eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyMożna to kupić w Polsce?Re: Można to kupić w Polsce?
  • Data: 2011-11-27 15:15:36
    Temat: Re: Można to kupić w Polsce?
    Od: "Pszemol" <P...@P...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "Sebastian Kaliszewski" <s...@r...this.informa.and.that.pl> wrote
    in message news:8cnsp8-a3r.ln1@bozon.softax.pl...
    > Łoj... Ja tu widzę parę problemów...
    >
    > 1. Upierdliwe zakładanie:
    > -- czyszczenie rowka -- zapewne zaraz będziesz upaćkany w brei.
    > -- staranne wtykanie łańcucha -- jak się przy czyszczeniu nie upaćkałeś,
    > to teraz ci się już "uda" na pewno
    > -- plastykowe tymczasowe zapinki -- przewlekamy przez koło w ciasnym
    > błotniku -- noo, teraz to już się po łokcie uwalisz. Zresztą, po
    > niechybnej walce (patrz -> p.3) będzie Ci już wszystko jedno.
    > -- czynności powtarzamy dla drugiego koła
    > -- trzeba się przetoczyć o ok metr -- zatem strzepujesz z siebie błoto,
    > wsiadasz do kabiny, odpalasz i przejeżdżasz
    > -- trzeba założyć do końca -- powrót do zabawy w błocie. Rękawiczki już
    > pewnie przemoczone, o ile były na tyle cienkie żeby dało się w nich
    > walczyć z czortostwem, więc rąk nie czujesz. Jeśli miałeś dobre
    > nieprzemakalne narciarskie to pewnie je zdjąłeś bo robota okazała się zbyt
    > precyzyjna-- wtedy już rąk nie czujesz. A może masz w samochodzie gumowe,
    > żeby przynajmniej rąk nie uwalić? wtedy ręce masz suche ale i tak ich nie
    > czujesz :).
    > -- a teraz gwóźdź programu! Zakładamy naciągacze! Rąk już nie czuć, a tu
    > trzeba jakąś śrubką kręcić (żeby naciągacz nie zeskoczył).
    > -- w końcu zakładasz tę "klamkę", naciągasz, pomagasz wskoczyć ostatniej
    > zaczepce, zdejmujesz naciągacz (pamiętaj(!) o tym mimo wqrwu, uświnienia i
    > przemarzniętych łap ;) )
    > -- jeszcze tylko zdjęcie ty tymczasowych zapinek. Miejmy nadzieję że po
    > przetoczeniu stanąłęś tak, że żadna nie jest przyciśnięta kołem do drogi
    > ;). Pozostaje tylko wrzucić narzędzia do bagażnika, ponownie otrzepać się,
    > zdjąć przemoczone rękawiczki, założyć suche (jak jakieś są), wsiąć do
    > kabiny, odpalić silnik, włączyć ogrzewanie, położyć łapy na nawiewie i
    > poczekać 5min na poerót czucia ;)
    >
    > 2. Nieco upierdliwe zdejmowanie
    > -- wszystko uwalone w słonej brei a tu (znowu) trzeba ten element
    > naciągający zakładać i jakąś śrubeczką regulować.
    >
    > 3. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że w realnej sytuacji (czyt.
    > zaśnieżone pobocze gdzieś przy wjeździe na boczną oblodzoną drogę, zimno,
    > łapy grabieją, śnieg na głowę pruszy) to ten łańcuch będzie miał tendencję
    > do rozdzielania się na czynniki pierwsze (osobne ogniwka). Jeśli od razu
    > nie oakże się, że w pudełku leżał porozdzielany.

    Myślę że to się nie nadaje do śnieżnego błotka w mieście gdzie posypują
    solą...
    To jest raczej przewidziane do tego, że jedziesz bez łańcuchów normalną
    drogą
    gdzieś na narty, dojeżdżasz do skrzyżowania głównej drogi z drogą na stok
    narciarski (nieodśnieżaną) i wtedy zakładasz to nie w błotku tylko w
    czystym,
    górskim dziewiczym śniegu :-)))) I ręce masz czyściutkie...
    Pogoda oczywiście słoneczna, krajobraz ładnie przyprószone drzewka w lesie
    itp :-)

    >> Chętnie bym takie coś na zimę zawinął. A opony
    >> trzeba takie dobrać, aby to pasowało.
    >
    > Elegancko rozwiązane klasyczne łańcuchy robił wrocławski Panek. Zapinane
    > nie na jakieś "samonaciągające" gumki badziewki tylko na solidny
    > mimośrodowy zamek --

    Te nie zapinają się na gumki - naciągasz je na oponie i to opona się
    ugina.

    > genialnie prosty a równocześnie pewny i skuteczny. Całość tak
    > skonstruowana, że można założyć bez przytulania się do koła (klasyczny
    > łańcuch z naciągaczem ma zwykle obręcz z plecionki którą trzeba zapiąć po
    > wewnętrznej stronie koła --
    > sama radość przy -3C klęcząć w słonym błotku przylulać się do koła ;) ).
    > Łańcuch zakładasz bez zapiania czegokolwiek od wewnątrz, trzeba tylko za
    > kołem przeciągnąć jedną końcówkę -- ale do tego w zestawie jest (bardzo
    > proste) narzędzie (kawałek drutu zagięty na końcu w haczyk). Przeciągasz i
    > zapinasz wygodnie z przodu. Nie ma żadnego przejeżdżania o metr i
    > dopinania, itd.

    Jakoś sobie tego nie wyobrażam jak to się może kupy trzymać...
    Masz jakieś fotki? Filmy?

    > Niestety, nie wiem czy dalej są produkowane -- właściciel podobno zmarł i
    > firma przez spadkobierców została sprzedana chyba innemu producentowi
    > łąńcuchów.
    > Czy ten nowy stosuje na prawdę genialne patenty Panka -- nie wiem.

    A miał prawdziwe patenty? :-))

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: