-
31. Data: 2010-02-05 09:59:15
Temat: Re: Mały poślizg.
Od: Shrek <l...@w...pl>
Adam Wysocki pisze:
> Takie posty uczą pokory.
>
> Podobnie jak sytuacja ojca mojej znajomej - ponad 30 lat na taryfie i zero
> stłuczek, a miesiąc temu z klientką skasował barierkę...
Bo kierowcy się dzielą na takich co już dzwonili i co dopiero będą;)
Shrek.
-
32. Data: 2010-02-05 10:00:11
Temat: Re: Mały poślizg.
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Fri, 5 Feb 2010 00:20:16 +0000 (UTC), Adam Wysocki wrote:
>jerzu <t...@p...onet.pl> wrote:
>> Po przejchaniu blisko 500 tys. km bez żadnej kolizji przyszedł czas i
>> na mnie:
>
>Takie posty uczą pokory.
>Podobnie jak sytuacja ojca mojej znajomej - ponad 30 lat na taryfie i zero
>stłuczek, a miesiąc temu z klientką skasował barierkę...
Bo tak naprawde to trzeba odwrotnie - jak ktos czesciej o wlos nie
wyrabia, to wie na co moze sobie pozwolic :-)
Choc musze przyznac ze droga jest dla mnie zawsze niewiadoma - jade i
nie wiem jak daleko jestem od granic przyczepnosci. A co gorsza za
chwile moze byc inaczej.
J.
-
33. Data: 2010-02-05 10:55:00
Temat: Re: Mały po?lizg.
Od: MarcinJM <m...@i...pl>
> Choc musze przyznac ze droga jest dla mnie zawsze niewiadoma - jade i
> nie wiem jak daleko jestem od granic przyczepnosci. A co gorsza za
> chwile moze byc inaczej.
Wtedy trzeba zahamowac do utraty przyczepnosci i wiesz na jakie
przeciazenie mozna narazic samochod. Oczywiscie najpierw uprzedz
pasazerow :)
Ew. zredukowac do trojki i dac gaz w podloge. Jesli nie zerwie to nie
jest tak zle.
--
Pozdrawiam
MarcinJM
-
34. Data: 2010-02-05 15:08:53
Temat: Re: Mały po?lizg.
Od: "Bartosz Zoltak" <b...@w...pl>
A już myślałem, że nikt na grupie nie zna odpowiedzi na to proste pytanie.
Ech, takich rzeczy powinni uczyć na kursie prawa jazdy. Zgaduję, że bardzo
wiele wypadków jest spowodowanych brakiem tej właśnie podstawowej, ale dość
nieintuicyjnej, umiejętności.
Byłem kiedyś w Austrii na profesjonalnym szkoleniu kierowców i na płycie
poślizgowej, gdzie ten element ćwiczyliśmy, wzięty został na próbę
PROFESJONALNY kierowca autobusu, który nas do tej Austrii zawiózł. I jak
małe dziecko popełnił ten sam podstawowy błąd, nie umiał auta wyprowadzić z
poślizgu, a zamiast tego majtnęło go w drugą strone. Smutne, że jemu
zawierzyliśmy nasze życie podczas podróży.... I zatrważające, że tak mało
ludzi ma tę prostą umiejętność:
> Imo dosc istotne jest jeszcze prostowanie kierownicy odpowiednio
> wczesnie
Cieszę się, że ktoś to napisał. Dokładnie o to chodzi.
Nie ma za mocnej kontry. Jest tylko ZA PÓŹNE ODBICIE KONTRY. Kontrę trzeba
stopniowo odbijać (prostować koła) jak auto jest jeszcze MAKSYMALNIE
wychylone na bok (a więc kiedy już nie pogłębia wychylenia i zaczyna powoli
prostować się). I prostować koła dalej, równocześnie z prostowaniem się
auta.
Jest to dość NIEINTUICYJNE, bo w panice człowiek ma odruch, że jak auto jest
wychylone, to się kontruje na maksa i TRZYMA tę kontrę.
Tu pomaga prosty eksperyment, który nawet w myśli pożna przeprowadzić. Jeśli
tak zaciekle konktrujemy, ale kontry nie odbijamy, a auto wróciło już na
swój tor jazdy, to popatrzmy, co się dzieje: auto jest skierowane na wprost,
a koła.... są skręcone! Więc auto posłusznie robi to, co mu każemy i odbija
w drugą stronę ze zdwojoną siłą.
Także najważniejsze przy poślizgu nadsterownym to w porę odbić kontrę.
Albo inaczej mówiąc - koła trzeba ustawiać tak, zeby zawsze były skierowane
W ZAMIERZONYM KIERUNKU JAZDY (zarówno podczas kontrowania, jak i odbijania
kontry).
No i jeśli mamy przedni napęd - to gaz. Gaz mocno pomaga wyciągnąć przednie
koła z takiego nadsterownego poślizgu. W autach z napędem na tył jest to już
bardziej skomplikowane.
> Trzeba korzystac z okazji jak jest snieg i cwiczyc
Dokładnie, wybrać się nocą na parking pod hipermarketem czy gdzieś i na
śniegu idealnie można to poćwiczyć.
Jedziemy, robimy specjalnie poślizg, nawet na ręcznym i próbujemy
skontrować, a potem odbić kontrę tak, żeby auto wróciło na swój tor, ale NIE
OBIŁO W DRUGĄ STRONĘ. Jak nie odbija, to znaczy, że dobrze to robimy.
Zachęcam wszystkich POKORNYCH do przećwiczenia sobie tego. Tych, którzy
uważają się za świetnych kierowców, bo umieją wcisnąć gaz i jechać 100 km/h
na prostej po mieście - nie - im i tak nic nie pomoże :-)
pozdrawiam,
Bartek
-
35. Data: 2010-02-05 15:11:52
Temat: Re: Mały poślizg.
Od: "Bartosz Zoltak" <b...@w...pl>
> Aha, jak ktorys z mistrzuniów WuRCa wypadnie z zakretu, znaczy to ze nigdy
> wczesniej nie zaznal poslizgu . Genialna teoria.
A to Twoja teoria?
> I masz 100% pewnosc ze nic cie nie zaskoczy?
Gdzie tak przeczytałeś?
-
36. Data: 2010-02-05 15:17:40
Temat: Re: Mały po?lizg.
Od: Bydlę <b...@b...com>
Jedna mała uwaga
Bartosz Zoltak wrote:
> wzięty został na próbę
> PROFESJONALNY kierowca autobusu
Miałeś na myśli człowieka wykonującego zawód kierowcy autobusu.
Bo gdyby to był profesjonalista, to nie poległby podczas testu.
--
Bydlę
-
37. Data: 2010-02-05 17:06:03
Temat: Re: Mały po?lizg.
Od: Mikolaj Rydzewski <m...@c...pl>
Bartosz Zoltak wrote:
> No i jeśli mamy przedni napęd - to gaz. Gaz mocno pomaga wyciągnąć przednie
> koła z takiego nadsterownego poślizgu.
Tzn. gaz czy brak gazu?
-
38. Data: 2010-02-05 17:36:34
Temat: Re: Mały po?lizg.
Od: V-Tec <v...@z...pl>
J.F. pisze:
[..]
> Imo dosc istotne jest jeszcze prostowanie kierownicy odpowiednio
> wczesnie - jak auto jest jeszcze sporo odchylone ale juz zaczyna
> wracac. Bardzo latwo po poslizgu w jedna strone przejsc w druga, znow
> w pierwsza - i za kazdym razem coraz glebiej.
IMO jeszcze wcześniej, jak jest już punkt "przegięcia" to już trzeba
odkręcać, inaczej nie zdążymy. I nie można zakładać zbyt mocnej kontry.
Generalnie zasada mówi, że przednie koła powinny być równoległe z
zamierzonym kierunkiem jazdy. Łatwo napisać, trudno wykonać. IMO trzeba
bardzo dużo ćwiczyć (i nie na placu zasypanym śniegiem - reakcje są zbyt
wolne), aby to dobrze umieć.
Swego czasu był tu prezentowany poślizg audi (a3?) na autostradzie. Nie
wiem, czy ESP pomagał czy nie, ale chciałbym przy 160km/h czy ile on tam
jechał wyprowadzić auto z poślizgu nadsterownego.
--
pozdrawiam,
W.
-
39. Data: 2010-02-05 17:47:56
Temat: Re: Mały po?lizg.
Od: V-Tec <v...@z...pl>
MarcinJM pisze:
>> Choc musze przyznac ze droga jest dla mnie zawsze niewiadoma - jade i
>> nie wiem jak daleko jestem od granic przyczepnosci. A co gorsza za
>> chwile moze byc inaczej.
>
> Wtedy trzeba zahamowac do utraty przyczepnosci i wiesz na jakie
> przeciazenie mozna narazic samochod. Oczywiscie najpierw uprzedz
> pasazerow :)
> Ew. zredukowac do trojki i dac gaz w podloge. Jesli nie zerwie to nie
> jest tak zle.
zimą jednak trzeba brać poprawkę, że może być lokalna gołoledź, lód,
nieodśnieżone, nawiane z pola, itd. Ja też od czasu do czasu robię próbę
awaryjnego hamowania. Sposób z próbą zerwania przyczepności na 3. wydaje
się ciekawa - sprawdzę.
--
pozdr,
W.
-
40. Data: 2010-02-05 17:58:12
Temat: Re: Mały po?lizg.
Od: Robert Rędziak <r...@g...wkurw.org>
On Fri, 05 Feb 2010 17:47:56 +0100, V-Tec <v...@z...pl>
wrote:
> Sposób z próbą zerwania przyczepności na 3. wydaje
> się ciekawa - sprawdzę.
Sprawdź w mocnym RWD i opowiedz jak było :P
r.
--
____________________________________________________
_____________
robert rędziak e36/5 323ti mailto:giekao-at-gmail-dot-com
I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.