadąc z podobną prędkością - nie, to świadczy o tym,
    że kierowca tego drugiego nie zachował szczególnej ostrożności, a przez
    idiotyczne wyprzedzanie tuż przed przejściem trafił pieszego.
    Rzeczywiście - wtargnięcie bezpośrednio przed pojazd i trafienie przez
    wyprzedzającego na przejściu (gdy ten obok się zatrzymuje), to
    analogiczne sytuacje. Szukaj dalej.

    Pozdr,
    --
    L E P E K Pruszcz Gdański
    no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
    Corolla E11 4E-FE sedan '97
    Avensis T22 1CD-FTV sedan '01


  • 144. Data: 2012-11-13 18:42:41
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: LEPEK <g...@w...pl>

    W dniu 2012-11-13 17:50, Cavallino pisze:

    >
    > No i prawidłowo.
    > Tak więc to pieszy powinien się zastanowić, zanim bezmyślnie wlezie pod
    > auto jadące z normalną prędkością przelotową,

    Jeśli wejdzie zmuszając samochód do zwolnienia, czy hamowania, ale nie
    nagłego - nie będzie to wtargnięcie - to ma do tego prawo i kierowca
    musi się z tym liczyć, ponieważ taki pieszy na przejściu ma
    pierwszeństwo, a udzielenie pierwszeństwa polega na "powstrzymaniu się
    od ruchu" - przyhamowanie, zatrzymanie itp.

    > zupełnie niezależnie od
    > tego czy to będzie na przejściu, czy też nie.

    A nie, nie - poza przejściem taki pieszy nie ma pierwszeństwa i musi
    wybierać tak czas i miejsce, żeby samochody nie musiały zwalniać.

    > Nikt za niego nie będzie tego robił, zwalniał, wlókł się 30 i wykonywał
    > podobnie bezsensownych czynności.

    Jeśli jest tłok w okolicy przejścia, albo np. jakieś krzaki (co się u
    nas niestety zdarza), to jednak lepiej wzmóc czujność i zwolnić. Do
    jakiej prędkości? Ano do takiej, przy której rozsądnie poruszający się
    pieszy pojawiający się na przejściu nie zmusi nas do awaryjnego hamowania.

    Pozdr,
    --
    L E P E K Pruszcz Gdański
    no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
    Corolla E11 4E-FE sedan '97
    Avensis T22 1CD-FTV sedan '01


  • 145. Data: 2012-11-13 18:46:40
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>


    Użytkownik "LEPEK" <g...@w...pl> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:k7u0bi$jt$...@n...task.gda.pl...
    > W dniu 2012-11-13 18:10, Krzysztof 45 pisze:
    >
    >> Już podałem wcześniej.
    >> W tym wątku jest wszystko co Ciebie dręczy. Przeczytaj wątek.
    >
    > No, przeczytałem.
    > Z tych - jakże "obszernych i precyzyjnych" - notatek wynika, że w obu
    > przypadkach kierujący zostali uniewinnieni, a piesi uznani za winnych,
    > ponieważ piesi mieli wtargnąć bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Tu
    > nie ma takiej sytuacji - skoro ten różowy (Swift?) zdążył wyhamować, a ten
    > ciemny (ZX?) jadąc z podobną prędkością - nie, to świadczy o tym, że
    > kierowca tego drugiego nie zachował szczególnej ostrożności,

    Względnie, że później zauważył pieszego.
    Albo przyczyna mogła być jeszcze zupełnie inna.
    Świat nie jest czarno biały.


  • 146. Data: 2012-11-13 18:52:08
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>


    Użytkownik "LEPEK" <g...@w...pl> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:k7u0qd$1uu$...@n...task.gda.pl...
    > W dniu 2012-11-13 17:50, Cavallino pisze:
    >
    >>
    >> No i prawidłowo.
    >> Tak więc to pieszy powinien się zastanowić, zanim bezmyślnie wlezie pod
    >> auto jadące z normalną prędkością przelotową,
    >
    > Jeśli wejdzie zmuszając samochód do zwolnienia, czy hamowania, ale nie
    > nagłego - nie będzie to wtargnięcie

    Będzie, jeśli chociaż przez chwilę będzie szansa, że manewr hamowania nie
    wystarczy.



    - to ma do tego prawo i kierowca
    > musi się z tym liczyć

    To jest poza dyskusją.
    Dyskusja jest, czy powinno się zdejmować z pieszych jakiekolwiek obowiązki.

    IMO powinno być dokładnie odwrotnie - powinno się ich dokładać, a ilość zebr
    zmniejszać do bewzględnie koniecznych.
    Koniec z absurdami typu przejście co 50 m.
    Każdy pieszy któremu się iść nieco dalej nie chce, już teraz może przejść
    poza zebrą przy skrzyżowaniu, ale niech robi to na własną odpowiedzialność.

    >> zupełnie niezależnie od
    >> tego czy to będzie na przejściu, czy też nie.
    >
    > A nie, nie - poza przejściem taki pieszy nie ma pierwszeństwa i musi
    > wybierać tak czas i miejsce, żeby samochody nie musiały zwalniać.

    I bardzo prawidłowo.

    >
    >> Nikt za niego nie będzie tego robił, zwalniał, wlókł się 30 i wykonywał
    >> podobnie bezsensownych czynności.
    >
    > Jeśli jest tłok w okolicy przejścia, albo np. jakieś krzaki (co się u nas
    > niestety zdarza), to jednak lepiej wzmóc czujność i zwolnić.

    Również tak oczywiste, że poza dyskusją.
    Dopóki krajówki nie lecą przez milion wiosek, a w każdej z nich po 100
    przejść.
    Tak jak u nas.
    Wtedy lepiej liczyć na instynkt samozachowawczy pieszych, a przepisy
    dostosować, aby go wzmagały.


    >Do jakiej prędkości? Ano do takiej, przy której rozsądnie poruszający się
    >pieszy pojawiający się na przejściu nie zmusi nas do awaryjnego hamowania.

    Rozsądnie to jest wtedy, gdy nie ma szans zmusić.
    Inaczej - zasada ograniczonego zaufania, ma patrzeć czy coś jedzie, jak
    jedzie i oceniać czy zdąży przejść bez wtargnięcia, czyli bez WYMUSZENIA
    awaryjnego hamowania.



  • 147. Data: 2012-11-13 19:20:11
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: LEPEK <g...@w...pl>

    W dniu 2012-11-13 18:46, Cavallino pisze:

    > Względnie, że później zauważył pieszego.

    Ciekawe, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    Zwykle jak kierowca wyprzedza, to nie pod górkę, bo nie widać, czy TIR
    zza niej zaraz nie wyjedzie. Natomiast takich wyprzedzających na
    przejściach widuję wiele częściej, bo najwidoczniej działa argument siły.

    A poza tym wcale nie musiał go zauważać - wystarczy, że przed przejściem
    samochód obok hamuje - nie wolno go wyprzedzać i tyle, dopóki nie stanie
    się jasne, że hamuje z innego powodu, niż przepuszczenie pieszego.

    Pozdr,
    --
    L E P E K Pruszcz Gdański
    no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
    Corolla E11 4E-FE sedan '97
    Avensis T22 1CD-FTV sedan '01


  • 148. Data: 2012-11-13 19:30:46
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: Krzysztof 45 <"mekar[wytnijto]"@vp.pl>

    W dniu 2012-11-13 06:51, LEPEK pisze:
    > Dodatkowo wyprzedzał bezpośrednio przed przejściem, nie udzielił
    > pierwszeństwa pieszemu na przejściu. I to jest jedyna opcja.

    Ty dalej swoje teorie.
    Takie gadki nie mają całkowicie sensu.
    Jechał równo z tym z prawej strony. Jeżeli ten z prawej dało po
    hamulcach, to on bezwiednie go wyprzedził. Proste i o niczym to nie
    świadczy.
    Pieszy dał dupy jak i kierowca. Obaj są winni i ponieśli karę i czegoś
    nauczyli się na przyszłość w której być może po tej szkole nikogo nie
    zabiją.

    Dzieciaki z miasta od urodzenia wychowują się w miejskim samochodowym
    burdelu i nabierają bezwarunkowych odruchów które pomagają im przetrwać
    życie w mieście. Odruchy, nieufność i oczy z tyłu głowy pomagają im
    przeźyć a nie przepisy.
    Wystarczy poobserwować miejskie Gołębie, Gawrony i Wrony jak są
    wycwanione na jezdni która ich też żywi. Jak one potrafią lawirować
    pomiędzy autami na ruchliwych skrzyżowaniach wykorzystując cykle
    świetlne. Ten trafiony pieszy mógłby się od nich uczyć.
    Ten człowiek ponoć wracał do akademika, wniosek taki że pochodził z
    hmm... prowincji. Przedstawił się tak samo jak kierowcy z prowincji
    którzy generują duży procent wypadków w dużych miastach. To jest
    naturalne, tak jak z cywilem i żołnierzem w strefie wojny. Szanse i to
    duże na przeżycie ma naturalnie ten drugi.
    Może lepiej że tak się stało, bo czegoś się nauczył jeden z drugim.
    Natura sama likwiduje lub edukuje takie jednostki w pewnych
    środowiskach, które nie potrafią się zaadoptować i żadne tłumaczenia jak
    się zachować i na co uważać nie pomogą. lub pomogą ale w minimalnym stopniu.
    --
    Krzysiek
    http://www.zmieleni.pl/


  • 149. Data: 2012-11-13 19:32:21
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>


    Użytkownik "LEPEK" <g...@w...pl> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:k7u30m$a33$...@n...task.gda.pl...
    > W dniu 2012-11-13 18:46, Cavallino pisze:
    >
    >> Względnie, że później zauważył pieszego.
    >
    > Ciekawe, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    > Zwykle jak kierowca wyprzedza, to nie pod górkę, bo nie widać, czy TIR zza
    > niej zaraz nie wyjedzie. Natomiast takich wyprzedzających na przejściach
    > widuję wiele częściej, bo najwidoczniej działa argument siły.
    >
    > A poza tym wcale nie musiał go zauważać - wystarczy, że przed przejściem
    > samochód obok hamuje - nie wolno go wyprzedzać i tyle

    1. A kto mówił, że można?

    2. Pomyślałeś, że to co opisałeś niekoniecznie musi być wyprzedzaniem?


  • 150. Data: 2012-11-13 20:03:02
    Temat: Re: Niedźwiedzia przysługa - czyli niechętnie zatrzymuję się by puścić pieszych ...
    Od: LEPEK <g...@w...pl>

    W dniu 2012-11-13 19:30, Krzysztof 45 pisze:

    > Ty dalej swoje teorie.
    > Takie gadki nie mają całkowicie sensu.
    > Jechał równo z tym z prawej strony. Jeżeli ten z prawej dało po
    > hamulcach, to on bezwiednie go wyprzedził.

    Widziałeś w ogóle ten filmik? Ciemny nie jechał wcale równo z różowym -
    różowy pomimo hamowania pojawia się w kadrze wcześniej. A czy wiednie,
    czy bez - wyprzedzanie przed przejściem - jak widać - jest ryzykowne

    Pozdr,
    --
    L E P E K Pruszcz Gdański
    no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
    Corolla E11 4E-FE sedan '97
    Avensis T22 1CD-FTV sedan '01

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16 . 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: