-
91. Data: 2012-02-07 15:57:47
Temat: Re: Nauka ilo ciowa (było: Re: "Wzorce projektowe. Rusz głowš!" w wydaniu Heliona)
Od: Roman W <b...@g...pl>
On Tuesday, February 7, 2012 1:47:41 PM UTC, (unknown) wrote:
> W dniu 6.02.2012 r. 16:10, Roman W pisze:
> > On Monday, February 6, 2012 2:31:40 PM UTC, A. L. wrote:
> >
> >> Mozesz to przetlumaczyc na polski? Bo nie rozumiem o co ci chodzi.
> >> Tak po prostu, w jednym krotkim zdaniu ale z sensem
> >
> > Proces bolonski to ulubione wytlumaczenie wszystkich problemow
> > polskiej nauki i szkolnictwa wyzszego. Nawet ci ktorzy wprowadzali w
> > Polsce proces bolonski nienawidza go.
> >
> > RW
> O! To jak ze słynną "reformą edukacji [podstawowej]".
A zebys wiedzial. Najlepsze tlumaczenie jakei slyszalem od facia ktory doradzal wtedy
rzadowi to "ale wtedy wszyscy eksperci nam mowili, ze gimnazja to dobry pomysl!".
RW
-
92. Data: 2012-02-07 16:06:53
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: Roman W <b...@g...pl>
On Tuesday, February 7, 2012 12:52:17 PM UTC, Andrzej Jarzabek wrote:
> Mamy tak zwany kapitalizm. Kapitalizm polega m. in. na tym, że
> właściciele firm ustalają ceny nie według tego, co ich ile kosztuje,
> tylko tak, żeby jak najwięcej zarobić. Być może angielskojęzycznemu
> wydawcy czy księgarzowi bardziej opłaca się sprzedawać książkę po 30
> baksów, chociaż być może mógłby i po 20, a polskiemu bardziej opłaca
> się sprzedawać po 80 PLN niż po 100 PLN, chociaż ma wyższe koszta.
No i te tlumaczenia to oni robia za grosze, bo daja jakiemus niedofinansowanemu
doktorowi albo zonie profesora.
RW
-
93. Data: 2012-02-07 16:41:44
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On Feb 7, 3:54 pm, Roman W <b...@g...pl> wrote:
> On Tuesday, February 7, 2012 9:44:26 AM UTC, Tomek Banach wrote:
> > On 2012-02-05 04:27, Roman W wrote:
> > > On Saturday, February 4, 2012 10:56:58 PM UTC, A. L. wrote:
>
> > >> Ksziaki popularnonaukowe i owszem. Dla kilkunastolatkow, i owszem. Ale
> > >> dopoki sie PROFESJONALISCI nei naucza angielskiego, to bedzie jak z
> > >> tym facetem ktoremu podelsalem artykul po angielsku, i dostalem
> > >> zapytanie: "czy nie moglbys mi strescic o co tam chodzi? Bo mnie
> > >> zajmie miesiac aby to pzretlumaczyc, a potem sie okaze ze to nie to
> > >> czego tzreba"
>
> > > Polskie tlumaczenia podrecznikow czy ksiazek popularnonaukowych sa (byly?)
czesto kiepskie, nawet jesli wydawca bylo szacowne PWN. Z drugiej strony, bez
polskiego tlumaczenia nie ma co liczyc na nizsza cene.
>
> > Tego nie rozumiem przetlumaczenie to przeciez kupa roboty potem
> > sprawdzic przygotowac wydruk w mniejszym nakladzie niz oryginal. Jakim
> > cudem taki produkt moze byc tanszy niz oryginal.
>
> Segmentacja rynku. Ksiazke w jezyku angielskim moglbys kupic w Polsce i
> sprzedac studentowi w UK, wiec musi kosztowac tyle samo w Polsce i w UK.
> Ksiazke w jezyku polskim mozna sprzedawac za 50% ceny w Polsce, bo i tak
> gdzie indziej nikt nie bedzie zainteresowany.
Gdyby to była książka w Polsce w księgarni to nawet niekoniecznie by
się to opłacało. Raczej pewnie problem jest taki, że nie ma za bardzo
kasy w sprzedawaniu angielskojęzycznych książek w polskich
księgarniach po (relatywnie) niskich cenach - żeby te ceny mogły byc
odpowiednio niskie, trzebaby sprowadzić odpowiednio wiele egzemplarzy,
a tyle się nie sprzeda nawet po tych stosunkowo niskich cenach. A
przecież kwantyfikator nie jest taki, że ktoś gdzieś w .pl sprzedaje
jakąś książkę po angielsku taniej (bo pewnie ktoś gdzieś sprzedaje),
tylko że dany grupowicz chciałby kupic jakąś określoną książkę i
pytanie czemu jej nie ma po angielsku w pobliskiej księgarni po
atrakcyjnej cenie. Więc podstawowy problem jest taki, że nie ma rynku
na to, żeby dobrze wyposażyć dużą ilość polskich księgarni w tanie
anglojęzyczne książki. Gdyby taki rynek był, to być może komuś by się
opłacało negocjować zniżki u anglojęzycznych wydawców czy
dystrybutorów i być może nawet coś by wynegocjował.
A tak w ogóle to, panie, ta dzisiejsza młodzież... Za moich czasów
Polska była dla brytyjskiego Amazona "rest of the world", a teraz mają
darmowe przesyłki przy zakupach powyżej 25 funtów i jeszcze narzekają,
że drogo.
-
94. Data: 2012-02-07 17:14:48
Temat: Re: Nauka ilościowa
Od: n...@m...invalid
W dniu 6.02.2012 r. 15:31, A.L. pisze:
> On Mon, 06 Feb 2012 14:51:54 +0100, n...@m...invalid wrote:
>> W dniu 5.02.2012 r. 09:25, slawek pisze:
>>> Użytkownik "A.L." <l...@a...com> napisał w wiadomości grup
>>> dyskusyjnych:8jdri7hc2s58f979gmsqspqurvkpq5e4ii@4ax.
com...
>>>> Ten pan ma racje. Dopoki bedzie sie artykuly pisac po polsku, Polska
>>>> bedzie naukowym zadupiem. Jak teraz.
>>>
>>> I tu się A.L. mylisz nieprzeciętnie: ponieważ właśnie PL-naukowcy piszą
>>> po angielsku (i to aż za dużo), to i tak nikt ich specjalnie nie
>>> zauważa, tonie to wszystko w melasie publikacji anglojęzycznych. A piszą
>>> aż za dużo, bo ciągle jest wymóg pisania na ilość, a nie na jakość.
>> I to jest clu problemu. Nazywają to procesem bolońskim. Fetysz m.in.
>> bolończyków -- indeks Hirscha, nie opiera się krytyce promowania
>> naukowców paperowo płodnych. Komercjalizacja i utowarowienie nauki,
>> szczególnie badań podstawowych, jest w tym sensie szkodliwa, że tworzy
<snips />
> Mozesz to przetlumaczyc na polski? Bo nie rozumiem o co ci chodzi. Tak
> po prostu, w jednym krotkim zdaniu ale z sensem
Jeżeli dają granty za liczbę paperów, to środek ciężkości jest po
stronie piszących dużo (czasem sensownie, czasem nie). Jeżeli *bez tego
grantu* ciężko jest prowadzić badania (por. dywersyfikacja i nakłady na
naukę [R&D] i szkolnictwo wyższe[1][2] w .pl -- wiem, kraj
półperyferyjny), to postęp dokonuje się na polach, które są /modne/. Do
przełknięcia (IMHO niekoniecznie) w naukach stosowanych -- w czystych to
wsteczne. To nieuźródłowiona, ale nie odosobniona opinia.
Komercjalizacją chce się wymusić szerszy udział podmiotów prywatnych w
finansowaniu nauki, ale nawet własne analizy rządowe, liberalne wskazują
na recesyjne cięcia firm w B+R. Nie wiem natomiast, jak rozwijają się
parki technologiczne, choć coś tam wrzucono w raporcie[3].
[1] --
<http://www.vetpol.org.pl/www_old/Rozne_komunikaty/A
naliza%20-%20Nauka%20polska%20na%20tle%20Unii%20Euro
pejskiej.pdf>,
pkt. III.1 i dalsze;
[2] --
<http://www.tradingeconomics.com/poland/research-and
-development-expenditure-percent-of-gdp-wb-data.html
>,
yr 2008 au contraire;
[3] -- <http://www.paiz.gov.pl/files/?id_plik=11661>, pkt. 1.3.3.
-
95. Data: 2012-02-07 18:33:39
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Roman W" <b...@g...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:30621139.3671.1328452486845.JavaMail.ge
o-discussion-forums@yqma6...
> Albo zastap sobie programiste sloniem. W koncu i to ssak, i to ssak.
> Mistrzu Nietrafionych Analogii.
Masz jakiś uraz, z dzieciństwa, do słoni?
> Znajomosc angielskiego to standard w tej branzy.
Tak. Taki sam jak wiele innych standardów MS.
-
96. Data: 2012-02-07 18:36:11
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "bartekltg" <b...@g...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:jgqo76$rsp$...@n...news.atman.pl...
> I co przyjdzie z tego, że napisze 'regularność słabych
> rozwiązań równanie boltzmana z członem bozonowym'
> po polsku? 5 osób to przeczyta (ciekawe gdzie).
Powinno być: "równania Boltzmana".
-
97. Data: 2012-02-07 18:38:35
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Roman W" <b...@g...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:30883270.3486.1328605380174.JavaMail.ge
o-discussion-forums@vbcw9...
> Chodzilo mi o to, ze w Polsce lekcewazy sie popularyzatorstwo nauki.
Gdyby tylko!
-
98. Data: 2012-02-07 18:39:32
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "bartekltg" <b...@g...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:jgqoar$rsp$...@n...news.atman.pl...
> BTW, ani matematyka, ani fizyka teoretyczna nie odpada
> od peletonu, a ciężko o bardziej zanglicyzowane działy.
Aby ci nie było aż tak ciężko... to podpowiem - jest jeszcze coś takiego jak
filologia angielska.
-
99. Data: 2012-02-07 18:40:06
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: A.L. <l...@a...com>
On Tue, 7 Feb 2012 08:41:44 -0800 (PST), Andrzej Jarzabek
<a...@g...com> wrote:
>On Feb 7, 3:54 pm, Roman W <b...@g...pl> wrote:
>> On Tuesday, February 7, 2012 9:44:26 AM UTC, Tomek Banach wrote:
>> > On 2012-02-05 04:27, Roman W wrote:
>> > > On Saturday, February 4, 2012 10:56:58 PM UTC, A. L. wrote:
>>
>> > >> Ksziaki popularnonaukowe i owszem. Dla kilkunastolatkow, i owszem. Ale
>> > >> dopoki sie PROFESJONALISCI nei naucza angielskiego, to bedzie jak z
>> > >> tym facetem ktoremu podelsalem artykul po angielsku, i dostalem
>> > >> zapytanie: "czy nie moglbys mi strescic o co tam chodzi? Bo mnie
>> > >> zajmie miesiac aby to pzretlumaczyc, a potem sie okaze ze to nie to
>> > >> czego tzreba"
>>
>> > > Polskie tlumaczenia podrecznikow czy ksiazek popularnonaukowych sa (byly?)
czesto kiepskie, nawet jesli wydawca bylo szacowne PWN. Z drugiej strony, bez
polskiego tlumaczenia nie ma co liczyc na nizsza cene.
>>
>> > Tego nie rozumiem przetlumaczenie to przeciez kupa roboty potem
>> > sprawdzic przygotowac wydruk w mniejszym nakladzie niz oryginal. Jakim
>> > cudem taki produkt moze byc tanszy niz oryginal.
>>
>> Segmentacja rynku. Ksiazke w jezyku angielskim moglbys kupic w Polsce i
>> sprzedac studentowi w UK, wiec musi kosztowac tyle samo w Polsce i w UK.
>> Ksiazke w jezyku polskim mozna sprzedawac za 50% ceny w Polsce, bo i tak
>> gdzie indziej nikt nie bedzie zainteresowany.
>
>Gdyby to była książka w Polsce w księgarni to nawet niekoniecznie by
>się to opłacało. Raczej pewnie problem jest taki, że nie ma za bardzo
>kasy w sprzedawaniu angielskojęzycznych książek w polskich
>księgarniach po (relatywnie) niskich cenach - żeby te ceny mogły byc
>odpowiednio niskie, trzebaby sprowadzić odpowiednio wiele egzemplarzy,
>a tyle się nie sprzeda nawet po tych stosunkowo niskich cenach. A
>przecież kwantyfikator nie jest taki, że ktoś gdzieś w .pl sprzedaje
>jakąś książkę po angielsku taniej (bo pewnie ktoś gdzieś sprzedaje),
>tylko że dany grupowicz chciałby kupic jakąś określoną książkę i
>pytanie czemu jej nie ma po angielsku w pobliskiej księgarni po
>atrakcyjnej cenie. Więc podstawowy problem jest taki, że nie ma rynku
>na to, żeby dobrze wyposażyć dużą ilość polskich księgarni w tanie
>anglojęzyczne książki.
Nie ma rozniez w USA motywacji aby zaopatrzyc ksiegarni w ksiazki
specjalistyczne. W okresie boomu dot.com byly dziesiatki metrow
regalow ksiazek specjalistycznych, teraz jest pare ksiazek na krzyz.
Ksiegarnie oferuja to samo co w Polsce: ksiazki kucharskie, Kama Sutre
i poradniki przepowiadania snow. Ksiazki specjalistyczne zamawia sie z
Amazona lub innych ksiegarni internetowych.
Ksiegarnie nie trzymaja "niszowych" ksiazek, bo nie dostaja ich od
wydawcy w komis, a musza je kupic. A jak nie trafia, to beda
tygodniami czy miesiacami lezaly na polce.
Zreszta, dotyczy to nei tylko ksiazek. Sklepy z elektronika maja
"fizycznie" okolo 10% oferty. Reszte mozna kupic z komputerowego
katalogu z darmowa dostawa do sklepu w ciagu 3 dni (albo platna do
klienta).
A.L.
-
100. Data: 2012-02-07 18:42:26
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Roman W" <b...@g...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:24360349.3607.1328605416317.JavaMail.ge
o-discussion-forums@vbgr9...
> Odpada. Czasy Infelda i "polskiej szkoly polprzewodnikow" juz minely.
Infeld? A kto to był, tzn. co zrobił? (Konkretnie, poza lansowaniem się.)